Dlaczego ludzie wierzą i uznają kościół katolicki ?
Autor |
Wiadomość |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Nie było potrzeby wiary w Boga. Ludzie czcili sobie kupki kamieni, tęczę, pioruny czy zmarłych i żadnego Boga nie potrzebowali. Walczyli wręcz jak lwy z monoteistami o zachowanie swojej prawdziwej wiary, własną krwią dowodząc jej prawdziwości
Dopiero później teizm, jako idea w miarę sensowna w tamtych prymitywnych czasach, zaczął się powoli rozprzestrzeniać. Przyśpieszył dopiero jak teiści dorwali się do politycznych narzędzi nacisku i realnej siły militarnej 
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Pt maja 16, 2008 23:42 |
|
|
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
No ale właśnie o tym mówię.
Nie chodzi mi o taką moją potrzebę wierzenie w Boga tego co wierzę.
Człowiek od zawsze miał potrzebę wiary, tylko jeszcze nie wiedział w co wierzyć i wierzył sobie w to czy tamto.
Nie zmienia to faktu, że sama potrzeba wierzenia w coś jest niepraktyczna więc ewolucja by jej nam nie zrobiła.
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
Pt maja 16, 2008 23:45 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Wiara nie podlega ewolucji, bo nie przenosi się w genach.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
So maja 17, 2008 0:05 |
|
|
|
 |
niktszczególny
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 18:56 Posty: 649
|
filippiarz napisał(a): Wiara nie podlega ewolucji, bo nie przenosi się w genach.
Obcy_astronom pisał o potrzebie wiary, nie o samej wierze.
A tak bez zastanowienia nie widzę dlaczego posiadanie takiej potrzeby miałoby zwiększyć szansę pozostawienia płodnego potomstwa...
|
So maja 17, 2008 0:58 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Ja mówię o tym, że po co ewolucja włożyła w nas potrzebę wierzenia w wyższy byt. Niepraktyczne jest zajmowanie sie jakimś modleniem, ofiarami nawet itp skoro Boga i tak nie ma. Lepiej zająć się polowaniem bądź budowaniem szałasu.
Żadne zwierzątko nie wierzy w siłę wyższą i mu z tym dobrze, tylko człowiek tego potrzebuje.
Według mnie źle odbiłoby się na jelonkach, wilkach czy słoniach to gdyby jeszcze miały w coś wierzyć i się tym udręczać.
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
So maja 17, 2008 9:50 |
|
|
|
 |
WaszJudasz
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 24, 2007 7:05 Posty: 1600
|
Pierwotną forma religii i w sumie z grubsza jedyną religią uniwersalną był szamanizm, który miał/ma charakter jak najbardziej praktyczny.
_________________ O ile Roland się orientował, religia krzyża jako kolejna nauczała, że miłość i morderstwo są ze sobą nierozerwalnie związane, a koniec końców Bóg i tak zawsze pije krew.
|
So maja 17, 2008 10:05 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Czyli twierdzisz że ewolucja wykierowała by coś takiego żeby ludzie wierzyli w to że jak jeden się pomodli to oni wyzdrowieją i jest to najlepsze z biologicznego punktu widzenia?
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
So maja 17, 2008 10:11 |
|
 |
WaszJudasz
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 24, 2007 7:05 Posty: 1600
|
Niektórzt twierdzą,że stwierdzalna skutecznosc praktyk szamanów bierze sie z ich zdolności kontaktu z pamięcia genetyczną,inni,że w SZŚŚ (szamańskim stanie świadomości) szaman po prostu syntetyzuje na wyzszym/sprawniejszym operacyjnie poziomie normalnie dostępne informacje, tak czy siak jest to wartosciowe przystosowanie. Nie chodzi o to,że 'jeden się pomodli', w gruncie rzeczy 'modlą' się wszyscy,o powodzenie jednego,który-wyrusza. Poza tym szaman to wazna funkcja społeczna,specjalista od wszystkiego co osobliwe i co wypadalo by wyjśnic lub unieszkodliwić.
_________________ O ile Roland się orientował, religia krzyża jako kolejna nauczała, że miłość i morderstwo są ze sobą nierozerwalnie związane, a koniec końców Bóg i tak zawsze pije krew.
|
So maja 17, 2008 10:22 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
niktszczególny napisał(a): Obcy_astronom pisał o potrzebie wiary, nie o samej wierze.
A tak bez zastanowienia nie widzę dlaczego posiadanie takiej potrzeby miałoby zwiększyć szansę pozostawienia płodnego potomstwa... Istnieje wiele cech powstałych w toku ewolucji, które na pierwszy rzut oka nie wydają się zwiększać szans na pozostawienie płodnego potomstwa. Np. barwne ogony u samców rajskich ptaków...
|
So maja 17, 2008 10:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
filippiarz napisał(a): Nie było potrzeby wiary w Boga. Ludzie czcili sobie kupki kamieni, tęczę, pioruny czy zmarłych i żadnego Boga nie potrzebowali. Walczyli wręcz jak lwy z monoteistami o zachowanie swojej prawdziwej wiary, własną krwią dowodząc jej prawdziwości  Dopiero później teizm, jako idea w miarę sensowna w tamtych prymitywnych czasach, zaczął się powoli rozprzestrzeniać. Przyśpieszył dopiero jak teiści dorwali się do politycznych narzędzi nacisku i realnej siły militarnej  Chrystianizm rozprzestrzenił się przede wszystkim dlatego, że rozwijające się państwo rzymskie potrzebowało nowej religii, która obejmowałaby większość ról jakie spełnia w takim państwie jego obywatel. Chrześcijaństwo było właśnie taką religią. O jego sukcesie zdecydowało przede wszystkim zinstytucjonalizowane praktykowanie miłosierdzia wobec innych ludzi. Widać to szczególnie dobrze w reformach cesarza Juliana Apostaty, który usiłował przystosować stare rzymskie religie politeistyczne do nowego, że tak powiem, chrześcijańskopodobnego modelu. Możliwe, że by mu się nawet udało. Tyle, że umarł...
|
So maja 17, 2008 10:51 |
|
 |
niktszczególny
Dołączył(a): Wt kwi 22, 2008 18:56 Posty: 649
|
Michał Sobczyński napisał(a): niktszczególny napisał(a): Obcy_astronom pisał o potrzebie wiary, nie o samej wierze.
A tak bez zastanowienia nie widzę dlaczego posiadanie takiej potrzeby miałoby zwiększyć szansę pozostawienia płodnego potomstwa... Istnieje wiele cech powstałych w toku ewolucji, które na pierwszy rzut oka nie wydają się zwiększać szans na pozostawienie płodnego potomstwa. Np. barwne ogony u samców rajskich ptaków...
No akurat barwny ogon to się może samiczce podobać
Ogon to trochę przykład na "ślepą uliczkę", wynikającą z samego mechanizmu działania ewolucji. Pamiętajmy: nie - "przeżywa najlepiej przystosowany", ale "najlepiej przystosowany pozostawia potomstwo".
Uduchowienie można na płaszczyźnie ateistycznej rozpatrywać jako produkt uboczny istnienia inteligencji ale czy ma ono wartość przystosowawczą? Ja nie widzę, ale może ma. Niech ktoś wymyśli jakiś przykład. Szamaństwo to już klasyczna kultura, dziedziczona werbalnie, nie zaliczałbym tego do cech biologicznych podlegających dziedziczeniu i ewolucji.
|
So maja 17, 2008 13:23 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Dla stada afrykańskich mangust karłowatych ważny jest każdy osobnik. Toteż ranni i chorzy członkowie mogą liczyć na staranną opiekę samicy alfa. Niekiedy zdarza się, że taki osobnik nie przeżywa. Pomimo tego, pozostali członkowie stada opiekują się nim, dopóki nie zacznie cuchnąć. Wówczas pozostawiają go i opuszczają swoją siedzibę (a gnieżdżą się w opustoszałych termitierach), starannie ją zamurowując. Co ciekawsze, odchodząc przynoszą świeży pokarm i pozostawiają go w zasięgu trupa, tak aby - jeśli się obudzi - mógł go dosięgnąć i posilić się...
[V.B. Dröscher: Białe lwy muszą umrzeć, PIW 1997,s.48-51]
Działania takie biorą się z daleko posuniętej, wręcz samarytańskiej, gotowości niesienia pomocy. Każdy osobnik zwiększa szansę przetrwania stada. Nawet jeżeli jest stary i chory. Stąd opieka nad takimi członkami. Nietrudno się domyśleć, że w warunkach zwiększonej inteligencji te prymitywne obyczaje grzebalne wyewoluowały by w coś bardziej sformalizowanego. Może pojawiłyby się jakieś rysunki... W ten sposób powstaje szacunek dla osób starszych, które zdołały przeżyć (i potrafią przekazać tę umiejętność innym) oraz dla czcigodnych zmarłych, którzy może kiedyś zmartwychwstaną, a jeśli nawet nie, to pewnie gdzieś mają swoją walhallę.
Otóż tak powstałe wierzenia religijne sprzyjają trwałości stada a może i plemienia. Tak więc uduchowienie ma istotną wartość dla przeżycia grupy osobników i wydania przez nich potomstwa. Nawet modlitwy się przydadzą. Jeśli nie dla korzyści, że tak powiem transcendentalnych, to przynajmniej jako rytuał jednoczący, np. przed bijatyką o miedzę.
|
So maja 17, 2008 21:15 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
0bcy_astronom napisał(a): Czyli twierdzisz że ewolucja wykierowała by coś takiego żeby ludzie wierzyli w to że jak jeden się pomodli to oni wyzdrowieją i jest to najlepsze z biologicznego punktu widzenia?
Wiara religijna może mieć pozytywny wpływ na zdolność do przetrwania zarówno całego gatunku jak i poszczególnych plemion zazwyczaj łączy się z tradycją i kulturą. Pomaga więc w organizacji życia zbiorowego zmniejszając ryzyko ewentualnych konfliktów a także utrwalając pewną strategie przetrwania przekazując model życia korzystny w danych warunkach. Religia może też ułatwiać przetrwanie w trudnych warunkach człowiek to dość specyficzne zwierze, nasze długie życie wypełnia strach bo jesteśmy świadomi zbyt wielu rzeczy i boimy się nawet o to co nastąpi za wiele lat lub co tylko teoretycznie może kiedyś nastąpić wydaje mi się więc, że religia w dużym stopniu rodzi się ze strachu i niepewności długo by można o tym pisać ... Trudno powiedzieć na ile religia czy kultura związane są z genami trzeba pamiętać, że nie wszystko musi być bezpośrednio efektem ewolucji i, że jakieś geny kodują religijność jako taką możliwe, że to nejako efekt uboczny naszego głównego przystosowania jakim jest abstrakcyjnie myślący mózg. Podejrzewam, że religijność jest w pewnym sensie dziedziczona genetycznie ale jako część jakiegoś większego mechanizmu...
|
So maja 17, 2008 22:58 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Religia ma swoje dobre strony tak.
Ale ma też złe, składanie ofiar z ludzi itp.
Bo ja mówię tutaj nie o tym, że człowiek wierzy że będzie dobrze czy że Bóg mu pomoże przetrwać, tylko chodzi mi o to, że ma potrzebę wierzenia w coś nadludzkiego co jest przyczynom i będzie się nim opiekować mimo że to nieprawda. Po co taki osobnik ma skakać aby spadł deszcz zamiast iść szukać wodopoju? O tym mówię, o potrzebie wierzenia w cokolwiek a nie o posiadaniu naszej obecnej teraz religii. 
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
So maja 17, 2008 23:04 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
0bcy_astronom napisał(a): chodzi mi o to, że ma potrzebę wierzenia w coś nadludzkiego co jest przyczynom i będzie się nim opiekować mimo że to nieprawda. Po co taki osobnik ma skakać aby spadł deszcz zamiast iść szukać wodopoju? O tym mówię, o potrzebie wierzenia w cokolwiek a nie o posiadaniu naszej obecnej teraz religii. 
Pies też oczekuje, że się nim ktoś zaopiekuje... Tak już mają te bardziej rozwinięte psychicznie zwierzęta...
Nie zgodzę się, że człowiek szuka czegoś nadludzkiego. Człowiek szuka sensu w tym co widzi i nadludzkie wyjaśnienia jak najbardziej istnieją (np. teistyczne), ale zupełnie są satysfakcjonujące także modele oparte na logice i prawach natury. Dlatego w krajach buddyjskich ewangelizacja trafia na zdziwione oczy tubylczych nieteistów, którzy mają logiczniejsze wytłumaczenie tego jak działa ten świat, a oczekuje się od nich, że przyjmą model bardziej dziurawy. Miłość jest tu pewnym argumentem, jednak w prawidłowych i żywych naukach buddyjskich, także ona jest jednym z głównych filarów wiary. Buddysta bez miłości to robot, zbłądzenie, herezja.
Osobnik skacze bo wynalazł sobie jakiś powód aby nie szukać wodopoju i ma nadzieję, że uda się mu w inny sposób osiągnąć h2o. Większość ludzkich pomysłów to wynik lenistwa, wygodnictwa i chęci zrobienia sobie dobrze. Niektóre z pomysłów są głupie, niektóre mniej. Wygląda mimo wszystko na to, że wiara nie jest taka głupia sama w sobie, choć wymaga mądrości u jej użytkownika, aby ten nie umarł z pragnienia 100m od wodopoju w imię swoich wierzeń...
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
So maja 17, 2008 23:58 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|