Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr sie 06, 2025 12:58



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 181 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13  Następna strona
 Jeśli nie partnerstwo, to co? 

Jaki model malżeństwa Ci odpowiada?
Partnerski 56%  56%  [ 18 ]
Tradycyjny 19%  19%  [ 6 ]
Mam swoją własną koncepcję, którą staram się/będę się starać wprowadzić w życie swojej rodziny 6%  6%  [ 2 ]
Zupełnie nie mam zdania, jestem na etapie poszukiwań 9%  9%  [ 3 ]
Małżeństwo to przeżytek 9%  9%  [ 3 ]
Liczba głosów : 32

 Jeśli nie partnerstwo, to co? 
Autor Wiadomość
Post 
jo_tka napisał(a):
DDV - a od kiedy partnerstwo musi oznaczać walkę o władzę? Wręcz nie powinno - mam wrażenie...

Każda walka między rodzicami jest dla dziecka szkodliwa - tak mi się wydaje. Każde podgryzanie. Każda forma - utajonego bądź jawnego konfliktu. A model rodziny tu nic nie zmienia...

Teoria teorią - a praktyka praktyką :-(
Problem jest niebagatelny, choć mało kto o tym mówi ... :-(
To co pisałem w temacie "Coś o charakterze kobiety" jest, niestety, prawdą. Niestety - rzadko się o tym mówi. :-(
Tak samo jak prawdą (tylko o niej się głośno mówi) o męskiej nieporadności - która często skrywa się pod płaszczykiem sadyzmu. :-(
Ale ta z kolei - jestem przekonany - wynika z niewłaściwego podejśćia do życia "wyciągniętego" z domu.
Dlatego też apeluję o właściwe wychowywanie chłopców - w duchu odpowiedzialności.


Śr lut 23, 2005 16:10

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
To prawda ze mezczyzni i kobiety sa stworzeni troche inaczej, sam Pan Bog tak uczynil dla naszego dobra.

Ale w calej tej dyskucji chyba zapomina o jednym. Jestesmy (wszysscy niezaleznie od plci) szczesliwi kiedy kochamy, oczywiscie potrzebujemy tez byc kochanymi, ale powolanie kazdego czlowieka to kochac. Wychowanioe dzieci i ciezary z tym zwiazane pomagaja kochac, zmuszaja troche do tego.

Wzajemne relacje w malzenstwie tez chyba na tym, sie opieraja. Dlatego jest wazne oparcie malzenstwa o Jezusa Chrystusa, bez tego milosc jest prawie niemozliwa. Dlatego zona z milosci uznaje meza jako glowe, a maz z milosci nietylko dba o zone, ale robi wszystko by ona sie czula zrozumiala, dowartosciowana.

Straszne jest takie przeciwstawienia mezczyzny kobiecie. Pan Bog ich powoluje by tworzyli jedno.


Śr lut 23, 2005 16:25
Zobacz profil
Post 
Wando !
Na czym polega "tradycyjny" model życia w rodzinie podał Tyrael w poście:
viewtopic.php?p=47519#47519
Do tego, co napisał Tyrael - ja jeszcze dodałbym:
- mężczyzna przynosił pieniądze do domu - kobieta nimi gospodarowała ...
W praktyce - i tak istniała równowaga ...

No cóż - wiele kobiet chce się zrealizować zawodowo - jednak "coś za coś". Po to, by móc zrealizować się zawodowo - musi z czegoś zrezygnować.
Najczęściej - rezygnyje z męskiej opieki - lub macierzyństwa ...
Kosztem czego :co:
-czy aby tak nie nadmiernej nerwowości, nadmiernego stresu :co:
Kolejna sprawa:
Obecnie środowiska lekarskie promują karmienie piersią możliwie najdłużej, jak to tylko możliwe.
Dziecko staje się spokojniejsze, bardziej odporne na choroby, rośnie bardziej zdrowo.
Zatem - czy warto zaspokajać swoje ambicje zawodowe - kosztem własnego dziecka ??


