Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 05, 2025 0:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 182 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 13  Następna strona
 Koniec "Limbus puerorum 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 29, 2007 16:50
Posty: 883
Post 
Witam

On napisał(a):
mcfunthomas napisał(a):
On napisał(a):
Śmierć ciala to jeden ze stanów istnienia w tym materialnym świecie. Natomiast śmierć wg NT to trwanie w stanie bez Boga w swoim jestestwie. Życie to trwanie w Bogu. Dlatego Jezus mowil o sobie, że jest Życiem, ponieważ jako człowiek non stop trwał w Bogu a będąc Bogiem jest Życiem.
Nie do końca. Śmierć w NT ma takie znaczenie jakie podaje kontekst. Albo trwanie bez Boga, albo cielesny koniec życia.
Czytaj ze zrozumieniem. Przecież napisałem to w pierwszym i drugim zdaniu które cytujesz.
A jednak pozostanę przy swoim: napisałem tak dlatego, gdyż drugie Twoje zdanie stoi w opozycji do pierwszego, bo zaczyna się od słowa NATOMIAST. Tak więc, albo Cię nie zrozumiałem, albo zastosowałeś skrót myślowy, albo coś pokręciłeś. ;-)


On napisał(a):
mcfunthomas napisał(a):
On napisał(a):
Czy Ty gdybyś był Bogiem obdarzyłbyś każdego stworzonego czlowieka a nawet cale stworzenie śmiertelnością "na dzień dobry"?
A więc to jest darem? Ojojoj. Masakra i herezja zarazem. :( Śmiertelność to "dar" od naszych rodziców.
Zadałem pytanie a nie napisałem stwierdzenie. Nie umiesz logicznie wybrnąć argumentami i stąd takie „zejścia” z tematu.
Patrząc na kontekst jest to wg. mnie pytanie raczej retoryczne, lub też pytanie, na które autor daje odpowiedź przed bądź też po jego zadaniu; czasem nie wprost. Stąd moja reakcja. Poza tym, moją odpowiedź też można potraktować jako teoretyczny komentarz na teoretyczną odpowiedź, że obdarzenie człowieka śmiertelnością jest darem. A jak to jest wg. Ciebie? Jest to dar czy nie? Jak to jest wg. mnie to już wiesz. ;-)

Przyjmując dogmat o grzechu pierworodnym, tak właśnie się przyjmuje: że Bóg całe obdarza stworzenie śmiertelnością "na dzień dobry"? Z tego co rozumiem, to żadna teologia, ani katolicka ani prawosławna, ani protestancka nie ma takiego podejścia. Tak więc po co takie pytanie? Skoro wszyscy wierzący wiedzą, że to nie jest prawda? Że zarówno grzech pierworodny (wg. katolicyzmu) jak i grzech prarodziców (wg. prawosławia) jest "darem" pierwszych rodziców, a nie Boga...


On napisał(a):
mcfunthomas napisał(a):
On napisał(a):
Ja dałbym każdemu stan taki jak w raju aby samodzielnie wybral jak Adam(dodam, że adam znaczy czlowiek albo gleba a nie jest to jakieś imię konkretnego czlowieka w tym przypadku).
Dobrze, że nie jesteś Bogiem. On ma lepszy plan i strategie dla ludzi. ;-)
Ale nie w Twojej wersji. Wg tego co piszesz mogąc np. dać genetycznie zdrowie od poczęcia dajesz celowo raka. A ja chcę dać zdrowie a gdy ktoś nie dba o nie to sam zachoruje na raka. Jednak nie ma go po prarodzicach w spadku.
I tu mam potwierdzenie słuszności skomentowania poprzedniego cytatu.

Teraz ja zadam Ci pytanie: Czy Bóg dał komuś raka, że piszesz takie założenia? Widać, że się nie rozumiemy, bo nie wyraziłem tego wprost. Bóg nikogo nie obciąża chorobami. Wszelkie choroby nie są wynikiem Bożej woli, tylko Bożego dopustu. Wynikają m.in. z dania człowiekowi wolnej woli, także dotyczącej obszaru rodzenia potomstwa. Jeśli rodzice szkodzą swojemu zdrowiu, to nie raz wychodzi to w kolejnych pokoleniach. Szkodzenie nie musi być świadomym działaniem. Pomyśl o ludziach mieszkających w okolicach Czarnobyla i ich dzieciach. Jak żyją i jak wyglądają.


On napisał(a):
mcfunthomas napisał(a):
On napisał(a):
didymos napisał(a):
Dlatego sformułowania "grzech pierworodny" nie znajdziesz u wschodnich Ojców, oni piszą o "grzechu prarodziców".
pzdr
To, że czegoś u nich nie ma nie znaczy, że nie istnieje. Po prostu do tego nie doszli.
A wiesz, że takie podejście działa i w drugą stronę?
W tym przypadku nie dziala.
Działa. Popatrz: To że coś jest w jakiejś teologii (np. krk), nie oznacza że to istnieje. ;-) Po prostu źle poszli.
O to mi chodziło. ;-)


On napisał(a):
mcfunthomas napisał(a):
On napisał(a):
Czyżbym byl bardziej miłosierny niż Bóg wg wschodu?
:razz:
Chyba masz na myśli małpią miłość...
Znowu zejście z tematu z braku argumentów.
Nie zejście, tylko nawiązanie do wciąż przemilczanej przez Ciebie kwestii, ciut szerzej opisanej w jednym z poprzednich moich postów. ;-)


On napisał(a):
mcfunthomas napisał(a):
On napisał(a):
Tak wygląda to na prosty,logiczny, profesorski rozum. Jednak ten rozum jak pokazuje praktyka jest zawodny i omylny.
Najpierw weź pod lupę rozum św. Augustyna..., bazujący na przekręconym tekście łacińskim, pomijającym retorykę fragmentu listu.
Tak więc doskonale się zgadzam z Tobą co do zawodności rozumu. Nic tak nie szkodzi egzegezie jak specjalna i niespecjalna manipulacja tekstem. A jak ten tekst jest jedynie tłumaczeniem to już w ogóle łatwo o błędy rozumowania. Na szczęście jest już światełko w tunelu. Egzegeza współczesna ma coraz lepsze, precyzyjniejsze narzędzia.
Dlatego wolę czytać takie mózgi jak: x. Pindel, x. Meynet, x. Kot...
Pozdrawiam
Nie tyle przekręcony co oddający głębię przekazu.
Jakieś uzasadnienie? Jak można oddać głębię, opierając się na przekręconych zdaniach... Coś mi tu śmierdzi... ;-)


On napisał(a):
To co piszesz przypomina podejście faryzeuszy którzy ściśle trzymali się litery Prawa nie rozumiejąc tegoż Prawa.
Jakieś uzasadnienie, czy kolejne pustosłowie? :(


On napisał(a):
A co do mózgów to niektórzy wolą czytać Lutra i Brooklyn – też „mózgi”.
Lutrowi nie dorównujemy, ani Ty, ani ja. Brooklyn nie jest dla mnie "mózgiem". Osobom takim jak x. Pindel, x. Meynet, x. Kot nie dorównasz w tym życiu. :razz: Ani ja. :razz:

Mogę o to prosić, byś sprawdził podane przeze mnie nazwiska i się do tego ustosunkował? Czy wg. Ciebie są owymi mózgami czy też nie?


Pozdrawiam

_________________
Indifference of the GOoD is enough for the EviL to succeed


Wt sie 19, 2008 0:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 04, 2007 20:54
Posty: 819
Post 
mcfunthomas napisał(a):
Tak więc, albo Cię nie zrozumiałem, albo zastosowałeś skrót myślowy, albo coś pokręciłeś. ;-)
Zapewne jak zwykle pokręciłem stosując skrót myślowy aby nie zostać zrozumianym ;)


mcfunthomas napisał(a):
zarówno grzech pierworodny (wg. katolicyzmu) jak i grzech prarodziców (wg. prawosławia) jest "darem" pierwszych rodziców, a nie Boga...
Czyli wracamy do punktu wyjścia. Czy Bóg, którego faktycznie jesteśmy dziećmi dopuściłby, aby nasi ziemscy(chwilowi bo jedynie na czas pobytu na ziemi) pra...prarodzice obarczyli nas skutkami swoich niecnych czynów? Czyli czy gdyby Twój pradziadek dostal dożywocie to również powinni dostać je Twoi dziadkowie, rodzice, Ty i Twe dzieci, wnuki itd? Kiedy wreszcie zrozumiesz słowa
1Kor 15:22 BT "I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni," przy czym adam znaczy gleba(na które sieje ziarno Bóg i szatan jak w przypowieści) a nie imię osoby.
Dobitnie i jednoznacznie wyjaśnia to duchowy autorytet Benedykt 16 pisząc "Św. Maksym powiada nam, a my wiemy, że to prawda: Adam (a Adamem jesteśmy my sami) myślał, że „nie” jest szczytem wolności."

Dlatego nie zganiaj winy na jakichś przodków lecz wiedz, że to my sami jesteśmy winni naszego upadku. Zganianie winy u ŚJ i innych jest podobne do zrzucania winy przez Adama na Ewę a Ewy na węża. Pokusa byla wprawdzie przedstawiona przez demona, ale wolny wybór był człowieczy.



mcfunthomas napisał(a):
Teraz ja zadam Ci pytanie: Czy Bóg dał komuś raka, że piszesz takie założenia? Widać, że się nie rozumiemy, bo nie wyraziłem tego wprost. Bóg nikogo nie obciąża chorobami. Wszelkie choroby nie są wynikiem Bożej woli, tylko Bożego dopustu.
Rozumując w ten sposób Bog staje się współwinnym, ponieważ mogąc pomóc lub zapobiec nie robi tego i cierpią 'niewinni'. Czy Ty też byś tak postępował? Jeżeli nie to znaczy, że błędnie myślisz w tej kwestii. Bóg wie wszystko, nawet długość życia każdego przed jego poczęciem.

mcfunthomas napisał(a):
Wynikają m.in. z dania człowiekowi wolnej woli, także dotyczącej obszaru rodzenia potomstwa. Jeśli rodzice szkodzą swojemu zdrowiu, to nie raz wychodzi to w kolejnych pokoleniach. Szkodzenie nie musi być świadomym działaniem. Pomyśl o ludziach mieszkających w okolicach Czarnobyla i ich dzieciach. Jak żyją i jak wyglądają.
Masz za mało danych aby zrozumieć ten temat. Dam Ci przykład-komunizm i faszyzm -przyniosly (i komunizm nadal przynosi) niewyobrażalne cierpienia setek milionow ludzi. Jednak ta wladza pochodzila ...od Boga
Rz 13:1 BT "Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga."

Powtarzam: masz za małą wiedzę-wymienieni przez Ciebie teolodzy również- aby to zrozumieć. Nie piszę to aby Cię obrazić ale uświadomić Ci, że faktycznie mało rozumiemy.
Podobnie jest z chorobami.



mcfunthomas napisał(a):
nawiązanie do wciąż przemilczanej przez Ciebie kwestii, ciut szerzej opisanej w jednym z poprzednich moich postów. ;-)
Nie wiem o co chodzi.



mcfunthomas napisał(a):
On napisał(a):
A co do mózgów to niektórzy wolą czytać Lutra i Brooklyn – też „mózgi”.
Lutrowi nie dorównujemy, ani Ty, ani ja. Brooklyn nie jest dla mnie "mózgiem". Osobom takim jak x. Pindel, x. Meynet, x. Kot nie dorównasz w tym życiu. :razz: Ani ja. :razz:

Mogę o to prosić, byś sprawdził podane przeze mnie nazwiska i się do tego ustosunkował? Czy wg. Ciebie są owymi mózgami czy też nie?


Pozdrawiam
Zdecydowanie wolę być najmniejszym w Niebie niż największym na ziemi. Nie czytam tych autorów, interesuje mnie duchowość Pisma a nie zewnętrzna powloka. Preferuję JP2 i B16 oraz ich 'mistrzów' w wierze.
Co do Lutra to mu nie ufam chociażby z powodu:
1.doprowadzenia do rozlamu
Tt 3:10 Br "Tych, którzy wprowadzają rozłamy, upominaj raz i drugi, a jeśli to nie pomoże, po prostu ich unikaj,"
Jud 1:19 Br "Są to ludzie, którzy powodują rozłamy, są uwikłani w sprawy tylko materialne i nie posiadają w sobie nic z Ducha [Bożego]."
Ga 5:20-21 BT „uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy,(21) zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą.”

2.Luter i ci, ktorzy go wciąz jeszcze reformują przez ostatnie 500 lat działają wybiórczo odrzucając z Pisma to co im niewygodne w ich teologii lub pomniejszając znaczenie"słomianych" nauczań

3.W jakim stanie psychicznym dzialał Luter? Luter sam pisze w liście z Wartburga: "Siedzę tu cały dzień próżnując i pijąc", a 19 marca 1522 r. zaznacza "piszę to trzeźwy". Aleander mówi o Lutrze, że jest bardzo oddany pijaństwu .Halucynacje, jakie miewał często, wizje szatanów, nie opuściły go i przed śmiercią. Sam zaznaczał często, że diabły go nawiedzają, których przez okno nawet w postaci psów w Wartburgu wyrzucał; cierpiał nad tym okrutnie, więc chciał tym cierpieniem obdarzyć innych, wysyłając ich często do diabła. Lekarz Ratzeberger, leczący Lutra w ostatnich chwilach, opowiada, że szatan w nieprzyzwoity sposób okazał swą pogardę Lutrowi, gdy ten w oknie podczas modlitwy siedział. Wreszcie z 17 na 18 stycznia 1546 r. znaleziono Lutra umarłym. Tenże sam lekarz opowiada, że na ścianie przy łożu śmiertelnym Lutra widniał napis jego ręką napisany: "Pestis eram vivens, moriens ero mors tua Papa". Umarł w stanie nienawiści a nie Chrystusowej milości. Z mojej strony zero zaufania i odrzucenie zgodnie z cyt. powyżej NT.
:razz:


Wt sie 19, 2008 20:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 04, 2007 20:54
Posty: 819
Post 
Skoro dr Luter jest dla Ciebie autorytetem to porównaj Ga 5:20-21 BT „...nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niezgoda, rozłamy,(21) zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą.”

z zachowaniem Lutra ( o jego pijaństwie pisałem w poprzednim poście):
Okładał papieża obraźliwymi epitetami: „Najpiekielniejszy Ojciec, Paweł III"; "Jego Piekielność"; Do papieża Pawła III zwrócił się ironicznie: „Kochany Pawełku, kochany osiołku, najmilszy osiołku..." W innym tekście znowu pisał bez ogródek: „Jesteś nieokrzesanym osłem, jesteś papieżem-osłem i pozostaniesz osłem...". Z pełną świadomością zwracał się do papieża słowami obraźliwymi i pełnymi pogardy. Papież Paweł III dla Lutra, to „okropny oszust i złoczyńca Paweł, ten nienasycony, bezdenny brzuch skąpca." Gdzie indziej znów: „Ty jesteś epikurejską świnią, tak samo wszyscy papieże, twoi poprzednicy".

Nazywał papieży "przebiegłymi arcyoszustami, mordercami, zdrajcami, kłamcami i rzeczywistym oparciem (grundsuppe) wszystkich najgorszych ludzi na świecie." Namiestnicy Chrystusa, są jego zdaniem „wrogiem Boga i ludzi, burzycielem chrześcijaństwa i cielesnym mieszkaniem szatana.", a po diable, nie ma „żadnego gorszego ludu nad papieża i jego zwolenników." Każdy uczciwy chrześcijanin, „gdzie tylko dostrzeże herb papieski, powinien nic więcej tylko splunąć i kałem go obrzucić, gdyż bałwana powinno się w ten sposób opluwać i kałem obrzucać, Panu Bogu na chwałę." Tak pisał o papieżach Marcin Luter...

Czy z dobrego drzewa spożywasz owoce...?
:razz:


Śr sie 20, 2008 16:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 29, 2007 16:50
Posty: 883
Post 
On napisał(a):
Skoro dr Luter jest dla Ciebie autorytetem to...
Piękna, acz syzyfowa praca z tym pisaniem o Lutrze. Mam w domu 4-tomową pozycję o reformacji.

1. Sprawa Lutra stała się w tym wątku zbytnim OffTopem.
2. Przyjąłeś błędne częściowo założenie (powyższy cytat) - błędne wnioski same więc przyszły.
3. Mam dostęp do życiorysów papieży. O Pawle III czytałem. No comments. :x Luter, czy papiestwo... I to i to zepsute w pewnej mierze.
4. Na resztę odpowiem na dniach.

_________________
Indifference of the GOoD is enough for the EviL to succeed


Cz sie 21, 2008 1:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 14, 2008 14:00
Posty: 1909
Post 
On
"pierwsze wyjmij belke z wlasnego oka" :D


Oto opis z jednej imprezy u namiestnika Chrystusa, papieża Aleksandra VI(Rodrigo Borgia):

Cytuj:
Do historii przeszedł tzw. 'Bankiet Kasztanów', znany także jako 'Balet Kasztanów', którym określa się kolację wydaną przez Cezara Borgię 30 października 1501. Johann Burchard, Mistrz Ceremonii kilku papieży w latach 1483-1503, tak opisał przebieg imprezy w swojej kronice Liber Notarum: "W niedzielny wieczór, 30 października, Don Cesare Borgia wydał kolację w swoim apartamencie w pałacu apostolskim, gdzie czekało pięćdziesiąt przyzwoitych prostytutek i kurtyzan, które po posiłku tańczyły ze służącymi i innymi obecnymi, najpierw w pełni ubrane a potem nagie. Następnie także po kolacji, świeczniki z zapalonymi świecami umieszczono na podłodze i porozrzucano kasztany, które prostytutki, nagie i na czworaka, musiały zbierać wczołgując się i wyczołgując spomiędzy świeczników. Papież, Doc Cesare i Donna Lukrecja byli wszyscy obecni i przyglądali się. Na koniec, oferowano nagrody - jedwabne koszule, pary butów, kapelusze i inne ubrania - dla tych mężczyzn, którzy mieli największe powodzenie u prostytutek."


Pozdrawiam

PS: Język nienawiści nawet w polemicznych pismach teologicznych był w tamtych czasach na pożądku dziennym (co oczywiście nikogo nie usprawiedliwia) zarówno u protestantów jak i katolików.


Cz sie 21, 2008 9:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 04, 2007 20:54
Posty: 819
Post 
Nie rozróżniasz poruszanych spraw Arku N. z ŚJ i stąd Twoje problemy ze zrozumieniem.
Z jednej strony jest wierność nauce Jezusa pod względem formalnego przekazu a z drugiej rzeczywiste wypełnianie tej nauki przez tych, którzy uważają siebie za wierzących.
Jeżeli chodzi o przekaz nauczania to w KRK trwa on nieprzerwanie od prawie 2000 lat i jest jednolity.Natomiast protestanci rozpoczęli 'reformowanie' nauki po 1500 latach od działalności Jezusa, powyrzucali to co im było niewygodne aby uzasadnić swoje teorie, pomniejszyli rolę niektórych pism co jest bulwersujące i robią to nadal.Doprowadziło to do powstania setek różnych wzajemnie sprzecznych wywodów pseudoteologicznych. Od nich wywodzą sie ŚJ, którzy w ramach swojego nurtu również zmieniają swe doktryny i to nawet wielokrotnie na ten sam temat. Gdyby te 'nauki' pochodziły rzeczywiście od Ducha Św. to czy byłyby sprzeczne? Czy Duch kłamie?Nie można tych spraw rozpatrywać wyłącznie rozumem, który jest omylny, lecz jak wiemy to Duch ma wiernych WSZYSTKIEGO nauczyć.

Natomiast druga sprawa to życie nauką Jezusa w praktyce przez wyznawców i ich przywódców. Przekręty i zgorszenia są w KRK, u protestantów a także u ŚJ z tym, że wy na ogół załatwiacie to we własnym gronie i stąd opinia publiczna nie jest informowana.
Poza tym jak widać w mediach atak idzie na KRK a nie na protestantów czy ŚJ.
Osoby mające negatywny udział w KRK z tego co mi wiadomo nie podejmowały wiążących decyzji doktrynalnych ważnych dla wiary, lecz po prostu wykorzystywały swe stanowisko dla uciech tego świata. Po nich kolejni papieże musieli naprawiać złe wrażenie pozostawione przez poprzednika.
Należy też wziąć pod uwagę kto to opisuje.Jeżeli jest to osoba niechętna temu papieżowi to tak to opisze, że wyjdzie z niego potwór. Jak przychylna to wiele pominie a resztę wytłumaczy.

Ja nie czepiam się zachowań poszczególnych osób w zborach czy KRK ale umocowań prawnych i doktrynalnych pozwalających na te zachowania wbrew zapisom Pisma.
Natomiast wiele daje do zastanowienia świadomość twórcy protestantyzmu -Lutra, który był pijakiem, być może chorym psychicznie lub opętanym. Jaki twórca takie dzieło.
:razz:


Cz sie 21, 2008 12:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 29, 2007 16:50
Posty: 883
Post 
On napisał(a):
Nie rozróżniasz poruszanych spraw Arku N. z ŚJ i stąd Twoje problemy ze zrozumieniem.
Z jednej strony jest wierność nauce Jezusa pod względem formalnego przekazu a z drugiej rzeczywiste wypełnianie tej nauki przez tych, którzy uważają siebie za wierzących.
[...]
Ja nie czepiam się zachowań poszczególnych osób w zborach czy KRK ale umocowań prawnych i doktrynalnych pozwalających na te zachowania wbrew zapisom Pisma.
Natomiast wiele daje do zastanowienia świadomość twórcy protestantyzmu -Lutra, który był pijakiem, być może chorym psychicznie lub opętanym. Jaki twórca takie dzieło.
:razz:
1. Sporo sprzeczności i stronniczości w Twoim podejściu.
2. Co bezpośrednio ten post wnosi do tematu dyskusji?

_________________
Indifference of the GOoD is enough for the EviL to succeed


Pt sie 22, 2008 3:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 04, 2007 20:54
Posty: 819
Post 
mcfunthomas napisał(a):
1. Sporo sprzeczności i stronniczości w Twoim podejściu.
2. Co bezpośrednio ten post wnosi do tematu dyskusji?
1.Wykaż sprzeczności. Nieuleganie kompromisom w wierze to nie jest stronniczość.
2.Pokazuje, że nie wolno mieszać nauki wiary z zachowaniem osób afiszujących się wyznawaniem tej wiary co jest nagminnym odskokiem w dyskusjach.
:razz:


Pt sie 22, 2008 10:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 29, 2007 16:50
Posty: 883
Post 
Witam

On napisał(a):
mcfunthomas napisał(a):
1. Sporo sprzeczności i stronniczości w Twoim podejściu.
2. Co bezpośrednio ten post wnosi do tematu dyskusji?
1.Wykaż sprzeczności.
A po cholerę, skoro nie lubisz logiki? Syzyfowe prace to nie moja specjalność... :razz: Wykazywać mogę ludziom na takim poziomie, którzy lubią logicznie myśleć, a nie zasłaniać się jakimiś rzekomymi objawieniami Ducha św.


On napisał(a):
Nieuleganie kompromisom w wierze to nie jest stronniczość.
Jak Ty nie rozumiesz czym jest konsensus z czym kompromis, to o czym tu dalej dyskutować...


On napisał(a):
2.Pokazuje, że nie wolno mieszać nauki wiary z zachowaniem osób afiszujących się wyznawaniem tej wiary co jest nagminnym odskokiem w dyskusjach.
Acha, czyli jak trzeba to używamy danego sposobu myślenia na swoją obronę, a jak pasuje to czasem i na atak. Super manipulacja.


Pozdrawiam

_________________
Indifference of the GOoD is enough for the EviL to succeed


So sie 23, 2008 5:24
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post 
On, mcfunthomas- ostatni raz ostrzegam Wasz duet!
Dyskutować merytorycznie!

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


So sie 23, 2008 20:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 29, 2007 16:50
Posty: 883
Post 
Witam

On napisał(a):
mcfunthomas napisał(a):
Tak więc, albo Cię nie zrozumiałem, albo zastosowałeś skrót myślowy, albo coś pokręciłeś. ;-)
Zapewne jak zwykle pokręciłem stosując skrót myślowy aby nie zostać zrozumianym ;)
Tak czasem jest. ;-)


On napisał(a):
mcfunthomas napisał(a):
zarówno grzech pierworodny (wg. katolicyzmu) jak i grzech prarodziców (wg. prawosławia) jest "darem" pierwszych rodziców, a nie Boga...
Czyli wracamy do punktu wyjścia.
Dlaczego tak uważasz?


On napisał(a):
Czy Bóg, którego faktycznie jesteśmy dziećmi dopuściłby, aby nasi ziemscy(chwilowi bo jedynie na czas pobytu na ziemi) pra...prarodzice obarczyli nas skutkami swoich niecnych czynów?
Z tego co wiem, to tak właśnie generalnie nauczają kościoły wschodnie, katolickie i protestanckie. Jeśli są jakieś, które nauczają inaczej, to ja o nich nie wiem. Można to sprawdzić i uzupełnić.


On napisał(a):
Czyli czy gdyby Twój pradziadek dostal dożywocie to również powinni dostać je Twoi dziadkowie, rodzice, Ty i Twe dzieci, wnuki itd?
To pozwól, że przytoczę czym jest owe "dożywocie" wg. KKK:

KKK 403: Za św. Pawłem Kościół zawsze nauczał, że ogromna niedola, która przytłacza ludzi, oraz ich skłonność do zła i podleganie śmierci nie są zrozumiałe bez ich związku z grzechem Adama i faktem, że on przekazał nam grzech, z którego skutkami rodzimy się wszyscy i który jest "śmiercią duszy". Ze względu na tę pewność wiary Kościół udziela chrztu na odpuszczenie grzechów nawet małym dzieciom, które nie popełniły grzechu osobistego.

KKK 404: W jaki sposób grzech Adama stał się grzechem wszystkich jego potomków? Cały rodzaj ludzki jest w Adamie sicut unum corpus unius hominis - "jak jedno ciało jednego człowieka". Przez tę "jedność rodzaju ludzkiego" wszyscy ludzie są uwikłani w grzech Adama, jak wszyscy są objęci sprawiedliwością Chrystusa. Przekazywanie grzechu pierworodnego jest jednak tajemnicą, której nie możemy w pełni zrozumieć. Wiemy z Objawienia, że Adam otrzymał świętość i sprawiedliwość pierwotną nie dla siebie samego, ale dla całej natury ludzkiej; ulegając kusicielowi, Adam i Ewa popełnili grzech osobisty, ale ten grzech dotyka natury ludzkiej, którą będą przekazywać w stanie upadku. Grzech będzie przekazywany całej ludzkości przez zrodzenie, to znaczy przez przekazywanie natury ludzkiej pozbawionej pierwotnej świętości i sprawiedliwości. Dlatego grzech pierworodny jest nazywany "grzechem" w sposób analogiczny; jest grzechem "zaciągniętym", a nie "popełnionym", jest stanem, a nie aktem.

KKK 405: Chociaż grzech pierworodny jest grzechem własnym każdego, to jednak w żadnym potomku nie ma on charakteru winy osobistej. Jest pozbawieniem pierwotnej świętości i sprawiedliwości, ale natura ludzka nie jest całkowicie zepsuta: jest zraniona w swoich siłach naturalnych, poddana niewiedzy, cierpieniu i władzy śmierci oraz skłonna do grzechu (ta skłonność do zła jest nazywana "pożądliwością"). Chrzest, dając życie łaski Chrystusa, gładzi grzech pierworodny i na nowo kieruje człowieka do Boga, ale konsekwencje tego grzechu dla osłabionej i skłonnej do zła natury pozostają w człowieku i wzywają go do walki duchowej.

406 Nauka Kościoła o przekazywaniu grzechu pierworodnego została sprecyzowana przede wszystkim w V wieku, w szczególności pod wpływem refleksji św. Augustyna przeciw pelagianizmowi, oraz w XVI wieku w opozycji do Reformacji protestanckiej. Pelagiusz utrzymywał, że człowiek, opierając się na naturalnej sile swojej wolnej woli, bez koniecznej pomocy łaski Bożej, może prowadzić życie moralnie dobre. Wpływ grzechu Adama sprowadzał on jedynie do złego przykładu. Natomiast pierwsi reformatorzy protestanccy nauczali, że człowiek jest radykalnie zepsuty, a jego wolność unicestwiona przez grzech pierworodny. Utożsamili oni grzech odziedziczony przez każdego człowieka ze skłonnością do zła (concupiscentia - pożądliwość), skłonnością, która miała być nie do przezwyciężenia. Kościół wypowiedział się na temat sensu danych objawionych, dotyczących grzechu pierworodnego, przede wszystkim na drugim Synodzie w Orange w 529 r. i na Soborze Trydenckim w 1546 r.

KKK 407: Nauka o grzechu pierworodnym - związana z nauką o Odkupieniu przez Chrystusa - daje jasne spojrzenie na sytuację człowieka i jego działanie w świecie. Przez grzech pierwszych rodziców diabeł uzyskał pewnego rodzaju panowanie nad człowiekiem, chociaż człowiek pozostaje wolny. Grzech pierworodny pociąga za sobą "niewolę pod panowaniem tego, który ma władzę śmierci, to jest diabła". Nieuwzględnianie tego, że człowiek ma naturę zranioną, skłonną do zła, jest powodem wielkich błędów w dziedzinie wychowania, polityki, działalności społecznej i obyczajów.

KKK 408: Konsekwencje grzechu pierworodnego i wszystkich grzechów osobistych ludzi powodują w świecie, ujmowanym jako całość, stan grzeszności, który może być określony wyrażeniem św. Jana: "grzech świata" (J 1, 29). Wyrażenie to określa także negatywny wpływ, jaki wywierają na osoby sytuacje wspólnotowe i struktury społeczne, które są owocem grzechów ludzi.

KKK 409: Ta dramatyczna sytuacja świata, który "cały... leży w mocy Złego" (1 J 5, 19), sprawia, że życie człowieka jest walką:

W ciągu bowiem całej historii ludzkiej toczy się ciężka walka przeciw mocom ciemności; walka ta zaczęta ongiś u początku świata trwać będzie do ostatniego dnia, według słowa Pana. Wplątany w nią człowiek wciąż musi się trudzić, aby trwać w dobrym, i nie będzie mu dane bez wielkiej pracy oraz pomocy łaski Bożej osiągnąć jedności w samym sobie.

Źródło: http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkI-2-1.htm


Coś jeszcze o katolickim ujęciu grzechu pierworodnego: http://www.parafia.siedlce.pl/?cat=16&id=114


On napisał(a):
Kiedy wreszcie zrozumiesz słowa
1Kor 15:22 BT "I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni," przy czym adam znaczy gleba(na które sieje ziarno Bóg i szatan jak w przypowieści) a nie imię osoby.
Dobitnie i jednoznacznie wyjaśnia to duchowy autorytet Benedykt 16 pisząc "Św. Maksym powiada nam, a my wiemy, że to prawda: Adam (a Adamem jesteśmy my sami) myślał, że „nie” jest szczytem wolności."
Ja rozumiem jak rozumiem, ale nie wiem co Ty w nich widzisz.

Co do BXVI i św. Max. Kolbe to w ogóle nie wiem o czym tu piszesz. Nie znam kontekstu więc na razie nie rozumiem.


On napisał(a):
Dlatego nie zganiaj winy na jakichś przodków lecz wiedz, że to my sami jesteśmy winni naszego upadku.
Mamy upadłą naturę po przodkach i ciągnie nas do zła. Ciało wierzącego dąży do czego innego niż jego duch.


On napisał(a):
To po co chrzcić niemowleta w imię zgładzenia grzechu pierworodnego?
To pytanie chyba powinieneś zadać papieżowi BXVI. Bo ja nie mam pojęcia.


On napisał(a):
Zganianie winy u ŚJ i innych jest podobne do zrzucania winy przez Adama na Ewę a Ewy na węża. Pokusa byla wprawdzie przedstawiona przez demona, ale wolny wybór był człowieczy.
Dokładnie.


On napisał(a):
mcfunthomas napisał(a):
Teraz ja zadam Ci pytanie: Czy Bóg dał komuś raka, że piszesz takie założenia? Widać, że się nie rozumiemy, bo nie wyraziłem tego wprost. Bóg nikogo nie obciąża chorobami. Wszelkie choroby nie są wynikiem Bożej woli, tylko Bożego dopustu.
Rozumując w ten sposób Bog staje się współwinnym, ponieważ mogąc pomóc lub zapobiec nie robi tego i cierpią 'niewinni'. Czy Ty też byś tak postępował? Jeżeli nie to znaczy, że błędnie myślisz w tej kwestii. Bóg wie wszystko, nawet długość życia każdego przed jego poczęciem.
Cóż, chyba znów odeślę Cię do jakiegoś katolickiego teologa, który wytłumaczy Ci czym jest dopust Boży i dlaczego np. Bóg nie wyratował cudownie ofiar wojen, choć mógł. Lub dlaczego Jezus nie wszystkich uzdrawiał, choć mógł.


On napisał(a):
mcfunthomas napisał(a):
Wynikają m.in. z dania człowiekowi wolnej woli, także dotyczącej obszaru rodzenia potomstwa. Jeśli rodzice szkodzą swojemu zdrowiu, to nie raz wychodzi to w kolejnych pokoleniach. Szkodzenie nie musi być świadomym działaniem. Pomyśl o ludziach mieszkających w okolicach Czarnobyla i ich dzieciach. Jak żyją i jak wyglądają.
Masz za mało danych aby zrozumieć ten temat.
No to nie będziemy o tym tu rozmawiać.


On napisał(a):
Powtarzam: masz za małą wiedzę-wymienieni przez Ciebie teolodzy również- aby to zrozumieć. Nie piszę to aby Cię obrazić ale uświadomić Ci, że faktycznie mało rozumiemy.
OffTopic.


On napisał(a):
mcfunthomas napisał(a):
nawiązanie do wciąż przemilczanej przez Ciebie kwestii, ciut szerzej opisanej w jednym z poprzednich moich postów. ;-)
Nie wiem o co chodzi.
Już nie ważne. Mimochodem ująłeś to w tym post'cie. ;-)

Reszta postu była ciekawa ale zbytnio agresywna i OffTop'owa, za co oberwało się nam od Mod'a



Pozdrawiam

_________________
Indifference of the GOoD is enough for the EviL to succeed


Pn sie 25, 2008 17:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post Re: Koniec "Limbus puerorum
Odpowiadam na pytania z innego tematu:
viko napisał(a):
Jeżeli wczesniej wierzono w limbus to był on przeznaczony dla dzieci nieochrzczonych.
Dzieci zaś ochrzczone idą do nieba. Dziś i te nie ochrzczone idą do nieba, przynajmniej" taką możemy żywić nadzieję ".


Myślę, że ważna jest tutaj subtelna różnica między "wiemy, że są zbawione" a "wyrażamy nadzieję, że są zbawione".

Jak jest napisane w Katechizmie Kościoła Katolickiego:
1261 Jeśli chodzi o dzieci zmarłe bez chrztu, Kościół może tylko polecać je miłosierdziu Bożemu, jak czyni to podczas przeznaczonego dla nich obrzędu pogrzebu. Istotnie, wielkie miłosierdzie Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni, i miłość Jezusa do dzieci, która kazała Mu powiedzieć: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im" (Mk 10,14), pozwalają nam mieć nadzieję, że istnieje jakaś droga zbawienia dla dzieci zmarłych bez chrztu. Tym bardziej naglące jest wezwanie Kościoła, by nie przeszkadzać małym dzieciom przyjść do Chrystusa przez dar chrztu świętego.

Myślę, że więcej będzie w tym temacie - jeśli temat Cię interesuje, to poczytaj go od początku (o ile tego nie zrobiłeś).

viko napisał(a):
Ale jak podejść do sprawy by nie traktować chrztu jako magii, tz jeżeli ochrzcimy dziecko to ok ale jak nie to niepewność. Czyli jest tu jakiś rodzaj magii, czy łaski? jak to rozumieć? (...) A jednak te ochrzczone są w lepszej sytuacji i zaleca się chrzcić bo jak nie to ...? właśnie i tu kłopot. (...) ale czemu ma służyć chrzest w obawie przed śmiercią niemowlaka który nie odpowie na łaskę czyli zasiane ziarno.
Czy nie będzie to magiczny gest wprowadzający do nieba a te nieochrzczone dziecko będzie gorsze?


Podejrzewam, że odpowiedź jest prostsza niż myślisz.

Wyobraź sobie dziecko, które jest chore - masz lek, który uratuje je przed śmiercią, jeśli mu je podasz. Jeśli nie podasz, to prawdopodobnie też przeżyje, ale pewności nie masz. Co robisz? Oczywiście podajesz lek, bo to jedyny znany sposób na zapewnienie dziecku życia. Ale nie tylko sfera fizyczna/materialna jest rzeczywista - duchowa także. I tak jak można pomóc fizycznie/materialnie konkretnym czynem (np. podając lek) i nikt nie będzie mówił, że to magia, tak samo jest w sferze duchowej. Jedyna różnica polega na tym, że sfery duchowej nie widać i dlatego niektórzy mogą kojarzyć to z magią. Ale w sferze duchowej także można pomóc. Przykład? Modlitwa za kogoś. Modlitwa nie jest magicznym rytuałem, ale wstawieniem się u Boga za kimś i ma realny wpływ. Nieco podobnie jak w przypadku leku jest i z chrztem. Chrzest jest jedynym znanym nam środkiem, który prowadzi do zbawienia. Czy jest jedynym? Nie jest nam znany żaden inny. Bóg dał nam właśnie ten środek i nakazał z niego korzystać.

Patrz co mówi Katechizm Kościoła Katolickiego:
1257 Sam Pan potwierdza, że chrzest jest konieczny do zbawienia 48 . Dlatego też polecił On swoim uczniom głosić Ewangelię i chrzcić wszystkie narody 49 . Chrzest jest konieczny do zbawienia dla tych, którym była głoszona Ewangelia
i którzy mieli możliwość proszenia o ten sakrament 50 . Kościół nie zna oprócz chrztu innego środka, by zapewnić wejście do szczęścia wiecznego. Stara się więc nie zaniedbywać otrzymanego od Pana nakazu, by "odradzać z wody i z Ducha Świętego" wszystkich, którzy mogą być ochrzczeni. Bóg związał zbawienie z sakramentem chrztu, ale sam nie jest związany swoimi sakramentami.

(pogrubienie moje)

Gwoli ścisłości podaję też kolejne punkty KKK:
1258 Kościół zawsze zachowywał głębokie przekonanie, że ci, którzy ponoszą śmierć za wiarę, nie otrzymawszy chrztu, zostają ochrzczeni przez swoją śmierć dla Chrystusa i z Chrystusem. Chrzest krwi, podobnie jak chrzest pragnienia, przynosi owoce chrztu, nie będąc sakramentem.

1259 Jeśli chodzi o katechumenów, którzy umierają przed chrztem, ich wyraźne pragnienie przyjęcia tego sakramentu, połączone z żalem za grzechy i z miłością, zapewnia im zbawienie, którego nie mogli otrzymać przez sakrament.

1260 Ponieważ "za wszystkich umarł Chrystus i... ostateczne powołanie człowieka jest rzeczywiście jedno, mianowicie Boskie, to musimy uznać, że Duch Święty wszystkim ofiarowuje możliwość dojścia w sposób Bogu wiadomy do uczestnictwa w tej Paschalnej Tajemnicy" 51 . Każdy człowiek, który nie znając Ewangelii Chrystusa i Jego Kościoła, szuka prawdy i pełni wolę Bożą, na tyle, na ile ją zna, może być zbawiony. Można przypuszczać, że te osoby zapragnęłyby wyraźnie chrztu, gdyby wiedziały o jego konieczności.


viko napisał(a):
W pierwszej fazie chrześcijaństwa również czekano np 2 lata (katechumenat-)


No tak, ale ten długi okres dotyczył dorosłych. Niemowlęta chrzczono bardzo wcześnie.

_________________
Piotr Milewski


Śr kwi 21, 2010 18:03
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 29, 2007 16:50
Posty: 883
Post Re: Koniec "Limbus puerorum
Witam

jumik napisał(a):
viko napisał(a):
W pierwszej fazie chrześcijaństwa również czekano np 2 lata (katechumenat-)
No tak, ale ten długi okres dotyczył dorosłych. Niemowlęta chrzczono bardzo wcześnie.
Proponuję zgłębić nieco temat poprzez przeczytanie pozycji Chrzest i pokuta w Kościele starożytnym. Antologia tekstów I-III w.


Pozdrawiam

_________________
Indifference of the GOoD is enough for the EviL to succeed


Śr kwi 28, 2010 10:31
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 15, 2009 20:12
Posty: 1639
Post Re: Koniec "Limbus puerorum
Kamyk napisał(a):

Z mojej strony powiem tylko tyle - W KOŃCU!
A jakie jest wasze zdanie?

A co z grzechem pierworodnym, który gładzony jest Sakramentem Chrztu Świętego?
Już nie będzie trzeba chrzcić dzieci?

_________________
Herezja albo to, co w sposób oczywisty sprzyja herezjom, nie może być kwestią posłuszeństwa. To posłuszeństwo winno służyć Wierze, nie zaś Wiara posłuszeństwu! Zatem w tym przypadku „trzeba słuchać bardziej Boga niż ludzi” (Dz Ap 5, 29).


Cz cze 24, 2010 19:21
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22
Posty: 5619
Post Re: Koniec "Limbus puerorum
Nadal trzeba chrzcić.
Ale nie każdy ma możliwość zostać ochrzczonym.
I co wówczas? Czyż Bóg mógłby ich pozbawić swej łaski, tylko dlatego, że warunki w jakich żyją nie dają im szansy na przyjęcie chrztu?

_________________
Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)


Cz cze 24, 2010 19:28
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 182 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 13  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL