Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 05, 2025 2:24



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 54 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Ideał małżeństwa według Kościoła a realia 
Autor Wiadomość
Post Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
jesienna napisał(a):
Rozumiem o co Ci chodzi.
też mi się wydaje coś nie tak, że kościół toleruje "bylejakość"

Toleruje to tyle co przyjmuje do wiadomości. Kościół stanowi pewną drogę prowadzącą do Boga. Każdy tam podąża swoim szlakiem i w swoim tempie.
Każdy człowiek ma w duszy linię łaski (to linia nakreślona przez Ducha Św- główne aspiracje i dążenia ku dobru, sposób rozumowania, wysiłki i rezultaty) oraz linię upadku (linia minionego życia z niewiernościami, upadkami, nałogami, całymi okresami odejścia od Boga). Najpierw trzeba człowieka uporządkować wobec siebie i bliźnich, potem można stawiać wymagania.
Człowieka należy przyjąć takiego jakim go Bóg przyjmuje. Na pierwszym etapie nie można stawiać wymagań, przykładać do wzorca i ideału. Może to bowiem prowadzić do zablokowania człowieka i rezygnacji.
Człowiek sam musi chcieć zmian, nie wolno więc dawać rygorystycznych wskazówek. Człowiek musi się otworzyć na Boga. Potem będzie go Duch Św. prowadził podnosząc poprzeczkę. Na to jest cała wieczność. Jesienna niby wierzy, ale świat i ludzi widzi poprzez pryzmat doczesności.
To człowiek chciał ciągłych uszczegółowień: to m wolno, tego nie. Rozwój duchowy prowadzi do wzrastania w miłości. Dla człowieka o głębokiej duchowości nie ma problemu z zakazami i nakazami. One dotyczą tych, którzy dopiero startują.
Cytuj:
życia wiarą w innych aspektach i nie wymaga aż takiego samozaparcia
a tutaj tego nie toleruje

Wszystko w swoim czasie.
Cytuj:
(myślę, toleruje by nie wypychać poza obręb kościoła ludzi "letnich" w sensie wary
- czyli mało radykalnych, nie wiem czy to dobrz czy źle, ale tak jest)

Człowiek letni ma większe szanse powiedzenia Bogu tak w chwili śmierci niż wojujący z Bogiem. Letni katolik może wzrastać w duchowości nawet jak jest sparaliżowany. Może zakończyć życie na przyzwoitym poziomie duchowym.
Cytuj:
wstrzymanie się od wykonywania jakiejkolwiek pracy
(poza pracą w celach czysto rekracyjnych) i robienia zakupów,
dzień poświęcony modlitwie gdzie centralnym punktem jest msza święta
poza tym dzień poświęcony najbiższym i spędzany razem z nimi.
Takie są te wysokie standarty.

Mierzenie innych swoją miarą jest podstawowym błędem katolika i pogwałceniem wolności innego człowieka. Człowiek widzi życie Jezusa i świętych, ma więc pogląd dokąd zmierza.

Cytuj:
Ogromna ilosć katolików tak nie robi i praktykuje "bylejakość".
większą lub mniejszą w przeżywaniu dni świetego
i nikt nie mówi jakoś "chrześcijaństwo jest dla twardzieli"
- i nie mówi muszisz wybierać "albo" "albo"

Dojrzeją w czyścu lub jeszcze w życiu. Cierpienie jest zawsze karą za grzech. Pokazywano mi w jednym z kościołów sprofanowany krzyż. Człowieka tego dotyka cierpienie już w 3. pokoleniu i widzą to wszyscy, którzy znają sprawę. Ku przestrodze? Może to starotestamentalne powiedzenie ma jednak sens? Może powiedzenie Jezusa: nikt nie jest winien nie dotyczyło zniesienia tej przestrogi? Tak sobie czasem myślę na własny użytek...jak to człowiek zadający sobie pytanie o sens cierpienia.
Cytuj:
kościół w tej kwestii jest bardzo liberalny
i zostawia otwarte wszystkie możliwe furtki

I dobrze. Znajduje się tu miejsce i dla świętych ludzi i dla tych co przychodzą jedynie na uroczystości rodzinne. Ma ich tylko doprowadzić do życia wiecznego.
Małżeństwo czasem potrzebuje wielu lat, by się prawdziwie pokochać.


Cz sty 19, 2012 15:22

Dołączył(a): Cz sty 20, 2011 13:19
Posty: 90
Post Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
jesienna napisał(a):
mam wrażenie,
że większość nie rozumie o co chodzi autorce wątku

pisze ludziach, którzy (cytuję):

"nie mają .... formacji duchowej,
np. w w wspólnotach,
czy nie wychowali się w szczególnie wierzących
i praktykujących rodzinach." (koniec cytatu)

Tacy ludzie nie wiedzą co to:

"wzrost duchowy"
"pragnienie serca"
"współpraca z Bogiem"
"rozeznanie co dobre"
"odmiana serca na podobieństwo Boga"
"komunia z Kościołem"
(cytaty z ostatniego postu)

ona pisze o ludziach dla których to nic nie znaczy
traktują to jak bełkot, jak pustosłowie

autorce wątku chodzi o to jak ludzie bez praktycznie żadnej formacji duchowej
(najwyżej kazania niedzielne a i te pewnie do nich nie docierają)
mają sobie poradzić z tak wysoko postawioną poprzeczką

przecież przy braku jakiejkolwiek formacji nie mają do tego
dostatecznej motywacji ani siły

ten post można odczytać dwojako
1. zbyt duże wymagania Kościoła
2. kompletne zaniedbanie przez Kościół formacji osób dorosłych

a ja myślę, że autorce wątku chodzi o jedno i drugie i w efekcie
oskarżenie Kościoła
- skoro tak wielu ludzi nie ma właściwie żadnej formacji
- jak może Kościół od nich tego oczekiwać?

Nie jest dla mnie jasne,
czy szpila sama siebie do takich ludzi zalicza
czy staje w ich obroni zwracając uwagę na problem.

szpila! jesteś?


hej jesienna ;) to ja już nie rozumiem czy chodzi o to że kościół zbyt dużo wymaga czy zaniedbuje formację ludzi dorosłych?Czy w tym jest problem?Osobiście nie zauważyłam żeby kościół był szczególnie surowy dla osób przystępujących do małżeństwa, coś im narzucał itp. On jedynie pewne rzeczy wykłada i radzi.I co najwyżej osobom niewierzącym takie oczekiwania są ciążące bo ich nie rozumieją. Ale kiedy i kto ma im to wykładać skoro żyją w niewierzących rodzinach gdzie panują inne zasady i moralność? kto ma im wskazywać drogi do szczęścia jak nie kościół?Myślę żę warto podkreślać często że mogą je zrozumieć tylko z aktu własnej woli, przyzwolenia na osobistą relacje z Bogiem w ich sercach. Bo od tego wszystko się zaczyna.To jest ten pierwszy wysiłek, pierwszy krok i tego nic nie zastąpi żadne wtłaczanie na siłę. A co do zarzutu słabego przygotowania duchowego przez Kościół osób dorosłych to wiesz już ja widzę te tłumy ludzi biegnących z własnej woli na formację trwającą np z założenia kilka lat przez zamążpójściem. Ludzie chcą brać śluby kościelne ale zazwyczaj chcą żyć bez pomocy Boga, szukają usprawiedliwienia widać to po tym jak odwalane są nauki przedślubne np w formacie weekendowym pieczątka i już problem z głowy. Wiec wszystko według mnie obija się o nasz akt woli. To musi być nasz akt woli bo Kościół nikogo przymuszać nie będzie. Dzisiejsze czasy i trendy nie sprzyjają niestety ambicjom rozwijania duchowości człowieka. Pozdrawiam serdecznie.


Cz sty 19, 2012 16:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
Podkreślam, że tto co tu piszę to nie moje ukształtowane zdanie tylko takie głośne myslenie.

myślę, że coś jest jak toleruje się w kościele kompletny brak formacji duchowej
a nie toleruje się zjawisk jakie z braku tej formacji wynikają
(niezrozumienia dla zasad moralnych dot. współżycia, czy braku motywacji i determinacji by je stosować)

nie wiem jak sprawa powinna być rozwiązana
ale widzę tu niekonsekwencję

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Cz sty 19, 2012 17:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
A ja to już wogóle nie personalnie tylko ogólnie o temacie który wrzuciła szpila :)
Więc jasne jest że jest masa ludzi z których wiarą i formacją jest tak sobie i pewnie większość z nich specjalnie nie zadaje sobie pytania dlaczego. Pewnie jest w tym jakaś odpowiedzialność duszpasterzy - może trzeba ich było bardziej zachęcić, przyciągnąć do Kościoła, może bardziej o nich zabiegać. Z drugiej strony każdy ma wolną wolę i wybiera sam. No i póki żyjemy póty wszystko jeszcze przed nami i bywają bardzo spektakularne nawrócenia niedługo przed śmiercią i są ludzie którzy po całym życiu dalekim od Boga umierają w aurze świętości. aczkolwiek nikt nie wie kiedy więc nie warto zakładać że jeszcze mam mnóstwo czasu... bo może nie mam go już wcale. Tylko, szpila, ja myślę że clue tego o czym powiedziałaś na początku jest takie że my nie możemy usprawiedliwiać bylejakości tym że "nie wynieśli z domu", nie byli nauczeni itp. Nie sądze żeby na Sądzie Ostatecznym można było tak się tłumaczyć. Są dorośli, wybierają. Znane są historie świętych ludzi którzy wyszli z zupełnie ateistycznych rodzin. Każdy z nas ma swoją historię i swoją drogę do Pana, wiele z nich jest burzliwych i prowadzi przez różne takie.. sami wiecie.
I jeszcze nawiązując już do małżęństw jako takich. To czego wymaga Kościół od małżenstwa wcale nie jest takie znów straszne. Wymaga po pierwsze miłości i szacunku od obu stron, kultury, wiernosci, zaufania i szczerości- co stwarza nam myślę bardzo pozytywny obraz relacji między małżonkami. Na moich oczach w tej chwili rozpada się małzeństwo gdzie tego całkiem brakło z jednej strony- on niewierzący, zerowa motywacja żeby walczyć z trudnościami jakie ich spotkały. "Proste" rozwiązanie- rozwód. Chyba nie jest to najlepsza droga... Myślę że małżeństwo żyjace zgodnie z podstawowymi zasadami chrześcijaństwa ma wielkie szanse być trwałe i szczęśliwe, bo nie dopuści się zdrady, będą się szanować i troszczyć się o siebie nawzajem. Fajnie? Fajnie. Wymaga pozytwnego stosunku do dzieci jako takich i przyjęcia ich z miłością co zawiera się w samej istocie małżeństwa. Jak słusznei wspomniała ikm nigdzie i nigdy nie narzuca ile konkretne małżęństwo ma mieć dzieci, aczkolwiek zaleca żeby się zbyt egoistycznymi pobudkami typu "bo mi się nie chce" się nie kierować. Temat npr był już wałkowany sto razy, ale jest tu wystarczająco chyba dużo osób stosujących z powodzeniem te metody żeby stwierdzić że są spoko dla ludzi :)

_________________
Ania


Cz sty 19, 2012 17:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
kropeczka_ns napisał(a):
A ja to już wogóle nie personalnie tylko ogólnie o temacie który wrzuciła szpila :)
Więc jasne jest że jest masa ludzi z których wiarą i formacją jest tak sobie i pewnie większość z nich specjalnie nie zadaje sobie pytania dlaczego. Pewnie jest w tym jakaś odpowiedzialność duszpasterzy - może trzeba ich było bardziej zachęcić, przyciągnąć do Kościoła, może bardziej o nich zabiegać. Z drugiej strony każdy ma wolną wolę i wybiera sam. No i póki żyjemy póty wszystko jeszcze przed nami i bywają bardzo spektakularne nawrócenia niedługo przed śmiercią i są ludzie którzy po całym życiu dalekim od Boga umierają w aurze świętości. aczkolwiek nikt nie wie kiedy więc nie warto zakładać że jeszcze mam mnóstwo czasu... bo może nie mam go już wcale. Tylko, szpila, ja myślę że clue tego o czym powiedziałaś na początku jest takie że my nie możemy usprawiedliwiać bylejakości tym że "nie wynieśli z domu", nie byli nauczeni itp. Nie sądze żeby na Sądzie Ostatecznym można było tak się tłumaczyć. Są dorośli, wybierają. Znane są historie świętych ludzi którzy wyszli z zupełnie ateistycznych rodzin. Każdy z nas ma swoją historię i swoją drogę do Pana, wiele z nich jest burzliwych i prowadzi przez różne takie.. sami wiecie.
I jeszcze nawiązując już do małżęństw jako takich. To czego wymaga Kościół od małżenstwa wcale nie jest takie znów straszne. Wymaga po pierwsze miłości i szacunku od obu stron, kultury, wiernosci, zaufania i szczerości- co stwarza nam myślę bardzo pozytywny obraz relacji między małżonkami. Na moich oczach w tej chwili rozpada się małzeństwo gdzie tego całkiem brakło z jednej strony- on niewierzący, zerowa motywacja żeby walczyć z trudnościami jakie ich spotkały. "Proste" rozwiązanie- rozwód. Chyba nie jest to najlepsza droga... Myślę że małżeństwo żyjace zgodnie z podstawowymi zasadami chrześcijaństwa ma wielkie szanse być trwałe i szczęśliwe, bo nie dopuści się zdrady, będą się szanować i troszczyć się o siebie nawzajem. Fajnie? Fajnie. Wymaga pozytwnego stosunku do dzieci jako takich i przyjęcia ich z miłością co zawiera się w samej istocie małżeństwa. Jak słusznei wspomniała ikm nigdzie i nigdy nie narzuca ile konkretne małżęństwo ma mieć dzieci, aczkolwiek zaleca żeby się zbyt egoistycznymi pobudkami typu "bo mi się nie chce" się nie kierować. Temat npr był już wałkowany sto razy, ale jest tu wystarczająco chyba dużo osób stosujących z powodzeniem te metody żeby stwierdzić że są spoko dla ludzi :)


to jest oczywiste, że chwalą się tu osoby, którym udaje się stosować z powodzeniem
i bez wielkich wyrzeczeń NPR, a raczej siedzą cicho tym którym się nie udaje
(mało kto rozgłasza o swoich porażkach czy wręcz klęskach)

Nie wiem czy to ma tutaj sens
- ale mogę sypnąć tu zaraz przykładami sytuacji gdzie stosowanie NPR jest skrajnie trudne lub niemożliwe a stosowanie się do jego zasad prowadzi do zaniechania współżycia w ogóle...

jak nikt się nie będzie domagał ode mnie tych przykładów
- zmilczę - ale podtrzymuję - czasem jest to bardzo, bardzo trudne

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Cz sty 19, 2012 18:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
jesienna dla mnie też czasem było trudne, np wogóle nie umiałam ocenić fazy cyklu w okresie karmienia piersią ( a cykl miałam tylko bardzo nieregularny i karmiłam raz 8 a raz 9 miesięcy więc trochę tego było). Jasne że są trudności i nikt temu nie zaprzecza, ale bardzo często negatywny stosunek do npr mają ludzie którzy nie mają o tym bladego pojęcia (nawet tu na forum czasem widać), nie szukają rady u osób znających lepiej metody tylko od razu zaprzeczają i powtarzają jakies wyciągnięte z rękawa informacje jakby npr był całkiem nieskuteczny. Uwierz mi jesienna, dalej, w 21 wieku spotykam wyksztalcone osoby które mylą NPR z kalendarzykiem! Co do wielkich lub niewielkich wyrzeczeń to napewno rzecz względna i zależy od siły motywacji- jeśli motywacja silna, z wyrzeczeniami łatwiej sobie radzić. Wiele trudności da się wyjaśnić i jakoś pomóc, tylko ktoś musi chcieć. A jak nie chce to już trudno jego wybór.

_________________
Ania


Cz sty 19, 2012 18:20
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 14, 2012 21:52
Posty: 12
Post Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
Dzięki jesienna, przywracasz mi wiare w ludzi, w 100% procentach wsztrzeliłaś sie w to o co mi chodziło, a co tak niepradnie widocznie napisalam. Tak chodzi mi o formacje ludzi ,którzy teraz wchodzą w dorosłe życie często są wychowani na głupawych serialach, billbordach w ktorych roznegliżewana panienka reklamuje wszystko co możliwe, a którzy często pochodzą z rodzin, gdzie zarówno mama jak i tata od dawna są w nowych związkach. Ja miałam szczęście miec wspaniałych dziadków ze starej przedwojennej lwowskiej szkoły, gdzie pewne sprawy były oczywiste: ciepło, czułość , serdeczna pieszczota okazywana dziecku a także wspaniala galicyjska kuchnia. Sąsiedzi, znajomi i dalsza rodzina chcieli i pragnęli też się "zagrzać" przy niej. Mówiąc o formacji nie mówię jedynie o czymś związanym z uczestniczeniem w ruchach katolickich
ale o tym co się wynosi z domu: uczciwość, bezinteresowna troską o bliską osobę, poczucie odpowiedzialności za innych. Wydaje mi sie że pary które braly śluby w Powstaniu Warszawskim nie miały takich problemów jak współcześni młodzi, ale wtedy słowo honor, szacunek do kobietyi tzw. zasady miały jakoś wartość. Np komuś kto skrzywdził lub wykorztsał kobitę nie podawało się ręki


Cz sty 19, 2012 18:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
Napewno szpila, masz rację. Mój mąż pochodzi z rozbitej rodziny i jest DDA. Więc wzorce z domu miał wręcz przeciwne do tych które opisałaś, niestety. Jednak zarówno on jak i jego jedyny brat są wyjątkowo "rodzinnymi" ludźmi, kochają dzieci, dom jest dla nich bardzo wazny może dlatego że sami go nie mieli. Odpukać obaj mają udane, szczęśliwe małżeństwa i sa wyjątkowo dobrymi ojcami. MOże więc można budować życie inaczej niż to co się wyniosło z domu? Napewno łatwiej jest ludziom którzy tak jak napisałaś wartości wynieśli z domu, ale to od nas zależy tylko co z domu wyniosą nasze dzieci. Pozdrawiam.

_________________
Ania


Cz sty 19, 2012 18:40
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 14, 2012 21:52
Posty: 12
Post Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
No własnie, ale wiesz Kropka jade czasami komunikacją miejską i słysze rozmowy młodych (ja niestety juz tak młoda nie jestem :( ), i słyszę jak się do siebie odnoszą, naprawdę nie jestem jakoś szczególnie wrażliwa, ale po prostu jest mi smutno. Nie chcę mówić że Kościół Katolicki ma złe zasady bo ma naprawdę bardzo dobre. Tylko czy te zasady trafią do ludzi dla których dziewczyna to jednynie fajna "laska" do wyrwania. Owszem wyżej podkreślacie, że każdy jest dorosły i sam dokonuje dojrzałych dobrowolnych wyborów, ale ja nie jestem pewna czy te wybory są do końca świadome i dobrowolne. Twój mąż dal radę i super, ale co z ludżmi którzy nie mają w swoim otoczeniu żadnych wzorców, nie przyjdą do żadej wspólnoty lub do Kościoła bo to "obciach". A to też są ludzie i najnormalniej ich szkoda.
I jeszcze jedno: w czasie studiów w latach 90- we wspólnocie której byłam, ksiądz (jezuita) zawsze podkreślał żebyśmy nigdy nie zamykali się w tzw. "towarzystwie wzajemnej adracji" ale wychodzili do innych i starli się zrozumieć ich sposób myślenia. Zresztą to akurat, z Ewangelii. Jezus też wychodził do celników i prostytutek.


Cz sty 19, 2012 19:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
oczywiście, i na tym polega włąsnie dawanie świadectwa. Jeżeli potrafimy najnormalniej w świecie powiedzieć o swojej wierze, swoim stylu życia, a równocześnie umiemy się bawić, spotkać ze znajomymi, nie izolować się wcale od tych którzy mają inne poglądy- dajemy świadectwo. A to jest jeden z elementów dojrzałej wiary. Fajnie jak są alternatywy dla młodzieży, dobrze prowadzone grupy itp. Ja mam małe dzieci ale dużo myślę o ich przyszłości i czy potrafię ich wychować na chrześcijan......

_________________
Ania


Cz sty 19, 2012 19:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 28, 2011 20:33
Posty: 217
Post Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
Szpila to nie forum stawia wymagania tylko KK który swoja drogą często zdanie zmienia .
Za każdym razem tłumacząc się , że tego chce od Nas Chrystus. Hm doprawdy dziwne kiedyś Chrystus kazał zabijać muzułmanów teraz namawia do wzajemnego zrozumienia.
Nie mam pojęcia w którym fragmencie pisma św. Bóg zakazuje antykoncepcji?
Co Mnie przeraża , że rola kobiety w KK polega na rodzeniu dzieci .Bo przecież jak napisała Kropeczka nie można kierować się egoistycznymi pobudkami żeby nie mieć dzieci.
No Ja myślę ,że można.
To kobieta przez 9 miesięcy jest w ciąży wiele rzeczy nie może robić to kosztuje naprawdę dużo wyrzeczeń.
Więc twierdze , ze jeśli nawet para dobrze zarabia stać ich na kolejne dziecko to jeśli kobieta nie chce zajść w ciążę bo np. ma niebezpiecznie hobby , nie chce żeby jej ciało się zmieniło albo boi się porodu to ma do tego pełne prawo .A npr? Kiedyś przez dwa miesiące stosowałam go z mężem i powiem tak zupełna porażka kiedy miałam największą ochotę to nie można było - to jest dopiero przedmiotowe traktowanie ha ha ha .


Cz sty 19, 2012 19:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8229
Post Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
MadziaK1987 napisał(a):
Nie mam pojęcia w którym fragmencie pisma św. Bóg zakazuje antykoncepcji?
Nie musi w jakimkolwiek, bo katolicy nie opierają się tylko na Piśmie,

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Cz sty 19, 2012 19:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 28, 2011 20:33
Posty: 217
Post Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
Kropeczka jednak pisze :"Te wymagania stawia nam Bóg. Chrystus bardzo jasno się określa i w wielu miejscach Biblii wypowiada się co musimy robić aby osiągnąc zbawienie"

Jeśli więc Biblia tego nie zawiera skąd jasne przeświadczenie , że Bóg tak chce. I dlaczego to się zmienia bo np. w czasach średniowieczna Bóg chciał tylko i wyłącznie do płodzenia dzieci a kobietę określał jako istotę niższą?


Cz sty 19, 2012 19:47
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 14, 2012 21:52
Posty: 12
Post Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
Elbrus witamy znowu w wątku :p
Błagam nie mordujcie znowu tego npr. i antykoncepcji. Napawdę ludzie nie rozwodzą się z tego powodu, ale z powodu braku własciwych wzorów, miłości,szacunku i odpowiedzialności za drugiego.


Cz sty 19, 2012 19:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 28, 2011 20:33
Posty: 217
Post Re: Ideał małżeństwa według Kościoła a realia
Szpila ale Ja tylko odp na twoje pytania z pierwszego postu !


Cz sty 19, 2012 20:04
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 54 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL