|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 14 ] |
|
Autor |
Wiadomość |
Igi
Dołączył(a): Pt lut 17, 2006 15:57 Posty: 1
|
niemądre pytania
Szczęść Wam Boże wszyscy czytający. Mam problem i muszę się z Wami nim podzielić. Mam 40 lat i coraz więcej rozmyślam na temat wiary. Może to ten wiek. Chcę jeszcze bardziej zbliżyć się do Jezusa, ale im więcej myślę tym mam więcej wątpliwości a nawet nie mądrych pytań.
- nie rozumię samego sęsu męczeńskiej śmierci Jezusa Chrystusa. Sam mam syna, ale nigdy nie zgodziłbym się, aby ktoś z niego kpił, maltretował a na koniec w mękach zabił. W imię czego Pan Bóg tak postąpił ze swoim synem. Przecierz można powiedzieć, że zgadzając się na to - przepraszam ale użyję tego słowa - jest sadystą a nawet masochistą, bo przecierz jest 3ca święta. Przepraszam, ale musiałem te słowa napisać.
- Pan Jezus przed śmiercią zwątpił, zapytał Boga dlaczego Go opóścił.
- przeciesz Jezus Chrystus bardzo kochał swoją matkę a zostawił ją na ziemi samą - patrząc oczywiście z ludzkiego punktu widzenia - nie miała już męża, straciła jedynego syna. Czyż kobiecie można jeszcze coś zabrać, czy matkę można jeszcze bardziej skrzywdzić - NIE. Więc dlaczego nie zabrał jej ze sobą ?
To narazie 3 nurtujące mnie pytania, wszystkie tyczące jednego wydarzenia. Nie myślcie, że się czepiam. Modlę się codziennie, nawet o to aby takie myśli i pytania nie zawracały mi głowy. Być może Bóg chce tego, abym tak myślał i w końcu rozwiał swoje wątpliwości ?
|
Pt lut 17, 2006 19:58 |
|
|
|
|
guarana
Dołączył(a): Cz lis 10, 2005 21:05 Posty: 485 Lokalizacja: Katowice
|
hmm, może ja odpowiem na trzecie z Twoich pytań:
błąd, nie zostawił Jej samej, proponuje przeczytać fragment Biblii o ukrzyżowaniu Chrystusa i wtedy dowiesz sie że pod krzyżem stała m.in. Maria i Jan, a sam Jezus wypowiedział słowa"..oto syn twój..i oto matka twoja" odnoszące sie co do dwóch osób wymienionych wczesniej, poza tym maria miała jeszcze inna rodzinę.
Może jeszce co do drugiego pytania- wyrywanie z kontekstu zdań "- Pan Jezus przed śmiercią zwątpił, zapytał Boga dlaczego Go opóścił. "(cytuje), nie oddaje sensu wypowiedzi,a tak wogóle to Jezus wypowiedział wiele innych zdań przedtem, które świądcza o całkowitym oddaniu swojemu Ojcu, choćby w czasie ostatniej wieczerzy, czy choćby w czasie smierci na krzyzu gdy mówił do dwóch łotrów wiszących obok, nie będę cytowała dokładnie co mówił ale czy tak mówi człowiek ,który wątpi w Boga- swojego Ojca.
Jak już pisze to może jeszce cos o pierwszym pytaniu:
sens śmierci krzyżowej Jezusa- przez swoja smierć wyzwolił nas z grzechów i pojednał nas z Ojcem w niebie. A później ten sam hmm "sadystyczny" Ojciec wziął Go do siebie i usadził po prawicy- wniebowstapienie, wczesniej zmartwychwstanie. Nie wydaje mi sie to głupie- zamysł Boga to nie była tylko meczeńska smierc Jego syna ale i ciąg dalszy.
pozdrawiam
|
Pt lut 17, 2006 23:12 |
|
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Igi napisał(a): - nie rozumię samego sęsu męczeńskiej śmierci Jezusa Chrystusa. Sam mam syna, ale nigdy nie zgodziłbym się, aby ktoś z niego kpił, maltretował a na koniec w mękach zabił. W imię czego Pan Bóg tak postąpił ze swoim synem. Przecierz można powiedzieć, że zgadzając się na to - przepraszam ale użyję tego słowa - jest sadystą a nawet masochistą, bo przecierz jest 3ca święta. Przepraszam, ale musiałem te słowa napisać Odpowiedź masz w pierwszym zdaniu Nie rozumiesz tego - bo jesteś, jak każdy z nas, człowiekiem. A Bóg, gdyby był dla każdego zrozumiały, nie byłby Bogiem - prawda To się nazywa "logika Boża" - dokonał tego właśnie w taki sposób, ponieważ tak to zamierzył. Dlaczego On sam jeden tylko wie Igi napisał(a): - Pan Jezus przed śmiercią zwątpił, zapytał Boga dlaczego Go opóścił. Pamiętaj, że Jezus był Bogiem-Człowiekiem. Na tym polegała wielkość zamysłu Boga, że Jezus nie tylko posiadał moc Boga, ale także czuł, cierpiał jak człowiek. Te słowa - "eloi, eloi, lama sabachtani" - to też modlitwa, słowami psalmu Igi napisał(a): - przeciesz Jezus Chrystus bardzo kochał swoją matkę a zostawił ją na ziemi samą - patrząc oczywiście z ludzkiego punktu widzenia - nie miała już męża, straciła jedynego syna. Czyż kobiecie można jeszcze coś zabrać, czy matkę można jeszcze bardziej skrzywdzić - NIE. Więc dlaczego nie zabrał jej ze sobą ?
Odsyłam do J 19, 25-27
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Pt lut 17, 2006 23:29 |
|
|
|
|
guarana
Dołączył(a): Cz lis 10, 2005 21:05 Posty: 485 Lokalizacja: Katowice
|
Może jeszcze cos jako odpowiedz:
" Jezus dowiódł prawdziwości Pisma Świętego. Jego narodzenie, życie, śmierć i zmartwychwstanie, jak również Jego nauki i cuda, były przepowiedziane w szczegółach w Piśmie Świętym setki lat wcześniej.
Wszystko, co Chrystus czynił, dowodziło, że pisma te były Słowem Bożym — Bożymi obietnicami i że ktokolwiek im zaufa i będzie na nich polegać, Bóg je wypełni."
"Jakkolwiek głównym celem ofiary Chrystusa było ratowanie ludzkości, nie powinniśmy ograniczać znaczenia tego wydarzenia tylko do spraw ludzkich. Jedynie w kontekście wielkiego boju między dobrem a złem możemy w pełni zrozumieć znaczenie ofiary Chrystusa."- to mysle odnosi sie do pytania o sensie męczeńskiej śmierci.
To jest miłość, że Bóg dał swojego jedynego Syna. Krzyż to miejsce hańby, Jezus niósł na sobie grzech całego świata. Nie rozumiemy, co to znaczy, Biblia mówi, że gdybyśmy zrozumieli, nie ukrzyżowalibyśmy Syna Bożego. Krzyż oznacza wystawienie na jaw grzechu. Co się stało na krzyżu? Na czym polega ta miłość? Co Jezus zwyciężył dla ciebie i dla mnie? Jezus powiedział: „Ten, który zobaczył mnie, zobaczył Ojca”. Jezus był z Ojcem od początku, od zawsze. Jezus był z Ojcem, kiedy Adam i Ewa zgrzeszyli. W momencie największej zdrady, kiedy człowiek oddał panowanie w ręce szatana, serce Ojca było złamane. Jego ukochana rodzina została wydarta. Grzech to nie jest coś lekkiego, jest jak nóż, który rani serce Ojca, dlatego, że przynosi śmierć, a śmierć oznacza oddzielenie. Serce Ojca jest odzierane, kiedy ktokolwiek z nas jest od Niego oddzielony.
I to odemnie narazie na tyle
pozdrawiam
|
Pt lut 17, 2006 23:36 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: nie rozumię samego sęsu męczeńskiej śmierci Jezusa Chrystusa. Sam mam syna, ale nigdy nie zgodziłbym się, aby ktoś z niego kpił, maltretował a na koniec w mękach zabił. W imię czego Pan Bóg tak postąpił ze swoim synem. Przecierz można powiedzieć, że zgadzając się na to - przepraszam ale użyję tego słowa - jest sadystą a nawet masochistą, bo przecierz jest 3ca święta. Przepraszam, ale musiałem te słowa napisać.
Bóg stworzył człowieka z miłości, która chciała zostać na kogoś "przelana". Ta miłość chciała kogoś obdarować. Stworzył go bezinteresownie i całkowicie dobrowolnie. Człowiek upadł. Oddalił się tak od Boga, że nie może się z nim w żaden sposób równać. Tylko dzięki wielkiemu, niezgłębionemu miłosierdziu dostał on drugą szansę i nie został unicestwiony po swoim grzechu. Tylko dzięki ciągłej łasce Boga świat istnieje. Gdyby ona przstała działać wszystko by znikło (polecam książke ks. Sopoćko o Miłosierdziu). Naprawdę Bóg "nie potrzebuje" człowieka do jakichś swoich celów, bo jest Bóg jest samowystarczalny. Jednak z miłości pragnie by człowiek się oczyścił i żył w harmoni z Bogiem.
Jezus Chrystus tak ukochał człowieka (podobnie jak Ojciec) że postanowił wcielić się w człowieka, uniżyć się. Bóg, który niczego nie potrzebuje, który mógłby jednym słowem wszystko zlikwidować poświęca się dla człowieka właśnie z miłości. Ginie następnie z rąk swojego stworzenia (totalne uniżenie), ale właśnie tą śmiercią pokazuje jak ważny dla niego jest człowiek, jak go kocha. Tą swą ofiarą przekonuje jakby Ojca, że skoro Jego Syn umarł za to stworzenie to zostało ono przez Niego usprawiedliwone. Nikt inny jak nie Bóg nie mógłby usprawiedliwić człowieka za jego grzech i zło.
|
So lut 18, 2006 10:31 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Jestem wierzący ale wytłumaczcie mi bo do dziś się nad tym głowię. Co naprawdę dała nam śmierć Chrystusa? Otworzyła bramy raju, zbawiła nas od naszych grzechów? Ale jak? I czy Bóg Miłosierny nie mógł po prostu nam wybaczyć te grzechy i otowrzyć bramy raju? Może przecie wszystko prawda, więc czy nie mógł tego? Potrzebna była ofiara czy co?
|
So lut 18, 2006 20:39 |
|
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Mógł, mógł. Chaoto - właśnie On jest Bogiem, więc nie jesteśmy w stanie zrozumieć jego zamysłu. On jest Bogiem - a my stworzeniami jego. Skoro zdecydował, że Jezus musiał się narodzić, umrzeć i zmartwychwstać - to tak właśnie widać musiało być
Boga nie zgłębisz
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
So lut 18, 2006 20:50 |
|
|
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Pewnie, że Bóg mógł "pstryknąć palcami" i donośnym głosem z nieba powiedzieć "ok, jesteście zbawieni", jednak moim zdaniem akt odkupienia naszych grzechów dokonał się właśnie w ten sposób aby pokazać ludziom jak wielka jest miłość Boga i wskazać wzór do naśladowania, m.in. jeśli chodzi o znoszenie cierpienia i ofiarowanie siebie za innych w imię miłości.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
So lut 18, 2006 20:55 |
|
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Dokładnie. Gdyby po prostu człowiek został odkupiony - pewnie nie zdałby sobie z tego sprawy. A jeśli nawet, nie zrozumiałby daru, który stał się jego udziałem. A tak - ludzie wracali do słów cieśli, którego ukrzyżowano.
Ale to tylko taka moja myśl
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
So lut 18, 2006 20:58 |
|
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Bóg jakby śmiercią Jezusa postawił człowiekowi przed nosem wielki wykrzyknik. To dla Ciebie - człowieku.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
So lut 18, 2006 20:59 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Jestem wierzący ale wytłumaczcie mi bo do dziś się nad tym głowię. Co naprawdę dała nam śmierć Chrystusa? Otworzyła bramy raju, zbawiła nas od naszych grzechów? Ale jak? I czy Bóg Miłosierny nie mógł po prostu nam wybaczyć te grzechy i otowrzyć bramy raju? Może przecie wszystko prawda, więc czy nie mógł tego? Potrzebna była ofiara czy co?
Bóg stworzył świat opierając go na pewnych zasadach, niepodważalnych, ponieważ Bóg jest niezmienny i stały. Jest wszechwiedzący więc potrafi wszystko "zaplanować" doskonale i nie musi zmieniać swych decyzji.
Gdyby tak po prostu przebaczył człowiekowi to po pierwsze zniewolił Go pozbawiając go wolnej woli oraz działał wbrew temu co zostało doskonale* zaplanowane wcześniej.
* być może człowiek nie jest w stanie zrozumieć motywów działania Boga, ale na tym polega miłość, wiara i zaufanie - w jego dobroć [/b]
|
So lut 18, 2006 21:02 |
|
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Jak Kris napisał - Bóg jest Bogiem, więc o nim nie możemy "wiedzieć", nie da się tak po prostu zrozumieć Jego planów (jak jakiegoś sposobu rozwiązywania zadań matematycznych choćby...). Wierzymy.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
So lut 18, 2006 21:04 |
|
|
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
a jamam do was pytania na które nie musicie odpowiadać
czy gotowi jesteście oddać życie za wasze poglądy? czy wasze nauki których jesteście pewni będziecie bronic do końca? czy chcecie aby inni te nauki przyswoili sobie?
Chrystus nauczał był nauczycielem życia i zmarł zabity za te nauki "[...] aby każdy kto w niego wierzy, nie zginął ale miał życie wieczne [...]" jak to pisze w bibli św.Jan "[...] to choćbyście mi nie wierzyli, wierzcie uczynkom, abyście poznali i wiedzieli, że we mnie jest Ojciec, a Ja w Ojcu [...]" też Jan
wyraźnie
więc czy warto za nauki Chrystusa oddać życie pozostawiam wam do rozstrzygniecia podam tylko za przykład Maksymiliana Kolbe...i wielu innych męczenników...
Chrystus-Bóg wskazał nam jak zyć Miłościa jesli kto nie chce iść tą Droga powinien wiedzieć,że będzie szedł droga zła a nie dobra there`s no other way nie ma innej drogi
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
So lut 18, 2006 21:11 |
|
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Chaota napisał(a): Jestem wierzący ale wytłumaczcie mi bo do dziś się nad tym głowię. Co naprawdę dała nam śmierć Chrystusa? Otworzyła bramy raju, zbawiła nas od naszych grzechów? Ale jak? I czy Bóg Miłosierny nie mógł po prostu nam wybaczyć te grzechy i otowrzyć bramy raju? Może przecie wszystko prawda, więc czy nie mógł tego? Potrzebna była ofiara czy co?
To ja polecam do poczytania ten wątek:
viewtopic.php?t=3910
Irbisol bardzo wytrwale drążył temat
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
So lut 18, 2006 21:23 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 14 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|