Co to znaczy być prawdziwym katolikiem
Autor |
Wiadomość |
Levis
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32 Posty: 212
|
 Co to znaczy być prawdziwym katolikiem
Zgdonie z tytulem watku chcialbym zwrocic sie z tym pytaniem do forumowiczow. Pomijam nieprzyjemny fakt, iz politycy w ferworze kampanii lubia tytulowac sie tym zaszczytnym mianem, bardziej interesuje mnie nastepujace pytania:
Czy aby byc prawdziwym katolikiem trzeba stosowac sie do wszystkich zalecen KK?
Co powinno byc idealem wspolnoty Kosciola: masa samodzielnie myslacych ludzi przyjmujacych lub odrzucajaca zasady postepowania po zwazeniu ich rozumem, czy zbiorowosc idealnie posluszna zaleceniom Kosciola bez ich krytycznej oceny? Ktora wiara jest prawdziwsza i bardziej szczera?
_________________ "Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld
|
Śr wrz 21, 2005 23:33 |
|
|
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
tylko w jednej etyce Kościoła Katolickiego mozna być wolnym prawdziwie gdy stosujesz wiele etyk w wielu sprawach tracisz moralność względem innej etyki
trzeba byc do końca oddanym Bogu w tej jednej etyce KK
i skąd Ci przyszło do głowy, że samodzielne myślenie jest tylko poza KK?
ludzie są wolni i wybierają sami co chcą ty wybrałeś życie zapewne poza KK ale proszę cię nie narzucaj innym swojej iluzorycznej "wolności" nie wszyscy a nawet wręcz tylko niektórzy czują się na siłę skatolicyzowani
na świat zakradł sie błąd w normalnym mysleniu ludzie szukają na siłę dowodów i tylko to przyjmują i chcą przyjmować co im rozum pozwoli przyjąć poprzez dowody naukowe [ dla niektórych wystarczą dowody pseudonaukowe i poparte kilkakrotnym kłamstwem]
rozum to rozsądek i wyobraźnia wiara jest głosem serca a nie rozumu
człowiek normalny będzie miał pieniądze po to by rozumnie wykonać to co mu serce nakazuje po to jest rozum
a nie od odrzucania zamysłu Boga w stworzeniu go ku dobremu bo rozum sfiksował pod wpływem piwa i nadaje ton życiu
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Cz wrz 22, 2005 0:20 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
 Re: Co to znaczy być prawdziwym katolikiem
Levis napisał(a): Czy aby byc prawdziwym katolikiem trzeba stosowac sie do wszystkich zalecen KK? To zależy, czy przyjmiemy że KK jest nieomylny. Jeśli tak, to rozsądnie byłoby stosować sie do wszystkich jego zaleceń. Levis napisał(a): Co powinno byc idealem wspolnoty Kosciola: masa samodzielnie myslacych ludzi przyjmujacych lub odrzucajaca zasady postepowania po zwazeniu ich rozumem, czy zbiorowosc idealnie posluszna zaleceniom Kosciola bez ich krytycznej oceny? Ideałem wspólnoty Kościoła powinna być, moim zdaniem, masa samodzielnie myślących ludzi przyjmująca w całości zalecenia KK. Levis napisał(a): Ktora wiara jest prawdziwsza i bardziej szczera?
Jeśli Prawda jest w KK, to może prawdziwsza będzie wiara bezwzględnie posłuszna jego zaleceniom? A bardziej szczera... kto wie, może to nie ma znaczenia.
Moim prywatnym, ultraskromnym zdaniem, przykazanie miłości Boga nie może polegać na posłuszeństwie, bo Miłość to zdecydowanie coś więcej. Posłuszeństwo przykazaniom Bożym powinno wypływać z Miłości, a nie Miłość wynikać z posłuszeństwa.
|
Cz wrz 22, 2005 10:05 |
|
|
|
 |
Levis
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32 Posty: 212
|
Mieszek
Nie uwazam, ze samodzielne myslenie wystepuje tylko poza Kosciolem Katolickim.
Ale przeciez Jan Pawel II nieraz przepraszal za zbrodnie i wypaczenia chrzescijanstwa. Na sie przydala chrzescijanom slepa wiernosc nakazom papieza podczas krucjat, albo inny przyklad: co by bylo, gdyby wszyscy katolicy zastosowali sie w swoim czasie do zalecen w sprawie indexu ksiag zakazanych? Byliby glupi.
Moje pytanie brzmi: czy lepszym wiernym jest ten bezmyslnie posluszny, czy ten samodzielny w mysleniu.?
SweetChild
Cytuj: To zależy, czy przyjmiemy że KK jest nieomylny. Jeli tak, to rozsšdnie byłoby stosować sie do wszystkich jego zaleceń. To nie KK jest nieomylny, tylko sam papiez. Ratzinger, ksiaze teologow, za czasow Jana Pawla II sprzeciwial sie dogmatowi o nieomylnosci papieza. Teraz nie jest inaczej, ostatnio powiedzial, ze papiez jest nieomylny tylko w bardzo rzadkich przypakach. Cytuj: Ideałem wspólnoty Kocioła powinna być, moim zdaniem, masa samodzielnie mylšcych ludzi przyjmujšca w całoci zalecenia KK. Samodzielnie myslacy czlowiek natknie sie w doktrynie Kosciola nieraz na rzeczy dyskusyjne, trudne do zaakceptowania i niesprawiedliwe. Wiesz, bo sam(a?) uczestniczysz w dyskusji o seksie przedmalzenskim. Cytuj: A bardziej szczera... kto wie, może to nie ma znaczenia. Dla mnie to ma kolosalne wrazenie. Szczera wiara powinna sie brac ze swiadomej akceptacji jej prawd, a nie tylko i wylacznie z ufnosci w nieomylnosc Kosciola, bo ta mozna zachwiac. Cytuj: Posłuszeństwo przykazaniom Bożym powinno wypływać z Miłoci, a nie Miłoć wynikać z posłuszeństwa. No tak, ale nie wszystkie normy etyczne wywodza sie ze Slowa Bozego. Czasami tez interpretacja Pisma Sw. w wykonaniu KK moze byc dyskusyjna.[/quote]
_________________ "Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld
|
Cz wrz 22, 2005 10:32 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Levis napisał(a): To nie KK jest nieomylny, tylko sam papiez. Pisałem o KK jako "przekaźnikowi" nauczania papieskiego. Levis napisał(a): Samodzielnie myslacy czlowiek natknie sie w doktrynie Kosciola nieraz na rzeczy dyskusyjne, trudne do zaakceptowania i niesprawiedliwe. Wiesz, bo sam(a?) uczestniczysz w dyskusji o seksie przedmalzenskim. Z drugiej strony "samodzielnie myślący człowiek" (nie lubię tego określenia, tak jak nie lubię określenia "prawdziwy XXX") może przecież zgadzać się w pełni z KK. Przecież definicją "samodzielnego myślenia" nie jest niezgadzanie się z doktryną X. To że ja w swoim samodzielnym myśleniu w paru miejscach nie zgadzam się z nauczaniem KK może po prostu znaczyć, że błądzę. Levis napisał(a): Dla mnie to ma kolosalne wrazenie. Szczera wiara powinna sie brac ze swiadomej akceptacji jej prawd, a nie tylko i wylacznie z ufnosci w nieomylnosc Kosciola, bo ta mozna zachwiac. Zgadza się, też tak uważam. Ale załóżmy, że KK jest nieomylny, ma monopol na Prawdę. Wówczas sprzeciwiając się jego nauczaniu grzeszymy i nie wiem, czy na Sądzie Ostatecznym "szczere intencje" będą miały znaczenie. Wówczas może lepiej wierzyć nieszczerze, ale prawdziwie... Levis napisał(a): No tak, ale nie wszystkie normy etyczne wywodza sie ze Slowa Bozego. Czasami tez interpretacja Pisma Sw. w wykonaniu KK moze byc dyskusyjna.
Interpretacja Pisma Św. w każdym wykonaniu będzie dyskusyjna...
|
Cz wrz 22, 2005 12:54 |
|
|
|
 |
Levis
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32 Posty: 212
|
SweetChild napisał:
Cytuj: To że ja w swoim samodzielnym myleniu w paru miejscach nie zgadzam się z nauczaniem KK może po prostu znaczyć, że błšdzę. W definicji samodzielnego myslenia nie ma programowego odrzucania doktryny Kosciola. Tak sie jednak sklada, ze wglebiajac sie w dotryne napotyka sie czasem na kwetsie bardzo kontrowersyjne, tj.dyskutwane na tym forum zagadnienia NPR, seksu przedmalzenskiego, zapisow prawa kanonicznego. Doktryna takze ewoluuje, nie jest, procz najwazniejszych kwestii i dogmatyki, niezmienna. Kosciol takze nieraz bladzil, jak przyznawali to papieze. To, ze sie nie zgadzam z nauczaniem KK moze znaczyc zarowno, ze ja bladze, jak i to, ze Kosciol bladzi. Cytuj: załóżmy, że KK jest nieomylny, ma monopol na Prawdę W swietle tego, co napisalem wczesniej, zgodzisz sie chyba, ze to mylne zalozenie. Cytuj: Wówczas sprzeciwiajšc się jego nauczaniu grzeszymy i nie wiem, czy na Sšdzie Ostatecznym "szczere intencje" będš miały znaczenie. Wówczas może lepiej wierzyć nieszczerze, ale prawdziwie...
Przeciez nieszczerosc jest grzechem, nie rozumiem, jak Bog moglby wynagradzac grzech.
Wiem, ze interpretacja, jest z natury dyskusyjna, ale to wlasnie z interpretacji Pisma Sw., moim zdaniem mylnej, bierze poczatek wiele kontrowersyjnych zapiskow doktrynalnych.
Zalozmy wiec, ze Kosciol nie ma nieomylnosci, jedynie papiez w wypowiedziach ex cathedra, bardzo rzadko.
Na co zda nam sie bezmyslna wiernosc doktrynie, jesli bedziemy razem z Kosciolem bladzic?
_________________ "Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld
|
Cz wrz 22, 2005 13:21 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
Cytuj: Samodzielnie myslacy czlowiek natknie sie w doktrynie Kosciola nieraz na rzeczy dyskusyjne, trudne do zaakceptowania i niesprawiedliwe. Wiesz, bo sam(a?) uczestniczysz w dyskusji o seksie przedmalzenskim.
sprzeciwianie sie KK w tym wypadku nie jest zrozumieniem potrzeb życia ale niezrozumieniem konsekwencji wynikajacych z takiego zyciaw takim wypadku przydaje sie darzenie zaufaniem KK Cytuj: Na co zda nam sie bezmyslna wiernosc doktrynie, jesli bedziemy razem z Kosciolem bladzic?
z Kościołem błądzić, z Kościołem upadać, z Kościołem powstawać Kościół darzyć zaufaniem
to jest życie zbiorowe właśnie , wspólnotowe
" bramy piekielne go nie przemogą" bo obdarza go łaskami swymi aha i jakie błędy w doktrynach chooopie takie błędy u doktryniarzy są ale w zyciu naukowców,polityków ludzie zajmujący się historiozofią to widzą 
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Cz wrz 22, 2005 19:09 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Levis napisał(a): Przeciez nieszczerosc jest grzechem, nie rozumiem, jak Bog moglby wynagradzac grzech. Wyobraźmy sobie taką sytuację: uważamy, że sztuczna antykoncepcja nie jest niczym złym, KK uważa inaczej. Wierząc "szczerze" obstajemy przy swoim, wierząc "posłusznie" (w tym znaczeniu pisałem wsześniej "nieszczerze") stosujemy NPR. Załóżmy, że to jednak Kościół ma rację (słabsze założenie niż o nieomylności i chyba do przyjęcia). I teraz Sąd Ostateczny: czy wynagrodzony będzie ten, który wierzył szczerze i błądził, czy ten który wierzył posłusznie i nie błądził? Levis napisał(a): Na co zda nam sie bezmyslna wiernosc doktrynie, jesli bedziemy razem z Kosciolem bladzic?
Właśnie, to druga strona medalu. Ciekawe, czy byłaby to okoliczność łagodząca?
|
Cz wrz 22, 2005 19:24 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
Swetchild a kiedy decyduje się o tym czy jest to "coś "szczere czy nie?
kiedy wybieramy dobrowolnie a w KK nikt nikogo nie przymusza jesteśmy przecież szczerzy wyborem
bo to nasz wybór a nie kogoś
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Cz wrz 22, 2005 20:45 |
|
 |
Levis
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32 Posty: 212
|
Moze tak, zostawmy dyskusje nt.etyki seksualnej, sa swietne watki w dziale "Rodzina Chrzescijanska". Zajmijmy sie mniej kontrowersyjnym przykladem.
Przeniesmy sie wyobraznia w czasy renesansu. Giordano Bruno plonie na stosie, dzielo Kopernika na indexie, jak powinien postapic prawidziwy katolik? Niewyedukowany prostaczek uzna w ciemno, ze KK mial racje. Czlowiek myslacy ma patrzec obojetnie na tragedie Giordana, wierzac, ze pan Bog policzy mu to za wiernosc? Ma uznac dzielo Kopernika za heretyckie, mimo, iz jest to obelga dla rozumu?
Cytuj: I teraz Sšd Ostateczny: czy wynagrodzony będzie ten, który wierzył szczerze i błšdził, czy ten który wierzył posłusznie i nie błšdził?
No włanie tu się otwiera pole do dyskusji.
Jedno jest pewne, Bog jest sedzia sprawiedliwym i wezmie pod uwage takze szczerosc naszych przekonan. Bo jesli nie sa one slabe i oparte na mysleniu zyczeniowym, ale oparte na rzeczowej analizie, to sa szczere.
Z tego co pamietam, to byla taka doktryna, jezuicki wynalazek, probabilizm:
Jesli czlowiek podparl swoje poglady rzetelna analiza, jest ich pewny, to nawet, jesli nie zgadza sie w nich z KK, powinien dostac rozgrzeszenie, bo nie czyni le.
Moje pytanie do ekspertow brzmi: jaki jest obecnie stosunek Kosciola do tej doktryny?
_________________ "Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld
|
Pt wrz 23, 2005 0:35 |
|
 |
Levis
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32 Posty: 212
|
Mieszek napisal:Cytuj: kiedy wybieramy dobrowolnie a w KK nikt nikogo nie przymusza jesteśmy przecież szczerzy wyborem bo to nasz wybór a nie kogoś
Tak ale powiedzmy szczerze, ze Kosciol ma subtelne narzedzia, powiedzmy, perswazji. Chodzi mi mianowicie o wladze rozgrzeszania, czyli konsekswentnie, dostep do sakramentow.
_________________ "Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld
|
Pt wrz 23, 2005 0:38 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Mieszek napisał(a): Swetchild a kiedy decyduje się o tym czy jest to "coś "szczere czy nie?
kiedy wybieramy dobrowolnie a w KK nikt nikogo nie przymusza jesteśmy przecież szczerzy wyborem bo to nasz wybór a nie kogoś
Szczere to w pełni zgodne z sumieniem, wybór dokonywany zgodnie z przekonaniem. Wybór posłuszny to taki, który wypływa raczej z przesłanek zewnętrznych (czyli uznania autorytetu) niż z wewnętrznego przekonania.
|
Pt wrz 23, 2005 9:11 |
|
 |
Levis
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32 Posty: 212
|
Tak jest, innymi slowy, jesli czynisz cos co KK uwaza za dobre, a ty uwazasz za zle, czynisz nieszczerze.
_________________ "Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld
|
Pt wrz 23, 2005 23:25 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
Cytuj: Tak jest, innymi slowy, jesli czynisz cos co KK uwaza za dobre, a ty uwazasz za zle, czynisz nieszczerze.
hmmm, w zasadzie tak
ale przede wszystkim jeśli coś czynisz według swojej moralności i nie uznajesz KK to znaczy,że masz inna etyke raczej w takim wypadku nie przejmujesz się etyką cudzą ale patrzysz na to z punktu widzenia szczerości wobec swojej etyki(zupełnie inny punkt odniesienia)
jeśli tego "nie czynisz" w takim wypadku grzeszysz świadomie a nie nieświadomie
a w takim skolei wypadku jest się nieszczerym do entej potęgi wobec swoich tak zwanych przekonań
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
N wrz 25, 2005 0:31 |
|
 |
Levis
Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32 Posty: 212
|
Mieszek napisal:
Cytuj: ale przede wszystkim jeśli coś czynisz według swojej moralności i nie uznajesz KK to znaczy,że masz inna etyke raczej w takim wypadku nie przejmujesz się etyką cudzą ale patrzysz na to z punktu widzenia szczerości wobec swojej etyki(zupełnie inny punkt odniesienia)
Z etyka KK moge nie zgadzac sie takze fragmentarycznie, tzn. tak samo rozumiem kategorie dobra i zla, oraz wartosc objawienia. Moge sie za to nie zgadzac z konsekwencjami wyciagnietymi przez KK ze wspolnych zalozen.
W tym wypadku mam taka sama jak KK definicje dobra i zla i za pomoca tych kategorii oceniam swe postepowanie.
Jestem wiec nieszczery wobec swych przekonan, oraz grzesze nieszczeroscia w stosunku do KK.
A nie grzesze "nie czyniac" tego, gdyz nie uwazam, ze KK ma racje nazywajac to grzechem. Nie wiem czemu piszesz, ze czyni mnie to nieszczerym wobec moich przekonan, z nikad to logicznie nie wynika.
_________________ "Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld
|
N wrz 25, 2005 10:55 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|