Wspólne mieszkanie przed małżeństwem
Autor |
Wiadomość |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
To ze ty nie wierzysz to akurat tylko twoj problem, ja nie wierze ze bez alkoholu wytrzymasz. A to ze para ze soba spi nie znaczy od razu ze ich ciagnie do seksu.
Tylko niech mi teraz zaden katolik nie wyskakuje z tekstem ze to nienaturalne gdy ich do siebie nie ciagnie. Bo ja mu wtedy przypomne o powstrzymywaniu sie od seksu w dni plodne podczas stosowania NPR lub w ogole o tych magicznych "bialych malzenstwach".
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Pt sie 21, 2009 4:30 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
w sumie Mroczny masz racje
to że śpią razem nie zawsze wiąże się z jednym...
i może nie należy tak od razu wszystkiego negować...
ale prawda jaka jest taka jest...
Kościół nie ma jednoznacznego zdania a co ksiądz to inne zdanie...
|
Pt sie 21, 2009 10:12 |
|
|
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
No ja powiem tak - nie wątpię w to, że takie pary istnieją i mogę nawet założyć, że jest ich sporo. No ale wyobraź sobie, że mieszkanie przed ślubem nie byłoby grzechem. Każda para mieszkałaby z sobą bo można a zdecydowana większość z nich by jednak rady nie dała - ale mówiliby po prostu - a tam jesteśmy słabi, choć spać, może dzisiaj się uda i nic nie będzie.
Ogólnie gdyby tego zakazu nie było ilość grzechów tego typu gwałtownie by wzrosła a przecież nie o to nam chodzi.
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
Pt sie 21, 2009 10:41 |
|
|
|
|
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Bo widzisz największy problem jest w tym, że Ty zakładasz, że gdyby tego zakazu nie było to mieszkałyby pary tylko i wyłącznie takie które sprostają zadaniu. Niestety prawda jest brutalnie inna. Gdyby można było to niemal wszyscy którzy mają do tego warunki mieszkaliby razem przed ślubem, co jak napisałem powyżej poważnie przyczyniłoby się do zwiększenia ilości tego rodzaju grzechów.
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
Pt sie 21, 2009 10:45 |
|
|
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Cytuj: No ja powiem tak - nie wątpię w to, że takie pary istnieją i mogę nawet założyć, że jest ich sporo. No ale wyobraź sobie, że mieszkanie przed ślubem nie byłoby grzechem. Każda para mieszkałaby z sobą bo można a zdecydowana większość z nich by jednak rady nie dała - ale mówiliby po prostu - a tam jesteśmy słabi, choć spać, może dzisiaj się uda i nic nie będzie. Blablabla. Po pierwsze - mieszkanie przed ślubem nie jest grzechem, jest nim seks. Po drugie - gdyby było to traktowanie pobłażliwie przez ksieży nie znaczyłoby od razu, że wzrośnie współczynnik stosunków przedmałżeńskich. Bo nauka w tej kwestii by się nie zmieniła - dalej byłoby to grzechem i para zamieszkująca razem dobrze by o tym wiedziała. Cytuj: Ogólnie gdyby tego zakazu nie było ilość grzechów tego typu gwałtownie by wzrosła a przecież nie o to nam chodzi. Nostradamus? Cytuj: Bo widzisz największy problem jest w tym, że Ty zakładasz, że gdyby tego zakazu nie było to mieszkałyby pary tylko i wyłącznie takie które sprostają zadaniu. Niestety prawda jest brutalnie inna. Gdyby można było to niemal wszyscy którzy mają do tego warunki mieszkaliby razem przed ślubem, co jak napisałem powyżej poważnie przyczyniłoby się do zwiększenia ilości tego rodzaju grzechów.
Właściwie powtórzyłeś to samo co w powyższym poście więc nie wiem po co ten drugi. :E
A brutalna prawda jest taka, że w mieszkaniu razem przed ślubem (zarówno w czystości jak i nie) nie ma kompletnie nic złego.
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Pt sie 21, 2009 12:12 |
|
|
|
|
andriej
Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 22:43 Posty: 1
|
Wspólne mieszkanie przed ślubem
Jestem w takiej sytuacji:
Jestem z moją dziewczyną już od 2 lat, bardzo się kochamy i myślimy w przyszłości o ślubie. Będąc na studiach zamieszkaliśmy razem (mieszka z nami jeszcze jej brat) ale śpimy razem w jednym łóżku. Czy jest grzechem wspólne mieszkanie w tej sytuacji? Czy jest w tym coś złego, co naraża nas na brak rozgrzeszenia? Temat seksu pomijam, ponieważ robiliśmy to już zanim zamieszkaliśmy razem, nie uważam żeby to miało jakiś związek ze wspólnym mieszkaniem. Proszę o odpowiedź, bo bardzo nurtuje mnie ta sprawa...
|
Pt lis 20, 2009 23:49 |
|
|
meritus
Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05 Posty: 1914
|
Współżycie seksualne przed ślubem jest grzechem ciężkim przeciw 6 przykazaniu "nie cudzołóż" i oznacza niemożność przystępowania do Komunii Świętej. Jednym z warunków uzyskania rozgrzeszenia jest SZCZERY żal za grzechy i postanowienie poprawy. Jeżeli tego nie ma, nie ma rozgrzeszenia.
Teoretycznie jest możliwe mieszkanie razem przed ślubem jak brat z siostrą, ale niegodziwość tego polega na:
- narażeniu się na pokusę grzechu nieczystości, rozpusty
- publicznym zgorszeniu tych, którzy wcale nie muszą wiedzieć, ze para mieszkająca razem żyje jak brat z siostrą i niekoniecznie w to, jak ja, wierzą
|
So lis 21, 2009 0:10 |
|
|
Lord Brisinger
Dołączył(a): Pt maja 22, 2009 9:34 Posty: 49
|
Meritus ma racje Mozna mieszkać, bo kto ci zabroni,ale rozgrzeszenia nie dostaniesz
|
So lis 21, 2009 7:50 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
A ja zastanawiam się ile takich par w ogóle istnieje, które zamieszkały razem i nic się nie "stało"...
Bo wielu teoretyzuje a praktyka swoja drogą...
Albo są tacy, który robią wiele unikając kropki nad "i" i moze wydaje im się, że są w porządku...
|
Pn lis 23, 2009 21:00 |
|
|
Nikelaos
Dołączył(a): Pn lis 23, 2009 19:26 Posty: 2
|
Ludzie pokładają wszelkie starania,
żeby zmniejszyć liczbę różnic
między czasem przed małżeństwem a po.
A potem małżeństwo, które ma być pięknym
wydarzeniem w życiu tak naprawdę nic nie zmienia..
Zawód, smutek, rozwód...
|
Pn lis 23, 2009 21:49 |
|
|
Escudo
Dołączył(a): Pn lis 23, 2009 20:18 Posty: 15
|
Nie czytalem calego tematu ale chcialbym zapytac o cos;
Mam kolezanke ktora jest dziewica, ma chlopaka, ktory juz chyba stracil czystosc. Gdy mieszkali za granica, spali ze soba w jednym lozku - nie uprawiali seksu - czy takie cos to grzech? Nie sa jeszcze malzenstwem.
|
Śr lis 25, 2009 20:51 |
|
|
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Co do kolegi powyżej napisze - że nie wiem czy był to grzech - bo są okoliczności które zezwalają na takie mieszkanie razem (np brak pieniędzy na osobne mieszkania itp) A swoją drogą... skąd wiesz, że jest dziewicą?
Skąd wiesz, że była przed podróżą i czy jest po powrocie?
Ale koleżanko mroczny pasażer - seks przed ślubem jest grzechem, ale również i mieszkanie przed ślubem. Nie mów, że tak nie jest tylko dlatego, że tego nie rozumiesz.
Wybacz, ale chyba wiemy lepiej co w naszej religii jest grzechem a co nim nie jest. Bo z tego co widzę - przy każdym takim temacie piszesz, że mieszkać wolno podczas gdy to nieprawda (oczywiście poza wyjątkowymi sytuacjami).
Piszesz, że przecież można mieszkać razem i nic nie robić... znasz takie pary? A jak już nie znasz to może powiedz - jak Ci się wydaje (tak w pracentach) ile osób mieszkających razem tego nie robi?
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
Cz lis 26, 2009 0:30 |
|
|
Escudo
Dołączył(a): Pn lis 23, 2009 20:18 Posty: 15
|
[/img] Cytuj: Co do kolegi powyżej napisze - że nie wiem czy był to grzech - bo są okoliczności które zezwalają na takie mieszkanie razem (np brak pieniędzy na osobne mieszkania itp) A swoją drogą... skąd wiesz, że jest dziewicą? Skąd wiesz, że była przed podróżą i czy jest po powrocie?
Ona i ja jestesmy na tyle blisko ze rozmawialismy o tych rzeczach (chociaz ona nie lubi walkowac tego tematu (pewnie dlatego ze wciaz jest dziewica i bardzo cierpi z tego powodu))
Natomiast jesli chodzi o pieniadze to dla nich nie jest to zaden problem - jedno bogadsze od drugiego :/
|
Cz lis 26, 2009 12:52 |
|
|
sylwcia83
Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 19:40 Posty: 1
|
Re: Wspólne mieszkanie przed małżeństwem
Witam!Natknęłam się na ten watek przypadkiem i przeczytałam prawie cały i mam teraz dylemat dotyczący mojej sytuacji. Otóż....Jestem katoliczką, chodż ostatnio coraz mniej praktykująca ale jakieś normy staram sie zachowywać. Nigdy nie przeszło mi przez mysl że mieszkanie razem przed/bez ślubu jest grzechem. Zawsze sądziłam że jest to tylko kwestia poglądów moralnych. Oczywistym faktem było dla mnie że ludzi starsi inaczej wychowani będa to krytykować, ale nigdy nie utożsamiałam tego z grzechem. Seks przedmałżeński owszem jest grzechem i to jest dla mnie zrozumiałe. A teraz przybliże moja sytuacje.... Mieszkam z chlopakiem a moze bardziej pomieszkuje w moim domu rodzinnym razem z rodzicami i rodzenstwem. Wynikło to z faktu ze dzeili nas kilkadziesiat km a on pracuje w mojej miejscowości. Gdyby nie zostawal u mnie nie mielibysmy wogle mozliwosći widywania się bo on po pracy jezdził do domu wraz ze swoim szwagrem (wczesniej nie znajac mnie) i przeciez tamten nie bedzie na niego czekal kilka godzin po pracy az on spedzi troche czasu ze mna. Powrot osobny ze wzgledu na utrudnione polaczenia komunikacyjne i ich czas bylby bardzo uciazliwy dla niego jako dla osoby ktora na drugie dzien o godz. 6 musi byc juz gotowa do pracy fizyczne,a prace koczy kolo 18. Pozatym ma on tez duzo pracy dodatkowej także w gre wchodzily by tylko wieczory a wtedy bylby juz w domu u siebie. Ja tez mam w tygodniu prace plus prace dorywcza wieczorami także chac nie chac pozostaly by jego wolne weekendy, w ktore ja mam szkole i dodatkowe lekcje angielskiego czyl i cale zajete. Ogolnie nie bylo by wogle zadnego spotykania się. Na poczatku zostawal u mnie tylko czasami, ale kiedy zwiekszyla sie liczba jego pracy dodatkowej (gdyz zbieramy pieniadze na wesele, obecnie jestesmy juz zareczeni) mamy dla siebie jedynie pozne wieczory wiec teraz pomieszkuje u mnie prawie caly tydzien i na weekend jedzie do domu lub razem jedziemy do jego rodzicow. I gdyby nie takie rozwiazanie poporstu nie mielibysmy wogle jak sie widywac, spedzac ze soba czasu i poznawac jako para.W obecnej sytuacji rozumiem że nie dostane rozgrzeszenia? Bo wczesniej nawet mi do glowy nie przyszło spowiadac sie z tego faktu? Jest to dla mnie troche niedorzeczne, gdyz spowiadajac sie z sexu pozamalzeńskiego dostaje sie rozgrzeszenie. Jest jeszcze jeden problem....slub mamy zaplanowany dopiero na czerwiec 2012 (tak dalo sie najwczesniej dograc wszystkie aspekty gdyz moi rodzice bardzo chca zrobic duzę wesele i nie ma mowy o zadnym sprzeciwie bo beda bardzo obrazeni). Nawet jesli bym chciała zmienic obecny stan i nie pomieszkiwać razem, zeby nie życ w grzechu, nie wiem czy byłoby to możliwe. Jego rodzice maja dość trudna sytuacje materialna plus jeszcze 3 dzieci w domu oprócz niego, jak tylko zorientowali się ze on mało przebywa w domu, odrazu jego pokój zmienili na większa kuchnię także on nie ma już tam do czego wracać. O wynajmowaniu mieszkania nie ma mowy bo w ten sposób nie uda mu się uzbierać pieniędzy na wesele do 2012 roku. Wtedy kwestia ślubu jeszcze bardziej odlożyła by się w czasie, poza tym już wszystko jest ustalone i załatwione. Jak ma się aspekt wiary w tym wypadku? Co powinnam zrobić?
|
Pn gru 13, 2010 20:17 |
|
|
lukasz_drechsler
Dołączył(a): Wt kwi 14, 2015 14:57 Posty: 15
|
Re: Wspólne mieszkanie przed małżeństwem
sylwcia83 napisał(a): Witam!Natknęłam się na ten watek przypadkiem i przeczytałam prawie cały i mam teraz dylemat dotyczący mojej sytuacji. Otóż....Jestem katoliczką, chodż ostatnio coraz mniej praktykująca ale jakieś normy staram sie zachowywać. Nigdy nie przeszło mi przez mysl że mieszkanie razem przed/bez ślubu jest grzechem. Zawsze sądziłam że jest to tylko kwestia poglądów moralnych. Oczywistym faktem było dla mnie że ludzi starsi inaczej wychowani będa to krytykować, ale nigdy nie utożsamiałam tego z grzechem. Seks przedmałżeński owszem jest grzechem i to jest dla mnie zrozumiałe. A teraz przybliże moja sytuacje.... Mieszkam z chlopakiem a moze bardziej pomieszkuje w moim domu rodzinnym razem z rodzicami i rodzenstwem. Wynikło to z faktu ze dzeili nas kilkadziesiat km a on pracuje w mojej miejscowości. Gdyby nie zostawal u mnie nie mielibysmy wogle mozliwosći widywania się bo on po pracy jezdził do domu wraz ze swoim szwagrem (wczesniej nie znajac mnie) i przeciez tamten nie bedzie na niego czekal kilka godzin po pracy az on spedzi troche czasu ze mna. Powrot osobny ze wzgledu na utrudnione polaczenia komunikacyjne i ich czas bylby bardzo uciazliwy dla niego jako dla osoby ktora na drugie dzien o godz. 6 musi byc juz gotowa do pracy fizyczne,a prace koczy kolo 18. Pozatym ma on tez duzo pracy dodatkowej także w gre wchodzily by tylko wieczory a wtedy bylby juz w domu u siebie. Ja tez mam w tygodniu prace plus prace dorywcza wieczorami także chac nie chac pozostaly by jego wolne weekendy, w ktore ja mam szkole i dodatkowe lekcje angielskiego czyl i cale zajete. Ogolnie nie bylo by wogle zadnego spotykania się. Na poczatku zostawal u mnie tylko czasami, ale kiedy zwiekszyla sie liczba jego pracy dodatkowej (gdyz zbieramy pieniadze na wesele, obecnie jestesmy juz zareczeni) mamy dla siebie jedynie pozne wieczory wiec teraz pomieszkuje u mnie prawie caly tydzien i na weekend jedzie do domu lub razem jedziemy do jego rodzicow. I gdyby nie takie rozwiazanie poporstu nie mielibysmy wogle jak sie widywac, spedzac ze soba czasu i poznawac jako para.W obecnej sytuacji rozumiem że nie dostane rozgrzeszenia? Bo wczesniej nawet mi do glowy nie przyszło spowiadac sie z tego faktu? Jest to dla mnie troche niedorzeczne, gdyz spowiadajac sie z sexu pozamalzeńskiego dostaje sie rozgrzeszenie. Jest jeszcze jeden problem....slub mamy zaplanowany dopiero na czerwiec 2012 (tak dalo sie najwczesniej dograc wszystkie aspekty gdyz moi rodzice bardzo chca zrobic duzę wesele i nie ma mowy o zadnym sprzeciwie bo beda bardzo obrazeni). Nawet jesli bym chciała zmienic obecny stan i nie pomieszkiwać razem, zeby nie życ w grzechu, nie wiem czy byłoby to możliwe. Jego rodzice maja dość trudna sytuacje materialna plus jeszcze 3 dzieci w domu oprócz niego, jak tylko zorientowali się ze on mało przebywa w domu, odrazu jego pokój zmienili na większa kuchnię także on nie ma już tam do czego wracać. O wynajmowaniu mieszkania nie ma mowy bo w ten sposób nie uda mu się uzbierać pieniędzy na wesele do 2012 roku. Wtedy kwestia ślubu jeszcze bardziej odlożyła by się w czasie, poza tym już wszystko jest ustalone i załatwione. Jak ma się aspekt wiary w tym wypadku? Co powinnam zrobić? Nie masz wyjścia, musisz poczekać do ślubu żeby dostać rozgrzeszenie, ale ja jestem w gorszej sytuacji, mieszkam z dziewczyną, ale nawet jakbym chciał to nie mogę zawrzeć z nią sakramentalnego małżeństwa bo jestem impotentem, teraz jak już z nią mieszkam nie mogę dostać rozgrzeszenia, a mój starszy sąsiad jest w podobnej sytuacji, po śmierci żony chciał zawrzeć sakramentalne małżeństwo z inną kobietą, a nie mógł bo już jest w okresie andropauzy i to jest przeszkoda kanoniczna do zawarcia małżeństwa, teraz mieszka z tą kobietą i nie może dostać rozgrzeszenia bo ksiądz twierdzi że żyje w códzołóstwie, więc nie tylko seks pozamałżeński jest grzechem przeciwko 6 przykazaniu, nawet samo mieszkanie ze sobą bez małżeństwa jest códzołóstwem
|
Wt paź 06, 2015 13:36 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|