Ależ sprawa jest jasna! Nie jest? Hmm..
Naukowcy od dawna przestali być, dla mnie wiarygodnymi... Co nie znaczy, że uważam że Ziemia jest płaska. Uczonych z prawdziwego zdarzenia jest garstka. Reszta pracuje na czyjeś zlecenie, aby zebrać dowody na czyjeś przypuszczenia.
Nie łudźmy się, informacje, które zostają opublikowane to tylko jakieś fragmenty tego, co dzieje się w laboratoriach naukowych.
A może już ktoś odnalazł dowód na istnienie Boga? Wątpię jednak, aby taka informacja została podana do wiadomości publicznej.

Dlatego sprawa jest dla mnie jasna.

Pozdrawiam.

A ja uważam, że chcemy pokazać Bogu, że jesteśmy od niego mądrzejsi i udowodnić mu swoją głupotę, stwierdzając,że nie istnieje na podstawie jakichs domysłów czy stwierdzeń innych ludzi. Na to, ze istnieje to może są dowody, ale w nie trzeba wierzyć, a nie szukac namacalnego faktu, jeśli wątpi się w cuda, które dokonują się z woli Boga, jeśli się wątpi w objawienia, które także są niewytłumaczalne to jedynym faktem, który ukazuje istnienie Boga jest sam Chrystus - to, że zmartwychwstał i że nie ma go wśród ludzi jako człowieka, ale objawia sie tym, którzy pełnią wole Boga, a takich jest bardzo mało na świecie. Także miłego szukania - mógłbym waszą pracę spokojnie zaliczyć do tzw. "syzyfowych prac" , ale w końcu ktoś bedzie miał ciekawe zajęcie. W końcu też, szalonych ludzi w Polsce nie brakuje.

Pozdrawiam

Wlasnie widze.

Sluchajcie: nikt nie ma obiektywnych dowodow na nieistnienie boga. Kazdego lub zadnego. Ale nie ma tez obiektywnych dowodow na to, ze bog (jakikolwiek) istnieje.
Wlasnie dlatego ludzie wierzacy, w kazdej religii mowia
[clor=blue]WIERZE[/color]

W koncu religia opiera sie na wierze, a z dopiero ta wiara daje pewnosc

Tomaszu, modlisz sie slowami:
Wierze w Boga, Ojca Wszechmogacego, ...?

Jesli tak, to przemysl, co znacza slowo wierze i dlaczego nie odnosi sie do faktow udowodnionych obiektywnie

Crosis

Co do tych faktów udowodnionych obiektywnie mam wątpliwości, w nauce też wszystko można podważyć bo podobno wszystko jest względne dlatego dowody powinniśmy traktować równo.
W nauce jest bardzo wiele pewników, które musimy przyjąć by pójść do przodu. Pierwszy przykład jaki mi przychodzi na myśl to dzielenie przez zero. Jakiś autorytet matematyczny stwierdził, że nie wolno i koniec. Trzeba przyjąć ten pewnik by móc dzielić, rozwiązywać itd. Potrzeba podstaw, autorytetów itd. A jeśli nie? Odrzucając wszystko możemy dojść do błednych wniosków np. że 4=3 przykład:
a+b=c /+3a
4a+b=3a+c /+3b
4a+4b=3a+3b+c /-4c
4a+4b-4c=3a+3b-3c
4(a+b-c)=3(a+b-c) /:(a+b-c)
4=3
Dla mnie autorytetem jest Jezus, a jego słowa to dla mnie takie pewniki.
I będę się tego trzymał by nie dojść do fałszywych wniosków.
Nauka posługuje się też doświadczeniem.
Ja w swoim życiu wiele razy doświadczyłem obecności Boga.
Czy jedne dowody odrzucamy, czy nie to nasza indywidualna sprawa. Dobrze jednak jest najpierw spróbować je poznać.

"smuteczek" zastąpił w poprzednim poście obustronne dzielenie sorki
powinno być w tym wierszu 4(a+b-c)=3(a+b-c) /podzielić przez(a+b-c)

Sam piszesz - Ty w swoim zyciu doswiadczyles. Jest to wiec subiektywne odczucie, bedace tez Twoja prawda - i masz do niej pelne prawo. Tak samo jak uznawanie tej prawdy za podstawe Twojego rozumowania - czyli to o czym pisales.

Zwracam jeszcze raz uwage:
Wiara.
Wierze w Boga Ojca Wszechmogacego...

Gdyby bylo to tak oczywiste i obiektywnie jasne, wiara nie bylaby tak wielka laska boska i nie wymagalaby jednoczesnie sily i wytrwalosci ducha.


Crosis

W pełni się z Tobą zgadzam, to jest wiara.Przyczepiłem się tych dowodów obiektywnych bo według mnie w takim sensie to żadne nie są obiektywne, te naukowe również