Czy wierzycie w reinkarnację?!
Autor |
Wiadomość |
booker
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06 Posty: 625 Lokalizacja: Londyn
|
Zeld napisał(a): Zapewne pomysł reinkarnacji narodził się w religii buddyjskiej. Jak wiemy większość ludzi była tam uboga. Buddyzm mówił że ubóstwo jest dosyć pozytywną rzeczą, więc było to dość na rękę społeczności. Jeśli chodzi o reinkarnację to czy myślenie iż można narodzić się w kolejnym życiu jako książę nie jest pozytywne? Co jeszcze w tym temacie. Akurat odrodzenie jako książe w następnym życiu, nie jest tam postrzegane jako coś pozytywnego, podobnie jak odrodzenie w każdym z innych miejsc w tkzw. kole odrodzeń uwarunkowanej egzystencji, z tego względu iż każde takie narodziny i nieuchronnie towarzysząca temu śmierć naznaczone są cierpieniem. Jezeli już miało by być w odradzaniu się coś pozytywnego to będzie odrodzenie jako człowiek przy możliwości praktykowania nauk, wiodących to przerwania tego kręgu.[/quote] Zeld napisał(a): Myślę iż reinkarnacja to całkiem duży stek bzdur, stworzony ponieważ można było łatwo w ten pomysł przyciągnąć ludzi.
Hm, no nie wiem czy to jest trafiony argument - to samo można powiedzieć o wielu innych religiach, które z powodzeniem były i są wykorzystywane do manipulowania ludzi, zwłaszcza prostych i łatwowiernych dobrodusznych ludzi. Buddyzm też nie jest tu wyjątkiem.
Podejżewam iż nie było by Ci miło, gdyby tego samego argumentu odnośnie "steku bzdur" ktoś wygłaszał w stosunku religi, która wyznajesz.
Czyżby czynienie drugiemu co sobie nie miłe powoli stawało się 11 przykazaniem, czy to tylko taka nasza polska przywara  ?
Pozdrawiam
/M
|
Cz lip 05, 2007 19:04 |
|
|
|
 |
Zeld
Dołączył(a): Pn lip 02, 2007 20:47 Posty: 17
|
booker napisał(a):
Podejżewam iż nie było by Ci miło, gdyby tego samego argumentu odnośnie "steku bzdur" ktoś wygłaszał w stosunku religi, która wyznajesz.
A co mi tam, najeżdżaj na ateizm jak chcesz, mojego boga nie obrazisz Cytuj: Hm, no nie wiem czy to jest trafiony argument - to samo można powiedzieć o wielu innych religiach, które z powodzeniem były i są wykorzystywane do manipulowania ludzi, zwłaszcza prostych i łatwowiernych dobrodusznych ludzi. Buddyzm też nie jest tu wyjątkiem.
Każda religia w podobny sposób funkcjonuje. Katolicyzm korzysta z taktyki strach czyli mówi o strasznym piekle. Islam mówi o 72 dziewicach w niebie co dla mężczyzny byłoby całkiem miłe. [/quote]
_________________ Kapłani najróżniejszych religii i sekt [...] lękają się postępu nauki jak wiedźmy jasnego światła poranka. Lęka ich i gniew zarazem, że ktoś demaskuje oszukańcze sztuczki, z których żyli - Thomas Jefferson
|
Cz lip 05, 2007 19:56 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: Każda religia w podobny sposób funkcjonuje. Katolicyzm korzysta z taktyki strach czyli mówi o strasznym piekle. Islam mówi o 72 dziewicach w niebie co dla mężczyzny byłoby całkiem miłe.
Ale już kobieta o ile dobrze pamiętam może być tylko jedną z tych 72 co już nie musi być szczególnie miłe...
|
Cz lip 05, 2007 20:17 |
|
|
|
 |
Zeld
Dołączył(a): Pn lip 02, 2007 20:47 Posty: 17
|
No napisał(a): Cytuj: Każda religia w podobny sposób funkcjonuje. Katolicyzm korzysta z taktyki strach czyli mówi o strasznym piekle. Islam mówi o 72 dziewicach w niebie co dla mężczyzny byłoby całkiem miłe. Ale już kobieta o ile dobrze pamiętam może być tylko jedną z tych 72 co już nie musi być szczególnie miłe...
