Autor |
Wiadomość |
ratio
Dołączył(a): Pn maja 28, 2007 9:13 Posty: 545
|
Zwierzęta w kościele
Spotkałam się ostatnio z Mszą św., na którą przyszli wierni ze swymi pupilami: pieskami (biegajacymi po kościele), kotkami, chomikami itp., które to zwierzęta były przez kapłana w ornacie błogosławione i kropione wodą święconą.
Bulwersują mnie tzw. Msze św. z błogosławieństwem zwierząt, które urządzane są szczególnie z okazji wspomnienia św. Franciszka z Asyżu. Czy takie imprezy można jeszcze nazwać Mszą św.?
|
N paź 19, 2008 21:34 |
|
|
|
|
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Po pierwsze błogosławieństwo zwierząt nie jest niczym niezwykłym.
Księga liturgiczna Obrzędy błogosławieństw (w tom drugim jeśli się nie mylę) przewiduje obrzęd błogosławieństwa zwierząt.
Inną sprawą jest czynienie tego podczas Mszy.
Zasadniczo można łączyć obrzęd błogosławieństwa różnych rzeczy (w tym przypadku osobników nie rzeczy, żeby mnie nie posądzono o metafizyczną ignorancję), ale nie zawsze przystoi.
Wiadomo, że jest to najłatwiejszy sposób- nie trzeba jakiegoś dodatkowego nabożeństwa przygotowywać. Jak dla mnie jednak lepiej byłoby, gdyby owe nabożeństwo jakoś popołudniem przeprowadzić. I już nie w kościele, a np. przed kościołem.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Pn paź 20, 2008 13:56 |
|
|
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
Sama msza z udziałem zwierząt nie miałaby w sobie nic złego, gdyby odbywała się np. przy jakimś ołtarzu polowym. Raczej nie wyobrażam sobie, żeby zwierzęta biegały po kościele w czasie mszy - trzeba znać jakieś granice.
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
Pn paź 20, 2008 14:21 |
|
|
|
|
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
opat_90 napisał(a): Sama msza z udziałem zwierząt nie miałaby w sobie nic złego, gdyby odbywała się np. przy jakimś ołtarzu polowym. Raczej nie wyobrażam sobie, żeby zwierzęta biegały po kościele w czasie mszy - trzeba znać jakieś granice.
Natomiast Msza sprawowana przy ołtarzu polowym już miała by coś złego w sobie.
Miejscem sprawowania kultu jest kościół lub kaplica- i to określa Kodeks Prawa Kanonicznego.
Inne miejsce może być dopuszczone, jeśli jest to konieczne. A czy konieczne jest organizowanie Mszy ze zwierzętami? Nie. A zatem nie trzeba się trudzić z ołtarzem polowym. A jak rozwiązać kwestię błogosławieństwa zwierzaczków podałem w pierwszym moim poście.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Pn paź 20, 2008 15:05 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Z punktu widzenia katolika byłbym bardzo oburzony widząc zwierzęta w światyni. Przecież jest to miejsce skupienia, wyciszenia i modlitwy... Myślę, że kapłan przesadził.
Biorąc rzecz z innego punktu widzenia, czy wyobrażacie sobie zwierzęta np. w urzędzie? Pewne miejsca są tylko dla ludzi.
|
Pn paź 20, 2008 18:31 |
|
|
|
|
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
W mojej parafii co niedziele jest dziewczyna na wózku z labradorem i nie widzę nic niestosownego w tym. Wręcz przeciwnie.
Często w wielkich kościołach można spotkać gołębie, wróble i inne ptaki. Tak po prostu jest i nie widzę w tym nic niestosownego.
Czasem do mojego parafialnego kościoła włazi kot (szczególnie latem jak drzwi są na oścież otwarte) i jeżeli chce sobie bestia siedzieć podczas Mszy Świętej bo przyszła do swego Pana to też nie widzę w tym nic niestosownego.
Jest wiele sytuacji kiedy zwierzęta w świątyni się pojawiają i myślę, że nie ma co się oburzać, że są.
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
Pn paź 20, 2008 18:44 |
|
|
*Julka*
zbanowana na stałe
Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05 Posty: 1111
|
Kościół jest dla ludzi, nie dla zwierząt
|
Pn paź 20, 2008 19:54 |
|
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Cytuj: W mojej parafii co niedziele jest dziewczyna na wózku z labradorem i nie widzę nic niestosownego w tym. Wręcz przeciwnie.
Dla mnie Mrówko to zupełnie inna sytuacja niż tutaj została przedstawiona przez Ratio. Podobnie nie mówimy o przypadkowym wlocie wróbla do świątyni. Myśle że to wysoce niestosowne przyprowadzać na Msze zwierzęta. Jakaś nowoczesna mania dla tych którzy psa zrównują z człowiekiem, którzy wierzą że ich pupile będą z nimi w niebie, oraz dla tych którzy zapomnieli czym jest Msza. To nie tylko kwestia smaku, przyzwyczajeń, czasów, tylko powagi i szacunku dla Boga, czyli wciskanie czegoś na siłe bo nam się tam podoba. Zupełnie jak te msze dla ziomali i muzyka metalowa na Mszy. Ludzie chcą przenieśc swoje życie i zainteresowania na Msze, zamiast odnaleźć Tego który dał siebie za nas wszystkich. Ja lubie technike itd. ale swojej komórki święcić nie będę, bo to absurd, czekam zatem na tego typu techniczne przegięcia.
|
Pn paź 20, 2008 20:15 |
|
|
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
Mrówko przytoczone przez ciebie sytuacje i przykłady nijak się maja do kwestii ,która poruszył ratio.
|
Wt paź 21, 2008 11:17 |
|
|
nomines
Dołączył(a): Cz gru 27, 2007 15:17 Posty: 1233 Lokalizacja: Nowy Sącz
|
Ja jednak stanę po stronie Mrówki, bo faktycznie często zdarza się, że do kościoła wparuje jakieś zwierzątko. W mojej parafii raz była ciekawa sprawa, gdyż pomiędzy mszami w niedzielny poranek do świątyni wszedł kot. Nie chodził jakoś po bokach świątyni, ale szedł prosto w stronę ołtarza przed którym się położył. Ciekawe w tym wszystkim było dalsze zachowanie kota: nie położył się jakoś tak zwyczajnie, ale mordką był zwrócony w stronę ołtarza na którym zawiesił wzrok.
Dopiero interwencja kościelnego z miotłą przegoniła kota ze świątyni. Potem położył się na schodach przed kościołem i tam leżał.
Naturalnie czym innym jest przypadkowe wejście zwierzęcia do kościoła, a czym innym przychodzenie na mszę ze zwierzęciem w ramach towarzysza.
Szumi: nie musisz mi tłumaczyć gdzie powinna się odbywać msza bo wiem o tym doskonale (w końcu od czegoś ten kościół stoi, no nie). Zważ jednak na to, że gdyby taka msza ze zwierzętami miała się już z jakichś ważnych przyczyn odbyć, to nawet "moralniej" byłoby zorganizować ją na ołtarzu polowym. I potem nikt by się o to nie czepiał.
WIST- ja mojego telefonu też święcić nie zamierzam bo prawdę powiedziawszy nie lubię go Swoją drogą nie zdziwiłbym się, gdyby którejś niedzieli na ogłoszeniach padła informacja, że np. w następną środę po mszy i nowennie odbędzie się święcenie telefonów komórkowych.
_________________ "Nauka robi 95 kroków. Pozostałe 5 trzeba przejść na klęczkach." Zenon Ziółkowski
http://blog.wiara.pl/nomines/ zapraszam :)
|
Wt paź 21, 2008 14:40 |
|
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
A ja swój telefon kocham bo jest ładny, ma wszystko i bateria długo trzyma Ale to może być cokolwiek, bo choć widze różnice między ukochanym psem, kotem itd. a jakimś martwym przedmiotem, to według mnie są to pewne dziwactwa ludzi. Zwierzęta gospodarcze można więcić bo wiadomo jakie mają znaczenie dla domowej gospodarki. Natomiast domowy zwierzak nadal pozostaje zwierzakiem. Tego typu inicjatywy nie są zatem dla mnie zrozumiałe. Możemy istotnie zacząć święcić wszystko, w sumie ksiądz po kolędzie kropi ten dom, ale po co? Czy jest to dla wzrostu ducha, powierzeniu Bogu całego naszego otoczenia, czy zwykła zachcianka, nawet umotywowana miłością do króliczka, lub jak u mnie do mojej komóreczki nowoczesnej i fajnej, choć nie za 2000 jak niektóry wybrakowany sprzed obecnie dość popularny?
|
Wt paź 21, 2008 16:19 |
|
|
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
Głównie odpowiadałam Endiemu, który stwierdził, że byłby bardzo oburzony widząc zwierzęta w świątyni. Chciała mu pokazać, że jest naprawdę wiele sytuacji kiedy te zwierzęta w kościołach się pojawiają. Czasem przeszkadzają (kiedy wpada do kościoła pobudzona bokserka i szuka swojej właścicielki w czasie adoracji, czy żałośnie zawodzi pogryziony kot który na chórze znalazł schronienie przed bezpańskim psem), a czasem są całkowicie nieszkodliwe i zachowują się rzeczywiście jakby przyszły do swego Pana.
Oburzamy się tak naprawdę na zwierzęta w świątyni a zapominamy, że Pan tego świata przyszedł do nas w chlewie wśród bydła oraz gnoju i właśnie te zwierzęta okazały się bardziej ludzkie, niż ludzie tamtego czasu. To zwierzęta stały się godne być przy narodzinach a nie mieszkańcy Betlejem...
Co więcej Msze św z błogosławieństwem zwierząt są dość rozpowszechnione i nie jest to wymysł ostatnich lat... Co więcej czasem na uroczystych Mszach św dla danych grup (policjanci, strażacy, straż graniczna itp) pojawiają się psy, które normalnie służą w tych jednostkach...
A święty Roch siedzi w niebie i się zastanawia o czym my tutaj dyskutujemy
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
Wt paź 21, 2008 17:48 |
|
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Rzecz w tym mrówko że my nie negujemy tego że kotek wpadł na spotkanie pośpiewać, bo to rzecz przypadku, niezamierzona. Natomiast urodzenie Jezusa które dokonało się w tragicznych wartunkach nie sprawia że Msza staje się miejscem na które powinniśmy frywolnie przychodzić jak chcemy. Ja się raczej zastanawiam czemu ta Msza służy, czy ludziom i ich puliom, czy może jednak spotkaniu z Bogiem? Możemy się tutaj licytować, ja zapytam jak to jest że na ostatniej wieczerzy byli tylko Apostołowie? Ale przecież nie chodzi o przykłady bo tych każdy z nas może dostarczyć. Chodzi o to co jest ok, a co ok nie jest. Ja pierwszy raz słysze że wogóle coś takiego się organizuje i to dośc powszechnie. No ale przyjmuje do wiadomości, choć jak nie trudno zuaważyć nierozumiem i nie popieram.
|
Wt paź 21, 2008 18:26 |
|
|
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
No ok, ale dlaczego zaraz zakładasz, że taka Msza św, nadzwyczajna jakby nie patrzeć, nie przybliża ludzi do Boga w jakiś sposób?
Myślę, że tutaj należałoby rozważyć również specyfikę ludzi, którzy posiadają zwierzęta. Nie chce uogólniać, ale ja pracując kilka lat z psami, obserwując "rasowych psiarzy" widzę, że są to ludzie zupełnie inaczej patrzący na zwierzęta niż ci, którzy nie żyją hodowlą lub wystawianiem psów, albo wtedy gdy zwierzę nie wypełnia pewnej luki np. w rodzinie... Myślę, że raz do roku, albo raz ot tak Msza specjalnie organizowana dla takich osób mogłaby bardzo dużo dobrego wnieść. Byłaby na pewno wyjściem Kościoła do takich osób. Oczywiście nie można jej przeprowadzić bez odpowiedniego przygotowania zarówno wiernych jak i i samej organizacji jej przebiegu ale myślę, że nie ma co od razu przekreślać takich pomysłów. Oczywiście wszystko z głową.
Nie chcę też osądzać czy takie próby są dobre czy złe, na pewno są godne uwagi i przedyskutowania. Ale też otwartej dyskusji a nie zacietrzewienia się w poglądach, że zwierzę w kościele to istny diabeł, ludzie, którzy chcieliby przyjść ze zwierzęciem do kościoła aby je pobłogosławić są półgłówkami, a księża, którzy podejmują się takiej inicjatywy nie znają przepisów liturgicznych i są prawie że heretykami...
Pozdrawiam
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
Wt paź 21, 2008 18:55 |
|
|
langusta
Dołączył(a): Cz mar 31, 2005 20:11 Posty: 145
|
Ja też uważam że święcenie wszekiej maści zwierzątek (psy, koty, chomiki, szczury itd) jest przegięciem, zwłaszcza podczas sprawowania Mszy św. Bo potem dochodzi do takich paradoksów... że co niektórzy święcą (poświęcają )autka i chomiki a w niedzielę nie uświadczysz ich w kościele. Nie chodzi zatem o samą czynność...ale o to, by bardziej mówić o Sacrum i ku Niemu prowadzić. Bo bez tego wychodzi nam taki "religijny folklor"
Mrówka - labrador w kościele jako pomoc osoby niewidzącej ...to inna bajka
|
Wt paź 21, 2008 23:12 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|