Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 09, 2025 11:06



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 102 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona
 Co wolno w małżeństwie? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41
Posty: 471
Post 
Krzysztof_J, chwila, bo czegoś chyba nie rozumiem.
Jaki rodzaj pieszczot masz na myśli ? Z orgazmem czy bez ?
Oczywiście z rozbiciem na orgazm męża (z wytryskiem) i orgazm żony.


Pn wrz 04, 2006 14:43
Zobacz profil
Post Co wolno w małżeństwie
Emilu, bo nie uwierzę, że masz około „40”, a pytania na poziomie liceum sprzed Giertycha - tego od Lontu Pod Rzeczpospolitą …

Dobrze, zatem będzie łopatologicznie – wyobraź sobie bryłę lodu (może to wynik katolickiego wychowania kojarzącego seks z czymś brudnym, złym, odrażającym, może to, że matka była apodyktyczna i dyrygowała całą rodziną)osiągającą satysfakcję (orgazm) tylko w okresie płodnym i w wyniku seksu oralnego + tego co ćwiczący na fortepianie nazywają PALCÓWKĄ. I co ma w tym wypadku zrobić mąż? Słuchać teoretyków tematu, czy uruchomić dar Boży! (rozum) i postępować zgodnie z własnym sumieniem, aby „stawać się jednym ciałem”? Jasne, że bliższa koszula ciału (nie mam przewodnika duchowego), jestem sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem i robię tak, jak mi sumienie, serce, rozum i Pismo dyktuje. I dzięki Bogu jest wspaniale, wszystko kwitnie i nie potrzeba żadnych zmian, podpowiadaczy, zadymiaczy. A moderator na wschód od Wisły – jasne jest, że dobrałaś sobie męża pod swoje potrzeby, tylko zważ, żeby zbytnio nie zwlekać z najwspanialszym stanem dla kobiety tj. stanem błogosławionym z dzieciątkiem pod sercem. I ten stan NALEŻY kilkakrotnie powtórzyć, bo nasz pulchniutki Pimpuś Sadełko potrzebuje siły roboczej w PRL (Polskiej Rzeczpospolitej Liturgicznej), a tylu młodych już wyfrunęło i dalej wyfrunie z tego Kaczystanu.
Przypominam, że naturą mężczyzny jest być myśliwym, to taki atawistyczny nawyk zostało mu z czasów jaskiniowych, zatem POLOWANIE jest w jego naturze. Naturę można oszukać, tylko po co; zresztą teraz to wszystko się przewartościowało, bo co to za satysfakcja, skoro zwierzyna SAMA na strzelbę wchodzi ?
I wystaw Pan sobie fakt, że jest facio, który na co dzień prowadzi dużą firmę i podejmuje szereg decyzji biznesowych, słowem wypisz wymaluj macho, a w łóżeczku chce być uległy niczym niemowlę ululane wywarem z maku i ma sobie takie skromne marzenie o kobietce
dominującej nad nim np. z pejczykiem (takie soft sado-maso). Czy takie zabawy byłyby przez naszych surowych „geriatryków” akceptowane?

Nie wiem, czy KK zauważył drobny fakt, że seks stał się towarem i jak każdy towar podlega prawom rynku (podaż, popyt, cena); to mleko się już niestety rozlało i próżno nad tym ubolewać, bo jak twierdzą znawcy i tak było w nim więcej wody! Skądinąd słyszałem, że gdzieś na Śląsku jest sekcja ds. duszpasterstwa wśród prostytutek (lepiej i elegancko „dajek”).
[...]

Na koniec małe pytanie dla naszych przewodników duchowych, profesjonalistów od spraw intymnych:
Czy tzw. dopalacze (Viagra, Cialis i inne) stosowane jako lekarstwo w celu umożliwienia spełnienia obowiązku z żoną, a nie dla zwiększenia wydajności są grzechem, czy nie?
Dodam, że za czasów Chrystusa znane były tzw. afrodyzjaki (od greckiej bogini Afrodyty)
I można by o tym popełnić nielichy wykład.
I wracam z uporem do nieogarnionej mądrości Bożej (w okolicy „40” „fujarka” nie zawsze chce grać, jest to tzw. ED- zaburzenia wzwodu), związane z chorobami krążenia, nałogami, złą dietą, cukrzycą oraz stresem i brakiem modelu wypoczynku i tzw. zdrowego stylu życia. Zatem organizm sam reguluje częstotliwość zjednoczenia ciał i dusz (albo jak mówią celibatariusze – spółkowania – dla mnie to jakby dźwięk metalu po szkle aż zgrzyta w uszach).


[...] - angua
Czy ja naprawdę po każdym Twoim poście muszę Cię prosić o trzymanie się tematu?


Wt wrz 05, 2006 10:05

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Do Emila: tak, z orgazmem.
Do franka1310 - zupełnie nie na temat. Twój post nie wnosi do problemu postawionego na początku wątku. Co do viagry i "dopalaczy" myślę, że to samo odniesienie co w wątku "dylemat" - 15 punkt "Humanae Vitae"


Wt wrz 05, 2006 14:12
Zobacz profil

Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47
Posty: 342
Post 
zajrzyj na www.szansaspotkania.net
myślę, że jest tez różnica czy chodzi o orgazm męski (wytrysk) czy kobiecy.


Śr wrz 13, 2006 7:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Hebamme napisał(a):
zajrzyj na www.szansaspotkania.net
myślę, że jest tez różnica czy chodzi o orgazm męski (wytrysk) czy kobiecy.

Zaglądałem już kiedyś, ale teraz naprowadziło mnie to na "Familiaris consortio", które wcześniej jakoś mi umknęło i za to Ci dziękuję.

A dlaczego jest różnica - bo jedno jest bardziej widoczne a drugie mniej?


Śr wrz 13, 2006 8:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Krzysztof_J napisał(a):
Hebamme napisał(a):
zajrzyj na www.szansaspotkania.net
myślę, że jest tez różnica czy chodzi o orgazm męski (wytrysk) czy kobiecy.

Zaglądałem już kiedyś, ale teraz naprowadziło mnie to na "Familiaris consortio", które wcześniej jakoś mi umknęło i za to Ci dziękuję.

A dlaczego jest różnica - bo jedno jest bardziej widoczne a drugie mniej?


A może dlatego, że kiedyś sądzono, iż to mężczyzna przekazuje życie, a kobieta oferuje jedynie żyzne podłoże dla niego... stąd może w ogóle to skupienie na "spermie w pochwie".


Śr wrz 13, 2006 13:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02
Posty: 267
Post 
mateola napisał(a):
Krzysztof_J napisał(a):
Hebamme napisał(a):
... stąd może w ogóle to skupienie na "spermie w pochwie".


Heh, i czyż to nie jest PRZEDMIOTOWE traktowanie kobiety? Kobieta jako naczynie.


Śr wrz 13, 2006 15:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Bebe napisał(a):
mateola napisał(a):
Krzysztof_J napisał(a):
Hebamme napisał(a):
... stąd może w ogóle to skupienie na "spermie w pochwie".


Heh, i czyż to nie jest PRZEDMIOTOWE traktowanie kobiety? Kobieta jako naczynie.


Przede wszystkim to odbicie stanu wiedzy o płodności sprzed wieków.

Sama nazwa "nasienie" wskazuje na analogię do np. ziaren zboża, które padają na żyzną glebę... sądzono, że nasienie zawiera miniaturki gotowych ludzi - stąd ten nacisk na męski orgazm, wytrysk nasienia i jego miejsce.


Cz wrz 14, 2006 6:04
Zobacz profil
Post Co wolno w małżeństwie
mateola napisał(a):
Bebe napisał(a):
mateola napisał(a):
Krzysztof_J napisał(a):
Hebamme napisał(a):
... stąd może w ogóle to skupienie na "spermie w pochwie".


Heh, i czyż to nie jest PRZEDMIOTOWE traktowanie kobiety? Kobieta jako naczynie.


Przede wszystkim to odbicie stanu wiedzy o płodności sprzed wieków.

Sama nazwa "nasienie" wskazuje na analogię do np. ziaren zboża, które padają na żyzną glebę... sądzono, że nasienie zawiera miniaturki gotowych ludzi - stąd ten nacisk na męski orgazm, wytrysk nasienia i jego miejsce.


Najprawdopodobniej jest to odbicie niedoceniania kobiet w KK - spójrzcie na NT - jakie tam występują kobiety - biologiczna matka Jezusa, Elżbieta (jej siostra), Samarytanka, jawnogrzesznica i koniec, dalej już sami mężczyźni. Znając inercję tej instytucji (Spiżowa brama - T. Brezy) musicie Panie poczekać jeszcze z kilkaset lat do pełnego równouprawnienia. Zresztą katolicka feministka to byłby dopiero humbug. Nie wiem jak u Was, ale w moim gospodarstwie domowym to ja rządzę i nie może tu być mowy o żadnym partnerstwie, bo to ja zarządzam firmą i ponoszę za to pełną odpowiedzialność.[/u]


Pt wrz 15, 2006 8:19

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
A ja tradycyjnie po poście nieznanego vel franka1310 poproszę o powrót do tematu, który brzmi "Co wolno w małżeństwie?"...

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pt wrz 15, 2006 9:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 15:54
Posty: 93
Post 
Cytuj:
Chrześcijańska tantra
http://tygodnik.onet.pl/0,1145874,druk.html
Teolog czyta "literaturę kobiecą"
Czy namiętna miłość prowadzi małżeństwa chrześcijańskie do eucharystii jako dziękczynienia za "to", zamiast do kratek konfesjonału z powodu "tego"? Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dla części katolików nawet w małżeństwie "sprawy łóżkowe" ocierają się o grzech, a sugestia, żeby pomodlić się o "wspaniały seks" traktowana jest jako zachęta do bluźnierstwa czy świętokradztwa.
Na Dalekim Wschodzie tantra uczy, jak rozwijać duchowość poprzez bliskość z drugą osobą. Ludzi Zachodu - pisze Renata Arendt-Dziurdzikowska - “tantryczne podejście do miłości i seksu może drażnić - po co tyle patosu, sakramentów i świętości? Jednak gdy wsłuchamy się w siebie, przyznamy, że seks jako mistyczne spotkanie nas pociąga” (“Spotkanie na szczycie”, “Zwierciadło” 12/03). Powiedziałbym - wspaniale, tak powinno być. Człowiek tęskni za relacją, bliskością, jednością (a nawet “stopieniem”) z drugą osobą poprzez więzi miłości i zaufania. Widać to zarówno w seksualności, jak i duchowości. Poezja mistyków i kochanków jest często erotyczna, bowiem - jak pisze Octavio Paz - “miłość jest wyborem, erotyzm - akceptacją. Bez erotyzmu - bez widzialnego kształtu, który przenika przez zmysły - nie ma miłości, ale miłość przekracza upragnione ciało i szuka w tym ciele duszy, a w duszy - ciała. Szuka pełnej osoby [bowiem] dla zakochanych ciało myśli, a dusza jest dotykalna”. Łacińskie słowo passio używane jest zarówno do tego, aby wyrazić doświadczenie namiętnej seksualności, jak i głębokiego doświadczenia duchowego. Świece, muzyka, kwiaty i wino - kojarzą się z atmosferą zacisznego miejsca, z miłością i erotyką. Ale są także “zapleczem” dla religijnego kultu. Mistyka i erotyka, duchowość i seksualność są bowiem ze sobą powiązane.

Ciała stają się liturgią

Dlaczego tak rzadko dostrzegamy te zadziwiające podobieństwa? Może dlatego, że wielu katolików nie pozwoli sobie na prawdziwą namiętność, bo ma “zakodowane” negatywne pojęcie “zmysłowości”? W mojej pracy duszpasterskiej nie zdarzyło mi się jeszcze usłyszeć (a z rozmów z innymi kapłanami nie widzę, abym był w tym osamotniony), aby namiętna miłość w “sobotni wieczór” (chociaż nie liczmy tu godzin i dni!) prowadziła małżeństwa do niedzielnej eucharystii jako dziękczynienia za “to”, zamiast do kratek konfesjonału z powodu “tego”. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dla części katolików nawet w małżeństwie “sprawy łóżkowe” ocierają się o grzech, bowiem “seks rani miłość”. Sugestia, żeby pomodlić się o “wspaniały seks” odbierana jest z niedowierzaniem, przez niektórych zaś traktowana jest wręcz jako zachęta do bluźnierstwa czy popełnienia świętokradztwa.

Głosy rozczarowania, a nawet dezorientacji, słyszę także z innej strony. Pochodzą one od par biorących udział w kursach przedmałżeńskich. Wielokrotnie mówi się tam o seksualności “tylko dla dorosłych” takim językiem, jakby na sali obecne były dzieci. Niełatwo przebić się przez stereotypy związane z wyobrażeniem nauki Kościoła na temat ludzkiej seksualności także od jej “praktycznej” strony. Nie ułatwia tego ani klimat kulturowy, ani “tradycyjna” katecheza. W niektórych środowiskach katolickich mówi się o miłości tak, jakby seks dotyczył istot z innej planety, jeszcze “niepoddanej chrystianizacji”; w innych zaś kręgach społecznych miłość sprowadza się wyłącznie do seksu, gdzie jak zauważył Manfred Lütz “seks, miłość i dzieci pakowane są dzisiaj jako artykuły uniwersalne”.

Zrzucanie odpowiedzialności na “złą” seksualność, choć jest częścią tradycji chrześcijańskiej, nie jest jednak w zgodzie z nauczaniem Kościoła - nie jest więc żadnym rozwiązaniem. W jaki więc sposób seks może być doświadczeniem duchowym dla chrześcijan?

Kobiece inspiracje

Wydaje mi się, że wielu rodakom bliżej będzie do duchowości seksu, gdy nie zapomną o swoich duchowych korzeniach z Bliskiego im Wschodu - świata Biblii. Czy można jednak powiedzieć, że Biblia wypracowała własną “tantrę”? Zastanawiałem się nad tym biorąc do ręki książkę Lindy Dillow i Lorraine Pintus “Sprawy intymne. Intymne odpowiedzi na najbardziej skryte pytania kobiet na temat seksu”. Autorki nie są ani seksuologami, ani psychologami czy socjologami. Same przedstawiają się jako “studentki” Pisma Świętego - kobiety, które chcą poznawać i odkrywać Boga we wszystkich aspektach życia, w tym i w relacji seksualnej w małżeństwie. Ich książka oparta jest z jednej strony na solidnym studium Biblii pod kątem jej odniesień do tematyki seksualnej, z drugiej zaś strony na wywiadach. Blisko tysiącu kobiet Dillow i Pintus zadały pytanie: “Jeśli mogłabyś otrzymać odpowiedź na dwa pytania dotyczące relacji seksualnej pomiędzy mężem i żoną, o co byś zapytała?”. Dwadzieścia jeden najczęściej zadawanych pytań stało się tematami trzech rozdziałów prezentowanej książki. Część pierwsza zawiera kluczowe pytania, część druga kłopotliwe pytania, a część trzecia drążące pytania. Nie będę kopiował spisu treści, bo wszystkie kwestie sprowadzają się do zrozumienia “jednego”.
“Wyobraź sobie! - piszą Dillow i Pintus. - Bóg jest obecny. Widzi namiętność. Słucha westchnień zadowolenia. Patrzy na kochanków, kiedy pieszczą swoje najintymniejsze miejsca. Jest świadkiem cielesnych i ziemskich widoków, odgłosów i zapachów. Widząc to wszystko, ponagla kochanków, by uczcili miłość, by upili się wybornymi przyjemnościami, które On stworzył ku ich zadowoleniu. (...) Jego zamiarem było to, by cząstka duchowa i seksualna człowieka zmieszały się w jedną całość. Dlaczego Bóg przyrównałby akt seksualny żony i męża do aktu głębokiego duchowego przeżycia - jedności Chrystusa i Kościoła? (por. Ef 5, 31-32). Tak jak mąż i żona doświadczają głębokiej radości, kiedy oddają się sobie i jednoczą w momencie szczytowania, tak i my doświadczamy głębokiej rozkoszy, kiedy jednoczymy się z Jezusem Chrystusem w relacji obfitującej w niewysłowioną radość. Akt seksualny odzwierciedla naszą więź z Bogiem i prowadzi nas do uwielbienia Go za Jego dobry dar. Duchowa intymność i zadowolenie nie stoją w sprzeczności z seksualną intymnością i zadowoleniem. Duchowa intymność jest zawarta w cielesnym zadowoleniu wypływającym z jedności seksualnej”.

Czy “biblijna mentalność” kształtuje w nas taką świadomość, wyzwala w nas taką seksualność? Nie chodzi o to, żeby przy “spotkaniu na szczycie” uczyć się (wspólnie) eklezjologii, ale o to, by przeżycia seksualne stały się modlitwą, drogą obopólnego uświęcenia, ścieżką do Boga - liturgią, która staje się wspólnym ciałem. Od XIX w. na czoło wysunęła się pod wpływem mieszczańsko-purytańskiego ducha czasu kazuistyczna teologia moralna - nie zaś kościelne nauczanie - akcentująca grzechy przeciwko seksualności z obawy przed “nadmiarem przyjemności”, który mógłby osłabić “ducha”. Skoro jednak, jak uczy Karol Wojtyła, “etyka seksualna dąży w zasadzie do tego, aby można było korzystać z przyjemności płciowej, jednak bez traktowania osoby jako przedmiotu przyjemności” (“Miłość i odpowiedzialność”), to pozostańmy temu wierni w teorii i praktyce. Na polskim rynku wydawniczym książka “Sprawy intymne...” to rzecz wyjątkowa - nie tylko dla kobiet, ale dla teologów i duszpasterzy, aby lepiej pomóc osobom zrozumieć to papieskie przesłanie.

Odzyskany archetyp

“Gdzie by nie spojrzeć - piszą Dillow i Pintus - ludzie wszędzie mówią o seksie. A jednak kobiety, a w szczególności chrześcijanki, nie mają się dokąd zwrócić w poszukiwaniu szczerych, biblijnych informacji na ten temat, szczególnie takich, które uwzględniają punkt widzenia kobiety”. Kobiety noszą w sobie wiele złych przekazów na temat seksu i własnej cielesności. Eklezjalna mizoginia powstała bowiem wskutek formalnego skojarzenia grzechu z kobiecą naturą. Od czasów św. Augustyna do głosu dochodzi taka re-interpretacja mitu o Adamie, Ewie i upadku, w której ludzkie ciało i seksualność stają się częścią “boskiej kary”. Wynagrodzenie Bogu za “pierwszy grzech” dokonywać się ma zdaniem Ojców Kościoła poprzez walkę z cielesnością, której apogeum stanowiło kobiece ciało. Kobiecość zaczyna być utożsamiana z przygodnością i przypadkowością, z dziedziną zmysłowości. Cielesne istnienie kobiety staje się “widzialnym znakiem” oporu wobec świata ducha, który jest czysty, “cnotliwy i boski”, a zarazem męski. Podział na mężczyznę (ducha) i kobietę (ciało) interpretowany zaczyna być jako zgodny z zamysłem Boga - jest zatem niepodważalny i niezmienny. Nawet jeśli dochodzi do reakcji na takie wyobrażenia w walce z manicheizmem i innymi herezjami, to w Kościele przez długie wieki utrzymuje się myślenie: seks jest pozytywny, bo związany z przekazywaniem życia, ale demoniczna jest kobieta. Kobiety zostają więc pozbawione pozytywnego archetypu własnej seksualności i żyją w wewnętrznym rozbiciu - “święta czy namiętna” wobec oczekiwań mężczyzn (i teologów).
Dillow i Pintus podejmują to wyzwanie w sposób twórczy. Ich interpretacja “Pieśni nad Pieśniami”, jednej z najmniej cytowanych ksiąg biblijnych w roku liturgicznym (!) pozwala na nowo odzyskać to, co Pisma mówią na temat kobiecej seksualności jako daru od Boga, a nie zagrożenia dla mężczyzn. “Pieśń nad Pieśniami” odzyskuje swój blask nie dlatego, że staje się “alegorią zaślubin duszy z Bogiem” (jak chciał Orygenes), ale zaślubin duszy z ciałem, żeby oboje stali się jednym w Bogu - jak chciał tego Stwórca. W tym dopełnieniu duchowość i eros są rzeczywiście chrześcijańską “tantrą”, a archetyp namiętnej i pobożnej kobiety uświęcony jest w osobie Sulamitki. Seks nie jest “lekarstwem na samotność”, ale powrotem do bliskości u Źródeł. “Religijność i płciowość są dwiema najpotężniejszymi siłami życia. Ten, kto uważa je za siły pierwotnie antagonistyczne, głosi naukę o wiecznym rozdarciu duszy. Ten, kto czyni z nich nieprzejednanych wrogów, rozdziera ludzkie serce” (W. Schubart).

Literatura na temat “seksu”, a zwłaszcza tego, jak “to” się robi, ma osobne półki w naszych księgarniach. Nie budzi to zaskoczenia, zważywszy (na co wskazywał raport “Polityki”), że dla połowy Polaków cielesność i seksualność to najtrudniejsze ze wszystkich tematów do rozmowy. W chrześcijaństwie nie ma jednak miejsca na tabu, wyłącznie na Tajemnicę. I skoro już możemy mówić i czytać o “seksie”, a nie z drżeniem rąk przeglądać książki czy pisma o “tych rzeczach”, starajmy się szukać wśród nich coś wartościowego dla zrozumienia duchowości seksu.

“Sprawy intymne - czytamy na obwolucie książki - to niezwykła opowieść dla kobiet o... kochaniu. W bezpośredni, aczkolwiek delikatny sposób autorki przedstawiają, jak pięknym darem Stwórcy dla człowieka jest seks w małżeństwie oraz w jaki sposób mąż i żona mogą się nimi w pełni cieszyć. Czytelniczki znajdą tu zachętę do twórczego podejścia do kwestii intymności, wyzbycia się zahamowań w małżeńskiej sypialni oraz do pełnego spontanicznej radości wyrażania miłości ukochanemu. Książka zachęca do przemyśleń, motywuje do zmian. A korzystają na tym nie tylko żony...”. Pod czym podpisuję się jako teolog.

Linda Dillow i Lorraine Pintus “Sprawy intymne. Intymne odpowiedzi na najbardziej skryte pytania kobiet na temat seksu”, Koinonia 2003.

JACEK PRUSAK SJ jest teologiem, członkiem redakcji “Życia Duchowego”. Pracuje nad doktoratem o związkach doświadczeń mistycznych z przeżyciami psychotycznymi, wykłada w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej “Ignatianum” i w UJ. Zajmuje się także udzielaniem pomocy psychologicznej.
Ks. Jacek Prusak SJ

_________________
Qui in virtute Dei custodimini per fidem in salutem paratam revelari in tempore novissimo


Wt wrz 19, 2006 8:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt wrz 19, 2006 16:02
Posty: 28
Post 
Uważam, że w małżeństwie wolno wszystko to na co zgadzają się oboje małżonkowie oraz, ponieważ rozumiem że mowa tu o małżeństwie chrześcijańskim, wszystko to czego nie zabrania wiara małżnków.


Wt wrz 19, 2006 20:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
eloso napisał(a):
Uważam, że w małżeństwie wolno wszystko to na co zgadzają się oboje małżonkowie ... wszystko to czego nie zabrania wiara małżnków.

Pewnie większość tak uważa - problem z tym drugim członem. I właśnie zakładając ten wątek chciałem się dowiedzieć, czego nie zabrania (lub czego zabrania) wiara małżonków. Na czym się oprzeć: na Biblii, na encyklikach papieskich (które troszeczkę ewoluują co widać po CC Piusa XI i HV Pawła VI) a może na naukach ojców kościoła (szerzej o tym w innym wątku - czy nauka kościoła ewoluowała).
Co (kto) jest wykładnią? W wielu miejscach piszą, że ostatecznym arbitrem winien być spowiednik. A co zrobić jeśli tenże szczerze wyznaje, że "nie siedzi w temacie" i celem określenia co nie jest grzechem przeciwko VI przykazaniu proponuje literaturę - a konkretnie cywilnych autorów?
Się gubię. Nie jest dla mnie jasne dlaczego:
Cytuj:
Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!

nie należy brać dosłownie
Cytuj:
Nie będziesz kradł.

znaczy dokładnie to co zostało zapisane
a
Cytuj:
Nie będziesz cudzołożył
znaczy zarówno zakaz cudzołóstwa jak również zakaz takiego bycia blisko z żoną, które nie prowadzi do złożenia nasienia w pochwie (lecz gdzie indziej).
Zagwozdka, która mimo drugiej już strony wątku nie została rozjaśniona.


Pn wrz 25, 2006 11:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06
Posty: 968
Post 
Krzysztof_J napisał(a):
sprawa pieszczot, które nie prowadzą do stosunku – czy są naganne moralnie a jeśli tak to dlaczego?

Małżeństwo potrzebuje przecież bliskości również w seksualnym wymiarze przez cały czas. Rozumiem, że chodzi o pieszczoty w czasie płodnym, gdy odkładacie poczęcie, a nie o postawę czy nawyk zastępowania aktu małżeńskiego pieszczotami prowadzącymi do orgazmu.
Jeśli te pieszczoty nie są jakimś trwałym wyborem małżeństwa, środkiem zastępczym, a po prostu sposobem wyrażania miłości, nawet pełnym potknięć, ale z kursem na poszukiwanie czystej relacji małżeńskiej, to taki czyn nie jest grzechem.

Czułość i szczerość wobec współmałżonka oraz czujne sumienie to chyba najlepszy sposób na wspólne odnalezienie "odpowiedzialnej miłości".

Jednak żeby nie spłycać tematu polecam cały artykuł:
Br. Ksawery Knotz "Bliskość cielesna w okresie wstrzemięźliwości seksualnej"

Mam nadzieję, że będzie pomocny. Powodzenia!

_________________
Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)


So paź 07, 2006 18:36
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Ładnie napisane.
Zarówno post Spidyego jak i art. K.Konotza. Dzięki.


Cz paź 12, 2006 13:04
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 102 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL