Czy rozwódka może być matką chrzestną?
Autor |
Wiadomość |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Kamyk, Piotr
Wyrażam tylko swoje zdanie.
Zdanie wynikające wyłącznie z tego, ze postawiłam prośbę przyjaciół (rodziców dziecka) wyżej, niż wymagania kościelne. Każdy ma odnośnie tego wolną wolę. Rodzice chcieli dochować tradycji, ja zostałam o to poproszona jak przyjaciel.
Zauważyłam jeszcze jedno - komuś (nie Tobie, Kamyku) przeszkadza "nazywanie księży prymitywami". Chętnie bym tej osobie wyjaśniła, dlaczego ten, jeden ksiądz (a nie wszyscy, jak się tej osobie zdaje) został przeze mnie nazwany prymitywem. Gdyby przytoczyć tu te słowa, myślę, że post zostałby z pewnością wycięty. Ale to nie byłyby moje słowa tylko cytat z osoby duchownej, księdza... który na poparcie swoich oszczerstw w danej chwili nie miał nic prócz własnych domysłów i wyobrażeń.
Tylko tyle mam na wyjaśnienie tej sprawy.
I tak, wiem, że na tle kk moje postępowanie może być potępione.
Taki mój wybór, ze w danej chwili wyżej postawiłam przyjaźń.
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
N lut 10, 2008 13:30 |
|
|
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: Taki mój wybór, ze w danej chwili wyżej postawiłam przyjaźń.
Więc zastanów się, co jest dla Ciebie ważniejsze - przyjaciele, czy Bóg?
"Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi" - św. Piotr
"Jeśli ktoś bardziej kocha matkę niż Mnie - nie jest Mnie godzien" - Jezus
"Obyś był zimny albo gorący. A tak, skoro nie jesteś ani zimny, ani gorący, ale letni, chcę cię wyrzygać z moich ust" - Bóg
Jeśli jednak Twoi przyjaciele są dla Ciebie ważniejsi - to przynajmniej daruj sobie tę cyniczną szopkę w udawanie katoliczki i zabawę w katolickie praktyki religijne
|
N lut 10, 2008 13:41 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Szanuję Twoje zdanie. Jestem skłonna nawet przyznać Ci rację, w dużej mierze (choć na pewno nie po całości). Dostałeś PW, nie chcę tu kontynuować, choć się nie wstydzę... ale związek z tematem właściwym mógłby być coraz mniejszy.
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
N lut 10, 2008 13:47 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kamyk napisał(a): Wiesz co czeresniowa, jeśli o kimś można powiedzieć, że jest idiotą i prymitywem - to na pewno o Tobie, Twoim przyszłym mężu i rodzicach rzeczonego dziecka. Sama dałaś świadectwo swojego prymitywizmu, cwaniactwa, zakłamania. Nie pasują Ci zasady Kościoła katolickiego? To droga wolna, idź sobie gdzie indziej. Osoby takie jak Ty powinny być ekskomunikowane latae sententiae. Twoje zachowanie napawa mnie szczerym obrzydzeniem 
WOW!! Jak na studenta teologii i prawego katolika wykazujesz sie wyjątkową ogładą
Ekskomunikuj jeszcze kilku ludzi, a może po zakończonych studiach będziesz miał zaszczyt prowadzic katechezy na antenie "katolickiej" rozgłośni toruńskiej 
|
N lut 10, 2008 14:05 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Obcy:
wybacz, że dopiero teraz odpisuję, ale zupełnie przypadkiem natrafiłem na Twój post odpowiadający na moje. :P W sumie dużo napisałeś, widać, że miałeś wenę, ale mam nadzieję, że mi wybaczysz fakt, że nie chce mi się na to wszystko odpisywać. :P Dlatego tylko parę szczegółów:
Cytuj: Np. MNIE TO GORSZY DO JASNEJ &%#!@$!% NĘDZY... Ja mam prawie 21 lat i moją wybrankę znam długo, chodziliśmy ze sobą 2 lata i od 3 miesięcy jesteśmy zaręczeni i nie mieszkamy razem!! Ja żyje w czystości jak mogę staram się jak jasna cholera czasem aż mnie skręca, ale daje z siebie jak najwięcej bo tak należy i strasznie mnie wnerwia, ze ja tu się staram i poszczę (również od mieszkania razem) a inni właśnie sobie od tak mieszkają razem!Wykrzyknik To jest moje zmartwienie! Mam też inne, studia, egzaminy, stan zdrowia, ale też to że nie mieszkam z moją narzeczoną gdy inni mieszkają. Mała poprawka - Ciebie to nie gorszy, Ciebie to wkurza. :P A dokładniej mówiąc - zazdrość Cię zżera, że oni mogą, a Ty nie. Ja tak samo miałem jak byłem młodszy kiedy wszyscy znajomi mogli być na dworzu do 23 a ja musiałem o 21 być w domu. Czułem dokładnie to samo co Ty i teraz z perspektywy czasu powiem Ci, że to nie było zgorszenie. ;] Cytuj: Nie robie tego też, żeby nie gorszyć innych. Bo jeżeli się mieszka razem to jest to praktycznie niemożliwe, żeby ze sobą nie zacząć współżyć... Bo już widzę tę każdą noce jeszcze jak mówisz przez nieokreśloną ilość dni, jak ona odmawia zdrowaśki żeby jej przeszła ochota a on pisze krwią na ścianie napis NEWER z obdartych do krwi kości. Tu chodzi min o to, że mieszkanie razem ze swoją dziewczynom daje ochoto i możliwości do współżycia JAK NIC INNEGO... Dlatego min jest to zakazane! Dobry tekst z tym NEWER i krwią, uśmiałem się, chyba masz moje poczucie humoru. :P A mi się wydaje, że znalazłyby się pary, które razem mieszkają, ale nie współżyją. W sumie nawet na tym forum się chyba przewijały, pamiętam jedną babiczkę, która chciała do siebie przygarnąć swojego chłopaka, którego wywalili z akademika or sth. Jak oboje nie chcą współżyć to silna wola zrobi swoje i wytrwają, będą nawet mieć większy powód do dumy niż Ty bo wytrwali mimo tego, że mieszkali razem. ;p Cytuj: Cudzołóstwo to nie jest zdradzanie żony, zdradzanie żony to jest zdrada. Bo cudzołóstwo to współżycie z inną osobą niż twoja żona, (jest nią np twoja dziewczyna, która jeszcze nie jest twoją żoną). Tak, cudzołóstwo to też masturbacja, oglądanie pornoli, stosowanie antykoncepcji itp. Wszyscy znamy szeroką gamę tych nadinterpretacji, ja opieram się na tej dosłownej. Cytuj: Niestety uwłacza, mówisz 5 zł też pieniądz... Ciekawe... No oki ma wartość swoją, ale jakby nie było i komuś byś no nie wiem pomagał i zrobił coś za co się nie bierze pieniędzy no... nie wiem kumpel prosi Cię weź pomóż mi w przeprowadzce a Ty mu pomagasz nosisz jeździsz itp i on po wszystkim wyciąga piątala i Ci go daje.... Rozumiesz o co chodzi? Księdzu nie uwłoczy nawet 2 złote, czy 2 grosze jeżeli jesteś biedny ksiądz też człowiek i też swój rozumek ma, ale jeżeli już robisz swoje wielkie wesele jakie chcesz na te 100 osób i księdzu rzucisz piątala to weź... Tak jakbyś był kelnerem i ktoś ci dał napiwek 15 groszy.. też pieniądz nie? Za pomoc w noszeniu mebli wystarczyła by mi zapłata w postaci piwa, no może dwóch, żebyśmy mogli z kolesiem razem wypić. A to koszt m/w 5 złociszy. :P 15gr napiwku to tez nie tak źle, gdyby każdy klient miał mi dzienni tyle dawać to w ciągu 8-10h pracy trochę by się uzbierało. ;p Cytuj: Kurna człowieku, no właśnie nie obchodzi Cię co inni myślą, no ok nie ma sprawy. Przed nim się nie musisz tłumaczyć, ale chodzi o to, że jak inni widzą takich Ty to też zaczynają tak robić. O to chodzi wpływasz swoim zachowaniem na to, że inni zaczynają grzeszyć ( Poczytaj sobie o grzechach cudzych) Nie wiem jak inni, ale ja mam taką zasadę - mam w du.pie to co inni myślą o mnie. Ja nie robię tego co inni, mam swój rozum i nim się kieruję, nie zamieszkam z moją dziewczyną bo Józio i Karolinka też mieszkają razem, zamieszkam bo chcę być z nią codziennie razem. Cytuj: I życzysz każdemu z całego serca żeby zaczęli współżyć przed ślubem? Żeby żyli w nieczystości i grzechu i ranili Boga i nakładali sobie kare w czyśćcu? Chcesz dać dobry przykład to się ożeń! No jeśli to ma umocnić ich związek to tego im życzę. Bo ja, w przeciwieństwie do niektórych, wiem, że na świecie nie istnieją sami ludzie wierzący. I nie dla wszystkich istnieje pojęcie grzechu, Boga i czyśćca. Dlatego nie robią to, co uważają dla siebie za słuszne. Cytuj: Tak na pewno dla części porno będzie normalne... Pokazujmy to dzieciom.. w samym wojewudztwie śląskim są 4 dziewczyny mające po 12 lat i będące w ciąży
Ekspertyzę robiłeś? ;p
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
N lut 10, 2008 20:07 |
|
|
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Z kamykiem zgodzę się w kwestii, że nie stawia się nic powyżej Boga, ani przyjaciół ani matki ani nawet własnych dzieci. Oczywiście rodzina i przyjaciele to są na szczycie rzeczy ważnych, ale tuż przed nimi jest Bóg!
Ale z Tą ekskomuniką przesadził i tymi wyzwiskami, chyba trochę popadłeś w fanatyzm  ale średniowiecze się skończyło. ( Nie no taki żarcik, ale informuje dla niezorientowanych)
Ale zrozum nam moja droga, że nie możesz tłumaczyć się tym, że ktoś Cię prosił, bo jakby Cię prosił np o morderstwo to co? Oczywiście jest to już skrajność i daleko do tego o czym mówimy, ale rozjaśnia to co chcemy powiedzieć.
czeresniowa napisał(a): 0bcy_astronom napisał(a): Spoko, ja się nie denerwuje.  Chociaż można by to wywnioskować z budowy zdań. Ja też jestem Chrześcijaninem a nawet katolikiem i po prostu mam obowiązek upomnieć Ciebie skoro wązę, że wychodzisz z niepoprawnego założenie. (Grzechy cudze). Rozumiem ten Wasz katolicki obowiązek odnośnie grzechów cudzych, nie denerwuję się prawie nigdy, bo mam własne założenia. Czasem chcę się czegoś dowiedzieć, ale ta chęć to chęć wiedzy (choćby i po to żeby porównywać w jakim zakresie się mój styl życia pokrywa z taką a taką religią, a w jakim nie), nie wiary. Stąd zdarza się że zadaję tu różne pytania. Ależ pytaj się, Ja Cię nie mam ani zamiaru obrażać ani krytykować ani krzyczeć.  Po prostu daje Ci odpowiedzi na pytania. Nie potępiam tego co robisz, ale no nie pochwalam też. czeresniowa napisał(a): Cytuj: Zostając matką chrzesną podjęłaś się pewnych obowiązków Rzecz w tym, że ja się o to nie prosiłam. Jeśli to by była rodzina bardzo katolicka, szukająca bardzo katolickich przykładów dla swoich dzieci, to chyba długa rozmowa byłaby przed nami na ten temat. No ale zostaliśmy z Narzeczonym wybrani do tej roli, zarówno ze względu na to, że nie jesteśmy przesadnie religijni, jak i ze względu na to, że (zdaniem rodziców dziecka) nie brak nam cech, wiedzy i woli by owszem, uczestniczyć w jak najlepszym wychowaniu tego dziecka. Nie będziemy stronić od pewnych wartości tylko dlatego że są katolickie (katolickie w sporej cześci pokrywają się z uniwersalnymi), ale też nie będziemy wpajali dziecku że to tylko i wyłącznie wiara katolicka moze być źródłem tego typo dobra/postaw moralnych/wychowania. Sama chęć ochrzczenia też nie wynikała tak bardzo z woli rodziców (chcą wyluzować trochę z wiarą), a z woli ich rodziców, którzy czują "ciężar" odpowiedzialności jakim obarcza religia katolicka wszystkie pokolenia. No nie prosiłaś się, ale się zgodziłaś, nie prosiłaś się ale dobrowolnie podjęłaś się tego obowiązku. Ciesze się, że masz odpowiednią wiedzę, żeby dobrze wychowywać te dziecko bo jest to jedna z podstaw i ciesze się, że jesteś taką osobą.  