Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 04, 2025 11:24



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 464 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23 ... 31  Następna strona
 Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post Re: Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa
Necromancer napisał(a):
Sam sobie napisałeś, że życie to forma istnienia białka.


Nie, to napisał danbog. A pilaster skomentował. A necromancer zaczął nagle zajadle owego "białka" bronić :(

Cytuj:
Co to właściwie miałoby znaczyć?


Prosze się zapytać tych co w to wierzą. wyznawców Engelsa, Hovinda, czy Johnsona.

Cytuj:
Po prawie 20 stronach wątku mój wniosek jest taki, że bez stworzenia specjalnych warunków dialog między wierzącymi i niewierzącymi jest praktycznie niemożliwy.


Oczywiście jest to nieprawda, a w ogóle zagadnienie jest postawione fałszywie. Dialog jest możliwy miedzy ludźmi o zbliżonym poziomie pojęciowym, intelektualnym, cywilizacyjnym, zupełnie niezależnie od ich przekonań religijnych, lub ich braku.

Problem jest w tym, że do bycia "niewierzącymi" pretendują osoby i środowiska, właśnie głęboko wierzące w swój własny zestaw dogmatów i niepodważalnych objawień. A i wierzący to nie wyłącznie fundamentaliści biblijni, jak chciałby aquilaSPQR

Cytuj:
Dawno chyba książki w ręku nie miałeś, a polecam, bo to lepsze niż oddawanie się własnym jałowym obsesjom.


A necromancer to wie, czy w to wierzy?

W końcu necromancer, jak dziesątki mu podobnych, nie ma najmniejszego zamiaru dyskutować ze swoimi wrogami ideologicznymi o czymkolwiek. On ich tylko pragnie zaetykietować, poszufladkować i pokazywać jako okazy tępych religiantów w jakimś ZOO :(

Acro


Cytuj:
wiara w telepatię, astrologię itp to nawet nie musi oznaczać wiary w jakiekolwiek bóstwa, także nieosobowe czy nieingerujące


No to co? Czy to czyni wierzącego ateistą? A szamiani wierzący w duchy przodków zsyłające na nich MOC? są ateistami, czy nie?

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Śr sty 04, 2012 21:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa
Cytuj:

No to co? Czy to czyni wierzącego ateistą?

To czyni z niego ateistę wierzącego w astrologię. Co w tym dziwnego? Nie uwierzysz, ale jeśli ateista lubi jazz, to czyni go to lubiącego jazz ateistę. Jaki ten świat jest dziwny, nie?

Cytuj:
A szamiani wierzący w duchy przodków zsyłające na nich MOC? są ateistami, czy nie?

Jeśli przy tym wierzą w bogów, to nie. Jeśli nie wierzą, to tak. Podobnie jak - uwierzysz pan - stomatologa. Jeśli wierzy w jakiegoś boga, to nie jest ateistą, mimo że jest dentystą.

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


Śr sty 04, 2012 22:40
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06
Posty: 2184
Post Re: Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa
Pilaster !

Cytuj:
Osobnicy kompletnie irracjonalni, jak danbog, dajmy na to, z samej natury rzeczy nie mogą być ateistami.


Jestem zdruzgotany twoją opinią .
Na szczęście dzięki temu forum mogę poddać twojej krytyce swój model otaczającego mnie świata .
Mam nadzieje żę nie jesteś bardziej irracjonalny niż ja , czego zdołasz mam nadzieje dowieść .

Cytuj:
He, he, tyle razy można wyznawcom jakiś dziwacznych sekt napisać, jak jest, a oni i tak dalej swoje... Bo przecież nie moga odejsć od słów natchnionych Proroków. (tutaj Czwórcy Świętej - MELTa)

Życie biologiczne nie jest oparte na białku (a przynajmniej nie bardziej niż np na fosforanie wapnia), niezależnie czy to zycie ziemskie, czy nie. Białka nie posiadają zdolności do samoreplikacji, zatem podstawą żadnego życia być nie mogą.

Nawet gdyby się okazało, ze jakiś prosty proces chemiczny produkuje duże ilości białek w olbrzymim asortymencie, to i tak nie przybliżołoby to nas do rozwiązania zagadki pochodzenia życia nawet o milimetr



Wybacz , ale niewiem gdzie i kiedy napisałeś coś na temat "jak jest " , ani nawet jakiej to sekty jestem wyznawcą :/ .

Rozumiem więc , że dopuszczasz myśl , że życie [ biologiczne ] uwankowane jest [ miedzy innymi ] istnieniem białek .
Nierozumiem więc , dlaczego uważasz że poznanie/zrozumienie kolejnego etapu formowania się białkowych struktur stanowiących biologiczne życie naszej planety nie przybliża nas do zrozumienia całego procesu powstawania życia .

Nie twierdze , że białko jest jedyną strukturą molekularną warunkującą życie biologiczne .

Jeśli ma ci to poprawić chumor mogę napisać także , że prawa przyrody dopuszczają także powstawanie z materii nieożywionej zasad azotowych , nukleoidów [ w tym adeinowy ] .
Prawa przyrody dopuszczają też samoistne [ losowe ] łączenie się nukleotydów w łąńcuchy , takie jak RNA , czy łańcuchy peptydowe . Tutaj zaś możliwa jest replikacja i mutacja [ będące wyznacznikiem najbardziej ogólnych definicji życia ] .

Twierdze natomiast , że prawa przyrody dopuszczają możliwość powstawania struktur biologicznych z materii nieożywionej .

Cytuj:
I właśnie dlatego danbog jest osobą naprawdę głęboko wierzącą.


Konkretniej Panie Pilastrze proszę .
Jakiegoż to dogmatu trzymam się tak uparcie ?

Cytuj:
Danbog ma tu całkowitą rację. Wydaje mu się [ udokumentowanie udziału kościoła w mordowaniu indian ]


Przyjmuje do wiadomości twoją opinie .

Cytuj:
Polemika z brednią jest wyjątkowo trudna z tego powodu, że żeby wymyśleć i napisać brednię wystarczy kilkanaście sekund. Ale żeby brednie odkręcić, trzeba nieraz kilku godzin żmudnego wyjaśniania i dementowania,


Obawiam się Pilastrze , że tak światli znawcy tematu jak Ty nie mają innego wyboru .

Cały postęp naszej cywilizacji jest okupiony taką właśnie cieżką pracą edukacyjną pokoleń ludzi mądrych edukujących ignorantów .

Cytuj:
a potrzebny do tego proces myślowy jest i tak ponad siły świeckich humanistów (gdyby potrafili oni myśleć, to przecież nie zostaliby świeckimi humanistami)


Świeckich humanistów to znaczy kogo ?
W ogóle co zarzuczasz świeckości ?
Co zarzucasz humanizmowi ?
Czy humaniści nieświeccy są w tej kwestii lepsi ?

Rozwiń myśl , bo niewiem o co Ci w ogóle chodzi .
Wypowiedzi enigmatyczne są z definicji bezsensowne [ komunikacja niekomunikatywna :) ] .

Cytuj:
W XVI wieku, populacja indiańska obu Ameryk skurczyła się o kilkanaście do 30 milionów ludzi (róznie się to ocenia, ale jest to przedział 15-30 mln). W tym samym czasie z Europy do Ameryki przybyło ok 50 000 ludzi (głównie Hiszpanów), w tym kilkuset księży. Ilu z nich pałało żądzą mordowania i eksterminacji tubylców? Bądźmy hojni dla świeckiego humanizmu i przyjmijmy że wszyscy Założenie to jest absurdalne, choćby z tego powodu, ze główną motywacją do emigracji była chęć zarobku, a nie mordu, a przecież jakas siła robocza na dobrobyt konkwistadorów musiała pracować, zatem mordowanie Indian absolutnie nie leżało w ich interesie.

niemniej zakłądamy, że wszyscy przybysze byli psychopatycznymi mordercami. Cóż otrzymujemy przy tym założeniu?

To kilkadziesiąt tysiecy ludzi musi, na terenie wielokrotnie większym od Europy, pokrytym nieprzebytą dżunglą, pustyniami, niebotycznymi górami i w sumie, poza niektórymi rejonami (Andy) bardzo słabo skumunikowanym, ręcznie, wyłacznie mieczem, włócznią i sztyletem (bo ówczesna broń palna do masakr na dużą skalę się nie nadawała) zamordować kilkadziesiąt milionów

Jakby nie liczyc wypada kilkaset do tysiąca ofiar na mordercę. Oczywiście, przy absurdalnym założeniu że mordują wszyscy. A przecież odsetek psychopatów w tej populacji, chociaż znacząco wyższy niż ówczesna średnia, to przecież był jednak grubo poniżej 100%. Więc faktyczna wydajność zabijania wypada znacznie wyższa, kilka tysiecy na jednego.

Byłoby to osiągalne tylko w jednym przypadku. Gdyby Indianie posłusznie ustawiali się w kolejki do zabicia A przeciez w rzeczywistosci by się bronili, albo przynajmniej uciekali i ukrywali się.

Doświadczenia ludobójstwa dokonanego w XX wieku przez humanistyczną lewicę, wykazują, że wymordowanie milionów jest, nawet przy użyciu XX wiecznej techniki, bardzo trudną, złożoną i wyczerpującą operacją. Samo pozbycie się milionów zwłok to bardzo poważny problem logistyczny. A w XVI wiecznej Ameryce?

To jest brednia Konkwistadorzy nie daliby rady wymordować milionów Indian, nawet gdyby bardzo chcieli (a nie chcieli), i gdyby ksieża ich do tego intensywnie podjudzali (a było na odwrót - kościół Indian przed brutalnoscia konkwistadorów bronił)

Zresztą olbrzymie populacje indiańskie (np w dolinie Missisipi) wymarły w ogóle bez jakiegokolwiek bezpośredniego kontaktu z Hiszpanami


Zaczne może od tego , że [b]nie jest moją intencją obrona twierdzenia [/b]o milionach pomordowanych indian w toku konkwisty . Nie jestem historykiem i prawdę mówiąc niechce mi się na potrzeby tej dyskusji nim zostawać :) .
Niech się tym zajmują specjaliści których to pasjonuje .

Poczynione przezemne uwagi , mają na celu jedynie wskazanie pewnych niedociągnięć twojej argumentacji , byś mógł je usunąć w przyszłych sporach ze zwolennikami tej teorii .
Usunięcie ich pozbawi ich możliwości oskarżania cię o trollizm :) .

Opierając się na twoich żródłach mamy dane :

Kilkanaście do 30 000 000 milionów zgonów indian [ by być konkrelnym obliczeniowo przyjmijmy 20 000 000 ].
50 000 konkwistadorów .

20 000 000 podzielone przez 50 000 daje 400 osób [ uśmierconych przez konkwistadora ] .
Jest to wartość duża jak na jednostkę , przy założeniu natychmiastowości tego zdarzenia [ wpadli i wymordowali ].
Spójż na to w ten sposób :

20 000 000 zabitych
50 000 przybyłych konkwistadorów [ załóżmy że mordercą był tylko co 2 z nich , czyli przyjmijmy do obliczeń że zabójców było 25 000 ] .
Załóżmy że mordują tylko 2 osoby dziennie , ale codziennie .

2 osoby x 25 000 zabójców x 400 dni = 20 000 000 ofiar .

Wynikało by z tego , że przy dość sensownych moim zdaniem założeniach wymordowanie było by możliwe w ciągu 13 miesięcy i kilku dni .

Wynikało by z tego , że jeśli byli by leniwi i mordowali tylko raz w tygodniu [ a nie codziennie ] 2 osoby to załatwili by 20 000 000 indian w ciągu 91 miesięcy [ czyli niecałych osmiu lat ] .
Dane o śmiertelności indian dotyczą zaś nie jednego dziesięciolecia a całego wieku - jeśli dobrze rozumiem ] .
Zatem moim zdaniem , żesz to jest nie tylko wykonalna , ale wręcz przy odrobinie złej woli nietrudna .
Czy się mylę ?

Ta linia obrony zbrodni konkwistadorów raczej nie jest chyba najlepszą .

Pozatym zgadzam się że nie można oskarżać konkwistadorów o wszystkie zgony . Podejrzewa się że wiele z nich było wynikiem chorób które niechcący przywlekli przybysze .
Trudno też oskarżać kościół [ rozumiany jako hierarchie ] w tym sensie że cokolwiek robiła własnoręcznie , ponieważ jest to grupa nie lubiąca się parać robieniem czegokolwiek , poza szerzeniem swojej religii .

Cytuj:
Napisanie powyższego wyjaśnienia zajęło mi ok pół godziny, a i tak tylko dlatego, że pisałem je już wielokrotnie wcześniej. Wymyślenie bzdury o "wymordowaniu milionów Indian przez Krk" zajmuje 10 sekund. I dlatego humanisci wolą ta prostszą wersję


Dziękuje , że zadałeś sobie ten trud .
Traktuje to jako wyraz szacunku dla mnie presonalnie , oraz troski o prawidłowe [ w twoim mniemaniu ] postrzeganie otaczającego nas świata przez wszystkich czytelników tego wątku .
Także i mnie analiza twojego rozumowania zajmuje czas i zmusza do poszerzania wiedzy .
Czynie to jednak z przyjemnością .

Sadze , że podważanie roli kosciła w konkwiście powinno się skupiać raczej na analizie jego roli w tym wydarzeniu , a nie próbie dowodzenia niemożliwości/nieprawdopodobności osiągnięć konkwisty .

Cytuj:
Tak samo jest w przypadku "pedofilli w Krk", tak samo jest w przypadku "Kościół popierał Hitlera", (dlaczego według humanistów Kościół nie popierał Stalina? - bo oni sami go popierają ), tak samo w przypadku innych standardowych antykościelnych bredni


Obawiam się że w przypadku pedofili w kościele zaiste jest tak samo , to znaczy że twoje obiekcje są nieuzasadnione [ podobnie jak co do wsparcia dla hitleryzmu , ale o tym dyskutowaliśmy już chyba kiedyś ] .

Humaniści popierają Stalinizm ?
Czyli : humaniści = staliniści .

Dziwna to definicja humanizmu , bądź stalinizmu .

Cytuj:
Oskarżyć o zbrodnie można kazdego, także danboga. Gorzej, z uzyskaniem wyroku skazującego, przynajmniej tam, gdzie sądy są niezawisłe. Jakoś mimo całej tej histerii polwoania na pedofilów w Krk wyroków skazujacych jest tyle co kot napłakał i znacznie mniej, niz średnio dla grupy świeckich o podobnym profilu wiekowym


Zatem uważasz , że na całym świecie [ USA , Austrii , Irllandi , Belgii , Australii Niemczech ] panuje jakiś spisek fałszywego oskarżania księży o pedofilie ?
Śledztwa prowadzone w róznych krajach [ do niedawna fanatycznie katolickich nawet ] opierają się na fabrykowanych dowodach ?

Coś mi się wydaje Pilastrze , że pogrążasz się w teoriach spiskowych .
A może jednak warto dopuścić myśl , że coś jednak było nie tak jak należy .

Istotą tej sprawy nie jest jednak sam fakt [ moim zdaniem ] zachowań pedofilnych u księzy - bo to jest kwestia do indywidualnego rozpartrywania poszczególnych przypadków .
Problem który nalezy rozwiązać polega na WSPARCIU jakie pedofile uzyskiwali [ i uzyskują , mimo deklaracji o zaniechaniu tych praktyk przez Watykan ] od instytucji kościelnych .

Oczywiście nie przypisuje instytucją kościelnym celu działań polegających na szerzeniu pedofil jako sensu ich istnienia , tylko zwracam uwagę , że dogłębna nieetyczność i niemoralność kościoła polegająca na stosowaniu podwójnych standartów do oczeny zjawisk [ moralność Kalego ] umożliwia rozwijanie się pedofilii w jego szeregach .

Pozdrawiam .

_________________
-p => [ p => q ]


Cz sty 05, 2012 2:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51
Posty: 744
Post Re: Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa
pilaster napisał(a):
Nie, to napisał danbog. A pilaster skomentował.

Kłamiesz. Napisałeś to ty:
"Jeden z Waszej Czwórcy Świętej Humanizmu objawił w głupocie swojej, że "życie jest formą istnienia białka", a wy to do dzisiaj powtarzacie w Waszym wyznaniu wiary :)"
W odpowiedzi na mój komentarz:
"Boże, tyle lat, a ty nadal trollujesz?"

Wymyśliłeś sobie komunistyczny tekst, przypisałeś go bezczelnie rozmówcom i zacząłeś z nim walczyć. I taka to twoja metoda.
Cytuj:
A necromancer zaczął nagle zajadle owego "białka" bronić :(

Jak ty łapiesz się w tych swoich kłamstwach? Pewnie sam już nie wiesz co jest prawdą, a co fałszem.
Cytuj:
Prosze się zapytać tych co w to wierzą. wyznawców Engelsa, Hovinda, czy Johnsona.

A co mnie to obchodzi? Poglądy XIX wiecznego politycznego ideologa na temat abiogenezy nie zainteresują nawet grzebiącego w starych dokumentach humanisty. Poza tym Hovind? Ken Hovind? Kreacjonista? lol

Nie ma sensu z tobą dyskutować. Żyjesz w swoim hermetycznym świecie.
Cytuj:
Oczywiście jest to nieprawda

Jak widać zbyt wiele rzeczy bezpodstawnie uważasz za oczywiste.

Cytuj:
a w ogóle zagadnienie jest postawione fałszywie. Dialog jest możliwy miedzy ludźmi o zbliżonym poziomie pojęciowym, intelektualnym, cywilizacyjnym, zupełnie niezależnie od ich przekonań religijnych, lub ich braku.

Zależnie od sytuacji w jakiej się znajdują ludzie o podobnym poziomie pojęciowym, intelektualnym i cywilizacyjnym mogą odstawić żenujące przedstawienie obrzucania się inwektywami np w programie telewizyjnym albo konferencji, a gdzie indziej w innej sytuacji i czasie przeprowadzić wciągającą intelektualnie dyskusję na poziomie.

Cytuj:
Problem jest w tym, że do bycia "niewierzącymi" pretendują osoby i środowiska, właśnie głęboko wierzące w swój własny zestaw dogmatów i niepodważalnych objawień. A i wierzący to nie wyłącznie fundamentaliści biblijni, jak chciałby aquilaSPQR

Zapominasz o trollach.
Cytuj:
A necromancer to wie, czy w to wierzy?

Wnioskuję z tego co czytam. Uprawniona supozycja.
Cytuj:
W końcu necromancer, jak dziesątki mu podobnych, nie ma najmniejszego zamiaru dyskutować ze swoimi wrogami ideologicznymi o czymkolwiek. On ich tylko pragnie zaetykietować, poszufladkować i pokazywać jako okazy tępych religiantów w jakimś ZOO :(

Akurat sam to sobie robisz. Znałem paru naprawdę dobrze wykształconych wierzących z którymi mogłem kulturalnie podyskutować, niestety ty nawet nie zbliżasz się do ich poziomu, w każdym razie pisząc na forach.

_________________
ateista


Cz sty 05, 2012 13:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post Re: Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa
Acro napisał(a):
Jeśli przy tym wierzą w bogów, to nie.



Czy "duchy przodków" nie są "bogami"? To kto jest "bogiem" wg acro, tak, żeby niewiara w tego kogoś skutkowała ateizmem? Nimfy? Nereidy?

danbog

Cytuj:
Nierozumiem więc , dlaczego uważasz że poznanie/zrozumienie kolejnego etapu formowania się białkowych struktur stanowiących biologiczne życie naszej planety nie przybliża nas do zrozumienia całego procesu powstawania życia .


ROTFL !!! :D :D :D :D :D :D :D :brawo:

No ja wymiękam... :(

Danbog faktycznie NIC nie rozumie :biggrin:

Bo żaden dowcipniś nie dałby rady zgrywać idioty tak długo... :o

Zatem naprawdę już ostatni raz, wprost i nie będzie pilaster już tego powtarzał, bo w takim towarzystwie sam zgłupieje.

Istotą życia nie jest taka czy inna budowa, biochemia, posiadanie narządów, etc, tylko zdolność do replikacji z dziedziczeniem cech i tym samym ewolucji darwinowskiej Zadaniem abiogenezy jest zatem odtworzenie procesu, ktory doprowadził, drogą chemiczną, czy inną, do powstania pierwszego replikatora - związku chemicznego zdolnego w ówczesnym środowisku wytwarzać swoje kopie.

Niewiele wiadomo o tym pierwszym replikatorze, ale to, że nie był zbudowany z białek, jest rzeczą praktycznie pewną. Zatem badania abiotycznego powstawania i pochodzenia białek, choć ważne same w sobie, nie przybliżają w niczym do zagadnienia powstania życia (czyli pierwszych replikatorów). Po tym, jak pierwszy replikator już się pojawił i replikował, białka mogły wejśc do gry i zostać przez niego wykorzystane, ale to już była ewolucja darwinowska, nie abiogeneza.

Co ciekawe, żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają, jak ateiści za głoszenie, że życie podlega ewolucji w oparciu o dobór genetyczny, wysyłali głoszących na 15 lat do łagru, żeby tam te klesze [odkrywcą genów był ksiądz] bzdury ze łbów im wywietrzały :(

Cytuj:
Kilkanaście do 30 000 000 milionów zgonów indian [ by być konkrelnym obliczeniowo przyjmijmy 20 000 000 ].
50 000 konkwistadorów .

20 000 000 podzielone przez 50 000 daje 400 osób [ uśmierconych przez konkwistadora ] .
Jest to wartość duża jak na jednostkę , przy założeniu natychmiastowości tego zdarzenia [ wpadli i wymordowali ].
Spójż na to w ten sposób :

20 000 000 zabitych
50 000 przybyłych konkwistadorów [ załóżmy że mordercą był tylko co 2 z nich , czyli przyjmijmy do obliczeń że zabójców było 25 000 ] .
Załóżmy że mordują tylko 2 osoby dziennie , ale codziennie .


I codziennie przez sto lat przychodzą te osoby, zeby dac się zamordować. :) Zresztą nie całe 50 000 Hiszpanów przybyło od razu. Przybywali stopniowo, ok 500 rocznie

Cytuj:
Wynikało by z tego , że przy dość sensownych moim zdaniem założeniach wymordowanie było by możliwe w ciągu 13 miesięcy i kilku dni .

Wynikało by z tego , że jeśli byli by leniwi i mordowali tylko raz w tygodniu [ a nie codziennie ] 2 osoby to załatwili by 20 000 000 indian w ciągu 91 miesięcy [ czyli niecałych osmiu lat ] .
Dane o śmiertelności indian dotyczą zaś nie jednego dziesięciolecia a całego wieku - jeśli dobrze rozumiem ] .
Zatem moim zdaniem , żesz to jest nie tylko wykonalna , ale wręcz przy odrobinie złej woli nietrudna .
Czy się mylę ?


W całej rozciągłości. :)

Powiedzmy sobie bowiem, ze gdyby konkwistadorzy nie robili kompletnie NIC, tylko usiedli sobie i czekali, to i tak z Indian żyjących w roku 1500, do roku 1600 przeżyłoby nie więcej niż kilkanaście osób :biggrin:

Im dłużej trwa proces eksterminacji, tym więcej de facto osób trzeba wymordować, aby walczyć z przyrostem naturalnym. Wszystkie lewicowe ludobójstwa XX wieku były intensywne, ale krótkie, najwyżej kilka lat trwały. Zakładając długośc pokolenia Indian na ok 20 lat, w ciągu stu lat, należałoby wymordować pięc pokoleń, czyli nie 20 mln ludzi, ale przynajmniej 100 mln.

No jak się nie obrócić, (censored) z tyłu. :) Do tego ludobójstwa po prostu nie mogło dojść

Cytuj:
Sadze , że podważanie roli kosciła w konkwiście powinno się skupiać raczej na analizie jego roli w tym wydarzeniu


Jaka była jego rola w tym wydarzeniu?

Cytuj:
Zatem uważasz , że na całym świecie [ USA , Austrii , Irllandi , Belgii , Australii Niemczech ] panuje jakiś spisek fałszywego oskarżania księży o pedofilie ?


Skoro nie ma wyroków skazujacych (tzn jest ich mniej niż średnio w populacji), to znaczy, ze oskarżenia były i są fałszywe.

Cytuj:
Problem który nalezy rozwiązać polega na WSPARCIU jakie pedofile uzyskiwali [ i uzyskują , mimo deklaracji o zaniechaniu tych praktyk przez Watykan ] od instytucji kościelnych .


Jakie otrzymują wsparcie? Przesyłają im paczki do więzienia? :) Załatwiają pracę po wyjściu z mamra? :biggrin:

Necromancer

Cytuj:
Hovind? Ken Hovind? Kreacjonista? lol


No własnie. Ciekawe, nie? Jak blisko poglądy świeckohumanistyczne znajdują się kreacjonizmu :biggrin:

Cytuj:
Znałem paru naprawdę dobrze wykształconych wierzących z którymi mogłem kulturalnie podyskutować


tzn takich, kórzy z góry uznali swoją niekwestionowaną niższość w stosunku do necromancera i gorąco się kajali za to, ze są wielbłądami?

Bo jak na razie jedynbą polemiką Necromancera jest nazywanie poglądów adwersarzy "śmiesznym cyrkiem" :-(

Niczego innego nie ma :-(

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Cz sty 05, 2012 19:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa
pilaster napisał(a):
Acro napisał(a):
Jeśli przy tym wierzą w bogów, to nie.



Czy "duchy przodków" nie są "bogami"? To kto jest "bogiem" wg acro, tak, żeby niewiara w tego kogoś skutkowała ateizmem? Nimfy? Nereidy?


Nie są. Mimo że pilaster udaje, że nie rozróżnia, to jednak raczej nie modli się i nie wielbi duchów przodków (w których istnienie przecież wierzy)? Czyli jednak jest jakaś różnica nawet dla pilastra.

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


Cz sty 05, 2012 20:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8229
Post Re: Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa
Acro napisał(a):
pilaster napisał(a):
Acro napisał(a):
Jeśli przy tym wierzą w bogów, to nie.



Czy "duchy przodków" nie są "bogami"? To kto jest "bogiem" wg acro,
tak, żeby niewiara w tego kogoś skutkowała ateizmem? Nimfy? Nereidy?


Nie są. Mimo że pilaster udaje, że nie rozróżnia, to jednak raczej nie modli się
i nie wielbi duchów przodków (w których istnienie przecież wierzy)? Czyli jednak jest jakaś różnica nawet dla pilastra.
Chyba że pilaster jest specyficznym poganinem (np. szintoistą)
i duchy przodków (jak prawie wszystko inne) uznaje za bogów.
Tacy ludzie nie przyjmują, że ktoś może być np. półbogiem (herosem),
bo wszystko jest mniejszym lub większym bogiem,
dlatego stosowane przez nich definicje (stanowiące na szczęście margines) są niepraktyczne.

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Cz sty 05, 2012 20:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa
Wtedy faktycznie nie byłby ateistą. Jednak ze źródeł zbliżonych do dobrze poinformowanych :) wiem, że jest katolikiem. I duchy nie są dla niego bogami, więc je jakoś od swojego Boga odróżnia.

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


Cz sty 05, 2012 21:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8229
Post Re: Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa
Acro napisał(a):
jest katolikiem. I duchy nie są dla niego bogami
Dla niego może nie, ale dla kogoś innego mogą być (chociaż najczęściej nie są),
bo np. dla jednych Baal jest bogiem/Bogiem, dla kogoś innego demonem (złym duchem),
a dla jeszcze innego niczym - nie istnieje.
viewtopic.php?f=27&t=22171 - Kim są dla ciebie inni bogowie
Acro napisał(a):
więc je jakoś od swojego Boga odróżnia.
Szintoiści też odróżniają i na tym polega różnica między politeizmem, monoteizmem a pan(en)teizmem.

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Cz sty 05, 2012 22:16
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06
Posty: 2184
Post Re: Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa
Pilaster !

Cytuj:
ROTFL !

No ja wymiękam...

Danbog faktycznie NIC nie rozumie

Bo żaden dowcipniś nie dałby rady zgrywać idioty tak długo...

Zatem naprawdę już ostatni raz, wprost i nie będzie pilaster już tego powtarzał, bo w takim towarzystwie sam zgłupieje.


Dziekuje .
Oczywiście zakadasz że jeszcze nie zgłupiałeś .

Cytuj:
Istotą życia nie jest taka czy inna budowa, biochemia, posiadanie narządów, etc, tylko zdolność do replikacji z dziedziczeniem cech i tym samym ewolucji darwinowskiej Zadaniem abiogenezy jest zatem odtworzenie procesu, ktory doprowadził, drogą chemiczną, czy inną, do powstania pierwszego replikatora - związku chemicznego zdolnego w ówczesnym środowisku wytwarzać swoje kopie.

Niewiele wiadomo o tym pierwszym replikatorze, ale to, że nie był zbudowany z białek, jest rzeczą praktycznie pewną. Zatem badania abiotycznego powstawania i pochodzenia białek, choć ważne same w sobie, nie przybliżają w niczym do zagadnienia powstania życia (czyli pierwszych replikatorów). Po tym, jak pierwszy replikator już się pojawił i replikował, białka mogły wejśc do gry i zostać przez niego wykorzystane, ale to już była ewolucja darwinowska, nie abiogeneza.


Nikt temu nie przeczy .
Zauważ jednak , że [ jak pisałem wcześniej ] rozmawiamy tu nie o biogenezie życia , tylko o powstaniu człowieka , czyli nie o powstaniu DNA , tylko opartej na nim struktury [ między innymi ] białkowej .
W tym sensie to co napisałem jest uprawnione .
Jeśli niechcesz tego zrozumieć to poprostu wykazujesz złą wole .

Cytuj:
Co ciekawe, żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają, jak ateiści za głoszenie, że życie podlega ewolucji w oparciu o dobór genetyczny, wysyłali głoszących na 15 lat do łagru, żeby tam te klesze [odkrywcą genów był ksiądz] bzdury ze łbów im wywietrzały



Ci "ateiści" którzy wyznawali religie zawną komunizmem jej dogmaty i czcili jej wodza , oraz proroków ?

Cytuj:
I codziennie przez sto lat przychodzą te osoby, zeby dac się zamordować. Zresztą nie całe 50 000 Hiszpanów przybyło od razu. Przybywali stopniowo, ok 500 rocznie


Niewiem co nimi kierowało .
Niewiem nawet czy przychodzili niczym baranki na rzeź , czy poprostu czekali aż się do nich przyjdzie , bo nie mieśiło im się w głowach chrześcijańskie miłosierdzie . A może nie uciekali dostatecznie szybko przed chrzescijanami .
Nie mnie o to pytać .
Zaloguj się na jakimś forum historycznym może .

Skoro przybywało 500 Chrześcijan rocznie to można sobie zrobić prosty schemat obliczeniowy .

Przybywa 500 osób .
Załózmy że każda z nich morduje dziennie tylko jednego Indianina [ albo co drugi dwóch - obliczeniowo na jedno wychodzi ] .

By uprawdopodobnić obliczenie załóżmy że 1/3 z tych 500 ginie w "nowym świecie " .
Załóżmy że kolejna 1/3 wszystkich konkwistadorów co wraca do Europy .
Załózmy że pozostała 1/3 zostaje i dalej morduje .
Zróbmy prostą tabelkę [ w Excellu np. ] o kolumnach :
Rok konkwisty - Liczba Chrześcijan - liczba dni w roku - Liczba zabitych indian rocznie - Liczba zabitych w ogóle [ jako ciąg narastający zgonów rocznych ] .

Widzimy że przez pietnaście lat liczba Chrzescijan obecnych w Ameryce rośnie od 500 do 750 by ustabilizować się na tym poziomie .
Analogicznie rośnie liczba zabijanych rocznie Indian [ z 182 tyś do 273 tyś i stabilizuje się na tym poziomie ] .
Narastający ciąg zgonów Indian w ogóle przekracza wartość 20 000 000 w 74 czwartym roku konkwisty .

Zatem nawet przy tak sprzyjających Ci założeniach [ że w Ameryche było tylko 750 mordujących konkwistatorów ] wystarczało mi 74 lata na wymordowanie 20 000 000 Indian ] .

Zatem twoje obiekcje dotyczące fizycznej niemożności wymordowania są irracjonalne [ że tak się wyraże " w całej rozciągłosci " ] .

Cytuj:
Im dłużej trwa proces eksterminacji, tym więcej de facto osób trzeba wymordować, aby walczyć z przyrostem naturalnym. Wszystkie lewicowe ludobójstwa XX wieku były intensywne, ale krótkie, najwyżej kilka lat trwały. Zakładając długośc pokolenia Indian na ok 20 lat, w ciągu stu lat, należałoby wymordować pięc pokoleń, czyli nie 20 mln ludzi, ale przynajmniej 100 mln.


A czy ktoś zarzuca konkwistatorom wymordowanie wszystkich Indian ?
Przecież oni żyją w Ameryce do dziś [ a raczej ich potomkowie ] .
Zostali podbici , a nie exterminowani .

Konkwiście zarzuca się wymordowanie określonej liczby tubylczej ludności , której wartość sam przytoczyłeś .

Cytuj:
Powiedzmy sobie bowiem, ze gdyby konkwistadorzy nie robili kompletnie NIC, tylko usiedli sobie i czekali, to i tak z Indian żyjących w roku 1500, do roku 1600 przeżyłoby nie więcej niż kilkanaście osób


Byćmoże , niewiem .
Wiemy natomiast ,że nie siedzieli ani nie spędzali czasu na modłach , tyllko ochoczo wprowadzali w czyn naukę katolicką .

Cytuj:
Jaka była jego rola w tym wydarzeniu?


http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TH ... wista.html

"W ciągu XV wieku w Kościele wzięła jednak górę orientacja skrajnie teokratyczna, przyznająca papieżowi bezpośrednią władzę także nad porządkiem doczesnym , czyniąc zeń właściciela świata, który może nim dysponować wedle uznania. Ludy niechrześcijańskie okupują nieprawnie swe ziemie, należy więc im je odebrać, oddając do dyspozycji papieża."

" władcy Hiszpanii czy Portugalii chętnie uznawali owe doczesne prerogatywy następców św. Piotra, gdy im to było na rękę. W 1436 roku portugalski król prosił Eugeniusza IV o zgodę na opanowanie zamieszkałych przez pogan Wysp Kanaryjskich, bo - pisał - "ziemia i to, co na niej jest, należą do Boga, który dał Waszej Świątobliwości pełną władzę nad całym światem". Zgodę otrzymał - gdy zdobędzie te wyspy, a ludność nawróci, będą należeć do niego. Nie może zajmować wysp należących do chrześcijan, chyba że ci byliby w ekskomunice. "

"W podobnym duchu pisał w 1525 roku awanturnik Hernando Corte-s, który po zdobyciu stołecznego Meksyku i straceniu kilkudziesięciu tysięcy ludzi przeznaczył od razu świątynię Teocalli na katedrę św. Franciszka. "

"Papież Mikołaj V bullą z 1452 roku pozwolił Alfonsowi V, królowi Portugalii, na zajmowanie państw, ziem i dóbr zamieszkałych przez pogan i wrogów Chrystusa oraz "obracanie ich osób w wieczystą niewolę". "

"Aleksander VI wydał w 1493 roku bulle ustalające linię demarkacyjną między zamorskimi posiadłościami Hiszpanii i Portugalii. Nie było mowy o niewolnictwie, a wezwanie Hiszpanów, by w Ameryce uczciwie szerzyli wiarę chrześcijańską, dało początek królewskiemu patronatowi za oceanem. Miało to zaciążyć nad dziejami chrześcijaństwa i Kościoła w Nowym Świecie "

Cytuj:
Skoro nie ma wyroków skazujacych (tzn jest ich mniej niż średnio w populacji), to znaczy, ze oskarżenia były i są fałszywe.


Nie przecze , że jest ich mniej niż średnio w populacji [ Dane z Irlandi - pedofile to 4 % księzy ].
Wyroki jedostkowe jednak są .
Większość spraw jest zaś przedawniona .
Są także udokumentowane praktyki zacierania śladów przez struktury katolickie . Dlatego pisałem wcześniej . że problemem nie są przypadki pedofili tylko rola struktur kościelnych udzielającyc WSPARCIA kościelnym pedofilom .

Cytuj:
Jakie otrzymują wsparcie? Przesyłają im paczki do więzienia? Załatwiają pracę po wyjściu z mamra?


Są ukrywani [ przenoszeni do innych miejscowości gdzie dlaej mają dostęp z racji pełnionych obowiązków do dzieci ] , lub wusyłani na emeryture z rzekomo nieznane miejsze [ na mocy Crimen Sollicitiatonis ]. Kościół prubuje ośmieszać , szantarzować i dyskredytować poszkodowanych [ w USA np praktyka donosów do Urzędu Skarbowego na oskarżających księzy ] . Kościół udziela pomocy prawnej oskarżonym .

Zresztą nie jestem w tym temacie najlepiej zorientowanym .
Rozmawiaj z tymi ludźmi :
http://ruchofiarksiezy.org/

Pozdrawiam .

_________________
-p => [ p => q ]


Pt sty 06, 2012 1:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 19, 2006 7:51
Posty: 744
Post Re: Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa
pilaster napisał(a):
No własnie. Ciekawe, nie? Jak blisko poglądy świeckohumanistyczne znajdują się kreacjonizmu :biggrin:

Jeśli przez poglądy "świeckohumanistyczne" masz na myśli polityczne ideologie komunizmu, nie nie wiem co w tym dla ciebie ciekawego. To tak jakby ktoś się dziwił, że prymitywne plemiona wierzą w płaską ziemię. Tyle, że to bez związku z tematem, za to karmi twoją obsesję. I zamierzam się od tego powstrzymać. Jeśli nie będziesz pisał merytorycznie, będę ignorował twoje posty.
Cytuj:
tzn takich, kórzy z góry uznali swoją niekwestionowaną niższość w stosunku do necromancera i gorąco się kajali za to, ze są wielbłądami?

Otóż miałem przyjemność jeszcze w czasach studenckich dyskutować z profesorem teologii, duchownym zresztą i uwierz mi na słowo, że nie było mowy o jakimkolwiek uznawaniu mojej wyższości. To tylko twoja chora wyobraźnia podsuwa ci takie obrazy.
Cytuj:
Bo jak na razie jedynbą polemiką Necromancera jest nazywanie poglądów adwersarzy "śmiesznym cyrkiem" :-(

Bierzesz wszystko do siebie, a przecież nazwanie politycznych poglądów nasyconych przekonaniem o spiskach, które wyznajesz "śmiesznym cyrkiem" to małe miki w porównaniu z tym ja ty sam odnosisz się do poglądów tych z którymi się nie zgadzasz. Żeby to jednak zauważyć trzeba mieć jednak pewną zdolność do autorefleksji.

Nie masz się co demonstracyjnie obrażać, bo nie rozmawiamy tu o twoich poglądach politycznych, ale o kwestiach światopoglądowych i naukowych. Niestety ty próbujesz wszystko sprowadzić do irrelewantnych kwestii politycznych, które interesują już tylko historyków idei.

Wygląda to na tyle, jeśli chodzi o dyskusję z tobą.

_________________
ateista


Pt sty 06, 2012 13:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post Re: Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa
danbog napisał(a):
rozmawiamy tu nie o biogenezie życia , tylko o powstaniu człowieka , czyli nie o powstaniu DNA , tylko opartej na nim struktury [ między innymi ] białkowej .


Bzdury. Powstanie człowieka, w porównaniu z powstaniem życia, jest zagadnieniem zgoła trywialnym, w zasadzie rozstrzygnietym i nie budzącym praktycznie żadnych kontrowersji.

Zagadnienie powstania człowieka również nie wiąże się w żaden sposób z zagadnieniem powstania białka. kiedy człowiek zaczął się wykształcać, białka od miliardów lat były już przez życie powszechnie używane :)

Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Co ciekawe, żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają, jak ateiści za głoszenie, że życie podlega ewolucji w oparciu o dobór genetyczny, wysyłali głoszących na 15 lat do łagru, żeby tam te klesze [odkrywcą genów był ksiądz] bzdury ze łbów im wywietrzały



Ci "ateiści" którzy wyznawali religie zawną komunizmem jej dogmaty i czcili jej wodza , oraz proroków ?


Owszem. Uważali się jednak za ateistów, tak samo bezpodstawnie jak danbog, czy necromancer

Cytuj:
Cytuj:
I codziennie przez sto lat przychodzą te osoby, zeby dac się zamordować. Zresztą nie całe 50 000 Hiszpanów przybyło od razu. Przybywali stopniowo, ok 500 rocznie


Niewiem co nimi kierowało .
Niewiem nawet czy przychodzili niczym baranki na rzeź , czy poprostu czekali aż się do nich przyjdzie , bo nie mieśiło im się w głowach chrześcijańskie miłosierdzie . A może nie uciekali dostatecznie szybko przed chrzescijanami .Nie mnie o to pytać .


Acha, w humanizmie wszelkie niewygodne pytania są zabronione :(

Bo może się okazac, że jednak Indianie bronili się, uciekali i ukrywali. I nie ustawiali się grzecznie w kolejsce do zabicia :D



Cytuj:
Skoro przybywało 500 Chrześcijan rocznie to można sobie zrobić prosty schemat obliczeniowy .


Można zrobić wiele modeli. Ale wszystkie one dają wynik ten sam. Niezależnie co się przyjmie, zakładając przyrost naturalny na 3,5% rocznie (każda rodzina ma czworo dzieci), na każdego morderce przypada zawsze kilkaset do kilku tysięcy ofiar.



Cytuj:
"W ciągu XV wieku w Kościele wzięła jednak górę orientacja skrajnie teokratyczna, przyznająca papieżowi bezpośrednią władzę także nad porządkiem doczesnym , czyniąc zeń właściciela świata, który może nim dysponować wedle uznania. Ludy niechrześcijańskie okupują nieprawnie swe ziemie, należy więc im je odebrać, oddając do dyspozycji papieża."

" władcy Hiszpanii czy Portugalii chętnie uznawali owe doczesne prerogatywy następców św. Piotra, gdy im to było na rękę.


Kluczowe sformułowanie wytłuściłem :D

Oczywiste jest, że konkwista, w przeciwieństwie np do krucjat odbywała się bez jakiejkolwiek kontroli i nadzoru ze strony Kościoła. W podbijającej Inków ekipie Pizarra, nie było zresztą księdza w ogóle :)

Zresztą i kontrola władzy świeckiej nad grasującymi na drugiej pólkuli bandami awanturników była dość iluzoryczna. Konkwistadorzy podbijali, mordowali, grabili i gwałcili na własną rękę.

Cytuj:
Cytuj:
Skoro nie ma wyroków skazujacych (tzn jest ich mniej niż średnio w populacji), to znaczy, ze oskarżenia były i są fałszywe.


Nie przecze , że jest ich mniej niż średnio w populacji [ Dane z Irlandi - pedofile to 4 % księzy ].


Chyba 4 promile, nie 4 procent :)

Cytuj:
Wyroki jedostkowe jednak są .
Większość spraw jest zaś przedawniona .


Po prostu afery wymyślane sa po okresie przedawnienia, żeby policja i prokuratura nie miały już czego szukać i nie mogły stwierdzić oszustwa :-(

Cytuj:
Są także udokumentowane praktyki zacierania śladów przez struktury katolickie


Zacieranie śladów przestępstwa jest przestępstwem. Gdyby miało miejsce, byliby księża skazani również za to. Ale, chociaż trafiają się skazani za "pedofilię" skazanych za współudział, jakoś nie ma ani jednego :-(

Cytuj:
Cytuj:
Jakie otrzymują wsparcie? Przesyłają im paczki do więzienia? Załatwiają pracę po wyjściu z mamra?


Są ukrywani [ przenoszeni do innych miejscowości gdzie dlaej mają dostęp z racji pełnionych obowiązków do dzieci ]


Czyli przeprowadzka w inne miejsce jest równoznaczna z "ukryciem" Przecież to genialny spośób na przestępstwa. Zabije się kogoś w Poznaniu, następnie przeprowadzi się do Katowic i juz się jest ukrytym :) Policja nigdy mordercy nie znajdzie :D


Cytuj:
, lub wusyłani na emeryture z rzekomo nieznane miejsze [ na mocy Crimen Sollicitiatonis ].


Co, Crimen Sollicitiatonis ?

Cytuj:
Kościół udziela pomocy prawnej oskarżonym .



Co jak najlepiej o nim świadczy, biorąc pod uwagę, że grubo ponad 90% oskarżeń jest całkowicie zmyślone :(

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pn sty 09, 2012 11:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post Re: Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa
pilaster napisał(a):
Można zrobić wiele modeli.


W szczególności można w ogóle zignorować konkwistadorów i zająć się samymi Indianami. Ilu z nich musiałoby rocznie być zabijanych, aby w ciągu czasu T zredukować ich populację z N1 do N2, zakładając, że populacja indiańska rozmnaża się w tempie r % rocznie?

Równanie wyglada następująco

dN/dt = r*N-s

gdzie s jest liczbą Indian zamordowanych w ciągu roku (przyjmujemy, że mordy są losowe).

Rozwiązujemy równanie poprzez rozdzielenie zmiennych

dN/(r*N-s) = dt

I całkujemy stronami od N1 do N2 i od 0 do T

ln(r*N2-s)-ln(r*N1-s) = r*T

Rozwiązujemy równanie ze względu na s

s = r*(N1*exp(r*T)-N2)/(exp(r*T)-1)

Po podstawieniu

N1 = 30 mln N2 = 10 mln, r = 3,5%, T = 100

otrzymujemy rozwiązanie

s = 1 071 796 zamordowanych Indian rocznie

Czyli w ciągu stu lat, konkwistadorzy musieliby zamordować już nie 20mln, ale ponad 100 mln tubylców. :( Czyli już tysiące na jednego mordercę

Wszystko to na terenie milionów kilometrów kwadratowych, porośniętym nieprzebytą dżunglą, pokrytym pustyniami, potężnymi łańcuchami górskimi i praktycznie pozbawionym jakichkolwiek dróg, dysponując jedynie szpadą, włócznią i sztyletem. :(

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pn sty 09, 2012 15:37
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8674
Post Re: Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa
W międzyczasie ja już chyba dowiedziałem się, w czym może być problem w dyskusjach z Mają.

Dziś usuwałem stare prywatne wiadomości i ze zdziwieniem zauważyłem, że mam jakąś starą wiadomość od Mai, o której w ogóle już nie pamiętałem. To jakaś ewangelizacyjna ściana tekstu, wysłana ni z tego, ni z owego, a zaczynająca się takimi słowami:

"Wiesz, mozesz juz dzisiaj tu i teraz byc pewnym ze pojdziesz do nieba? Nie do czysca, ale do nieba. Tak mowi Biblia. Musisz tylko wierzyc bardziej Bogu..." Dalej wtedy nie czytałem tego gotowca, a teraz widzę, że tam takie teksty: "Czy Jezus juz panuje w Twoim zyciu?", albo "Uwierz w to a bedziesz zbawiony! Czy to nie wspaniale?" itd.

Przypomniał mi się ktoś z innego forum, kto agitował za PISem, udając, że po prostu dyskutuje. Było zadziwiające, jak wszystko potrafił przeinaczyć, a PiS w jego słowach jawił się jako partia niemal nieskazitelna, choć nie zapominał o wskazywaniu na drobne błędy. Kiedyś w końcu ktoś zaczął się śmiać, że pewnie zapisał się do jakiegoś Stowarzyszenia Młodych Mężczyzn (jako analogia Obrazek), a któregoś razu niechcący napisał część wypowiedzi w pierwszej osobie liczby mnogiej, pozbywając większość rozmówców złudzeń. W kazdym razie jednak, różnica była znacząca - gość miał dużą wiedzę na wiele tematów, a Maja popisuje się swoją ignorancją. Zauważam tez podobieństwa stylu, choćby tylko wspomnę, że ma prawie zawsze dobry nastrój i z pozorną lekkością "obala" argumenty.

W tym momencie przestaje dziwić, że nikomu nie udało się jej do niczego przekonać. To po prostu nie jest jej rola (podobnie jak w roli strażnika człowiek zachowuje się inaczej, tak też zapewne w roli "ewangelizatora"). Wydaje jej się, że "wygrywa" dyskusje, a w kwestiach religijnych robi wrażenie wytresowanej (jak ktoś mi napisał Obrazek). Natomiast w kwestiach naukowych... no, jak widać.

Cóż, z mojej strony to chyba koniec tych dyskusji. Nie polecałbym też tutejszych rozmów z Mają jako przykładu dla tematu tego wątku. Chyba, że "w krzywym zwierciadle".

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Wt sty 10, 2012 0:01
Zobacz profil
Post Re: Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa
Dyskusja z ateistą - czy jest możliwa?

Jest, ale nie na forum w internecie, nie z pozbawionymi tożsamości wpisami i raczej nie z zacietrzewionym fanatykiem nieomylnym i wszechwiedzącym.

Dyskusja poza tym, musi mieć temat gdyż dyskusja nad dyskusją zawsze kończy się atakiem personalnym.


Wt sty 10, 2012 0:17
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 464 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23 ... 31  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL