4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Autor |
Wiadomość |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Qwerty2011 napisał(a): Gdyby ateiści nie odczuwali niczego względem Boga to fora, takie jak to, nie były by ich pełne. Nie względem Boga, a względem Jego wyznawców. Innego kontaktu z Bogiem ateista przecież nie posiada. Ateiści definiują się przez negację. Chyba. To znaczy, w praktyce na to wychodzi. Stanowią opozycję wobec teistów i muszą pozostawać z nimi w kontakcie, żeby karmić swój ateizm. A osoba, której Bóg po prostu nie obchodzi, to osoba indyferentna religijnie. Żaden ateista (a już szczególnie wojujący ateista) by się do takiego nie przyznał, chyba że chciałby sobie akurat zawyżyć statystyki niewierzących.
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
Pt maja 31, 2013 17:31 |
|
|
|
 |
Qwerty2011
Dołączył(a): Pn lut 21, 2011 22:52 Posty: 1365
|
 Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Jajko napisał(a): mnie interesuje rozmowa z teistami, ich poglądy, ich sposób widzenia świata, ich zachowanie, ich postawy, ich logika, ich stosunek do innych oraz w szczególności to samo w odniesieniu to tzw. pasterzy teistów. Lurker napisał(a): Nie względem Boga, a względem Jego wyznawców. Innego kontaktu z Bogiem ateista przecież nie posiada. Ateiści czują jakiś pociąg do religii. Oczywiście nie objawią się on zainteresowaniem Bogiem wprost, bo to już w sobie dawno wyparli, ale wszystko inne, co ma związek z religią ciekawi ich i pociąga. Mówiąc obrazowo chodzą po ogródku wiary, do domu nie wchodząc ("a skąd", "a fuj", "w tym domu nic nie ma", itd..) i oglądają pod lupą wszystkie kwiatki a ukradkiem spoglądają na centralną budowlę. Ateista nie ma kontaktu z Bogiem wprost, bo Bóg nie objawia się tym, którzy w Niego nie wierzą. Ale ponieważ żyje w rzeczywistości stworzonej przez Boga i ma w sobie naturalną potrzebę wiary i obcowania z sacrum, to i obwąchuje dookoła temat.
_________________ "Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas" (2 Kor 4)
|
Pt maja 31, 2013 21:24 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
fuller napisał(a): Qwerty2011 napisał(a): Ateista nie ma kontaktu z Bogiem wprost, bo Bóg nie objawia się tym, którzy w Niego nie wierzą. To jak wierzącym. Im również Bóg się nie objawia. Widac nie lubi ich. Ciekawe zagadnienie. Kto wie, może Bóg rzeczywiście lubi właśnie niewierzących, bo np. uważa ich za bardziej interesujących?
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Pt maja 31, 2013 22:02 |
|
|
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Fuller, Ty to masz gadane... ciekawe, za co konkretnie teraz Cię wycięli.
Faktycznie, jak się przyjrzeć takiemu quasowi, Endekowi, fratrowi, to można tylko się modlić, żeby nie trafić na swojej drodze zawodowej na takiego zwierzchnika. Tylko co to ma wspólnego z potrzebą sacrum?
Mamy Sieć. Możemy rozmawiać, poznawać się nawzajem. Możemy dobierać się w paczki, w których każdy mniej więcej tak samo do sfery sacrum podchodzi i podobnie ją odczuwa. Możemy wymieniać poglądy na jej temat i wreszcie możemy sformować mikroreligię z własnym kanonem, przykazaniami i otoczką rytualną. Innymi słowy, wykorzystać technologię do czegoś konstruktywnego, twórczego. Hm?
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
Pt maja 31, 2013 22:05 |
|
 |
Jajko
Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34 Posty: 10131 Lokalizacja: Pierdzisłąwice
|
 Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Wiesz Qwerty, zainteresowanie ateistów teistami raczej bym porównał do zainteresowania biologa behawiorysty jakimiś intrygującymi zwierzętami (bez obrazy) czy też psychologa/psychiatry osobami niezrównoważonymi umysłowo (też bez obrazy). Owo zainteresowanie nie wypływa raczej z "faktu", że nasz świat został stworzony przez jakieś bóstwo a badacze mają naturalną chęć poznania go. Bez sensu.