Ale właśnie inną podstawą bycia chrzestnym jest wychowywać w wierze katolickiej i wbrew temu co napisałaś właśnie MUSISZ I MASZ ŚWIĘTY OBOWIĄZEK tłumaczyć, że tylko przez wiarę katolicką (ewentualnie czysto chrześcijańską) osiągnie zbawienie i jest tym co dobre, to jest najbardziej podstawowa podstawa bycia chrzestnym. czeresniowa napisał(a): Cytuj: ... z których zostaniesz rozliczona po śmierci. No zostanę (jeśli Bóg, katolicki, czy jakikolwiek - istnieje). Mam nadzieję, ze zostanie docenione to, że przekazałam temu dziecku w miarę swoich możliwości (nie jestem jego rodzicem) wszelkie wartości jakie uważałam za słuszne (i jakie przez większość świata są obiektywnie uważane za słuszne). Jeśli nie zostanie docenione, cóż, zrobiłam ile mogłam, nie czyniąc nic wbrew sobie. No na pewno Ja Cię rozliczać nie będę  . Widzę, że masz naprawdę dobre zamiary i jeżeli zrobisz to co napisałaś na pewno to zostanie docenione, ale jeżeli nie będziesz tłumaczyć dziecku, że przez wiarę zostanie zbawione i tłumaczyła dlaczego wiara ( a nie tylko wartości czysto moralne wywodzące się z stosunków społecznych) jest najważniejsza, to na pewno też zostanie brane pod uwagę. czeresniowa napisał(a): Cytuj: Skrywanie prawdy przed księdzem; mieszkanie razem bez ślubu. Tak właśnie, to ten fakt przed księdzem ukryliśmy. Nie dało się go ukryć przed księdzem który mieszkając w tej samej parafii uwielbiał raczyć się plotkami. Jeszcze bardziej chyba uwielbiał swoje chore dopowiedzenia i zboczone wyobrażenia na temat tego co usłyszał. Nie darzę takich ludzi szacunkiem. Tzn no tu ni mogę chyba za dużo mówić, bo po prostu nie wiem co powiedział ten ksiądz. Podejrzewam jednak, że tłumaczył to, że mieszkanie razem bez ślubu doprowadza do współżycia ( sama sobie odpowiedz ) Chodziło mu pewnie o to, że stale żyjesz w grzechu no i dajesz świadectwa dobrej wiary a to jest też podstawa bycia chrzestnym. No ale jak powiedziałem, nie widziałem ani nie słyszałem tego co mówił ksiądz. czeresniowa napisał(a): Drugi ksiądz... no mogliśmy go zapytać wprost - czy ma coś przeciw temu że mieszkamy razem... może okazałoby się, że ksiądz jest dobry i cierpliwy, że (rumieniąc się bądź nie) zapyta czy wiąże się to ze współżyciem, może byśmy w tym względzie coś wyjaśnili, może nie. Może chociaż powstrzymałby się od domysłów, ocen i średniowiecznego typu myślenia zakotwiczonego w jednym schemacie. Może by zasugerował spowiedź, może drobne zmiany, może nawet pobłogosławił nasz związek (mimo że niesakramentalny). Bo to nie mieszkanie razem samo w sobie jest grzechem. A może po raz drugi zostalibyśmy wywaleni na zbity pysk. Nie mieliśmy na to czasu. Decyzja była słuszna, cel został osiągnięty. Ale moja droga tu nie chodzi o to czy współżyjecie czy nie bo samym mieszkaniem razem już nie spełniacie kryteriów ( drugi ksiądz mógłby być papieżem a i tak raczej by się nie zgodził na to żebyście byli wzorami skoro bezustannie trwacie w grzechu... Rozumiesz o co mi chodzi? czeresniowa napisał(a): Cytuj: Pozwolenie na to, żeby dzieci się nie wychowywały w wierze jak same nie będą chciały No, nie mogłabym inaczej. Solidnie się zastanawiam nad własnym ślubem (czy brać kościelny) i chrzczeniem własnych dzieci w tak wczesnym wieku. Oczywiście istnieje prawdopodobieństwo, że dzieci będą miały żal o to, jeśli tego nie zrobimy, ale istnieje też obawa, że będą miały żal gdy to zrobimy. W procesie wychowawczym zostanie im przedstawiona zarówno wiara katolicka jak też inne alternatywy, jak też możliwość nie przynależenia do wspólnot religijnych. Będzie wiele etapów na których przyjdzie nam dyskutować o tym z dzieckiem (które nie od początku przecież będzie na tyle świadome, żeby być w stanie podjąć decyzję na całe życie) i pomagać mu podjąć taką drogę, w stronę której będzie się skłaniał (w oparciu o uniwersalne wartości - te będziemy wpajać bez pytania o zdanie) 
Dlaczego nie chcesz chrzcić dzieci w tak wczesnym wieku? Że jak umrą to będą miały grzech pierworodny... A wiesz, że jak będą chciały potem się ochrzcić to to już nie jest takie proste... A nawet powiem jest trudne i skomplikowane! A jak je ochrzcisz a się okaże, że nie będą tego chciały w każdej chwili mogą sie wyrzec.
Tej części wypowiedzi się trochę przeraziłem. Tzn całego ostatniego fragmentu.
Zastanawiasz się czy brać ślub czy nie... To już jest... no teraz Cię ochrzanie, tak jak wcześniej nawet nie byłem zły teraz mnie zaskoczyłaś w negatywnym sensie...
Dajesz fatalny przykład, co innego jakbyś kochała męża i chciała się z nim ożenić i żyć w wierze katolickiej w pełni, bo takich par jest pełno i choć tego nie pochwalam też nie potępiam szczególnie.
Ale twierdzisz, że kochasz męża i chcesz wychowywać w wierze, a sama w niej nie żyjesz... Nie spełniasz podstawowych założeń!
Powiedz, że się nie współżyjesz ze swoim facetem... Na pewno współżyjesz i współżyć będziesz a nad ślubem się zastanawiasz... fatalny przykład, stałe trwanie w grzechu. ( A nawet jakbyś nie współżyła to takie mieszkanie też jest stałym trwaniem w grzechu)
A jakby Cię znajomy prosił powiedz mi jak się nie wiem no... steruje helikopter i by Cię prosił, żebyś go nauczyła to podcięłabyś się tego, mimo, że nic o tym nie wiesz? I wzięłabyś na siebie odpowiedzialność za to co się stanie, za każdy twój błąd w nauce? Bo właśnie wzięłaś na siebie odpowiedzialność za nauczanie wiary pewne dzieci!
Co do końcówki odpowiedzi, właśnie od samego dzieciństwa musisz dziecku tłumaczyć, że Bóg jest najważniejszy!!!
Podsumowując wszystko Ja osobiście uważam, że nie możesz być chrzestną czyli opiekunką wiary skoro nie żyjesz zgodnie z wiarą!
Z początku Cię specjalnie nie krytykowałem bo komentowałem tylko poszczególne fragmenty, a jak doszedłem do końcówki to przekonałem się że po prostu nie wiesz co znaczy być chrzestną!
|
N lut 10, 2008 20:49 |
|
 |
nospheratu
Dołączył(a): So sty 29, 2005 15:56 Posty: 1576
|
Kamyk napisał(a): "Jeśli ktoś bardziej kocha matkę niż Mnie - nie jest Mnie godzien" - Jezus "Obyś był zimny albo gorący. A tak, skoro nie jesteś ani zimny, ani gorący, ale letni, chcę cię wyrzygać z moich ust" - Bóg
Zbytnio oczytany w dziełach natchnionych nie jestem, ale niech ktoś mi raz jeszcze powie, że Bóg jest sprawiedliwy i miłosierny, a Jezus umarł bezinteresownie za Wasze (bo nie za moje) grzechy to niech turla dropsa do samych niebios.
Posta Kamyka komentować nie będę, bo i po co?
Widać niektórzy nie dostrzegają, że tradycja rodziców chrzestnych przeniknęła do świeckiej. Tak jak i pierwsza komunia traci na swojej chrześcijańskiej wartości. Jak widać reakcją wierzących jest zazwyczaj obrażanie i gorycz.
_________________ Mors dicit
|
N lut 10, 2008 21:41 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Spoko nie ma sprawy, ja wyrażam swoją opinię a Ty swoją.  Dlatego puki mam wolne i mogę sobie pozwolić na siedzenie w necie odpowiem Ci na to co Ty mi odpowiedziałeś.
PS. No miałem wenę.
Mroczny Pasażer napisał(a): Cytuj: Np. MNIE TO GORSZY DO JASNEJ &%#!@$!% NĘDZY... Ja mam prawie 21 lat i moją wybrankę znam długo, chodziliśmy ze sobą 2 lata i od 3 miesięcy jesteśmy zaręczeni i nie mieszkamy razem!! Ja żyje w czystości jak mogę staram się jak jasna cholera czasem aż mnie skręca, ale daje z siebie jak najwięcej bo tak należy i strasznie mnie wnerwia, ze ja tu się staram i poszczę (również od mieszkania razem) a inni właśnie sobie od tak mieszkają razem!Wykrzyknik To jest moje zmartwienie! Mam też inne, studia, egzaminy, stan zdrowia, ale też to że nie mieszkam z moją narzeczoną gdy inni mieszkają. Mała poprawka - Ciebie to nie gorszy, Ciebie to wkurza.  A dokładniej mówiąc - zazdrość Cię zżera, że oni mogą, a Ty nie. Ja tak samo miałem jak byłem młodszy kiedy wszyscy znajomi mogli być na dworzu do 23 a ja musiałem o 21 być w domu. Czułem dokładnie to samo co Ty i teraz z perspektywy czasu powiem Ci, że to nie było zgorszenie. ![Uśmiech krzywy ;]](./images/smilies/icon_krzywy.gif) Otóż, mnie to i gorszy i złości. Złość jest częścią zgorszenia. Co do mojej ukochanej to w każdej chwili możemy zamieszkać razem, ale nie robimy tego bo taka jest nasza wiara. Może źle rozumiesz słowo gorszyć, a może ja się nad nim za mało zastanowiłem, ale na pewno napływają nieodpowiednie myśli dotyczące osób razem mieszkających bez ślubu. Ja te złe emocje interpretuje jako zgorszenie. Mroczny Pasażer napisał(a): Cytuj: Nie robie tego też, żeby nie gorszyć innych. Bo jeżeli się mieszka razem to jest to praktycznie niemożliwe, żeby ze sobą nie zacząć współżyć... Bo już widzę tę każdą noce jeszcze jak mówisz przez nieokreśloną ilość dni, jak ona odmawia zdrowaśki żeby jej przeszła ochota a on pisze krwią na ścianie napis NEWER z obdartych do krwi kości. Tu chodzi min o to, że mieszkanie razem ze swoją dziewczynom daje ochoto i możliwości do współżycia JAK NIC INNEGO... Dlatego min jest to zakazane! Dobry tekst z tym NEWER i krwią, uśmiałem się, chyba masz moje poczucie humoru.  A mi się wydaje, że znalazłyby się pary, które razem mieszkają, ale nie współżyją. W sumie nawet na tym forum się chyba przewijały, pamiętam jedną babiczkę, która chciała do siebie przygarnąć swojego chłopaka, którego wywalili z akademika or sth. Jak oboje nie chcą współżyć to silna wola zrobi swoje i wytrwają, będą nawet mieć większy powód do dumy niż Ty bo wytrwali mimo tego, że mieszkali razem. ;p No zawsze możemy założyć że są takie pary, wbrew temu co pisałem może i są pary natchnione pełne wiary i siły, ale sam wiesz, iż takich par jest przemało, bo sama silna wola nie wystarczy, i wiesz o tym. No ale może na 100 par które wyjdą z założenie, ze nie chcą współżyć może jednej to wyjdzie a inne w końcu będą grzeszyć i ranić Boga, a przecież chodzi o to, żeby nie grzeszyć. Mroczny Pasażer napisał(a): Cytuj: Cudzołóstwo to nie jest zdradzanie żony, zdradzanie żony to jest zdrada. Bo cudzołóstwo to współżycie z inną osobą niż twoja żona, (jest nią np twoja dziewczyna, która jeszcze nie jest twoją żoną). Tak, cudzołóstwo to też masturbacja, oglądanie pornoli, stosowanie antykoncepcji itp. Wszyscy znamy szeroką gamę tych nadinterpretacji, ja opieram się na tej dosłownej. Tu akurat stanowczo się z Tobą nie zgodzę. Grzech cudzołóstwa polega na współżyciu z kim innym niż żona, bo tylko z żoną wolno współżyć i z nikim innym. Współżycie jest darem od Boga, księża nie mają żon i nie mogą współżyć z nikim, gdyby było tak jak mówisz podejrzewam, że nikt by się nie żenił bo po co. To jest właśnie wielki przywilej małżonków. Tak samo jak możliwość posiadania dzieci, co jak każdy wie wywodzi się z współżycia. Powiem w ten sposób, (pisałem to już) współżyjąc przed ślubem można "wpaść" No i jak wpadniesz to i tak będziesz musiał się ożenić więc zrób to od razu, chyba, że chcesz odejść od tej osoby, no ale co wtedy z dzieckiem i matką? Wierze, że jak Ty współżyjesz ze swoją ukochaną to robisz to z miłości, a jeżeli ukazujesz jej swoją miłość w ten sposób to znaczy, że kochasz ją na tyle, że wiesz, że już zawsze z nią będziesz i nie traktujesz sexu jak przygody na kilka tygodni. Je żeli jesteś z nią na takim etapie to dlaczego się z nią nie ożenisz? Rozumiesz mnie prawda? Chociaż to dyskusja na inny temat "dlaczego się nie współżyje przed ślubem czy też cudzołóstwo a zdrada" [/quote] Mroczny Pasażer napisał(a): Cytuj: Niestety uwłacza, mówisz 5 zł też pieniądz... Ciekawe... No oki ma wartość swoją, ale jakby nie było i komuś byś no nie wiem pomagał i zrobił coś za co się nie bierze pieniędzy no... nie wiem kumpel prosi Cię weź pomóż mi w przeprowadzce a Ty mu pomagasz nosisz jeździsz itp i on po wszystkim wyciąga piątala i Ci go daje.... Rozumiesz o co chodzi? Księdzu nie uwłoczy nawet 2 złote, czy 2 grosze jeżeli jesteś biedny ksiądz też człowiek i też swój rozumek ma, ale jeżeli już robisz swoje wielkie wesele jakie chcesz na te 100 osób i księdzu rzucisz piątala to weź... Tak jakbyś był kelnerem i ktoś ci dał napiwek 15 groszy.. też pieniądz nie? Za pomoc w noszeniu mebli wystarczyła by mi zapłata w postaci piwa, no może dwóch, żebyśmy mogli z kolesiem razem wypić. A to koszt m/w 5 złociszy.  15gr napiwku to tez nie tak źle, gdyby każdy klient miał mi dzienni tyle dawać to w ciągu 8-10h pracy trochę by się uzbierało. ;p No z dobrego założenia wychodzisz i szanujesz pieniądze to dobrze, odnośnie tego piwa jako podziękowanie też się zgadzam i nawet się zgodzę z tymi 12 groszami, że sie w końcu uzbiera. Ale np mam znajomego listonosza i on mówi, że go strasznie denerwuje jak ktoś mu da 10 groszy napiwku albo coś, mówi, że to jest szczyt skąpstwo "ja coś dałem więc jestem fajny" i chamstwa. No i tak jest grosz do grosza a będzie kokosza czy jakoś tak, ale przestań że są to godne pieniądze. Może przeprowadzka to zły przykład. Księdzu za ślub też nie dasz piwa  . Po prostu jakbyś wyprawiał wielkie przyjęcie za kilka tysięcy i komuś niezbędnemu i prowadzącemu 5 zł to sam rozumiesz.  No chyba, że Cię nie stać, wtedy nitk Ci tego nie będzie miał za złe. Mroczny Pasażer napisał(a): Cytuj: Kurna człowieku, no właśnie nie obchodzi Cię co inni myślą, no ok nie ma sprawy. Przed nim się nie musisz tłumaczyć, ale chodzi o to, że jak inni widzą takich Ty to też zaczynają tak robić. O to chodzi wpływasz swoim zachowaniem na to, że inni zaczynają grzeszyć ( Poczytaj sobie o grzechach cudzych) Nie wiem jak inni, ale ja mam taką zasadę - mam w du.pie to co inni myślą o mnie. Ja nie robię tego co inni, mam swój rozum i nim się kieruję, nie zamieszkam z moją dziewczyną bo Józio i Karolinka też mieszkają razem, zamieszkam bo chcę być z nią codziennie razem. Tutaj powiem, że jesteśmy podobni. Również mam swój styl i nie interesuje mnie co inni myślą, ani co o mnie mówią, bo to moje, życie. I powiem Ci, że masz nowoczesne i według mnie słuszne podejście. I Ty nie mieszkasz ze swoją najdroższą dlatego że ta Karolinka z Józkiem mieszkają. Problem polega na tym, że inna Karolinka z innym Józkiem kierując się twoim podejściem i zamieszkają razem i będą trwać w grzechu. Ciebie nie ma obchodzić co myślą inni, ale musisz uważać żeby inni nie kierowali się twoim złym przykładem, bo nawet zakładając, że nie będziesz współżył to niestety człowiek jest taki, że "swoje wie" i on współżyć będzie. Wiem, że to jest takie chamskie, no ale tak jest, takim zachowaniem wpływasz na decyzje innych.(Rozumiesz, jakby nie tacy jak Ty to inni też nie mieszkali by razem i nie trwaliby w grzechu, o to chodzi) Myślisz, że mnie to się podoba takie coś? Ja też bym chętnie mieszkał z moją jedyną, bo mam takie warunki, ale taka jest wiara i choć totalnie mi to nie pasuje i mi to nie odpowiada to trwam w tym tak długo ile mam sił... Mroczny Pasażer napisał(a): Cytuj: I życzysz każdemu z całego serca żeby zaczęli współżyć przed ślubem? Żeby żyli w nieczystości i grzechu i ranili Boga i nakładali sobie kare w czyśćcu? Chcesz dać dobry przykład to się ożeń! No jeśli to ma umocnić ich związek to tego im życzę. Bo ja, w przeciwieństwie do niektórych, wiem, że na świecie nie istnieją sami ludzie wierzący. I nie dla wszystkich istnieje pojęcie grzechu, Boga i czyśćca. Dlatego nie robią to, co uważają dla siebie za słuszne. Jeżeli wzmocnienie związku ma oddalić od Boga to jest to złe, niestety. Pytanie kim Ty jesteś, wierzącym czy nie. Bo jeżeli nie to ta dyskusja nie ma większego sensu (może za czysto społecznym) bo rozmawiamy o wierzących i o tym jaki przykład mają dawać młodym. Chodzi też o to, że przed ślubem możesz mieć nie jedną a 10 narzeczonych i współżyłbyś z 10 dziewczynami co jest gorszące. Niektórzy by Ci tego zazdrościli i nie zaznali "szczęścia" w pełni widząc takiego co se z dziesiątą już figluje. Ja wierze, że to twoja jedna jedyna i innych mieć nie będziesz, ale co jeżeli tak nie jest... Też mam nadzieje rozumiesz o co mi chodzi. Mroczny Pasażer napisał(a): Cytuj: Tak na pewno dla części porno będzie normalne... Pokazujmy to dzieciom.. w samym województwie śląskim są 4 dziewczyny mające po 12 lat i będące w ciąży Ekspertyzę robiłeś? ;p
Tzn kiedyś Giertych kazał zliczyć uczennice w ciąży a że mieszkam na śląsku zapamiętałem, że u mnie były 4 dwunastki w ciąży.
Ja widzę gdzie Ty masz błąd w rozumowaniu swoim, patrz gdyby nikt nie patrzał na innego to nie było by to nic złego jakbyś tak mieszkał, ale niestety ludzie nie są doskonali i kierują się no... jak to nazwać... nie są całkiem ok i patrzą na innych i jak ktoś coś robi to inni też chcą i biorą przykłady złe z innych.
Tu nie chodzi o to, że masz się przejmować tym, że ktoś coś myśli, Ty masz dawać przykład, żeby innych swoim zachowanie nie sprowadzać na złą drogę...
Hehe, mam jeszcze tydzień wolnego, chyba będzie jeszcze 7 moich długich postów.  później ewentualnie w niedziele napisze po kilka zdań.
PS. Dzięki, że się odpowiedziałeś na mój post. 
|
N lut 10, 2008 22:01 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
nospheratu napisał(a): Kamyk napisał(a): "Jeśli ktoś bardziej kocha matkę niż Mnie - nie jest Mnie godzien" - Jezus "Obyś był zimny albo gorący. A tak, skoro nie jesteś ani zimny, ani gorący, ale letni, chcę cię wyrzygać z moich ust" - Bóg Zbytnio oczytany w dziełach natchnionych nie jestem, ale niech ktoś mi raz jeszcze powie, że Bóg jest sprawiedliwy i miłosierny, a Jezus umarł bezinteresownie za Wasze (bo nie za moje) grzechy to niech turla dropsa do samych niebios. Posta Kamyka komentować nie będę, bo i po co? Widać niektórzy nie dostrzegają, że tradycja rodziców chrzestnych przeniknęła do świeckiej. Tak jak i pierwsza komunia traci na swojej chrześcijańskiej wartości. Jak widać reakcją wierzących jest zazwyczaj obrażanie i gorycz.
Z całym szacunkiem, ale to nie ten temat, załóż nowy "Jezus umarł za grzechy,ale nie za moje" czy coś. Tu rozmawiamy o chrzestnych.
Widzę w Tobie dużo ironii a to znaczy, że masz swoje przekonania z konkretnego powodu, tyle, że nie wiem z jakiego, proszę Cię rozwiń swoją myśl w nowym temacie. Ja i ini spróbujemy Ci wytłumaczyć co i jak.
|
N lut 10, 2008 22:09 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Po pierwsze, tak, widziałam że ów "kontrowersyjny" post został wymoderowany i to przez osobę której właściwie nie kojarzę. Mogę ufać w to, że uczyniła to kierując się jak najmocniej obiektywizmem i ściśle odnosząc się do regulaminu, ale niestety znaczenie tej wypowiedzi zupełnie przechyliło swoją wagę w inną stronę, to mnie i moich bliskich stawiając w złym świetle. Ze swojej strony dodaję jednak - określenia wymoderowane w ściśle techniczny sposób określały charakter i niskie IQ jednej konkretnej osoby, choć nie wymienionej z nazwiska. Opisywały też w sposób dobitny niegodny charakter wypowiedzi jaką skierował do mnie ksiądz. W pierwotnej wersji nie zostały jednak użyte żadne przekleństwa, choć może i owszem, powinny.
Cytuj: Oczywiście rodzina i przyjaciele to są na szczycie rzeczy ważnych, ale tuż przed nimi jest Bóg! [size=9]Dla każdego człowieka hierarchia tych wartości i innych wartości jest inna i ma do tego prawo.Cytuj: Ale zrozum nam moja droga, że nie możesz tłumaczyć się tym, że ktoś Cię prosił, bo jakby Cię prosił np o morderstwo to co? Gdyby mnie prosił o morderstwo, to w moim rozumieniu tych kwestii poprosił mnie o coś czego nie mogę spełnić. Ale moi przyjaciele nie proszą o takie rzeczy, nie mają tendencji typowo boskich ("zabij syna jeśli mnie kochasz" - że tak podam równie mocny przykład jak Ty), więc proszą o rzeczy możliwe do wykonania i wręcz najnormalniejsze na świecie w rozumieniu świeckiej tradycji (wobec której nikt nie ma założeń ani głęboko religijnych, ani głęboko antyreligijnych tylko po prostu ją spełnia) -> co się pewnie kwalifikuje na postawę człowieka letniego, który zostanie w przenajświętszy sposób, cytuję, "wyrzygany".Cytuj: Nie potępiam tego co robisz, ale no nie pochwalam też. Uważaj na bycie "letnim". Z mojego punktu widzenia to miło, że nie masz tendecji oceniać, ale w wierze którą wyznajesz ta postawa jest chyba ryzykowna.Cytuj: Tzn no tu ni mogę chyba za dużo mówić, bo po prostu nie wiem co powiedział ten ksiądz. Podejrzewam jednak, że tłumaczył to, że mieszkanie razem bez ślubu doprowadza do współżycia ( sama sobie odpowiedz ) Chodziło mu pewnie o to, że stale żyjesz w grzechu no i dajesz świadectwa dobrej wiary a to jest też podstawa bycia chrzestnym. No ale jak powiedziałem, nie widziałem ani nie słyszałem tego co mówił ksiądz. Ksiądz zwracając się do mnie używał okresleń powszechnie uważanych za obelżywe. Mieszkanie razem (w sensie ściśle technicznym, nie wnikając w jego domniemane skutki na tle seksualnym) może sobie nawet byc grzechem w rozumieniu nadgorliwego nieco kk, ale nawet kk niespecjalnie tłumaczy dlaczego - a jak już tłumaczy, to na chybionych założeniach, że do grzechu "właściwego" dojdzie, albo w równie chybionych - że mieszkanie razem "gorszy innych". Kto to widział sądzić kogoś po pozorach, sądzić bo nam się wydaje, że zaraz coż złego uczyni. Ksiądz podczas tej rozmowy: niczego nie tłumaczył, nie starał się w katolickim rozumieniu "sprowadzać na dobrą drogę", nie sugerował delikatnych (ani większych) zmian, ani spowiedzi, skoncentrował się na pluciu siarką.Cytuj: Zastanawiasz się czy brać ślub czy nie... To już jest... no teraz Cię ochrzanie, tak jak wcześniej nawet nie byłem zły teraz mnie zaskoczyłaś w negatywnym sensie... Dajesz fatalny przykład, co innego jakbyś kochała męża i chciała się z nim ożenić i żyć w wierze katolickiej w pełni, bo takich par jest pełno i choć tego nie pochwalam też nie potępiam szczególnie. Nie zastanawiam się czy brać ślub czy nie. O ślubie już postanowiono, że cywilny się odbędzie. Zastanawiam się nad kościelnym. Ale o ile dobrze pamiętam, nie ma to szczególnego znaczenia, bo kościół katolicki uznaje małżeństwo cywilne jako zawarte, istniejące, nie traktuje "jakby go nie było", więc Ciebie to szczególnie boleć nie powinno. A ja... no cóż, może lepiej faktycznie nie wezmę ślubu kościelnego, bo wyjdzie podobnie jak z byciem chrzesną - okaze się że wzięcie ślubu kościelnego dla tradycji, a nie z pobudek głęboko religijnych jest wystarczającym powodem by kogoś ekskomunikować. Stosunek do ślubu kościelnego jest żadnym argumentem w kwestii pozwalania sobie na ocenę czy kocham "Męża" czy nie.Cytuj: Powiedz, że się nie współżyjesz ze swoim facetem... Na pewno współżyjesz i współżyć będziesz a nad ślubem się zastanawiasz... Nie mam obowiązku wypowiadać się na temat mojego życia prywatnego nawet w kwestii własnej obrony. I nie swiadczy to o tym, że mam cokolwiek do ukrycia, czy nie mam. To po prostu naturalne prawo każdego człowieka, zachować prywatność przynajmniej w tak elementarnych sprawach. Ale jak widzę, Ty już sobie pozwoliłeś na stwierdzenie (bo już nawet nie przypuszczenie) że współżycie ma miejsce. Jakkolwiek być podejrzaną o współżycie z takim facetem z jakim ja mieszkam, jest wręcz komplementem, to jednak odniosę się do tego inaczej... W stosunkach społecznych takie stwierdzenia nie oparte na dowodach, są oszczerstwami.Cytuj: Z początku Cię specjalnie nie krytykowałem bo komentowałem tylko poszczególne fragmenty, a jak doszedłem do końcówki to przekonałem się że po prostu nie wiesz co znaczy być chrzestną!
A ja odpowiadając na poszczególne fragmenty, nie zgadzam się z Tobą. Mam nadzieję jednak, ze nie czujesz się zaatakowany - a jeśli nawet to nie Ty personalnie, a Twoje poglądy. Ciebie to ja nawet trochę lubię i szanuję, wydajesz się szczerym sympatycznym człowiekiem, który z jednej strony stara się być delikatny, z drugiej strony bardzo emocjonalnie podchodzi do pewnych kwestii. Ale wiedz - nie mam nic przeciw Tobie, jakkolwiek w swoich wypowiedziach mogę się wydawać niemiła, to tylko kwestia różnicy zdań.
nospheratu, A Ty jak zawsze w formie, szacun
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
Pn lut 11, 2008 10:52 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
Ja tylko pozwolę sobie przypomnieć, że ten konkretny temat dotyczy tego, czy rozwódka może być matką chrzestną - ewentualnie kto może lub nie 
Proszę, by rozmowę na temat wspólnego mieszkania przed ślubem kontynuować w innym, odpowiednim temacie, np. tu i tu
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Pn lut 11, 2008 11:14 |
|
 |
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
czereśniowa skoro jestes taka wyluzowana i fajna to po ........ę ty sobie głowę zawracasz jakimiś ceremoniami kościelnymi?Po co tyle zachodu?
|
Pn lut 11, 2008 12:03 |
|
 |
czeresniowa
Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25 Posty: 731
|
Awa napisał(a): czereśniowa skoro jestes taka wyluzowana i fajna to po ........ę ty sobie głowę zawracasz jakimiś ceremoniami kościelnymi?Po co tyle zachodu?
Dzięki za komplement, nawet sama nie sądziłam, że aż tak.
Troche zachodu dla dochowania tradycji i spełnienia prośby przyjaciół czasem się opłaci.
elka,
Pozostajemy w temacie, przynajmniej się staramy. To czy osoba mieszkająca ze swoim partnerem może być matką chrzestną też stało się przedmiotem dyskusji. A jak sama mówisz, nie gadamy tylko o tym - "czy rozwódka może być", ale też ogólnie "kto może być".
_________________ Prof. dr hab. Joanna Senyszyn: "Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica." http://powiedz-nie.c0.pl/
|
Pn lut 11, 2008 12:18 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Obcy:
Cytuj: Otóż, mnie to i gorszy i złości. Złość jest częścią zgorszenia. Co do mojej ukochanej to w każdej chwili możemy zamieszkać razem, ale nie robimy tego bo taka jest nasza wiara. Może źle rozumiesz słowo gorszyć, a może ja się nad nim za mało zastanowiłem, ale na pewno napływają nieodpowiednie myśli dotyczące osób razem mieszkających bez ślubu. Ja te złe emocje interpretuje jako zgorszenie. No to albo zgorszenie, albo złość. Zgorszenie to chyba coś w stylu "oh, oni razem mieszkają przed ślubem, nie mogę patrzeć! <odwraca się z uniesioną głową>" ;] Cytuj: No zawsze możemy założyć że są takie pary, wbrew temu co pisałem może i są pary natchnione pełne wiary i siły, ale sam wiesz, iż takich par jest przemało, bo sama silna wola nie wystarczy, i wiesz o tym. No ale może na 100 par które wyjdą z założenie, ze nie chcą współżyć może jednej to wyjdzie a inne w końcu będą grzeszyć i ranić Boga, a przecież chodzi o to, żeby nie grzeszyć. A może będzie to 99 par na 100? Nie wiesz, nie znasz wszystkich ludzi. Cytuj: Powiem w ten sposób, (pisałem to już) współżyjąc przed ślubem można "wpaść" No i jak wpadniesz to i tak będziesz musiał się ożenić więc zrób to od razu, chyba, że chcesz odejść od tej osoby, no ale co wtedy z dzieckiem i matką? Eee, ale co, to znaczy, że jak będzie dziecko przed ślubem to trzeba od razu ślub brać? Z tego co wiem to nie ma takiego nakazu, dlatego nie rozumiem słów "będziesz musiał się ożenić". Cytuj: Wierze, że jak Ty współżyjesz ze swoją ukochaną to robisz to z miłości, a jeżeli ukazujesz jej swoją miłość w ten sposób to znaczy, że kochasz ją na tyle, że wiesz, że już zawsze z nią będziesz i nie traktujesz sexu jak przygody na kilka tygodni. Je żeli jesteś z nią na takim etapie to dlaczego się z nią nie ożenisz? Bo ja dopiero zacząłem poważniejszą pracę, a przed nią matura i studia. No i mieszkamy póki co daleko od siebie więc co, weźmiemy ślub i "no to cze" każdy pójdzie do swojego domu? To ja wolę poczekać. :P Cytuj: Może przeprowadzka to zły przykład. Księdzu za ślub też nie dasz piwa Suszę zęby Język . Po prostu jakbyś wyprawiał wielkie przyjęcie za kilka tysięcy i komuś niezbędnemu i prowadzącemu 5 zł to sam rozumiesz. Mruga 2 No chyba, że Cię nie stać, wtedy nitk Ci tego nie będzie miał za złe. Wiem, masz rację, tak tylko śmiechowo to pisałem. :P Co nie zmienia jednak faktu, że "co łaska" to powinno być co łaska bo później dochodzi do sytuacji, w której para dając księdzu 600pln za ślub słyszy w odpowiedzi "to zaliczka?" (autentyk). Cytuj: Problem polega na tym, że inna Karolinka z innym Józkiem kierując się twoim podejściem i zamieszkają razem i będą trwać w grzechu. Ale ja pisałem, że dla nich przecież to nie musi być grzech bo jak wszyscy wiemy nie każdy z nas jest wierzący. Poza tym Karolinka i Józek mają swoje rozumki i wiedzą co robią. ;p Cytuj: Ciebie nie ma obchodzić co myślą inni, ale musisz uważać żeby inni nie kierowali się twoim złym przykładem, bo nawet zakładając, że nie będziesz współżył to niestety człowiek jest taki, że "swoje wie" i on współżyć będzie. Wiem, że to jest takie chamskie, no ale tak jest, takim zachowaniem wpływasz na decyzje innych.(Rozumiesz, jakby nie tacy jak Ty to inni też nie mieszkali by razem i nie trwaliby w grzechu, o to chodzi) Myślę, że znaczna większość par decyzję o zamieszkaniu razem podejmuje w zgodności ze swoimi poglądami, a nie "bo Józio i Karolinka to już mieszkają". Cytuj: Jeżeli wzmocnienie związku ma oddalić od Boga to jest to złe, niestety. Pytanie kim Ty jesteś, wierzącym czy nie. Bo jeżeli nie to ta dyskusja nie ma większego sensu (może za czysto społecznym) bo rozmawiamy o wierzących i o tym jaki przykład mają dawać młodym.
Jestem wierzącym, ale nie jestem katolikiem. Uważam, że odpowiednio dorośli ludzie mogą razem ze sobą mieszkać przed ślubem jeśli nie gryzie się to z ich sumieniem. Uważam też, że nie powinni się przejmować opiniami innych.
Nie odpisałem na wszystko bo mi się najzwyczajniej w świecie nie chce, za długie posty piszesz. :P
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Pn lut 11, 2008 14:46 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
"Dla każdego człowieka hierarchia tych wartości i innych wartości jest inna i ma do tego prawo. "
Jasne, że ma prawo decydować tyle że jest takie założenie, że na samym szczycie powinien być Bóg, to jest założenie zgodne z wiarą katolicką. Całą resztę możemy sobie ułożyć sami.
"Gdyby mnie prosił o morderstwo, to w moim rozumieniu tych kwestii poprosił mnie o coś czego nie mogę spełnić...."
Specjalnie podałem coś takiego, żeby Ci pokazać, ze nie spełnia się wszystkiego o co się nas prosi. Rozumiem, ze chcesz dobrze, ale nie powinnaś się tego podejmować, skoro nie będziesz spełniać obowiązków, które będą do Ciebie należeć.
"Uważaj na bycie "letnim". Z mojego punktu widzenia to miło, że nie masz tendecji oceniać, ale w wierze którą wyznajesz ta postawa jest chyba ryzykowna."
No tu troszkę mnie zraniłaś, mówię, że nie potępiam tego ale też nie pochwalam. Nie pochwalam, bo robisz źle i w moim osobistym przekonaniu. Ufam jednak, że masz dobre chęci mimo, że czynisz niewłaściwie, dlatego nie mnie oceniać czy to jest do potępienia, po prostu mówię, że czynisz niewłaściwie.
(Nie jestem obojętny tylko uważam, że źle robisz, mimo, że masz odbre zamiary)
"Ksiądz zwracając się do mnie używał okresleń powszechnie uważanych za obelżywe. Mieszkanie razem..."
Skoro użył takich określeń to jest to beznadziejny ksiądz i solidaryzuje się z Tobą, ale jak powiedziałem trzeba było iść do księdza, który by was spokojnie wysłuchał i wytłumaczył w normalny sposób, że jest to niewłaściwe.
"Nie zastanawiam się czy brać ślub czy nie. O ślubie już postanowiono, że cywilny się odbędzie. Zastanawiam się nad kościelnym. Ale o ile dobrze pamiętam, nie ma to szczególnego znaczenia, bo kościół katolicki uznaje małżeństwo cywilne jako zawarte, istniejące, nie traktuje "jakby go nie było""
Spoko, troszkę źle Cię zrozumiałem  , ale podejmując się obowiązku wychowywania w wierze i tak powinnaś dać przykład i wziąć ślub katolicki.
"Nie mam obowiązku wypowiadać się na temat mojego życia prywatnego nawet w kwestii własnej obrony"
Spoko teraz Ty mnie źle zrozumiałaś.  Ja nie chce się Ciebie wypytywać o to co kiedy ani jak robisz. Chce po prostu żebyś sobie sama odpowiedziała czy stale trwając w grzechu dajesz dobry przykład wiary i osoby wierzącej. Nie proszę Cię o odpowiadanie na publicznym forum.
"A ja odpowiadając na poszczególne fragmenty, nie zgadzam się z Tobą. Mam nadzieję jednak, ze nie czujesz się zaatakowany"
Fajna jesteś.  A Ja atakowany się nie czuję. Po prostu wymieniamy poglądy, no tyle, że Twoja końcowa wypowiedź dowodzi, że zamierzasz żyć niezgodnie z wiarą. A jeżeli zamierzasz, żyć niezgodnie z wiarą to nie pwinnaś być "opiekunką wiary innej osoby"
No ale rzeczywiście zeszliśmy z tematu, proponuje stworzyć nowy, alebo pisać w jednym z wymienionych.
Wypowiem się jeszcze na temat właściwy.
Rozwódka nie może być chrzestną bo złożyła uroczystą przysięgę Bogu i ją złamała czyli (nie mówię, że jest jakaś gorsza od innych) mimo, że może być naprawdę wspaniałą sympatyczną i przemiłą osobą. To jednak Nie daje przykładu odpowiedniego.
A o to chodzi w byciu chrzestnym, żeby nei tylko nauczać wiary, ale i dawać przykład.
|
Pn lut 11, 2008 16:05 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|