Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 20:27



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 8 ] 
 Jak może wyglądać spowiedź poza konfesjonałem 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 07, 2005 20:01
Posty: 27
Post 
Witam! Mam pytanie, nie wiem czy to w tym temacie, bo jest wiele wątków o spowiedzi ale zapytam - chce prosić mojego spowiednika o zmiane miejsca spowiedzi, tzn. chcę zmienic konfesjonał na spowiedź poza nim, tylko mam problem, bo ja nigdy nie spowiadałam sie poza konfesjonałem i tak w zasadzie to nie wiem jak sie powinnam zachować. Czy w czasie takiej spowiedzi - załóżmy że ma ona miejsce w domu księdza - to czy też się cały czas klęczy, czy tylko w czasie rozgrzeszenia. Czy na początku też mówi się całą tą formułkę, czy po prostu wyznaje się grzechy. I jeszcze czy można poprosić księdza o chwilę wspólnej modlitwy na początku? Może te pytania są głupie, ale chciałam poznać wasze opinie w tej sprawie, bo na pewno macie już za sobą podobne doświadczenia.

Pozdrawiam


So gru 10, 2005 13:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19
Posty: 5389
Post 
Chyba pierwszym i podstawowym pytaniem jest pytanie o Twoje intencje. Dlaczego nie chcesz się spowiadać w konfesjonale? Dalej dlaczego uciekasz z przestrzeni świętej (kościoła, kaplicy) w inne miejsca (sama sugerujesz mieszkanie księdza)?

To że klękasz do kratek konfesjonału wcale nie znaczy, że sztywno musisz się trzymać formułki, że nie możesz zadawać pytań, tym bardziej mając swojego spowiednika i się z nim umawiając nie możesz prosić o wspólną modlitwę przed.

Jeśli chodzi o moją opinię to zdecydowanie jestem za spowiedzą w konfesjonale jeśli jest tylko taka możliwość. Na zakończenie jeszcze Cytat z Kodeksu Prawa Kanonicznego:

Cytuj:
Kan. 964 -
§ 1. Miejscem właściwym przyjmowania spowiedzi jest kościół lub kaplica.

[...]

§ 3. Spowiedzi nie należy przyjmować poza konfesjonałem, z wyjątkiem uzasadnionej przyczyny.


Pozdrawiam :)

_________________
Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...

Użytkownik rzadko obecny na forum.


So gru 10, 2005 13:49
Zobacz profil
Post 
:)
Stokrotko - to, jak wygląda spowiedź poza konfesjonałem, zależy od ( i w takiej kolejności ) : czasu, jakim dysponuje ksiądz w konkretnym przypadku, praktyki tegoż spowiednika, a na końcu upodobań penitenta.

Sama spowiadam się poza konfesjonałem od 8 lat . Mogę Ci powiewdzieć, jak to wygląda w moim przypadku :)

1. Miejsce
Rzadko dom księdza - chyba, że jest to ksiądz- przyjaciel. Zazwyczaj rozmównica lub jakaś salka w domu parafialnym ( może być też kanelaria w godzinach zamknięcia lub zakrystia )

2. Regułki - nie stosuję. Wszystko, co trzeba, można powiedzieć swoimi słowami, a spowiednik spyta, jeśli się o czymś zapomni.
Jeżeli masz stałego spowiednika , w ogóle część z tego można pominąć ( np. kim jesteś, czas ostatniej spowiedzi) - Jednak używanie regułki nie jest niczym złym. Zależy, jak ktoś woli ( ten elment określiłabym jako zależny od penitenta)

3. Modlitwa ze spowiednikiem ( element głównie zależny od czasu) - bardzo sobie to cenię i jeżeli tylko mogę i wiem, że czas na to pozwala, proszę o wspólną modlitwę. Czasami jest to Modlitwa Pańska, hymn do Ducha Świętego, fragment z Biblii ( polecam o zabłąkanej owievczce ;) ) lub modlitwa własnymi słowami. Nie ma reguły :)

4. Postawa
W trakcie spowiedzi bywa różnie - jeżeli spowiednik sam wyraźnie nie powie, że chce, żebym klęczała, nie robię tego. I nie wynika to z braku szacunku, tylko faktu, że - zwłaszcza w przypadku dłuższej spowiedzi- mogę się bardziej skoncentrować na wyznawaniu grzechów, niż na bolących kolanach. Uwzględnić też trzeba swój stan zdrowia. Różne choroby uniemożliwiają klęczenie.

Zawsze natomiast klękam w momencie , kiedy otrzymuję rozgrzeszenie - co też nie znaczy, że trzeba. Znam księży, którzy tego nie wymagają.

Nie wiem, czy choć częściowo odpowiedziałam na Twoje pytania :) Ilu spowiedników i penitentów- tyle rozwiązań. Ale niezależnie od formy , skutek jest ten sam - i nam należy się skupić.

P.S. Proszę, żeby dyskusję na temat: w konfesjonale, czy poza nim prowadzić we właściwym wątku: viewtopic.php?t=4192 , a nie tutaj.


So gru 10, 2005 14:04
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
A u mnie to różnie jest. Ostatnio spowiadam się w konfesjonale, ale był czas, kiedy spowiadałam się w domu księdza. Czasem nadal spowiadam się w domu. Czasem potrzeba więcej czasu, by coś wypowiedzieć i to jest dla mnie główny argument przemawiający za tym, by spowiadać się czasem poza konfesjonałem. Wcale nie uważam, jakoby ta spowiedź w domu była gorsza. Nie uważam też, że jest to uciekanie z przestrzeni świętej, tak jak napisała mróweczka, bo łaska działa tak samo, przez osobę kapłana.

Na takiej spowiedzi czynię znak krzyża na początku (czyli tak jak zwykle :) ) i po prostu wyznaję grzechy siedząc. Klękam przy rozgrzeszeniu. I to chyba wszystko na ten temat :)

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


So gru 10, 2005 15:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 07, 2005 20:01
Posty: 27
Post 
Dzięki za wszystkie odpowiedzi.

Co do pytania mrówki o intencje. Tak naprawdę to ten ksiądz już kiedyś zapytał mnie o to czy to może być spowiedź poza konfesjonałem, tylko że ja wtedy stchórzyłam, właśnie dlatego że nie wiedziałam jak to ma wyglądać. Teraz coraz bardziej przekonuję się do tego ponieważ często umawiam się ze spowiednikiem na spowiedź przed Eucharystią wieczorem(ponieważ po on zwykle nie może, a wciągu dnia - ja). Z reguły jest tak, że inni ludzie widząc księdza w konfesjonale też ustawiają sie do spowiedzi i powstaje taka dziwna sytuacja, bo oni nie wiedzą że ja sie na tę spowiedź umawiałam, a ksiądz ma "poczucie obowiązku" wyspowiadania także ich i potem to tak różnie wygląda czasowo. To jeden powód, a drugi może dziwny, ale... - wiem że spowiedź poza konfesjonałem byłaby dla mnie dużo trudniejsza i sama się sobie dziwię, że zaczynam o tym poważnie myśleć. Myślę, że przez zmianę miejsca spowiedzi mogłabym bardziej ofiarować Bogu swój wstyd, żal, lęk itp. Prawdziwa miłość wymaga poświęceń a dla mnie kratki konfesjonału stanowią taki rodzaj "bezpieczeństwa" tak jakby nie wszystko było widoczne. To nie znaczy że moja spowiedź w konfesjonale jest nieszczera, ale myślę że poza nim wyznanie grzechów byłoby takim prawdziwym "ogołoceniem" sie przed Bogiem. Może to moje myślenie jest troche pokrętne ale nie przekonam się jeśli tego nie sprawdzę. Ja nie uciekam przed konfesjonałem, tak naprawde odkąd zrozumiałam sens i piękno spowiedzi, Bożego miłosierdzia i przebaczenia to pokochałam ten sakrament. A przez zmianę miejsca spowiedzi chcę Bogu ofiarować coś więcej z siebie. A ta sugestia z mieszkaniem księdza przyszła chyba stąd że to on sam kiedys tak zaproponował, ale tak naprawde to jest to najmniej istotne.


N gru 11, 2005 18:41
Zobacz profil
Post 

Witaj stokrotko...
Może ja od tej strony tez coś opowiem..
Moje problemy ze spowiedzią długo narastały, odciągałam się od niej, robiłam coraz dłuższe przerwy, potem było juz coraz trudniej i gorzej.Mój spowiednik czasem delikatnie ,przypomniał, bo jest moim przyjacielem-"młoda..kiedy przyjdziesz?"..umawialiśmy sie na dany dzień i był to konfesjonał...
Kiedyś spotkałam innego księdza,który po jakimś czasie wiedząc,że mam coraz większą barierę przed podejściem do konfesjonału, sam to zaproponował..wystraszyłam się.
A potem pewnego dnia, chciałam znów iść, i powiedziałam do mojego pierwszego spowiednika,że może da się to połaczyć jakoś, bo chce na spokojnie porozmawiać..i to on zaproponował,że będzie to u niego..i tak już zostało.A jak to wygląda?
Na pewno najpierw jest strach,ale dla mnie ważne było to, ze ksiądz był delikatny i mi pomagał.A z czasem wiadomo,że przychodzę wtedy a wtedy siadam sobie po turecku na dywanie i on pyta czy jestem gotowa,jeśli nie daję mi chwilę czasu...ale wiesz czasem już przyjdę i po prostu nie dam rady..jest we mnie jakaś blokada..i on nie naciska..odchodzę...z jego słowami.."przyjdż,przemyśl,przełam się.."a potem kiedy wie jak jest to pyta co bylo od ostatniej spowiedzi,co lepiej co gorzej, co jestem w stanie zmienić...
Nieawno bylo tak ciężko..wciąz powracal jeden grzech, z którym nie potrafiłam sobie poradzic..i odkładałam spowiedz..w końcu poszłam..i nic...powiedział mi wtedy..z uśmiechem,że następnym razem mi nie podaruje...wiedzialogólnie..zapytał szczególowo..ale mi pomógł..zasłonił okno, dał chwilę ciszy..kiedy myślałam,że nie dam rady zadawałl pomocnicze pytania..i udało się
Aha-ja na przykład rozgrzeszenie również przyjmuję tak ja siedzę...
Trwamy tak już 2 lata..i jest dobrze.Czasem kiedy ktos dowiaduję sie, mówi-"rany boskie ja bym tak nie umiała"...czy ja wiem?Jeśli w Tobie stokrotko istnieje taka chęć warto spróbować..to będzie czas tylko dla Ciebie,nie ograniczony szeptającymi za Twoimi plecami ludżmio,że oni tez przecież chcą sie wyspowiadać..czas wyciszenia,rozmowy..spróbuj
Trzymaj się cieplutko..
:-)


Wt gru 13, 2005 10:52
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 02, 2004 10:10
Posty: 4
Post 
Witaj,
wszystko zależy od okoliczności. Ja odbywałam takie spowiedzi przede wszystkim w rozmównicy klasztornej, ale np. ostatnio siedzieliśmy z moim Ojcem-spowiednikiem w bibliotece DA, bo akurat tylko tam było miejsce. Ale to naprawdę zalezy od tego gdzie się w danym miejscu znajdujesz. Wiadomo, np. w warunkach pielgrzymkowych (szeroko rozumianych) jest bardzo różnie bo to może być przecież po prostu marsz ramię w ramię po polnej drodze i rozmowa, czy po prostu jakikolwiek cichy, spokojny kąt.

Z formułek rezygnuję, bo to tak naprawdę nie ma większego znaczenia. Ponieważ ja się od jakiegos czasu spowiadam u tego samego kapłana, stąd nie ma potrzeby mówić kiedy była ostatnia spowiedź. Ale jeżeli by coś takiego było w "międzyczasie" to na pewno bym mu o tym wspomniała. Ja zawsze klękam tylko na moment rozgrzeszenia, zresztą on zawsze mi o tym mówi. Jesli tylko jest ku temu czas, wspólnie się też modlimy na początku.

Nie traktuj takiej spowiedzi inaczej niż jakąkolwiek inną - po prostu bądź sobą, ze wszystkim tym z czym pragniesz zwrócić się do Chrystusa. Pozdrawiam


Wt gru 13, 2005 19:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 07, 2005 20:01
Posty: 27
Post 
Dzięki za wszystkie odpowiedzi :)

W rzeczywistości - Strach ma wielkie oczy...
I tak było też i w tym przypadku. Wasze odpowiedzi mi pomogły, zwłaszcza mróweczki :) dzięki :) ale tak naprawdę to Pan działał. Pomógł mi przezwyciężyć strach, wstyd, lęk itp. a przede wszystkim był ze mną w trakcie tej spowiedzi. I tak naprawdę to po raz kolejny !! zobaczyłam, że miejsce nie ma znaczenia, On się liczy i Jego miłosierdzie. Może tylko sam moment rozgrzeszenia, gdy kapłan trzymał ręce na mojej głowie był naprawdę niesamowitym przeżyciem, ale o tym jest chyba już mowa w innym temacie.

A dla wszystkich czytających to - odwagi! Nie bójcie sie podejmować trudnych decyzji w życiu! I mówię tu nie tylko o zmianie miejsca spowiedzi. Wiem, że Bóg działa. Wierzę, że to On wybiera właściwy czas i miejsce. Zawsze wszystko trzeba Jemu ofiarować.

Pozdrawiam wszystkich!


Śr gru 28, 2005 22:37
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 8 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL