Czy istnieje wojna sprawiedliwa?
Autor |
Wiadomość |
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Karrika napisał(a): Oczywiście,że są wojny sprawiedliwe-tzn. w obronie własnej lub bezbronnych ludzi
A mogłabyś podać historyczne przykłady takich wojen ?
Ile ofiar pochłonęły ?
Ile niewinnych ludzi przy tym zginęło ?
Itp itd..
pzdr
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Wt sty 18, 2005 10:45 |
|
|
|
|
Karrika
Dołączył(a): N sty 16, 2005 21:02 Posty: 220
|
to było takie stwierdzenie ogólne!!!!, miałamm na myśli,że mamy prawo walczyć w obronie własnego kraju, to jest chyba logiczne, czyż nie???
|
Wt sty 18, 2005 14:41 |
|
|
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Aha, no właśnie mnie chodziło o obiektywną ocene działań wojennych.
Wojna jako taka wg mnie jest zła...Nieważne, czy się bronisz czy atakujesz.
Z obu stron giną ludzie.
Z obu stron są zniszczenia.
Jakie ma znaczenie dywagowanie czy wojna jest sprawiedliwa, czy nie skoro jest zła ? Wg mnie żandnego
pzdr
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Wt sty 18, 2005 14:45 |
|
|
|
|
Karrika
Dołączył(a): N sty 16, 2005 21:02 Posty: 220
|
No dobra rozumiem o co Ci chodzi, ale nie zgadzam się, np. gdyby można było cofnąć czas i znowu byłaby II wojna swiatowa, to co nie bronilbys swego kraju?????????????????????????
|
Wt sty 18, 2005 14:48 |
|
|
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Momencik Karrika, z czym się nie zgadzasz
Gdyby wybuchła wojna to broniłbym własnego kraju, to mój obowiązek.
Ale nie znaczy, że by mi się to podobało...taki konflikt sumienia
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Wt sty 18, 2005 14:55 |
|
|
|
|
Karrika
Dołączył(a): N sty 16, 2005 21:02 Posty: 220
|
nie zgadzam się z tym ,że nie ma wojen sprawiedliwych, ja uważam że są
|
Wt sty 18, 2005 15:52 |
|
|
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
OK, to zdefiniuj mi Twoje pojęcie wojny sprawiedliwej jeśli możesz No pomijająć obronę Ojczyzny, to pamiętam, możemy dodać obronę wiary np...
< Tu też było coś troszkę o wojnie viewtopic.php?t=1695 >
pzdr
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Wt sty 18, 2005 15:55 |
|
|
Zoe
Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35 Posty: 1082
|
Spoonman napisał(a): ...taki konflikt sumienia
hmmm w sumie teraz zaprzecze sama sobie ale ... konflikt sumienia podczas walki za swoja Ojczyzne?
gdybys wiedzial ze morduja CI rodzine, przyjaciol, sasiadow mialbys jakies wyrzuty sumienia ?
_________________ Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.
|
Wt sty 18, 2005 17:07 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Co za konflikt sumienia? Idziesz nocą ulicą i ktoś chce Ci powiedzmy wepchnąć nóż do brzucha, żeby Ci powiedzmy zdjąć drogi zegarek, a Ty będziesz miał konflikt sumienia, że mu nóż z ręki wyrwiesz i gdy Ci przystani jakąś broń do głowy, to go zadźgasz? Wiesz... ja Ci tylko życzę, żeby Ci starczyło w takiej chwili opanowania i siły fizycznej. W takiej sytuacji nie jesteś w obowiązku bronić życia swego agresora przed sobą. No ja wiem, że ten drugi człowiek to niepowtarzalny mikrokosmos, że to dziecko Boże, że ma rodzinę i może rodziców, którzy może będą wstrząśnięci taką stratą, no i oczywiście, że to szalenie nieestetyczne ( ). Nie żartujmy sobie. Jeśli zostanie zaatakowana jakaś grupa ludzi, to również będą się bronić. I nie ma powodu mówić o "obowiązku obrony Ojczyzny". Nie ma powodu pisać też tego "o" z wielkiej literki. Po prostu żyjesz wśród tutejszych ludzi i gdy ktoś będzie chciał ich wyrżnąć to niewykluczone, że uznasz, że chcesz ich bronić. Możesz też uznać, że chcesz wyjechać. Tu mogą być jakieś dylematy, ale nic więcej.
|
Wt sty 18, 2005 18:04 |
|
|
qrczak7
Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12 Posty: 1036
|
Pamiętaj PTR, że mówimy o wojnie. Samoobrona jest częścią nazych instynktów, to oczywiste, że powinniśmy się bronic. Nie mozna nam jednak w grupach atakować innych, bo to juz łamanie praw natury.
Zdroofko
_________________ Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.
|
Wt sty 18, 2005 21:10 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
A więc skala makro.
Wyobraźmy sobie, że do kraju zbliża się wroga argmia i jakiś pacyfista ma dylematy czy mamy prawo zabijać ludzi - wszak każdy człowiek to niepowtarzalny i unikatowy mikrokosmos. Świetnie. Kiedy już kilku żołnierzy wrogiej armii przyjdzie do jego domu, to dalej będzie pacyfistą? A więc może jego pacyfizm był tylko brakiem wyobraźni. Może zamiast w ostatnim geście rozpaczy chwytać za garnek, należało wyjść kilka setek kilometrów na spotkanie tej armii
To oczywiście trywialistyczny banał, ale jest on dobrym powodem do poruszenia drugiego etapu tego zagadnienia.
Jeśli widzimy, że ktoś ma niecne plany względem nas, to jeśli inne drogi zawiodą mamy prawo wykonać atak uprzedzający, czy też nie?
Tzn. ja nie polecam pośpiech. Pociski dziś szybko latają i daleko. Mają też sporą siłę rażenia. Możemy więc łatwo z sobą skończyć Niemniej teoretycznie nie spieszyłbym się z tym, że nie ma wojny sprawiedliwej i nigdy nie jest ona słuszna.
No, ale założyćiel wątku nie podał wciąż przykładu. Teoretyzować w wolnych chwilach to ja sobie mogę, ale rozwiązać konkretny problem, w konkretnej sytuacji geopolitycznej to jusio inna sprawa
|
Wt sty 18, 2005 21:28 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Nie mozna nam jednak w grupach atakować innych, bo to juz łamanie praw natury.
Nikt tutaj nie mówi o grupowym atakowaniu......a tylko o grupowej obronie. Tym bowiem jest wojna "sprawiedliwa"
Jest to grupowa obrona przed agresja innych.
Wyobrazmy sobie sytuacje napasci na nas wojsk innego Panstwa.
Zaczyna sie mobilizacja........czy ktokolwiek zdrowy i w pelni sprawny moze sie uchylic od obrony koniecznej swoich bliznich?
Wiadomo, ze kazda wojna jest ZŁEM..........jednak dla strony atakowanej staje sie złem koniecznym.....i staje sie obowiazkiem obrony wlasnej rodziny.
O to mnei i wielu innym chodzi w pojęciu "wojna sprawiedliwa".
Obrona słabszych przed agresja złych.
Agresor atakujac, stawia sie swoim czynem poza prawo tak boskie jak i ludzkie. Obronca zabijajac agresora czyni zło.....ale czyni to zgodnie z Prawem jakie mu przysługuje.......
pozdrówka
|
Wt sty 18, 2005 21:33 |
|
|
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Zoe napisał(a): gdybys wiedzial ze morduja CI rodzine, przyjaciol, sasiadow mialbys jakies wyrzuty sumienia ?
Miałbym wyrzuty sumienia, że zabijam kogoś obcego, kogoś kogo nie znam...on też może ma żonę, dzieci itp itd. Nie neguję postawy obronnej, odstręcza mnie sama myśl o zabiciu kogokolwiek
pzdr
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Śr sty 19, 2005 7:18 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Spoon
Zgadza sie........każdy by je miał.
Bo nawet agresor jest człowiekiem, a zabicie człowieka to nie taka prosta sprawa i z pewnościa kazdy normalny przezyłby to okropnie..
Jednak istnieje druga strona medalu..........
Czy potrafilbys zgodnie z sumieniem patrzec jak zabijaja ci najbliższa rodzine(matke, ojca, dziecko, zone...).....czy tez moze wolałbys sam sięgnac po broń po to by ich ocalic?
Nawet kosztem zycia napastnika i wyrzutów sumienia?
Ja bym sie nie wachał.......chociaz jestem pewien, ze ciazyłoby to na mnie do końca zycia.
pozdrówka
|
Śr sty 19, 2005 9:50 |
|
|
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Belizariusz napisał(a): Ja bym sie nie wachał.......chociaz jestem pewien, ze ciazyłoby to na mnie do końca zycia.
Otóż i to właśnie chciałem powiedzieć w moim poście (sorry, ale mam niestety skłónność do uproszczeń i skrótów myślowych ).
Poza tym czytałem atrykuł w świątecznej POLITYCE o uwarunkowaniu człowieka do zabijania - otóż nie jesteśmy uwarunkowani, a wprost przeciwnie. Nie pamiętam dokładnie atrykułu - postaram sie go znaleźć, niemniej skuteczność żołnieża w walce 'wręcz' jest niziutka.
pzdr
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
Śr sty 19, 2005 9:55 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|