Autor |
Wiadomość |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
W jakim sensie - ma prawo, pol? Jakiego zakresu dotyczy Twoje pytanie?
Bo MOŻE podjąć decyzję - ma wolną wolę, daną od Boga.
Ale to nie oznacza, że jest to decyzja obojętna moralnie...
Ani tym bardziej - że jest dobra...
Pozdrawiam 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr paź 08, 2003 18:33 |
|
|
|
 |
pol_kownik
Dołączył(a): Wt sie 19, 2003 15:20 Posty: 151
|
PianticeLLa
od konca bedzie
nie, nie ma sensu, no i co z tego?
zycie to dar, ok
ale darem moze tak samo byc tabliczka czekolady, jak i tona kamieni
a wchodzenie w moje zycie z butami nazywam zakaz prawny pomocy mi, w realizacji samobojstwa, jesli przyszla by taka potrzeba
taki zakaz odbiera mi prawo dysponowania o moim zyciu, prawo dane mi przez boga
|
Śr paź 08, 2003 18:40 |
|
 |
PianticeLLa
Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34 Posty: 619
|
drogi pol_kowniku
pol_kownik napisał(a): a wchodzenie w moje zycie z butami nazywam zakaz prawny pomocy mi, w realizacji samobojstwa, jesli przyszla by taka potrzeba. taki zakaz odbiera mi prawo dysponowania o moim zyciu, prawo dane mi przez boga
Widzę, że i inne rzeczy są bez sensu... jeśli to ma być SAMO-bójstwo, to dlaczego ktoś ma Ci w tym pomagać, i dlaczego ma być to prawnie nakazane?? Gdyby takie prawo było, to lekarz byłby zmuszony Cię zabić, mimo iż składał przysięgę ratowania życia... czy to nie wydaje Ci się bez sensu? Przecież SAMO-bójstwa nikt nie zabrania - nie potrzebujesz na to zgody państwa, które Ci go nota bene nie ofiarowało, bo przecież - jak stwierdziłeś sam Bóg dał Ci prawo decydowania.
_________________ "Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł, a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich" (św. Franciszek z Asyżu)
|
Śr paź 08, 2003 18:46 |
|
|
|
 |
pol_kownik
Dołączył(a): Wt sie 19, 2003 15:20 Posty: 151
|
droga PlanticeLLo
chyba nie chcesz zrozumiec
o samobojstwie jest temat w innym watku
eutanazja to pomoc w samobojstwie
nie mowie o nakazie pomagania, a o zniesieniu zakazu
jesli osoba bliska prosi o smierc, bo sama nie jest w stanie, mimo najszczerszych checi, sie zabic, to dlaczego osobe bliska, ktora pomoze wypelnic wole tego czlowieka, trzeba koniecznie sadzac w wiezieniu pomiedzy mordercami, zboczencami i zlodziejami?
|
Śr paź 08, 2003 21:53 |
|
 |
PianticeLLa
Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34 Posty: 619
|
 c.d.
pol_kowniku, ja uparcie będę trwać przy swoim.
pol_kownik napisał(a): jesli osoba bliska prosi o smierc, bo sama nie jest w stanie, mimo najszczerszych checi, sie zabic, to dlaczego osobe bliska, ktora pomoze wypelnic wole tego czlowieka, trzeba koniecznie sadzac w wiezieniu pomiedzy mordercami, zboczencami i zlodziejami? Jesli chodzi o samobójstwo. Samobójstwo jest wtedy, gdy ktoś sam sobie odbiera życie. Jeśli ktoś mu w tym pomaga, to już nie SAMO-bójstwo, a zabójstwo. Nie można przecież robić czegoś samemu robiąc to jednocześnie z czyjąś pomocą. To tak jak w szkole. Nauczycielka pyta, czy dziecko rozwiązało to zadanie samodzielnie czy z czyjąś pomocą. Albo ktoś sam odbiera sobie życie, albo ktoś mu w tym pomaga. Jak mu pomaga, to... nie jest to samodzielne... Jasne??pol_kownik napisał(a): nie mowie o nakazie pomagania, a o zniesieniu zakazu hmmm... Jeśli zniesiemy zakaz, to tym samym ktoś powie, że ma prawo do eutanazji. A co to oznacza? Oznacza to, że każdy obywatel państwa, w którym ma prawo do eutanazji, ma również prawo żądać tego od lekarza, by go zabił. Oznacza to, że jeśli obywatel ma do tego prawo, to lekarz nie może mu odmówić tej "przysługi".
Z "wami", którzy:pol_kownik napisał(a): tak jak ja, nie prosili sie na ten swiat i maja swoje zycie gleboko w ... szafie
przecze swojemu zyciu zarowno w chwili smutku jak i chwili szczescia (na przyklad teraz)
i nie jest to wasz interes, tylko moj, bo to moje zycie, nie wasze, i wam od niego wara
Myślę, że tu nie ma problemu. Skoro TY masz życie w... szafie, to SAM możesz sobie robić z tym życiem, co chcesz - jesteś za nie odpowiedzialny (jak dziecko za zabawkę, którą się bawi). Niewierzących problem ten nie dotyka, ale wierzących... Otóż ten, kto nie ma swego życia w "szafie" i zależy mu zarówno na życiu doczesnym jak i wiecznym, kto wierzy w Boga i zbawienie wieczne, temu nie jest wszystko jedno. Bóg powiedział: Nie zabijaj! Jeśli więc zabija, to ... chyba łatwo wyciągnąć wniosek. Dlaczego więc ma być zmuszony do potępienia własnej duszy? Pol_kowniku, pamiętasz dramat "Antygona"? Czyż w tym momencie nie jest to do złudzenia podobny dylemat? Gdyby lekarz był zobowiązany do uśmiercania ludzi "na rzyczenie" (bo "pacjent" ma do tego prawo), to gdyby tego nie czynił, byłby sądzony przez państwo, że nie wykonuje tego, co "powinien". A co z przysięgą ochrony życia, którą składał na koniec studiów? A przede wszyskim, co z jego sumieniem??
Pozdrawiam!
_________________ "Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł, a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich" (św. Franciszek z Asyżu)
|
Cz paź 09, 2003 10:03 |
|
|
|
 |
pol_kownik
Dołączył(a): Wt sie 19, 2003 15:20 Posty: 151
|
PianticeLLo, musze przyznac Ci racje
jesli ktos pomaga w przerwaniu zycia, to nie jest to samobojstwo
to jest eutanazja i o niej mowimy
owszem, eutanazja to jest zabojstwo, tak nazywa sie przerwanie zycia drugiej osoby, mam nadzieje, ze nie oceniasz faktow po tym, jak brzmi ich nazwa, ale po okolicznosciach w jakich wystepuja
napisalas:
<i>"Jeśli zniesiemy zakaz, to tym samym ktoś powie, że ma prawo do eutanazji. A co to oznacza?
Oznacza to, że każdy obywatel państwa, w którym ma prawo do eutanazji, ma również prawo żądać tego od lekarza, by go zabił."</i>
mysle, ze to nadinterpretacja, to jak prawo do darmowej opieki medycznej, masz do niej prawo, reszte dopowiedz sobie 
|
Cz paź 09, 2003 14:41 |
|
 |
PianticeLLa
Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34 Posty: 619
|
pol_kowniku
pol_kownik napisał(a): mam nadzieje, ze nie oceniasz faktow po tym, jak brzmi ich nazwa, ale po okolicznosciach w jakich wystepuja
tu dalej będę oponować (przepraszam, ale taka już jestem ). Fakt jest faktem. A ten, o którym mówimy (eutanazja) jest czynem. Czyn zaś podlega ocenie moralnej w ten sposób: "zły sam w sobie" lub "zły" lub "dobry" lub "obojętny moralnie". Okoliczności natomiast mają wpływ na ocenę czynu od strony tego, kto go wykonał i określają ciężar jego winy w stosunku do poniesionej krzywdy przez drugiego człowieka.
Eutanazja jest zła i z definicji (o którą się nieco spieraliśmy) wynika, że nie ma okoliczności łagodzących, bo pozbawia drugiego człowieka życia, czyli jest zła sama w sobie. Nie można człowiekowi odebrać przecież więcej niż życie. Okoliczności łagodzące winę tego, kto dokonał czynu moralnie złego mogą np. odnosić się do kradzieży w piekarni, której ktoś dokonał, bo nie miał czym nakaramić dzieci. Czyn owszem zły, ale mała szkoda dla drugiego czlowieka. Ale chyba należałoby jeszcze od eutanazji odróżnić bardzo wyraźnie decyzję o rezygnacji z tak zwanej "uporczywej terapii", ale to już inna historia. Pozdrawiam
_________________ "Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł, a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich" (św. Franciszek z Asyżu)
|
Cz paź 09, 2003 18:37 |
|
 |
pol_kownik
Dołączył(a): Wt sie 19, 2003 15:20 Posty: 151
|
to ja krotko
"czyn zly, bo odbiera czlowiekowi zycie"
nie sadzisz, ze czlowiekowi odebrac mozna tylko to, na czym mu zalezy? ze pozbawienie zycia czlowieka, dla ktorego zycie jest przeklenstwem, to zadne odbieranie?
|
Cz paź 09, 2003 18:46 |
|
 |
Alipiusz
Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39 Posty: 182
|
Pol, nie masz racji. Mówiłeś Cytuj: "nie sadzisz, ze czlowiekowi odebrac mozna tylko to, na czym mu zalezy?" To nieprawda. To, że ktoś czegoś nie ceni, nie znaczy wcale, że to nie jest dla niego cenne. W życiu jest bardzo łatwo pobłądzić, a wtedy chierarchia wartości ulega wypaczeniu. Człowiek przestaje cenić to, co jest naprawdę cenne, a zaczyna gonić za wiatrem.
Pianti ma rację, życie jest cenniejsze od śmierci. Nawet takie, o którym niektórzy śmią mówić, że nie jest to ludzkie życie. Na każdego czeka śmierć: na mnie, na Pianti, na Ciebie, Pol. Przyjdzie w swoim czasie. Może kiedyś zdasz sobie sprawę, jak straszliwie nieodwracalna jest śmierć? Jaka jest straszna, unicestwiająca...
Wiem, wiem, powiesz, że to Twoje życie i Twoja śmierć.
Życzę wiele dobrego.
_________________ Wino i muzyka rozweselają serce,
ale wyżej od tych obu rzeczy stoi umiłowanie mądrości.
|
Cz paź 09, 2003 21:32 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Myślę, że okoliczności łagodzące mogą dotyczyć wszystkiego, Pianti.
One nie zmniejszają wagi czynu, tylko winę, to trochę co innego.
We Francji matka podała synowi truciznę, bo od lat prosił o śmierć - był nieuleczalnie chory. Zabiła go - fakt. Eutanazja JEST ZŁEM. Ale czy naprawdę tak trudno znaleźć okoliczności łagodzące?
Alipiusz?
Straszliwa i unicestwiająca... Nie wiem, czym byłaby teraz dla mnie. Może czymś takim jak ta myśl, gdy wyciągnięto mnie spod autobusu, półtora roku temu - nie jestem gotowa. Ale jednak wierzę, że - to kontynuacja, nie - koniec...
Pozdrawiam 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt paź 10, 2003 18:56 |
|
 |
pol_kownik
Dołączył(a): Wt sie 19, 2003 15:20 Posty: 151
|
Drogi Alipiuszu
napisales, ze czlowiek czasem gubi droge i zaczyna gonic za wiatrem... oczywiscie prawda
czasem czlowiek ma przed soba pare dni cierpienia, ktorego nie usmierzy zaden lek, cierpienia, ktore zabija czlowieczenstwo, zabija myslenie, po ktorym i tak bedzie smierc
wlasnie o tym mowimy, nie o gonieniu za wiatrem, ale o zwijaniu sie z bolu
napisales:
<i>" Może kiedyś zdasz sobie sprawę, jak straszliwie nieodwracalna jest śmierć?"</i>
moze juz to wiem...
|
Pt paź 10, 2003 21:20 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Nie wiem, pol...
Wolno podać lek w celu uśmierzenia bólu nawet jeśli istnieje taka możliwość, że skróci on życie...
Ból (fizyczny) jest zazwyczaj do usunięcia lub chociaż złagodzenia tak, by go uczynić znośnym...
Ból psychiczny, cierpienie umierania, strach... Tego drugi człowiek nie usunie, nie pomoże. Żadnym byciem "obok". Niestety. Tu może pomóc tylko Bóg i wiara, w to że jest życie - tam...
Pozdrawiam
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
So paź 11, 2003 15:12 |
|
 |
PianticeLLa
Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34 Posty: 619
|
 trucizna
jo_tka,
co do podawanie trucizny i okoliczności łagodzących....
Hipokrates (460-377 czyli żyjący na 4 wieki przed Chrystusem), lekarz, napisał przysięgę, która obowiązuje lekarzy do dnia dzisiejszego.
W niej napisał m.in. takie słowa: "Nie pozwolę sobie zwieść się niczyjej prośbie, kimkolwiek kimkolwiek byłaby ta osoba, żeby podać do picia truciznę lub doradzać jej podanie w podobnych warunkach". Pozdrawiam!
_________________ "Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł, a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich" (św. Franciszek z Asyżu)
|
N paź 12, 2003 16:25 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
A czy ja to neguję?
Przecież napisałam - eutanazja jest złem. Zresztą - tu nie mówimy o lekarzu, tylko o matce tego człowieka, a przysięgę Hipokratesa jednak składają lekarze.
Nie twierdzę, że cokolwiek znosi zło tego, co zrobiła ta kobieta. Jednak nie jest mi trudno ją zrozumieć, Pianti. Jej cierpienie ją przerosło - Ciebie nigdy nie przerasta?
I jeszcze o tzw radykalnej analgezji - nie miałam tego linku pisząc poprzedni post...
Cytuj: 24 lutego1957 roku Pius XII wygłosił pamiętne, częstokroć później cytowane przemówienie do uczestników IX Kongresu Włoskiego Stowarzyszenia Anestezjologów. (...) Lekarze pytali "Czy religia i etyka pozwalają lekarzowi i pacjentowi na usunięcie bólu i świadomości przy pomocy narkotyków (nawet gdy zbliża się śmierć i gdy przewiduje się, że zastosowanie narkotyków skróci życie)?". Papieska odpowiedź brzmiała: "Jeżeli nie istnieją inne środki i jeżeli w danych okolicznościach nie przeszkadza to w wypełnieniu innych obowiązków religijnych i moralnych: tak" W tym oświadczeniu Piusa XII, na które powołuje się Deklaracja Świętej Kongregacji Doktryny Wiary o eutanazji z 1980 roku, jak również encyklika Evangelium vitae Jana Pawła II, Kościół katolicki niedwuznacznie uznaje moralną i religijną dopuszczalność pewnej medycznej praktyki, którą można by krótko nazwać radykalną analgezją. Zgodnie z przytoczonym pytaniem lekarzy praktyka ta polega na usuwaniu bólu za pomocą środków uśmierzających, nawet gdy się przewiduje, że ich zastosowanie doprowadzi do rychlejszej śmierci. Anestezjolodzy pragną zatem wiedzieć, czy tak rozumiana radykalna analgezja jest praktyką uprawnioną, a najwyższy autorytet Kościoła katolickiego odpowiada: "tak". To papieskie licet jest co prawda opatrzone podwójnym "jeżeli"; jest to zatem "tak" jedynie warunkowe "tak" bardzo ostrożne, lecz mimo to "tak" ulega bowiem wątpliwości, że zgodnie z intencją odpowiadającego te dwa wymagane warunki bywają przynajmniej niekiedy spełnione; zdarzają się zatem takie sytuacje, w których radykalna analgezja jest jednym praktycznie możliwym sposobem uśmierzenia nieznośnych cierpień bliskiego już śmierć człowieka i w których posłużenie się tym środkiem (a więc na przykład aplikowanie coraz to mocniejszych dawek narkotyków) nie przeszkadza pacjentowi w wypełnianiu żadnych obowiązków, którym ten byłby jeszcze w stanie podołać. W tych skrajnych, lecz przecież wcale nie odosobnionych przypadkach radykalną analgezją uważa się za metodę moralnie dozwoloną. Zgodnie z treścią pytania prawo do niej przysługuje wówczas zarówno cierpiącemu pacjentowi, jak i opiekującym się nim lekarzom. Pacjentowi wolno zatem żądać od lekarzy, by uwolnili go od trudnych do wytrzymania cierpień, choćby za cenę możliwego lub prawdopodobnego przyśpieszenia śmierci, a lekarzom wolno - przynajmniej z punktu widzenia etyki - spełnić to jego wyraźne (czy może nawet domniemane?) życzenie. Dopuszczając tak pojmowaną radykalną analgezję, cytowana Deklaracja Świętej Kongregacji Wiary ostro odgranicza ją od eutanazji, którą ,rzecz oczywista, stanowczo wyklucza. Przez tę ostatnią rozumie się przy tym "działanie lub wstrzymanie się od działania, powodujące z samej swej natury, lub dokonane w intencji spowodowanie śmierci, w celu wyeliminowania wszelkiego bólu"
To tylko jako komentarz do możliwości usuwania bólu fizycznego...
Pozdrawiam
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N paź 12, 2003 17:11 |
|
 |
iouzek
Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 6:23 Posty: 65
|
Czyli jeśli lekarz poda choremu środek wiedząc ,że jest np. 75% szans że zakończy się to zejściem śmiertelnym - wszystko jest w porządku a jeśli 100% to ciężki grzech? Wychodzi na to, że grzech to kwestia rachunku prawdopodobieństwa. Dobrze rozumiem?
_________________ iouzek
|
Pn paź 20, 2003 7:41 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|