Ludziom objawia się zapewne wiele rzeczy - w tym nawet takie, których nie ma..



Kto tak stwierdził? Może jedno z tych w ogóle nie było objawieniem Boga? A może oba były właściwe, tylko zostały (albo jedno z nich) zniekształcone przez ludzi w jakichś przyziemnych celach?

Moim zdaniem te opcje są prostsze niż zakładanie istnienia skomplikowanego mechanizmu demonicznego oszustwa, jakby jakiejś teorii spiskowej.



Albo by uznali, że jakaś inna jest "jedyna".

Madziu, nie czepiajmy się słów - bardzo proszę. Jakiś demon nazwał się Jezusem i naopowiadał pewnemu plemieniu, że jedynie on jest prawdziwym Bogiem.
Równolegle innym plemionom opowiadał różne inne rzeczy po to, aby plemiona te wzajemnie się ze sobą naparzały. Nie możesz mieć pewności, że tak nie było.

"Coś" podawało się za Jezusa. I na tym nasza wiedza się kończy.
Możesz wierzyć, że to "coś" mówiło prawdę, ale równie dobrze mogło kłamać - nawet mówiąc rzeczy tak naprawdę godne pochwały (o miłości i nadstawianiu drugiego policzka - co wyjaśniłem powyżej w odpowiedzi udzielonej WIST'owi), ale to w żadnym stopniu nie świadczy o prawdomówności kogoś, kto te kwestie wygłasza. Zwłaszcza jeśli działalność tego czegoś w efekcie doprowadziła do nierozwiązywalnego i niezmiennie brutalnego konfliktu między islamem a chrześcijaństwem...

Moim zdaniem jeśli naprawdę chcemy w coś wierzyć, to nie popadając w skrajną naiwność możemy wierzyć wyłącznie, że "coś" poróżniło ludzi, występując pod różnymi postaciami (m.in. pod postacią Jezusa), doprowadzając celowo do globalnego skonfliktowania ludzi na tle religijnym.

Skłaniać do takiej wiary powinna nas obserwacja świata - Bóg, o ile istnieje, szanuje wolność istot przez siebie stwarzanych. Na przykład szanuje wolność pedofila, który najpierw gwałci a potem ucina głowę dziecku. Skoro tak, to gdyby pojawiło się "coś", co chciałoby na Ziemi udawać różnych "jedynie prawdziwych" Bogów w celu wywołania między ludźmi brutalnych konfliktów, należy przyjąć, że Bóg - o ile istnieje - również temu czemuś by nie przeszkadzał - szanując wolność tej istoty (bądź tych istot, bo skąd wiadomo, że to nie jest np. kilka demonów zgodnie ze sobą współpracujących na rzecz rozlewu krwi między ludźmi na Ziemi).

Stąd też wierzyć "Jezusowi" jest moim zdaniem ogromną naiwnością, bo być może wierząc mu przyczyniasz się właśnie do tego religijnego zamętu na Ziemi, stając po jednej ze stron konfliktu zaplanowanego przez to coś, co się pewnemu plemieniu podawało akurat za "Boga w Trójcy Jedynego".

Nie jest to jednak "wina" technologii. To ludzie tworzą te tłumaczenia. Biorą to, co mają pod ręką. Jak ktoś jest politeistą, to będzie mówił, że w brzuchu matki zagnieździł się demon (=konkurencyjne bóstwo wrogów), a jak ma pretensje do wiedzy tajemnej, to będzie bredził o złych waporach z ziemi wychodzących.

Czuowieku, zdaję sobie sprawę, że świadomie ograniczasz swoje widzenie świata do bytów empirycznie stwierdzalnych. Pozwala to, rzecz jasna, podrwiwać sobie z wierzących, będąc jednocześnie przeświadczonym, że wszystko to, w co wierzą, to bzdury. Ograniczanie się do empirii ma jednak pewną słabą stronę. Empiria wszystkiego nie definiuje. Trawersując znane powiedzenie - są rzeczy na niebie i ziemi o których się naukowcom nie śniło. Spychając je do worka empirycznego nieistnienia, nie likwidujesz ich wcale, tylko chowasz do podświadomości. Z której będą ciągle wyłazić. Nie jako konkretne byty (bo odebrałeś im prawo istnienia), tylko jako objawy. Nagła utrata pamięci¹ (nie wiesz czemu właściwie zrobiłeś to lub tamto, nagłe zamilknięcie z niemożnością przypomnienia sobie o czym była mowa), niespodziewane objawy fizjologiczne (przebiegający po plecach dreszcz, uderzenie gorąca) czy nawet mimowolne poruszenia ciała.
Wcale nie chcę cię straszyć. Nikomu tego nie życzę. Byłoby jednak dobrze, abyś się przygotował. Wszystko przed tobą.
__________

1. Przypomina to trochę działanie moderatorów na forum. Usuwając jeden post, starają się usuwać również ślady po nim, kasując posty, które były nań odpowiedziami. Stąd nagle znika jakiś podwątek i uczestnicy mają nieprzyjemne wrażenie, że coś im chyba umknęło. To samo robi umysł. Kasuje nie tylko ocenzurowany byt, ale i prowadzące do niego odnośniki. I w pamięci robi się dziura.

Twierdzenie, że demon lub demony bawią się od wieków kosztem ludzi udając przed nimi różnych bogów (za przyzwoleniem prawdziwego Boga - o ile istnieje) po to, aby nas totalnie ze sobą poróżnić, to jest "ograniczanie pola widzenia to bytów empirycznie stwierdzalnych"?

Bzdurą to jest co najwyżej to, co tutaj napisałeś, bo ja nie "podrwiwam sobie z wierzących" a jedynie pytam ich, czemu wierzą w słowa kogoś, kto podawał się za Jezusa, a być może równolegle bałamucił też i innych, nakazując im nauczać o zarzynaniu niewiernych psów...

Jedno jest pewne - jeśli Bóg istnieje, to przyzwala na zło, nie ingerując w relacje między bytami i pozwalając jednym wyrządzać krzywdę innym.
Wyrządzanie krzywdy jednym przez innych stwierdzamy naocznie i, mam nadzieję, tego kwestionować nie będziesz?

A skoro mamy dowody na to, że Bóg (o ile istnieje) nie ingeruje, to można żywić obawy, że nie ingerowałby również, gdyby jakiś demon, lub grupa demonów, realizowała plan skłócania ze sobą ludzi na tle religijnym, udając od wieków różnych "jedynie prawdziwych" Bogów...

Nie ma żadnych podstaw, żeby uwierzyć "Jezusowi", nawet, gdyby objawił się on na progu Twojego domu. Skąd byś wiedział, że to prawdziwy Jezus, a nie demon udający Jezusa. Skoro przyjmujesz istnienie bytów niematerialnych, to skąd masz wiedzieć, co jest prawdą, a co nie jest?

Ooo...
Ostygnij.
Jeszcze uda ci się wymyślić nie jedną trollowatą pułapkę na wierzących.

Głębia Twojej argumentacji zwala mnie z nóg...

Wzajemnie

Alez Jezusa od demona mozna odroznic. Kazdy wierzacy wie jak.

Uważasz, że demony mają aż taka moc, żeby udawać Boga bezkarnie? Rozbawiłes mnie. Demon możne tylko "przebrać się" za Boga.
Jest wiele sposobów, żeby w sytuacji objawienia sprawdzić kto jest kto

Najprostszy sposób stosował Ojciec Pio:

Diabeł pojawiał się już to jako młoda, tańcząca nago dziewczyna, już to jako jego kierownik duchowy, potrafił przybrać postać prowincjała, papieża Piusa X, Anioła Stróża, św. Franciszka, a nawet Najświętszej Marii Panny. Kiedy o. Pio miał wątpliwości, czy gość jest tym, za kogo się podaje, nakazywał mu powtórzyć słowa: „Pan Jezus jest moim Panem". Wówczas demon rejterował. Znikał, aby pojawić się w innej postaci.

Rozmawiamy poważnie, czy na poziomie bajek o reksiu i bolku i lolku?
Jak?

Niektore postaci diabła są pociagajace. Ja bym tam dziewczyny nie peszył, ale cóz zrobic gdy nie chce mi się pokazać. Najwyraźniej trzeba sobie zasłużyc.

przy okazji przymusowego napisania dwóch postów. Czuowieku drogi musisz być bardzo smutny.... skoro Jezusa odrzucasz
Zwróciłabym się do Ciebie po imieniu, ale nie wiem jakie masz.

Demon jest bytem duchowym i nigdy nie stanie się człowiekiem. Może jedynie przez opętanie posługiwać się ciałem ludzkim, ale to ciało (materia) nie jest nim, nie "wchodzi w jego skład".
Jezus Chrystus natomiast będąc prawdziwym Bogiem, był/jest także przez wcielenie prawdziwym Człowiekiem. Od innych ludzi, jako człowieka, różni Go Świętość, bezgrzeszność.

Dałem ci jedna z mozliwych odpowiedzi na twoje pytanie A zrobilem to na podstawie przezyc sw. Ojca Pio i jego wspolbraci. Gdybym napisał to bez zadnej podstawy to zadałbys pytanie "a skad ty to wiesz"?:D

Jezeli nie umiesz odroznic zapiskow Ojca Pio od bajek o bolku i lolku to proponuje pogadac z jakimś dzieckiem, wiekszosc dzieci Ci wyjasni roznice miedzy bajka a pamiętnikiem.

Dałem konkret odpowiedz na konkret pytanie, a czlowiekowi, który nie ma już kontrargumentu zostaje powiedziec "opowiadasz bajki".

Czy moderator Soul33 wstydzi się tego, że przywalił mi ostrzeżenie pod zarzutem "obrażanie wiary chrześcijan" za TEN post?

Uważam, że ta informacja powinna się znajdować w tym wątku, żeby każdy wiedział, co w tym wątku jest rozumiane jako "obrażanie wiary chrześcijan". Dlaczego wykasowałeś informację o ostrzeżeniu, którą kilkadziesiąt minut temu tutaj umieściłem? Masz coś do ukrycia?