Chodzić do spowiedzi mimo braku poprawy????
| Autor |
Wiadomość |
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
No bo jeśli w momencie, kiedy jeszcze chodziłeś do spowiedzi, chodziłeś dla zasady, "bo trzeba" - to nie ma co się dziwić, że teraz - gdy po prostu nie chodzisz, nie widzisz zbytniej różnicy.
Jak się coś robi dla zasady, to nie ma to sensu.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
| Pt kwi 07, 2006 9:36 |
|
|
|
 |
|
Dynks
Dołączył(a): N mar 12, 2006 17:30 Posty: 74
|
Może się zdziwsz ale do dwunastego roku życia byłam żarliwą katoliczką. Strarałam się udzielać się jak mogłam i bardzo często chodziłam do spowiedzi. Może za często... 
_________________ Nie ma nic gorszego niz Jedi, który utracił zdrowe zmysły...
|
| Pt kwi 07, 2006 18:38 |
|
 |
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
I co Cię zmieniło  Napisałaś - "byłam".
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
| Pt kwi 07, 2006 20:51 |
|
|
|
 |
|
Dynks
Dołączył(a): N mar 12, 2006 17:30 Posty: 74
|
Wszysto się kiedyś kończy i wypala...
_________________ Nie ma nic gorszego niz Jedi, który utracił zdrowe zmysły...
|
| N kwi 09, 2006 16:34 |
|
 |
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Tylko że wiara powinna w nas wzrastać - powinniśmy nad nią pracować.
Bład w założeniu. Wiara nie jest czymś, co się "ma" i po prostu się ją ma. To jest proces, nieustanny.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
| N kwi 09, 2006 17:52 |
|
|
|
 |
|
Kwiatuszek
Dołączył(a): Pn kwi 10, 2006 15:36 Posty: 57
|
miałam podobną sytuacje jak Ty.Chodziłam przez pewien czas do spowiedzi i nic ...cały czas popełniałam ten jeden grzech ..ale po długim okresie walki udało sie i grzech zniknał na całe pół roku a potem znowu walczyłam i tak w kółko bo na tym polega nasze zycie
Dopóki walczysz jesteś zwycięzca
_________________ Bo góry mogą ustapić i pagórki się zachwiać ale milośc moja nigdy nie odstąpi od Ciebie -mówi Pan
Deus caritas est !
|
| Cz kwi 13, 2006 19:51 |
|
 |
|
anek
Dołączył(a): Pn gru 05, 2005 14:02 Posty: 93
|
Niestety, ale nastał kolejny kryzys w tej kwestii  a było już tak dobrze. Chyba pasuję, bo nie widzę w sobie żadnej poprawy mimo moich wysiłków...
|
| Cz kwi 13, 2006 20:00 |
|
 |
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Anek, jesteś konkretnym człowiekiem. Z takimi a nie innymi wadami, z takimi a nie innymi słabościami. I z takimi a nie innymi grzechami. I nie będziesz kimś innym. Musisz to zaakceptować. Ta akceptacja nie ma oczywiście polegać na przyzwoleniu na grzech - ale nie możesz też po każdym upadku rezygnować...
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
| Cz kwi 13, 2006 20:24 |
|
 |
|
anek
Dołączył(a): Pn gru 05, 2005 14:02 Posty: 93
|
angua napisał(a): Musisz to zaakceptować. Ta akceptacja nie ma oczywiście polegać na przyzwoleniu na grzech - ale nie możesz też po każdym upadku rezygnować...
Na pewno coś w tym jest co napisałaś. Chyba nie potrafie u siebie zaakceptowć takich, a nie innych grzechów. Walczę szczególnie z jednym grzechem, ale chyba ta walka mnie przerasta... Mam tak po ludzku - dość... Ileż to razy można nawalać w kółko z tym samym??? Przecież Bogu się zapewne już dawno skończyła się do mnie cierpliwość...
|
| Cz kwi 13, 2006 20:40 |
|
 |
|
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Ja myślę, że dopiero jakbyś nawala za każdym razem w czymś innym, to byłoby coś nie tak...
Niskie masz mniemanie o Bożej cierpliwości
Jeśli coś ma się Bogu nie podobać, to Twój brak powrotu, a nie powrót właśnie...
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
| Cz kwi 13, 2006 20:44 |
|
 |
|
anek
Dołączył(a): Pn gru 05, 2005 14:02 Posty: 93
|
Pewnie Bóg teskni za mną, ale na razie muszę sobie wszystko przemyśleć ns spokojnie. W niedzilę byłam u spowiedzi, a w środę już nawaliłam... Dletego uważam, że nie ma sensu kolejny raz powstawać, choć mój spowiednik pewnie mnie będzie ciągnął na siłę do spowiedzi, bo Wielkanoc itd, ale ja nie mam sił by dalej walczyć i powstać...
|
| Cz kwi 13, 2006 20:56 |
|
 |
|
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
Może przeczytaj rozmowę Miłosiernego Boga z duszą dążącą do doskonałości i z duszą doskonałą jaka znajduje się w Dzienniczku s. Faustyny
http://www.katolicka.alleluja.pl/tekst.php?numer=4505
http://moja-modlitwa.alleluja.pl/tekst.php?numer=5773
Nasze upadki mogą zbliżać nas do Jezusa, który upadał pod krzyżem gdy zostaną Jemu oddane i ofiarowane. Z pokorą i cierpliwością mamy dźwigać nasz krzyż słabości i ważne że wogóle staramy się poprawić.
Wiem, że trudno jest zwalczyć grzech w sobie, który przybrał formę wady lub nałogu, bo sama z tym się borykam. Wyrwanie go z siebie siłą wydaje się niemożliwe, bo to jest on jak woda potoku, którą trudno zatrzymać. Dlatego może trzeba starać się dotrzeć do źródła tego grzechu, być może przyczyną skłonności do tego grzechu jest że np czujemy się nieakceptowani, niekochani, jesteśmy zranieni, czujemy jakiś głód emocjonalny, więc może potrzeba uzdrowienia wewnętrznego, wyjazdu na rekolekcje gdzie będzie się porządkowało swoje życie, zmiany stylu życia (np dodania sobie jakiegoś zajęcia) i wtedy uleganie danej słabości może nawet samo ustąpić.
|
| Cz kwi 13, 2006 21:12 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Nie można nikogo zmusić do spowiedzi. Ksiądz może Ci pomóc, ale najpierw w Tobie musi się zrodzić pragnienie powrotu.
Jezus nie przyszedł do zdrowych, ale grzeszników  Przypomnij sobie, kiedy mówił o przebaczeniu- że trzeba wybaczać 77 razy- ta liczba oznacza nieskończoność- czyli inaczej- tyle razy ile trzeba. On także wybacza nam zawsze, kiedy o to prosimy.
Jeżeli w czasie deszczu zmokniesz będziesz się starała szybko wrócić do domu zmienić ubranie na suche czy staniesz sobie tam gdzie Cię deszcz zastał myśląc, że już i tak jesteś mokra ?
W jednym masz rację- sama nie dasz rady. Szukaj sił u Jezusa - proś Go o siły.
|
| Cz kwi 13, 2006 21:16 |
|
 |
|
Danka
Dołączył(a): Cz lut 02, 2006 19:39 Posty: 227
|
Wiesz, ja może z zupełnie innej beczki  Pomyś, ile razy codziennie myjesz ręce - może nie warto, bo i tak się ubrudzą, jak ci się ubrudzi ubranie, to nie pierzesz - bo przecież po kolejnym założeniu i tak bedzie brudne  Mama też przebiera swojego malucha, nawet wtedy gdy przewiduje, że po raz kolejny wpadnie do tej samej kałuż. Może więc w życiu duchowym czasami warto wziąć przykład z życia codziennego.
_________________ Obróć twarz ku słońcu-a cień zostanie z tyłu
|
| Cz kwi 13, 2006 21:18 |
|
 |
|
anek
Dołączył(a): Pn gru 05, 2005 14:02 Posty: 93
|
akacja napisał(a): Wiem, że trudno jest zwalczyć grzech w sobie, który przybrał formę wady lub nałogu, bo sama z tym się borykam. Wyrwanie go z siebie siłą wydaje się niemożliwe, bo to jest on jak woda potoku, którą trudno zatrzymać. U mnie też chodzi o grzech, który stał się nałogiem i niestety wlaka okazała się trudniejsza niż się spodziewałam... Myślałam, że będzie łatwiej i się przeliczyłam. Brak mi wytrwałości, a przede wszystkim cierpliwości... Dziękuję za linki. Na pewno poczytam i się nad mimi zastanowie. baranek napisał(a): Jeżeli w czasie deszczu zmokniesz będziesz się starała szybko wrócić do domu zmienić ubranie na suche czy staniesz sobie tam gdzie Cię deszcz zastał myśląc, że już i tak jesteś mokra ?
Pewnie, że jak się zmoknie to człowiek chce jak najszybciej wrócić do domku i się przebrać w suche ubranka
Zgodzę się z Tobą, że Jezus przyszedł do grzeszników, a nie do tych co są zdrowi. Ale to wszystko nie jest takie łatwe...
|
| Cz kwi 13, 2006 21:35 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|