Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn lip 21, 2025 1:50



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 27 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Wolą JEZUSA jest rozważać Mękę Pańską... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post Wolą JEZUSA jest rozważać Mękę Pańską...
W objawieniach np książki Pasja widać wyraźnie,
że wolą JEZUSA jesy rozważanie Jego męki.

O Pasji piszę w innym forum.

viewtopic.php?t=654

Wystarczy sobie zadać pytanie:

-Czy ja,jako człowiek wierzący,jestem wrażliwy całym sercem
i duszą na cierpienia Boga,który umarł za mnie na krzyżu?

Jeśli nie,to może czas najwyższy odwzajemnić Miłość Bożą?

Nie chcę,aby moje świadectwo było na pokaz,
ale ja jeśli rozważam mękę Pańską łzy cisną się do oczu.
Kiedyś byłem niewrażliwy na ukrzyżowanego JEZUSA.
Wręcz bałem się krzyża...



Z Bogiem
cieplutki@poczta.wiara.pl
www.odnowa-ostroleka.prv.pl


N lut 29, 2004 14:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 24, 2004 20:20
Posty: 8
Post 
Twoje świadectwo jest piękne uczy patrzenia na Krzyż Chrystusa. Jednakże najważniejsze jest w tym to żeby patrząc na Niego zobaczyć Chrystusa nie który cierpi lecz Chrystusa który zwycięża, pokonuję grzech który mnie oswobadza z jarzma grzechu. Trzeba spojrzeć i zobaczyć przedziwną i nieskończoną Miłość którą nas obdarza. Niech twój wzrok zapatrzony w Chrystusowy Krzyż będzie dla ciebie drogowskazem. Jak należy przeżyć swoje życie by na końcu jego okazać się zwycięscą

_________________
Zaufaj Panu a On Cię poprowadzi


Śr mar 03, 2004 13:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Dziękuję za słowa pociechy duchowej.

Choć unikamy pychy,czasami potrzebne jest to dla dobra człowieka.

Jeśli świadectwa są dla Ciebie czymś ważnym
zapraszam na: viewtopic.php?t=553

Twoje słowa o zaufaniu Bogu...
Tak się składa,że towarzyszyły mojemu świadectwu nawrócenia.


Piszesz,że:
Cytuj:
Jednakże najważniejsze jest w tym to żeby patrząc na Niego zobaczyć Chrystusa nie który cierpi lecz Chrystusa który zwycięża, pokonuję grzech który mnie oswobadza z jarzma grzechu


Hmm...część ludzi niewierzących widzi w tym przegraną.
Jak myślisz-w jaki sposób można było ich przekonać,
iż przegrana jest tylko pozorna i że "Miłość Zwycięża wszystko"
i jak pisze ST "od śmierci potężniejsza jest Miłość".......

Piszesz:

Cytuj:
Niech twój wzrok zapatrzony w Chrystusowy Krzyż będzie dla ciebie drogowskazem


Czy Ty masz dar proroctwa? ;)

Na moim medaliku Św. Benedykta pisze:
Krzyż niech będzie Twoim przewodnikiem.
Tak się składa,że nie podchodzę obojętnie do tego hasła.

Ps.Widzę,że i od Twojej refleksji nauczę się czegoś nowego... ;)

Z Bogiem.


Cz mar 04, 2004 11:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 24, 2004 20:20
Posty: 8
Post 
Cieszy mnie iż tak szybko odpowiedziałeś na mojego posta. Otóż widzisz każdy człowiek widzi w życiu to co chcę widzieć, jeżeli niektórzy ludzi widza w Krzyżu Chrystusa przegraną to rzeczywiście można by się takiej dopatrzeć w widzeniu czysto ludzkim, bo przecież patrzymy na śmierć człowieka.Ale przecież ten sam człowiek , którego ukrzyżowano zostaje pochowany w grobie a po 3 dniach ZMARTWYCHWSTAJE i odnosi ostateczne zwycięstwo. Nikomu na siłe nie wytłumaczysz że Krzyż Chrystusa jest Jego i naszym zwycięstwem. To jest przecież właśnie tajemnica wiary a błogosławiony ten który w nia uwierzy.Z tym darem proroctwa to przesadzasz ale może cos w tym jest, jednakże kazdy ci powie że krzyż ma być dla ciebie drogowskazem. To ważna rzecz i nie wolno podchodzić do niej olewczo.Obecnie pisze to ze szkoly i nie mam Pisma Świętego ale gdy wrócę do domu do napiszę ci peiwen bardzo piękny cytat z Listu św. Pawła. Trzymaj się .

Z Panem Bogiem

_________________
Zaufaj Panu a On Cię poprowadzi


Cz mar 04, 2004 13:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 24, 2004 20:20
Posty: 8
Post 
Oto ten cytat z Listu św. Pawła do Koryntian< pierwszego> 1, 18
" Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas którzy dostępujemy zbawienia"
Zastanów się nad tym słowem. Powodzenia

Z Panem Bogiem

_________________
Zaufaj Panu a On Cię poprowadzi


Cz mar 04, 2004 19:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
DAR PROROCTWA? ;)
KAŻDY KTO POCHODZI OD BOGA I W JEGO IMIENIU PRZEMAWIA MA TEN DAR.OCZYWIŚCIE PROSZĘ SŁOWA "KAŻDY" ŹLE NIE ROZUMIEĆ.
BO SPORO DZIŚ FAŁSZYWYCH PROROKÓW...

DZIĘKUJĘ ZA REFLEKSJĘ.


Pt mar 05, 2004 11:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
"Jedna godzina rozważania Mojej bolesnej Męki większą zasługę ma aniżeli cały rokbiczowania się aż do krwi;rozważanie moich bolesnych ran jest dla Ciebie z wielkim pożytkiem,a Mnie sprawia wielką radość"
Słowa JEZUSA do Św.S.Faustyny Kowalskiej,Dz.369

Te słowa przemawiają same za siebie i pasują
bardzo do podanego tematu.

z Bogiem


So mar 06, 2004 17:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 24, 2004 20:20
Posty: 8
Post 
Jak to napisał autor książki Mój Chrystus połamany, każdy z nas ma swój krzyż , który niesie przez życie, ale rzeczą najważniejszą jest by na krzyżu który niesiemy był Chrystus bo gdy Go nie ma to cierpienie nie ma sensu ale gdy jest to jest to największa tajemnica spotkania mojego z Nim

_________________
Zaufaj Panu a On Cię poprowadzi


Śr mar 10, 2004 14:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
A cierpienie jest największą ofiarą przebłagalną
i zadośćuczynieniem w modlitwie..

Z Bogiem

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


Pn mar 15, 2004 9:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
Moze powinnam ten post umiescic w dziale "Pieknych tekstow", jesli tak, prosze moderatorow o przeniesienie.

" Gdy smutna stala sie Jego dusza az do smierci,
Odszedl na rzut kamienia i padl na oblicze swoje,
Jak na oblicze swiatla.
Apostolowie odgrodzili sie od Niego sciana snu.

Stajac na rzut kamienia pomiedzy ludzmi i Bogiem modlil sie:
"Ojcze, boje sie ludzkim strachem i smuce sie ludzkim smutkiem,
Blagam Cie, odejmij ode mnie te godzine krzyza,
Ale nie wedlug mojej, ale Twojej woli.

Blaga Cie o to moje zmeczone i slabe cialo,
Blagaja Cie o to moje spekane wargi.
Blagaja Cie o to moje spuchniete nogi.

Ale chociaz Cie blagam, nie wysluchaj modlitwy mojego ciala,
Nie wysluchaj modlitwy moich ust, nie wysluchaj modlitwy moich rak,
Nie wysluchaj modlitwy mojego krwawego potu.

Albowiem nie moze byc zaprzeczony placz psalmow,
I nie moze byc zaprzeczony jezyk prorokow,
I nie moze byc zaprzeczone istnienie czlowieka,
Brata moich cierpien i zabojcy mojej krwi.

Dlatego niech nadejdzie godzina krzyza i niech sie stanie Twoja wola.
Albowiem ona jest moja wole, Boze
Obleczony w moje drzace i spocone cialo."


Śr mar 17, 2004 3:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
"A On laknal. Jego cialo bylo glina wyschnieta na sloncu.
A Jego jezyk przylgnal do podniebienia jak plomien do stropu dachu.
Poczul na wargach gabke nasycona woda i octem,
Ostatnim napojem czlowieczego milosierdzia.
Zamknal powieki, a za ich oslona ujrzal raj i siebie wsrod drzew.
Wykonalo sie.
Ku stacjom niepowtarzalnej wiecznosci odplynela
glowa ciezsza od czasu, glowa kolczasta.
W swiatyni pekla jedwabna kotara.
Szturmowe oddzialy wrocily do koszar.

Takie bylo Twoje ukrzyzowanie, o Boze,
Chociaz na pewno odbylo sie ono inaczej
Niz ja to opisalem niezdarnym piorem.
Jak trudno opisac Twoja smierc, Boze, jak trudno.

Ale to jeszcze nie wszystko. Jest miedzy nami sprawa, ktora musze
ujawnic, aby ujawnione zostaly wszystkie przyczyny Twojego meczenstwa.
Brak wsrod nich mojego grzechu. Grzechu niepopelnionego.
Chociaz nie bylem pieciopalca dlonia Annasza.
Chociaz nie narzucilem na Twoje ramiona szkarlatnego plaszcza,
a w rece Twoje nie wlozylem bambusowej trzciny,
Chociaz nie bylem wsrod gawiedzi, ktora domagala sie Twojej smierci.
- Ale moja nieobecnosc byla tylko pozorna.
Urodzilem sie dwa tysiace lat pozniej.
Gdybym zyl za Twoich czasow w Jerozolimie, na pewno bym wolal:
"Krew Jego na nas i na syny nasze!"
I krzyczal: "Zstap z krzyza!"
A potem wrocilbym do domu,
Do domu mojej beznadziejnosci,
Dzwigajac na ramionach Twoja welniana szate,
Ktorej jakosc badalem palcami.

Ta mozliwosc grzechu meczy mnie i upokarza.
Albowiem dobrze znam siebie,
Nie odwazylbym sie krzyczec w Twojej obronie
Ani glosno sprzeciwiac sie wyrokowi.
Jestem malym czlowiekiem, po trochu tchorzem,
Po trochu egoista, po trochu drwiacym lotrem,
ktory woli zyc wsrod cielcow przezuwajacych pustynie
Niz umrzec za samotna prawde.

Dlatego przebacz mi te moja bolesna swiadomosc,
Dlatego przebacz mi te moja gorzka mozliwosc
Te jeszcze jedna przyczyne Twojej smierci,
Te przyczyne , o ktorej Ewangelisci zapomnieli,
Te przyczyne, o ktorej Ewangelisci nie pisza,
Te przyczynem, o ktorej Ewangelisci milcza.

Przebacz mi, Boze, grzech niepopelniony."


Śr mar 17, 2004 4:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Piękne i bardzo bogate słowa:

Cytuj:

"Ojcze, boje sie ludzkim strachem i smuce sie ludzkim smutkiem,
Blagam Cie, odejmij ode mnie te godzine krzyza,
Ale nie wedlug mojej, ale Twojej woli.
Blaga Cie o to moje zmeczone i slabe cialo,
Blagaja Cie o to moje spekane wargi.
Blagaja Cie o to moje spuchniete nogi.
Ale chociaz Cie blagam, nie wysluchaj modlitwy mojego ciala,


Czy każdy z nas modli się,jak JEZUS,mówiąc:
ale nie moja wola,lecz Twoja Boże...?

JEZUS mówi:
Nie skupiaj się na swojej słabości.
JA JESTEM od nich silniejszy.

z Bogiem.

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


Śr mar 17, 2004 11:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
Getsemani. Zagubiony w mroku nocy fiolet oliwek. Tu rozegrał się Twój dramat, Panie. Dramat wyboru woli Ojca. Walka była ciężka. Szukałeś pomocy u najbliższych, ale gdzież oni byli?… Jeden zdradził, inni beztrosko poszli spać. Na placu boju i modlitwy pozostałeś sam jeden - sam ze swoim bólem i tragedią.
Opuszczony Boże! Stoję przed Tobą w tłumie tamtych ludzi z Ogrójca, ktorzy pod osłoną nocy przyszli po Ciebie z kijami jak po złoczyńcę. Siedzę także przy ognisku przed pałacem arcykapłana wśrod oczekujących sensacji. Patrzę w Twoją twarz i już wiem, że nie wyplączesz się z tej kabały. Po ludzku - przegrałeś. Wezmiesz krzyż - MÓJ KRZYŻ i umrzesz za mnie.
Rozpierzchli się uczniowie i przyjaciele. Zostałeś sam jak opuszczona warownia, którą można zdobyc bez walki; związany, bezsilny, cichy i potulny "jak baranek na rzeż prowadzony".
Gdzie podział się w Tobie tryumfator palmowej niedzieli? Gdzie Twoja moc, którą rozgromiłeś kupczących w świątyni? Gdzie są te tłumy, które wiwatowały na Twoją cześć i uważały, byś stopy swej nie uraził o kamień?
Gdzie odeszli uzdrowieni paralitycy, ślepcy, którym przywrociłeś wzrok, gdzie są ci, których nakarmiłeś piecioma bochenkami chleba?
Nie ma nikogo przy Tobie. Hebrajskie pacholęta zamilkly, zwiędły gałązki z oliwnych drzew. W pretorium na przeciw siebie tylko wy dwaj: on - namiestnik Judei - Piłat Poncjusz - sędzia i Ty, KRÓL WIECZNEJ CHWAŁY - z krwią na twarzy, ze związanymi rękami, z miłością i przebaczeniem w oczach:
- Cóż uczyniłeś? - rutynowe pytanie strażnika sprawiedliwości, na które powinna paść tradycyjna odpowiedz: jestem niewinny, ale Ty milczysz.
- Cóż uczyniłeś?-
Piłat jak echo powtarza swe słowa.
- Cóż uczyniłeś?- i ja powtarzam za Piłatem.
- Naród Twój i kapłani wydali mi Ciebie, więc cóżeś uczynił?
Wyprowadzili Cię z pretorium. Twoja nieobecność nie trawła długo, ale kiedy wróciłeś, zadrżałam. Piłat wskazał na Ciebie:
- ECCE HOMO - Oto Człowiek.

Jak wielu oslupiało na Twój widok - tak nieludzko został oszpecony Twój wygląd i postać Twoja była niepodobna do ludzi. Nie miałeś wdzięku ani też blasku, by się nam podobać. Wzgardzony, odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim sie twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Cię za nic. Tyś dżwigał nasze boleści, a myśmy Cię za skazanca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz Ty byłeś przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła na Ciebie chłosta zbawienna dla nas, a w Twoich ranach jest nasze zdrowie.

Wyrzekli się Ciebie. Nie chcieli uznać w Tobie Boga, nie dostrzegli w Tobie Człowieka. Ich i mnie zaślepiła namiętność. Zawładnęła nami nienawiść.
- O s k a r ż a m Jezusa Nazareńskiego o to, iż "istniejąc w postaci Bożej nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie przyjąwszy postać sługi…"!
- O s k a r ż a m Jezusa Nazareńskiego o to, że umiłowawszy swoich do końca ich umiłował, że ubogim niósł Dobra Nowinę, więżniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie, uciśnionych odsylał wolnymi i obwoływał rok łaski Pana…"!
- O s k a r ż a m - …
- O s k a r ż a m - …
- O s k a r ż a m - Winin jest śmierci, Na krzyż z Nim!
- Na krzyż z Nim! Krew Jego na nas i na dzieci nasze!

I zapadł wyrok w miejscu zwanym Lithostrotos. Zapadł wyrok, zacisnęły sie kleszcze zła. Musisz wziąć krzyż i iść za miasto na górę straceń, na Górę Trupiej Czaszki. Nie buntujesz się, nie protestujesz. Przecież wciąż powtarzałeś, że "jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego". Przyjmujesz haniebne drzewo na swe obolałe i skrawione ramiona. Jako Bóg - wytrzymasz, jako Człowiek - umrzesz w strasznej męce.

Krzyż. Dzwięczy mi w uszach to straszne słowo. Nie jest mi obce. Znam je. Ono istnieje w mojej świadomości od początku. Jestem z nim zrośnięta od urodzenia, a mimo to lękam sie, rodzi sie we mnie bunt.

Ruszył śmiertelny pochód. Rozpoczęła sie, Panie, Twoja i moja droga krzyżowa, ale jaki jest m ó j udział w niej? Kim jestem? Straceńcem?... Zołnierzem?.. Gapiem?..
Krzyż ciąży Ci bardzo. Jak boleśnie wrzyna sie w Twoje ramiona. Sił Ci ubywa. Słabniesz. Upadasz. Upadasz wielokrotnie, ale Twoja miłość każe Ci wstać. Podnosisz się, by wziąć mój krzyż. I mój każdy wysiłek ma także coś z Twojej drogi na Golgotę. W każdym moim utrudzeniu chcę widzieć, Panie, Ciebie. Chcę, jak Ty, podnieść się i iść na przód.

Powstałeś, ale nie masz już sił. Słaniasz się na nogach, a ja nie mam odwagi wyrzec się siebie. Nie potrafię wyjść z bezpiecznego ukrycia, nie umiem wyzbyć się swego tchórzostwa, by ulżyć Ci w dżwiganiu mojego krzyża.
Chryste dzwigający krzyż! Chcę iść za Tobą na miarę moich zadań, zdolności i sił, za Tobą zmordowanym, sponiewieranym, pokornym, idącym na Górę z własną szubienicą na plecach. Chcę iść za Tobą, jak szła Twoja bolesna Matka. Chcę wytrawale stać u stóp Twojego krzyża jak Ona.
To już Golgota. Twoja boleść, Panie, wstępuje na szczyty. Wyniszczony do granic wytrzymałości ludzkiej milcząco przyjmujesz szyderstwo spod krzyża. Nie możesz już oddychać, ale resztkami sił modlisz się za swoich opraców, modlisz się za mnie: - OJCZE, ODPUŚĆ IM, BO NIE WIEDZĄ, CO CZYNIĄ.
Twoje obnażone i postrzepione Ciało zmaga się z życiem. Oddajesz Bogu Ducha wołając: - ELI, ELI, LAMA SABACHTANI

Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?

Ukrzyżowany, z policzonymi kośćmi, z bokiem przebitym ostrą włócznią bezwstydu, wypełniasz, Panie, swoje posłannictwo;
Z WYSOKOŚCI KRZYŻA ŁĄCZYSZ MIŁOŚCIĄ NIEBO I ZIEMIĘ.
RODZISZ MNIE DO NOWEGO ŻYCIA.
Niech z Twych ran spłynie na mnie ożywcza moc i pomoże mi wstać.


Pt mar 19, 2004 16:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Jakże dziś Kościół Katolicki jest podobny do JEZUSA.
Tyle oskarżeń,oszczerstw,ataków,niesprawiedliwych zarzutów...

A On jednak trwa...
Istnieje...
Nie poległ...
Bramy piekielne Go nie przemogły.

W końcu jednak JEZUS obiecał:
Będę z Wami po wszystkie dni aż do skończenia świata...

Z Bogiem.

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


Pn mar 22, 2004 10:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
"Nie zbawia mnie, ciebie, nas,
A tym bardziej calego swiata
Naparstki ludzkiej dobroci!
Trzeba sie po nia zwrocic do Boga,
Isc za Chrystusem!
Niewyczerpane sa zrodla Bozej milosci
W swietych ramionach Krzyza.

Pomozmy Mu dzwigac krzyz,
Niesmy go razem z Nim.
Dopiero wowczas ludzka Golgota nabiera sensu.
I nie prowadzi do smierci, lecz tylko przez smierc...

Stalysmy tam: ja, moja siostra - Maria Kleofasowa, a takze
siostra Marty, ta, co ja zwa z Magdali.
Pozniej uczniowie przypomnieli, ze z mroku wyplynely na swiatlo dnia
slowa: "Niewiasto, oto syn Twoj".
Kogo mi wskazywaly? Mowili mi powtarzajac: "Jana".
I jeszcze dodawali, ze uczniowi temu rzekl byl: "Oto Matka twoja"
z mysla o mnie.


Teraz, gdy wykonalo sie, gdy od Ojca powrocil.
jak byl na poczatku - pojelam Go.
Jestescie dla mnie wszyscy Janem."


Śr mar 31, 2004 4:29
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 27 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL