Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Autor |
Wiadomość |
BlueDraco
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 15:30 Posty: 295
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Elbrus:
Pozytywny szantaż - to raczej: "jeśli zrobisz coś dla mnie, to będę bardziej Cię kochała".
Apostazja osoby, która związała się z osobą wierzącą - to, poza odważną i bezkompromisową publiczną manifestacją małych rozmiarów przyrodzenia, zwykła ludzka przykrość wyrządzona współmałżonkowi, nie uważasz?
|
N kwi 17, 2011 15:42 |
|
|
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
BlueDraco napisał(a): Pozytywny szantaż - to raczej: "jeśli zrobisz coś dla mnie, to będę bardziej Cię kochała". Osoba inteligentna zauważy tożsamość stwierdzeń i semantyczny podstęp (celowe oszustwo). BlueDraco napisał(a): Apostazja osoby, która związała się z osobą wierzącą - to, poza odważną i bezkompromisową publiczną manifestacją małych rozmiarów przyrodzenia Czy Robert Kubica manifestuje swojego małego ptaszka, rekompensując to dużym i drogim samochodem? Przeciw któremu przykazaniu jest to wykroczenie nie będę ci przypominał, bo wiesz o tym doskonale. BlueDraco napisał(a): zwykła ludzka przykrość wyrządzona współmałżonkowi, nie uważasz? A zmuszanie osoby niewierzącej do artykułowaniem modłów (jak to było na początku - patrz pierwsze karty tego tematu), nie jest wyrządzaniem przykrości? A może coniedzielne wypowiadanie wyznania wiary jest sprawianiem przykrości? Apostazja jet oficjalnym i jednokrotym przyznaniem się do tego, co się faktycznie czuje i w co /nie/wierzy.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
Ostatnio edytowano N kwi 17, 2011 16:12 przez Elbrus, łącznie edytowano 2 razy
|
N kwi 17, 2011 15:49 |
|
 |
BlueDraco
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 15:30 Posty: 295
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Elbrus (z dedykacją dla wszystkich apostatów): http://www.youtube.com/watch?v=hnd85g2etxUTen ostatni nie ma potrzeby apostazji 
|
N kwi 17, 2011 16:03 |
|
|
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
http://www.moto-portal.pl/glowna/Techniczne/Mini/Cooper/3791Moc silnika (KM) ..................... 163,00 Przyspieszenie 0->100 km/h .. 6,70 Prędkość maksymalna ............ 218 Spalanie (90 km/h) ................ 8,40 Spalanie (miasto) ................. 11,60 Cena PLN (przybliżona) ........ 105175
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
N kwi 17, 2011 16:24 |
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Ciekawe czego objawem może być rozmyślanie nad tym, po czym poznać, że ktoś ma kompleksy na punkcie wielkości swojego przyrodzenia.
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
N kwi 17, 2011 17:40 |
|
|
|
 |
Vento
Dołączył(a): Śr gru 16, 2009 11:42 Posty: 45
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
BlueDraco napisał(a): Asparagus: Ateizm JEST rodzajem religii, bardziej zdogmatyzowanej od chrześcijaństwa.  Co ty chrzanisz? Kogo czczą ateiści i kto będzie zły, jeżeli nie będą tego robili? Czy słyszałeś kiedyś, żeby ateizm wymagał absolutnego posłuszeństwa, straszył wiecznym potępieniem, chronił zboczeńców przed odpowiedzialnością karną, był nauczany w szkołach za publiczne pieniądze, miał przywileje podatkowe, kapłanów o specjalnym statucie prawnym w państwie? Reasumując ateizm ma się do religii tak, jak bycie łysym do koloru włosów. BlueDraco napisał(a): ...żeby nie wygłupiał się z apostazją (ciekawe, że zwykle robią to faceci mający problemy z potencją  ) Widzę, że jesteś znawcą w temacie cudzych przyrodzeń. Temat musi ci leżeć na wątrobie i musisz dużo rozmyślać nad tym zagadnieniem. Proszę Cię podziel się swoją wiedzą, zapewne dowiem się wielu ciekawych żeczy. 
|
Pn kwi 18, 2011 6:49 |
|
 |
BlueDraco
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 15:30 Posty: 295
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Vento: Powszechnie przyjmowana definicja religii nie zawiera odniesienia do bytu osobowego (boga) ani kary za złe postępowanie. Masz jak widać pewne luki w wykształceniu - gdybym był złośliwy, napisałbym, że są to luki charakterystyczne dla fanatycznych wyznawców religii ateistycznej.
Nauczaniem religii ateistycznej byli objęci obowiązkowo wszyscy uczniowie w PRL, a ich rodzice nie mieli prawa do rezygnacji z tych lekcji - wyłazi kolejna dziura w Twojej wiedzy. Kary za niewyznawania ateizmu miały charakter doczesny - niższe zarobki, usuwanie ze stanowisk, uniemożliwianie kształcenia. Kapłani ateizmu cieszyli się specjalnym statutem materialnym. Gdzieś Ty się uchował, że o tym nie wiesz?
|
Pn kwi 18, 2011 7:05 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
BlueDraco napisał(a): Nauczaniem religii ateistycznej byli objęci obowiązkowo wszyscy uczniowie w PRL, a ich rodzice nie mieli prawa do rezygnacji z tych lekcji - wyłazi kolejna dziura w Twojej wiedzy. Nie 'religii ateistycznej' tylko marksizmu (por.: Ksiądz marksista). Wyłazi kolejna dziura w Twojej wiedzy. Gdzieś Ty się uchował, że o tym nie wiesz?
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pn kwi 18, 2011 7:26 |
|
 |
Vento
Dołączył(a): Śr gru 16, 2009 11:42 Posty: 45
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Cytuj: Religia – system wierzeń i praktyk, określający relację pomiędzy różnie pojmowaną sferą sacrum (świętością) i sferą boską, a określonym społeczeństwem, grupą lub jednostką. Manifestuje się ona w wymiarze doktrynalnym (doktryna, wiara), w czynnościach religijnych (np. kult czy rytuały), w sferze społeczno-organizacyjnej (wspólnota religijna, np. Kościół) i w sferze duchowości indywidualnej (m.in. mistyka).
Relacja jednostki do sacrum koncentruje się wokół poczucia świętości – chęci zbliżenia się do sacrum, poczucia lęku, czci czy dystansu wobec niego. A teraz napisz jak ma się do tej definicji ateizm. Jaki ma system wierzeń i praktyk ateistycznych? Jak ateiści rozumieją relację między sacrum i profanum? Jakie są rytuały ateistyczne? I nie uciekaj się do równania ateista = marksista, bo to idiotyczne jest. Mimo, że marksizm religią nie jest, ma pewne wspólne z nią cechy i jest tak samo powalony jak religie, np. przyjmowanie pewnych twierdzeń za prawdziwe bez dowodów, lub wbrew dowodom. BlueDraco napisał(a): Nauczaniem religii ateistycznej byli objęci obowiązkowo wszyscy uczniowie w PRL, Nie mam pojęcia co tu masz na myśli? Nauka matematyki, gramatyki czy chemii to nauka "religii ateistycznej"? BlueDraco napisał(a): a ich rodzice nie mieli prawa do rezygnacji z tych lekcji BlueDraco napisał(a): Kary za niewyznawania ateizmu miały charakter doczesny - niższe zarobki, usuwanie ze stanowisk, uniemożliwianie kształcenia. Przesadzasz, moi rodzice i dziadkowie chodzili do kościoła i nigdy nie mieli przez to żadnych problemów. Zaznaczyć należy, że ta sfera była za PRL uważana za osobistą i nie należało się z tym obnosić jak teraz. BlueDraco napisał(a): Kapłani ateizmu cieszyli się specjalnym statutem materialnym. Gdzieś Ty się uchował, że o tym nie wiesz? A kto to taki "kapłan ateizmu"?
|
Pn kwi 18, 2011 8:22 |
|
 |
BlueDraco
Dołączył(a): Śr lut 24, 2010 15:30 Posty: 295
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Zacytowałeś definicję mocno "ukościelnioną". Bardziej neutralna definicja mówi o poglądzie na to, czego nie wyjaśnia nauka, w tym poglądzie co do istnienia/nieistnienia bytów nadprzyrodzonych i ich natury oraz poglądzie co do "życia po życiu" oraz o systemie zachowań wynikających z tego poglądu/wiary.
Ateizm jest wiarą w nieistnienie bytów nadprzyrodzonych nie mającą żadnej podbudowy naukowej, a więc nieweryfikowalną empirycznie. Wynika stąd nieweryfikowalne przekonanie o braku życia po życiu (śmierci) i braku kary/nagrody za to, w jaki sposób przeżyło się życie. Dwa główne dogmaty ateizmu, to dogmat o nieistnieniu boga oraz dogmat o tym, że ateizm nie jest religią Jest dla mnie zrozumiałe, że dogmaty Twojej religii są dla Ciebie niedyskutowalne, więc kontynuacja przepychanek nie ma sensu.
Gratuluję Twoim dziadkom i rodzicom. Jak myślisz, dlaczego w PRL dzieci funkcjonariuszy państwowych były chrzczone po kryjomu?
Co do nauki ateizmu - polecam film Dreszcze (fabularny, ale całkiem realistyczny).
|
Pn kwi 18, 2011 10:07 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
@Vento Przyjmujesz dogmatycznie, że nie przyjmujesz dogmatów. Jesteś zdogmatyzowanym fundamentalistą, ponieważ fundamentem twojej wiary jest ślepe zaufanie dogmatom.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pn kwi 18, 2011 10:14 |
|
 |
aquarella
Dołączył(a): Śr sty 19, 2011 15:35 Posty: 100
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
Widzę, że centralnym punktem dyskusji stała się potencja mojego męża... nie przypominam sobie, żebym o niej coś pisała? Szantażować nikogo nie będę - to i tak wywołuje reakcję odwrotną. Cytuj: Wpakowałaś się na własną prośbę (skąd ja to znam - błędy młodości), a teraz cierpisz. Nie nazwałabym małżeństwa z miłości wpakowaniem się!! Cytuj: Pewną nadzieją jest to, że małżonek "wierzga" (np. z apostazją). To znaczy, że coś się w nim dzieje, może o coś się w ten sposób dopomina. Wiesz - my faceci jesteśmy takimi dużymi dziećmi... To może oświeć mnie o co się dopomina w ten sposub bo ja tego kompletnie nie łapię... Cytuj: Apostazja osoby, która związała się z osobą wierzącą - to, poza odważną i bezkompromisową publiczną manifestacją małych rozmiarów przyrodzenia, zwykła ludzka przykrość wyrządzona współmałżonkowi, nie uważasz? Publiczna manifestacja przyrodzenia? Apostazję popełniają faceci z małym członkiem? Co w takim razie z kobietami? I co ma przyrodzenie do tego? A co do tej przykrości - tak, ja to odbieram jako przykrość, ale nie chcę się odzywać, bo wiem, że ja też mu sprawiałam przykrość, a szczególnie moja rodzina... więc on jakby ma do tego prawo. Ale może zostawmy przyrodzenie i wróćmy do tematu? Jak porozmawiać z rodziną? Nie chcę kolejnych awantur w Święta.
|
Pn kwi 18, 2011 10:15 |
|
 |
Asparagus
Dołączył(a): Śr mar 09, 2011 12:28 Posty: 382
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
BlueDraco napisał(a): Vento: Nauczaniem religii ateistycznej byli objęci obowiązkowo wszyscy uczniowie w PRL, a ich rodzice nie mieli prawa do rezygnacji z tych lekcji - wyłazi kolejna dziura w Twojej wiedzy. Chodziłem wtedy do szkoły i nie przypominam sobie lekcji z "religii ateistycznej", za to równolegle do szkoły uczęszczałem na katechezę. Co miałeś na myśli pisząc o "nauczaniu religii ateistycznej"?
|
Pn kwi 18, 2011 10:26 |
|
 |
Vento
Dołączył(a): Śr gru 16, 2009 11:42 Posty: 45
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
BlueDraco napisał(a): Zacytowałeś definicję mocno "ukościelnioną". Bardziej neutralna definicja mówi o poglądzie na to, czego nie wyjaśnia nauka, w tym poglądzie co do istnienia/nieistnienia bytów nadprzyrodzonych i ich natury oraz poglądzie co do "życia po życiu" oraz o systemie zachowań wynikających z tego poglądu/wiary. To sofistyka jest. Zacytowałem definicję z Wikipedii. Te z encyklopedii i słownika PWN są podobne i w dyskusjach posługuję się pojęciami powszechnie obowiązującymi, a nie potocznymi. I bardzo proszę rób tak samo, bo nie przepadam za zabawą w "co autor miał na myśli". BlueDraco napisał(a): Ateizm jest wiarą w nieistnienie bytów nadprzyrodzonych nie mającą żadnej podbudowy naukowej, a więc nieweryfikowalną empirycznie. Wynika stąd nieweryfikowalne przekonanie o braku życia po życiu (śmierci) i braku kary/nagrody za to, w jaki sposób przeżyło się życie. Wiara w nieistnienie? A co to za potworek słowno-logiczny? Ateizm nie jest wiarą ani założeniem. Ateizm jest wnioskiem. Ateista wnioskuje, że Bóg nie istnieje, ponieważ dowody, które maja dowodzić jego istnienia, jak i atrybuty samego Boga nie trzymają się kupy. Dla chrześcijan najważniejszym dowodem na istnienie Boga, jest "Biblia", książka, która miała być napisana pod natchnieniem tegoż Boga (edit:ma być nieomylny), a pełna jest sprzeczności i absurdów, dodatkowo mnożonych przez różne odłamy chrześcijaństwa. Kiepski, a w zasadzie żaden dowód. BlueDraco napisał(a): Dwa główne dogmaty ateizmu, to dogmat o nieistnieniu boga oraz dogmat o tym, że ateizm nie jest religią Jest dla mnie zrozumiałe, że dogmaty Twojej religii są dla Ciebie niedyskutowalne, więc kontynuacja przepychanek nie ma sensu. Dyskutować możemy, ale po tym co wypisujesz wątpię, że jest sens. BlueDraco napisał(a): Gratuluję Twoim dziadkom i rodzicom. Jak myślisz, dlaczego w PRL dzieci funkcjonariuszy państwowych były chrzczone po kryjomu? Koloryzujesz tak jak poprzednio, ale ta sytuacja nie powinna dziwić. Walka jednego totalitaryzmu z drugim. Nikt mądry nie będzie hodował wroga przy swoim boku, na swój koszt. BlueDraco napisał(a): Co do nauki ateizmu - polecam film Dreszcze (fabularny, ale całkiem realistyczny). Dalej stosujesz w dyskusji myk ateista = komunista. Edit: Elbrus napisał(a): @Vento Przyjmujesz dogmatycznie, że nie przyjmujesz dogmatów. Jesteś zdogmatyzowanym fundamentalistą, ponieważ fundamentem twojej wiary jest ślepe zaufanie dogmatom. Poniedziałek przed południem, a ty już pijany jesteś, bo tylko tak można wytłumaczyć ten bełkot. Zapoznaj się z pojęciami dogmat i fundamentalizm. Co do mojej osoby śpieszę z wyjaśnieniem, że nie przyjmuję dogmatów, bo zakładam zmainę poglądów pod wpływem powiększenia wiedzy, nabrania doświadczenia, nowych dowodów, itp.
|
Pn kwi 18, 2011 11:14 |
|
 |
dobry_dziekan
Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17 Posty: 1479
|
 Re: Życie z niewierzącym - czy ja wymyślam problemy?
BlueDraco napisał(a): Zacytowałeś definicję mocno "ukościelnioną". Bardziej neutralna definicja mówi o poglądzie na to, czego nie wyjaśnia nauka, w tym poglądzie co do istnienia/nieistnienia bytów nadprzyrodzonych i ich natury oraz poglądzie co do "życia po życiu" oraz o systemie zachowań wynikających z tego poglądu/wiary.
Ateizm jest wiarą w nieistnienie bytów nadprzyrodzonych nie mającą żadnej podbudowy naukowej, a więc nieweryfikowalną empirycznie. Wynika stąd nieweryfikowalne przekonanie o braku życia po życiu (śmierci) i braku kary/nagrody za to, w jaki sposób przeżyło się życie. Dwa główne dogmaty ateizmu, to dogmat o nieistnieniu boga oraz dogmat o tym, że ateizm nie jest religią Jest dla mnie zrozumiałe, że dogmaty Twojej religii są dla Ciebie niedyskutowalne, więc kontynuacja przepychanek nie ma sensu. Wszyscy więc jesteśmy członkami religii nieistnienia elfów i krasnoludów. Organizujesz gdzieś jakieś spotkania czy msze anty-elfowe? A może chociaż wiesz kto takie robi? Nie mogę nigdzie nic takiego w internecie znaleźć 
_________________ "Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja." T. Pratchett
|
Pn kwi 18, 2011 17:46 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|