Autor |
Wiadomość |
Kancermeister
Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55 Posty: 728
|
ladysherlockian napisał(a): Więc nie pisz, że głoszę te poglądy, bo tak mi jest wygodnie, lecz robię to dlatego, że jestem przekonana o ich słuszności, mimo że niejako utrudnia mi to życie. Hola, hola, nigdzie nie napisałem, że głosisz poglądy etyczne, bo tak jest Ci wygodniej. Cytuj: Przyszła mi do głowy taka refleksja, właśnie na temat Tolkiena, książki Władca pierścieni. Ta książka raczej nie propaguje popierania praw autorskich. Popatrzmy na pierścień jedyny - należy do saurona, który zarówno wykuł go i zaprojektował, jak i obdzielił swoją mocą - a więc zgodnie z etyką należałoby zwrócić pierścień sauronowi - a co robi drużyna i cała ta banda? Nie tylko nie oddają sauronowi jego własności, ale robią wszystko, żeby ten pierścień - cudzą własność - zniszczyć. Może dobrze, że już skończyłam z tymi bzdurami, bo tylko mi to robiło z mózgu wodę. Jakże chwalebna konsekwencja. W takim razie mogę polecić Ci przynajmniej jednego autora, którego poglądy z całą pewnością dopuszczały kopiowanie własnych dzieł. Fryderyk Nietzsche - bo o nim mowa - w "Woli mocy" sprowadził cały sens życia do stwierdzenia "po prostu pragnij". Nieważne, czego pragniesz i po co. To ostatnie dzieło może wydawać się nieco zbyt ciężkie, zacznij więc od czegoś lżejszego, "Tako rzecze Zarathustra" wprowadzi Cię w klimat moralności nowego gatunku nadludzi. Cokolwiek rozkaże pan, staje się dobre przez sam fakt, że tak rozkazał. Moralność słabych owiec to posłuszeństwo i uległość. Panowie mają naturalne prawo, żeby robić, cokolwiek im się podoba, gdyż wszystko wolno. Wprawdzie ta nowa etyka wymaga śmierci Boga (przynajmniej w sercach i sumieniach), ale to w sumie drobiazg.
Który więc autor jest lepszy? Tolkien, co namawiał do łamania praw autorskich, czy Nietzsche, którego prawa w ogóle się nie imały, jakby? W każdym razie Nietzschego możesz czytać z czystym sumieniem, przynajmniej do czasu. Potem zresztą i tak się będzie miało czyste sumienie, bo wyczyszczone aż do zupełnego nieistnienia.
_________________ Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 3.0 Polska.
|
Pt lis 13, 2009 19:39 |
|
|
|
|
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
jumik napisał(a): ladysherlockian napisał(a): Mam jeszcze pytanie do specjalisty od piractwa, Jumika, zdaje mi się, że nie uważasz za zło nagrywania z radia(przepraszam jeśli się pomyliłam), ale niedawno spotkałam się z opiniami, że jest to taka sama kradzież jak ściąganie, może coś w tym jest? Myślę, że przesadzasz z nazywaniem mnie specjalistą ;) lub co gorsza jest to uszczypliwość ;). Masz rację, nie uważam tego za grzech. Pomyśl od innej strony - a czy nagrywanie w TV jakiegoś programu/filmu, żeby obejrzeć go później jest złe? Choć przyznam, że na pewno dałoby się niemało podyskutować na ten temat. Można by np. stworzyć radio internetowe, które byłoby jedynie "podszywką" pod rozpowszechnianie i ściąganie utworów.
Jest to takie samo kopiowanie utworu jak ściągnięcie go z internetu. Dziwię się, że próbujesz się doszukać tutaj różnic i jedno dla Ciebie jest grzechem, a drugie nie.
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Pt lis 13, 2009 20:52 |
|
|
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Dodam jeszcze gwoli ścisłości:
Jest to takie samo kopiowanie utworu już rozpowszechnionego jak ściągnięcie go z internetu.
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Pt lis 13, 2009 20:54 |
|
|
|
|
Żžz
Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59 Posty: 430
|
ladysherlockian napisał(a): "dzięki" piractwu mogłam ściągnąć i przeczytać utwory mojego ulubionego autora Tolkiena,
A czy — usunąwszy pliki — nie powinnaś wykasować śladów pamięciowych tych lektur? Wszak mają się one do oryginalnego tekstu literackiego mniej więcej jak mp3 do oryginału na CD.
Poza tym w swoim poście podałaś interpretację dzieła, przytaczając pewne elementy fabuły. Z punktu widzenia prawa autorskiego — stworzyłaś utwór zależny i opublikowałaś go. Czy pytałaś dysponentów autorskich praw majątkowych o zgodę na takie działania?
_________________ Homo iudicio certo conscientiae suae semper debet oboedire. Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. — Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1800
|
Pt lis 13, 2009 20:55 |
|
|
ladysherlockian
Dołączył(a): So wrz 23, 2006 8:34 Posty: 299
|
Dawniej piractwo było dla mnie czymś zwyczajnym, normalnym, nie traktowałam tego jak grzech, teraz zrozumiałam, że jest ono bardzo złe, dopiero uczę się szanować prawa autorskie, tak więc na razie pewnie będę jeszcze robić błędy w ocenie etycznej tego czy tamtego, ale z pomocą Forumowiczów, za którą serdecznie dziękuję, na pewno się uda.
_________________ Poezjo, pod twoją obronę... Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
[img]http://games.onego.ru/lastfm/ladysherlockian.png[/img]
Striving to better, oft we mar what's well. William Shakespeare
|
So lis 14, 2009 10:20 |
|
|
|
|
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
jumik napisał(a): arc napisał(a): jumik napisał(a): 1. Nikt nie płaci za narzuconą usługę. 2. Projektujący domy nie budują ich po to, żeby brać kasę za oglądanie. Jeżeli chcą, to niech spróbują tak zrobić umowę (nie uda im się, a przez to korzystniej jest zrobić zwyczajną umowę), ale z uwagą na pkt 1.
Chciałem tylko wiedzieć, co na ten temat sądzi ladysherlockian. To taki przykład, że idąc tokiem jej rozumowania można w końcu dojść do absurdu. Bo niby skąd wiadomo, że w przyszłości (dzięki takim rozważaniom) nie trzeba będzie płacić za narzuconą usługę (zawsze można nie wychodzić z domu, nie używać aparatu, nie patrzeć w górę itp). I nawet nie chodzi mi o kwestie prawne (mam takie wrażenie, że tu ciągle istnieje ciche założenie równoważności prawa świeckiego i moralnego). Nie widzę, żeby był tu ten sam tok rozumowania. Jej rozumowanie polega na chodzeniu z lupą i zaglądaniu pod każdy najmniejszy pyłek, aby się przekonać, dopatrzeć tam zła. Tyczyło się to przede wszystkim jej wypowiedzi o tapetach z filmu. Wg mnie jest w tym coś niepokojącego, może się mylę, ale przewiduję kolejne kroki prowadzące do coraz większych absurdów. jumik napisał(a): arc napisał(a): I jeszcze jedno. Wcześniej napisałem: Cytuj: Zastanawiałem się jeszcze nad inną sprawą dotyczącą programów. Otóż przypuśćmy, że parę lat temu zainstalowałem Ms Office'a. Korzystam rzadko, a nawet bardzo rzadko, w dodatku z podstawowych i prostych funkcji. Mógłbym sobie pomyśleć, że popełniam grzech. No więc usuwam nielegalny program i instaluję darmowego Open Office'a. Nie stała się żadna zmiana we Wszechświecie, Open Office działa identycznie, ale teraz nie popełniam grzechu... Naprawdę nie rozumiem tego Confused
Czy pominąłem coś istotnego? Czy jakiś spec mógłby mi to jakoś wytłumaczyć, ewentualnie potwierdzić moje obawy odnośnie takich przypadków? Stała się zmiana - używałeś nielegalnie programu, a teraz używasz legalnie. To że mają podobną funkcjonalność (nota bene nie do końca) nie ma tu znaczenia. Możesz ten sam cel osiągnąć moralną drogą albo niemoralną.
Czyli jedno postępowanie jest niemoralne, bo nielegalne, a drugie moralne, bo legalne? I tyle tylko? No więc gdzie są te wszystkie argumenty, że komuś dzieje się krzywda, że coś zostało skradzione? Mój mały rozum nie potrafi tego ogarnąć...
_________________ arcarc
|
So lis 14, 2009 10:54 |
|
|
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
ladysherlockian napisał(a): prawdopodobnie nie przeczytam Historii śródziemia długo, długo nie, jako że nie stać mnie na zamawianie tego z zagranicy, a ani biblioteka w moim małym mieście, ani na uczelni nie dysponuje tymi książkami.
A gdybym ja dysponował tą książką, to zgodziłabyś się abym Ci ją nieodpłatnie pożyczył?
_________________ arcarc
|
So lis 14, 2009 10:58 |
|
|
Żžz
Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59 Posty: 430
|
Zaparzywszy sobie czarnego trunku bisurmańskiego, przemyślawszy rzecz…
…stawiam tezę, że używanie OpenOffice’a zamiast opłacenia licencji Microsoftowi jest grzechem.
Skoro mikrosoftowi programiści wytworzyli narzędzie dające pewną funkcjonalność, mają prawo do wynagrodzenia i do decydowania o tym, w jaki sposób ich oprogramowanie będzie używane. Niestety, dzisiejsze prawo autorskie pozwala, by każdy mógł sobie napisać program mający tę samą funkcjonalność, i, co gorsza, by mógł je udostępnić innym za darmo. W ten sposób programiści ponoszą stratę: część osób, do których adresowana była ich praca, nie płaci za nią. I to zgodnie z prawem!
A przecież nie po to producent programu zainwestował swoje zasoby w wytworzenie jakiejś funkcjonalności, żeby ktoś inny rozdawał tę samą funkcjonalność za darmo.
Słowem: dzisiejsze prawo autorskie jest dziurawe, i pozwala na tego typu piractwo. Możemy wprawdzie zgodnie z prawem pobrać z Internetu OO, jednak nie jest to zgodne z etyką, bo przecież ktoś słusznie liczy na uzyskanie dochodu z tytułu licencji na oprogramowanie wytworzone do wykonywania określonych zadań.
Dlatego prawo autorskie musi być zmienione. Rozwiązaniem będzie taki system, gdzie będzie można zastrzec nie sam kod programu, ale po prostu — daną funkcjonalność. Wtedy twórcy oprogramowania będą mieli pewność, że ich praca zostanie odpowiednio wynagrodzona.
Drugą rzecz, do której przemyślawszy sobie te zagadnienia doszedłem, jest taka, że powinniśmy płacić tantiemy za używanie języka angielskiego. Poddani Królowej Angielskiej wszak mają prawo do wynagrodzenia za to, co stanowi ich wspólną własność. My, którzyśmy nie przyczyniali się znacząco i nie przyczyniamy w istotnej mierze do rozwoju tejże szlachetnej mowy, zachowujemy się niegodziwie korzystając z niej okazjonalnie do komunikowania się z obcokrajowcami, bez finansowej gratyfikacji dla spadkobierców twórców tego języka.
Analogicznie przyjeżdżający do Polski i uczący się polszczyzny obcokrajowcy powinni płacić za mówienie po polsku. W końcu używają cudzej własności intelektualnej.
_________________ Homo iudicio certo conscientiae suae semper debet oboedire. Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. — Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1800
|
So lis 14, 2009 11:41 |
|
|
Żžz
Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59 Posty: 430
|
W innym wątku ladysherlockian napisał(a): Słuchanie pirackich piosenek religijnych to chyba byłby szczyt hipokryzji. Jak najbardziej. Podobnie jak ćwierć wieku temu lektura podziemnego wydania „Roku 1984”. A poważnie: jeśli piosenka religijna, to na chwałę bożą, a więc nie dla kasy. Jeśli dla kasy — to nie religijna. Św. Łukasz przytaczając w zwoju swej Ewangelii słowa Jezusa napisał(a): Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie. [źródło]Sugeruję zresztą przeczytać od początku rozdziału.
_________________ Homo iudicio certo conscientiae suae semper debet oboedire. Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. — Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1800
|
So lis 14, 2009 12:02 |
|
|
ladysherlockian
Dołączył(a): So wrz 23, 2006 8:34 Posty: 299
|
Nie wiem, czy można by tu napisać, co kiedyś poradził mi spowiednik na temat piractwa, czy byłoby to łamanie tajemnicy spowiedzi?
_________________ Poezjo, pod twoją obronę... Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
[img]http://games.onego.ru/lastfm/ladysherlockian.png[/img]
Striving to better, oft we mar what's well. William Shakespeare
|
N lis 15, 2009 20:49 |
|
|
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
Hej! Co z tą książką?
_________________ arcarc
|
N lis 15, 2009 21:59 |
|
|
ladysherlockian
Dołączył(a): So wrz 23, 2006 8:34 Posty: 299
|
Jaką książką?
_________________ Poezjo, pod twoją obronę... Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
[img]http://games.onego.ru/lastfm/ladysherlockian.png[/img]
Striving to better, oft we mar what's well. William Shakespeare
|
Pn lis 16, 2009 15:56 |
|
|
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
Mój poprzedni post:
arc napisał(a): ladysherlockian napisał(a): prawdopodobnie nie przeczytam Historii śródziemia długo, długo nie, jako że nie stać mnie na zamawianie tego z zagranicy, a ani biblioteka w moim małym mieście, ani na uczelni nie dysponuje tymi książkami. A gdybym ja dysponował tą książką, to zgodziłabyś się abym Ci ją nieodpłatnie pożyczył?
_________________ arcarc
|
Pn lis 16, 2009 21:08 |
|
|
ladysherlockian
Dołączył(a): So wrz 23, 2006 8:34 Posty: 299
|
Chyba musielibyśmy się zaprzyjaźnić, żeby to było legalne, bo na razie jesteś dla mnie właściwie obcą osobą, znam tylko Twój nick i wypowiedzi;) Zgodnie z prawem musimy być przyjaciółmi, żeby legalnie sobie pożyczać... a co mówi na ten temat etyka katolicka to już nie wiem, pewnie to grzech?
_________________ Poezjo, pod twoją obronę... Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
[img]http://games.onego.ru/lastfm/ladysherlockian.png[/img]
Striving to better, oft we mar what's well. William Shakespeare
|
Pn lis 16, 2009 21:15 |
|
|
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
Czyli od przyjaciela pożyczyłabyś tę książkę z czystym sumieniem? Z biblioteki pożyczyłabyś z czystym sumieniem? Pożyczając zaś od nieznajomego raczej już nie miałabyś czystego sumienia?
Nie pytam się odnośnie prawa świeckiego.
_________________ arcarc
|
Pn lis 16, 2009 22:45 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|