Cumartesi, a czego się spodziewałaś? Polski katolicyzm, jaki jest, każdy widzi. Po pierwsze, trzyma się przy nim ludzi groźbą i postrachem, po drugie, argumentuje się za nim ciemnotą i środkami stylistycznymi, więc po trzecie, wychodzi z tego człowiekowi, że ma się bać, tylko sam nie wie czego, i taką wlaśnie "wiarę" niechlujną innym wciska i za zasługę sobie to wciskanie poczytuje przed Panem Duchem, znanym gdzieniegdzie jako Bóg.

Ja jeszcze bardzo mało o Duchach wiem, więc Ci nie opowiem, jak to widzi moja ortodoksja. Natomiast od siebie powiem, że nie bardzo rozumiem Twój problem z islamem. Zapewne każda okolica świata ma miejscowe Duchy, których natura jest łaciata, tak że czasem pomagają, czasem szkodzą, a czasem się nie odzywają wcale. Na to nakładają się ludzkie pomysły na to, jak ta Transcendencja ma wyglądać, bo jak się okaże, że wygląda inaczej, to się apologeci rozzłoszczą. Innymi słowy, nie jest powiedziane, ze na egzorcyzm w imię Allaha odpowiedział akurat Allah, ani nawet że Allah w ogóle istnieje – bo może to tylko jakiś Duch z nudów się podszywa.

Stare, niemądre New Age. Ziew.

E. Kiedy ja piszę Duch, to po prostu za Wiesławem Kotańskim tłúmaczę na polski słowo kami. Siódmych gęstości faktycznie nie ma co w to mieszać.

I zatkało apologetę. New Age, proszę ja Was, zgodnie ze źródłosłowem wieszczy nową epokę w dziejach ludzkości; innymi słowy, apokaliptyczny jest, aczkolwiek w przeciwieństwie do pomysłów wyznawców Miłości i Miłosierdzia, nie głosi gniewu bożego, od którego cała Ziemia ma spłynąć krwią – taki życzliwy dla człowieka jest. Natomiast z różnych powodów podczepiają się pod niego rozmaici szarlatani i wydrwigrosze, i dlatego wdepnięcie w New Age faktycznie jest groźne, ale nie z powodu, że demony, tylko z powodu, że antyszczepionkowcy – od New Age naprawdę można zapaść na zdrowiu.

Ale zabijcie mnie, jeśli motywy apokaliptyczne występują w shinto. Japończycy, o ile mi wiadomo, na pomysł końca świata w ogóle nie wpadli. No jest sobie świat, kiedyś tam został stworzony. Dlaczego nagle miałby się skończyć? A nowe ery, proszę ja Was, w Japonii są tak codzienne i zwyczajne, że proszę siadać, bo odmierzają je po prostu okresy panowania kolejnych Cesarzy; każda kolejna era nosi pośmiertne imię Zmarłego. Tak jakoś to ostatnie pogańskie imperium sobie funkcjonuje.

A co mnie miało "zatkać"? New Age'owskie bredzenie?

Nie, po prostu pan apologeta nie ma na podorędziu gotowca na shintoistę, więc będzie walił inwektywę za inwektywą, każdą pustą i bez treści, w nadziei, że czytelnicy mu przyklasną, ślepo podążając za tym, co się na mądrego kreuje – ślepcy za ślepcem, jak na obrazie Breughla.

Ale właśnie widać, że chrześcijaństwo w osobie Marka Piotrowskiego jest wobec shinto kompletnie bezradne. Nawracajcie się na shinto.

Ideologia New Age zdecydowanie jest niebezpieczna, propaguje człowieka zadowolonego z samego siebie i zdolnego do ponadnaturalnych przemian, ale ignoruje fakt, że życie ma swoje ograniczenia, które de facto takową przemianę uniemożliwiają. Tak więc mniejsza z zagrożeniami płynącymi z new age typu unikanie szczepień, chodzi o kreowanie obrazu człowieka, niezgodnego z rzeczywistością.Ale takie imperium zasłania sobie oczy, na fakt końca świata, który nastąpi dla każdego z jego obywateli, podczas jego śmierci.

Ciekawe. Czemu tak uważasz?

A dlaczego powstał?

A mógłbym podnieść tę rękawicę, ale New Age'u akurat bronić nie zamierzam. Tylko się przyczepię jednego detalu: wyszło Ci, że nieważne są ewentualne końce świata w sensie jak poniżej, bo ważniejsza jest filozoficzna antropolgia.


Pogańskie imperium faktycznie zasłania sobie oczy na parę rzeczy, ale akurat nie na tak rozumiany koniec świata. Poganin japoński zwyczajnie rozumie, że z życiem pożegnać się musi, bo taki jest smutny porządek rzeczy. Może potem liczyć na codzienne ofiary w rodzinnym ołtarzyku domowym.

Oczywiście z życiem shintoista może rostać się w sposób godny albo haniebny i jakoś tak wyszło, że samobójstwo uważane jest za sposób godny. Temat sam w sobie ciekawy, jak się takie podejście do samobójstwa kształtowało – zdaje się, że głównie pod wpływem kodeksu rycerskiego.Może tak: gdybyśmy mieli historię podobną japońskiej, nie byłoby współcześnie żadnej chryi o eutanazję, a wręcz przeciwnie, uważanoby ją za uczynek miłosierdzia, bo panowie rycerze narzuciliby spoeczeństwu swoje sposoby na pogodzenie chrześcijaństwa z mizerykordiami.

Ta notka jest felerna w tym kontekście, bo mówi "jak", ale nie bardzo mówi "dlaczego". W Kojiki stoi tylko, że Duchy, jakie wtedy już były, zwróciły się do Iznagiego i Izanami z poleceniem doprowadzenia do porządku rozchybotanej ziemi. Natomiast pierwsze Duchy w ogóle po prostu wyłoniły się z pierwotnego bezkształtu, podobnie jak pierwsi bogowie greccy z chaosu.

(Mądrzę się!)

Po czym poznałeś, że Ergo to sługus New Age?

Nie powiedziałem że to sługus New Age - wypowiadałem się o tym, co mówił.

Masz rację, że mnie punktujesz. Użyłem skrótu myślowego, co było w tym przypadku czystym lenistwem, a gnuśność trzeba tępić. I to nie jest sarkazm.
Chodziło mi oczywiście o Twoją wypowiedź, z której wynika, że posty Ergo to "New Age'owskie bredzenie". Nie znam się zbytnio na fanach Ery Wodnika, stąd ciekawi mnie kryterium. Po czy mogę poznać, że mam do czynienia z wypowiedziami na modłę New Age?