Śr lut 23, 2005 16:27
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
Cytuj:
No cóż - wiele kobiet chce się zrealizować zawodowo - jednak "coś za coś". Po to, by móc zrealizować się zawodowo - musi z czegoś zrezygnować.
Najczęściej - rezygnyje z męskiej opieki - lub macierzyństwa ...

wybacz, moze w twoim małżenstwie tak jest - w moim nie

Cytuj:
Obecnie środowiska lekarskie promują karmienie piersią możliwie najdłużej, jak to tylko możliwe.
Dziecko staje się spokojniejsze, bardziej odporne na choroby, rośnie bardziej zdrowo.


w mojej najblizszej rodzinie - moj siostrzeniec i siostrzenica mego męża - są dokladnym przeciwniestwem tej tezy....

dlatego prosze, moze przyjmijmy do wiadomosci, ze nie ma tu jednej prostej zaleznosci, a wychowywanie dziecka i tworzenie szczęśliwej rodziny to bardziej zlozony proces i nie zalezny od jednego czynnika....

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Śr lut 23, 2005 19:10
Zobacz profil
Post 
Jak jest w moim małzeństwie - wolę to pozostawić dla siebie.
Jedyne, co mogę powiedzieć - jest to oparte na zdrowym rozsądku, Elko ...
Zauważ również, że jestem zwolennikiem "modelu pośredniego" pomiędzy modelem "tradycyjnym" a partnerskim.
Władzę - w tym również w rodzinie - może mieć albo jedna osoba - albo może byc oprarta na "rządach fachowców", gdzie decydujacy głos ma fachowość i głos rosądku w zależności od tego, jakiej rzeczy rozstrzygana sprawa dotyczy- a nie ścisłe podporządkowywanie decyzji jednej osobie.
Nie ma innej możliwości - bo albo powstanie rozgardiasz - albo "ciche", "podskórne" podporządkowywanie sobie drugiej osoby. (Czyli - tzw. "cicha wojna o władzę w rodzinie", kończąca się bardzo częstymi konfliktami - lub wręcz rozpadem rodziny) ...


Śr lut 23, 2005 19:32
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Przesadzanie w każdą stronę prowadzi do tragedii jednostek:

List mam butelkowych - to dla Ddv.

_________________
Oszukać diabła nie grzech...


Śr lut 23, 2005 19:42
Zobacz profil
Post 
Wando !
Karmienie "butelkowe" było promowane przez wiele lat w Polsce.
I - niestety - skutki takiego działania były nie najciekawsze.
O zaletach karmienia piersią :
http://www.lmm.pl/npr/kurs/10.html
http://www.rodzicpoludzku.pl/po_porodzie/karmienie.html
Nie ma co się ponosić "nowoczesnością" - jeżeli wiemy o tym, że "nowoczesność" wpływa tylko na gorsze - zarówno dla matki jak i dla dziecka.


Śr lut 23, 2005 19:57
Post 
A - tak, żeby nie było wątpliwości - to osobiście uważam, że (w większości przypadków) tzw "partnerski" układ w rodzinie - to nic innego, jak tylko wstęp do matriarchatu ...
O społeczeństwie opartym na "matriarchacie" miałem niegdyś okazję co nieco się dowiedzieć - nie jest w nim wcale mniej przemocy - jest nieco więcej "stabilizacji" i mniejszy postęp niż w społeczeństwie opartym na męskiej dominacji ...


Śr lut 23, 2005 20:04
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Ddv, czy Ty przeczytałeś chociaż ten list?

Każda z tych matek wie o dobrodziejstwach karmienia piersią, zdążyły się o tym naczytać i nasłuchać. Problem pojawia się wtedy, gdy z jakichś względów karmić nie mogą.

Cytuj:
Wiele z nas, wbrew lansowanej tezie, jakoby "każda matka mogła wykarmic
własne dziecko" nie jest w stanie dać maluszkowi najlepszego, naturalnego
pokarmu.(...)Niestety, napotykamy na ogromne problemy, które nierzadko zatruwają nam
pierwsze chwile spędzane z naszymi dziećmi. Wtedy, gdy powinnyśmy być
spokojne , odprężone i skupione na dziecku, musimy toczyć walkę z
przeciwnościami losu. Co złego nas spotyka?

Po pierwsze : brak rzetelnych informacji na temat wad, zalet oraz sposobów
karmienia.
Matka, która wie już przed porodem, że nie będzie mogła karmić piersią, jest
praktycznie zdana na samą siebie, swoją intuicję, metodę prób i błędów.
Miota się w poszukiwaniu ważnych informacji - ile butelek , czy i jak
sterylizować, jakie dobrać smoczki? A przede wszystkim - jakim rodzajem mleka
karmić?
Przecież z godnie z ustawą z ustawa o niepromowaniu mlek poczatkowych wsrod
mlodych rodzicow nie mamy nawet prawa do pełnego dostępu do informacji na
temat mleka modyfikowanego dla najmłodszych niemowląt. Strony internetowe
producentów mlek informują o... mlekach od 5 miesiąca życia, gdyż producenci
muszą przestrzegać prawa.
Także ci, na których powinnyśmy liczyć, czyli pediartrzy, bardzo często
odmawiają nam pomocy okraszając wykład o wyższości mleka naturalnego kąśliwym
komentarzem i uwagą, ze robimy krzywde naszym dzieciom, podczas gdy my po
prostu karmimy maluszki w jedyny dostępny nam sposób.

Po drugie : ogromna społeczna presja na karmienie piersią.
Zaczyna sie to już w szpitalu położniczym, gdzie najczęściej stosują
straszliwą presję na karmienie naturalne za wszelką cenę - „straszliwą” bo
ktoś, kto karmić nie może przeżywa serię upokarzających prób zmuszania do
karmienia, komentarzy personelu medycznego, odmowy pomocy w sztucznym
dokarmianiu dziecka.
Nagminne jest nieprzygotowanie szpitali do karmienia sztucznego - brak
smoczków i butelek, dokarmianie naszych dzieci przez sodę przyłożoną do
swoich palców, lub łyżeczką, nie bacząc na krztuszenie się maluszków. Butelka
i smoczek to często na oddziale położniczym tabu . Dochodzi do sytuacji, że
posiadanie własnego sprzętu jest niedozwolone.
Zdarza się i tak, że bez wiedzy i zgody matek podaje się dzieciom mleko
innej kobiety (!) zamiast mieszanki.
Na porządku dziennym są często nieudane próby "skłonienia" niemających mleka
matek do karmienia poprzez pozbawianie dziecka sztucznego pokarmu ( dziecko
ma próbować ssać i w ten sposób pobudzic laktację ).
Zdarza się także, że dzieci które z różnych powodów nie powinny być karmione
piersią lub wskazane jest ich dokarmienie pozbawione sa mleka modyfikowanego,
co odbija się później na ich zdrowiu.
Kiedy matka i noworodek opuszczają szpital i podejmują w domu nieudaną próbę
karmienia, najczęściej matka doznaje głębokiego rozczarowania i depresji,
pogłębionej przez presje otoczenia.
Zamiast cieszyć się z niepowtarzalnych chwil spędzonych z maleństwem,
popadamy w rozpacz, spiralę obwiniania się, nabieramy przekonania, że
jesteśmy złymi matkami, płaczemy...Można powiedzieć, że to sprawa osobista i
same jesteśmy odpowiedzialne za te stany - ale tak naprawdę większość z nas
nie przezywałaby tych niepowodzeń tak dramatycznie, gdyby nie wszechobecny
nacisk na bezwzględne karmienie piersią. Obecnie panuje „moda” na mówienie o
depresji poporodowej i udzielanie wsparcia matkom - ale żadna z nas nie
otrzymała takiego wsparcia w temacie problemów z karmieniem.

Kolejny problem pojawia się, gdy idziemy z dzieckiem do lekarza. Bez względu
na to, czy jest to wizyta kontrolna, szczepienie, czy interwencja w przypadku
choroby malca - jesteśmy pytane o karmienie. To oczywiście jest uzasadnione,
w końcu rozmawiamy z lekarzami, którzy muszą dobrze poznać nasze dziecko.
Jednak kompletnie nieuzasadnione są raniące komentarze, przytyki, potępiające
tyrady , wścibskie dopytywanie. Lekarz powinien uszanować naszą intymność,
odnotować fakt, że dziecko jest karmione sztucznie i pomóc nam wybrać
najlepszą mieszankę, omówić sposób karmienia, reakcje przewodu pokarmowego
dziecka itp. Z gabinetu lekarskiego powinnyśmy wyjść zadowolone i spokojne o
dziecko. Niestety - najczęściej wychodzimy czerwone z upokorzenia,
zapłakane , pognębione.

Tak szeroki nacisk i propaganda na temat karmienia naturalnego nie pozostaje
bez wpływu na osoby z otoczeni , z którymi się stykamy.
Ile razy można odpowiadać na pytania krewnych, znajomych, sąsiadów czy
wreszcie nawet obcych osób - czy karmimy piersią?
Ile razy musimy bronić swojego prawa do prywatności i nie dać wciągnąć się w
tłumaczenia - dlaczego nie?
Ile razy zdarzyło się, że nasze wyjaśnienia komentowano z lekceważeniem i
dalej wtrącano się w nasze intymne sprawy?
Nie tylko młode matki słyszą słowa potępienia - ojcowie też spotykają się z
przykrymi komentarzami- np. w miejscu pracy itp. Komentarzami kompletnie
obcych osób, które nagle czują się kompetentne i chętne do dyskusji o naszych
piersiach, brodawkach i kanalikach mlekowych.


Fanatyzm otoczenia odnośnie jedynie słusznego sposobu na życie naprawdę prowadzi do czyichś tragedii. Nie twierdzę, ze nie powinno się promować naturalnego karmienia, ale nie należy robić tego w sposób nachalny i tak agresywny, a matki nie karmiące potępiać w czambuł.

_________________
Oszukać diabła nie grzech...


Śr lut 23, 2005 20:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Cytuj:
A - tak, żeby nie było wątpliwości - to osobiście uważam, że (w większości przypadków) tzw "partnerski" układ w rodzinie - to nic innego, jak tylko wstęp do matriarchatu ...


Wstęp do matriarchatu??? :co: Aaa, to ja już wiem, przed czym Panowie tak portkami trzęsecie :P:P:P :hahaha:

_________________
Oszukać diabła nie grzech...


Śr lut 23, 2005 20:08
Zobacz profil
Post 
Wbrew pozorom - w trudnych warunkach o wiele lepiej sobie dajemy radę od Was, kobiety ...:P
Najlepszy przykład - tam, gdzie trudne warunki - zazwyczaj "pchają sięmężczyźni.
"Na gotowe" kobieta zawsze łasa ... :-(
Konkretny przykład :co: ?? - Spójrz na proporcję zaludnienia w Bieszczadach.
Ok. 60 - 70 % mężczyzn i tylko ok.30 - 40 % kobiet ...


Śr lut 23, 2005 20:13
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Cytuj:
Konkretny przykład - Spójrz na proporcję zaludnienia w Bieszczadach.
Ok. 60 - 70 % mężczyzn i tylko ok.30 - 40 % kobiet ...


Pewnie dlatego, że w Bieszczadach trudno o hipermarket i kosmetyczkę :P

_________________
Oszukać diabła nie grzech...


Śr lut 23, 2005 20:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
jo_tka napisał(a):
Nie mam własnych dzieci - patrząc z obserwacji, myślę, że ten symbiotyczny okres to pół roku lub rok. Ale nawet i wtedy byłabym przeciwna temu, żeby kobieta poświęciła dla dziecka wszystko - własne zainteresowania, pragnienia, odpoczynek, itp...

Primo - nigdzie nie sugerowałam, jakoby matka miała się zajmować przez ten czas wyłącznie dzieckiem. Nie porównujmy np. wieczornego wyjścia z mężem na tańce czy tym podobnych z pozostawianiem dziecka na 8-10 godzin przez 5 dni w tygodniu...
Moje koleżanki wykorzystały urlop wychowawczy na napisanie i obronienie pracy magisterskiej, zrobienie z doskoku studiów podyplomowych, nauczenie się języka obcego... I jakoś nie były ani sfiksowane na osobie dziecka ani nie zaniedbały swojego samorozwoju i ambicji, a równocześnie mogły być dostępne dla dziecka w większości sytuacji kiedy były potrzebne...

Secundo - Mam wrażenie że z pytania "Jeśli nie partnerstwo to co?" wpakowaliśmy się w paradygmat "Jeśli nie praca to nic"...
Czy waszym zdaniem pełnoetatowa praca jest jedyną możliwością samorealizacji kobiety ?? Trochę ciasnohoryzontowe postawienie sprawy...
Dzieci póki co nie mam. Tymczasem realizuję się w pracy (30 godzin tygodniowo), studiach zaocznych i wielu innych wyzwaniach, z których sporą część mogę realziować w domu. Gdybym w tym momencie stanęła przed perspektywą macierzyństwa z pewnością wycofałabym się na 2 lata całkowicie z pracy zawodowej - o ile sytuacja finansowa nie położyłaby mi noża na gardle - nie wiem dlaczego miałoby to w poważny sposób zakłócić moją samorealizację, która dokonuje się na wielu płaszcyznach...

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


Śr lut 23, 2005 20:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
COŚ OBIECAŁAM :)
Dzisiaj w końcu byłam w bibliotece
Trochę w pośpiechu, stąd niewiele znalazłam, ale rzucam jednak do przemyślenia:

Na temat żłobków i innych form dziennej opieki dziecka bez matki:
Cytuj:
Znając optynakbe warunki rozwoju dziecka wiemy, że żłobek nie jest idealnym środowiskiem wychowawczym. Niemożliwy jest tam bowiem pogłębiony indywidualny kontakt dziecka z osobą dorosłą - ten kontakt, który warunkuje charakter nastawienia wobec świata i daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Z uwagi na dużą liczbę osób w najbliższym otoczeniu, suma bodźców społecznych, które docierają do dziecka, znacznie przekracza możliwości ich zasymilowania. Łatwo wówczas o wystąpienie objawów nadpobudliwości
[...]
Cytuj:
Nie bez znaczenia pozostaje również, zwłaszcza na początku okresu poniemowlęcego [czyli pierwsza połowa drugiego roku życia] fakt przebywania przez parę godzin dziennie z dala od matki, do opieki której dziecko przyzwycziło się i której brak sprawia mu przykrość. Jest to główny powód stwierdzonych stosunkowo często zaburzeń emocjonalnych u dzieci wychowywanych w żłobku (por. też H. Olechnowicz, Stan psychiczny dzieci w wieku poniemowlęcym w żłobku W: Pediatria Polska 1959, nr 4; J.Kostrzewski, Rozwój dziecka ze żłobków i domów rodzinnych W: Przegląd Psychologiczny 1973 nr 1)

/ZA: Barbara Szychowiak, Okres wczesnego dzieciństwa. W: Psychologia rozwojowa dla rodziców. Warszawa: Nasza Księgarnia 1982, s. 126nn/

A o znaczeniu konkretnie matki dla dziecka w związku z nawiązaną z nią silną więzią już w okresie prenatalnym...
Cytuj:
Od 7 miesiąca [mowa o 7.miesiącu ciąży] dziecko uczy się rytmu serca swej matki
[...]
Cytuj:
Lee Salka który noworodkom na sali odtwarzał z taśmy rytm serca matki. Dzieci te mniej krzyczal, mniej płakały, mniej chorowały, miały mniej trudności z oddychaniem, lepiej piły i spały, szybciej przybierały na wadze
[...]
Cytuj:
W innych badaniach stwierdzono, że dwudniowe noworodki dają pierwszeństwo takiemu sposobowi ssania, który zapewnia im słuchanie rytmu serca matki przed takim, który powoduje słuchanie głosu męskiego czytającego wierszyki dziecięce. G.Kolata relacjonuje również podobne badania, w których proszono ojców obecnych przy porodzie, aby przez następne dwa dni przemawiali do dziecka tak dużo, na ile jest to możliwe. W próbie ssania noworodki nadal preferowały dźwięk serca matki nad głos ojca
[...]
Cytuj:
Dziecko rejestruje również w pamięci głos matki, co udokumentowały badania Manaciniego. Noworodki preferowały taki sposób ssania, który zapewniał im słuchanie głosu matki (a nie głosu innej kobiety)
[...]
Cytuj:
Fakt pamięci spostrzeżeń słuchowych okresu prenatalnego potwierdzają również obserwacje rodziców, gdyż dziecko do 2 roku życia rozpoznaje głos matki lepiej niż kogokolwiek innego

/ZA: Dorota Kornas-Biela, Z zagadnień psychologii prenatalnej. W: W imieniu dziecka poczętego. Rzym-Lublin 1988, s.46nn/

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


So lut 26, 2005 20:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 23, 2005 19:50
Posty: 180
Post 
Cytuj:
Jaki model malżeństwa Ci odpowiada?


Tradycyjny, wielodzietny.

_________________
Logicznych powodów brak, gdy pod chełmem jeno wiatr :-)


N lut 27, 2005 5:08
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 181 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL