Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 11, 2025 10:22



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 111 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
 Ciąża a sex oralny 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4103
Post 
Mroczny Pasażer napisał(a):
Marek MRB napisał(a):
Miłość to jeszcze trochę za mało na małżeństwo - tak jak miłość do muzyki to za mało by starać sie o posadę tenora w operze.


Ależ oczywiście, że nie za mało.

Kolejna nietrafiona analogia i kolejna jakże krzywdząca. Sory, dla mnie i pewnie nie tylko dla mnie porównywanie miłości do jakichkolwiek zawodów jest śmieszne.

Ale idąc Twoim tokiem myślenia - może miłość do muzyki nie wystarczy, żeby być tenorem, ale wystarczy by założyć kapelę, choćby amatorską. Nikt przecież nie powiedział, że małżeństwo musi być światowej sławy rozrywką, jeśli rozumiesz co mam na myśli.

Założyć kapelę, pomimo "ucha, na które nadepnął słoń"? ;)
To, że kocha się muzykę, nie znaczy wcale, że ma się talent do jej tworzenia :)
Ktoś może kochać, nawet ogromnie - ale nie będzie gotowy do małżeństwa, np. jest człowiekiem totalnie niedojrzałym. A miłość (tak na marginesie) to nie tylko uczucie, ale decyzja - za którą trzeba ponosić odpowiedzialność. Skoro ktoś wie, że nie jest jeszcze gotowy do małżeństwa, bądź też wie, że są pewne przeszkody - skoro kocha, powinien zastanowić się nad szczęściem i dobrem drugiej strony. Czy faktycznie w pełni będzie mógł ponosić odpowiedzialność za małżeństwo. Nie liczy się tylko jego szczęście...
Oczywiście, że nie ma ludzi doskonałych, ale mamy rozum, oraz obowiązek korzystania z niego.

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Cz cze 18, 2009 10:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55
Posty: 728
Post 
Krzysztof_J napisał(a):
Kancermeister napisał(a):
1. Przede wszystkim podany przeze mnie cytat z KDK nie jest wyrwany z większego akapitu, tylko jest pełnym akapitem.
2. Ta koncepcja to rozłączenie prokreacji i małżeństwa, co zresztą sam potwierdzasz, choć innym słowami.
3. Dokumenty soborowe nie są swobodną twórczością literacką. Każde zdania i każdy akapit są tam starannie wyważane.
4.Gdzie wyczytałeś w moich postach, że sprowadzam ślubowanie miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej do wstrzemięźliwości seksualnej?
5. Sam masz takie myśli i stąd Twoja walka z cieniem.


1. Z kim dyskutujesz?, bo ja tego nie sugerowałem.
Z Tobą. Napisałeś
Cytuj:
Przytoczony fragment Ges mówi jedynie[podkr. moje], że brak potomstwa (w domyśle - mimo strań) nie czyni małżeństwa nieważnym.
Twierdzę, że nie "jedynie".

Cytuj:
2. Mógłbyś rozwinąć? Bo nie rozumiem skąd wnosisz o rozłączności
z całego rozdziału 50 KDK
Cytuj:
oraz że potwierdzam.
o tutaj:
Cytuj:
A bardziej po ludzku: nie można twierdzić, że małżeństwo jest mało warte (czy w jakiś sposób upośledzone) gdy jest bezpotomne (a który to pogląd jest bardzo natarczywie lansowany na wielodzietni.org).


Cytuj:
4. Tu wyczytałem:
Kancermeister napisał(a):
Dwoje (i więcej) ludzi może żyć obok siebie do końca swoich dni. Nawet czystości seksualnej nie muszą ślubować, bo nie byliby zdolni do złamania takowego ślubu, więc niby po co
Przeczytaj uważnie. Nie napisałem tego o małżeństwie.
Cytuj:
5. A tu z kolei ja nie wiem skąd wyciągasz wnioski o myślach które mam :?
Nie wiem, czy je masz. Tak mi się ubdrało. Nawet nie mam pojęcia skąd.

_________________
Obrazek
Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 3.0 Polska.


Cz cze 18, 2009 11:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Trochę trudno się nam rozmawia. Sprzeczamy się o pojedyncze słowa i - robi się wielki offtop.
Przestanę więc - w tym topicu.


Cz cze 18, 2009 12:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
Marek MRB napisał(a):
Mroczny Pasażer napisał(a):
Ale idąc Twoim tokiem myślenia - może miłość do muzyki nie wystarczy, żeby być tenorem, ale wystarczy by założyć kapelę, choćby amatorską. Nikt przecież nie powiedział, że małżeństwo musi być światowej sławy rozrywką, jeśli rozumiesz co mam na myśli.
Nie wystarczy.


Oczywiście, że wystarczy. Widocznie mało znasz ludzi, którzy pozakładali kapele.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Cz cze 18, 2009 13:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
Asienkka napisał(a):
Mroczny Pasażer napisał(a):
Marek MRB napisał(a):
Miłość to jeszcze trochę za mało na małżeństwo - tak jak miłość do muzyki to za mało by starać sie o posadę tenora w operze.


Ależ oczywiście, że nie za mało.

Kolejna nietrafiona analogia i kolejna jakże krzywdząca. Sory, dla mnie i pewnie nie tylko dla mnie porównywanie miłości do jakichkolwiek zawodów jest śmieszne.

Ale idąc Twoim tokiem myślenia - może miłość do muzyki nie wystarczy, żeby być tenorem, ale wystarczy by założyć kapelę, choćby amatorską. Nikt przecież nie powiedział, że małżeństwo musi być światowej sławy rozrywką, jeśli rozumiesz co mam na myśli.

Założyć kapelę, pomimo "ucha, na które nadepnął słoń"? ;)
To, że kocha się muzykę, nie znaczy wcale, że ma się talent do jej tworzenia :)
Ktoś może kochać, nawet ogromnie - ale nie będzie gotowy do małżeństwa, np. jest człowiekiem totalnie niedojrzałym. A miłość (tak na marginesie) to nie tylko uczucie, ale decyzja - za którą trzeba ponosić odpowiedzialność. Skoro ktoś wie, że nie jest jeszcze gotowy do małżeństwa, bądź też wie, że są pewne przeszkody - skoro kocha, powinien zastanowić się nad szczęściem i dobrem drugiej strony. Czy faktycznie w pełni będzie mógł ponosić odpowiedzialność za małżeństwo. Nie liczy się tylko jego szczęście...
Oczywiście, że nie ma ludzi doskonałych, ale mamy rozum, oraz obowiązek korzystania z niego.


Jak już pisałem - oczywiście, że się da. Trzeba tylko znaleźć ekipę i ćwiczyć i ćwiczyć. Mało to garażowych kapel wyrosło na światowe sławy? Każdy zaczyna od podstaw, a taką podstawą może być miłość do muzyki.

Analogicznie w małżeństwie - zaczyna się od podstaw i pierwszych randek by potem dojrzeć do tej pełnej miłości zwieńczonej małżeństwem. I naprawdę nieludzkie jest, żeby "zepsuty instrument" przeszkodził w takim czymś. Bo przecież może kiedyś da się go naprawić? Skąd wszechwiedząca władza kościelna ustanawiająca takie reguły ma to wiedzieć? Nie wie, ale od razu skreśla. Bo liczy się tylko seks, seks, seks.

Jasne jest, że do małżeństwa trzeba dojrzeć. Ale uważasz Asienko, że dwoje ludzi, którzy mają świadomość tego, że jedna z nich jest niezdolna do podjęcia seksu, a mimo to chcą się razem złączyć na wieki, są ludźmi niedojrzałymi?

Cytuj:
Oczywiście, że nie ma ludzi doskonałych, ale mamy rozum, oraz obowiązek korzystania z niego.


I on nam mówi - kocham go mimo tego, że nie może, chcę być z nim, wiem co robię. A KK się na mnie wypina.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Cz cze 18, 2009 13:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23
Posty: 950
Post 
Mroczny Pasażeru, a tak w ogóle to znasz kogoś takiego, kto chce dostać ślub, a nie może, bo jest impotentem? Czy tak sobie teoretyzujesz dla sportu? Bo z tego co pisze Kancermeister wynika, że decyzja Kościoła w tej sprawie nie musi być wcale z góry jednoznaczna.

_________________
arcarc


Cz cze 18, 2009 13:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
arc napisał(a):
Mroczny Pasażeru, a tak w ogóle to znasz kogoś takiego, kto chce dostać ślub, a nie może, bo jest impotentem? Czy tak sobie teoretyzujesz dla sportu? Bo z tego co pisze Kancermeister wynika, że decyzja Kościoła w tej sprawie nie musi być wcale z góry jednoznaczna.


Osobiście nie znam, ale nie zaprzeczysz chyba, że tacy ludzie nie istnieją?

Pisałem, że w związku z argumentami jakie podał Kancermeister zmieniam nieco pogląd w tej sprawie. Jednak mimo jego argumentów dyskutant Marek MRB i tak stwierdził, że małżeństwo dla impotenta jest kategorycznie wykluczone. I to raczej do jego słów się odnoszę. ;P

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Cz cze 18, 2009 14:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23
Posty: 950
Post 
Pytam, bo może sprzeczacie się o coś, co może nie ma miejsca w rzeczywistości. Owszem, impotenci istnieją, ale być może wcale nie chcą małżeństwa, albo jeśli chcą, to nie mają większego problemu z ich zawarciem. No nie wiem i dlatego się pytam czy Wy to wiecie (i niekoniecznie chodzi o osoby, które się zna osobiście). Bo tak trochę mi to wygląda, jakbyście się kłócili o to jak widzi osoba niewidoma (wiedząc tylko że tacy ludzie istnieją).

_________________
arcarc


Cz cze 18, 2009 16:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 31, 2008 7:05
Posty: 14
Post 
Ciekawe, komu trudniej będzie stworzyć kochające się małżeństwo, szanować współmałżonka, dbać o jego szczęście - alkoholikowi czy impotentowi?
O ile wiem, alkoholizm, nawet czynny, nie jest jakąś kategoryczną przeszkodą w zawarciu małżeństwa katolickiego. Jeśli małżonkowie są świadomi istnienia tego problemu w momencie zawierania małżeństwa, to nawet o stwierdzeniu nieważności nie może być mowy.


Cz cze 18, 2009 17:35
Zobacz profil
Post 
Moje wieczorneprzemyślenia...
Tak wogóle to mnie się wydaje, że te dylematy, które nas teraz dotyczą w kwestii seksu, to za 30-50 lat już nie będą miały miejsca i ludzie będą szczęśliwsi, po prostu zapisy kościelne w tej kwestii ulegną zmianie i tyle. Myślę także, że prezerwatywy z/w na HIV w Afryce to też tylko kwestia czasu (pewnie nie za tego Papieża ale jak przyjdzie bardziej liberalny to na 100% się to zmieni...). Ile razy już było tak, że to co dawniej było grzechem potem już grzechem nie było.
Dawniej odpusty kupowało się za pieniądze, teraz zupełnie inaczej się to odbywa.
Ostatnio np. poruszyła mnie kwestia, że tak bardzo teraz uproszczono procedurę dotyczącą tego, gdy ksiądz katolicki zwiąże się z kobietą - szybko dostanie dyspensę i...może zawrzeć ślub kościelny!!! Iluż nieszczęśników borykało się wcześniej z wieloletnimi bojami w uzyskaniu takowej dyspensy nie mogąc przystępowac do sakramentów czasem do konca swoich dni! I proszę - w 2009 roku to się diametralnie zmieniło i księża mający kobiety już się ukrywać nie muszą, bo mogą przejść do stanu świeckiego i wziąć szybko kościelny ślub!!!

Dlatego w kwestii seksu na 100% też się zmienia ustalenia KK - tylko że my tego nie dożyjemy...
Niektórzy piszą że dylematy dotyczące seksu małżeńskiego są śmieszne, bo w małżeństwie wolno wszystko. Otóż to zalezy jak kto został wychowany...
Pewnie mi nie uwierzycie, ale ja zostałam wychowana przez baaardzo konserwatywną matkę pochodzącą z malutkiej wsi, gdzie seks był tematem tabu. Moja mama między wierszami przekazywała mi, że kochać to się można w zasadzie tylko w nocnej koszuli i to normalne, że mąż żony nigdy w życiu nie widział nago... To co my tu wypisujemy dla niej byłoby szczytem wyuzdania, a seks oralny uznałaby za zezwierzęcenie na maksa i że najlepiej to leczyć. No więc wyrastając w takiej świadomości, to mi się sumienie straszliwie na te rzeczy uwrażliwiło - a jednoczoeśnie czułam, wiedziałam, że moja mama nie ma racji, że ma spaczony obraz życia seksualnego, że jest ślepo wierząca a jednoczesnie o niektórych rzeczach nie ma bladego pojęcia. Musiałam sama wszystkiego się "wywiedzieć" i do dziś poszukuję....


Cz cze 18, 2009 21:15

Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 14:22
Posty: 158
Post 
nie upraszczajmy faktow.
"Prezerwatywy nie tylko nie rozwiązują problemu AIDS, ale go jeszcze bardziej pogłębiają – mówił Benedykt XVI. I miał rację. Wszystkie programy zapobiegawcze, z darmową dystrybucją prezerwatyw włącznie, przyczyniły się bowiem tylko do rozwoju epidemii. I nie tylko dlatego, że w 14% są one nieskuteczne, lecz przede wszystkim dlatego, że w założeniu model ludzkich zachowań seksualnych w tych programach przewiduje niczym nieograniczoną wolność w kontaktach seksualnych".
wiecej przeczytasz na http://prasa.wiara.pl/wydruk.php?grupa= ... 1156500069
co do zmian dotyczacych celibatu to nie jest to problem nowy. Kosciol borykal sie z nim od zawsze.do tej pory istniala mozliwosc uzyskania dyspensy ktora wydawal papiez. to ze dzis zostalo to zlagodzone- choc nie oznacza to ze kazdy i zawsze bedzie teraz mogl bez probmemu uzyskac dyspense- nie oznacza ze za iles tam lat celibat zostanie calkiem zniesiony. trzeba by bylo na wstepie zmienic zyciorys Jezusa Chrystusa, ktorego bezzennosc jest wzorem dla kaplanow Kosciola Katolickiego i ktora jest cenna jeszcze z wielu innych powodow.ale zostawmy to na inny watek.pozdrawiam


Pt cze 19, 2009 7:39
Zobacz profil
Post 
Z tym złagodzeniem to nei do końca.
Dotąd o dyspense występowal delikwent - teraz biskup może go przymusowo "dyspensować" - wywalić z parafii by nie gorszył


Pt cze 19, 2009 9:14
Post 
Marek MRB napisał(a):
Z tym złagodzeniem to nei do końca.
Dotąd o dyspense występowal delikwent - teraz biskup może go przymusowo "dyspensować" - wywalić z parafii by nie gorszył


No tak - ale dawniej delikwent miał problem z uzyskaniem takiej dyspensy przez całe lata. A teraz szast prast - biskup go wywali i delikwent układa sobie życie na nowo - i to z sakramentami. Wszystko sie diametralnie zmieniło, w innych dziedzinach też wczesniej czy później się zmieni.
A co do słów Benedykta XVI to sorry ale ja się z nim wogóle nie zgadzam. Uważam, że Afryka jest kontynentem, którego ucywilizować się nie da, chociaż przez wieki próbowano. Gwałty tam są na porządku dziennym. Tam akurat prezerwatywy jak najbardziej mają racje bytu, choćby z/w na te biedne kobiety. Osoba z mojej rodziny była tam na misjach w 2 krajach i ona też uważa, że tam akurat przy mentalności tych ludzi, gumki to rozwiązanie podstawowe!


So cze 20, 2009 7:30
Post 
IKM-ie nie udawajmy że AIDS przenosi się głównie przez gwałty (zresztą jestem ciekaw jak będziesz gwałciciela przekonywał do prezerwatywy :) )


So cze 20, 2009 9:34
Post 
Miałam na mysli to, że w Afryce kobieta jest traktowana często bardzo przedmiotowo-nawet przez własnego męża który sypia np. z kilkoma partnerkami. Uważam, że akurat w Afryce prezerwatywa zapobiegałaby w jakimś tam procencie przed rozprzestrzenianiem się AIDS i do tych prostych ludzi trafiłoby bardziej takie tłumaczenie, niż propagowanie skomplikowanego NPR. NPR nie wszędzie ma rację bytu i nie w każdej sytuacji. Dlatego nie zgadzam się z Benedyktem XVI w tej kwestii.


So cze 20, 2009 11:25
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 111 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL