Czy są odnośnie tego jakieś zalecenia Kościoła? U nas chrzci sie raczej dzieci wcześnie, zwykle sa to niemowlaki 2-3 miesięczne, ale spotkałam się z przypadkami że rodzice zwlekali z chrztem długo, dziecko miało już często blisko rok a jeszcze nie było ochrzczone.

KKK 1257
Sam Pan potwierdza, że chrzest jest konieczny do zbawienia.
Dlatego też polecił On swoim uczniom głosić Ewangelię i chrzcić wszystkie narody.
Chrzest jest konieczny do zbawienia dla tych,
którym była głoszona Ewangelia i którzy mieli możliwość proszenia o ten sakrament.
Kościół nie zna oprócz chrztu innego środka, by zapewnić wejście do szczęścia wiecznego.
Stara się więc nie zaniedbywać otrzymanego od Pana nakazu,
by "odradzać z wody i z Ducha Świętego" wszystkich, którzy mogą być ochrzczeni.
Bóg związał zbawienie z sakramentem chrztu, ale sam nie jest związany swoimi sakramentami.

Z Katechizmu kard. Gasparri'ego:
354. Kiedy dzieci należy chrzcić?
Dzieci należy chrzcić jak najwcześniej:
ciężko grzeszą rodzice i inni, do których należy troska o dzieci,
jeżeli dopuszczają do tego, że dziecko umiera bez Chrztu,
albo jeżeli bez ważnej przyczyny odkładają Chrzest na później.

Nie wiem. Mój syn był chrzczony w wieku 9 miesięcy bo po prostu łatwiej nam było zorganizować przyjazd rodziny na wiosnę niż zimą.

jak ja swoja Mala chrzcilam miala nie cale 2m-ce a pozostale dziciaczki byly jakos w wieku od 6m-cy do 1roku. ludzie roznie chrzcza ale uwazam ze max. do 1roku zycia dziecko powinni byc ochrzczone.

To może dodam jeszcze tylko zdanie z Kodeksu Prawa Kanonicznego:

gorzej jak proboszcz ma swoje odpały np. ze nie ochrzci tak jak by Tobie pasowalo w sensie daty tylko na hura wieksza ilosc gdzie czasami trzeba troche poczekac.

A coś się stanie jeśli się poczeka? Ja mam wrażenie, że kodeks powstawał w czasach, kiedy śmiertelność noworodków była o wiele większa niż dzisiaj. Wtedy pośpiech miał sens. Teraz, przy zdrowym dziecku, to raczej pozostał zwyczaj.

No faktycznie od 1983 roku nastąpiła taka zmiana śmiertelności noworodków...

Bez przesady, liam, nie to było powodem takiego zapisu. Raczej ogólna troska o to, by ktoś nie zmarł niezaopatrzony w sakrament chrztu. Nie sądzę, by warunki były wówczas znacznie odbiegające od obecnych.

E, no nie mów, że ten zapis pojawił się w prawie kanonicznym dopiero w 1983 roku? A co wcześniej?

A wcześnie pewnie też był, co nie zmienia faktu, że ten przepis jest z 1983 r. Jeśli Kościół uznałby, że już nie jest potrzebny, bo śmiertelność jest mniejsza, bo warunki lepsze, bo dzieci zdrowsze itd, to nie umieściłby go w nowym Kodeksie.

A ja mówiłem o tym oryginalnym przepisie. To nie zostało zmienione bo i pewnie nie było takiej potrzeby. Przypuszczam, że w instytucji tak starożytnej jak Kościół wiele jest takich zasad, które biorą się z czegoś tam co przed laty miało jakieś konkretne uzasadnienie a nie zmieniono ich przez "siłę ciężkości," czy też szacunek dla tradycji. Skoro nie szkodzi, to zmieniać nie trzeba. Ale komu przeszkadza wiedzieć i o pierwotnych przyczynach?

ja bym jakoś źle sie czuła czekając tak długo z chrztem. Przecież jeżdzę często z dzieckiem samochodem np, i jest tyle wypadków.. człowiek nie przewidzi co może się zdarzyć. Bez waznej przyczyny bym nie odkładała. Moje dzieci wprawdzie urodziły się wiosną, tak planowaliśmy z wielu względów, ale no kiedy chrzciliśmy młodszego synka (urodzony na pocz maja, chrzest pod koniec czerwca) tylko jedno dziecka z chyba 10 chrzczonych było trochę większe, takie około 6 miesięcy, reszta- same maluszki.

Toteż i ja nie doradzam, żeby koniecznie czekać, tylko się nie denerwować jeśli się inaczej nie da. U mnie było tak, że maluch urodził się latem, ale zaraz na jesieni zachorowała jego prababcia - głowa naszej rodziny - potem zimą też ciężko jej było podróżować, więc chrzest opóźniliśmy dla niej, żeby mogła prawnuka zobaczyć. Gdyby dało się wcześniej, to też pewno chrzcilibyśmy dwu-miesięczniaka. Ale za to prababcia była dumna jak dzieciak przeszedł przez kościół z mamą za rękę.

szumi, kiedys bylo tez rozpowszechnione przekonanie o tym, ze dzieci nieochrzczone nie beda zbawione. Nawet jezeli teraz Kosciol sie z tych rozwazan wycofal i uwaza, ze to nigdy dogmatem nie bylo, wiec o co chodzi?
A tak naprawde to moim zdaniem to przekonanie sprawialo, ze chrzest osob nieswiadomych byl jednak traktowany jak "zabieg magiczny", ktory ma zbawic niemowlaka, jezeli ten zejdzie z tego swiata.
Bo chyba nie wierzysz, ze dziecko 1-2 dniowe (a takie chrzczono jeszcze nie tak dawno) ma mniejsza wiare niz 9-miesieczne, badz roczne?

nie no oczywiście że dzieci nieochrzczone czy nawet urodzone martwe lub z poronień są zbawione, o tym już wiadomo nawet oficjalnie. Ale jakoś wydaje mi się że chrzest jako sakrament daje dziecku jakąś dodatkową łaskę, nie wiemy jak dziecko to odczuwa ale Duch działa:)