Autor |
Wiadomość |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Wzór na istnienie Boga
Acro napisał(a): Więc powtarzam pytanie: na jakiej podstawie KrK (i chyba kazdy inny) twierdzi, że jest bliżej tej prawdy, skoro jest ona niepoznawalna? Na podstawie wiary przecież. A czego by innego?
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
N kwi 08, 2012 21:59 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wzór na istnienie Boga
Acro napisał(a): Więc powtarzam pytanie: na jakiej podstawie KrK (i chyba kazdy inny) twierdzi, że jest bliżej tej prawdy, skoro jest ona niepoznawalna? Jezus był postacią historyczną, zapowiadaną w Biblii. Pozostała Tradycja i Pismo. Ich odczytywaniem i interpretowaniem zajmuje się UNK. Uczniowie Jezusa zostali też pouczeni, że nie mają zwalczać tych, którzy nie chodzą z nimi. Nie jest poznawalny Bóg w pełni, pozostaje dla nas tajemnicą. Jego obraz zobaczyliśmy w Chrystusie, który podał nam receptę na godne życie i był pierwszym zmartwychwstałym. Mamy świadomość jacy będziemy po Sądzie Ostatecznym. Św. Jan od Krzyża nauczał, że wiara jest podobna do drogi, która musi prowadzić przez etapy nocy i pustyni, duchowych kryzysów, ciemności i tęsknoty, kiedy zawodzą wszystkie dotychczasowe sposoby komunikacji z Bogiem, tam, gdzie moce ludzkiej duszy- pamięć, rozum i wola- wkraczają w ślepą uliczkę, ponieważ doszły do granicy swoich możliwości. Tam dopiero rodzi się prawdziwa nadzieja, wiara i miłość. Tam, gdzie obumierają religijne iluzje, zbyt ludzkie wyobrażenie o Bogu, tam dopiero rodzi się naga, prawdziwa wiara i miłość. Kolejni święci odsłaniali recepty- jak żyć, by być Bożymi klejnotami. Głównym przewinieniem wiary bałwochwalstwo. Idolatria to ludzkie produkowanie bogów, 'przemysł religijny'. Jest on dziś w świetnej kondycji. Nowe ruchy religijne przeżywają rozkwit. Mistycy i prorocy ostrzegają, byśmy w religijnym myśleniu i wyobrażeniach nie zapominali, że głupcem jest człowiek, który żyje jakby Boga nie było: Mówi głupi w swoim sercu. Nie ma Boga.Człowiek mądry jest przewidujący i będzie przygotowany, by zdać rachunek ze swego życia. Jezus mówił też : kto chce to może pójść za mną. Gdyby był uzurpatorem, dążyłby do podkreślenia swej inności, nadzwyczajności, spinałby się, by za wszelką cenę dowieść, że jest z nieba. Spotkałam się z opinią, że tak naprawdę nie odkryliśmy jeszcze Jego geniuszu. Tylko On przegrał: Mahomet, Budda okazali się wielcy za życia. Na takiego wielkiego syna Boga czekają też Żydzi. To jest moja prawda, taką odnalazłam. Nie odnalazłam wzoru na istnienie Boga, ale wzór mojego stawania się człowiekiem. Bóg jest odniesieniem. I mam świadomość, że Bóg mi pomaga w drodze ku Sobie. Krytykujący moje postępowanie ateista, protestant czy muzułamanin to jedynie narzędzie w ręku Boga, który pozwala mi wzrastać w człowieczeństwie. Nie ma sądu i odpowiedzialności zbiorowej. Każdy zda rachunek ze swego życia. Acro czy Rutus uznali, że to fałsz. Mają prawo do swej prawdy...A komu dużo dano, wiele żądać się będzie.
|
N kwi 08, 2012 22:52 |
|
 |
Polikarp
Dołączył(a): Cz sty 21, 2010 11:31 Posty: 110
|
 Re: Wzór na istnienie Boga
Liza napisał(a): Acro napisał(a): Więc powtarzam pytanie: na jakiej podstawie KrK (i chyba kazdy inny) twierdzi, że jest bliżej tej prawdy, skoro jest ona niepoznawalna? Jezus był postacią historyczną, zapowiadaną w Biblii. Pozostała Tradycja i Pismo. Ich odczytywaniem i interpretowaniem zajmuje się UNK. Uczniowie Jezusa zostali też pouczeni, że nie mają zwalczać tych, którzy nie chodzą z nimi. Nie jest poznawalny Bóg w pełni, pozostaje dla nas tajemnicą. Jego obraz zobaczyliśmy w Chrystusie, który podał nam receptę na godne życie i był pierwszym zmartwychwstałym. Mamy świadomość jacy będziemy po Sądzie Ostatecznym. Św. Jan od Krzyża nauczał, że wiara jest podobna do drogi, która musi prowadzić przez etapy nocy i pustyni, duchowych kryzysów, ciemności i tęsknoty, kiedy zawodzą wszystkie dotychczasowe sposoby komunikacji z Bogiem, tam, gdzie moce ludzkiej duszy- pamięć, rozum i wola- wkraczają w ślepą uliczkę, ponieważ doszły do granicy swoich możliwości. Tam dopiero rodzi się prawdziwa nadzieja, wiara i miłość. Tam, gdzie obumierają religijne iluzje, zbyt ludzkie wyobrażenie o Bogu, tam dopiero rodzi się naga, prawdziwa wiara i miłość. Kolejni święci odsłaniali recepty- jak żyć, by być Bożymi klejnotami. Głównym przewinieniem wiary bałwochwalstwo. Idolatria to ludzkie produkowanie bogów, 'przemysł religijny'. Jest on dziś w świetnej kondycji. Nowe ruchy religijne przeżywają rozkwit. Mistycy i prorocy ostrzegają, byśmy w religijnym myśleniu i wyobrażeniach nie zapominali, że głupcem jest człowiek, który żyje jakby Boga nie było: Mówi głupi w swoim sercu. Nie ma Boga.Człowiek mądry jest przewidujący i będzie przygotowany, by zdać rachunek ze swego życia. Jezus mówił też : kto chce to może pójść za mną. Gdyby był uzurpatorem, dążyłby do podkreślenia swej inności, nadzwyczajności, spinałby się, by za wszelką cenę dowieść, że jest z nieba. Spotkałam się z opinią, że tak naprawdę nie odkryliśmy jeszcze Jego geniuszu. Tylko On przegrał: Mahomet, Budda okazali się wielcy za życia. Na takiego wielkiego syna Boga czekają też Żydzi. To jest moja prawda, taką odnalazłam. Nie odnalazłam wzoru na istnienie Boga, ale wzór mojego stawania się człowiekiem. Bóg jest odniesieniem. I mam świadomość, że Bóg mi pomaga w drodze ku Sobie. Krytykujący moje postępowanie ateista, protestant czy muzułamanin to jedynie narzędzie w ręku Boga, który pozwala mi wzrastać w człowieczeństwie. Nie ma sądu i odpowiedzialności zbiorowej. Każdy zda rachunek ze swego życia. Acro czy Rutus uznali, że to fałsz. Mają prawo do swej prawdy...A komu dużo dano, wiele żądać się będzie. Mam pytanie: czy każdą wypowiedź Jezusa zapisaną w NT traktujesz jako autentycznie wypowiedzianą przez Niego?
|
N kwi 08, 2012 23:04 |
|
|
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Wzór na istnienie Boga
Soul33 napisał(a): Acro napisał(a): Więc powtarzam pytanie: na jakiej podstawie KrK (i chyba kazdy inny) twierdzi, że jest bliżej tej prawdy, skoro jest ona niepoznawalna? Na podstawie wiary przecież. A czego by innego? Czyli nic nie stoi na przeszkodzie, aby uwierzyli, że innowierców trzeba rjazat o ruszyli to robić (co zresztą się nie raz zdarzało i zdarza)?
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
N kwi 08, 2012 23:09 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Wzór na istnienie Boga
Liza - dalej nie odpowiadasz na MOJE pytanie. Soul podał swoją odpowiedź- uczciwie napisał, że to wyłącznie wiara, nie ma żadnego racjonalnego powodu aby uznać, że KrK ma rację mówiąc, że jest bliżej poznania prawdy o Bogu niż wyznawcy kościoła LPS. Czy się z tym zgadzasz?
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
N kwi 08, 2012 23:12 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wzór na istnienie Boga
Acro napisał(a): jest bliżej poznania prawdy o Bogu niż wyznawcy kościoła LPS. Czy się z tym zgadzasz?