_________________ Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam... no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek
|
So cze 01, 2013 8:59 |
|
|
|
 |
Qwerty2011
Dołączył(a): Pn lut 21, 2011 22:52 Posty: 1365
|
 Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Lurker napisał(a): Mamy Sieć. Możemy rozmawiać, poznawać się nawzajem. Możemy dobierać się w paczki, w których każdy mniej więcej tak samo do sfery sacrum podchodzi i podobnie ją odczuwa. Możemy wymieniać poglądy na jej temat i wreszcie możemy sformować mikroreligię z własnym kanonem, przykazaniami i otoczką rytualną. Innymi słowy, wykorzystać technologię do czegoś konstruktywnego, twórczego. Hm? No tak. To wszystko, to takie właśnie substytuty. Dla wygłodniałej duszy, która szuka Boga, każdy ersatz jest już czymś. Jedni będą mieli mikroreligię, inni zajmą się nekromancją, ktoś inny będzie hołubił inne bałwochwalcze nałogi. Człowiek to nie robot i zawsze szuka czegoś wyższego, jakiejś transcendencji. Jajko napisał(a): zainteresowanie ateistów teistami raczej bym porównał do zainteresowania biologa behawiorysty jakimiś intrygującymi zwierzętami (bez obrazy) czy też psychologa/psychiatry osobami niezrównoważonymi umysłowo (też bez obrazy). Pierwotne jest naturalne zainteresowanie człowieka religią, transcendencją. Oczywiście można to pragnienie w sobie wykrzywić, opluć, obśmiać, zezwierzęcić. Najpierw robi się to w sobie a później przenosi taki wykrzywiony fałszywy obraz na innych. Często dochodzi do tego pragnienie "zemsty" na Bogu (mniej lub bardziej uświadomionemu) a więc i wierzących w niego, za jakieś osobiste zranienia, czy niepowodzenia.
_________________ "Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas" (2 Kor 4)
|
So cze 01, 2013 9:14 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Qwerty2011 napisał(a): Pierwotne jest naturalne zainteresowanie człowieka religią, transcendencją. Prawda. Oczywiście można to pragnienie sprowadzić do kontemplowania ksiąg sprzed tysięcy lat i komentarzy do nich, uległości wobec różnych religijnych "specjalistów", wchodzenia w struktury potężnych organizacji o zasięgu globalnym, ujęcia życia w ramy kilku rytuałów...
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
So cze 01, 2013 9:21 |
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Qwerty2011 napisał(a): No tak. To wszystko, to takie właśnie substytuty. Nie, to nie są substytuty. To jest właśnie człowieka stan naturalny - religia plemienna, inna w każdym plemieniu. Ateiści przeginają w jedną stronę, a Ty w drugą. Qwerty2011 napisał(a): Dla wygłodniałej duszy, która szuka Boga, każdy ersatz jest już czymś. Ale ja znalazłem Boga i stwierdziłem, że mi nie odpowiada. To, co Biblia opowiadała o Bogu i Jego wyznawcach - to wszystko było dla mnie obce, a nawet trochę nieludzkie. A oprzy apokaliptycznym opisie Drugiego Jeruzalem wysiadłem całkowicie. To nie było moje miasto, nie miałem w nim czego szukać. Qwerty2011 napisał(a): Jedni będą mieli mikroreligię, inni zajmą się nekromancją, ktoś inny będzie hołubił inne bałwochwalcze nałogi. Jedni będą urządzali krucjaty, inni wyklinali heretyków, ktoś inny poprowadzi krwawą ruchawkę... tak przecież już było. Prawda? Qwerty2011 napisał(a): Człowiek to nie robot i zawsze szuka czegoś wyższego, jakiejś transcendencji. Robotyka nie ma z tym nic wspólnego (czy zwierzę jest maszyną?). Transcendencja również. Zsakralizować można sobie wszystko, nawet wartości stricte doczesne, np. przyrodę. Zależy jak kto czuje, a wierz mi, ludzie są różni, kwadratowi i podłużni...
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
|
So cze 01, 2013 11:19 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Lurker napisał(a): Qwerty2011 napisał(a): No tak. To wszystko, to takie właśnie substytuty. Nie, to nie są substytuty. To jest właśnie człowieka stan naturalny - religia plemienna, inna w każdym plemieniu. Ateiści przeginają w jedną stronę, a Ty w drugą. Ot i mędrze prawi. Co to w ogóle za pomysł, żeby jakiś jeden nurt ludzkiego przekazu miał być schematem dla dusz całego świata? To jest przecież całkowite zaprzeczenie rozumienia zarówno świata jako stymulującego daru jak i niepowtarzalności doświadczenia osobistego istnienia w relacji z Tajemnicą i ciekawości, zatraceniem czujności... a im mniej ciekawości, czujności i tajemnicy, tym więcej nachalnej entropii i klęska, klops a może nawet kolaps.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
So cze 01, 2013 11:43 |
|
 |
Barnaba
Dołączył(a): N lis 29, 2009 19:33 Posty: 569
|
 Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Drapke napisał(a): Barnaba napisał(a): (...)stan skrajnej nienawiści do Boga(...) Jesli znasz jakiegoś ateistę, który pała jakimikolwiek uczuciami do Boga, śmiało możesz go nazwać hipokrytą. Primo: nie pisałem o ateiście tylko o potępieńcu (w Piekle nie będzie ateistów - wszyscy będą wiedzieli że Bóg jest. Nie jest też jednoznaczne ani że ateista pójdzie do piekła, ani wierzący - do Nieba). Secundo: nie da się być potępieńcem, nie nienawidząc Boga (bo osoba która Go kocha, nie zechce przecież pójść do piekła).
_________________ pozdrawiam Barnaba (dawniej Marek MRB) www.analizy.biz
|
So cze 01, 2013 13:28 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Barnaba napisał(a): Secundo: nie da się być potępieńcem, nie nienawidząc Boga (bo osoba która Go kocha, nie zechce przecież pójść do piekła). Zdaje się, że między tymi dwoma postawami pozostaje jeszcze całkiem spore spektrum...
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
So cze 01, 2013 13:37 |
|
 |
Qwerty2011
Dołączył(a): Pn lut 21, 2011 22:52 Posty: 1365
|
 Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
JedenPost napisał(a): czywiście można to pragnienie sprowadzić do kontemplowania ksiąg sprzed tysięcy lat i komentarzy do nich, uległości wobec różnych religijnych "specjalistów", wchodzenia w struktury potężnych organizacji o zasięgu globalnym, ujęcia życia w ramy kilku rytuałów... Można zawierzyć autorytetom i doświadczeniom ludzi ma przestrzeni tysięcy lat. Lurker napisał(a): Nie, to nie są substytuty. To jest właśnie człowieka stan naturalny - religia plemienna, inna w każdym plemieniu. Ateiści przeginają w jedną stronę, a Ty w drugą. Od czasów plemiennych nastąpił już jednak rozwój - także w objawieniu. Tak więc nie posługuję się kamiennym nożem i nie wierzę jak człowiek prymitywny. Lurker napisał(a): Ale ja znalazłem Boga i stwierdziłem, że mi nie odpowiada. To, co Biblia opowiadała o Bogu i Jego wyznawcach - to wszystko było dla mnie obce, a nawet trochę nieludzkie. A oprzy apokaliptycznym opisie Drugiego Jeruzalem wysiadłem całkowicie. To nie było moje miasto, nie miałem w nim czego szukać. Proszę bardzo, jesteś człowiekiem wolnym. Choć nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że bazujesz na zafałszowanym obrazie. Wyciągasz wnioski z oglądania wiary w krzywym zwierciadle. Nie dopuszczasz do siebie woli zrozumienia przekazu biblijnego. Odrzucasz Drugie Jeruzalem nie wiedząc nawet, co w nim jest (ani oko nie widziało...). Nikt go jeszcze nie widział - a Ty już wiesz, że to nie dla Ciebie. Czy nie zastanawia Cię to? Lurker napisał(a): Jedni będą urządzali krucjaty, inni wyklinali heretyków, ktoś inny poprowadzi krwawą ruchawkę... tak przecież już było. Prawda? Pozostaje mi tylko płakać nad tym, że nie zrozumieli nauki Chrystusa. A jednocześnie nie mogę udawać, że nie widzę kontekstu historycznego. I oni i współcześni bałwochwalcy wykrzywiają naukę Chrystusa. I jednym i drugim przypadku jest to mordowanie własnej duszy. Larum ktoś podniesie - przecież nie zabijam! Ja bym mu powiedział - zabijasz słowem, obelgą, bluźnierstwem - innych i siebie. Lurker napisał(a): Zsakralizować można sobie wszystko, nawet wartości stricte doczesne, np. przyrodę. Zależy jak kto czuje, a wierz mi, ludzie są różni, kwadratowi i podłużni... A można, można... Przecież o tym mówię. Nikt natomiast nie jest niewolnikiem własnych uczuć, wrażeń i chwilowych uniesień. Bałwochwalczemu wielbicielowi przyrody zadałbym pytanie: Dlaczego czcisz stworzenie a odmawiasz czci Stwórcy? JedenPost napisał(a): Co to w ogóle za pomysł, żeby jakiś jeden nurt ludzkiego przekazu miał być schematem dla dusz całego świata? To jest przecież całkowite zaprzeczenie rozumienia zarówno świata jako stymulującego daru jak i niepowtarzalności doświadczenia osobistego istnienia w relacji z Tajemnicą i ciekawości, zatraceniem czujności... a im mniej ciekawości, czujności i tajemnicy, tym więcej nachalnej entropii i klęska, klops a może nawet kolaps. Czy świat został stworzony w inny sposób dla każdego innego człowieka? Czy każdy człowiek żyje w swoim odrębnym, oderwanym od innych, świecie? Czy ludzie nalezacy do tej samej religii nie doświadczają osobistego istnienia w relacji z Tajemnicą? Czy są klonami? Można oczywiście szukać do końca życie, błąkać się, doświadczać wszystkiego na własnej skórze, udawać, że jesteśmy pierwszymi ludźmi na ziemi, którzy jeszcze niczego nie wiedzą. Czy taką strategię przyjąłbyś w nauce? Wciąż mieszkalibyśmy w jaskiniach. Czy nie lepiej opierać się na tym, co już zostało odkryte (w przypadku religii - objawione)?
_________________ "Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas" (2 Kor 4)
|
So cze 01, 2013 13:51 |
|
 |
Barnaba
Dołączył(a): N lis 29, 2009 19:33 Posty: 569
|
 Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
JedenPost napisał(a): Barnaba napisał(a): Secundo: nie da się być potępieńcem, nie nienawidząc Boga (bo osoba która Go kocha, nie zechce przecież pójść do piekła). Zdaje się, że między tymi dwoma postawami pozostaje jeszcze całkiem spore spektrum... W doczesności - tak. Po spotkaniu Boga osobiście w Wieczności, nie ma trzeciej drogi - jest to rzeczywistość tak silna, że reakcje są dwie. Dla ścisłości: Możliwa jest w pierwszej chwili reakcja - kocham, ale nie jestem w stanie stanąć przebywać z taką świętością. Cierpię, ale muszę się udoskonalić zanim będę w stanie obcować ze świętością. Ten stan udoskanalania nazywamy "czyśćcem". Cytuj: Jedni będą urządzali krucjaty Dziękuj Bogu chłopie za krucjaty... Cytuj: inni wyklinali heretyków A wiesz czym jest i jaki ma cel anatema? Cytuj: Co to w ogóle za pomysł, żeby jakiś jeden nurt ludzkiego przekazu miał być schematem dla dusz całego świata? To jest przecież całkowite zaprzeczenie rozumienia zarówno świata jako stymulującego daru jak i niepowtarzalności doświadczenia osobistego istnienia w relacji z Tajemnicą i ciekawości, zatraceniem czujności... a im mniej ciekawości, czujności i tajemnicy, tym więcej nachalnej entropii i klęska, klops a może nawet kolaps. CO to wo ogóle za pomysł, zeby cały swiat uczyć że 2+2=4, a nie żeby była różnorodność?  Widzisz, masz rację, Twoje twierdzenie ma sens , jesli traktujesz religię WYŁĄCZNIE jako pożyteczny mechanizm socjologiczny ("gdyby Boga nie było, należałoby Go wymyślić" Voltaire). Jeśli jednak traktujemy religię poważnie, w relacji do Prawy, sprawa jest całkiem inna.
_________________ pozdrawiam Barnaba (dawniej Marek MRB) www.analizy.biz
|
So cze 01, 2013 14:06 |
|
 |
Lurker
Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23 Posty: 3341
|
 Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Qwerty2011 napisał(a): Od czasów plemiennych nastąpił już jednak rozwój - także w objawieniu. Tak więc nie posługuję się kamiennym nożem i nie wierzę jak człowiek prymitywny. Jeśli wierzyć Cejrowskiemu, dzicy umierają tak oto: w otoczeniu rodziny i przyjaciół, którzy rozmawiają z nim do końca, przypominając mu najlepsze kawałki jego żywota. Porównaj to z umieraniem człowieka nowoczesnego: w sterylnym środowisku szpitala, faszerowanego środkami, nierzadko przypiętego do rozmaitej aparatury, męczonego reanimacjami do samego końca, samotnego wśród podobnych sobie. Postęp? Qwerty2011 napisał(a): Odrzucasz Drugie Jeruzalem nie wiedząc nawet, co w nim jest (ani oko nie widziało...). Nikt go jeszcze nie widział - a Ty już wiesz, że to nie dla Ciebie. Czy nie zastanawia Cię to? Tak. Ale. Ja jestem z chłopskiej rodziny (choć podobno z domieszką krwi szlacheckiej). Na cóż mi te wszystkie wspaniałości, jaspisy, chalcedony i Chwała Boża? Ja żyję sobie skromnie, w swoim kąciku Wszechświata i wszystko, czego do szczęścia potrzebuję, to ten kącik właśnie. Wieczne szczęście... no naprawdę, jeśli nawet skrybowie biblijni nie byli "napruci winem i ziołami", w Niebie wszyscy będą chodzić na haju wieczystym. Tak to wygląda. Co za różnica - dla mnie, mnie samego - że źródłem tego haju będzie sam Pan Bóg? A jeśli już samo opakowanie towaru do mnie nie przemawia - cóż, mój borze, ktoś widać nie znał się na reklamie i stworzył kampanię, która wbrew swoim obietnicom nie jest ponadczasowa. To wszystko nie stanowi dla mnie Dobrej Nowiny. Już sam ustrój Nieba stoi w rażącej sprzeczności ze wszystkim, do czego przywykłem w doczesności. Monarchia absolutna z azjatyckim ceremoniałem. A ja jestem Europejczykiem i demokratą. Pewne rzeczy w Biblii związane z Panem Bogiem są dla mnie po prostu nie do przełknięcia, godzą w moje poczucie godności. Bogu co boskie, cesarzowi co cesarskie. A ludziom?Qwerty2011 napisał(a): Bałwochwalczemu wielbicielowi przyrody zadałbym pytanie: Dlaczego czcisz stworzenie a odmawiasz czci Stwórcy? Odpowiedziałbym w jego imieniu: ponieważ leży to mojej naturze. I w tym punkcie moglibyśmy zacząć spisywanie protokołu rozbieżności. Ty bowiem dowodziłbyś, że moja natura jest uszczerbiona i splamiona grzechem, ja bym Tobie odpowiadał, że próbujesz mnie poniżyć, ściągnąć do poziomu błota, i wmówić mi, że to jest wspaniałe. W końcu rozstalibyśmy się wnerwieni jeden na drugiego, nie dochodząc do żadnej konkluzji. Chyba, że wróciłbyś z jakimiś krzyżowcami czy innymi mudżahedinami.
_________________ In my spirit lies my faith Stronger than love and with me it will be For always. Orkiestra!
Ostatnio edytowano So cze 01, 2013 14:15 przez Lurker, łącznie edytowano 1 raz
|
So cze 01, 2013 14:13 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: 4 pytania do wierzacych.... kto ma odwage odpowiedziec?
Barnaba napisał(a): Dla ścisłości: Możliwa jest w pierwszej chwili reakcja - kocham, ale nie jestem w stanie stanąć przebywać z taką świętością. Cierpię, ale muszę się udoskonalić zanim będę w stanie obcować ze świętością. Ten stan udoskanalania nazywamy "czyśćcem".
No i to by było nawet sensowne. Gdzie jednak sens w potępieniu? Jedna opcja służy szczęściu, druga - produkuje jedynie cierpienie, które niczemu nie służy.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
So cze 01, 2013 14:14 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|