Nie abdykował, wszystko jest OK.
Skoro już mam waszą uwagę to chciałbym ogłosić coś ważnego.
Niniejszym podejmuję decyzję o odejściu z Forum Wiara.pl na zawsze. Każdy rejs musi się kiedyś zakończyć przybyciem do portu, każda przeprawa górska powrotem do schroniska, każda kaczka ma swój dziób ale też i kuper. Bóg piastuje was i mnie na swoim łonie. Dostrzegłem gwiazdy dyszlowe Wielkiego Wozu, który lubię najbardziej spośród wszystkich konstelacji. Gdym wychodził od was późną nocą, widniała zawsze nad mą głową. Z jakimże upojeniem wpatrywałem się w nią niekiedy! Czasem podnosiłem ręce i czyniłem ją znakiem, słupem granicznym szczęścia mego tej chwili! Na forum jestem od dawna, lecz długo już moja aktywność nie wykracza poza sporadyczne wypowiedzi. Życie się zmienia, czas goni, a też zmieniają się priorytety. Chce podziękować Wam wszystkim za to, że mogłem tu być. Forum to istotny etap w moim życiu. Pamiętajcie, że nie należy traktować bycia tu śmiertelnie poważnie, bo zbyt często i ja wykłócałem się, zamiast uzbroić się w spokój i cierpliwość. Pamiętajcie też, że forum przede wszystkim łączy, więc nie dzielcie się, bo i tak już jesteśmy nazbyt podzieleni.
Proszę Moderację o zrozumienie i wybaczenie że opuszczam jej szeregi. Współpraca z Wami była owocna i cieszę się, że mogłem z Wami stać na warcie porządku. Na pożegnanie deklaruję po raz ostatni wszystkim, którzy mogą mnie nie znać: nigdy nie miałem na celu sfabrykowania żadnego dowodu przeciwko Whispernightowi. Nigdy nie zrobiłem niczego, co osoba nieupośledzona intelektualnie mogłaby za jakikolwiek dowód przeciwko tej osobie uznać. Dziękuję wszystkim wartościowym dyskutantom, z którymi było mi dane tutaj pogadać. Dziękuję wszystkim Nieco Młodszym za rozmowy i odwiedziny.
Dziękuję też Nieco Starszym, którzy nie wstydzili się tutaj przychodzić, dzielić się swoim doświadczeniem i pomagać w dyskusjach.
Dziękuję tym, którzy oszczędzili ten zakątek i nie przychodzili tutaj się kłócić
.
Dziękuję podglądaczom „przez dziurkę od klucza”. Cieszę się, że udało mi się poznać – chociaż tylko wirtualnie – wielu z Was. Z wieloma osobami bardzo lubiłam rozmawiać, przytakiwać sobie lub się kłócić , czasami po prostu pożartować . Są tu też tacy użytkownicy, z którymi nie miałam okazji, lub tylko raz czy dwa, wymienić się poglądami, za to których wypowiedzi zawsze z uwagą czytałam, bo po prostu uważam je za mądre. Generalnie jest tu sporo osób, którym chcę podziękować za wspólnie spędzony czas i ich właśnie chcę pożegnać.
Nie będę wszystkich wymieniać, bo lista wcale nie byłaby taka krótka, a do tego pewnie jeszcze bym przez własną nieuwagę kogoś ważnego pominęła, a tego nie chcę. Dlatego listy nie będzie
Pozwolę sobie tylko wyróżnić dwie wyjątkowe osoby, które z pewnych powodów były mi tu najbliższymi, i których nie-wymienić po prostu nie mogę
Oczywiście kochany Otto Wiadomo – za całokształt
A drugą taką osobą jest Val. Val, z którą nie od początku, a i potem nie zawsze, było mi po drodze, i z którą różniłam się w wielu kwestiach, ale która ma w sobie takie cechy, które bardzo szanuję i sobie cenię
Oboje Was - Val i Otto - bardzo polubiłam, to z Wami najczęściej grałam w tej samej drużynie i to Was z pewnością będę wspominać najcieplej
Chciałam jeszcze też wspomnieć, tak ogólnie, o pewnej grupie ludzi, o ateistach. To pierwsze takie miejsce, gdzie spotkałam i rozmawiałam z tyloma osobami niewierzącymi i... jestem naprawdę bardzo mile pod każdym względem zaskoczona. To w większości bardzo wartościowi ludzie, których stosunek do świata oraz to, że nie oczekują iż wszyscy będą wyznawać ich wartości, i że będą żyć według ich schematu, bardzo mi się podoba. Zafiksowani na "jedynym słusznym" konserwatyści, powinni się od Was uczyć tolerancji i otwartości Niestety, to tylko pobożne życzenia
W każdym razie, gdyby nie rozbijało się wszystko o wiarę, którą mam i której nie porzucę, z przyjemnością dołączyłabym do grona ateistów własnie I tak z Wami właśnie najczęściej mi było tu po drodze
Oprócz tego, że poznałam tu ciekawych ludzi, pobyt na chrześcijańskim forum dał mi coś jeszcze, ważnego po prostu dla mnie samej. Dzięki temu poznałam jeszcze lepiej samą siebie i swój światopogląd (to odczuwa się najbardziej właśnie wtedy i właśnie tam, gdzie są kolizje), i utwierdziłam się, że zarówno pod tym względem jak i pod względem swojej wiary i związanych z tym zainteresowań, jestem na odpowiedniej drodze Ugruntowało się moje przekonanie, że z chrześcijaństwem i z chrześcijanami (tak generalnie, pomijając wyjątki, które są – i to nie w liczbie pojedynczej - i na tym forum ) nie czuję żadnej więzi, i że moje miejsce jest wśród ludzi o skrajnie odmiennym sposobie myślenia, postrzeganiu świata, i poglądach.
Nie znikam ze świata wirtualnego, gdzieś tam się pewnie za jakiś czas zadomowię Tym razem jednak najpewniej zdecyduję się na jakieś forum bardziej anty-wiadomo-co
A kto wie, może z niektórymi z Was moje drogi się jeszcze gdzieś tam skrzyżują w tej wirtualnej przestrzeni
Miło było mi poczytać wielu mądrych ludzi. Miło mi też, że wśród wierzących znajdują się wyjątki (nie chcę tu rzucać nickami, ale mam na myśli pewnego moda), które nie dostają spazmów na widok słowa 'bóg' czy 'Kościół kat.', a potrafią rzeczowo i spokojnie porozmawiać, operując siłą argumentów, a nie argumentem siły. Cieszę się, że miałem szansę budować to forum. Wszak jedna setna to mój udział! Założyłem wiele poczytnych wątków, sprowokowałem do licznych dyskusji. Starałem się zachowywać kulturalnie i nie obrażać rozmówców, chciałem pokazać, że ateista czy agnostyk (nie wiem jak byście chcieli mnie sklasyfikować: jestem osobą niewierzącą w bogów, tak Mediaval, w bogów, ze wszystkich panteonów jakie sobie życzysz, ze wszystkich religii i wyznań) nie jest człowiekiem bez moralności (jak zdaje się to sugerować wielu tzw. wierzących), a religie, a raczej ludzie religijni nie są li tylko źródłem samych dobrych wartości. To ostatnie pokazywałem szczególnie często (zwykle w kontekście Kościoła kat.), ale nie musiałem bynajmniej (wbrew temu co niektórzy sugerują) specjalnie przeszukiwać internetu, by siebie i Was o tym (próbować) przekonać. Uważam, że o działaniu Szatana (tak, WIELKĄ LITERĄ, mam tu na myśli konkretnego szatana, a nie jakiegoś tam upadłego aniołka) trzeba mówić głośno. Wierzący mówią, że jego największym sukcesem jest to, że ludzie przestali w niego wierzyć. Moim zdaniem jego sukces jest jeszcze większy, bo ci którzy w niego wierzą, nie widzą i nie chcą widzieć, jak działa. A ja chciałem to pokazać. Nomen omen, czarno na białym. I za to zapewne przyjdzie mi się z Wami pożegnać, choć oczywiście oficjalny powód będzie zgoła inny. Szatan działa.
Lata bywania na tym forum utwierdziły mnie w moich obserwacjach ludzi wierzących. Wyjątki są wyjątkami, a większość jest jak widać. A najgorsi są neofici
No ale może będę miał jeszcze szansę z Wami pozostać. Kto wie? Wówczas moje pożegnanie proszę potraktować jako przedwczesne
I na wszelki wypadek, gdyby miał to być post mój ostatni (ponieważ cholera moderację wie, co też moderacja sobie o mnie teraz myśli) – nie, nie odbiło mi. Po prostu znalazłem inną przystań w Sieci, tak że z forum wiara będę się już żegnał pomału tak czy inaczej; w końcu ileż można pławić się w przepychankach bez celu i panoptikach beze sęsu. Com tu zmądrzał, tom zmądrzał, kogom poznał i polubił, tego polubiłem, co mi się w łbie wyklarowało, to moje. Ale zasklepiać się tutaj, zatrzymywać, przerywać podróż przed ostatnią stacją byłoby zbrodnią na rozumie.
Podróż jest jak gra, zawsze towarzyszy jej korzyść albo strata, i to zwykle z nieoczekiwanej strony. Nie nazywam się Lurker; lurkowałem to forum jeszcze przed chorobą, stąd ten pseudonim. Posiadam obywatelstwo polskie, lecz duch mój pochodzi skądinąd, z Japonii, z Hakone nieopodal Tokio. Mogło się wam obić o oczy moje alter ego. Jestem Tokita Shiro.
Tak w sumie to jednak nie odchodzę.
P.S. Gdzie jest słonko kiedy śpi? Zapraszam do dyskusji.