No samo niebo. Od razu. Od samego początku.

A jeśli ktoś nie chce być w niebie, z Bogiem, to won do piekła.
I nikomu poza sobą samym szkody tym nie robi. Znika po prostu z nieba. Jest wolna wola? Jest.

Nawet można by było rozważyć opcję powrotu z piekła po akcie skruchy.

No i widzisz jaki idealny świat wymyśliłem? I nikt w nim nie gwałci niemowlaków.

Nie wymyśliłeś świata, tylko zapasożytowałeś na tym że jest Niebo. Zresztą po co Niebo od samego początku jak jest i tak po chwili? I nie rozumiesz że Niebo polega na tym że ludzie są dojrzali do Nieba i w niebie potem może im brakować tego że nie cierpieli? To tak jakbyś wymyślił aby dzieci zamiast rozwijać się w łonach matek od razu wrzucać na świat od samego początku.

Gdzie jest niebo? Teraz jesteśmy w niebie?
Żeby żaden niewinny niemowlak nie został zgwałcony? Choćby "tylko" po to?
To twoja autorska koncepcja, czy w Piśmie Świętym gdzieś wyczytałeś, że ludzie mogą żałować, że nikt ich za ziemskiego życia nie zgwałcił nogą od stołka?

To zdaje się ciebie pytałem, czy człowiek, którego rodzice zadbali o to, żeby przez całe swoje życie ani sam nie doświadczył cierpienia, ani nie wiedział, że cierpienie wokół niego istnieje, umrze twoim zdaniem szczęśliwy tak jak żył, czy nieszczęśliwy, bo nie cierpiał?


A co Bogu Wszechmogącemu stoi na przeszkodzie, aby tworzone przez siebie istoty od razu umieszczać w miejscu największej szczęśliwości?
Czy ty być nie chciał, aby twoje dziecko zawsze było szczęśliwe i nigdy nie zaznało cierpienia?
Postulujesz istnienie Doskonałego Rodzica, który świadomie sprowadza na swoje dzieci cierpienie tylko po to, żeby doceniły jego miłość? Lejesz swoje dziecko pasem, żeby wiedziało, jak bardzo je kochasz, kiedy go nie lejesz?
Człowieku... O czym ty bredzisz...?

Bwahahaha. Nie potrafisz odpowiedzieć i straszysz?! No serio, to jest po prostu dno żenady. Nie wiesz jak odpowiedzieć to nie odpowiadaj, czasem milczenie jest złotem, szczególnie, gdy zamiast wysilić choć trochę mózgownicę, strzelasz z klawiatury jakieś kato-emo.

Tak jak było z Buddą?

Gdybyś zobaczył jak Bóg jest wspaniały, to byś zrozumiał: "tak, po to było cierpienie" "a ja głupi.."

No jak było z Buddą? Nie wiedział o istnieniu cierpienia i całe życie przeżył szczęśliwy?
Czyli jednak cierpienie jest po to, żeby Bóg był wspaniały?

Zapytam jeszcze raz? Lejesz swoje dzieci pasem, żeby wiedziały, jaki jesteś wspaniały?

Był chroniony do trzydziechy przed światem ale w końcu się dowiedział. Ty proponował byś oszukiwanie człowieka do śmierci?

Ale my nie rozmawiamy o tym, co ja proponuję, a czego nie proponuję.

Masz człowieka, który przeżył życie szczęśliwie i ani nie zaznał cierpienia, ani nie wie, że cierpienie wokół niego istnieje. Czy taki ktoś umrze szczęśliwy, czy nieszczęśliwy - bo nie cierpiał?
Nie potrafisz odpowiedzieć na takie proste pytanie?

Przypuszczam że po tamtej stronie nie będzie zadowolony kiedy dowie się że inni cierpieli i że sam Jezus cierpiał a on nie. Dlatego aborcja jest złem. Gdyby było tak jak ty mówisz, to aborcja była by wielkim dobrodziejstwem.

Aborcja jest złem, bo abortowane płody nie zaznają cierpienia?
O matko boska częstochowska....

Na jakiej podstawie przypuszczasz, "że po tamtej stronie nie będzie zadowolony kiedy dowie się że inni cierpieli i że sam Jezus cierpiał a on nie"? Poprzesz to przypuszczenie jakimś cytatem z PŚ?

Święci mówili o wielkiej wartości cierpienia.

No to też Acro ci proponował jego garaż, prawda?
Umówiłeś się z nim już na dawkę "cierpienia o wielkiej wartości"?
Po raz kolejny pytam - lejesz swoje dzieci? Bo w końcu "wielka wartość cierpienia", prawda?

Nie chodzi o to aby powodować cierpienie ale zgadzać się na nie

Twój problem polega na tym, że nie wierzysz w życie po śmierci. Dlatego domagasz się już na tym świecie raju. Komuniści tez chcieli wprowadzić raj.