Jajko, dobrze to ująłeś "uważa że jest prawdą". Uważa że jest prawdą, niekoniecznie znaczy że ma rację. Rzecz w tym że my chrześcijanie wierzymy w Jedynego, Osobowego Boga, z którym Mojżesz rozmawiał twarzą w twarz, który jest wszechmocny, który posłał na ziemię swojego Syna. To może być obiektywnie prawda albo nie. Nie może to być "moja prawda" albo "trochę prawda", albo "prawda z określonego punktu widzenia". Albo jest to prawda, i wtedy każdy z nas po śmierci nieważne czy uwierzył czy nie stanie twarzą w twarz z konkretną Osobą, Bogiem, tak jak stajesz przed innym człowiekiem, albo jeżeli ty masz rację to po śmierci nie ma nic. Ale jeżeli my mamy rację, to ty też staniesz przed Bogiem. Przed prawdą jajko nie ma ucieczki.

Jasne,pełna zgoda. No, prawie. Bo dałaś tylko dwie możliwości: nic albo bóg osobowy. Ja tam dopuszczam także inne warianty, mniejsza o to nawet jakie.

Problem w tym, że NIKT NIE WIE co jest ową poszukiwaną Prawdą. Stąd tyle różnych religii, a (chyba) każda z nich uważa, że to w niej jest Prawda.

No to sprawdź: Czy jeśli uwierzysz w Boga w Trójcy Jedynego i w jego wpływ na Twoje życie czy to nie będzie prawdziwe?

A jak uwierzę w Mzimu i wpłynie to na moje życie, to czy nie będzie to prawdziwe?
A jak uwierzę w to co mi powie wróżka i wpłynie to na moje żyie, to czy nie będzie to prawdziwe?

Jajko

Życzę Ci, aby Twoje próby uwierzenia w Mzimu, we wróżki itp. zamiast w Jezusa Chrystusa - Boga nie poprowadziły Twojego życia w kierunku niewłaściwym tzn. tam, gdzie odwraca się od dobra. Masz błędną filozofię stawiając na różnego rodzaju fundamenty nietrwałe. Budowanie na "piasku", przy burzy, budowla (życie) się zawali. Jest to sprawdzone przez wielu...
Powodzenia w poszukiwaniu PRAWDY!

Jakoś miliardy nie wierzą w Jezusa i chyba trudno powiedzieć, że ich życie się wali....

zsborniki to jest trudne, nie da się kogoś przekonać do wiary argumentami. Mnie Bóg postawił do pionu, przewartościował moje życie, dał mi pokój i szczęście w małżeństwie , poprostu sypnął mi pełnymi garściami a potem powiedział "idź i świadcz".
No to świadczę. Ale nie staram się przekonać używając argumentów. Dowodem istnienia Boga jest dla mnie moja wewnetrzna pewność że Go w życiu spotkałam. Ale to spotkanie z Nim było daną mi łaską, może wymodloną przez moją mamę? Gdybym Go nie spotkała, gdyby mi się pewnego dnia nie ukazał w całej mocy dokonując na moich oczach niemożliwego, może bym dalej żyła byle jak albo miała wątpliwości. Jeśli Bóg chce powali kogoś na kolana jak Szawła na drodze, ale czasem przychodzi w lekkim powiewie. Wiara jest łaską, modlę się o nią dla siebie i innych.

kropeczka_ns

Bardzo słusznie stawiasz sprawę! Nie przekonasz argumentami słownymi kogoś, kto nie jest otwarty na Łaskę Bożą. Powtórzę jeszcze raz: doświadczenia własne są nieprzekazywalne...

Ja też doświadczyłem, że Bóg mnie odnalazł po wielu latach. Starałem się już dzielić moim świadectwem z innymi. Tym razem z Tobą (a może także z innymi czytającymi ten post). Podaję link do mojego świadectwa:
http://www.katolik.pl/kaplan-w-moim-zyc ... ,news.html

No ale skąd pewność, że to Jahwe Wam pomógł, a nie Siwa, Zeus czy Allach? Przedstawił się?

Jajko! Ani Siwa, ani Zeus, ani Allach nie objawił się na Ziemi lecz tylko Bóg w Trójcy Jedyny. On się objawił w Swoim Synu Jezusie Chrystusie. Jedynie chrześcijaństwo jest religią objawioną. Stąd też Święta Bożego Narodzenia, które świętują także i ci, którzy nie chcą w Boga Jezusa Chrystusa uwierzyć. Stąd Pascha (Święta Wielkanocne) pamiątka męki, śmierci krzyżowej Jezusa Chrystusa i Jego ZMARTWYCHWSTANIE! Jest to pamiątka wydarzenia, które zaistniało ponad 2000 lat temu. A dowodem, że Jezus zmartwychwstał i daje wierzącym swojego Ducha Św. jestem ja i wielu innych, których On odnalazł w różnych trudnych sytuacjach. Zawierzenie swojego życia Jemu odmieniło moje i ich życie. Oczywiście nie od razu. Rozpoczął się proces prowadzący do doskonałości (do świętości), który trwa i będzie trwał, jeśli będą pielęgnowane cnoty teleogalne wiara, nadzieja i miłość, z których miłość jest najważniejsza.

Jeśli chcesz, możesz różnie sobie to tłumaczyć! Lecz tych, którzy doświadczyli rzeczywistego spotkania z Panem, nie zdołasz odłączyć od Jego miłości. I to jest Boża tajemnica dlaczego tak się dzieje.

Może kiedyś to zrozumiesz, że miałem rację. Oby nie było za późno z właściwym wyborem. Czasami pewnych rzeczy ktoś nie chce cofnąć, nie chce uznać Jego jako Miłości i stąd u wielu przegrane życie. Jest zawsze czas -do samego końca życia tu na Ziemi - do nawrócenia (patrz przypadek Dobrego Łotra)!

Życzę Ci dobrych wyborów!

Oczywiście dajesz sobie sprawę, że jest to teoria, z którą zgadzają się jedynie chrześcijanie, od początku kłócąc się zresztą między sobą o to co właściwie zostało objawione?

No właśnie. Chrześcijaństwo NIE JEST religią objawioną (w sensie obiektywnym), ale NIEKTÓRZY WIERZĄ, że jest religią objawioną. To zasadnicza różnica.



Zdajesz się zapominać, że w tym samym czasie ludzie świętowali zanim pojawił się Jezus. Święta te mają znacznie starszą genezę i zostały po prostu przejęte przez nowy kult w celu wykorzenienia starych wiar.



A dowodem, że Siwa jest bogiem realnym i daje wierzącym swoją siłę jest wielu, których on odnalazł w różnych trudnych sytuacjach....

Jeśli chcesz, możesz różnie sobie to tłumaczyć! Lecz tych, którzy doświadczyli rzeczywistego spotkania z Panem (Siwą, albo dowolnym innym bóstwem), nie zdołasz odłączyć od Jego miłości. I to jest Boża tajemnica dlaczego tak się dzieje.

Jajko

Jak czytam Twoje posty widzę, że Ty osobiście niczego duchowego jeszcze w życiu nie doświadczyłeś. Nie chcesz z nami, czytającymi twoje stwierdzenia podzielić się swoimi duchowymi przeżyciami. Może jest tam pusto.

Piszesz w imieniu innych, starasz innych mi przedstawić i to nie opisując ich świadectwa lecz stwierdzasz autorytatywnie co oni doświadczyli. Skąd ta wiedza! Spróbuj ukazać siebie, uchyl rąbka Twojej tajemnicy czego poszukujesz na tym katolickim forum. Mam wszelkie podstawy myśleć, że może chcesz uzyskać wiedzę religijną, którą nie do końca może wyniosłeś ze szkoły. A może piszesz tylko po to aby pisać negując chrześcijaństwo, czyli to co jest dobre dla każdego człowieka, co przyczynia się do jego rozwoju duchowego. Chrześcijaństwo nie przyczynia się bowiem do niszczenia człowieka, szczególnie młodego, uczęszczającego na religię w szkole i starającego z nauki religii wyciągać właściwe wnioski dla siebie.

Ja zawsze będę popierał naukę religii w szkołach, gdyż nie prowadzi ona do destrukcji i demoralizacji młodych ludzi.

Młodzi ludzie przeżywając swoją młodość (młodzi są z natury pokoleniem buntowniczym - wiem to z własnego doświadczenia) negując każdą dobrą inicjatywę dorosłych, nawet potrzebę istnienia szkoły i obowiązku uczenia się w niej, wybierają przeważnie zło. Uciekają od obowiązku nauki i nie chcą poddawać się od wieków sprawdzonym regułom wychowawczym. Do czego to prowadzi? Do rozwoju destrukcji społeczeństwa (zabójstwa, alkoholizm wielu młodych, uzależnienia, ucieczka od małżeństw sakramentalnych, wzrost przestępczości, życie bez obowiązków licząc na łatwiznę zarobków płynącą z usług seksualnych... i można tak długo wymieniać). To wynika z braku właściwego fundamentu duchowego. Ja uważam, że takim fundamentem jest "skała" - Jezus Chrystus. Ci młodzi, którzy ten fundament zdołali zbudować żyją przyzwoicie i są wzorem dla innych.

Twoje wypowiedzi świadczą o braku jeszcze u Ciebie jednoznacznego trwałego fundamentu duchowego nad czym bardzo ubolewam. Twoja destrukcyjna postawa (dostrzegam ją także u wielu innych młodych mieszkańcach Polski) udziela się innym a to prowadzi do niestabilnego stanu naszego państwa, dając "wiatr w żagle" tym, którzy jak "wilki w owczej skórze" zaczynają dochodzić do głosu (do władzy) z przyzwolenia podobnych do ich (Twojej) postawy.

A teraz ogólnie: Myślę, że warto nad tym problemem się zastanowić. Nie należy więc stwierdzać w sposób bezwzględny, że koniec religii w szkołach jest czymś dobrym, że przyniesie dobro społeczeństwu polskiemu. Czemu likwidacja tego przedmiotu ma służyć?

Nauki Jezusa rzeczywiście mogą być uznane za dobry fundament. Podobnie jak buddyzm na przykład czy humanizm. Młodym ludziom powinno pokazać kilka dróg, a nie tylko jedną, moim zdaniem.

zgadzam się całkowicie.

zgubna laicka propaganda wchodzi do naszego kraju.

po co im to pokazywać, po co pozwalać im błądzić zamiast od razu wskazać odpowiednią drogę do zbawienia?