Autor |
Wiadomość |
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
Fajnie, że Spidy wznowił ten temat, bo ciekawy i pouczający.
Jako żona i matka niewiele mogę powiedziec na temat odczuc ojcowskich, bo nigdy nie byłam w ich skórze.
Mamy kilka pojęc ojca:
-mężczyzna mający własne dziecko
-samiec zwierząt mający potomstwo
-twórca, inicjator, założyciel, wynalazca, autor czegoś
-ojcowie miasta
-tytuł uzywany w zakonach
oraz tez
-ojciec duchowny
-ojciec święty
-ojciec kościoła.
Sam przymiotnik
ojcowski mówi sam za siebie, czyli, że oznacza to:
-miłośc
-czułośc
-dobroc
-surowośc
-troskliwosc
-wola.
Tyle na podstawie mądrej książki, a teraz powiem, jak jest u mnie.
Mąż jest dyspozycyjny w pracy zawodowej całą dobę. Kiedy tylko ma wolny czas zajmuje się troskliwie dzieckiem, bierze syna na basen, jeżdżą na nartach, na spacery chodzimy razem. W domu czyta z nim książeczki, opowiada mu ciekawe rzeczy, np. o siusianiu do nocnika, o pomocy mamusi, o miłości do brata, modli się z nim itd, itd.
Czy to jest model idealnego tatusia?
Stwierdzam, że chyba nie, ale mamy takie czasy, i to co robi, to i tak wiele.
Dba o rodzinę zarabiając piniądze, robi większe zakupy, organizuje wspólne wypady w góry. No i tak, jak ze św. Józefem - pozostaje w cieniu, bo na nas matki spada reszta obowiązków. Czyli karmienie, gotowanie, prasowanie itd.
I większośc czasu to my-matki spędzamy z własnymi dziecmi. Nie możemy miec pretensji do naszych współmałżonków, bo OJCIEC (to brzmi dumnie) jako typowy model "samca" musi zadbac o rodzinę ze strony finansowej przde wszystkim, żeby jego stadło jakoś egzystowało. Takie jest moje odczucie.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
So gru 03, 2005 10:08 |
|
|
|
|
Spidy
Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06 Posty: 968
|
bobo napisał(a): Sam przymiotnik ojcowski mówi sam za siebie, czyli, że oznacza to... Bobo, może to jest jakiś Twój skrót myślowy, bo mnie się jednak wydaje, że sam przymiotnik "ojcowski" nie znaczy nic. A dokładnie - że to mój własny ojciec wypełnia to słowo znaczeniem.
I tak, jeśli go nie ma, to zamiast: "miłośc, czułośc, dobroc, surowośc, troskliwosc, wola" - jest "nieobecność".
Jeśli ojciec pojawia się w domu w przerwach swojej pracy zawodowej i nie interesuje się wzmacnianiem więzi z dzieckiem to ono później wypisze co najwyżej:
"pracujący, zaradny i pachnący oldspajsem".
Proponuję, żeby każdy sobie wypisał cechy, które kojarzą mu się z przymiotnikiem "ojcowski". Tak dla siebie, na próbę.
Wszyscy to niby wiedzą, ale przypomnę w tym miejscu. Takiego ojca ma dziecko w wyobraźni mówiąc "Ojcze nasz..."
Oczywiście do czasu opuszczenia ojca i matki. Potem to wyobrażenie może ewoluować w zależności od... może Ducha Świętego?
Bobo! Moim zdaniem z opisu poczynań Twego męża jako ojca wynika, że jest świetny! Zauważ, że wszystkie przez Ciebie wypisane cechy ojca, Twój mąż posiada - tak wynika z opisu (oprócz może surowości).
Czy to jest, jak napisałaś, "model idealnego tatusia"? Tak! Bo taki "model" wybrałaś i on jest dla Ciebie "idealny". I dobrze będzie, jak mu to powiesz
(Ta instrukcja siusiania na nocniku jest równie ważna i poważna w ich relacji, co wspólna budowa domu )
Słyszałem kiedyś takie zdanie o roli matki - "podstawowym zadaniem matki jest dziecko doprowadzić do ojca" (chyba mój ulubiony ks. Stanisław Orzechowski to rzekł). W zupełności się z tym zdaniem zgadzam. A że rozbija to nieco ciepełko instynktu macierzyńskiego ? Cóż...
Dla równowagi - dopowiedzeniem powyższego zdania jest rola ojca, jako tego, który wprowadza dziecko w świat. Bo też jedno z wielu dobrych określeń wychowania rodzicielskiego to przekazywanie sobie nawzajem skarbu, który i tak w pewnym sensie stracicie.
Nic dla siebie. Radykalne? No
Co Ty się tak Spidy mądrzysz, skoro sam nie jesteś ojcem? "Kiedy byłem, kiedy byłem małym chłopcem hej..."
Po prostu - tak chciałbym być wychowany, gdybym był znów małym chłopcem. Hough! I takim ojcem chciałbym kiedyś być.
Pozdrawiam Was serdecznie (Mamę i Tatę)
Na dobry początek weekendu fragment pewnej mało znanej szanty:
Wtem, na horyzoncie - zgroza! - piracka bandera Hej, szykuje się załoga do najkrwawszej jatki "Hola!" krzyczy cieśla Józef (w randze oficera) "Toż to dziatwa jest w brytfannie - odesłać do Matki!"
Ref. Na Morzu Miłosierdzia Wrak niejeden już Złapał w pełne żagle Ducha I z burt obmył kurz
_________________ Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)
|
So gru 03, 2005 12:20 |
|
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
Spidy, no ok.,że dojrzewasz po malutku do roli ojca. Ale zdaj sobie sprawę, że ojca nie ma prawie na okrągło, takie qrczę czasy. A jego obecnośc to OBECNOŚĆ, to radośc, to słowa powitania, wieszanie się na szyi taty, szeptanie mu do ucha tkliwych słówek, malutki pocałunek złożony na jego policzku, miłościwe spojrzonko w oczy tatusia (u mnie czasem to wywołuje zazdrośc - w pozytywie oczywiście).
Nie spierajmy sie teraz o przymiotnik, czy rzeczownik, wiemy o co chodzi.
Mąż pozostaje w cieniu, czyli tata; mama to mama, to karmicielka, to osoba, która bezpośrednio dba o bezpieczeństwo dziecka, która przytula o każdej porze, kiedy ta dziecina tego wymaga. A taty niestety nie ma o każdej porze, kiedy ta mała istotka by sobie tego życzyła?!
p.s.
mój nie używa dezodorantów, pachnie po prostu sobą.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
So gru 03, 2005 19:56 |
|
|
|
|
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
jeszcze jedno słowo
ojczyzna
nikt z was na to nie wpadł niestety
to połączenie duchowe ze spuscizna cięzkiej pracy przodków kazdy kto wspomaga kraj jest w jakimś sensie ojcem przyszłych pokoleń nie tlko więc biologicznie jest się ojcem ale i duchowo
rola ojca w rodzinie jest dość wyraźna jest taka sama jak matki w treści tyle, że w innej formie
maja byc jednym w końcu mąż i żona i sa jesli tego chcą wychowac dzieci w dzisiejszej Polsce jest strasznie trudno i widac to jest oczywiste kto nie ma rodziny to dopiero zarobek około 8tys złotych mu pomoze założyć fundamenty pod rodzinę jakby tego było malo to jeszcze fanatycy złośliwości wobec tego co KK robi nie chca przyznać becikowego za to na aborcje to by chetnie wolną ręka rozdali wszystkie pieniadze nasze narodowe...
i rzeczywiście coś tu jest nie tak
moze ktos chce nas wybic po prostu i ojca zabić i matkę? i nawet nie dopuścic by ktoś mógł pomarzyc o ojcostwie... [tak jak ja ]
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
So gru 03, 2005 21:18 |
|
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
Mieszek, masz rację, ojczyzna. Tak górnolotnie to ująłeś, ale się zgodzę z tobą. Cała spuścizna począwszy od Mieszka I, duchowa i materialna, i ci Polacy, którzy przez wieki budowali w pokoleniach wiarę, nadzieję i miłośc.
I przez te wieki prowadzi nas cały czas jeden OJCIEC.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
N gru 04, 2005 9:54 |
|
|
|
|
Spidy
Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06 Posty: 968
|
Trochę do poczytania o tatowaniu w dzisiejszych czasach:
(źródło: tygodnik "Ozon" 34/2005)
Być ojcem to zadanie
Jak stawałem się ojcem
Moda na tatę
Pozdrawiam
_________________ Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)
|
Śr gru 14, 2005 12:45 |
|
|
Spidy
Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06 Posty: 968
|
Z jednego z artykułów powyżej... (głos ma o. Krzysztof Sielski)
W takim razie, co to znaczy być ojcem?
– Być ojcem to dbać o przenikanie bożej mądrości w życie swojej rodziny. Dawniej to ojciec uczył dzieci modlitwy, on prowadził rodzinę do kościoła, on zaczynał modlitwę przy stole... Dzisiejszy mężczyzna się nie modli, on nie zgłębia prawdy o życiu, nie wsłuchuje się w prawo naturalne. On woli jak dziecko wpatrywać się w TV albo bawić na komputerze w układanie puzzli o życiu. A bez modlitwy mężczyzna nie będzie ojcem. Przewodnikiem dla swojej kobiety i dzieci. Dlatego coraz częściej kobiety, rozumiejąc, że mają w domu mężczyznę-samca, nie mężczyznę-ojca, próbują nadrobić ten brak. Dwa razy bardziej chodzą do kościoła, próbują być i ojcem, i matką, ale to przecież niemożliwe. Serce kobiety i serce mężczyzny to dwa różne światy, zdolne przyjąć tylko sobie właściwą łaskę: nie da się ojcostwa zastąpić macierzyństwem.
Każde z tych serc jest inaczej ukształtowane i do czego innego powołane. Pragnąc zastąpić dziecku ojca, kobieta często traci swoją własną tożsamość: delikatność, ciepło, wrażliwość. Krótko mówiąc, w imię ratowania ojcostwa przestaje być matką. Tym samym traci autorytet kobiety, a nieosiągalna dla niej męskość naraża ją na lekceważenie i drwiny. Mimo dobrych intencji we wspólnocie swoich bliskich staje się nikim, bo nie jest ani ojcem, ani matką.
_________________ Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)
|
Śr gru 14, 2005 12:55 |
|
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
Spidy, poczytałam, faktycznie ciekawe, ale...mam ale. Czasy nie te, komputery,wszelkie media zaprzeczają temu, NIESTETY.
Ale poczytaj to, też dobre.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Śr gru 14, 2005 17:46 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Jest wiele kobiet, które stając się wdowami muszą "zastąpić" dziecku ojca i robią to wspaniale nie tracąc swej kobiecości.
Na tym również polega geniusz kobiety, o którym tak często wspominał Prymas Wyszyński.
|
Śr gru 14, 2005 22:30 |
|
|
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
Cytat z jednego z artykułów:
Cytuj: Tym razem wylądowałem na sali porodowej zbiorowej i byłem aż przy trzech porodach naraz. Tak właśnie wyobrażam sobie niebo. Co za przeżycia! Jedna z rodzących na cały głos ogłaszała, że rodzi pierwszy raz i... nie chce, nie chce, nie chce! Lekarz tłumaczył jej z budującym spokojem, że trochę za późno, by się rozmyślać, był na to czas, zanim się dało buzi...
Bardzo mi się spodobał ten fragment I tak mnie coś naszło...
Zawsze to kobieta jest wynoszona na piedestał za cały trud rodzenia itp. No i bardzo dobrze! Temu nie zaprzeczam i jestem jak najbardziej za! Każda kobieta powinna dostać Nobla za urodzenie dzieciątka. Ale co z ojcami? Przecież oni też to przeżywają. Sytuacje porodu są dla nich równie stresujące jak dla kobiety, mimo że nie odczuwają bólu. Mężczyzna, który widzi swoją cierpiącą żonę cierpi wraz z nią, cierpi w bezsilności, bo nie może jej ulżyć, nie może nic zrobić, a na pewno by chciał... No wiecie, męska duma i te sprawy
Mam znajome małżeństwo, któremu niedawno urodziła się córeczka. Tatuś po wyjściu z sali porodowej z przejęciem i radością powiedział: urodziliśMY Asieńkę! Piękne... Bo co tu dużo ukrywać, mężczyzna przy porodzie jest niezbędny, by podtrzymać żonę. Bez niego byłoby strasznie ciężko. Tak mi koleżanki opowiadały
Pozdrawiam
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Śr gru 14, 2005 22:34 |
|
|
Spidy
Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06 Posty: 968
|
Tak sobie wyobrażam, że facet przy narodzinach może się zachować... różnie. Mimo że niewątpliwie razem z żoną jest świadkiem tajemnicy nowego życia.
Może być tak:
- Moja żona rodzi! A ja tu umieram! O rety, a ona sobie rodzi... Oddychać, oddychać...
Ale może być i tak:
- Jestem. Nic więcej nie mogę zrobić. Ty rodzisz, a ja umieram. Urodziłaś, a ja urodziłem się na nowo razem z naszym dzieckiem.
Relacje. To chyba słowo z wczoraj na dziś
_________________ Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)
|
Cz gru 15, 2005 10:10 |
|
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
Lucyno, masz rację co do geniuszu kobiety, ale Spidy podkreśla rolę ojca, kiedy są na świecie razem i mąż i żona.
Bo faktycznie, jeśli jest się wdową to ojcostwo obciąża kobietę-matkę. Tak, ona wtedy jest mamą i tatem zarazem.
Też temat, któremu warto poświęcic trochę uwagi, chociaż bolesny zapewne.
Ale, mnie się wydaje, że kobieta całą sobą tego OJCA nie zastąpi. A, jeśli nawet, to dziecko odczuje JEGO brak w którymś momencie życia, no: w szkole, w kontaktach z rówieśnikami, w rozmowach, w zabawie.
Brak OJCA może się objawic nawet w postaci wulgaryzmów, w złych ocenach w szkole lub w nieposzanowaniu mamy, która zapracowana, z wywieszonym językiem, ciągle na 5-tym biegu ciągnie życie, jak przysłowiowy koń pod górę.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Cz gru 15, 2005 11:30 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Na sprawach ojcowstwa nieomylne są kobiety. One wtej sprawie mają najwięcej do powiedzenia. A w rzeczywistości to wypowiedzi śłepych o kolorach.
|
Cz gru 15, 2005 12:13 |
|
|
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
A dlaczego Rozdzieński tak twierdzisz?
Wypowiedz się, jeśli jesteś tatusiem i cokolwiek o tym ojcostwie wiesz!
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Cz gru 15, 2005 12:19 |
|
|
Spidy
Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06 Posty: 968
|
Nie wiem, Rozdzieński, czy umyślnie obrażasz tutaj kobiety. Nie wnikam.
Jednak podążając za Twoją logiką... "niech się księża w sprawach seksu nie wypowiadają, ani o kłótniach w rodzinie nie pouczają, ani o rodzicielstwie, bo przecież własnych dzieci nie mają!"
Tak się składa, że zazwyczaj to żony są najbliżej swoich mężów i znają ich na wylot, łącznie z podpatrywaniem relacji z dziećmi (jeśli są spostrzegawcze). Potrafią innym językiem i z innej strony mówić o ojcostwie.
Jeśli Cię to drażni, to załóż w Hyde Parku wątek "Ślepi o kolorach" - zobaczysz ile będzie postów!
Pozdrawiam
_________________ Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)
|
Cz gru 15, 2005 12:26 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|