Autor |
Wiadomość |
klarowna
Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57 Posty: 441
|
Zaśnięcie w Panu
Wiele razy zetknełam sie z tym określeniem, czy mógłby mi ktoś konkretnie i ze szczegółami opisać co sie konkretnie dzieje z takim człowiekiem "zasypiającym w Panu"?
|
Pn sie 01, 2005 17:12 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Sądzę, że to sformułowanie odnosi się do swoistej ekstazy, momentu uniesienia. Kiedy człowiek jest jakby nieobecny duchem, często nie odczuwa nawet bólu, nie widzi i nie słyszy co się wokół niego dzieje. Być może o to właśnie chodzi.
|
Pn sie 01, 2005 17:54 |
|
|
klarowna
Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57 Posty: 441
|
Ale to odbywa sie podczas modlitwy?Czy np jestem sobie na mszy i moge sie własnie tak poczuc?
|
Pn sie 01, 2005 18:04 |
|
|
|
|
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Mi się wydaje że chodzi o spokojną śmierć, chyba w stanie łaski uświęcającej.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Pn sie 01, 2005 18:04 |
|
|
klarowna
Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57 Posty: 441
|
Inkognito, ale ja słyszałam, że coś takiego dzieje sie z żyjącymi ludźmi...
|
Pn sie 01, 2005 18:20 |
|
|
|
|
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Nazywa sie to inaczej spoczynek w Duch Świętym - zdarza się uczestnikom spotkan modlitewnych Odnowy w Duchu Świętym.
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Pn sie 01, 2005 18:23 |
|
|
klarowna
Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57 Posty: 441
|
A ludziom z poza Odnowy może się zdarzyć?Przepraszam, że jestem tak dociekliwa, ale mnie to interesuje.
_________________
|
Pn sie 01, 2005 18:29 |
|
|
Moria
Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12 Posty: 2721
|
Może sie zdazyć ludziom spoza odnowy charyzmatycznej, gdyz Bóg nie jest niczym ograniczony w swoim działaniu.
Wklejam tekst ks. Grzegorza Strzelczyka na temat tego charyzmatu.
“zaśnięcie w Panu” Podobnie jak w przypadku “modlitwy w językach” “zaśnięcie w Panu” jest współczesną, używaną w kręgach Odnowy W Duchu Świętym nazwą dwóch różnych choć pokrewnych darów, które pojawiały się praktycznie w ciągu całej historii chrześcijaństwa. Chodzi o zachwycenie i ekstazę. Oba te dary współcześnie przejawiają się jako utrata przez daną osobę kontroli nad sferą cielesno-zmysłową, która może być całkowita (człowiek nie jest w stanie w żaden sposób kierować swoimi ruchami, nie może mówić itd., zwykle jednak pozostaje świadomy tego, co wokół się dzieje) lub częściowa (np.: niewrażliwość niektórych zmysłów: dana osoba zupełnie nie zwraca uwagi na to, co słyszy i widzi, jakby była ślepa lub głucha): przypomina to zewnętrznie omdlenie lub nagłą utratę sił. Owocami wewnętrznymi tego stanu są bardzo głęboki pokój, radość, poczucie obecności i bliskości Boga. Często stan ten związany jest z uzdrowieniem wewnętrznym, przekazaniem proroctwa lub słowa poznania. Zwykle trwa niedługo: kilka lub najwyżej kilkanaście minut i kończy się zupełnym powrotem do kontroli nad ciałem i zmysłami, bez żadnych ubocznych skutków somatycznych. Otrzymująca ten dar osoba zostaje w pewien sposób pochwycona przez Boga, Nim zajęta do tego stopnia, że nie jest w stanie kontrolować poszczególnych zmysłów lub ciała... Zaabsorbowanie Bogiem, Jego obecnością, miłością, wielkością sprawia iż sfera duchowa człowieka niejako pozostawia na uboczu sferę cielesno-zmysłową, która, jako jeszcze nie przemieniona przez łaskę (co nastąpi dopiero po zmartwychwstaniu), nie jest w stanie za nią “nadążyć”. Mamy tu do czynienia z charyzmatem, który pośrednio przyczynia się do dobra wspólnoty przez to, iż umacnia w Bożej miłości poszczególne osoby dar ten otrzymujące. Stan ten jest wywoływany bezpośrednio przez Ducha Świętego, a więc dana osoba nie ma nad nim pozytywnej kontroli. W zależności jednak od tego, czy wchodzenie w ów stan następuje gwałtownie, czy stopniowo, poprzez stopniowe skupianie się, zagłębianie w modlitwie, które zostaje na końcu zintegrowane Bożym darem możemy rozróżnić zachwycenie i ekstazę. W przypadku zachwycenia stan utraty kontroli następuje nagle, niezależnie od zewnętrznej sytuacji, w której człowiek się znajduje (niekoniecznie w kontekście modlitwy) i nie sposób mu się w żaden sposób oprzeć. Ekstaza natomiast następuje jako ukoronowanie pewnego procesu modlitewnego (choć człowiek nie może jej wywołać), dana osoba, jeśli ma wcześniejsze doświadczenia w tym względzie, może więc w pewien sposób przeczuwać, iż zbliża się do momentu w modlitwie, w którym Bóg zwykle obdarza ją tym darem - może więc w pewien sposób mu się opierać. Rozeznanie prawdziwości tego charyzmatu jest o tyle istotne, iż może on być pomylony ze zjawiskami somatycznymi towarzyszącymi niektórym wschodnim technikom medytacyjnym, technikom oddechowym, transom hipnotycznym i autohipnotycznym czy wreszcie z patologicznymi stanami psychicznymi. Podstawowymi kryteriami rozeznania są tutaj kryteria wewnętrzne: koncentracja na Bogu, poczucie Jego obecności, pokój, radość (w przypadku technik wschodnich celem nie jest spotkanie z Bogiem, lecz uwolnienie się od wszelkich doznań, roztopienie własnej tożsamości w nieosobowym absolucie). Do nich dochodzą kryteria zewnętrzne: osoba pozostająca w zachwyceniu lub ekstazie nie wykazuje żadnych szczególnych zmian somatycznych (drżenia, przyspieszenia tętna czy oddechu, napięcia mięśni), stan ten nie trwa zbyt długo i nie pozostawia żadnych śladów na płaszczyźnie somatycznej. Ze względu na niecodzienność i nieprzewidywalność - w przypadku zachwycenia - tego daru należy zawsze starać się poinformować osoby we wspólnocie o możliwości jego pojawienia się oraz o jego istocie.
_________________ Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: http://ojcowiewiary.blogspot.com/
|
Pn sie 01, 2005 18:36 |
|
|
klarowna
Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57 Posty: 441
|
Dziękuję Ci bardzo-wreszcie wiem o co chodzi. Przyznam, że chcialabym cos takiego przeżyć. Ale chyba nie dorosłam do tego-nie dorosłam w sensie wiary.
_________________
|
Pn sie 01, 2005 18:42 |
|
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Spoczynek (czy też omdlenie) w Duchu jest nieco kontrowersyjną sprawą. Do tego stopnia, że dokumenty z Malines są bardzo ostrożne w łączeniu go z Duchem Świętym, twierdzą raczej że to efekt silnych przeżyć religijnych. Oczywiście ta ostrożność nie wyklucza związku, ale kładzie nacisk na fakt, że bardzo łatwo pomylić emocje z Duchem Świętym.
Tekst wklejony przez Morię jest rzeczywiście dobry, przy czym czytając o możliwości pomylenia spoczynku z innymi stanami można odnieść wrażenie, że dotyczy to tylko jakiś technik medytacyjnych. Ja bym nacisk położyła jednak na zwykłe (aczkolwiek bardzo silne) emocje. I przestrzegła przed "chciejstwem" - jest to bardzo prosta droga do wywołania właśnie takich sztucznych przeżyć.
Interesujący artykuł (chyba księdza Siemieniewskiego) był na Apologetyce, ale jakoś nie mogę go teraz znaleźć. Jeśli mi się uda - wkleję linka.
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
Pn sie 01, 2005 18:58 |
|
|
klarowna
Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57 Posty: 441
|
Ale jakże te emocje i przeżycia musiałyby bys silne.... oczywiście zakładając 2 opcje, czyli poprostu czysto emocjonalne przezywanie obecnośći Boga...
Wierzę, że Bóg może niejako wchłonąć duszę człowieka, na moment wyrwać go z cielesności....
2 opcja też mnie intruguje.W sumie nie do końca wiadomo jak naprawdę jest.Ciekawa jestem czy na forum znajduje się człowiek który "zasną w Panu"
_________________
|
Pn sie 01, 2005 19:15 |
|
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Tak, te emocje mogą być bardzo silne. Wzmocnione przez muzykę, intensywną modlitwę, a szczególnie przeżycia związane z modlitwą wstawienniczą. Nie bez znaczenia jest również zachowanie innych ludzi...
W XVIII i XIX wieku w czasie zgromadzeń związanych z amerykańskim przebudzeniem protestantyzmu ewangelikalnego zdarzały się masowe omdlenia, ekstatyczne przeżycia, czy nawet transy. Wtedy oczywiście było to najintensywniejsze, ale do tej pory nietrudno o przesadę - najbardziej spektakularnym przykładem jest oczywiście Toronto Blessing.
Żeby było jasne - ja nie neguję związku pomiędzy omdleniem a działaniem Ducha Świętego. Święta Teresa z Avila nazywała coś takiego zaniemożeniem na ciele, a raczej nie miała nic wspólnego z ruchami pentakostalnymi Chcę tylko położyć nacisk na fakt, że niekoniecznie takie przeżycia czy wydarzenia mają coś wspólnego z Duchem Świętym. A autosugestia (i koncentracja na własnych doznaniach) może być bardzo mocna i naprawdę dawać podobne efekty.
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
Pn sie 01, 2005 20:59 |
|
|
klarowna
Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57 Posty: 441
|
To już w tej sprawie wszystko jasne;).
_________________
|
Wt sie 02, 2005 6:53 |
|
|
grr777
Dołączył(a): Wt lip 19, 2005 11:52 Posty: 60
|
Kiedyś doświadczyłem czegoś takiego. Leżałem w łóżku przed snem i modliłem się. Nie oczekiwałem niczego szczególnego. Po prostu modliłem się jak zawsze. W pewnym momencie przyszło na mnie coś co spowodowało, że poczułem się wypełniony pokojem i miłością Bożą. Tak jakbym bezpośrednio doświadczał Boga całym sobą. Nie mogłem się ruszać ale miałem cały czas świadomość. Wszystko wydawało mi się takie nieistotne i małe. Nie modliłem się już słowami ale jakby całym sobą wielbiłem Boga. Słowa były juz niepotrzebne i jakieś takie zbyt przyziemne. Próbuję to opisać, ale to jest trudne, bo ciężko jest pisać słowami o uczuciach, których nie doświadcza się na codzień... Po jakimś czasie to minęło a ja czułem się szczęśliwy i jakiś taki bliższy Boga. To było bardzo pozytywne doświadczenie ale daleki jestem żeby na takich rzeczach budować moją więź z Bogiem. To jakby taki miły dodatek - prezencik od Boga :-)
_________________ nextgeneration blog -> http://nextgeneration.swidnica.pl
|
Wt sie 02, 2005 9:07 |
|
|
klarowna
Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57 Posty: 441
|
Głebokiego spokoju i miłości też doświadczam, ale tylko wtedy kiedy jest mi bardzo ciężko. na modlitwie niestety rzadko...
_________________
|
Wt sie 02, 2005 10:20 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|