Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 NPR a antykoncepcja
Większość apologetów NPR wywija mieczem krucjaty przeciwko zwolennikom antykoncepcji na oślep ZAPOMINAJĄC, że stanowią mniejszość (raptem ok. 10% ogółu)oraz, że czasy wypraw krzyżowych dawno już minęły.
Nie mam nic przeciwko temu, abyście wyprowadzili zło moralne antykoncepcji dla ateisty tj. bez odwoływania się co 2,3 zdanie do autorytetu Najwyższej Instancji, która dla ateisty nie istnieje. Gdyby ci apologeci mieli trochę wyobraźni (ot tyle, co brudu za paznokciem) i znali podstawowe zasady psychologii, to wiedzieliby, że postawa odwoływania się do uczuć niższych (negatywnych) może rodzić TYLKO złość, agresję, negację (w Realu zobaczyliby Kozakiewicza gest i charakterystyczne kółka na czole).
Teraz świecka przypowieść. Kabaret „Tey”, rok 1980, Opole, program „Z tyłu sklepu”, wszyscy oczekują na dostawę towaru do warzywniaka, a Bolek (Rudi Schubert)dalej (B) mówi: „dostawy nie będzie – tjaktoj się zepsuł”. Laskowik dalej (L) na to: „ile traktor ma kół?” (B) „cztejy”, (L):”ile się zepsuło”?
(B):”jedno”, (L): „to nie możesz powiedzieć, że trzy dobre”!, (B): „ale to jest to samo”,
(L): „tak, ale jak INACZEJ brzmi”. Morał – należy apelować do pozytywnych uczuć ludzi.
3 praktyczne przykłady : kościół wcale nie zabrania stosowania prezerwatyw, ale mówi, że bez niej jest po prostu LEPIEJ! Ilość JAKOŚCIĄ zwyciężaj! Macie do wyboru – iść na kolację do eleganckiej restauracji ze świecami, z wykwintnymi daniami, full wypas tylko rzadziej, albo pożywiać się częściej, ale w lokalu typu garkuchnia, czy bar szybkiej obsługi?
Olaboga, co ja robię?! Pouczam twardogłowych i nieprzemakalnych jak mają argumentować na rzecz NPR, ja „heretyk” – szkolę ludzi stojących po przeciwnej stronie barykady(toż to najwyższy stopień masochizmu) – świat już zupełnie zwariował!
Przechodząc do spraw ogólniejszych, ta sytuacja tyczy również informacji podawanych wiernym przez KK. Teraz w Polsce mamy prawdziwą histerię – kościoły pełne wiernych, w pracy gada się o tym, co ksiądz powiedział na kazaniu i na której mszy byłe(a)m. Objechałem całą Europę poza Portugalią i NIGDZIE takich tłumów w kościołach jak w Polsce nie widziałem. Rozumiem – bieda jest wspaniałą pożywką dla ciemnogrodu, wstecznictwa i ksenofobii. Rządzący teraz rączka w rączkę z klerem (u „lewonożnych” kler był w tle) starają się z całych sił, aby stan ten trwał jak najdłużej, ale na szczęście powoli, powoli zamożność społeczeństwa będzie się podnosić i coraz trudniej będzie KK stare treści podawać w starym opakowaniu. Nic tak nie zmusza do wysiłku jak oddech konkurencji na naszych plecach, stara to prawda. Ilość ludzi w kościołach niestety nie przekłada się na jakość (np. sierpień miesiącem trzeźwość, a na tym portalu biadolą, że wódka leje się strumieniami).
Trzeba usuwać PRZYCZYNY, a nie próbować walczyć ze skutkami. U większości wiernych wiara katolicka jest tożsama z tradycją (fajnie jest pójść ze święconką, na pasterkę, czy z dziećmi do żłóbka), ale o przestrzeganie surowych zasad, które głosi KK, o, z tym to już trudniej. Wydaje mi się, że należałoby poszukać formuły w stylu „to samo, ale NIE TAK SAMO. KK ma wspaniałych ludzi i uczonych, którzy teraz pracują na biegu jałowym biedząc się nad tym, jakby tu wiernym obrzydzić antykoncepcję, czy wprowadzić nowy zakaz/nakaz/regulację w obrębie VI przykazania; wykorzystać ich do bardziej pożytecznych zajęć.
Nie chcę wieszczyć, ale ze wzrostem zamożności społeczeństwa kościoły będą się wyludniać
i „źródełko” wysychać. Po cóż mamy się obudzić z ręką w naczyniu nocnym, skoro wszyscy znamy tę prawdę, że łatwiej i taniej jest ZAPOBIEGAĆ niż LECZYĆ?
|
Pn sie 14, 2006 13:14 |
|
|
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Kościół nie jest wspólnotą demokratyczną, w której dzieje się to czego większość chce, ale hierarchiczną, w której instancja ustala prawo dla ogółu. Nie widzę sposobu w jaki nauka Kościoła mogłaby przetrwać do dziś i jednocześnie cokolwiek pozytywnego sobą reprezentować, gdyby dostosowywała się do widzimisię mas.
Ten temat nie jest o tym co Kościół powinien robić, a czgo nie ani o "jakości" wiernych.
To jak uzasadnienie pewnego spojrzenia na sprawę będzie rozpatrywane przez hierarchię, nie zależy od nas. Skupmy się więc na stworzeniu tego uzasadnienia, bo temat nam się zaczyna rozdymać offtopikami, a rozmowa o antykoncepcji wymaga konkretów.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Pn sie 14, 2006 13:23 |
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Ano właśnie. Proszę o powstrzymanie się po pierwsze od wtrętów prywatnych, a po drugie od off-topów. Szczególnie nieznanego... Bo się w końcu naprawdę zdenerwuję.
A poza tym trochę wycięłam, jak widać.
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
Pn sie 14, 2006 17:22 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Najwiekszym, najgorszym problemem z jakim do tej pory miałem okazję się zetknąć podczas dyskusji w (nietylko w internecie) to sprawa dotarcia do przekonania innych osób.
Ważny jest, oczywiście, sam sposób argumentowania i otwartośc na argumentację innych - doskonale zdaję sbie jednak sprawę z faktu, że istnieje grupa osób do których ŻADNA choćby nawet najbardziej spójna i logiczna agrumentacja nie dotrze.
Są to osoby o tak dużym przekonaniu co do własnych poglądów, że nie dociera praktycznie nic.
Osoby takie są w stanie wylewać całe potoki pomyj w kierunku adwersarza, szukać wielu argumentów bardzo często odbiegając od głównego wątku dyskusji i atakując zupełnie nie merytorycznymi argumentami, byleby tylko ich było "na wierzchu".
Można takie osoby wręcz zasypywać danymi - to i tak nie pomoże - w ostateczności powie taka osoba "...nic nie udowodniłeś" ...
Postawię zatem teraz ja pytanie, które należałoby postawić zamiast kręcić się w kółko w dyskusji, nie wnosząc nic pozytwywnego i próbując wciągać w kłotnie internetowe obrzucając się epitetami: - choćby po to by zakończyć ten temat:
Dlaczego Kościół w jednym rzędzie stawia takie sprawy jak antykoncepcja aborcjca morderstwo czy handel żywym towarem jako zagrożenie współczesnego świata
- polecam do przeczytania:
Cytuj: (...)* antykoncepcja zniekształca osobowość człowieka (zwalnia z wysiłku rozum i wolę, jest zatem nie wychowawcza i sprzyja degradacji człowieka);
* powoduje dezintegrację (wewnętrzne rozbicie) osobowości (człowiek podejmuje działanie, ale jednocześnie odrzuca jego naturalny skutek);
* niszczy zdrowie człowieka (płodność jest wyrazem zdrowia, nie choroby, tak więc każdy atak na płodność jest atakiem na zdrowie; mówienie o całkowicie nieszkodliwej dla zdrowia antykoncepcji jest z logicznego punktu widzenia wewnętrznie sprzecznym bełkotem).
* degraduje pozycję dziecka w rodzinie (przestaje być ono upragnionym darem, a staje się zagrożeniem dla "miłości" jego rodziców. Tu można by rozwinąć wątek negatywnych skutków postawy antykoncepcyjnej rodziców na wychowanie ich dzieci);
* sprzyja decyzji o zabiciu poczętego dziecka w przypadku tzw. zawodu (potwierdzone badaniami, jest w pewnym sensie konsekwentną postawą: nie miało być dziecka, zawinił producent - nie my - trudno, "musimy dziecko usunąć");
* niszczy więź małżonków (w czasie intymnego spotkania boją się sami siebie i skutków swego działania, a lęk powoduje blokadę przeżyć wyższych, pozostawiając ich jedynie na poziomie przeżyć fizycznych, z czasem zresztą słabnących; przeżywają rozczarowanie i frustrację z powodu powierzchowności ich wzajemnego kontaktu);
* zaburza przebieg współżycia i czyni je coraz mniej atrakcyjnym (zwłaszcza dla kobiety);
* przyczynia się do rozpadu małżeństw (w USA 50% małżeństw stosujących antykoncepcję rozwodzi się, a w grupie nie stosujących antykoncepcji - 1,7%. Antykoncepcja jest wyraźnie zauważalnym skutkiem rozpadu więzi również w poradnictwie małżeńskim w Polsce);
* fakt, że jest odrzucana przez Kościół, powoduje konflikt sumienia u jej wierzących "użytkowników" i wpływa w sposób oczywisty na ich więź z Kościołem, sakramentami, Bogiem (nie postulujmy jednak, by w imię powyższego, Kościół zmienił swe stanowisko - byłoby to sprzeniewierzeniem się jego misji troski o prawdziwe dobro człowieka, z którym postawa antykoncepcyjna jest jednoznacznie sprzeczna).
Listę można by jeszcze znacznie wydłużać, wchodząc w szczegółowe zagadnienia, jednak nie o liczbę argumentów chodzi. Trzeba się zastanowić nad własną postawą wobec sfery płcio-wości, a przyjemności seksualnej w szczególności: (...)
Polecam do analizy cały tekst ze strony:
http://adonai.pl/malzenstwo/?id=13
No cóż, Incognito - liczę jednak na to, że może do ciebie dotrze argumentacja ks. doktora Pulikowskiego ... 
|
Wt sie 15, 2006 8:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
mateola napisał(a): Myślisz, że naród jest całości głupszy od Ciebie i nie widzi różnicy między działaniem prezerwatywy albo stosunku przerywanego - i spirali, czy pigułki?
Mateola !
Tak się składa, że bardzo wiele ze środków antykoncepcyjnych posiada działanie poronne.
Tyle tylko, że do tego by potrafić to rozróżnić potrzeba dość sporej wiedzy - często o wiele większej od tej jak zażyć samą tabletkę - należałoby się dowiedzieć co nieco o fizjologoii cyklu, i działaniu wielu środków.
Głupotą jest zażywanie środków antykoncepcyjnych (pisałem tu szczególnie o hormonalnych ) które nie tylko że powodują cały szereg zagrożeń zdrowotnych, i moralnych (więcej - choćby w materiale którego fragment cytowałem) to jeszcze na dodatek w wielu przypadkach posiadają działanie wczesnoporonne.
I prosze nie przesadzać z tą "znajomością i wiedzą o antykoncepcji" - to zwykły mit.
Gdyby ta wiedza naprawdę istniała - większość z osób po prostu nie brała by się za to stosowanie tych środków.
Znajomośc spraw antykoncepcji ogranicza się zazwyczaj do znajomości zażywania tabletek - nawet ulotki dołączone do opakowania czyta tylko ok 30 % obywateli (pod. z pamieci) nie mówiąc już o wiedzy o czym tak naprawdę w ulotce pisze ...
Jeżeli zas chodzi o prezerwatywy - a doczego potrzebny jest "pośrednik" w akcie ?
Przecież - pllemnik też jest potrzebny w ograniźmie kobiety .. Nie tylko do zapłodnienia
Nieznany - tak się składa, że zwolennicy MNPR nie narzucają akurat (w przeciwieństwie do propagatorów antykoncepcji) swojego światopoglądu innym.
Przestrzegamy jedynie przed realnymi zagrożeniami wynikającymi ze stosowania antykoncepcji.
A naprawdę potrzeba o wiele więcej wiedzy by z przekonania stosować MNPR niż antykoncepcję - propaganda "pro- antykoncepcyjna" jest bardzo agresywną propagandą.
Jedyną praktycznie zaletą antykocnepcji jest łatwość jej stosowania - a rzadko kiedy to co "latwe" jest dla nas naprawdę dobre
|
Wt sie 15, 2006 8:46 |
|
|
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
ddv, Twoje poglądy, liczne linki i cytowania juz wielokrotnie były na tym forum. napisz lepiej jak Ty się czujesz z NPR? Co czuje Twoja małżonka? Jak NPR wpływa na polepszenie (lub pogorszenie) Waszego pożycia? Od kiedy zaczęliście stosować NPR i dlaczego? Co było przedtem? Takie rzeczy interesują dyskutantów, liczne cytowania i przydługie, mętne wywody - nikogo.
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
Wt sie 15, 2006 9:17 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
ddv163 napisał(a): Mateola ! Tak się składa, że bardzo wiele ze środków antykoncepcyjnych posiada działanie poronne. Wiele, ale nie wszystkie. Prezerwatywa nie posiada. ddv163 napisał(a): Tyle tylko, że do tego by potrafić to rozróżnić potrzeba dość sporej wiedzy - często o wiele większej od tej jak zażyć samą tabletkę - należałoby się dowiedzieć co nieco o fizjologoii cyklu, i działaniu wielu środków. Ja taką wiedzę posiadam. Ty też. Oboje wiemy, że prezerwatywa nie działa poronnie. ddv163 napisał(a): Głupotą jest zażywanie środków antykoncepcyjnych (pisałem tu szczególnie o hormonalnych ) które nie tylko że powodują cały szereg zagrożeń zdrowotnych, i moralnych (więcej - choćby w materiale którego fragment cytowałem) to jeszcze na dodatek w wielu przypadkach posiadają działanie wczesnoporonne. Prezerwatywa do niech nie należy, o czym oboje wiemy. ddv163 napisał(a): I prosze nie przesadzać z tą "znajomością i wiedzą o antykoncepcji" - to zwykły mit. Gdyby ta wiedza naprawdę istniała - większość z osób po prostu nie brała by się za to stosowanie tych środków. Nie jestem tego taka pewna. Są osoby, dla których liczy się przede wszystkim łatwość stosowania i skuteczność metody. Są też osoby, dla których wczesnoporonna jest dopiero pigułka RU, bo pigułki antykoncepcyjne mają działanie antynidacyjne, więc do ciąży w ogóle nie dochodzi. ddv163 napisał(a): Jeżeli zas chodzi o prezerwatywy - a doczego potrzebny jest "pośrednik" w akcie ? Do tego, by nie dopuścić do zapłodnienia. Na tym polega działanie antykoncepcyjne prezerwatywy. ddv163 napisał(a): Przecież - pllemnik też jest potrzebny w ograniźmie kobiety .. Nie tylko do zapłodnienia
Na czym polega potrzeba obecności plemnika w organizmie kobiety?
|
Wt sie 15, 2006 9:28 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kończą się po prostu kłopoty, które wynikły niegdyś ze stosowania antykoncepcji.
Ja zaś się zastanawiam po jaką cho...lę sie wogóle za antykoncepcję braliśmy - zero zysku z antykoncepcji.
Wbrew pozorom -nawet i współzycie jest częstsze na NPR niż na "hormonach" czy też "gumie"
Stosowanie Metod NPR jest może i nieco trudniejsze (szczególnie dla młodych) - warto jednak podjąc ten trud i wysiłek.
Z wysiłku skierowanego w dobrym celu też przecież można czerpać przyjemność
Dla zobrazowania całej sprawy - przypomina mi się taka analogia z wojska.
Jako "młodych" żołnierzy poganiano nas trochę na zaprawie i "na polu" z musu - czy się chciało biegać czy nie.
W późniejszym okresie czasu - pomimo tego, żenie musiałem już biegać - sam wychodziłem na zaprawy czy też w wolnej chwili tak "sam od siebie" sobie pobiegałem - była to czyta przyjemność.
Podobnie z MNPR. Początkowo człowiek nie rozumie po co podejmować ten wysiłek - z czasem stanie się to oczywiste.
A "droga na łatwiznę" jaką sobie "zaserwowałem" stosując w pewnym okresie czasu antykoncepcję - był jednym z najgorszych możliwych wyborów. Nieopłacalna sprawa - i to pod każdym względem 
|
Wt sie 15, 2006 9:32 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mateola !
Bardzo prszę - spójrz na to, co napisałem 2 i 3 posty powyżej (wiadomośc do ciebie i Incognito), spójrz również na materiał na który się odwołuję oraz na cytaty z encyklik.
Pisząc w sktórcie - operujesz mniej więcej taką argumentacją jak np. osoba, która nie zapina się w pasy bezpieczeństwa.
rzeczywiście - czasem nie zapięte pasy ratują wręcz życie.
Rzeczywiście - prezerwatywa nie ma działania poronnego.
Najczęsciej pasy bezpieczeństwa ratują jednak życie.
Stosowanie antykoncepcji (szczególnie na dłuższy czas) do niczego dobrego nie prowadzi ...
Ot, tak mocno uproszczona analogia ...
Prezerwatywa jest takim samym zbędnym w pożyciu gadżetem jak "pigułka" - jest tak niewygodna w stosowaniu, że zupełnie nie jest do niczego potrzebna.
żartobliwie:
Nie potrzeba przecież żadnych "pośredników" w akcie miłosnym - tak samo jak .. zupełnie zbędni są np. podglądacze za oknem
Niektórzy może coś takiego lubią - no cóz ich sprawa
Pisząc nieco powazniej:
Mało tego - ogranizm kobiety również potrzebuje plemników - nie tylko do zapłodnienia.
Stosowanie gumy do niczego nie jest potrzebne- mało tego przeszkadza wręcz w akcie niczym ...podglądacze za oknem 
|
Wt sie 15, 2006 9:44 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
ddv163 napisał(a): Mateola ! Rzeczywiście - prezerwatywa nie ma działania poronnego. No właśnie. Podobnie stosunek przerywany, czy różne kombinacje ręczno-oralno-genitalne. ddv163 napisał(a): Prezerwatywa jest takim samym zbędnym w pożyciu gadżetem jak "pigułka" - jest tak niewygodna w stosowaniu, że zupełnie nie jest do niczego potrzebna. Jest potrzebna - w celu antykoncepcyjnym, jeśli ktoś wybrał taką metodę. Nad pigułką ma taką przewagę, że nie ingeruje w zdrowie kobiety i można ją stosować doraźnie. ddv163 napisał(a): żartobliwie: Nie potrzeba przecież żadnych "pośredników" w akcie miłosnym - tak samo jak .. zupełnie zbędni są np. podglądacze za oknem  Niektórzy może coś takiego lubią - no cóz ich sprawa  Prezerwatywa jako antykoncepcja to nie jest żaden pośrednik. Pośrednikiem byłaby wtedy, gdyby np. para stosująca npr kupiła sobie jakąs fikuśną, w celu zwiększenia doznań. Może niektórzy lubią... ich sprawa? Powinni się spowiadać? ddv163 napisał(a): Mało tego - ogranizm kobiety również potrzebuje plemników - nie tylko do zapłodnienia.
Po raz drugi pytam - w jakim celu?
Pisałeś, że stosowaliście kiedyś antykoncepcję i że npr usunęło kłopoty, jakie to ze sobą niosło. Jaka to była forma? Jakie konsekwencje ("nieopłacalne pod każdym względem") miało jej stosowanie?
|
Wt sie 15, 2006 12:30 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
O rofl!
ddv napisał(a): Mało tego - ogranizm kobiety również potrzebuje plemników - nie tylko do zapłodnienia.
Ddv! Dawaj tutaj medyczne uzasadnienie takeigo twierdzenia! Toz to przelom, wielki przlom w biologii. Dostaniesz Nobla chlopie!
Crosis
|
Wt sie 15, 2006 18:06 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Plemnik (łac. spermium) jest dojrzałą męską komórką płciową. Składa się z trzech zasadniczych części: głowy, szyjki i witki (wstawki). Podczas ejakulacji z cewki moczowej mężczyzny zostaje wyrzuconych około 300 milionów plemników. Wtedy, kiedy wytrysk nasienia jest w pochwie kobiety z tych 300. milionów tylko kilkaset dostaje się przez jajowód do powierzchni jajnika. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w procesie zapłodnienia bierze udział tylko jeden procent wszystkich plemników. Pozostałe mają do spełnienia inne zadania. Część z nich oczyszcza cewkę moczową i jajowód z substancji toksycznych, inne blokują śluz szyjkowy, jeszcze inne niszczą plemniki innego mężczyzny. Długość życia plemnika zależy od odczynu środowiska i temperatury otoczenia. W środowisku zasadowym żyje dłużej niż w kwaśnym. W pochwie jest środowisko kwaśne i plemnik żyje tu do 2 godzin. W szyjce macicy jest środowisko zasadowe i tu życie plemnika wynosi 48 godzin, w jamie macicy do 25 godzin, a w jajowodzie do 48 godzin. Poza organizmem plemnik żyje do 18 godzin w temperaturze 37 stopni Celsjusza, a w temperaturze 20 stopni jego żywotność wzrasta do 70 godzin. Jeżeli plemniki dostaną się w okolice wejścia do pochwy, to w sprzyjających okolicznościach, np. kobieta jest w fazie owulacji, istnieje możliwość zapłodnienia. (...) dr Wiesław Ślósarz seksuolog, psycholog http://www.zdrowemiasto.pl/modules.php? ... 765&alt=47Dodajmy: Cytuj: Wiesław Ślósarz jest seksuologiem klinicznym, doktorem psychologii i biegłym sądowym. Pracuje jako adiunkt w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Ja raczej na "nobla" nie zasługuję - te wiadomości są dość oczywiste sądzę, że dla każdej osoby, która zajmowała się sprawami "płciowości" na poziomie nieco wiekszym niż zażywanie tabletek antykoncepcyjnych.
|
Wt sie 15, 2006 18:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
PS.Mateola - dwa powazniejsze, rażace błędy
1. Prezerwatywa nie tylko ogranicza doznania - jest również i źródłem pewnych "drobniejszych" dolegliwości zdrowotnych takich jak np. alergie, niedawno temu miałem okazję zapoznać sie z dość świeżymi wynikami badań ze Stanów z których wynikałoby, że może również zwiększać ryzyko zachorowania na raka macicy..
2. Prezerwatywa JEST "pośrednikiem" - jest ma stanowić mechaniczną barierę dla plemników.
Dodajmy - jest to dość nieskuteczny środek.
Kolejna sprawa, o której juz na tym forum wspominałem:
antykoncepcja i MNPR to dwie nie do pogodzenia różne metody.
O ile bowiem antykoncepcja jest zawsze ingerencją w organizm kobiety - o tyle MNPR polega na diagnozowaniu i wykorzystaniu naturalnego stanu płodności kobiety
|
Wt sie 15, 2006 19:28 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
ddv163 napisał(a): Ja raczej na "nobla" nie zasługuję - te wiadomości są dość oczywiste sądzę, że dla każdej osoby, która zajmowała się sprawami "płciowości" na poziomie nieco wiekszym niż zażywanie tabletek antykoncepcyjnych. No nie wiem. Doktor pisze, że plemnik w drogach rodnych żyje do 48 godzin... a dla każdej osoby, która zajmowała się sprawami "płciowości" na poziomie nieco wiekszym niż zażywanie tabletek antykoncepcyjnych to oczywista nieprawda. Doktor zapomniał o tym, że sperma to znakomita odżywka, którą śluzówka dróg rodnych kobiety chciwie wchłania... Podoba mi się funkcja spermy polegająca na niszczeniu plemników innego mężczyzny. Cytuj: Prezerwatywa JEST "pośrednikiem" - jest ma stanowić mechaniczną barierę dla plemników. Dodajmy - jest to dość nieskuteczny środek. Owa bariera jest istotą tej metody antykoncepcyjnej, nie żadnym zbędnym gadżetem, jak pisałeś. Byłaby zbędnym gadżetem, gdyby mężczyzna ubrałby ją sobie, wiedząc, że jego kobieta jest w fazie niepłodnej. Albo gdyby sam był niepłodny.
Napisałeś: "antykoncepcja i MNPR to dwie nie do pogodzenia różne metody". Tymczasem wielu npr-owców stosuje obserwacje objawów płodności, by w fazie płodnej używać prezerwatywy, bądź innych form.
I mamy:
- obserwację cyklu,
- dobroczynny wpływ działania plemnków w fazie poowulacyjnej,
- satysfakcję z seksu w fazie estrogenowej, kiedy kobieta ma największą ochotę.
Jest to jak najbardziej do pogodzenia, o ile para unika potomstwa i nie ma problemów moralnych z prezerwatywą, czy z seksem oralnym, lub petingiem - jeśli para nie życzy sobie ingerencji w organizm kobiety i ryzyka raka macicy na skutek stosowania prezerwatywy. (Ciekawe, jak z gumowymi rękawicami u ginekologa.)
Alergia... istnieje także alergia na spermę partnera... co wtedy z całym jej dobroczynnym działaniem?
Skoro już mówimy o zdrowiu... to npr bywa powodem frustracji, rozdrażnienia, problemów z orgazmem - w wyniku trudności w interpretacji objawów, czy braku objawów płodności, albo w wyniku nieprzewidywalnie długich faz płodnych, albo na skutek współżycia podszytego strachem (czy dobrze zinterpretowałam...), albo w wyniku współżycia tylko w fazie lutealnej, kiedy dla niektórych kobiet seks mógłby nie istnieć.
Pisałeś, że kiedyś stosowaliście antykoncepcję, nie wspomniałeś jaką. Rozumiem jednak, że masz porównanie i że wypada ono na korzyść npr. Napisz coś o zyskach i stratach.
|
Wt sie 15, 2006 22:23 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
ddv - uprawialem seks zarowno z jak i bez prezerwatywy. Ciezko mi mowic o razacych ograniczeniach doznan, zas te, ktore wystepuja, sa na zasadzie: cos za cos. Chce uprawiac bezpieczny seks, to mam ograniczone doznania. Raczej proste, nie?
Co zas nieskutecznosci prezerwatyw: wskaznik Pearl'a przy badnaiach na zlezalych prezerwatywach wyniosl okolo 6. Durex dla swoich schodzi do ok 2.
Ponadto podoba mi sie faktycznie zabijanie plemnikow przez mlemniki innych mezczyzn... no i jeszcze to oczyszczanie cewki moczowej... jak przy podstawowej znajomosci anatomii kobiety mozna stwierdzic, ze plemniki, ktore "uwolniono" ok 10-12 cm w glebi pochwy dostana sie do cewki moczowej?
Crosis
|
Wt sie 15, 2006 22:54 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|