Acro obraża majestat LSP  . Pierwszy punkt- LSP ma głęboko gdzieś, czy ktoś w niego wierzy czy nie. Punkt siódmy- LSP do nikogo nie przemawia- nie daje znaków. Rada dla Takich jak Ty: Nie jesteś aż taki interesujący. Wylecz się z siebie. LSP nie oczekuje, że ktoś będzie "szukał prawdy o Bogu"-więc nie obrażaj LSP porównując wyznawców LSP do poszukiwaczy prawdy o Bogu.
|
N kwi 08, 2012 23:30 |
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Wzór na istnienie Boga
Przeczytałem tu kilka pięknych wypowiedzi potwierdzających tezę, że Kościół po utracie wpływów politycznych panicznie walczy o utrzymanie wpływów społecznych wedle zasady "słonecznej polityki" gdyż wie, że polityką przymusu i strachu może już wyłącznie odstraszyć klientów. Ten manewr socjotechniczny jest o tyle ciekawy, że jest absolutnie sprzeczny z wieloma tezami głoszonymi jeszcze 500 lat temu, kiedy to Kościół Katolicki zdawał się być absolutnie pewny poprawności wszystkich swoich tez. Tak pewny, że dla obrony tych tez był gotów zabić wszystkich, którzy śmieli wypowiedzieć się choć odrobinę inaczej. Sądzę (a dowody dostarcza historia), że gdyby z powodu jakiegoś nieszczęścia KK nie utracił swoich wpływów politycznych, ludzie byliby zamęczani i zabijani nadal z tego powodu, z którego dziś pani Liza daje im pełną wolność wyboru. A teraz odpowiedzi: Liza napisał(a): O Bogu można powiedzieć tylko to, czym on nie jest Zgadza się. Pierwszym punktem programu będzie stwierdzenie, że nie jest obiektem realnym tylko wynikiem społecznej ewolucji memu. Opisem doprawionym dodatkowo dwoma tysiącami lat rozmyślań, które tak zagmatwały temat, że dziś trudno ustalić jaki element opisu pojawił się z jakiego powodu - pierwotne powody zostały już zatarte. Liza napisał(a): Trudno się ich liczy, zmieniają zdanie pod koniec życia lub w sytuacjach granicznych. Boją się o to 'co ludzie na to' i tkwią w kłamstwie 1. Właśnie nie tkwią w kłamstwie, tylko opuszczają opis mitologiczny na rzecz realnego. Tego Pani nie zauważyła? 2. To, co Pani opisała to schemat myślenia dobrze zaprezentowany przez opis: " w okopach nie ma niewierzących". Rzeczywiście, w sytuacji skrajnej "tonący brzytwy się chwyta", to oczywisty odruch psychologiczny, i wtedy zwraca się do tych "transcendentnych kół ratunkowych", które poznał w dzieciństwie, tak więc osoba wychowana w Islamie nie będzie w chwili skrajnego zagrożenia podlizywać się rabiemu bar Jossifowi, ale Allachowi, co wcale nie dowodzi istnienia takiego obiektu. Liza napisał(a): Liza działa na Rutusa jak czerwona płachta na byka i zachodzi w głowę czemu to wyzwala w swoim kochanym koledze tyle negatywnych emocji To ja bardzo chętnie wyjaśnię: Wszystko zaczęło się od tego, że pani Liza wykazała się nieprzebraną butą i pewnością własnej wiedzy (której to wiedzy nota bene w ogóle nie miała) negując na wstępie prawie całą biologię (cała dyskusja zakończona słynnym "pszczoła była zawsze pszczołą"). Następnie nijak nie potrafiła przyswoić podstaw biologii ewolucyjnej, uciekając wytrwale w opisy mitologiczne. Takie techniki "dowodzenia naukowego" dały podstawę do rozumowania, że pani Liza nie kieruje się rozsądkiem tylko mitologią i nie zamierza się uczyć. Następnie, przy okazji wielu innych dyskusji (psychologia, historia, nauki społeczne) nadal opierała się wyłącznie na treściach mitologicznych. Taki sposób traktowania wielu różnych gatunkowo tematów udowadnia jedno - zawsze będzie miała "swoją rację", która to racja nigdy nie będzie nawet dotykała zagadnienia za pomocą odwołania do treści weryfikowalnych, zawsze będzie formułowana wyłącznie na bazie jednej i tej samej mitologii. A ja próbuję zejść z opisu mitologicznego i napotykam za każdym razem betonowy mur. Czy teraz się rozjaśniło? Liza napisał(a): Nie ma letko, wolność i rozum zobowiązują. Ja potrafię uzasadnić swój wybór. I z tego powodu, że potrafi Pani ten wybór uzasadnić nigdy Pani go nie uzasadnia? To ciekawa technika dowodzenia. Einstein dużo by zdziałał, gdyby zasady relatywistyczne opisał na zasadzie: " ja potrafię uzasadnić moje koncepcje a wy możecie mieć inne, każdy ma wolny wybór". Gratulacje. Tak na poważnie - w przypadku kontaktu z rzeczywistością właśnie nie ma wolnego wyboru. Jeśli istnieje jakieś zjawisko obiektywne, to będzie ono na nas oddziaływać niezależnie od tego, czy się z nim zgodzimy, czy je oprotestujemy. W przypadku "zjawisk religijnych" zasada ta nie działa, co oznacza, że nie są one zjawiskami obiektywnymi a subiektywnymi. Ergo - bazują na efektach psychologicznych (np. takich jak sugestia). Ale nie będę z Panią walczyć. Sama Pani powtarza, że każdy ma prawo się mylić. Być może podświadomie podejrzewa Pani, że się myli i stąd to rozgłaszanie istnienia furtki awaryjnej. Liza napisał(a): Ich święta księga ma nawet wyższą rangę niż natchniona Biblia, ponieważ jest objawiona (tak mówią). Tak mówią, czy tak jest? Bo to kwestia zasadnicza. Pani też dużo mówi i wynika z tego mówienia dokładnie tyle, ile z tego opisu wiarygodności Islamu. Cuda w obrębie Islamu zdają się potwierdzać tezę, że jednak to oni mają rację. Liza napisał(a): Bogu niech będą dzięki! Za to, że istnieje kilkadziesiąt bóstw, które każde z osobna jest jedyne? Kryptopoliteizm? A może hurtowe podlizywanie się wszystkim możliwym bóstwom wszystkich możliwych mitologii wedle zasady - więcej strzałów, większa szansa trafienia? Liza napisał(a): Ja kontroluję sytuację, bo przerzucanie się złośliwościami nie jest moim grzechem dotąd dopóki się nie wkurzysz. Wtedy mi napiszesz zamiast: Pani Lizo/pani Lizo. Muszę się wycofać i pozwolić Ci wytchnąć... Jest Pani niezwykle "litościwa". Jak tylko palnie Pani w dyskusji jakiegoś babola, odsuwa się od dyskusji, odczekuje, aż czas i inne wpisy przysypią temat i wtedy wraca dumna, że "pozwoliła wytchnąć temu, który się nie wiadomo dlaczego denerwował". Jest Pani bardzo wprawną manipulatorką i potrafi Pani dokonywać spinu własnych wpadek na własną korzyść. To umiejętność rzadka i z cała pewnością trzeba się tego uczyć. Ślady tej nauki widać po Pani wpisach. Pozostaje jeszcze zacząć się uczyć innych rzeczy. Liza napisał(a): Tylko polityczne? Społeczne nie? Kościół Katolicki nigdy nie posiadał znaczącego naturalnego wpływu społecznego (niekiedy był on nawet mniejszy niż współcześnie, patrz historia "chrzczenia Polski" przez ponad 300 lat). Przez ponad tysiąclecie wpływ społeczny był pokłosiem potężnego wpływu politycznego - tak wielkiego, że obecnie rząd posiadający tak wielki wpływ zostałby okrzyknięty rządem wszechwładnym i pojawiłyby się wszędzie oznaki buntu, ale wtedy bunt był niemożliwy, bo za samą oznakę chęci buntowania się palono żywcem... Kościół utracił wpływy polityczne, co za tym idzie zaczęły maleć jego wpływy społeczne (to naturalne, jak się niewolnikowi zdejmie obrożę, to raczej będzie uciekać, choć niektórzy z przyzwyczajenia zostaną). Aby odwrócić negatywne zjawisko, KK zaczął stosować coś, co do złudzenia przypomina "słoneczną politykę" Korei Południowej do Północnej. Kościół zadziałał wedle (zresztą słusznej) zasady: skoro nie da się kogoś zastraszyć, to należy go zachęcić. Ciekawe, że decydentom katolickim nie przychodziła na myśl technika zachęcania (z zasadą ekumenizmu na czele) wtedy, gdy byli w stanie wpłynąć bezpośrednio na władcę dowolnego państwa za pomocą strachu (ekskomunika, odmowa legalizacji praw władcy itp). Odpowiedź jest prosta - technika strachu jest intelektualnie prostsza i ogólnie tańsza. Natomiast fakt stosowania przez prawie tysiąclecie technik poprzednich świadczy, jaką pustkę merytoryczną prezentowała ta organizacja, skoro musiała się uciekać do przemocy, aby utrzymać się przy władzy. Liza napisał(a): Wszak przygotowują świat na przyjście Antychrysta... Taa, jasne... A w Indiach pewien odłam braministyczny przygotowuje świat na przyjście Antyśiwy. Może przestańmy rozmawiać na poziomie jadu radiomaryjnego. Jest Pani na wyższym poziomie intelektualnym, aby zniżać się do głoszenia aż takich głupot. Te już wygłoszone wystarczą. Liza napisał(a): Nauka doprowadza nas bowiem tylko do śmierci, dalej jest wiara. Dalej jest gnicie, proszę Pani. Liza napisał(a): Ja preferuję wersję optymistyczną: życie to najpiękniejszy dar, szeroko otwarta przestrzeń niewyczerpanych możliwości, nieustanne wyzwanie i szansa. Ja również twierdzę, że życie jest piękne i nie warto go tracić na wymyślanie powodów, dla których należy go zmarnować, bo będzie coś dalej... Zwłaszcza, jeśli głosiciele "tego dalej" nie potrafią dojść do ładu z samymi sobą na tema tego co, jakie i z jakiego powodu będzie. Liza napisał(a): To prawda. Nauka rządzi się innymi prawami. Powinna też trzymać się z dala od wiary, nawet we wnioskowaniu. To teologia może korzystać z osiągnięć nauk doświadczalnych. To ciekawa konkluzja. Wskazuje na wyższość priorytetu wiary, gdyż obowiązuje wyłącznie korelacja jednostronna. A co w przypadku niezgodności wiary i nauki. Nauka nie będzie się wtrącać a wiara będzie skakać nauce do oczu czy zweryfikuje swoje poglądy? A jeśli zweryfikuje, to wedle jakich prawideł? Naukowych wszak nie, bo nauka ma się nie wtrącać...
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
Pn kwi 09, 2012 3:42 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wzór na istnienie Boga
Rutus napisał(a): Sądzę (a dowody dostarcza historia), że gdyby z powodu jakiegoś nieszczęścia KK nie utracił swoich wpływów politycznych, ludzie byliby zamęczani i zabijani nadal z tego powodu, z którego dziś pani Liza daje im pełną wolność wyboru. KK stosuje nadal zasadę: jeśli ktoś chce to może iść z nami. Rutus widzi przymus, więc problem ma on sam, nie Kościół. Potwierdził to jakiś czas temu, że dzięki rozmowom z protestantami uzyskał pewność, że należy odejść od wiary. Samodzielne poszukiwania odrzucił dwa lata temu...a może tak mu się tylko wydaje? Bóg będzie podchodził do Niego w wydarzeniach życiowych. Kocha, więc nie zrezygnuje. Nigdy jednak nie złamie jego woli i poczynionych wyborów. Może to tylko ciemna noc o której mówi Jan od Krzyża? Cytuj: Pierwszym punktem programu będzie stwierdzenie, że nie jest obiektem realnym tylko wynikiem społecznej ewolucji memu. Rutus bowiem zdefiniował, że realne to takie , które można zobaczyć swymi zmysłami. Nie dotknął, to nie ma, dziecięce fantazje ( infantylne postrzeganie rzeczywistości jest niezależne od wieku, wiara to nazywa ślepotą duchową). Cytuj: Tego Pani nie zauważyła? Doświadczyłam obecności Boga, więc nie mam z Nim żadnego problemu. Jedno co mnie może martwić to to, czy wypełnię Jego wolę w swoim życiu. Wszystko inne nie jest ważne. Martwią mnie też tacy rutusowi ślepcy i modlę się o przywrócenie wzroku dla nich. Cytuj: to oczywisty odruch psychologiczny, i wtedy zwraca się do tych "transcendentnych kół ratunkowych", które poznał w dzieciństwie, tak więc osoba wychowana w Islamie nie będzie w chwili skrajnego zagrożenia podlizywać się rabiemu bar Jossifowi, ale Allachowi, co wcale nie dowodzi istnienia takiego obiektu. Wiedza psychologiczna jest Ci całkowicie obca, stąd te wnioski. Psychologia podaje pięć etapów reakcji człowieka, który dowiaduje się o sytuacji granicznej w swoim życiu. Może to jednak mechanizm wrodzony, bo niezależny od wiary? Cytuj: To ja bardzo chętnie wyjaśnię Cieszę się. U zdrowych ludzi wyrzucenie negatywnych emocji na zewnątrz skutkuje katharsis, neurotykom to nie pomoże. Będę miała więcej danych. Cytuj: uciekając wytrwale w opisy mitologiczne. Takie techniki "dowodzenia naukowego" dały podstawę do rozumowania, że pani Liza nie kieruje się rozsądkiem tylko mitologią i nie zamierza się uczyć. Następnie, przy okazji wielu innych dyskusji (psychologia, historia, nauki społeczne) nadal opierała się wyłącznie na treściach mitologicznych. Rutusie: myliłeś psychologię, religię i biologię. Stąd moja zabawa z inteligentnym, ale nieco 'sztywnym' człowiekiem. Stosując niewłaściwe metody badawcze uzyskamy fałszywe wnioski. Teologia korzysta z pomocy psychologii i wyjaśnia w oparciu o jej doświadczenia, zwłaszcza psychologii głębi wiele mechanizmów psychiczno- duchowych u człowieka. KK zmienił diametralnie nauczanie od trzydziestu lat, korzystając właśnie z doświadczeń nauk psychologicznych. Kiedyś zapytałam innego forumowego ateistę czy zastanawiał się nad przyczyną zmiany kursu Kościoła w nauczaniu. W mojej opinii wskazał niewłaściwą przyczynę, ponieważ nałożyły się w tym czasie dwa ważne fakty: SVII i pierwsze znaczące doświadczenia neurobiologów dotyczące funkcjonowania mózgu u człowieka. Dlatego napisałam, że teologia jest wtórna wobec innych nauk i korzysta z ich osiągnięć. Dla Ciebie jednak duchowość i psychologia to biologia ewolucyjna. Dziwiło mnie to, ponieważ pracując nad zachowaniami psychicznymi zwierząt powinieneś współpracować z psychologami. Doszłam do wniosku, że wiedzę czerpiesz jedynie z książek biologicznych, stąd to jednostronne spoglądanie na problem. Na wszelkie wyjaśnienia pozostawałeś jednak głuchy: nie pasowało do rutusowej wiedzy. Rutus wiedział, że małpka wie, co znaczy 'odejść' do pieczary. Księża widząc problem psychiczny odsyłają do psychologa. Rutus wnioskuje: walczą o klienta wszelkimi sposobami. Cytuj: Taki sposób traktowania wielu różnych gatunkowo tematów udowadnia jedno - zawsze będzie miała "swoją rację", która to racja nigdy nie będzie nawet dotykała zagadnienia za pomocą odwołania do treści weryfikowalnych, zawsze będzie formułowana wyłącznie na bazie jednej i tej samej mitologii. Niestety, jest to nieprawda. Oddzielam teologię, nauki doświadczalne i nie mieszam ich we wnioskowaniu. Cytuj: A ja próbuję zejść z opisu mitologicznego i napotykam za każdym razem betonowy mur. Nie można stosować doświadczeń biologii ewolucyjnej i matematyki do wyjaśnienia obrazu Boga. Zły dobór metod. To nawet nie jest walka z Kościołem, to walka z wiatrakami. Cytuj: Einstein dużo by zdziałał, gdyby zasady relatywistyczne opisał na zasadzie: "ja potrafię uzasadnić moje koncepcje a wy możecie mieć inne, każdy ma wolny wybór" Jest to klasyczny przykład działań manipulacyjnych, polegający na wykorzystaniu autorytetu z jednej dziedziny (zwykle znany naukowiec) do udowodnienia słuszności poglądów etyczno- duchowych. Kiedyś prof. Religa wypowiadał się: nie ma Boga, bo nikt Go nie widział. Cytuj: Jeśli istnieje jakieś zjawisko obiektywne, to będzie ono na nas oddziaływać niezależnie od tego, czy się z nim zgodzimy, czy je oprotestujemy. Nigdy nie mamy pewności korzystając z narzędzi badawczych. Nauka wielokrotnie zmieniała poglądy, ponieważ pojawiały się nowe obserwacje. Cytuj: Ergo - bazują na efektach psychologicznych (np. takich jak sugestia). Nasze działania psychologiczne pozostają w dużej mierze niedostępne. Trochę pokory zalecam. Stwierdzenie o widzeniu belki w oku brata i niedostrzeganie drzazgi w swoim ma wyjaśnienie psychologiczne. Stąd religia zachęca do samopoznania i nie wydawania wyroków osądzających w sprawie drugiego człowieka. Przypowieść o synu marnotrawnym to majsterstuck psychologiczny. Od niedawna potrafimy to rozebrać psychologicznie. Jezus wiedział to, co my dopiero odkrywamy. Cytuj: Ale nie będę z Panią walczyć. Sama Pani powtarza, że każdy ma prawo się mylić. Być może podświadomie podejrzewa Pani, że się myli i stąd to rozgłaszanie istnienia furtki awaryjnej. Dziękuję za wyjaśnienia. Nie zaskoczyły mnie. Cytuj: Tak mówią, czy tak jest? Tak mówią. Cytuj: Cuda w obrębie Islamu zdają się potwierdzać tezę, że jednak to oni mają rację. Nie potrafię wypowiadać się w sprawie cudów w obrębie innych religii uznając, że to wkraczanie na nieznany mi (i innym ludziom) teren. Prawdopodobnie najwięcej cudów będziemy zawdzięczać Antychrysowi, stąd zwiedzie wielu. Powiada się, że takiego człowieka-maga nie było i nie będzie na świecie. KK zaleca w swej mądrości, by kierować się w poszukiwaniu Boga Biblią, nie doświadczeniami mistycznymi. To drugie może być zwodnicze. Doświadczenia mistyczne świętych nie są też brane pod uwagę w procesach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych. Sami święci byli też ostrożni w tej kwestii nie mając wystarczającego rozeznania skąd pochodzą ich doznania. To doświadczenia ponad 2000lat Kościoła. Cytuj: A może hurtowe podlizywanie się wszystkim możliwym bóstwom wszystkich możliwych mitologii wedle zasady - więcej strzałów, większa szansa trafienia? Nazywam to pokorą. Żaden człowiek nie potrafi odpowiedzieć obiektywnie na to pytanie. Odpowiedź zna Bóg, widocznie uznał, że taka wiedza nie jest potrzeba nam do zbawienia. Nie potrafimy jednoznacznie odczytać słów o innej owczarni... Cytuj: Jak tylko palnie Pani w dyskusji jakiegoś babola, odsuwa się od dyskusji, odczekuje, aż czas i inne wpisy przysypią temat i wtedy wraca dumna, że "pozwoliła wytchnąć temu, który się nie wiadomo dlaczego denerwował". Reagujesz niezwykle emocjonalnie, więc to nie Ty kontrolujesz dyskusję. Muszę to obserwować. Cytuj: Jest Pani bardzo wprawną manipulatorką i potrafi Pani dokonywać spinu własnych wpadek na własną korzyść. Wyjaśniam swoje stanowisko. Jest odmienne od Twojego. Nie zauważam u siebie tendencji dyskusji o charakterze politycznym, czyli zmierzającym do oceny swego współdyskutanta. To Ty Rutusie oceniasz i klasyfikujesz, czyli zamierzasz podporządkować sobie drugą osobę uznając, że istnieje jedyna słuszna prawda: rutusowa prawda w oparciu o narzędzia, które sam dobrałeś. To, czego nie możesz dotknąć nazywasz mitologią. Jeśli ja tego dotknęłam to posądzisz o zaburzenia psychiczne. Tak nie postępuje osoba poszukująca prawdy. Uznałeś, że znasz prawdę. Tak jest i jusz . Inni ludzie mogą mieć inną prawdę i z uwagi na godność człowieka należy tolerować ich prawdę. I tu różnicuję akceptację i tolerancję. Rozmawiając z satanistą czy buddystą o zjawiskach mistycznych będziemy zupełnie inaczej postrzegali i wnioskowali to czego doświadczyliśmy. I tak musi pozostać... Cytuj: Pozostaje jeszcze zacząć się uczyć innych rzeczy. Teraz nie będzie ad personam. Człowiek jest dziwną istotą. Zawsze może zacząć od początku. Tylko świnia musi tarzać się w błocie, człowiek zawsze może z niego wyjść. Czasem doświadcza też tego, że miał 'klapki na oczach' i wreszcie dojrzał. To cecha człowieczeństwa, stąd zawsze może popatrzeć na tę samą sprawę z innej perspektywy. Cytuj: Kościół zadziałał wedle (zresztą słusznej) zasady: skoro nie da się kogoś zastraszyć, to należy go zachęcić. Wyjaśniłam wcześniej powody. Należy jednak dokonać syntezy wszystkich moich wczorajszych postów. Cytuj: Jest Pani na wyższym poziomie intelektualnym, aby zniżać się do głoszenia aż takich głupot. Zdecyduj się: dno intelektualne czy wyższe IQ. Dla mnie to nie jest istotne, mam wgląd w siebie. Cytuj: Dalej jest gnicie, proszę Pani. Braki w wiedzy z zakresu gleboznawstwa? Ciało ulegnie mineralizacji i humifikacji wchodząc w obieg pierwiastków. Czasem myślę sobie, że moje ciało zawiera w sobie historię świata. Smutny to człowiek (to moje odczucie), który żyje w przeświadczeniu, że na tym kończy się człowieczeństwo. Cytuj: Zwłaszcza, jeśli głosiciele "tego dalej" nie potrafią dojść do ładu z samymi sobą na tema tego co, jakie i z jakiego powodu będzie. Nie mogą znaleźć odpowiedzi, rozum zawodzi, zaczyna się tajemnica Boga. Cytuj: A co w przypadku niezgodności wiary i nauki. Nie może być niezgodności. Biblia jest prawdziwa. Cytuj: Nauka nie będzie się wtrącać a wiara będzie skakać nauce do oczu czy zweryfikuje swoje poglądy? Teologia spojrzy nauce na ręce sprawdzając dobór metod badawczych. Cytuj: A jeśli zweryfikuje, to wedle jakich prawideł? Etycznych, a kryterium prawdy zawarto w Biblii. Cytuj: Naukowych wszak nie, bo nauka ma się nie wtrącać... Do teologii? Nie może. Założenia filozoficzno- religijne w naukach doświadczalnych mogą prowadzić na manowce. Teologia może natomiast redefiniować swe poglądy w oparciu o doświadczenia nauk doświadczalnych. Fides et ratio współpracują...
|
Pn kwi 09, 2012 8:20 |
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Wzór na istnienie Boga
Liza napisał(a): KK stosuje nadal zasadę: jeśli ktoś chce to może iść z nami. Po raz n-ty to napiszę i dla niektórych nadal będzie za mało. Oczywiście, że stosuje, ale dlatego, że został do tego zmuszony. Kiedy miał wolny wybór stosował zasadę: " kto nie chce iść z nami idzie z dymem albo pod miecz". Fakt, że organizacja mieniąca się siewcą dobra dopiero po przymuszeniu sama zaczyna stosować się do zasad, które próbuje nakładać na innych oznacza, że naturalne (nienarzucone, własne) podstawy ideologiczne tej organizacji są wadliwe (nie wynikają z nich cechy, które są obecnie głoszone). A jakie są te źródła? Mitologia hebrajska ze szczególnym uwzględnieniem eksponowania jednego z nieuznanych przez oryginalną grupę docelową mesjaszy żydowskich. Nie przeczę - obecnie nie ma potrzeby zwalczania tej organizacji, gdyż dokonała (pod naporem zmian społecznych) samoograniczenia. Gdyby jednak organizacja ta wróciła do praktyk identycznych z tymi, które stosowała bez społecznego przymuszenia, najprawdopodobniej zostałaby natychmiast i z automatu uznana za organizację zbrodniczą. Liza napisał(a): Rutus bowiem zdefiniował, że realne to takie , które można zobaczyć swymi zmysłami. Bzdura. Wkłada Pani w moje usta znaczenia, których nie wskazywałem. Ponownie kłamliwa manipulacja. Realne to wszystko, co da się zbadać i obiektywnie opisać. Wedle Pani definicji fala elektromagnetyczna, efekt fotoelektryczny zewnętrzny czy mutacja to aspekty nierealne. To mi Pani insynuuje. To się u Pani nazywa "dążeniem do prawdy". Liza napisał(a): Doświadczyłam obecności Boga, więc nie mam z Nim żadnego problemu. I nie mam zamiaru negować Pani odczuć. Pozostaje jedynie uzgodnić kwestie obiektywne - jeśli ktoś inny odczuje to samo (z dokładnością do rodzaju i ilości bóstw) tylko w innej religii, da mu Pani te same prawa do uznania jego drogi życiowej wraz z prawem do głoszenia tej prawdy, jakich żąda Pani dla siebie od innych? Inaczej - jak na Pani ulicy czy osiedlu zbierze się dostatecznie duża ilość ludzi, aby zbudować tam meczet/synagogę/świątynię dowolnego innego rodzaju i zgodnie z prawem (cywilnym oraz zakonnym obrządku, do którego będzie należeć owa świątynia) zaczną się ograniczenia w ruchu, stawianiu sklepów, uznawania konkretnych dni tygodnia jako zakazanych dla konkretnych czynności, menu w najbliższych restauracjach, zakazu sprzedaży czy reklamowania określonych towarów itp, to czy będzie Pani skłonna dać im pełne prawa do stanowienia, jakich zażądała Pani dla "swoich" świątyń? To ważne. Liza napisał(a): Reagujesz niezwykle emocjonalnie, więc to nie Ty kontrolujesz dyskusję. Muszę to obserwować. Dyskusję się powinno prowadzić a nie kontrolować. Znowu wychodzi z Pani trening manipulacji. Już wiem, że Pani go przechodziła (ostatni to pewnie "rekolekcje", czyli system wyjaśniania samemu sobie, po co się w tym siedzi, skoro tego nie ma). Teraz pora, aby Pani przestała w kontaktach z ludźmi manipulować a zaczęła dyskutować. Liza napisał(a): To, czego nie możesz dotknąć nazywasz mitologią Absolutnie. Nazywam mitologią to, co jest mitologią. A mitologią jest zespół memów wytworzonych i ukształtowanych przez społeczeństwo lub szereg społeczeństw. To nawet można "dotknąć" gdyż jest możliwe badanie przyczyn i drogi powstawania i mutacji memów, jakie składają się na różne mitologie. Pani ulubiona mitologia jest tak samo możliwa do zbadania, jak mitologia grecka czy egipska i ma podobne korzenie. Wiem, jak bolesna jest to prawda, wszak indoktrynowano Panią w jej treści od maleńkości. To rodzaj zbrodni na umyśle dziecka. Ale to nie Pani jest winna. Liza napisał(a): Człowiek jest dziwną istotą. Zawsze może zacząć od początku. Nie musi mi Pani tego mówić, wiem dużo na ten temat. Nie będę się tu uzewnętrzniał. Ale dodam tylko, że uwolnienie się od indoktrynacji, jakiej było się poddawanym w dzieciństwie to właśnie potwierdzenie Pani opisu, że człowiek zawsze może zacząć od początku. Na szczęście moi rodzice byli nieco nieudolni w indoktrynowaniu, więc nie musiałem wyłazić ze zbyt głębokiego błota. Inni mają trudniej, wyrządzono im większą krzywdę. Liza napisał(a): Zdecyduj się: dno intelektualne czy wyższe IQ. Dla mnie to nie jest istotne, mam wgląd w siebie. Ma Pani wysoki poziom inteligencji, to nie ulega wątpliwości. Natomiast dnem intelektualnym są teksty o masonach, antychryście, magach czyniących cuda "na koniec świata" itp. Niekiedy mam wrażenie, że przestaje do mnie mówić osoba wykształcona a za klawiaturą siada prosta babina wierząca w krasnoludki, wróżki, wiedźmy itp. Liza napisał(a): Wiedza psychologiczna jest Ci całkowicie obca, stąd te wnioski. Psychologia podaje pięć etapów reakcji człowieka, który dowiaduje się o sytuacji granicznej w swoim życiu. Żadna nowina: zaprzeczenie, gniew, negocjacje, depresja i akceptacja. Nie trzeba mieć dyplomu z psychologii, aby to znać. Tu, przyznam, wierzącemu jest łatwiej. Żyje we własnej ułudzie. W momencie śmierci jest już automatycznie na piątym poziomie. Poprzednie przeszedł w trakcie, co zostało nazwane "kryzysami wiary". W opisie tego mechanizmu zapomniano tylko dodać, że w sytuacji rozwiązania problemu łańcuch się przerywa a licznik zeruje (patrz wyleczeni z chorób, które oceniono jako śmiertelne). To, że inni przechodzą tę drogę w stanie "granicznym" nie oznacza, że pod koniec trafiają w cokolwiek sensownego. Zresztą wtedy nie ma to już żadnego znaczenia. Liza napisał(a): Dla Ciebie jednak duchowość i psychologia to biologia ewolucyjna. Wszystkie zachowania w obrębie psychiki człowieka są pochodnymi funkcjonowania instynktów oraz istnienia funkcji "rozmytej" zwanej (z braku lepszych określeń) świadomością - tę ostatnią posiada (prócz człowieka) przynajmniej 6 innych gatunków. Funkcja "rozmyta" rozległej sieci neuronowej to problem techniczny, gdyż za naszego życia (najprawdopodobniej w terminie do 20 lat) pojawi się pierwsza maszyna posiadająca tę cechę - i szybko będzie w stanie prześcignąć nas w poziomie intelektualnym (najprawdopodobniej również w takich dziedzinach, jak kreatywność czy wynalazczość). Czy wtedy również będzie się Pani odwoływać do mitów i pisać o "duszy" w maszynie? Jak widać, pojęcia obecnie używane są jeszcze niedojrzałe. Nasza wiedza na temat zjawisk w wielkich skupiskach neuronów jest tak nikła, że posiłkujemy się terminologią rodem z wierzeń, a to tak samo wartościowe, jak opis biologii lasu z ograniczeniem do zasobu terminologii rodem z bajki o Czerwonym Kapturku. Nawet takie pojęcie jak "duchowość" jest kulawe. Ta mizerota terminologiczna i pojęciowa ma jeszcze jedną przyczynę: jest nią fakt, że nasze (w sensie globalnym) społeczeństwo jest owładnięte analfabetyzmem moralnym. Etyki w oderwaniu od treści mitologicznych zaprzestano nauczać w szkołach jakieś 2000 lat temu. Wiele pojęć z zakresu najszerzej pojętego spektrum "człowieczeństwa" albo nie istnieje albo jest nacechowane treściami mitologicznymi, co wręcz uniemożliwia prowadzenie jakichkolwiek sensownych badań. Czy zastanawiała się Pani nad tym, jaką krzywdę nauce w tym zakresie uczyniło pełne zawłaszczenie tego obszaru tematycznego przez treści religijne? Zapewne ani razu. Liza napisał(a): Niestety, jest to nieprawda. Oddzielam teologię, nauki doświadczalne i nie mieszam ich we wnioskowaniu. ?? To co oznaczało owo zmitologizowane twarde stwierdzenie, że "pszczoła zawsze była pszczołą"? To właśnie było wymieszanie pojęć z zakresu nauki i teologii za pomocą podporządkowania treści naukowych (weryfikowalnych) treściom teologicznym (subiektywnym, mitologicznym). Zresztą było to podporządkowanie merytorycznie błędne, gdyż pszczoła (gatunek Apis mellifera) ma dość precyzyjnie opisaną ścieżkę ewolucyjną (patrz to źródło, czytania na miesiąc).
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
Pn kwi 09, 2012 9:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wzór na istnienie Boga
Rutus napisał(a): Oczywiście, że stosuje, ale dlatego, że został do tego zmuszony. Wyjaśniłam wyczerpująco tę kwestię wczoraj i dziś (mam nadzieję, że wielopłaszczyznowo, podałam cytaty biblijne). Jeśli Kościół popełni błędy to prędzej czy później Duch Św go naprostuje. Przekazy ewangelistów nie są kalką, tak bowiem ludzie zapamiętują fakty. To obietnica Chrystusa, który sam jest Nauczycielem. To Boża logika, którą ujrzymy dopiero na Sądzie Ostatecznym. Kiedy JPII polecił otworzyć archiwa watykańskie i prześledzić czarne karty Kościoła było wiele głosów sprzeciwu, nie ugiął się. Tylko, że uczciwość wymaga, by oprócz czarnych kart dojrzeć też czerwone oraz ludzkie diamenty. Kolejny ateista pisze dziś post, że nie wróci do Kościoła, bo on fałszywy i wtrąca się w politykę. Ja znajduję od razu przypowieść i niczemu się nie dziwię. Zdaję sobie sprawę, że ocenie podlega jedynie moje życie. Tak mnie ukształtowano- myśl sama, nawet jak popełnisz błędy...masz do nich prawo. Ufaj ludziom, bo z natury są dobrzy, ale nie zdziw się jak ktoś podstawi ci nogę, oczerni czy zdradzi. Judasz był jeden spośród dwunastu. Tak się uczymy: popełniając błędy i obserwując postępowanie innych. Cytuj: Nie przeczę - obecnie nie ma potrzeby zwalczania tej organizacji, gdyż dokonała (pod naporem zmian społecznych) samoograniczenia. Nikt nie zmieni postępowania, jeśli nie jest do tego zmuszony. Nie ma innej drogi. Bóg tak działa: odsłania grzechy tym, których kocha. Inni pozostają w błogiej nieświadomości swojej doskonałości. Łamie naszą pychę (to nasza druga twarz) i sprawia ból. To gorzkie, ale skuteczne lekarstwo. I sam wybiera tych, którzy odsłaniają grzechy indywidualne czy strukturalne. Cytuj: Gdyby jednak organizacja ta wróciła do praktyk identycznych z tymi, które stosowała bez społecznego przymuszenia, najprawdopodobniej zostałaby natychmiast i z automatu uznana za organizację zbrodniczą. Znów się nakręcasz. Cytuj: Realne to wszystko, co da się zbadać i obiektywnie opisać. Wedle Pani definicji fala elektromagnetyczna, efekt fotoelektryczny zewnętrzny czy mutacja to aspekty nierealne. Napiszę prościej: Rutus uwierzy jak zobaczy, obliczy, użyje narzędzi wskazujących obecność. Cytuj: Pozostaje jedynie uzgodnić kwestie obiektywne - jeśli ktoś inny odczuje to samo (z dokładnością do rodzaju i ilości bóstw) tylko w innej religii, da mu Pani te same prawa do uznania jego drogi życiowej wraz z prawem do głoszenia tej prawdy, jakich żąda Pani dla siebie od innych? Odczytywanie Bożych znaków jest dawane w konkretnym celu i nigdy nie dla zaspokojenia ciekawości: jeśli ja odczytam z tego, że powinnam modlić się za zmarłych i odczyta tak samo osoba prawosławna czy Żyd to nie widzę żadnego problemu. Jeśli muzułmanin uzna, że ma się jeszcze więcej modlić to też uznam, że ma do tego prawo. Działania Boże prowadzą bowiem zawsze ku temu samemu: dają napęd i pozwalają na wzrost duchowy człowieka. Nigdy nie zakwestionuję prawa człowieka do tego, by stawał się lepszy i ukierunkowany na innego człowieka, jego przekonania religijne są dla mnie tu mało istotne (odpowiadam tylko za prawdę, którą ja muszę odkryć w tym maglu różnych ruchów religijnych i wielkich religii). Pomijam w tej wypowiedzi kwestię ostrożności w odbieraniu Bożych 'dotknięć', bowiem wypowiedź nie dotyczy tematyki mistycznej a relacji międzyludzkich. Cytuj: Inaczej - jak na Pani ulicy czy osiedlu zbierze się dostatecznie duża ilość ludzi, aby zbudować tam meczet/synagogę/świątynię dowolnego innego rodzaju i zgodnie z prawem (cywilnym oraz zakonnym obrządku, do którego będzie należeć owa świątynia) zaczną się ograniczenia w ruchu, stawianiu sklepów, uznawania konkretnych dni tygodnia jako zakazanych dla konkretnych czynności, menu w najbliższych restauracjach, zakazu sprzedaży czy reklamowania określonych towarów itp, to czy będzie Pani skłonna dać im pełne prawa do stanowienia, jakich zażądała Pani dla "swoich" świątyń? To ważne. Takie ustaliliśmy prawa demokracji. Już dziś grekokatolicy czy prawosławni mają konstytucyjnie zagwarantowane 'wolne' na czas ich świąt, więc pracują mniej niż katolicy. Czy słyszysz bunt katolików? Jak zniszczona została cerkiew to zbierano fundusze na jej odbudowę wśród katolików. Z Niemcami, Żydami i muzułmanami mieszkaliśmy przez wieki. Cytuj: Znowu wychodzi z Pani trening manipulacji. Nie. Zbyt szybko oceniasz i nawet wiem dlaczego. Manipulowanie ludźmi uważam za obrzydliwe. Nie zapominaj, że cechą manipulanta jest pozostawanie w ukryciu, ja gram w otwarte karty. Lubię ludzi, więc chcę ich poznawać. Cytuj: Teraz pora, aby Pani przestała w kontaktach z ludźmi manipulować a zaczęła dyskutować. Boli, że odsłaniam Cię i bronisz się? Należało to pozostawić na PW. Nie obawiaj się, resztę pozostawię dla siebie. Zasłużyłeś, to dostałeś po łapach. Cytuj: Nazywam mitologią to, co jest mitologią. A mitologią jest zespół memów wytworzonych i ukształtowanych przez społeczeństwo lub szereg społeczeństw. Wiem, że tak myślisz. W tej kwestii poruszamy się w obszarze łaski i wiary. Rozumowe argumenty zawodzą. Należy to pozostawić bez rozstrzygnięć. Cytuj: To rodzaj zbrodni na umyśle dziecka. Ale to nie Pani jest winna. W mojej rodzinie wierzący są rodzynkami, pisałam kiedyś o tym. Trudno by było o indokrynację. Indokrynację ateistyczną a także pruską i rosyjską przeszli moi przodkowie. Miałam więc dojście do różnych źródeł wiedzy i ludzi, świetny materiał ludzki do obserwacji. Śledziłam ich historię życia i ewolucję poglądów. O indokrynacji religijnej piszą zwykle osoby, które miały/mają problemy natury psychologicznej związane z niekorzystnym środowiskiem rodzinnym. Duchowość jest nierozerwalnie związana z tą sferą człowieczeństwa. To jednak inny temat. Dużo tego na forach ludzi z problemami psychicznymi. Zwykle najpierw szukam tu korelacji. Cytuj: Inni mają trudniej, wyrządzono im większą krzywdę. Dlatego Bóg nie pozwala nam wydawać osądu o innych ludziach. Nie znamy historii ich życia i motywów postępowania. Tragedią jest też mechanizm wypierania czy przenoszenia i nieświadomość tego faktu u zainteresowanego. Cytuj: Natomiast dnem intelektualnym są teksty o masonach, antychryście, magach czyniących cuda "na koniec świata" itp. Niekiedy mam wrażenie, że przestaje do mnie mówić osoba wykształcona a za klawiaturą siada prosta babina wierząca w krasnoludki, wróżki, wiedźmy itp Nie odczytujesz sarkazmów, czasem żartów. To moja wina, powinnam czasem inaczej precyzować myśli. O Antychryście mamy w Apokalipsie a Kościół śledzi znaki czasu. Cytuj: Żadna nowina: zaprzeczenie, gniew, negocjacje, depresja i akceptacja. Nie trzeba mieć dyplomu z psychologii, aby to znać. Pytanie: kto zna? Cytuj: Żyje we własnej ułudzie. W momencie śmierci jest już automatycznie na piątym poziomie. Czy nie lepiej byłoby zaznaczyć: uważam, że...Stosujesz formy charakteryzujące mentalnego staruszka (lub  )-sztywność poglądów, skłonność do częstego wspominania przeszłości i problemy ze spoglądaniem na sprawy z różnych perspektyw. Cytuj: Funkcja "rozmyta" rozległej sieci neuronowej to problem techniczny, gdyż za naszego życia (najprawdopodobniej w terminie do 20 lat) pojawi się pierwsza maszyna posiadająca tę cechę - i szybko będzie w stanie prześcignąć nas w poziomie intelektualnym (najprawdopodobniej również w takich dziedzinach, jak kreatywność czy wynalazczość). Czy wtedy również będzie się Pani odwoływać do mitów i pisać o "duszy" w maszynie? Poczekam na tę maszynę. Cytuj: Jak widać, pojęcia obecnie używane są jeszcze niedojrzałe. Nasza wiedza na temat zjawisk w wielkich skupiskach neuronów jest tak nikła, że posiłkujemy się terminologią rodem z wierzeń, a to tak samo wartościowe, jak opis biologii lasu z ograniczeniem do zasobu terminologii rodem z bajki o Czerwonym Kapturku. W ostatnich 30. latach sporo się dowiedzieliśmy i wykorzystujemy to w praktyce terapeutycznej. Nasza natura jest rozrzutna: najpierw wyprodukuje nadmiar sieci, potem to wszystko 'czyści' w wielu nastoletnim. Jeśli przewodzenie jest wadliwe to trudno to później naprawić. Cytuj: Nawet takie pojęcie jak "duchowość" jest kulawe. Teologia to zdefiniowała i różnicuje ze sferą psychiczną, mimo, że zazębiają się ze sobą. Cytuj: Ta mizerota terminologiczna i pojęciowa ma jeszcze jedną przyczynę: jest nią fakt, że nasze (w sensie globalnym) społeczeństwo jest owładnięte analfabetyzmem moralnym. No cóż, muszę się zgodzić. Drugą naturą człowieka stała się bezmyślność. Wynika ona z roztopienia się w zbiorowości, niesamodzielności, z przyjmowania mentalności tłumu. Człowiek bezwiednie czuwa nad tym, aby jego myśli i mowa nie wyszły poza ramy ogólnikowych uwag. Rezygnując z niezależności myślenia człowiek utracił też, w moim przekonaniu, wiarę w prawdę i zrezygnował z własnego osądu moralnego, łatwo przejmując gotowe, chętnie podawane m.in przez media oceny moralne. Wyszedł z 'nałogu' religii wpadł w pułapkę innego nałogu, znacznie groźniejszego... Cytuj: Etyki w oderwaniu od treści mitologicznych zaprzestano nauczać w szkołach jakieś 2000 lat temu. No cóż punktem odniesienia powinien być Bóg, inaczej człowiek może zacząć ważyć wartość innej osoby ludzkiej: nienarodzony, chory, stary, niedołężny na śmietnik. To silna pokusa. Cytuj: Wiele pojęć z zakresu najszerzej pojętego spektrum "człowieczeństwa" albo nie istnieje albo jest nacechowane treściami mitologicznymi, co wręcz uniemożliwia prowadzenie jakichkolwiek sensownych badań. Francja ma status państwa świeckiego. Należy poczekać jeszcze kilka pokoleń zakładając, że muzułmanie nie przejmą kontroli i nie ustalą swoich norm moralnych. Na świecie zarysowuje się tendencja do wiary, nie ateizmu. Cytuj: Czy zastanawiała się Pani nad tym, jaką krzywdę nauce w tym zakresie uczyniło pełne zawłaszczenie tego obszaru tematycznego przez treści religijne? Zapewne ani razu. W przypadku stawiania mi takich pytań zawsze zastanawiam się nad zranieniami, które nosi w sobie osoba wypowiadająca się w taki sposób. Prozelityzm jest w takich przypadkach najgorszą receptą. Cytuj: "pszczoła zawsze była pszczołą"? To właśnie było wymieszanie pojęć z zakresu nauki i teologii za pomocą podporządkowania treści naukowych (weryfikowalnych) treściom teologicznym Albo pamięć odmówiła mi posłuszeństwa, albo pomyliłeś mnie z kimś. Nie wiem o co chodzi. Nie mogę pisać o nauce i teologii łącznie skoro myślę inaczej. Niewiele wiem też o pszczołach, poza tym, że o mało nie straciłam oka z ich powodu. Dzięki pszczołom zainteresowałam się Kościołem. Biegałam jako nastolatka na msze, by posłuchać kolejnego fascynującego kazania o ich życiu społecznym. Ten ksiądz zakonny urzekł mnie swoją wiedzą z zakresu życia zwierząt, zwłaszcza pszczół. Nazwiesz to indokrynacją religijną...
|
Pn kwi 09, 2012 13:32 |
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Wzór na istnienie Boga
Moim zdaniem ta dyskusja zasługuje na zarchiwizowanie dla przyszłych pokoleń. Jest jak dobra partia szachów. Może nie jestem arcymistrzem w sztuce retoryki, ale właśnie dlatego tu mogę się dużo nauczyć. Liza napisał(a): Jeśli Kościół popełni błędy to prędzej czy później Duch Św go naprostuje. Z historii widać wyraźnie, że "naprostowanie" nastąpiło z powodu utraty sporej liczby klientów. To zmiany społeczne doprowadziły do przekierowania technik na nowe tory. Ale, jeśli ktoś chce zjawiska naturalne nazwać "interwencją Ducha Świętego" to ma do tego prawo. To właśnie nazywam mitologizowaniem rzeczywistości. Liza napisał(a): Przekazy ewangelistów nie są kalką, tak bowiem ludzie zapamiętują fakty. Powiedzmy sobie uczciwie - ów zapis z faktami na niewiele wspólnego. Niech za przykład posłuży ostatnie odkrycie historyków dotyczące roli w ówczesnym społeczeństwie niejakiego Barabasza, który był nazywany (zgodnie z zapisem "faktycznym") zwykłym przestępcą a okazał się cenionym przez ówczesnych mieszkańców Jerozolimy bojownikiem czegoś, co dziś nazwalibyśmy "ruchem oporu". Papież Benedykt XVI wprowadził już odpowiednie zmiany w interpretacji, co (jak łatwo przewidzieć) zaczyna wywracać znaczenie pewnego zdarzenia opisanego w interesującej nas opowieści. Należy teraz zadać pytanie - w ilu jeszcze miejscach (bo nie jest to pierwsze takie miejsce) zapis zmitologizowany rozjechał się z rzeczywistym? Liza napisał(a): Nikt nie zmieni postępowania, jeśli nie jest do tego zmuszony. Nie ma innej drogi. Nieprawda. Zmiana postępowanie niekoniecznie musi nastąpić dopiero po pojawieniu się siły zewnętrznej. Tak postępują ci, którzy nie mają zdrowych zasad wewnętrznych. Taki brak zdrowych zasad ujawnił się w KK, dlatego też zmiany w jego działalności nastąpiły dopiero pod naciskiem sił zewnętrznych, które realnie zagroziły jego egzystencji (głównie ze strony materialnej). Dlatego też przy analizie działalności tej organizacji należy zawsze brać poprawkę na ich niejawne cele i działania, bo te obnażają rzeczywiste prerogatywy. To, że KK krzyczy o "miłości" i "dobru" nic nie znaczy. Każdej organizacji należy patrzeć na ręce, gdyż zgodnie z prawami Murphiego każda organizacja dąży do chaosu. Gdyby Bóg jednak istniał, taka kontrola nie byłaby potrzebna, bo byłaby sprawowana "od góry" a tak musi być sprawowana "od dołu", co zresztą ma miejsce. Liza napisał(a): (o organizacji zbrodniczej) Znów się nakręcasz. To nie "nakręcanie" tylko obiektywizm. Eksperyment myślowyZakładam związek religijny (jest taka możliwość), tworzę strukturę, zatrudniam (ładniej bęzie "powołuję") personel. Po ustanowieniu pewnego minimum aparatu zarządzającego zaczynam działać i działam identycznie, jak Kościół Katolicki np. w XVw. Włącznie ze ściąganiem do własnej siedziby naukowców głoszących tezy sprzeczne z przyjętą przeze mnie "świętą księgą" i grożenia im torturami, jeśli publicznie nie odwołają swoich tez. Co by się stało? Ile czasu musiałbym czekać na "nalot" antyterrorystów? Dlaczego taki "nalot" by nastąpił? Odpowiem tylko na ostatnie pytanie, bo reszta jest jasna - nastąpiłby, gdyż taka działalność zostałaby uznana za przestępstwo. Organizacja zostałaby zdelegalizowana. Czy to jest "nakręcanie"? Liza napisał(a): Napiszę prościej: Rutus uwierzy jak zobaczy, obliczy, użyje narzędzi wskazujących obecność. Zniżyła się Pani do poziomu trolla o nicku Johnny99. Wstyd. Ale wyjaśnię - nie "uwierzy" a dowie się (inaczej: będzie wiedział). Wiara nie ma tu nic do rzeczy, jak sama Pani wskazała - są to obszary tematycznie rozdzielne. Liza napisał(a): Takie ustaliliśmy prawa demokracji. Cieszę się, że demokracja jest uznawana przez Panią za czynnik istotniejszy od zasad religijnych którejkolwiek religii. To znak czasu. W okresie Rewolucji Francuskiej (pierwsze "jaskółki" demokracji zakrapiane niestety bardzo obficie krwią - osobiście nie popieram ruchów rewolucyjnych) demokracja była przez Kościół uznawana za sprzeczną z "prawem boskim". Jakoś ich bożek to przełknął i dziś już z owym "prawem boskim" sprzeczna nie jest. Zdumiewające. Liza napisał(a): Z Niemcami, Żydami i muzułmanami mieszkaliśmy przez wieki. Tu całkowita zgoda. Powiem więcej - było to siłą napędową wielkości Rzeczpospolitej. Powtórzę za Normanem Davisem (trochę sparafrazuję i rozszerzę): Polska była największa wtedy, gdy: nie nazywała się "Polska", rządzili nią Litwin i Węgierka, językiem literackim była łacina, językiem urzędowym niemiecki a Żydzi mieli więcej praw od rodzimych mieszczan. Wielu ludziom ta sytuacja (już wszak przejrzała) doskwiera do dziś. Liza napisał(a): Manipulowanie ludźmi uważam za obrzydliwe. W takim razie powinna Pani raz na zawsze zaprzestać stosowania takich technik, skoro uważa je Pani za "obrzydliwe" (być może stosuje je Pani bezwiednie). Chyba, że uważa je Pani za takie tylko oficjalnie a za plecami się Pani w nich lubuje. Liza napisał(a): Nie zapominaj, że cechą manipulanta jest pozostawanie w ukryciu, ja gram w otwarte karty. Lubię ludzi, więc chcę ich poznawać. Jedną z technik pozostawania w ukryciu jest zaprzeczanie faktom, które zostały ujawnione. Ale zgoda. Skoro twierdzi Pani, że nie stosuje technik manipulacyjnych ja to przyjmuję do wiadomości, ale pozostawiam sobie prawo do ich ewentualnego wskazywania, jeśli tylko się pojawią. Tylko proszę nie mieć mi za złe, jeśli przypomnę Pani wzniosłe odżegnywanie się od stosowania manipulacji oraz zapewnienia o ich niestosowaniu. Liza napisał(a): Należało to pozostawić na PW. Nie obawiaj się, resztę pozostawię dla siebie. Zasłużyłeś, to dostałeś po łapach. I oto pierwsza manipulacja. Nie "dostałem po łapach" tylko umilkła Pani zręcznie po zaprezentowaniu Pani antyhumanistycznych poglądów. A napisałem, że ujawnię manipulację? Liza napisał(a): W mojej rodzinie wierzący są rodzynkami, pisałam kiedyś o tym. Trudno by było o indokrynację. Indoktrynację przeprowadza nie tylko (choć najczęściej) najbliższa rodzina, ale również środowisko - sąsiedzi, osoby znaczące z otoczenia, osoby "wskakujące" w rolę wzorca itp. Do tego dochodzą preferencje osobiste, np. skłonność do wytwarzania "wirtualnych przyjaciół" i podatność na jego utrzymanie w czasie. Takim wirtualnym przyjacielem jest "Jezus, który Cię kocha". To bardzo nośne hasło. Taki "wirtualny przyjaciel" dla wielu osób ma wartość samą w sobie - nie zdradzi, zawsze "ma czas", jest zawsze na miejscu, zmienia zdanie na zawołanie lub trzyma się jednego w zależności od preferencji i zapotrzebowania "właściciela" itd. Dzieci powinny wyrastać z "wirtualnych przyjaciół". Jak widać, jest pewien schemat myślowy usprawiedliwiający utrzymanie dziecinnych technik w wieku dorosłym. Przykre, ale prawdziwe. Uwaga - nie mylić "wirtualnego przyjaciela" od głosów wewnętrznych schizofrenika, które nie są przyjacielskie tylko są zarządcami i władcami swojego "gospodarza". Liza napisał(a): Nie odczytujesz sarkazmów, czasem żartów. To moja wina, powinnam czasem inaczej precyzować myśli. O Antychryście mamy w Apokalipsie a Kościół śledzi znaki czasu. No to niech się Pani zdecyduje. Rozumiem, że jest tak: masoni = żart, antychryst = na poważnie. A dlaczego by nie na poważnie jakiś antyśiwa? Wszak ma on w odpowiednich świętych księgach zanotowanego i opisanego antagonistę, z którym kiedyś walczył i/lub będzie walczył w przyszłości. Powiem tak - ja wszystkie mitologie przyjmuję jako opowiastki z dawnych czasów (czyli obiektywnie). Tak więc, jeśli subiektywnie wyróżnia Pani jakąś opowiastkę i zaczyna ją traktować na poważnie, to proszę to wyraźnie zaznaczyć, bo może Pani wprowadzić w błąd. Co do "znaków czasu" - już od prawie dwóch tysięcy lat tak śledzi i pomylił się już wielokrotnie. Za pierwszym razem błąd nastąpił już na wstępie, bo rabi Jehoszua bar Jossif sam napomknął, że to już niedaleko, najprawdopodobniej za jego życia. No cóż - umarł a końca świata nie było, i tak już ponad 2000 lat... Liza napisał(a): Czy nie lepiej byłoby zaznaczyć: uważam, że...Stosujesz formy charakteryzujące mentalnego staruszka (lub  )-sztywność poglądów A dlaczego nie nazwie Pani tego bardziej pozytywnie - ugruntowane poglądy. Pani daje samej sobie prawo do posiadania poglądów ugruntowanych, ale inni to mogą mieć co najwyżej "sztywne" albo "starcze" tak? I podobno to tylko ja dokonuję klasyfikacji... Liza napisał(a): Poczekam na tę maszynę. Jeśli nic Pani nie zrobi do tej pory z uświadomieniem osobom, które mają wpływ na społeczeństwo, jak wygląda sytuacja, to w momencie jej powstania będzie natychmiast za późno. Dr. Raymond Kurzweil prowadzi w tym kierunku wykłady już od kilkunastu lat. Jest pionierem w budowie maszyn korzystających z "silników logicznych" i wie, o czym mówi. On po prostu zdaje sobie sprawę, że od pierwszego kontaktu intelektualnego może zależeć, czy będziemy mieli wielkiego sprzymierzeńca czy wroga (a to może być wróg na poziomie intelektualnym bóstwa). Liza napisał(a): Nasza natura jest rozrzutna: najpierw wyprodukuje nadmiar sieci, potem to wszystko 'czyści' w wielu nastoletnim. Jeśli przewodzenie jest wadliwe to trudno to później naprawić. Trzeba sięgnąć nieco do biologii ewolucyjnej (wiem, że brzmi to jak stara zdarta płyta, przepraszam). Nasza redundantna "maszynka do myślenia" powstała w zupełnie innym celu niż myślenie (a zwłaszcza jako nośnik samoświadomości). I ten bagaż ewolucyjny niesiemy ze sobą. Powstała jako aparat do podtrzymania świadomości w warunkach nadmiaru energii cieplnej w stanie przeciążenia wysiłkiem fizycznym - mało kto zdaje sobie sprawę, że wraz z naszym mózgiem ewoluowała czupryna na głowie - to druga część "mechanizmu". To jeden z powodów, dla których odrzucenie zjawiska makroewolucji (Pani raczyła je odrzucić, stąd mój ówczesny atak) jest negatywne dla rozwoju społeczeństwa - gdyż blokuje możliwość dalszego wnioskowania. A im wnioskowanie będzie miało szerszą bazę tym będzie precyzyjniejsze. Liza napisał(a): Teologia to zdefiniowała i różnicuje ze sferą psychiczną, mimo, że zazębiają się ze sobą. A ja piszę o tym, aby zdjąć bagaż teologii i zacząć zajmować się tematyką obiektywnie. Bo jak niby ma istnieć postęp naukowy w tej dziedzinie, kiedy każdy będzie odwoływał się do swoich mitów i tylko do nich inne pomijając, bo "nie są prawdziwe". Jak Pani sobie wyobraża konsultacje medyczne lekarza z Europy, Chin i Indii. Przecież oni nijak się nie dogadają, jak będą siedzieć każdy w swojej mitologii. Muszą opuścić ten "zagon" i ustalić jednolity obszar tak, jak czyni się to na polu fizyki czy biologii. Czy wyobraża Pani sobie publikację naukową z dziedziny fizyki kwantowej, gdzie występują odwołania do jakichkolwiek rozważań teologicznych? Rozwój tej nauki zostałby natychmiast zahamowany (albo nawet cofnięty). I taka sytuacja ma właśnie aktualnie miejsce w obszarze badań nad ludzką moralnością - ciągle wchodzą opisy teologiczne, które hamują postęp badań abo nawet zerują to, co ktoś jakoś osiągnął. Liza napisał(a): Na świecie zarysowuje się tendencja do wiary, nie ateizmu. I to mnie przeraża. Świat jakby dziecinnieje zamiast dorastać. Liza napisał(a): Biegałam jako nastolatka na msze, by posłuchać kolejnego fascynującego kazania o ich życiu społecznym. Ten ksiądz zakonny urzekł mnie swoją wiedzą z zakresu życia zwierząt, zwłaszcza pszczół. Nazwiesz to indokrynacją religijną... No i to była owa indoktrynacja. Jak widać wcale nie trzeba ani rodziny ani chęci czynienia zła ze strony podmiotu indoktrynującego, aby dokonać aktu indoktrynacji (który jednak może nieść skutki negatywne). Jakby urzekł Panią swoimi naukami lokalny mułła (nikłe prawdopodobieństwo z powodu monokulturowości Polski), byłaby Pani dziś zagorzałą muzułmanką. Żadna nowość, tak to właśnie działa. Liza napisał(a): (o niezmienności pszczół i innych gatunków) Albo pamięć odmówiła mi posłuszeństwa, albo pomyliłeś mnie z kimś. Pani wpis z 11 czerwca zeszłego roku. Liza napisał(a): No cóż punktem odniesienia powinien być Bóg, inaczej człowiek może zacząć ważyć wartość innej osoby ludzkiej: nienarodzony, chory, stary, niedołężny na śmietnik. To silna pokusa. Znowu to samo. Zawężenie rozumowania i niemożność odklejenia się od pewnych odruchowych zachowań mentalnych wiązanych z mitologią uznawaną za słuszną. Proszę przećwiczyć (tak dla siebie, wiem, że to będzie trudne) taką "czynność mentalną": ------------------ Zanalizować i uzasadnić zasadę poszanowania prawa innej istoty świadomej do istnienia i samostanowienia oraz zasadę ustalania wartości istnienia istoty świadomej jako nieskończenie wyższą od jakiejkolwiek wartości materialnej.------------------ Zadanie wykonać ani razu nie odwołując się do żadnych treści czy cytatów religijnych oraz ani razu nie użyć sformułowań jednoznacznie ani nawet tylko częściowo religijnych. Wiem, że będzie to trudne, podejrzewam, że za pierwszym razem nawet okaże się to niemożliwe, a jednak. Proszę zwrócić przy okazji uwagę, że ani razu nie użyłem sformułowania "człowiek". Zmieściłem w tym opisie przy okazji wszystkie istoty posiadające samoświadomość bez rozróżnienia na biologiczne i pozabiologiczne, posiadające ręce czy jakikolwiek inną cechę materialną. Przy okazji rozwiązałem niby nierozwiązalny dylemat z "maszyną". Jako odprężającą literaturę pomocniczą polecam książkę Roberta Heinleina " Luna to surowa pani" oraz zagadnienie Jane z książki Orsona Scotta Carda " Ksenocyd". Specjalnie ten punkt przesunąłem na koniec, gdyż jest najważniejszy.
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
Pn kwi 09, 2012 17:04 |
|
 |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Wzór na istnienie Boga
^ tutaj jest link do danego postu. Liza nie napisała nic między 7 a 14 czerwca: search.php?st=0&sk=t&sd=d&sr=posts&author=liza&start=1820edit: to był 20 czerwca: viewtopic.php?p=606294#p606294
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
Pn kwi 09, 2012 17:46 |
|
 |
Rutus
Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03 Posty: 1341
|
 Re: Wzór na istnienie Boga
Tak, to dokładnie ten wpis. Przepraszam za pomyłkę, coś źle odczytałem.
_________________ Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia. Stanisław Jerzy Lec
|
Pn kwi 09, 2012 18:26 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wzór na istnienie Boga
antagonistyczny napisał(a): W porównaniu do krajów skandynawskich USA to dziki kraj. -wysoka przestępczość -słaba edukacja (dla biednych) -słaba opieka medyczna (dla biednych) -dużo mniej praw pracowniczych (płatne urlopy, krótki dzień pracy etc.)
Może coś jest na rzeczy.
Swoją drogą Kościół Szwedzki jest bardziej egalitarny niż przeciętny obywatel. A więc kapitalizm sprzyja wierze, natomiast socjalizm sprzyja braku wiary- ateizmowi. Czyli wystarczy, że będziesz promował socjalizm. W końcu to nawet się kupy trzyma: komunizm, bez oporów opierał się na tym, że ateizm jest najlepszy dla obywateli, a religia szkodzi. A komunizmowi bliżej do socjalizmu niż do kapitalizmu.
|
Pn kwi 09, 2012 21:59 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Wzór na istnienie Boga
Wychodzi, że w Europie najbardziej kapitalistyczne są Polska, Włochy, Irlandia i Malta...  PS Z tym komunizmem to ostrożnie. Istniał kiedyś komunizm chrześcijański (i chyba nadal gdzieś dogorywa)... http://en.wikipedia.org/wiki/Christian_communism
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Wt kwi 10, 2012 14:30 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|