Cóż w islamie kobieta nie ma wiele do powiedzenia
_________________ Kapłani najróżniejszych religii i sekt [...] lękają się postępu nauki jak wiedźmy jasnego światła poranka. Lęka ich i gniew zarazem, że ktoś demaskuje oszukańcze sztuczki, z których żyli - Thomas Jefferson
|
Cz lip 05, 2007 20:20 |
|
 |
angelo
Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 19:21 Posty: 46
|
booker
To pochodzi z Ewangelii Jezusa.To,że nie ma jej w Biblii nie świadczy,że jej nie ma,co możesz sprawdzić pod podanym adresem strony.
_________________ angelo
|
Cz lip 05, 2007 21:22 |
|
|
|
 |
booker
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06 Posty: 625 Lokalizacja: Londyn
|
angelo napisał(a): booker To pochodzi z Ewangelii Jezusa.To,że nie ma jej w Biblii nie świadczy,że jej nie ma,co możesz sprawdzić pod podanym adresem strony.
Rozumiem.
Pozdrawiam
/M
|
Cz lip 05, 2007 21:29 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
buscador napisał(a): Jeśli chodzi o reinkarnację sprawa wygląda mniej więcej w ten sposób - wszystko co nazywamy świadomością a więc myśli i uczucia, z chwilą naszej śmierci muszą być gdzieś przechowane (zapisane), w przeciwnym wypadku zostałyby bezpowrotnie utracone - podobnie jak w komputerze na twardym dysku.
Aha, czyli nie moga byc utracone, bo gdyby mogly byc utracone to bylby utracone, a nie moga? Klasyczny przyklad myslenia zyczeniowego.
Np pamiec to polaczenia neuronow, jezeli neurony zostana zniszczone pamiec przestaje istniec.
|
Cz lip 05, 2007 22:24 |
|
 |
booker
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06 Posty: 625 Lokalizacja: Londyn
|
Zeld napisał(a): booker napisał(a):
Podejżewam iż nie było by Ci miło, gdyby tego samego argumentu odnośnie "steku bzdur" ktoś wygłaszał w stosunku religi, która wyznajesz.
A co mi tam, najeżdżaj na ateizm jak chcesz, mojego boga nie obrazisz .
Wybacz, ale nie widzę kierunku zarówno w obrażaniu czyjejś wiary, braku wiary a także w obrażaniu siebie wzajemnie.
Pozdrawiam
/M
|
Pt lip 06, 2007 12:00 |
|
 |
angelo
Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 19:21 Posty: 46
|
booker
Cytuj: Wybacz, ale nie widzę kierunku zarówno w obrażaniu czyjejś wiary, braku wiary a także w obrażaniu siebie wzajemnie.
Masz świętą rację.
Człowiek ma wolną wolę.Może wierzyć lub nie i nie powinno się z tego tytułu nikogo obrażać.Bo to do niczego dobrego nie prowadzi.
_________________ angelo
|
Pt lip 06, 2007 14:42 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
killing-joke napisał(a): nasze ja to m.in. nasza inteligencja Owszem także, czyli zasób zgromadzonej wiedzy, tylko że inteligencja nie zawsze musi iść w parze z mądrością ( tą zazwyczaj zdobywa się z wiekiem) Według ezoteryków cała ludzka świadomość składa się z trzech części, oczywiście jest to jedynie podział czysto teoretyczny (względny), w rzeczywistości jedna stopniowo przechodzi w drugą czyli stanowią jedną organiczną całość . Pierwsza to oczywiście podświadomość (często nazywana niższą albo zwierzęcą świadomością), następna to nasze świadome ja, czyli średnia świadomość i z nią się najczęściej identyfikujemy, no i ostatnia ale najważniejsza to nadświadomość, to właśnie nasza dusza albo boska cząstka w nas. Dlaczego nie jesteśmy świadomi „całych siebie” czyli równocześnie wszystkich świadomości? Bo „Natura” jest zawsze praktyczna, dostaliśmy od niej jedynie pewien ograniczony zasób informacji ani za duży ani za mały czyli taki w sam raz, aby normalnie i spokojnie funkcjonować na planie fizycznym. Gdybyśmy mieli tylko podświadomość to niczym nie różnilibyśmy się od zwierząt, natomiast gdybyśmy umieli posługiwać się bezpośrednio nadświadomością (jej potencjalnymi możliwościami) to przy obecnym poziomie rozwoju ludzkości ilość posiadanej wiedzy by nas przytłoczyła i nie wiedzielibyśmy co praktycznie z nią zrobić. Ludzkość dopiero dorasta do używania nadświadomości, jest to proces ciągły czyli ewolucja ciągle postępuje narzut, można powiedzieć w nieskończoność. Stationary Traveller napisał(a): Aha, czyli nie moga byc utracone, bo gdyby mogly byc utracone to bylby utracone, a nie moga? Klasyczny przyklad myslenia zyczeniowego. Np pamiec to polaczenia neuronow, jezeli neurony zostana zniszczone pamiec przestaje istniec
I znowu Ci się coś kićka. Piszę chyba wyraźnie „w przypadku reinkarnacji…” to chyba logiczne że gdyby świadomość była związana jedynie z fizycznym ciałem to z chwilą śmierci (tegoż ciała) „informacja” zawartej w nas świadomości musiała by ulec dezintegracji. Jeśli natomiast zakłada się istnienie reinkarnacji (czyli bycia ponownie tym samym człowiekiem, oczywiście nie chodzi o podobieństwo fizyczne) to świadomość ta musi być zapisana tymczasowo na jakimś „nośniku”.
Następnym razem czytaj uważniej i wyciągaj właściwe wnioski bo już bardziej łopatologicznie nie potrafię Ci tego wyjaśnić.
Co jest myśleniem życzeniowym a co nie to już rzecz gustu (względna) a o gustach się nie dyskutuje.
Ja założyłem istnienie reinkarnacji i próbowałem to logicznie wyjaśniać, Ty natomiast możesz sobie założyć co chcesz.
Jeśli chcesz dyskutować na ten temat wyłącznie w ramach oficjalnej nauki to pomyliłeś fora, lepiej gdybyś odwiedził forum „Racjonalizatora”, tam cię na pewno zrozumieją. 
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Pt lip 06, 2007 14:53 |
|
 |
angelo
Dołączył(a): Śr wrz 20, 2006 19:21 Posty: 46
|
buscador
Cytuj: no i ostatnia ale najważniejsza to nadświadomość, to właśnie nasza dusza albo boska cząstka w nas.
Ja po przeczytaniu Ewangelii Jezusa i innych książek z Życia Uniwersalnego doszedłem do nieco innych,ale bardzo podobnych wniosków.Wiedziałem o tym podziale co podałeś,ale brakowało mi tej istoty,którą jesteśmy stworzeni w Niebie.Jeśli przyjmę ,ze podświadomość i świadomość to jest dusza,to duchem jest ta nasza właściwa boska istota ,,a Duch Boży,który jest jej sercem, jest Nadświadomością.
_________________ angelo
|
Pt lip 06, 2007 18:14 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Masz rację, rzeczywiście wszystkie nasze myśli i uczucia to domena duszy, podział duszy na kilka rodzajów świadomości wynika z tego że każda z nich ma inny zakres i inną rolę do spełnienia w naszym życiu. Nie wspominałem o Duchu bo jest to pierwiastek najwyższy, absolutny jest Bogiem. A więc Duch jest takim „nitem” który ostatecznie nas wszystkich spaja w jedno, w Duchu jesteśmy pełną jednością z Bogiem . Kiedyś dla odróżnienia tych dwóch różnych aspektów istoty ludzkiej używało się dwóch określeń: duszowy i Duchowy, pojęcie „duszowy” stało się niemodne dlatego obecnie na wszystko mówi się duchowy (takie sobie uproszczenie)
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Pt lip 06, 2007 20:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
buscador napisał(a): I znowu Ci się coś kićka. Piszę chyba wyraźnie „w przypadku reinkarnacji…” to chyba logiczne że gdyby świadomość była związana jedynie z fizycznym ciałem to z chwilą śmierci (tegoż ciała) „informacja” zawartej w nas świadomości musiała by ulec dezintegracji. Jeśli natomiast zakłada się istnienie reinkarnacji (czyli bycia ponownie tym samym człowiekiem, oczywiście nie chodzi o podobieństwo fizyczne) to świadomość ta musi być zapisana tymczasowo na jakimś „nośniku”. Następnym razem czytaj uważniej i wyciągaj właściwe wnioski bo już bardziej łopatologicznie nie potrafię Ci tego wyjaśnić. Co jest myśleniem życzeniowym a co nie to już rzecz gustu (względna) a o gustach się nie dyskutuje. Ja założyłem istnienie reinkarnacji i próbowałem to logicznie wyjaśniać, Ty natomiast możesz sobie założyć co chcesz. Jeśli chcesz dyskutować na ten temat wyłącznie w ramach oficjalnej nauki to pomyliłeś fora, lepiej gdybyś odwiedził forum „Racjonalizatora”, tam cię na pewno zrozumieją. 
Ale mnie nie intereuje bzdurzenie o tym co by musialo byc, zeby... Mnie interesuje jak jet faktycznie. Faktycznie pamiec to polaczenia neuronow, wiec informacje zapisane w mozgu niszcza sie wraz z mozgiem. Faktycznie mozg odpowiada za osobowosc, sposob reakcji na bodzce, emocje itd - znane sa w medycynie przypadki ludzi, ktorzy zmienili sie pod wplywem uszkodzenia mozgu, znanych jest wiele substancji, ktore maja okreslony wplyw na zachowanie, reakcje, pobudzenie, nastruj.
|
N lip 08, 2007 11:04 |
|
 |
frater
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N kwi 15, 2007 21:52 Posty: 2219 Lokalizacja: GG 304230
|
w którym wcieleniu jest teraz ciało Św. Rity?
Nienaruszone ciało "Świętej od spraw niemożliwych i rozpaczliwych" spoczywa w szklanej gablocie w Bazylice św. Rity z Casica we Włoszech. Zmarła w 1457r, jej ciało kilka razy zmieniało pozycję, a jej oczy same się otwierały i zamykały.
Św. Rita z Papieżem Janem Pawłem II

|
N lip 29, 2007 2:42 |
|
 |
frater
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N kwi 15, 2007 21:52 Posty: 2219 Lokalizacja: GG 304230
|
np. Św. Rita miała stygmat Korony Cierniowej
UDZIAŁ W CIERPIENIACH ZBAWICIELA – STYGMAT CIERNIA Siostra Rita chciała się we wszystkim upodobnić do Boskiego Mistrza. Aby cierpieć jak On nosiła włosiennicę, biczowała się kilka razy w ciągu dnia tak mocno, że jedna z sióstr znalazła ją kiedyś nieprzytomną w celi. Jednak jej to nie wystarczało. W roku 1443, w okresie Wielkiego Postu rekolekcje głosił znany franciszkanin. Cała wioska chciała go usłyszeć. Siostry także należały do grona słuchaczy. W Wielki Piątek kiedy wyjaśniał z wielkim realizmem boleści Zbawiciela, siostra Rita błagała Pana, by móc odczuć ból przynajmniej jednego z cierni Jego korony... I nagle jeden z gipsowych cierni wielkiego krucyfiksu oderwał się i spadł na sam środek jej czoła. Ból był tak straszny, że siostra Rita straciła przytomność. Nazajutrz rana powiększyła się i zaczęła wydzielać nieprzyjemną woń. Rana nie goiła się. Odpychający zapach pozostawał. Przeorysza ze względu na pozostałe siostry przeznaczyła jej więc celę w głębi korytarza. Minęło kilka lat. Papież ogłosił rok 1450 rokiem jubileuszowym. Delegacja klasztoru miała wziąć udział w uroczystościach w Rzymie. Siostra Rita też wyraziła chęć pojechania. Przeorysza chętnie by ją wysłała, jednak z jej raną ropiejącą i cuchnącą...! Podróż była niemożliwa. Siostra Rita była głęboko przekonana, że w stosownym czasie zostanie uzdrowiona. Rzeczywiście na kilka dni przed wyjazdem zakonnic, na czole nie było widać najmniejszego śladu stygmatu, choć nie zniknął ból. Przeorysza umieściła ją więc na czele delegacji. Siostry po drodze zastanawiały się, czy mają dość pieniędzy na dotarcie do celu, Rita widząc w ich zachowaniu brak wiary w Opatrzność, na oczach przerażonych zakonnic, wrzuciła wszystkie pieniądze do potoku. Niczego im nie zabrakło ani w drodze do Rzymu, ani w drodze powrotnej.
OSTATNIE CHWILE ŻYCIA Po powrocie do Cascia, zgodnie z prośbą siostry Rity stygmat znowu pojawił się na jej czole, a z nim odrażający odór. Siostra podjęła na nowo życie w całkowitym odosobnieniu, rozmyślając nad Męką Zbawiciela i poszcząc. Karmiła się jedynie Eucharystią. W 1457 r. była już całkowicie wyczerpana życiem pełnym cierpień i pokuty. Zbliżał się jej koniec i nikt w to nie wątpił. Siostra przydzielona jej jako pielęgniarka lękała się każdego wejścia do celi tak bardzo odpychała woń wydobywająca się z rany. Ritę odwiedzała jednak kuzynka, zwróciła się więc do niej z zaskakującą prośbą. Miała przynieść jej różę z krzaka rosnącego w ogrodzie, którym kiedyś się zajmowała. Trwała surowa zima! Ziemię pokrywał śnieg, więc wszyscy sądzili, że chora majaczy. Jednak kuzynka zaciekawiona poszła i wbrew oczekiwaniu wszystkich znalazła przepiękną różę o wspaniałym zapachu. Urwała ją i przyniosła Ricie. Sadzonka tej róży włożona do ziemi klasztornego ogrodu rośnie tam od pięciu wieków. Innym razem Rita poprosiła o przyniesienie fig z jej dawnego figowca. I tym razem kuzynka znalazła w ogrodzie wszystkie drzewa ogołocone: pobawione liści i owoców... z wyjątkiem figowca. Tylko na nim znajdowały się dwie wspaniałe figi. Urwała je i zaniosła chorej. Z każdym dniem chorej ubywało sił. Pewnego dnia oświadczyła, że zjawił się jej Pan Jezus ze Swą Matką. Na jej pytanie: «Kiedy, mój Jezu, będę mogła posiąść Ciebie na zawsze?», otrzymała odpowiedź: «Za trzy dni będziesz ze Mną w Niebie.» Siostra Rita poprosiła o sakramenty. W dniu zapowiedzianym przez Jezusa poprosiła przeoryszę o błogosławieństwo. W chwilę po jego otrzymaniu jej życie łagodnie zgasło. Było to 22 maja 1457 roku. I tak Święta odeszła do Nieba. Dzwon w klasztorze sam ogłosił to zdarzenie. Cela, do której nikt nie chciał się zbliżyć z powodu wywołującego mdłości odoru rany, napełniła się światłem i cudnym zapachem. Można naprawdę powiedzieć, że Rita umarła otoczona zapachem świętości. Jedna z sióstr w klasztorze miała sparaliżowane ramię. Kiedy pochyliła się nad zmarłą, by ją pocałować prostując się stwierdziła, że jej ramię zostało w jednej chwili uzdrowione. Ciało siostry Rity, umieszczone w bazylice w Cascia, od ponad 5 wieków zachowuje się w doskonałym stanie.
KULT ŚWIĘTEJ RITY Kult Świętej rozpoczął wraz z jej śmiercią. Cuda nie przestały się mnożyć: uzdrowienia i nawrócenia. O jednym z pierwszych doniósł wiejski stolarz. Nie mógł już wykonywać zawodu z powodu paraliżu i deformacji ręki. Przyzywał więc wstawiennictwa św. Rity wystawionej na śmiertelnym łożu. Obiecał, że jeśli odzyska władzę w ręce, wykona dla niej trumnę. Ledwie skończył modlitwę, stwierdził, że ręka odzyskała swobodę ruchów i rzeczywiście on wykonał trumnę, w której złożono ciało. Po 3 dniach od śmierci św. Rity liczba cudów stale wzrastała. Czas mijał i trzeba było pochować zmarłą. Jednak jej ciało pozostawało nienaruszone i nadal wydzielało piękny zapach. Postanowiono więc zachować je w kaplicy, pod ołtarzem. I tak nigdy nie złożono go w ziemi. W roku 1595 kiedy napływ pielgrzymów zbytnio przeszkadzał wspólnocie zakonnej, zadecydowano przenieść ciało Świętej do wiejskiego kościoła. Było to wygodniejsze i dla sióstr i dla pielgrzymów. W kilka lat później na stolicy Piotrowej zasiadł Urban VIII. Jedna z jego siostrzenic zainteresowana życiem i sławą Rity, przekonana o jej świętości udała się do Rzymu przedstawić tę sprawę do szczegółowego zbadania. Papież powołał komisję. Mając przed sobą niezniszczone od 170 lat ciało, wydzielające nadal piękny zapach i po zbadaniu akt stwierdzających liczne cuda, przypisywane wstawiennictwu Rity, doniesienie komisji było tak przychylne, że Urban VIII podpisał dekret o beatyfikacji w roku 1628. Ceremonia odbyła się w kościele parafialnym w obecności niezliczonego tłumu. Wywołało to niewyobrażalne przepychanie się, a co za tym idzie – nieporządek, krzyki wygrażających sobie osób. Ponieważ cuda nie były naszej Świętej obce... podniosła głowę, otwarła oczy i spojrzała na przepychających się. Natychmiast zapadła cisza! Jeszcze wiele razy powtórzył się cud otwarcia oczu. Papież Leon XIII kanonizował ją 24 maja 1900 roku, wyznaczając jej święto na dzień 22 maja.
Pokój i Dobro
|
N lip 29, 2007 2:45 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|