Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt mar 29, 2024 2:41



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 104 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona
 Wiara na pokaz 
Autor Wiadomość
Post Re: Wiara na pokaz
Helenka napisał(a):
wybrana napisał(a):
Niestety Helenko, ani ty ani Kael nie jesteście dla mnie autorytetem na tym forum. Czytałam już nie jeden wasz wpis i wole uniknąć dalszego komentarza.

Nie mam takich aspiracji. Pokaż mi chociaz jedna osobę w tym watku, która popiera Twój czyn. Dyskutuje tu,oprócz Ciebie, sześć osób.


Helenko, i znów nie czytasz ze zrozumieniem. Przeczytaj dokładnie wszystkie posty i sama stwierdzisz, że z liczby 6 pozostanie liczba 2, a może już tylko 1 - Helenka.


Pn lis 07, 2016 15:34
Post Re: Wiara na pokaz
wybrana napisał(a):
Helenko, i znów nie czytasz ze zrozumieniem. Przeczytaj dokładnie wszystkie posty i sama stwierdzisz, że z liczby 6 pozostanie liczba 2, a może już tylko 1 - Helenka.

Nie musze czytać, bo nie tego dotyczy moja prośba. Wskaż, kto popiera Twój czyn.


Pn lis 07, 2016 15:38

Dołączył(a): Wt cze 21, 2016 13:02
Posty: 67
Post Re: Wiara na pokaz
Wybrania, kobieta o której napisałaś znalazła się w bardzo niezręcznej sytuacji. Bardzo pięknie ludzie którzy udzielają się w Kościele wyglądają na mszy, czy procesjach. Widzimy jak korzystają z sakramentów, czynią znak krzyża, odmawiają różaniec, chodzą na nabożeństwa. Myślimy wtedy o tym, jak dobrze układa im się w życiu, mają dobrze wychowane dzieci, a jak są elegancko ubrani, to pewno dobrze im się wiedzie finansowo. Nic bardziej mylnego. Twoja sąsiadka przechodzi w domu gehennę, bo synowie, których bardzo kocha zeszli na złą drogę.
Co byłoby, gdyby matka tych synów nie uczęszczała w życiu Kościoła, nie modliła się, czy nie pokutowała? Co byłoby, gdyby w jej sercu nie było miejsca dla Boga?
Znam podobne przypadki. Szatan miałby pełne pole do popisu, zaatakowałby nie tylko dzieci tych ludzi, ale również ją czy męża. Zniszczenia duchowe, jakie doznaliby ci ludzie miałyby jeszcze bardziej zgubne skutki.
Jak widzisz, rodzina trzyma się razem, pomimo zgubnego nałogu i przykrości jakie przeżywa ta kobieta.
Współczuję tej rodzinie. Nikt z nas nie jest idealny, każdy z nas dźwiga jakiś krzyż. Pochwała dla tej kobiety, że pomimo tego jest wierząca, uczęszcza na msze i daję świadectwo swojej wiary.
Zastanawiając się nad tym, dlaczego ta pani zamiast do sklepu, pobiegla do sąsiadki po denaturat, pomyślałam o tym, że jej syn mógł się zmagać z delirium. Żeby szybko złagodzić objawy, a także ratować życie dziecka i otoczenia pobiegła tam, gdzie alkohol dostanie najszybciej. Mogła też nie mieć pieniędzy, synowie zabrali wszystko, przepili i zabrakło funduszy?
Kto nie widział na wlasne oczy, jak zachowuje się alkoholik w trakcie delirki, ten nie ma pojęcia zielonego, co to za straszny stan. Alkoholik jest w stanie wyskoczyć z siekierą nawet na własną matkę, żeby tylko zdobyć trunek.
Jeżeli chodzi o baldachim, to podejrzewam, że chodziło o Feretron, ja też nosilam.


Pn lis 07, 2016 16:05
Zobacz profil
Post Re: Wiara na pokaz
Kaninka napisał(a):
Wybrania, kobieta o której napisałaś znalazła się w bardzo niezręcznej sytuacji. Bardzo pięknie ludzie którzy udzielają się w Kościele wyglądają na mszy, czy procesjach. Widzimy jak korzystają z sakramentów, czynią znak krzyża, odmawiają różaniec, chodzą na nabożeństwa. Myślimy wtedy o tym, jak dobrze układa im się w życiu, mają dobrze wychowane dzieci, a jak są elegancko ubrani, to pewno dobrze im się wiedzie finansowo. Nic bardziej mylnego. Twoja sąsiadka przechodzi w domu gehennę, bo synowie, których bardzo kocha zeszli na złą drogę.
Co byłoby, gdyby matka tych synów nie uczęszczała w życiu Kościoła, nie modliła się, czy nie pokutowała? Co byłoby, gdyby w jej sercu nie było miejsca dla Boga?
Znam podobne przypadki. Szatan miałby pełne pole do popisu, zaatakowałby nie tylko dzieci tych ludzi, ale również ją czy męża. Zniszczenia duchowe, jakie doznaliby ci ludzie miałyby jeszcze bardziej zgubne skutki.
Jak widzisz, rodzina trzyma się razem, pomimo zgubnego nałogu i przykrości jakie przeżywa ta kobieta.
Współczuję tej rodzinie. Nikt z nas nie jest idealny, każdy z nas dźwiga jakiś krzyż. Pochwała dla tej kobiety, że pomimo tego jest wierząca, uczęszcza na msze i daję świadectwo swojej wiary.
Zastanawiając się nad tym, dlaczego ta pani zamiast do sklepu, pobiegla do sąsiadki po denaturat, pomyślałam o tym, że jej syn mógł się zmagać z delirium. Żeby szybko złagodzić objawy, a także ratować życie dziecka i otoczenia pobiegła tam, gdzie alkohol dostanie najszybciej. Mogła też nie mieć pieniędzy, synowie zabrali wszystko, przepili i zabrakło funduszy?
Kto nie widział na wlasne oczy, jak zachowuje się alkoholik w trakcie delirki, ten nie ma pojęcia zielonego, co to za straszny stan. Alkoholik jest w stanie wyskoczyć z siekierą nawet na własną matkę, żeby tylko zdobyć trunek.
Jeżeli chodzi o baldachim, to podejrzewam, że chodziło o Feretron, ja też nosilam.


Ta rodzina trzymała się razem, bo synowie często odwiedzali matkę, bo tam zawsze mogli się porządnie napić i nie widziałam, by kiedykolwiek ta wizyta zakończyła się trzeźwością. Myślę, że już od dziecka byli przesiąknięci alkoholem. Matka, która jest matką, która kocha swoje dziecko, która pragnie jego szczęścia nie buntuje przeciwko żonie tylko napomina i walczy z nałogiem syna. Staje w obronie jego żony, jego dzieci, bo przeżywają gehennę. Wiem czemu tak postępowała, bo chciała czuć się najważniejsza. Zona, synowa nie miał a znaczenia, bo była jej rywalką do adorowania przez syna. Uważała, że ta adoracja tylko jej się należy. Na żadną synowę nie powiedziała dobrego słowa, a tylko negatywne opinie. Były to wartościowe dość kobiety, po swe ciężkie życie poświęcały swoim dzieciom. Synowie już nie żyją, bo dość młodo poumierali. Matka też nie żyje. Nie ma usprawiedliwienia dla matki, co popiera alkoholizm syna i jeszcze staje w obronie jego złych poczynań. Wiem, jak wygląda życie z alkoholikiem, bo mój mąż też nim był. Teraz nie pije. Wychowałam 3 synów z takim ojcem i wiem jak wygląda życie. Moi synowie żaden nie pije. Każdy z nich ma ukończone wyższe studia. Mają swoje rodziny i uważam, że są mądrymi i porządnymi ojcami i mężami. Gdyby, któraś synowa mi się poskarżyła, to zawsze stanęła bym w jej obronie.


Pn lis 07, 2016 16:30
Post Re: Wiara na pokaz
@kaninka, to chwalebne, że ta pani była osobą wierzącą i praktykującą. Ja również obecnie jestem bardzo wierząca i praktykująca. Razi mnie tylko ta sprzeczność, że osoba wierząca i bardzo praktykująca, a w codziennym życiu jakże mało ten aspekt wiary jest przestrzegany. Takich osób jest, co przykre, bardzo dużo.
Mówimy, że jesteśmy wierzącymi, ale czasem to tylko takie puste nic nie znaczące słowa. Może dla niektórych wyznawanie wiary jest tylko taką polisą, bo co by było, gdyby mi się coś stało. A jeżeli faktycznie tak jest, to nie chcę iść do piekła. Bóg jest miłością i my mamy pragnąć tej miłości, by ta miłość w nas wzrastała. W naszych sercach, w nasze duszy, w naszych pragnieniach, w naszych uczynkach. Żeby w pełni stać się dziećmi Bożymi i mieć Błogosławieństwo Boże dla nas, powinniśmy wzrastać w każdej sekundzie, w każdej minucie w tej miłości. Nie możemy nazywać się wierzącymi, jeżeli nie chcemy przestrzegać podstawowych zasad wiary w codziennym naszym życiu. Wiara nie może być tylko od święta.
Jako istoty słabe, ułomne i grzeszne, będziemy upadać, ale pragnienie wzrostu powinno zwyciężać.
Jezus nauczał, że najważniejszymi naszymi przykazaniami są przykazania miłości i o wiele piękniejszy byłby świat, gdyby one królowały w naszym życiu.


Pn lis 07, 2016 16:53

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Wiara na pokaz
Kaninka napisał(a):
Zastanawiając się nad tym, dlaczego ta pani zamiast do sklepu, pobiegla do sąsiadki po denaturat, pomyślałam o tym, że jej syn mógł się zmagać z delirium. Żeby szybko złagodzić objawy, a także ratować życie dziecka i otoczenia pobiegła tam, gdzie alkohol dostanie najszybciej.


Delirium nie leczy się alkoholem, tylko benzodiazepinami, toteż powinna była zadzwonić po karetkę. A sytuacja z opisu nie wygląda bynajmniej na trzymanie się razem, tylko na współuzależnienie.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Pn lis 07, 2016 17:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt cze 21, 2016 13:02
Posty: 67
Post Re: Wiara na pokaz
JedenPost napisał(a):
Kaninka napisał(a):
Zastanawiając się nad tym, dlaczego ta pani zamiast do sklepu, pobiegla do sąsiadki po denaturat, pomyślałam o tym, że jej syn mógł się zmagać z delirium. Żeby szybko złagodzić objawy, a także ratować życie dziecka i otoczenia pobiegła tam, gdzie alkohol dostanie najszybciej.


Delirium nie leczy się alkoholem, tylko benzodiazepinami, toteż powinna była zadzwonić po karetkę. A sytuacja z opisu nie wygląda bynajmniej na trzymanie się razem, tylko na współuzależnienie.

W chwili, gdy nie ma się benzodiazepiny pod ręką, a facet chcę Cie zabić lub grozi że wyskoczy przez okno, chwyta się alkohol, następnie kieruje na leczenie jeżeli alkoholik wyrazi zgodę.
Masz rację, to jest współuzależnienie i rodzina alkoholika, powinna również udać się na terapię.


Pn lis 07, 2016 18:38
Zobacz profil
Post Re: Wiara na pokaz
Jak widac na powyższym obrazku, Pan Bóg ze zła wyprowadza dobro. Zamiast obgadywania owej kobiety, forumowicze pochylili sie nad problemem alkoholizmu. Chwała Panu :)


Pn lis 07, 2016 18:40
Post Re: Wiara na pokaz
Helenka napisał(a):
Jak widac na powyższym obrazku, Pan Bóg ze zła wyprowadza dobro. Zamiast obgadywania owej kobiety, forumowicze pochylili sie nad problemem alkoholizmu. Chwała Panu :)


Dziwi mnie twoja radość. Temat wątku jest o wyznawaniu naszej wiary w życiu codziennym, a ty się cieszysz, że został sprowadzony do problemu alkoholizmu.


Pn lis 07, 2016 19:45
Post Re: Wiara na pokaz
Jak chcesz rozmawiać o "naszej wierze" to napisz o swojej, a nie o sąsiadkach.


Pn lis 07, 2016 19:57
Post Re: Wiara na pokaz
Helenka napisał(a):
Jak chcesz rozmawiać o "naszej wierze" to napisz o swojej, a nie o sąsiadkach.


Właśnie takie wnioski mogą pisać ludzie, którym obojętny jest drugi człowiek. Jeżeli pisałam o sąsiadce, to tylko dlatego, bo była mi drogą osobą i z miłości do niej wyrażałam troskę o jej wiarę.
Możemy widzieć tylko siebie i czubek własnego nosa, ale to się nazywa egoizm, bądz samolubstwo.
Nawet jeżeli widzę czyjeś błędy w postępowaniu, to nie jest on moim wrogiem. Może bardziej martwię się o niego, bardziej przeżywam, ale również to złe postępowanie wyzwala we mnie strach o tę osobę. Dlatego ten temat napisałam, bo ludzie zaślepieni w miłości do siebie, do swojej zagubionej wiary, nie widzą prawdziwego aspektu, jaka powinna być w nich wiara. Jaki owoc w ich życiu ta wiara, taka od serca powinna dawać.


Pn lis 07, 2016 20:14
Post Re: Wiara na pokaz
Ale jesli troszczysz sie z miloscia o wiare twojej drogiej sasiadki to z nia musisz o tym rozmawiac!
Nie kompletnie obcym ludziom opowiadac o slabosciach tobie drogich (podobno) ludzi.


Pn lis 07, 2016 20:25
Post Re: Wiara na pokaz
wybrana napisał(a):
Właśnie takie wnioski mogą pisać ludzie, którym obojętny jest drugi człowiek.

Co Ty nie powiesz, psycholożko? Co Ty wiesz o mnie i o mojej miłości do ludzi? nic i nic sie nie dowiesz, bo Ty jesteś tą jedyną sprawiedliwą :shock: . Nigdy do Ciebie nie dotrze, ze te uwagi dotyczące niewłasciwego twojego postepowania w sprawie owej sąsiadki to tez wyraz owej miłosci. Pan Jezus tez nie głaskał po glowie, kiedy widział nieprawość.
wybrana napisał(a):
Jeżeli pisałam o sąsiadce, to tylko dlatego, bo była mi drogą osobą i z miłości do niej wyrażałam troskę o jej wiarę.

Gdyby tak było, porozmawiałbyś z nią szczerze i wskazała własciwe rozwiązanie np. aa także dla współuzależnionych zamiast po 20 latach krytykując jej wiarę. To jest ten wyraz troski wobec drogiej (jak napisałas), osoby ?? ?? ??
wybrana napisał(a):
Możemy widzieć tylko siebie i czubek własnego nosa, ale to się nazywa egoizm, bądz samolubstwo.

Własnie taką postawę prezentujesz mieniąc sie jedyną sprawiedliwą. Nie widziała czubka własnego nosa bł. Matka Teresa z Kalkuty, nie widział św. brat Albert Chmielowski i wielu innych, nie widzi wielu ludzi i robią to bez obgadywania i bez rozgłosu swojej działalności, po cichu "niech nie wie wasza lewa ręka co czyni prawa" - pewnie to znasz.
wybrana napisał(a):
Może bardziej martwię się o niego, bardziej przeżywam, ale również to złe postępowanie wyzwala we mnie strach o tę osobę.

Martwisz sie opisując w necie, a powinnaś pomóc tej osobie w realu.
wybrana napisał(a):
Dlatego ten temat napisałam, bo ludzie zaślepieni w miłości do siebie, do swojej zagubionej wiary, nie widzą prawdziwego aspektu, jaka powinna być w nich wiara. Jaki owoc w ich życiu ta wiara, taka od serca powinna dawać.

Wejrzyj w swoje serce i tam poszukaj owoców.


Pn lis 07, 2016 20:46
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 07, 2010 15:04
Posty: 800
Post Re: Wiara na pokaz
Jak zacząłem czytać ten wątek chciałem powiedzieć "wybrana masz rację", ale zaraz przyszła refleksja, jaka jest moja wiara, jakie jest moje życie na co dzień tym w co wierzę, kto mi dał prawo do osądzania drugiego człowieka, nikt a już na pewno nie anonimowo na forum publicznym i to o osobie która jak zrozumiałem już nie żyje. Wyrazem miłości już nie będzie rozmowa jak sugerują Ci Helenka i Kael lecz modlitwa za sąsiadkę i jej synów. Osoba mocno wierząca i wcielająca w swoje codzienne życie nauki Jezusa wiedziałaby jak pomóc drugiej osobie drogiej swemu sercu a nie wyciągała to na forum publiczne.


Pn lis 07, 2016 21:31
Zobacz profil
Post Re: Wiara na pokaz
@ terezeusz dziękuję ci za twój wpis. Daje mi dowód na to, że temat ten skłonił cię do refleksji nad swoją wiarą. I właśnie ta refleksja jest tu najważniejsza. Mam nadzieję, że do takiej refleksji skłonił również inne osoby czytające. W pierwszym moim poście tego tematu opisałam dość kontrowersyjny przypadek, nie w celu, by umniejszyć wiarę tej osoby, lecz by pokazać, jak często czujemy się usprawiedliwieni w wierze modląc się, otwierając swoje serce na Boga, a jednocześnie bardzo szybko potrafimy te serce zamknąć i to w progu swojego codziennego życia. Opis tej anonimowej rodziny, był tylko przykładem i nie zrobiłam ten opis dlatego, by poniżyć kogoś, a wywyższyć swoją wiarę, by pokazać, jaka ja jestem doskonała. Nie taki był mój cel. Wiedziałam, że będę narażona na krytykę i cieszę się, że tak jest. Nie ja jestem tu najważniejsza, ale Bóg i wiara w niego. Na pewno nie jedna osoba czytając ten temat wejrzy również w swoje życie i pomyśli - jak wygląda moje codzienne życie. Czy Bóg króluje w moim sercu, moich myślach, moich uczynkach. Pomyśli o wartości swojej wiary. Będąc na Mszy, modląc się zbliżamy się do Boga ale musimy również pragnąć Boga w naszym prostym życiu a nie tak tylko na chwilę i od święta. Gdyby ludzie, wierni, rodzice, mężowie, żony itd. przyjmowali Królowanie Boga w ich sercach w życiu codziennym, to świat i życie było by piękniejsze.


Wt lis 08, 2016 6:22
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 104 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL