Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Witam
Cytuj: Beli - czy twoje zycie to same cytaty?
Czy moje posty to tylko cytaty?......Poza tym sa to cytaty z czegos czym powinni sie kierowac chrzescijanie......wlasnie tym co im Objawil Bog...a nie stekiem bzdur wymyslonych we wlasnym umysle. Cytuj: Zapytam inaczej - czy masz swoje zycie ulozone, czy jestes szczesliwy, czy zawsze sie smiejesz? Czy nigdy nie masz problemow, czy na wszystko masz rozwiazanie?
Zycie mam wzglednie ulozone. Jestem szczesliwy...smieje sie.....Nie zawsze, ale nie na tym polega zycie by sie ciagle smiac . Zawsze smieja sie tylko glupcy! Problemy to rzecz naturalna...zycie bezproblemowe nie istnieje....no chyba ze dla ludzi chorych psychicznie. Cytuj: Jezus powiedzial - moje czyny beda iść za mną, dobry owoc daje dobre drzewo, zly owoc daje zle drzewo, wiec walczac z czynami walczysz z ludzmi, niestety nie oni sa winni ze są tacy, raczej system ktory przemilczal wszystko, nie pomogl tam gdzie mogl, odwrocil sie, bo wolal powiedziec swoje i dac nogi za pas.
Kompletne pomieszanie z poplataniem. Zacznij prawidlowo rozumowac. Cytuj: Jesli chesz pomoc - to pomoz miloscia, jesli nie potrafisz tak i potrafisz wojowac tylko mieczem nienawisci, niezrozumienia, obrzydzenia - to zostaw to Bogu.
Wlasnie o pomoc w imie milosci blizniego mi caly czas chodzi. Niestety ty w swoim zaslepieniu i braku zrozumienia prostych prawd ....nie widzisz tego.....przejrzyj na oczy. Cytuj: To ostatni moj post w tym temacie. często gram w skłosza, ale tu na forum - ta gra nie ma sensu. Po prostu ktos musi zobaczyc, a nie byc zapatrzonym w siebie. To chyba trzeba byc slepym zeby tego nie widziec. Tak trudno sie przyznac do wlasnych bledow? Widocznie tak.
Ciesze sie, ze ostatni (szkoda tylko , ze w tym temacie....a co z innymi?).
Slowa ktore skierowales do mnie, zastosuj najpierw do siebie.....bo jak na razie to wszystkie Twoje posty przypominaja mi "nawiedzona" gadke polnocnoamerykanskiego kaznodziei telewizyjnego, ktory ma problemy z wlasna tozsamoscia.
pozdrowka
P.s.
.........(nie to bez sensu) 
|
Śr sty 21, 2004 22:46 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
powiem szczerze nie przeczytałem całej dyskusji ale jej większą część
ale chce cos dodać... może to kiełbasa wyborcza ale Bush ostatnio wyraził chęć zapisu że rodzina to kobieta i mężczyzna
|
Cz sty 22, 2004 12:43 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
wspolczujący i belizariusz - dyskutujcie na temat rozumienia swiata tutaj: viewtopic.php?t=551
pozdrawiam 
|
Śr sty 28, 2004 17:46 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Przesuniete posty zostaly usuniete calkowicie
Przepraszam wszystkich zainteresowanych
pozdrowka
|
Śr sty 28, 2004 18:08 |
|
 |
Współczujący
Dołączył(a): Cz sty 08, 2004 14:13 Posty: 77
|
Dzięki za dobre rady. Nie bede psuł tego co o mnie myślisz, skoro osądzasz i wiesz lepiej.
Nie chodzi o to, że będziemy grac w debla, bo to nam nic nie da, przegraja obie strony.
Fajnie powiedziałeś, że chodzi o pomaganie w imię miłości, tylko że takim pomaganiem ludzie najwięcej sobie szkodzą, zobacz co na ten temat mówi historia, popatrz co dziesie teraz.
Fajnie jest móc pomóc i naprawdę pomóc, a nie zniszczyć, choc pod flagą pomocy.
Jest takie powiedzenie: "Lekarzu - chcesz leczyć - wylecz najpierw siebie"
Chodzi o to, że wydaje nam się tylko, że widzimy innych biednych ludzi, a tak naprawdę widzimy podobnych nam ludzi, widzimy to co bliskie jest nam, jeśli widzimy same nieszczęścia - to mamy je również w sobie.
Gdy zaczniesz od siebie - poznasz mechanizm działania ludzi, zycia, poznasz prawa boże i masę odpowiedzi na pytania: dlaczego są pokrzywdzeni, dlaczego cierpię itd...
Podobne przyciąga podobne.
Wyleczyć siebie to uwolnić się od wiecznego osądzania, od wiecznego winienia siebie i innych, uwolnić się negatywnych przekonań, uwolnić się od swojego egoizmu....
Dzieki temu przestanie działać prawo lustra, albo raczej zmienią się zasady - bo gdy znasz mechanizmy działania - jesteś w stanie odróżnić swoje wady które widzisz w innych od wad które mają inni, swoje troski i nieszczęścia od innych ludzi, jesteś w stanie zapomnieć o sobie, aby być bezstronnym i objektywnym, nie zapominać o sobie w sensie odrzucenia, raczej w sensie zatrzymania czasu - po prostu w pewnym momencie swego zycia widzisz człowieka na przeciwko siebie i:
1. zamiast widzieć w nim wady (swoje własne) - widzisz po prostu jego.
2. zamiast go pouczać (siebie) - akceptujesz go jakim jest.
3. zamiast mówić do niego - zaczynasz najpier słuchać go.
4. zamiast pocieszać go - dajesz mu mozliwość, aby sam to zrobił.
5. zamiast dołować go - dajesz mu mozliwość zrozumienia.
6. zamiast krytykować go - cieszysz się razem z nim przemijającą chwilą.
Nie tak łatwo jest usiąść i słuchać innych ludzi, nie tak łatwo jest móc przyznać się przed samym sobą, że się jest dokładnie takim samym człowiekiem jak on. Ale masz wybór, zawsze go miałeś - możesz iść drogą cierpień i rozwiązywać swoje problemy płacząc i przeklinając, zrzucając swoje winy na innych, możesz też rozwiązywać swoje problemy śmiejąc się.
Zakończę cytatem który dosłownie już zawitał mi w moim sercu, może zamiast otwierać na siłę komuś oczy - sam byś je otworzył:
"Jak roślina, tak szczęście i bieda Wyda swój własny owoc, Więc jak cierpkie nasienie Może wydać słodycz.
Widząc to wszechobecne prawo Mądry powinien wiedzieć, Zły czyn przynosi skutki bólu, Podczas gdy dobro zawsze wiedzie Do spokoju i szczęścia.''
I na tym zakończę swój post dowodów na racje, prawda, że racje zawsze potrzebowały udowadniania, wybrałem prawdę, która nie potrzebuje dowodów i miłość która pozwala robić innym to na co mają chęć.
Więc jeśli nadal masz chęć na udowadnianie, że jesteś kimś to rób sobie co chcesz. Jesli nadal uważasz, że ludzie się mylą - to jest to dobra odpowiedź na to że sam się mylisz, może zamiast robić sobie wrogów - było by lepiej gdybyś zamieniał ich w dobrych przyjaciół - zrobisz jak chcesz.
Mi dosłownie to wisi jak postrzegasz świat, jak postzegasz mnie, nie musisz się ze mną zgadzać. Bo i tak prawda pozostanie prawdą i twój bunt tego nie zmieni.
Miłość akceptuje wszystko, jeśli człowiek jest przekonany o swoim zdrowiu (choć cierpi) oznacza że nie dorósł do swego uzdrowienia.
Jesli ugodziłem Cię troszkę to znaczy ze to z Toba jest coś nie tak i będziesz próbował udowadniać ze tak nie jest. Możesz też skorzystać z tych rad - wtedy będziesz szczęśliwszy.
Po prostu nie ważne co powiesz - to chce Tobie przekazać.
Bo możesz mówić sobie ile chcesz o innych, a i tak zawsze będziesz mówił o sobie.
Tylko miłość nie poddaje się temu prawu, ale człowiek ślepy nie jest w stanie tego dostrzec i rozróżnić, więc zapytaj się siebie - czy ty widzisz w tym całym poście atak na ciebie, czy akt miłości! Twoja odpowiedź będzie prawidłowa - a odpowiedź zapewne pojawi się poniżej. Po prostu to wiem.
Trzymaj się BELI 
_________________ Kto zobaczy we mnie coś dobrego, zobaczy siebie. Niech nie łudzi się ten, który na głupotę skazany, bo nic więcej nie zobaczy, tylko ból i winę swoją. Ten zrozumie, kto rozumem i sercem włada. Kto ma oczy zamknięte niechaj się martwi.
|
Śr sty 28, 2004 19:51 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Współczujący napisał(a): Larsie - powiedz mi - jeśli widzisz dwa zła, jedno wyrządza małą szkodę, ale drugie dosłownie niszczy wszelkie życie - tak jest złe i zawistne, msciwe. Za które weźmiesz się jako pierwsze?
Wybrałeś zło które widzisz, ale ja nie widzę w tych ludziach niczego złego. Nie przyszedłem, aby karać niewinnych ludzi, aby rzucać pierwszy kamieniem. Za kogo Ty Lars się uważasz, że będziesz wymierzał sprawiedliwość.
Pisma nie były pisane dla sędziów!!! Tylko dla dobrych ludzi. Nie po to one są, abyś karał niewinnych, ale po to, abyś sam nie wpadł w półapkę. Jeśli potrafisz tym ludziom pomóc - to może byś im pomógł?! Jesli jednak tylko gadać umiesz - to może zostaw ich Bogu. Czasem jeśli się nie potrafi inaczej - lepiej jest nie przeszkadzać.
Wiesz, Wspólczujący...
Ja Ci powiem wprost, że nie mam nic przeciwko homoseksualistom...
Ba, jestem w stosunku do nich bardzo toleranyjny !
Do czasu, gdy mi ne zagrażają w jakiśtam sposób...
Na przykład, gdy idę w parku z dzieckiem i muszę odsuwać uwagę dziecka od dwu mężczyzn, co "namiętnie" się całują...
Albo nie "Kochają się " po swojemu... Na korytarzu ...lub w parku... ( a niestety- miałem już kiedyś okazję widzieć takie sytuacje  )
Po prostu bierze mnie najzwyklejsze czysto ludzkie obrzydzenie na takie widoki... Które to obrzydzenie czasem bywa bardzo silne...
Już nawet nie chcę mówić o tym zniewieściałym "toniku" w rozmowie mężczyzn...
Bo wtedy bierze mnie pusty śmiech... Którego mam trudność opanować...
A to nie dlatego, żebym był nietolerancyjny...
Tylko dlatego, że widząc mężczyznę oczekuję męskich zachowań.
Widząc kobietę - kobiecych...
A nie jakieś mieszanki...
Zatem - tolerancja - tak !
Ale tolerancja jest cechą "nabytą"...
A gorzej, gdy górę zaczną w kimś brać"odruchy pierwotne"...
Czasem naprawdę trudne do opanowania...
Jak np. wtedy, gdy żonaty mężczyzna dostaje "niedwuznaczną " propozycję od innego mężczyzny...
A widziałem już kiedyś efekt takiego "spięcia"...
W którym porządny chłop, po otrzymaniu takiej "propozycji" nie zapanował przez chwilę nad sobą...
Zatem panowie homoseksualiści - róbcie co chcecie...
ale nie obnoście się ze swoim "kochaniem inaczej"...
Bo pommo tego, iż jesteśmy wychowywani w bardzo tolerancyjnej Wierze... Też możemy czasem nie zapanować nad swoimi "odruchami pierwotnymi"...
A po co zbędne spięcia ?
Jeżeli zatem będziecie dla nas miłymi sąsiadami i uczynnymi ludźmi - to na pewno nikt z nas nie będzie Wam robił przykrości z tego powodu, że "kochacie inaczej"...
|
Cz sty 29, 2004 23:34 |
|
 |
Współczujący
Dołączył(a): Cz sty 08, 2004 14:13 Posty: 77
|
I to jest dobra odpowiedź, nic dodać nic ująć.
Dzięki.
_________________ Kto zobaczy we mnie coś dobrego, zobaczy siebie. Niech nie łudzi się ten, który na głupotę skazany, bo nic więcej nie zobaczy, tylko ból i winę swoją. Ten zrozumie, kto rozumem i sercem włada. Kto ma oczy zamknięte niechaj się martwi.
|
Pt sty 30, 2004 13:53 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Wizyta Richarda Cohena w Polsce
Do Polski przybył Richard Cohen, były homoseksualista, autor książki "Wyjść na prostą. Rozumienie i uzdrowienie homoseksualizmu". Ważna jest to wizyta. Jest on bowiem świadkiem, który głosi możliwość wyjścia z homoseksualizmu. Jak przeglądałem polskie strony dotyczące tej wizyty, to widziałem przede wszystkim obojętność i wrogość wobec niej. Ta wrogość z jednej strony jest wywołąna przez to, że został on zaproszony do Sejmu przez posłankę LPR. Z drugiej strony ta wrogość jest związana z tym, że Cohen odważyłsię lansować inną wizję homoseksualizmu od "obowiązującej". Chciałbym, abyście jakoś skomentowali ten fakt.
|
Pt mar 19, 2004 22:34 |
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
 Witam moi drodzy. A ja sie dzisiaj nadme, przepraszam za brak polskich liter, i powiem, ze absolutnie, ,absolutnie nie moze dobrze funkcjonowac cos co ktos nazwal rodzina homoseksualna! Dzieci w takich rodzinach rosna w pomieszaniu rol meskich i kobiecych, nie moga, po prostu nie moga zaobserwowac zdrowych wzorow meskosci i kobiecosci.
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
So maja 29, 2004 9:39 |
|
 |
Agatka
Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42 Posty: 320
|
Pablo! Cohen to wielki czlowiek i rewolucjonista w podejsciu do dpraw homo. Wiem, ze istnieja juz w Polsce grupy oparte na jego doswiadczeniach. Wrogosc budzi fakt, ze mowi on prawde i jest zywym przykladem na to, jak bardzo nieprawidlowe relacje w rodzinie, kontakty z rodzicami moga zwichrowac psychike i seksualnosc dziecka a pozniej mlodego czlowieka. homoseksualizm to dramat! Homoseksualista zwykle czuje sie gorszy , ukrywa sie ze swoimi preferencjami, albo odwrotnie, "lansuje sie". Mam kontakt zawodowy z rodzinami, w ktorych wydarzyl sie homo. Ile w nich cierpienia!Ile strachu i obaw, prob ukrycia, niektorzy homo naduzywaja roznych srodkow zeby zniwelowac bol istnienia. To na razie! sory za brak polskich liter.
_________________ słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))
|
So maja 29, 2004 9:45 |
|
 |
Gość
|
Co by nie powiedzieć Agatko, to ongiś w 100% trafnie wyraził to Twój krajan, nieodżałowany śp. Tadeusz Żychiewicz. Powiedział że: "Tłok powinien się poruszać w cylindrze a nie w rurze wydechowej". Wydaje mi się, że zamiast roczulania się, powinnaś swoich podopiecznych skłaniać do logicznego myślenia.
Pax et bonum!
|
So maja 29, 2004 12:35 |
|
 |
chmurka_
Dołączył(a): So maja 29, 2004 12:36 Posty: 427
|
Osobiście nie poptępiam związków homoseksualnych, ale na pewno ich nie popieram. Uważam, że nie można pozwolić parom homoseksualnym wychowywać dzieci. Przede wszystkim społeczeństwo nie dałoby żyć takiemu dziecku. Byłoby wyszydzane i wydaje mi się że byłby to jeszcze gorszy układ niż gdyby taki dzieciak miał do końca pozostać w domu dziecka.
POZDRAWIAM
_________________ Wiara jest to pewność bez dowodu.
|
So maja 29, 2004 14:59 |
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
W ramach ciekawostki:
Arnold Schwarzenegger zapytany co sądzi o małżeństwach homoseksualistów stwierdził, że nie ma nic przeciwko nim, jeśli tylko są zawierane między kobietą a mężczyzną.
Inna wypowiedź, niestety nie pamiętam już kogo:
Równość byłaby wtedy, kiedy zarówno pary homoseksualne mogłyby adoptować dzieci pochodzące ze związków heteroseksualnych, jak i pary heteroseksualne miałyby możliwość adopcji dzieci urodzonych w związkach homoseksualnych. W przeciwnym wypadku jest to niczym nie uzasadnione domaganie się większych praw dla par homoseksualnych dyskryminujące pary heteroseksualne.
|
So maja 29, 2004 15:23 |
|
 |
Filipek21
Dołączył(a): Pt sty 30, 2004 12:20 Posty: 44
|
"forum" napisał
Cytuj: Czy dwie osoby tej samej płci są w stanie założyć prawdziwą rodzinę? Co to w ogóle jest rodzina? Dlaczego ludzie chcą w jakiś sposób prawnie sankcjonować swoje związki oparte na miłości?
Dziecino ile Ty masz lat 10 a może 11 ? Co to za głupie tematy wogóle zakładasz w dodatku w temacie rodzinie chrześcijańskiej. ale odpowiem Ci na pytanie.
Jasne że homoseksualiści mogą założyć prawdziwą RODZINE CHRZEŚCIJAŃSKĄ, mieć dzieci wziąć ślub kościelny i żyć długo i szczęśliwie.
Jak byś się trochę zastanowił i uruchomił swoje szare komórki (które mam nadzieję że posiadasz) to odpowiedź by Ci sama się do główki nasunęła że Kościół jest przeciwny takim związkom bo NIGDY prawdziwej rodziny nie zastąpi związek homo.
Myslę że Ci choć trochę wytłumaczyłem Twój problem a jak nie to możesz pytać drogie Dziecko.
proszę w ten sposob nie zwracać sie do drugiej osoby!!
|
Śr cze 02, 2004 14:05 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Chmurko ...
A powiedzmy sobie wprost - czy możliwe wogóle jest wychowywanie dziecka i przystosowanie do dalszego samodzielnego życia w rodzinie, która nie daje właściwych wzorców zachowań
Przecież związek homoseksualny nie jest naturalnym związkiem ...
Natura wymaga, by zarówno do poczęcia, jak i przystosowania do dalszego samodzielnego życia ( tym jest dla mnie "wychowywanie") były obecne dwie osoby różnych płci ...
Czy zatem - można wogóle właściwie wychować dziecko w rodzinie "homoseksualnej" 
|
Śr cze 02, 2004 18:55 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|