Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 16, 2025 4:18



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 29 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Dzieci katowane przez rodziców - głupota czy słabość? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
jo_tka napisał(a):
Cytuj:
Katowanie dzieci odbywa chyba tylko w rodzinach patologicznych.


Dobrze by tak było, bobo. Tylko powiedz - w jaki sposób patologiczna była ta rodzina "od beczek"? O ile pamiętam, wyraźnej, zewnętrznej patologii nie stwierdzono...

Pewnie najwięcej tego jest tam, gdzie pojawia się alkoholizm. Ale nie tylko. To, że rodzina wygląda "z wierzchu" dobrze, niczego nie wyklucza. Niestety...

Dlaczego tak jest, chyba trudno odpowiedzieć... A dlaczego milczymy...

A wiesz, co się dzieje u sąsiada za ścianą? Bo ja mieszkając w tym mieszkaniu ponad dwa lata jeszcze ich z twarzy nie odróżniam, nawet na moim korytarzu. Z wzajemnością. Wracam późno, to starsi ludzie, o tej porze już nie wychodzą, powodów do zaglądania brak.

Czy jeśli dziecko płacze za ścianą, polecisz ratować? Co trzeba usłyszeć, żeby zareagować przez ścianę? Co trzeba zobaczyć?

Poza tym - zobaczyć, znaczy być zobligowanym do działania - a niby jak? Dokąd pójdziesz, komu zgłosisz? Pomocy społecznej (a gdzie taka jest?) Policji? Wcale nie musisz spotkać się z wdzięcznością, nawet tych krzywdzonych.

Komu ma zgłosić nauczycielka, że dziecko chodzi do szkoły pobite? Ktoś mi powie? Nie skatowane, bo takie trafia do szpitala i wzywa się policję - ale pobite? I po co ładować się w problemy z rodziną, policją, kuratorem, itp? A jeśli okaże się że nic takiego? Jeśli będą mieć pretensje?

Ja nie stawiam zarzutów. Nie wiem, jakbym zareagowała. Nie muszę, na szczeście. Ale problemy świadków przemocy są...


Odpowiem ci, jo_tka. To odbywało się w mieszkaniu vis a vis przy ich otwartych szeroko drzwiach. Byli już ubrani, gotowi do wyjścia, a dziecko płakało przeraźliwie głośno. Przez judasza podglądnęłam, co takiego się tam dzieje. Nie ważne, jak to nazwać: ciekawością z mojej strony czy inaczej, nie ważne. Ważne było to, co zobaczyłam. Tatuś owego płaczącego dziecka przebiegł w jego stronę z butelką wódki...i dziecko się uciszyło. Z tego wysnułam wniosek, że dzieje się tam coś okropnego. Powiedziałam mężowi, który zareagował po prostu wtargnięciem do ich mieszkania ze słowami, że tak powiem wychowawczymi.
I stało się, co się stało.

Masz też rację, że nie ma po co ładować się w problemy innych. Ale też i nie masz racji. Nie można bagatelizować, bo problem może być ogromnej wagi. No i masz szczęście, że nie jesteś świadkiem takowych lub podobnych sytuacji. Ale nie można przechodzić obojętnie obok problemów zwłaszcza dzieci tych nieodpowiedzialnych ludzi.

Poruszasz też tam kwerstię wdzięczności tych krzywdzonych. Przeciez nie po to się reaguje na te przykre zachowania, by ktokolwiek był wdzięczny, nawet o tym nie pomyślałam. Ale, że wręcz przeciwnie - "można dostać po uszach"- tego moigłam się spodziewać.

Reakcja mojego małżonka była spontaniczna, natychmiastowa, a później zaś nastąpiło chyba normalne zachowanie, czyli powiadomienie policji. A pomoc społeczna, jak piszesz, gdzie ona jest?! Zjawiła by się daleko za późno po kilkudniowych posiedzeniach, naradach, wywiadach środowiskowych.

Następny przykład z życia. Koleżanka mojej siostry była przez tatusia bita szerokim pasem, do czego przyznawała się tylko dziewczętom na lekcji W-F. Gdy nauczycielka ją pytała skąd te sine paski na jej ciele nie przyznawała się absolutnie do takiego katowania przez rodzica.
I, jak w takiej sutuacji ktokolwiek może zareagować, gdy sama zainteresowana neguje wszelkie podejrzenia?

Acha, zgadzam się z wypowiedzią karlusa, pozdrawiam.

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


Pn paź 03, 2005 11:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Bobo - ja nie namawiam do braku reakcji przecież. Ja tylko mówię, że to nie takie proste... Masz rację - mam szczęście, że nie muszę reagować.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn paź 03, 2005 13:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
Ciągnąć temat dalej. Świadkowie molestowań, znęcania się nad dziećmi, bezbronnymi istotkami niejednokrotnie, są obarczeni (przynajmniej tu w Polsce) wieloma przykrymi doświadczeniami. Bo, trudno jest udowodnić takim pseudorodzicom ich "ciężką rękę". To takie wchodzenie w ich życie z butami. To, jakby wtrącanie sie w ich życie osobiste, tak przynajmnie oni uważają. Ale wszystkie dzieci nasze są. Troska o ich zdrowie i dobro jest naszą wspólną sprawą. Popieram media, które podnoszą tę kwestię (nie wymieniam wiele znanych programów TV (reklama).

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


Pn paź 03, 2005 15:55
Zobacz profil
Post 
Bobo a ile Ty już dzieci wychowałeś? (jeśli jesteś rodzaju żeńskiego to miej pretensje do siebie, że sie tak idiotycznie przedstawiasz. A może jesteś bez płciowcem?) A ponadto z mojego - no powiedzmy - sześćdziesięcioletniego życiowego doświadczenia; najpierw dziecka-wychowanka a potem ojca-wychowawcy wiem, że w katowaniu dominują matki a nie ojcowie. Conajmniej dziesięciokrotnie musiałem interweniować gdy matka szarpała swoje dzieci "jak chachor szmatą" (to po śląsku, w literackim języku polskim nie ma to porzekadło odpowiednika) Facetowi nie musiałem zwracać uwagi nigdy, bo nie było okazji. Tylko, że o katach-matkach się milczy, natomiast nawet tzw. "surowy ojciec" w babskim mniemaniu to kat. Dodam że miałem kolegę-sąsiada, któremu matka tak naderwała staw barkowy, że został kaleką na całe życie. Jeśli żyje, to ma teraz ok. 65 lat. Ale to jego ojciec przez osiedlowe "klachule" był uważany za brutala, bo owej mamie nieraz dał po pysku, gdy wściekała się na swoje dzieci i je wręcz maltretowała.
Pozatem ojciec, jak się wściecze, to da raz w tyłek. A matki jak zaczną bić, to gdyby je trzaśnięciem w pysk nie uspokoić, nawet gdyby zabiły jeszcze by się nad zwłokami znęcały. Radzę porozmawiać z więźniami obozów koncentracyjnych i zapytać kto się na więźniami bardziej znęcał, meżczyźni czy kobiety. Zresztą nie dawno zakończył sie proces amerykanki-żołnierza, która maltretowała więźniów irakijskich a gdy poczula "wolę bożą" to pod groźbą pistoletu zmuszała ich do kopulowania z nia.
Zacietrzewienie kobiet jest ich naturalną cechą, jako że uczucia u nich dominują nad zdrowym pomyślunkiem.
Ale czy jakokolwiek kobieta jest w stanie "wyjść z siebie" i popatrzeć na swoje postępowanie niejako z zewnątrz? Wątpię.


Wt paź 04, 2005 10:59
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
Po 1. Jestem kobietą
po 2. Wychowuję troje dzieci i jestem szczęśliwą mamą
po 3. karlusie, mój bobo to moja i tylko moja sprawa, tak chciałam, tak jest, czy ci się to podoba, czy nie, (a wcale nie musi). Gdybym wiedziała, że nazwiesz to idiotycznym przedstawianiem się, zapytałabym ciebie wprzódy!!!
Czy to, że ja też jestem ślązaczką oznacza, że mam się przedstawiać podobnie, jak ty? karluska??? No, wybacz, ale nie mogę zignorować tej twojej uszczypliwej uwagi.
po 4. Przykłady akurat męskie co do znęcania i katowania dzieci są całkowicie przypadkowe, bo akurat takowe przyszły mi na myśł
po 5. zgadzam się z tobą, że matki potrafią być ostrzejsze w "wychowywaniu" dzieci. (Dałam w cudzysłów, gdyż takie wychowanie drastyczne, o jakim piszesz też niejednokrotnie widziałam , czy to na ulicy, czy w sklepie. Szarpanie, poniewieranie fizyczne, poszturchiwanie. Nawet z boku na to patrząc, człowiek wstydzi się za taką mamusię.

Piszesz o "zacietrzewieniu kobiet jako o ich cesze naturalnej, i że ich uczucia dominują nad zdrowym umysłem." NIE, no z tym się nie zgodzę. Czy my mamy inny układ nerwowy niż wy - mężczyźni? A ileż to my możemy wytrzymać?! Zwłaszcza w teraźniejszych czasach, kiedy mąż jest dyspozycyjny w pracy zawodowej przez 24h/dobę. A my prasujemy, pracujemy zawodowo, gotujemy, robimy zakupy, sprzątamy etc, etc.
Weź poprawkę na wiele okoliczności, ot choćby na sutuację materialną ludzi, na sutuację socjalno-bytową, na szalony rytm życia. Tu nie ma miejsca nawet na jakiekolwiek uczucia. Zwracam się do ciebie, jak do mądrego dorosłego człowieka, który wie prawie wszystko o życiu, prawie - podkreślam.
W ogóle uważam, że zamiast nauk przedmałżeńskich lub może oprócz, powinni młodzi przed ślubem uczyć się życia w rodzinie i, jak wychowywać dzieci
A, może P. Bóg tak to wszystko ułożył, że tak wielu rzeczy uczymy się przez całe życie i tak wielu rzeczy się NIE NAUCZYMY. Bo to On jest wszystkowiedzący, a my mamy tu - na ziemi pracować i tą cnotą się wykazywać (między innymi). Pracować nad sobą i ze sobą.
Fajno, że dzielisz się swoimi spostrzeżeniami człowieka doświadczonego, ale nie miej się za wszystkowiedzącego, bo daleko ci do tego. (Jak każdemu z nas).

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


Wt paź 04, 2005 11:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Proszę o prowadzenie rozmów:
1. Na temat.
2. Po polsku.

Post Karlusa został przeniesiony tu:
viewtopic.php?p=107408#107408

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Wt paź 04, 2005 16:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Crosis napisał(a):
Czy mozna wobec uczuc wystawiac algorytm obrazen ciala?


Sugerujesz, że można z miłości zakatować dziecko na śmierć?

Żaden sztywny algorytm opisujący życie nie będzie idealny. Wydaje mi się jednak, że statystycznie jak najbardziej można stwierdzić istotną korelację między liczbą połamanych kości u dziecka a temperaturą uczucia, jakim darzy je rodzic. A gdyby nawet tak nie było, to i tak uważam katowanie dzieci za koszmarne zwyrodnienie.

A w kwestii formalnej: nie mieszajmy bicia z katowaniem. Co innego jest komuś przyłożyć (słusznie czy nie), a co innego kopać leżącego do utraty przytomności.


Wt paź 04, 2005 18:14
Zobacz profil
Post 
Sweet i wszyscy inni: kiedy pisalem tego posta chodzilo mi dokladnie o to, co w ostatnim poscie napisal Sweet Child. Nie wiem czemu zostal tak a nie inaczej zrozumiany, ale chodzilo mi o to, ze zadne bicie i zadne wzgledy nie usprawiedliwiaja katowania.


Pijany Crosis


Wt paź 04, 2005 23:12
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
[...]

Crosis, masz rację, że żadne, ale to żadne względy nie mogą być usprawiedliwieniem katowania, czy molestowania dzieci.

I dlatego bardzo podobają mi się takie przedsięwzięcia odbywane w szkołach podstawowych, gimnazjach itd,( jak pogadanki z rodzicami, malowanie przez dzieci plakatów, innego rodzaju prace) na temat znęcania sie nad dziećmi i na temat przemocy w rodzinie. Z tych prac uczniów robione są wystawy, które oglądają potem rodzice i zapraszani goście. To jest dobra inicjatywa - takie nagłasnianie tego, jakby nie było smutnego tematu.


[...] - angua

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


Śr paź 05, 2005 11:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 20, 2005 20:30
Posty: 469
Post 
ddv163 napisał(a):
Tomaszu !
Jestem przekonany o tym, ze nieuzasadnione użycie przemocy wobec dziecka to wynik słabości Rodzica.
Często - to przelewanie własnych frustracji na dziecko ...
Brak należytej opieki nad dzieckiem, niewłaściwe tłumczenie dziecku spraw życiowych, czasem - po prostu nieumiejętność przyznania się do własnego błędu - lub niewiedzy...


Tak, napewno niektórzy wyładowują swoją frustrację na dzieciach, ae częściej te dzieci skatowane to wynik działania psychiki człowieka, który często w swoim życiu był sam bity przez rodziców i teraz to odreagowuje na swoich dzieciach. I trudno tu takiego człowieka nie usprawiedliwić w jakims stopniu, bo napewno taki czyn zsaługuje na karę, ale w takim przypadku napewno może być a nawet powinna być mniejsza.
Nie mozna bowiem traktować na równi osoby zdrowej psychicznie z osobą, która w dzieciństwie była bita przez rodziców. To już tylko człowiek, który nie ma poczucia sprawiedliwości mógłby karac takiego człowieka na równi ze zdrową osobą.

A co do strony, która katuje dziecko: tak naprawdę robią to i matki i ojcowie. Ważne jest jednak, by skupić się też na powodach katowania dzieci. A często konkretnych powodów nie ma, robi się to albo dlatego, ze dziecko płacze, albo dlatego, ze jest dobrym workiem treningowym.
Bardzo często w takich przypadkach nie ma uzasadnionego powodu bicia dziecka, nie ma ich winy. I ostatnia sprawa która jest ściśle związana z takim kstowaniem dzieci : co robić by je przed tym uchronić? Jakie kary byłyby najodpowiedniejsze dla takich rodziców?

Pozdrawiam

_________________
Obrazek
Tomasz32 -->ADONAJ ELOHENU
ADONAJ EHAD


Pt paź 07, 2005 4:06
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Tomaszu nie ma czegoś takiego, jak uzasadnione katowanie dziecka. Tu nie ma w ogóle problemu jego winy lub nie.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pt paź 07, 2005 6:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
TOMASZ32 napisał(a):
Tak, napewno niektórzy wyładowują swoją frustrację na dzieciach, ae częściej te dzieci skatowane to wynik działania psychiki człowieka, który często w swoim życiu był sam bity przez rodziców i teraz to odreagowuje na swoich dzieciach. I trudno tu takiego człowieka nie usprawiedliwić w jakims stopniu, bo napewno taki czyn zsaługuje na karę, ale w takim przypadku napewno może być a nawet powinna być mniejsza.
Nie mozna bowiem traktować na równi osoby zdrowej psychicznie z osobą, która w dzieciństwie była bita przez rodziców. To już tylko człowiek, który nie ma poczucia sprawiedliwości mógłby karac takiego człowieka na równi ze zdrową osobą.


Moim zdaniem nikt zdrowy psychicznie nie będzie katował drugiego człowieka, nie mówiąc o własnym dziecku. Takie zapędy to potworne zwyrodnienie i zapewne osobista tragedia również samego kata. Na szczęście całościowy osąd możemy pozostawić Bogu, ale nie zmienia to mojej oceny katowania dzieci jako strasznej zbrodni, bez względu na okoliczności.


Pt paź 07, 2005 9:50
Zobacz profil

Dołączył(a): So kwi 29, 2006 11:50
Posty: 73
Post 
Głupota to mało powiedziane. Nie rozumiem takich ludzi jak mozna katować takie małe nie winne dziecko które nikomu nic nigdy nie zrobiło. Ludzie wyżywaja się na dzieciach bo wiedza że im nie oddadzą. Ja osobiście uważam że powinno się tak samo potraktować tych co ta kżywde robią jak oni traktują dzieci wtedy by zobaczyli jak taki maluch się czuje i cierpi.


So kwi 29, 2006 18:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Pulchniutka roczna dziewczynka przytula się do piersi swojej mamy, jedną rączkę ufnie opiera na ramieniu przytulonego do nich ojca. Maleństwo to Lena. Pozuje razem z rodzicami - Karoliną i Tomaszem, którzy w październiku biorą ślub.

Ta gdyńska rodzina pojawiła się właśnie - w ramach akcji "Kocham. Nie biję" - na tysiącu billboardów w całej Polsce. Kampanię i jej hasło wymyśliła Anna Mazepa-Sobiak, mama ośmiomiesięcznego Miłosza z Gdańska.


Więcej tu: Kocham. Nie biję - akcja przeciw przemocy w rodzinie.

Myślicie, że takie billboardy coś pomogą? To trochę przypomina akcję "Bo zupa była za słona", tyle że tu przedstawione są nie konsekwencje przemocy, a jej braku.

Ja, prawdę mówiąc, jestem nieco sceptycznie nastawiona. Nie wierzę, żeby tych, którzy rzeczywiście znęcają się nad dziećmi, skłoniło to do refleksji chociaż. Może bardziej zwróci uwagę osób, które wlepiają klapsa od czasu do czasu, ale chyba nie oni są adresatami kampanii.

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pt wrz 15, 2006 13:27
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 29 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL