No nie wiem ....100% ludzi, którzy doświadczyli "życia po życiu" jednoznacznie twierdzi, że po owym przezyciu juz nigdy nie są tacy sami jak przed owym przeżyciem.
Inna rzeczywistość i inny człowiek - ten sam ale w zupełnie różnej perspektywie....nie wiem czy ziemskie doświadczenia będa miały jakiekolwiek przełożenia...

Odpowiedż jest prosta: Bóg stworzył ludzi na swój obraz i podobieństwo!
Nadto, w Ewangelii Pan Jezus powiedział, że mamy być doskonali, jak nasz Ojciec w niebie jest doskonały.
Co do życia po śmierci, w odniesieniu do życia wiecznego, to tam będziemy... jako aniołowie. Mowa o tym w wypowiedzi Jezusa ,na pytanie kogo żoną będzie osoba, która w życiu ziemskim straciła kilku mężów...Jezus odpowiedział,że nie będzie tam(w Niebie) żon ani mężów, że ludzie będą tam właśnie jak aniołowie!

No a co to znaczy że "nie są tacy sami jak przed owym przeżyciem" - w jakim sensie się zmienili? Tzn wróciły do życie inne osoby? Ja mówie o tożsamości, wspomnieniach, świadomości która nie ulega zmienie. Nie jestem duszą z amnezją, tylko niejako tym samym człowiekiem. Od kiedy się urodzimy zmieniamy się, zarówno fizycznie jak i psychicznie, ale to cały czas jesteśmy my. I właśnie to "my" niejako kontynuacja życia ziemskiego pójdzie do nieba. Nie zastąpią nas żadne klony.

Skoro tak, to po pierwsze:
Bóg ma ręce, nogi, głowę, a pewnie i odbyt, lubi sobie podjeść i pogadać z przyjaciółmi. Jest też mściwy, ma tendencję do odpłacania się za to co ktoś tam mu zawinił. Jest żądny władzy i pieniędzy.

Po drugie:
jest to kompletna bzdura, ponieważ Adonai/Jehowa/Elohim, podobnie jak bogowie z innych mitologii, np. Zeus, nie chciał żeby ludzie byli tacy jak on i wolał ich pozostawić w głupocie i niewiedzy, a gdy mimo tego ludzie po tą głupotę sięgnęli - ukarał ich, oraz tego kto im w tym pomógł.
Swoją drogą widać sporo zbieżności pomiędzy judeochrześcijańskim mitem o Adamie i Ewie (zaczerpniętym zresztą z mitologii perskiej), a greckim mitem o powstaniu człowieka i Puszce Pandory.

Owszem ten sam człowiek z pełną świadomością sensu istnienia - więc siłą rzeczy ich doczesne życie ulegało zmianom.
Piszę w oparciu o relacje tych ludzi - filmy dokumentalne, ksiąźki.

Dobrze, ale mam rozumieć że to ja coś źle napisałem bo troche się gubie teraz, o czym jest właściwie mowa? OK, ja się nie znam na takich sprawach jak powrót z tamtego świata, zdaje się na Twoją wiedzę. Natomiast taki powrót podobnie jak inne mocne impulsy np. czyjaś smierć, kryzys itd. wpływają na człowieka. Czy twierdziłem inaczej, no i jak się to ma do tego że po śmierci dalej jesteśmy tymi samymi ludzmi, domyślnie, kontynujemy to kim byliśmy od momętu śmierci, nie np. to jacy byliśmy w podstawówce.

Wiem, że wizje nieba mogą być różne bo Biblia niewiele o tym mówi...

Świetnie ale to nie odpowiada na pytanie poco właściwie żyjemy, jeśli wszystko zależy od Boga to czemu nie udzieli nam po prostu tej łaski od razu zamiast wystawiać nas na demoralizujące działanie tego świata?

i jeszcze...

A jak jest, idą do piekła bo mieli pecha?

Bunt Szatana faktycznie jest dość bezsensowny jak mógł wybrać zło w świecie w którym nie było zła?

Zła się nie wybiera, zło się czyni.

Więc skąd pomysł by tak czynić?

No znów chyba to wolna wola jest odpowiedzią. Jesteśmy wolni, z tego świata możemy uczynić raj, albo piekło. A po co żyjemy? Może aby kochać i być kochanymi.


Na taką złośliwość odpowiadać niezamierzam. Stanowisko Kościoła jest znane, siedzisz na tym forum tyle czasu, dziwne że jeszcze nie natknąłeś się na odpowiedni temat i w dodatku piszesz bzdury odnośnie tematu który nie stanowi tajemnicy w dobie internetu i wyszukiwarki.

Dural Ty to tak specjalnie bezsensu napisałeś, czy tak funkcjonuje Twój umysł?

WIST to moja dusza tak hula. Nawracam sie wiec umysl odlaczylem bo przeszkadza.

Tylko na co się nawracasz? ....bo widzisz Bóg bezmyślnych wyznawców, zakopujących swój talen, nie potrzebuje i nazywa ich sługami złymi i gnuśnymi.

Dla mnie sens życia jest jasny dlatego, że istnieją inni. Ale po co Bóg miałby stwarzać to wszystko to ja nie wiem. Po co by mu to było? Bo chciał mieć do kogo buzię otworzyć?