nieobecność na mszy = nie grzech?
Autor |
Wiadomość |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
 Re: nieobecność na mszy = nie grzech?
Takie jest moje zdanie. Na przyszłość już znasz lepsze rozwiązanie i powinnaś z niego korzystać.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Wt kwi 13, 2010 16:21 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: nieobecność na mszy = nie grzech?
Wybacz, ale to brzmi jak instrukcja obsługi, zrób tak i tak dokładnie słowo w słowo i będzie ok, inaczej będzie źle. Chcesz żeby inni kierowali Twoim życiem bo jesteś w niewoli niepewności grzechu? Odrzuć na chwilę tylko wszystkie te wątpliwości i zobacz że Twoim problemem nie jest Msza na której nie byłaś, ale to że nie żyjesz w wolności, tylko co chwila jak widzę coś nowego. Pytanie jest proste, czy chcesz żyć i szukasz porady, czy chcesz tylko spytać jak zgrabnie poruszać się między grzechami realnymi i wymyślonymi?
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Wt kwi 13, 2010 16:29 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
 Re: nieobecność na mszy = nie grzech?
Nie byłem w niedzielę na mszy.
W sobotę byliśmy poza miastem (z noclegiem) na weselu przyjaciela (ale sobie dzień wybrał...). Jechałem podziębiony, wróciłem mocno przeziębiony, bolało mnie wszystko. I nie poszedłem w niedzielę, tylko po powrocie do domu od razu się położyłem...
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Cz kwi 15, 2010 9:26 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: nieobecność na mszy = nie grzech?
ToMu- datę ślubu ustala się nawet 2 lata wcześniej (co zależy od wolnej sali najczęściej), a przypuszczam, że kolega prorokiem nie jest...
Ja prawdopodobnie nie będę w kościele przez pół wakacji i nie widzę problemu w sytuacji, kiedy kościoła nie ma.
Natomiast tutaj widzę dwie rzeczy: - różnica między przeziębieniem a chorobą - konieczność zostania równoczesnego 2 osób - 1 by starczyła
Lady, zamiast szukać rad na forum, pogadaj ze spowiednikiem.
|
Cz kwi 15, 2010 11:23 |
|
 |
ladysherlockian
Dołączył(a): So wrz 23, 2006 8:34 Posty: 299
|
 Re: nieobecność na mszy = nie grzech?
Czyli jednak popełniłam ciężki grzech i powinnam się wyspowiadać?
_________________ Poezjo, pod twoją obronę... Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
[img]http://games.onego.ru/lastfm/ladysherlockian.png[/img]
Striving to better, oft we mar what's well. William Shakespeare
|
Pt kwi 16, 2010 11:38 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: nieobecność na mszy = nie grzech?
A odpowiesz na moje pytanie?
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pt kwi 16, 2010 12:22 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Zajrzyj do książki "Grzechy w kratkę" o. Śliwińskiego - tam jest ładnie wytłumaczone, w prosty sposób, jak często subiektywne kwestie, do poruszenia raczej tylko w konfesjonale (a na pewno nie na forum) decydują o tym, czy coś grzechem jest, czy nie.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Pt kwi 16, 2010 14:48 |
|
 |
BladzacyAniolek
Dołączył(a): So paź 17, 2009 19:42 Posty: 566
|
 Re: nieobecność na mszy = nie grzech?
Idź dla świętego spokoju do Spowiedzi i będziesz miała problem z głowy. 
_________________ My Savior loves. My Savior lives. My Savior's always there for me. My God he was. My God he is. My God he's always gonna be.
|
Pt kwi 16, 2010 19:16 |
|
 |
ladysherlockian
Dołączył(a): So wrz 23, 2006 8:34 Posty: 299
|
 Re:
ToMu napisał(a): Zajrzyj do książki "Grzechy w kratkę" o. Śliwińskiego - tam jest ładnie wytłumaczone, w prosty sposób, jak często subiektywne kwestie, do poruszenia raczej tylko w konfesjonale (a na pewno nie na forum) decydują o tym, czy coś grzechem jest, czy nie. Nie mam książki i nie zanosi się, aby to szybko miało się zmienić. Może ktoś mógłby podać jakieś cytaty, pasujące do mojej sytuacji?
_________________ Poezjo, pod twoją obronę... Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
[img]http://games.onego.ru/lastfm/ladysherlockian.png[/img]
Striving to better, oft we mar what's well. William Shakespeare
|
So kwi 17, 2010 10:05 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: nieobecność na mszy = nie grzech?
ladysherlockian napisał(a): Czyli jednak popełniłam ciężki grzech i powinnam się wyspowiadać? Ja Ci na to pytanie nie odpowiem. Powtórzę tylko: spytaj spowiednika. Nawet najmądrzejsza książka go nie zastąpi. A najlepiej postaraj się o stałego spowiednika.
|
So kwi 17, 2010 10:50 |
|
 |
ladysherlockian
Dołączył(a): So wrz 23, 2006 8:34 Posty: 299
|
 Re: nieobecność na mszy = nie grzech?
Gdybym chciała z każdą wątpliwością iść do spowiedzi, musiałabym mieszkać pod konfesjonałem, bo prawie ciągle mam jakieś... Nie mogę co chwilę latać do spowiedzi, mam też swoje obowiązki, tak samo ksiądz spowiednik, chodząc z czymś co później okazuje się nie być grzechem, zajmuję niepotrzebnie czas spowiednika, może w ten sposób osoba, która naprawdę potrzebuje tego sakramentu nie będzie mogła się wyspowiadać. Stały spowiednik - przydał by mi się, bo wydaje się, że rady tu na forum czy na działach zapytań są tak samo kompetentne jak od przypadkowego księdza, który pierwszy(i przypuszczalnie ostatni raz) się ze mną zetknie. Chciałabym mieć takiego spowiednika, ale jak to zrobić? Jestem osobą chorobliwie nieśmiałą, czasem wydaje mi się, że mam fobię społeczną, w ogóle sama się dziwię, jak to możliwe, że potrafię iść do spowiedzi i mówić o grzechach, skoro boję się powiedzieć znajomym, jaką piosenkę lubię? Jak taka tchórzliwa osoba jak ja może sobie znaleźć stałego spowiednika? Właściwie czy taka spowiedź "na wszelki wypadek" ma sens? A opowiadanie o okolicznościach grzechu? Czytałam, że nie należy tak robić, bo to tylko próba usprawiedliwiania się.
_________________ Poezjo, pod twoją obronę... Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
[img]http://games.onego.ru/lastfm/ladysherlockian.png[/img]
Striving to better, oft we mar what's well. William Shakespeare
|
So kwi 17, 2010 12:01 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: nieobecność na mszy = nie grzech?
Akurat ta dyskusja zajmuje więcej czasu niż pójście do spowiedzi.
Nie da się inaczej niż wybrać spowiednika i mu zaproponować stałe pośrednictwo Twojej osoby. Pomijając całą regułkę że to trudne itd, to po prostu trzeba zrobić, na spokojnie, próbować, a może wspomóc się jakąś zaufaną osobą która "popchnie do drzwi".
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
So kwi 17, 2010 12:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: nieobecność na mszy = nie grzech?
Stały spowiednik pomoże Ci ustalić, kiedy trzeba iść do spowiedzi. ą różne rozwiązania dla skrupulantów, ale nie można ich stosować na własną rękę. Okoliczności mogą zmienić wagę grzechu- Ty sama wiesz, czy opowiadasz o nich, żeby się usprawiedliwić(tego robić nie należy), czy żeby spowiednik mógł właściwie ocenić sytuację/pomóc w ocenie. Szukanie stałego spowiednika najlepiej zacząć od modlitwy i spowiedzi. A potem... spytać 
|
So kwi 17, 2010 14:06 |
|
 |
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: nieobecność na mszy = nie grzech?
baranek napisał(a): Ja prawdopodobnie nie będę w kościele przez pół wakacji i nie widzę problemu w sytuacji, kiedy kościoła nie ma. Hmm, to problemem jest tylko niespełnienie formalnego przykazania ? Innych problemów w braku pełnego święcenia dnia świętego nie ma?
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
N cze 13, 2010 12:54 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: nieobecność na mszy = nie grzech?
ToMu ale pewnie jeśli byłes na ślubie to byłeś na Mszy w sobotę prawda? Weselnej:) To się w pewnym sensie liczy. Ja np teoretycznie mogłabym przed niedzielnym dyżurem pójśc na 6 rano. Ale nie wstanę tak wcześnie powiem szczerze wiedząc że mam przed sobą dobę w pracy. Myślę że tu bardzo ważna jest motywacja. Dla mnie grzechem ciężkim jest opuszczenie Mszy bo mi się nie chciało, bez istotnego powodu, z powodu imprezy lub rozrywki itp. Jeśli jest w Tobie potrzeba Mszy i zawsze kiedy tylko możesz w niej uczestniczysz napewno sporadyczne opuszczenie jej z powodu złego samopoczucia czy choroby bliskiej osoby nie będzie grzechem cięzkim.
_________________ Ania
|
N lip 11, 2010 20:16 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|