Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 20, 2024 3:38



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Świadectwo-nurtem ekumenizmu? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post Świadectwo-nurtem ekumenizmu?
[b]

www.egzorcyzmy.katolik.pl/index.php?id= ... swiadectwa

Witam Ciebie drogi czytelniku.

Piszę do Ciebie list i jedyne co proszę, to abyś go bardzo dokładnie przeczytał.

Cieszę się z całego serca, że trafiłem akurat na Ciebie! Dlaczego? Sam oceń moje świadectwo... Pragnę zaproponować Ci, byś westchnął do Ducha Świętego, aby otworzył Ci oczy, co pragnę Ci przekazać - Byś do końca zrozumiał w jakiej intencji piszę właśnie do Ciebie! Jak mam walczyć, kiedy silnej woli brak?

Często zadajemy sobie te pytanie. Dotyczy ono każdego człowieka. Obciążeni codziennymi troskami i problemami chodzimy z pośpiechem przez życie, nie zauważajac czasami tego, co najbardziej istotne i najważniejsze (...)

Kiedyś byłem bardzo złym człowiekiem. To jest dla mnie tak trudne, ze nie chcę mówić o szczegółach tego totalnego upadku! (...) Spotkałem na szczęście na swojej drodze Coś, co mnie postawiło na nogi i pozwolił normalnie żyć!

To był Jezus Chrystus. On mi odpuścił wszystkie moje grzechy, które bardzo ciążyły mi na sumieniu i były moim utrapieniem. Wiązały się one z moim wyborem pomiędzy dobrem a złem (...) Zawsze pragnąłem czynić dobro. Wierząc w moje sily lgnąłem przez codzienność, która z dnia na dzień stawała się coraz bardziej dokuczliwa. Czemu? Bo było coś, co przeszkadzało mi w tym wszystkim. Coś - czego nie byłem świadomy - zmuszało mnie do podążania inną drogą! To kompletnie osłabiało moją wolną wolę, którą raczej już przestawała mieć autonomiczny charakter. Popadałem w zniewolenie. Wpadłem w rozpacz. Nie potrafiłem sobie poradzić z moimi słabościami. One stawały się dla mnie udręczeniem. Stanąłem nad przepaścią pomiędzy życiem a śmiercią duchową ... umarłem!

To było koszmarne. Byłem tak bardzo samotny. Nie wiedziałem co się ze mna dzieje. Popadałem w udreczenie, upadałem na każdym kroku. Byłem wrakiem człowieka. Moje życie stało się piekłem. Ja sam je sobie stworzyłem - tu w doczesnym życiu. Ale dlaczego? Przecież, jak wspomniałem pragnałem czynić tylko dobro. Zapomniałem jednak o tym, co najważniejsze i najistotniejsze! Idąc przez życie wierzyłem w siebie, wierzyłem we własne możliwości. To jednak okazało sie jednym wielkim nieporozumieniem. Nie słuchalem słów i napomnień. Czego one dotyczyły? "Tego, ze człowiek otoczony brutalna rzeczywistością i pod wielkim naporem zła, jest do niego tak skłonny, ze czasami nie zdaje sobie z tego sprawy - jak bardzo jest wobec niego bezsilny. Pragnie czynić dobro, ale mu nie wychodzi. Walczy sam ze sobą, by na końcu przyznać: nie mam sił. Poddaje się i swoim upadkiem obwinia wszystko i wszystkich, czasami nawet i samego Boga. Czasami nawet i samego Boga! Jedynie On moze postawić człowieka na nogi. Tylko On moze dodać sił. Chrystus umarl za nas na Krzyżu by nas wyswobodzić z ręki naszego najwiekszego wroga, tj. szatana, który już od poczatków krąży wokól nas, aby zgubić. Człowiek niekiedy nie zdaje sobie sprawy z jego działania. Jedni z nim zawzięcie walczą, ale drudzy-co jest smutne-poddają sie mu właśnie bez walki". Wracając do tematu - wołam załamany już życiem do Boga, by przyszedł do mnie i pomógł mi wstać na nogi.

Sam już bowiem nie miałem sił! Byłem totalnie wyczerpany! Ciążył na mnie ogromny ciężar winy. Nie mogłem juz tego udzwignać! Wołałem do Niego z ciemności: "Boże pomóż mi! Ja już nie potrafie! Ja nie mam już sił. Pragne dobra! Chcę być dobrym człowiekiem! Te słabości są ode mnie silniejsze! Ja już sobie nie poradze! Jezusie! Pomóż mi" NIE MUSIAŁEM DłUGO CZEKAĆ NA ODPOWIEDZ!

Usłyszalem Jego glos w sercu! On mnie uzdrowił! Wybaczył mi wszystkie grzechy. Szatan do ostatniej chwili zaciekle o mnie walczył, przekonując mnie, że On mi nie wybaczy! Zbyt wiele złego zrobiłem.

Jezus Chrystus postawił mnie na nogi. Moje życie się odmieniło. Mam wspaniałą żone, którą bardzo kocham i co najważniejsze jestem jej bardzo wierny! Studiuje. Pracuje. ON POMAGA MI TERAZ NA KAŻDYM KROKU. CZUJE JEGO OBECNOŚĆ W SERCU! WYEŁNIA MNIE PO BRZEGI ŁASKAMI DUCHA ŚWIĘTEGO! JEST CUDOWNY.......





ZAUFAJ PANU JUŻ DZIŚ

Jak się nie bać powiedz jak
Kiedy w strachu żyje świat
Zaufaj Panu już dziś

Jak uwierzyć powiedz mi
Kiedy już nie wierze w nic
Zaufaj Panu już dziś

Jak mam kochać, powiedz jak
Kiedy rani mnie mój brat
Zaufaj Panu już dziś

Jak być dobrym, powiedz mi
Kiedy świat jest taki zly
Zaufaj Panu już dziś

Jak mam walczyć, powiedz jak
Kiedy silnej woli brak
Zaufaj Panu już dziś

Jak pokonać własny grzech
Kiedy pokus tyle jest
Zaufaj Panu już dziś

Jak sie cieszyć powiedz mi
Kiedy płyną gorzkie łzy
Zaufaj Panu już dziś

Jak do ładu z sobą dojść
Kiedy siebie mam już dość
Zaufaj Panu już dziś

Jak nie zbłądzić powiedz mi
Kiedy nie mam dokąd iść
Zaufaj Panu już dziś

Jak nadzieje w sercu mieć
Kiedy wszystko wali się
Zaufaj Panu już dziś



Kim dla mnie jest Bóg?

Byłem kiedyś małym dzieckiem. Nie mogłem na nikim polegać. Moja mama była chora, ojciec nigdy nie potrafił mnie obdarzyć upragnioną miłością. I tak sobie szłem przez życie. Uważałem się za człowieka wierzącego, że zawsze muszę mieć "szóstkę" z religii. Co mi jednak z oceny, jeśli nie znałem Boga osobiście. Znałem tylko ubogą namiastkę o nim. To było nic. Byłem "małopraktykującym". Nie zauważałem, jakim stałem się ciężarem dla innych, gdy raniłem i krzywdziłem bliźnich. Brakowało mi Miłości.......

Każdy za Nią tęskni i wszyscy jej pragną. Nieugięcie jej poszukują. Niejednokrotnie nie potrafią jej odnaleść. A ta Miłość jest ukryta za naszymi oczami, była przy nas, gdy zostaliśmy utkani w łonie matki, gdy szliśmy przez życie,gdy mieliśmy trudności i przeciwności. Miłość była przy nas, gdy mieliśmy nawet wrażenie, że wszyscy o nas zapomnnieli. Podtrzymywała nas w największym cierpieniu. Zawsze była przy nas....... to Doskonałą Miłością jest Bóg Żywy, który wyciąga do nas pomocne ręce, gdy potrzebujemy tego. Jego Miłość nie zależy od naszej odpowiedzi. Kocha nawet największego grzesznika, w momencie, gdy on w to najbardziej wątpi. Czeka tylko z otwartymi ramionami, by nas przyganąc i powiedzieć: dobrze, że jesteśmy.......

.......Brakowało mi Miłości- jak już pisałem. Znalazłem ją na dnie, gdy potrzebowałem ratunku. Byłem bardzo złym człowiekiem. Przypomniałem sobie o Bogu. Wołałem do Niego z ciemności: Boże pomóż. Ja chcę być dobrym człowiekiem. Ja sam nie potrafię. Za bardzo wierzyłem we własne siły, oszukując siebie samego. Zwodzenie doprowadziło mnie do upadku, z którego podniósł mnie właśnie Bóg. Najbardziej zadziwiające było to, że ludzie nie mieli pojęcia o moim cierpieniu. Uważali mnie za porządnego człowieka. To była jednak tylko maska, w którą większość z nas się ubiera, bojąc się prawdy o sobie samym, że jesteśmy grzeszni. Często nie potrafimy się przyznać nawet do tego.

Z upadku podniósł mnie Bóg. Nawróciłem się. Logicznie myśląc wszystko winno być załatwione przez nawrócenie. Znalazł się jednak kolejny problem. Nie potrafiłem siebie zaakceptować. Brzydziłem się grzechu, który mieszka we mnie. Bałem się Boga, że skarze mnie za to. Jednak wszystko okazało się złudzeniem. Oszukiwałem siebie samego, oddalając się znowu trochę od Źródła Miłości, od Boga, o którym wiedziałem, ale nie przyjąłem Jego do serca. Nie otworzyłem się na Miłość Bożą, która zmienia wszystko. Ona odmienia nawet najbardziej zbuntowanego człowieka.......

Znalazłem się na Rekolekcjach Ewangelizacyjnych Odnowy w Duchu Świętym (tzw. REO) w Kościele Katolickim. One pomogły mi odnaleść coś najcenniejszego. Gdy doświadczyłem uczucia Miłości Boga na sobie moje życie znów się zmieniło. Bardziej niż w momencie nawrócenia. Przyjąłem Pana Jezusa do serca. Stał się Moim największym przyjacielem, który daje poczuć swoją pomoc mi na każdym kroku. Nawet w chwili, gdyby każdy na moim miejscu myślał, że "wszyscy o mnie zapomnieli" ....... Teraz z uśmiechem na ustach, z uśmiechem pełnym szczerości mogę stwierdzić,że :

TYLKO JEZUS JEST MOIM PANEM!
JEST MOIM NAJWIĘKSZYM PRZYJACIELEM.

I Ty drogi Bracie możesz doświadczyć Miłości Boga na własnej skórze. Wystarczy się tylko na to otworzyć. Wystarczy prosić, by mieć siły do tego. Wystarczy tylko nawet o tym pomyśleć i swoim cieplutkim serduszkiem zapragnąc tego, co pragnie ofiarować nam Bóg....... Zaufaj Jezusowi już dziś. Przecież pragniesz szczęścia w prawdziwej Miłości, która odmienia każdego, nawet najbardziej zbuntowanego człowieczka.......

Kim jest dla Mnie Bóg? Przede wszystkim Miłością, której pragnie każdy, bez względu na wyznanie i kolor skóry. Wszyscy bowiem pochodzimy od jednego Boga Ojca, Stwórcy wszystkiego, co nas otacza dookoła.

Z Bogiem.
MARCIN.
martins81@wp.pl
cieplutki@poczta.wiara.pl
www.odnowa-ostroleka.prv.pl


Cz sty 29, 2004 12:08
Zobacz profil
Post Świadectwo-nurtem ekumenizmu
Uważam,że temat świadectwa wiary jest nieodłącznym,
wręcz potrzebnym czynnikiem dialogu międzywyznaniowego.
Kościół Katolicki w niedawnym orędziu na tydzień modlitw o jedność chrześcijan zachęcał do niesienia świadectwa wiary braciom z Kościołów Zachodnio oraz Wschodnio Chrześcijańskich.Świadectwo buduje.......

Pozdrawiam
Z Bogiem. :)


Cz sty 29, 2004 19:07
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post Re: Świadectwo-nurtem ekumenizmu
Świadectwo,moim zdaniem,należy nieść wszystkim.
Przyznam się szczerze,że gdyby mnie spotkała osoba dająca świadectwo
w wieku 18 lat,gdy byłem na dnie,może aż tak bardzo bym nie upadł.
Dostałbym lekarstwo...Ale jednak upadłem.To było sromotne.Nie jest to miejsce na spowiedź.......
Nie będę opisywać szczególnie tego.Powiem tylko,że wszyscy,którzy już posłyszeli o mnie,wpadają w zadziwienie:z jakiego to upadku może podnieść Bóg.Zachęcam do przesyłania świadectw.......

Z Bogiem.
Cieplutki
cieplutki@poczta.wiara.pl
martins81@wp.pl
www.odnowa-ostroleka.prv.pl
.............................................


Cz sty 29, 2004 19:30
Zobacz profil
Post Re: Świadectwo-nurtem ekumenizmu
Jestem animatorem młodzieży przygotuwującej się do bierzmowania.
Świadectwo wiary bardzo działa na ich często pogmatwane sumienie.
Podzielam zdanie,że winno ono być kierowane do wszystkich.
Jeśli chodzi o niesienie świadectwa wschodowi i zachodowi,
jestem ciekaw,czy nasi bracia w wierze z pełną wiarą i bez uprzedzeń podeszliby do niego.Często uogólnia się ocenę katolików w oczach np.protestantów,prawosławnych..traktując i osądzając,jakby oni nie byli Kościołem Chrytusa.Pozdrawiam.Z Bogiem!


Pt sty 30, 2004 19:34
Post Re: Świadectwo-nurtem ekumenizmu
Chętnie przeczytałbym czyjeś świadectwa.
Potrzebuję pomocy...być może ktoś przeszedł coś podobnego w życiu,co ja?


Pt sty 30, 2004 20:12
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 27, 2003 22:40
Posty: 1707
Post Re: Świadectwo-nurtem ekumenizmu
Anonymous napisał(a):
Chętnie przeczytałbym czyjeś świadectwa.
Potrzebuję pomocy...być może ktoś przeszedł coś podobnego w życiu,co ja?

Drogi gościu dałem kiedyś świadectwo swoje na katoliku.
tu go niżej możesz poczytać..
http://www.katolik.pl/dyskusje/viewtopi ... katolikiem

A dalczego nie uzywasz nicku stałego.

Pozdrawiam!!


Pn lut 02, 2004 17:23
Zobacz profil
Post 
Polecam również:

http://www.katolik.pl/dyskusje/viewtopic.php?t=2100

http://www.katolik.pl/dyskusje/viewtopic.php?t=2087


Pn lut 02, 2004 18:52
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
wiesz Gudonow?drażni mnie jedna tylko rzecz...
świadectwo wiary winno być chrystocentryczne...
w nim ma być zawarte co Pan uczynił w moim życiu...
Twoje jest nastawione na sianie wątpliwości w Kościół.
Nie jest to uczciwa metoda.
Nie jest ona także pochodząca od źródła Prawdy.

Rozumiem,że zwątpiłeś.
Nie znalazłeś osoby,która w porę pozwoliła by Ci się odnaleść.

Wejdź na stronę Apologetyczną

www.kulty.info

kliknij na link potrzebujesz argumentów w dyskusji

niegdzie indziej nie widziałem tak świetnie opracowanych prawd na temat Kościoła i to na podstawie Biblii,Pism Patrystycznych pierwszego wieku,itd,itp.

Cieszę się,że żyjesz Ewangelią.
Ale zrozum jedno.

Twoje świadectwo nie jest chrystocentryczne.

Co Pan uczynił w Twoim życiu.

z pełnym szacunkiem

cieplutki@poczta.wiara.pl
www.odnowa-ostroleka.prv.pl

TYLKO JEZUS JEST MOIM PANEM!
Żyję ewangelią będąc katolikiem.

Zachęcam Cię,byś wszedł na łamy forum,pt.
Wierzyć,czy nie wierzyć
na temat
Dlaczeg jestem katolikiem w nurcie Biblii...


Wt lut 10, 2004 13:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 27, 2003 22:40
Posty: 1707
Post 
Cieplutki napisał
Cytuj:
wiesz Gudonow?drażni mnie jedna tylko rzecz...
świadectwo wiary winno być chrystocentryczne...
w nim ma być zawarte co Pan uczynił w moim życiu...
Twoje jest nastawione na sianie wątpliwości w Kościół

Tak to czułem wtedy tak to czuję i dzisiaj . Nie sieję żadnych wątpliwości. Po prostu odszedłem od katolicyzmu i tyle.
A wątpliwości sieją ci wszyscy katolicy którzy wypowiadają się bardzo krytycznie o swoim kościele.. I to nieraz bardziej krytycznie niż nie katolicy. Mnie się nie podobał KRK i odszedłem Gdzie tu widzisz nieuczciwość..?
Cieplutki napisał
Cytuj:
Nie jest to uczciwa metoda.
Nie jest ona także pochodząca od źródła Prawdy


Źródło prawdy odnalazłem teraz wierzę w Jezusa Chrystusa i to jest moim źródłem!
Uważam że mimo swoich wypatrzeń protestantyzm jest mniej zdenominowanym kościołem Chrystusowym niż katolicki .. Bliżej prawdy Ewangelicznej dlatego w nim jestem.
Pozdrawiam Serdecznie


Wt lut 10, 2004 23:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Zasada chrystocentryzmu jest obowiązkowa w świadectwach.

Co JEZUS uczynił dla mnie w życiu? ;)

To jest bardzo poważne,co piszę wyżej.
Nie jest to także moją utartą opinią,ale zasadą świadectwa wiary.

Zgodzę się z tym,co napisałeś,że:

"wątpliwości sieją ci wszyscy katolicy którzy wypowiadają się bardzo krytycznie o swoim kościele.."


Ja mam jednak tylko pytanie:
Czy są to ludzie [b]wierzący i praktykujący?[/b]
Człowiek sumienia wie,że obmowa jest ciężkim grzechem.


Nie osądzajmy,lecz módlmy się za nich.
Oni potrzebują Chrystusa.
Więc nieśmy im Jego Miłość,a nie osąd.

Jezus bowiem mówił:

"Nie sądźcie,abyście nie byli sądzeni."


W Twoim świadectwie,zamiast działania Bożego-znalazłem tylko to,
jak wiele nabrałeś uprzedzeń w stosunku do Kościoła Katolickiego.
Rozumiem Twoją ranę,że straciłeś zaufanie.Cieszę się,że Jezus ma dla Ciebie znaczenie w życiu.Ale polecałbym Tobie trochę pouczyć się o MIŁOŚCI...w stosunku do Katolików.


Z Bogiem.
cieplutki@poczta.wiara.pl
www.odnowa-ostroleka.prv.pl

Św.Paweł:
"Gdybym nie miał miłości,byłbym niczym..."


Śr lut 11, 2004 10:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 27, 2003 22:40
Posty: 1707
Post 
Cieplutki
Cytuj:
Co JEZUS uczynił dla mnie w życiu?

Dużo Bardzo dużo !!
Jakby Ci zajrzała śmierć w oczy zobaczyłbyś moc sprawczą Chrystusa..
Cieplutki napisał
Cytuj:
Ja mam jednak tylko pytanie:
Czy są to ludzie wierzący i praktykujący?
Człowiek sumienia wie,że obmowa jest ciężkim grzechem.


Nie wiem drogi bracie czy oni są wierzący.. Wiarę krytyką trudno wymierzyć.
A jeżeli oni maja i w tej krytyce racje?
Czy tu tylko o obmowe chodzi to by trzeba przeanalizować..

Cieplutki napisał
Cytuj:
W Twoim świadectwie,zamiast działania Bożego-znalazłem tylko to,
jak wiele nabrałeś uprzedzeń w stosunku do Kościoła Katolickiego.


A może to jest działanie boże.?
Bóg mi może pokazał że mam odejść i być tu gdzie jestem..
Przynajmniej ja to tak odbieram i czuję..
Czy mam uprzedzenie ?
Protestantyzm widzę bliżej Ewangelii jak Katolicyzm tyle..
Pozdrawiam


Śr lut 11, 2004 21:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Wiesz?
Ciesze się,że jesteś łagodny,w tym,co mówisz wyżej.
Bracia Biblijnie wierzący mają czasami pokusę uważać Kościół Katolicki za odstępców.Ty jednak podchodzisz do tego lepiej,niż Ci,których poznałem.
Masz swoje zdanie,ale Twoje słowa nie są obraźliwe. ;)
Masz moją przyjaźń.Zapraszam do korespondencji e-mail ;)
Chwała Panu za to!


Jednak jeszcze się coś zapytam:

Piszesz:

Cytuj:
Jakby Ci zajrzała śmierć w oczy zobaczyłbyś moc sprawczą Chrystusa..


Wiesz,że ona zaglądała mi w oczy kilkanaście razy?
Zawsze CUDEM uszłem cało z opresji,a także 3 wypadków samochodowych.Laudate Dominum!

Mówiąc o obmowie przyznam Ci rację.Piszesz bowiem:


Cytuj:
Nie wiem drogi bracie czy oni są wierzący.. Wiarę krytyką trudno wymierzyć.A jeżeli oni maja i w tej krytyce racje?
Czy tu tylko o obmowe chodzi to by trzeba przeanalizować..


Przyznaję,że zbyt uogólniłem.
Ale zazwyczaj tak jest,że człowiek sumienia,nie wyraża swoich uprzedzeń do Kościoła,tylko sam idzie i upomina w cztery oczy i jeśli trzeba wynosi się z tego konsekwencje.Jesteśmy tylko ludźmi.Mamy prawo i obowiązek upomnieć,ale to,że obmawiamy,nie zawsze stawiamy Prawdę w sposób prawdziwy.Warto zwrócić uwagę na plotki.Każdy dany fakt widzi inaczej.Dlatego jestem przeciwnikiem ataków krytyki na Kościół w towarzystwie.Bo często niechcący można wyrządzić szkodę,psując czyjeś dobre,choć nie doskonałe imię.

Mówisz,że Bóg Cię prowadzi.Wierzę w to.
Ale...
Czy mnie nie prowadzi,gdy jestem katolikiem?
I czy Bóg nie prowadzi Kościoła,jeśli On o to prosi?

Problem ten poruszyłem na łamach:

viewtopic.php?t=571

Pozdrawiam.
Z Bogiem

cieplutki@poczta.wiara.pl
www.odnowa-ostroleka.prv.pl


Cz lut 12, 2004 11:37
Zobacz profil
Post 
Witaj cieplutki
Cieplutki napisał
Cytuj:
Ciesze się,że jesteś łagodny,w tym,co mówisz wyżej.
Bracia Biblijnie wierzący mają czasami pokusę uważać Kościół Katolicki za odstępców.Ty jednak podchodzisz do tego lepiej,niż Ci,których poznałem.
Masz swoje zdanie,ale Twoje słowa nie są obraźliwe.
Masz moją przyjaźń.Zapraszam do korespondencji e-mail


Widzisz Polska to taki dziwny kraj wielu katolików i protestantów też uważa zasadę . Że kto nie jest z nami ten jest przeciwko nam Zasada bardzo niedobra . sprzeczna z tym co nauczał Chrystus
Wielu nowych protestantów ma tendencje wojującą . Taki niedobry odruch zwłaszcza w Polsce.
Ja znam sporo protestantów którzy nie patrzą wilkiem na katolików toczą ostre dysputy. I szanują się wzajemnie.!

. W realu rzadziej dochodzi do ostrych polemik niż na forach.. Można być krytycznie nastawiony do danego wyznania przynależeć do swojego wyznania. I tolerować obok siebie innych.
Podam Ci skrajny przypadek ja w realu znam kilu SJ (pracowałem z nimi) dyskutuję z nimi chociaż się z nimi nie zgadzam to ich nie potępiam . Nie nazywam ich braćmi w wierze ponieważ oni nie za bardzo za chrześcijan się uważają.
Widzisz niedługo wejdziemy do UE i chyba jeden z niewielu dobrych aspektów jaki nam przyniesie.
To tolerancja mało tego że w Polsce będziemy musieć znieść różnorodność wyznań to i z czasem pojawi się wieżek ludzi tak zwanych kolorowych wzbudzających u nas zaciekawienie i czasami niezrozumienie
Dlatego musimy się żyć w różnorodnym świecie.. w Polsce.
Co do korespondencji jak masz jakowe pytanie zawsze możesz zapytać borys@poczta.wiara.pl

Cieplutki napisał pod podanym linkiem
Cytuj:
Zachęcam braci Biblijnie Wierzących do Miłości,którą nakazywał JEZUS.Dla mnie bratem w wierze jest KAŻDY
-Prawosławny
-Protestant
-itd.
JA NIE ZAWSZE BYŁEM PRZYJĘTY,JAKO BRAT,ALE ODSTĘPCA.
TYLKO DLATEGO,ŻE JESTEM KATOLIKIEM!
MOIM PANEM JEST TYLKO JEZUS.
LAUDATE DOMINUM!
CZY TY DROGI CZYTELNIKU UZNASZ MNIE ZA BRATA,
JEŚLI NIE JESTEŚ KATOLIKIEM

Ja uważam że wszystkie kościoły to są bardziej lub mniej zdenominowane od tego pierwotnego Kościoła Chrystusowego.. Dlatego Ci co chcą się bratać z innymi wyznaniami wśród katolików są mi braćmi siostrami ..w wierze.. No a jeżeli nie chcą .. Trudno aby nazywać siebie bratem lub siostrą obie strony tego muszą chcieć..

Pozdrawiam Serdecznie


Cz lut 12, 2004 17:05
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 27, 2003 22:40
Posty: 1707
Post 
Widzisz Sory nie zalogowałęm sie
Ten gość to ja godunow
POzdrawiam Serdecznie


Cz lut 12, 2004 17:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Cieszę się,ża trafiłem na normalnego Protestanta... ;)

Gudonow!
To mi się podoba. :)
Potrafisz przyznać błędy swoim. Masz u mnie przyjaźń. ;)
To dla mnie wspaniały przykład pokory.

Co do ŚJ,obawiałem się nadinterpretacji moich słów.
Nie uważam ich za braci,choć nie przekreślam ich,jako bliźniego.
Szanuję ich.Nie potępiam...Nie oczekuję od nich,by mnie uznali za brata w wierze z prostego powodu: oni są sektą,na dodatek niebezpieczną-w szczególności dla ludzi odchodzących od nich.

Miałem przypadki podobne także w mojej rodzinie.
Ale nie lubię obmowy,więc myślę,że nie jest to miejsce na zwierzanie się.

Zapraszam na:

www.effatha.pl
www.kulty.info

Tam można znaleść mnóstwo informacji.
Ruch EFFATHA zajmuje się tą kwestią.
Działamy dla Pana Naszego Jezusa Chrystusa:
w ewangelizacji,apologii,pomocy,służbie Bogu i ludziom.
Chwała Panu,że udzielił nam tej łaski!
Co można bez niej zrobić? Nic...

Pozdrawiam.
Z Bogiem

cieplutki@poczta.wiara.pl
www.odnowa-ostroleka.prv.pl


So lut 14, 2004 11:49
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL