Autor |
Wiadomość |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Ponieważ widzę, że są wątpliwości...
Kościół zawsze nauczał, że antykoncepcja jest działaniem wewnętrznie złym; chodzi o akty małżeńskie ubezpłodnione w wyniku świadomego zamiaru. To nauczanie należy uważać za ostateczne i nie podlegające zmianie. Antykoncepcja sprzeciwia się w sposób poważny czystości małżeńskiej, jest sprzeczna z dobrem przekazywania życia (aspekt rodzicielski małżeństwa), jest zaprzeczeniem wzajemnego daru małżonków (aspekt jednoczący małżeństwa). Rani ona prawdziwą miłość i neguje suwerenną rolę Boga w przekazywania życia ludzkiego. [33]
[33] Encyklika Humanae Vitae ogłasza niegodziwym "wszelkie działanie, które - bądź to w przewidywaniu zbliżenia małżeńskiego, bądź podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków - miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub stanowiło środek prowadzący do tego celu". I dodaje "nie można też dla usprawiedliwienia stosunków małżeńskich z rozmysłu pozbawionych płodności odwoływać się do następujących, rzekomo przekonywujących racji: że mianowicie z dwojga złego należy wybierać to, które wydaje się mniejsze, albo, że takie stosunki płciowe tworzą pewną całość ze stosunkami płodnymi, które je poprzedziły lub po nich nastąpią, tak, że przejmują od nich tę samą wartość moralną. W rzeczywistości bowiem chociaż wolno niekiedy tolerować mniejsze zło moralne dla uniknięcia jakiegoś zła większego lub dla osiągnięcia większego dobra, to jednak nigdy nie wolno, nawet dla najpoważniejszych przyczyn, czynić zła, aby wynikło z niego dobro. Innymi słowy nie wolno wziąć za przedmiot aktu woli tego, co ze swej istoty narusza ład moralny - a co tym samym należy uznać za niegodne człowieka - nawet w wypadku, jeśli zostaje to dokonane w zamiarze zachowania lub pomnożenia dóbr poszczególnych ludzi, rodzin czy społeczeństwa. Błądziłby zatem całkowicie ten, kto by mniemał, że płodne stosunki płciowe całego życia małżeńskiego mogą usprawiedliwić stosunek małżeński z rozmysłu ubezpłodniony i dlatego z istoty swej moralnie zły" (Humanae Vitae, n. 14/3-4).
Szczególną trudność przedstawiają przypadki współdziałania w grzechu współmałżonka, który dobrowolnie i z rozmysłem powoduje ubezpłodnienie jednoczącego aktu [małżeńskiego]. Na pierwszym miejscu należy odróżnić współdziałanie we właściwym znaczeniu od przemocy lub niesprawiedliwego przymusu ze strony jednego z małżonków, czemu drugi faktycznie nie może się sprzeciwić. [46] Takie współdziałanie może być godziwe, kiedy zachodzą równocześnie trzy warunki:
* 1( działanie małżonka współdziałającego nie jest już samo w sobie niegodziwe; [47] * 2( istnieją proporcjonalnie poważne motywy dla podjęcia współdziałania w grzechu współmałżonka; * 3( próbuje się pomóc współmałżonkowi (cierpliwie, przez modlitwę, z miłością, przez dialog; nie koniecznie w tym momencie ani przy każdej sposobności) aby zaprzestał takiego postępowania.
14. Natomiast, gdy ma miejsce użycie środków wczesnoporonnych, współudział w grzechu nie jest nigdy dopuszczalny[!] [48]
[46]Wie także doskonale Kościół święty, że nieraz jedno z małżonków raczej znosi, niż popełnia grzech, zezwalając, wbrew własnej woli, z ważnego na ogół powodu, na naruszenie właściwego porządku. W takim wypadku jest ta strona bez winy, byleby nie zaniedbała obowiązku miłości bliźniego i byle starała się drugą stronę odwieść od grzechu.
[47] Por. Denzinger-Sch(nmetzer, Enchiridion Symbolorum, 2795, 3634.
[48] Z moralnego punktu widzenia nigdy nie wolno formalnie współdziałać w czynieniu zła. Takie współdziałanie ma miejsce wówczas, gdy dokonany czyn - już to z samej swej natury, już to ze względu na określony kontekst kształtujących go okoliczności - ma charakter bezpośredniego uczestnictwa w działaniu przeciwko niewinnemu życiu ludzkiemu albo też wyraża poparcie dla niemoralnej intencji głównego sprawcy" (Evangelium Vitae, n. 74/2).
Źródło: http://www.isr.org.pl/wydaw/vadem.htm
Podpisano: ks. kard. Alfonso López Trujillo, Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny, Watykan, 12 luty 1997.
I tylko jeszcze komentarz o. Wojciecha Giertycha, OP:
Materialne współdziałanie we współżyciu, gdy małżonek domaga się stosowania antykoncepcji, i gdy jest obawa, iż odmawianie współżycia może rozerwać i tak napięte między nimi relacje, a druga strona odrzuca stosowanie naturalnych metod regulacji poczęć, których nie zna, do których nie ma zaufania, i których nie chce poznać, nie jest winą moralną, gdyż brak formalnej akceptacji grzechu. Niemniej jednak jest to materialne współdziałanie w grzechu; zło antykoncepcji w takiej sytuacji niesie ze sobą niszczące skutki. Stąd konieczny jest wymieniony w trzecim punkcie wysiłek zmierzający do zmiany postępowania” [Spowiedź małżonków. W: W drodze 1 (293) 1998 s. 12]
Tyle co do oficjalnego stanowiska Kościoła Katolickiego.
Natomiast prosiłabym, żeby pamiętać, że przy najszczerszym pragnieniu dobra i woli dokładnego przekazania informacji wszystkich stron komunikacja pośrednia może być przyczyną niezamierzonych pomyłek odnośnie do intencji i rozumienia.
Mam nadzieję, że dokument i komentarz wyjaśnią wszelkie wątpliwości w tej dziedzinie.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N wrz 04, 2005 9:19 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Mamałgosia w innym wątku viewtopic.php?p=101845#101845 napisała:
Cytuj: Ostatni post jotki podsumowuje zdanie Kościoła - ale najwyraźniej nie całego, bo naprawdę znam przypadki (już teraz dwa) kiedy małżeństwo dostało dyspensę na używanie środków anty. Co więc z nimi? Heretycy?Pewnie to sprawa ich sumienia i nie nam oceniać, ale uważam, że zawsze WARTO ROZMAWIAĆ.
Powiem tyle... Tu chyba nigdy nie będzie można wyciągnąć prostej analogii z tego, co wiemy o innych. Są sprawy, o których się nie mówi, są intencje, które niełatwo opisać, niełatwo dotrzeć inaczej niż przez szczerą rozmowę...
Oceniać nie ma co - natomiast właśnie dlatego tu chyba nigdy nie da się podać konkretnego wyjątku.
To co widzimy wśród znajomych czy bliskich to jedynie fragment, i tak być musi...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N wrz 04, 2005 10:59 |
|
 |
Hebamme
Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47 Posty: 342
|
A ja nadal twierdzę, że nie jest to odpowiedź na problem Mamalgosi.
Słowa przytoczone są jak najbardziej skierowane do ludzi, którzy nie chcą stosować NPR, a nie do takich, którzy nie mogą. Co mam powiedzieć kobiecie , która do mnie przychodzi po poradę, bo jest poddawana długotrwałemu leczeniu, które uniemożliwia rozpoznawanie płodności? Co mam jej powiedzieć?
Te słowa byłyby dla niej po prostu okrutne.
|
Pn wrz 05, 2005 14:52 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Hebamme - co to znaczy nie mogą? To nie jest złośliwe pytanie...
Bo mówisz o sytuacji nie tyle niemożności stosowania, a małej skuteczności metody. Nie można stosować NPR-u tak naprawdę jedynie wówczas, gdy z jakichś powodów nie można nie współżyć, bo na powstrzymaniu sie od współżycia w określone dni ta metoda polega...
A gdyby nawet - pragmatycznie - założyć że dopuszczamy antykoncepcję w przypadku małej skuteczności NPR-u - od jakiego poziomu tej nieskuteczności można by ją móc zastosować? 20%, 30, 50, 70? Jak to wyliczyć i na jakiej zasadzie przyjąć próg? Dlaczego niby 50%, a nie 48 czy 52?
Powtórzę tylko początek...
Kościół zawsze nauczał, że antykoncepcja jest działaniem wewnętrznie złym; chodzi o akty małżeńskie ubezpłodnione w wyniku świadomego zamiaru. To nauczanie należy uważać za ostateczne i nie podlegające zmianie.
Hebamme - myślę że każdą taką sytuację warto rozważyć ze spowiednikiem, przyjrzeć się jej i razem poszukać rozwiązania...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn wrz 05, 2005 15:17 |
|
 |
Hebamme
Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47 Posty: 342
|
Nie mogą ponieważ :
- leki brane przez kobietę zaburzają obraz śluzu i temperatury- żaden instruktor NPR nie potrafi wyznaczyć czasu niepłodnego
- kobieta choruje na chorobę przewlekłą i nie powinna zachodzić w ciążę w trakcie kuracji (lek może powodować malformacje )
Nie jest to kwestia złej woli, niewiedzy ale prawdziwy problem ludzi, którzy chcą żyć w zgodzie z nauką Kościoła. To są wyjątkowe przypadki, ale są.
|
Pn wrz 05, 2005 15:40 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
I rozumiem, że mówisz o sytuacjach w których:
1) choroba będzie wymagała leczenia do końca życia, oraz
2) nie można leku odstawić lub zmienić na mniej teratogenny (ogólnie: nie ma innych dostępnych metod leczenia), co oznacza, że dziecko może urodzić się z wadą...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn wrz 05, 2005 17:26 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
jo_tka napisał(a): A gdyby nawet - pragmatycznie - założyć że dopuszczamy antykoncepcję w przypadku małej skuteczności NPR-u - od jakiego poziomu tej nieskuteczności można by ją móc zastosować? 20%, 30, 50, 70? Jak to wyliczyć i na jakiej zasadzie przyjąć próg? Dlaczego niby 50%, a nie 48 czy 52?
Przemyślałem to sobie (jak radzi jeden z forumowiczów) i rzeczywiście, dopuszczanie sztucznej antykoncepcji w przypadku małej skuteczności NPR-u byłoby niekonsekwencją. W tej logice patologia cyklu nie może być usprawiedliwieniem dla antykoncepcji, pozostaje wstrzemięźliwość. Tak jak w przypadku homo...
|
Wt wrz 06, 2005 9:40 |
|
 |
mamalgosia
Dołączył(a): Pn sie 15, 2005 11:10 Posty: 248
|
Nie zgodzę się, że jest to tak jak w przypadku homo. Związki homoseksualne są grzeszne, wystarczy poczytać listy św. Pawła . I wbrew naturze. A związek małżeński kobiety i mężczyzny nie jest wbrew naturze. Przeciwnie. Wstrzemięźliwość seksualna (nie okresowa a stałą) jest czymś nienaturalnym w związku małżeńskim. nie podważam tutaj wartości białych małżeństw, które decydują się na niewspółżycie dla Królestwa (tak samo zresztą jak celibat - też przekracza naturę dla Boga). Ale nie dla każdego jest dobra akurat taka droga świętości (tak jak nie każdy decyduje się na celibat)
|
Wt wrz 06, 2005 10:33 |
|
 |
Hebamme
Dołączył(a): N paź 17, 2004 15:47 Posty: 342
|
Tak jo_tka o to właśnie mi chodzi 
|
Wt wrz 06, 2005 10:48 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
mamalgosia napisał(a): Nie zgodzę się, że jest to tak jak w przypadku homo. Związki homoseksualne są grzeszne, wystarczy poczytać listy św. Pawła . I wbrew naturze. Proponuję pomińmy "wbrew naturze", zostańmy przy grzeszne (w oparciu o listy św. Pawła i nauczanie KK). Z tego, co zrozumiałem z wątków o homoseksualizmie, nie związki są grzeszne, ale akty homoseksualne. mamalgosia napisał(a): A związek małżeński kobiety i mężczyzny nie jest wbrew naturze. Przeciwnie. Wstrzemięźliwość seksualna (nie okresowa a stałą) jest czymś nienaturalnym w związku małżeńskim. Zgoda, ale naturalną w akcie seksulanym jest płodność. Wykluczenie z aktu płodności jest niedopuszczalne i nie może mieć miejsca np. z powodu uwarunkowań biologicznych (czyli ani z powodu zaburzeń orientacji seksualnej, ani z powodu zaburzeń cyklu czy innych naturalnych funkcji organizmu). Jeśli tych uwarunkowań biologicznych nie uda się zmienić, najbardziej naturalnym rozwiązaniem pozostaje wstrzemięźliwość. mamalgosia napisał(a): nie podważam tutaj wartości białych małżeństw, które decydują się na niewspółżycie dla Królestwa (tak samo zresztą jak celibat - też przekracza naturę dla Boga). Ale nie dla każdego jest dobra akurat taka droga świętości (tak jak nie każdy decyduje się na celibat)
I dlatego kryterium naturalności jest według mnie zupełnie chybione. Bo co naturalnego jest w celibacie czy białych małżeństwach? Pozostaje więc kryterium celu: przekraczanie natury dla Boga albo wbrew Bogu.
|
Wt wrz 06, 2005 11:22 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Są jeszcze inne sytuacje:
- stosowania leków, które powodują impotencję, a których nie należy odstawiać;
- urazu kręgosłupa piersiowego z przerwaniem rdzenia kręgowego (i totalnej niemożności wzwodu);
- chorób stanowiących przeciwwskazanie do podjęcia stosunku, choćby z racji stanu krążenia, itd.
Innymi słowy - małżeństw, w których z jakichś powodów nie jest możliwe współżycie. Małżeństw, które są zmuszone budować więź inaczej - nawet jeśli przedtem nie czuły się do tego zdolne. Małżonków, którzy chcąc pozostać wiernymi, muszą całkowicie zrezygnować ze współżycia, choćby tego nie wiem jak nie chcieli.
Może to wredne porównanie, ale oczywiście Kościół też się "może" zgodzić na samozaspakajanie albo rozstanie albo...
Tutaj nie mowimy o niemożności współżycia, tylko o ryzyku zajścia w ciążę i przeciwwskazaniach do tego faktu (nie twierdzę, że nierozsądnych)...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt wrz 06, 2005 12:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Sweet Child !
Sprawa, którą poruszamy jest dopuszczalna tylko w specyficznych przypadkach - i nie jest regułą.
Rzeczywiście zależy od dokładnego rozeznania przez Spowiednika roli i rangi zagrożenia.
Nie może być zgody przy podejrzeniu o tzw. "mentalnośc antykoncepcyjną".
Chodzi o to, ze ustanowione prawo jest prawem dla ludzi - a nie wbrew ludziom ...
Przypomnę, ze takie przypadki jak opisuje Mamałgosia są sprawami niezmiernie rzadkimi - i nie są żadną regułą.
|
Wt wrz 06, 2005 18:55 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Sweet - dodałabym jedno - chyba że wstrzemięźliwość z ważnych powodów nie jest możliwa. Na przykład - sytuacja taka grozi rozpadem rodziny.
Jest to wtedy wybór mniejszego zła, choć nadal zła.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt wrz 06, 2005 21:01 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A ja ze swej strony chciałbym przeprosic za tekst, w którym niezbyt ściśle wyraziłem swoje zdanie.
Fakt, że potencjalnie istnieje tak mozliwość - wcale nie jest równoznaczny z tym, że dotyczy on "przypadku" Mamałgosi.
Z mojej stony było to pewne uogólnienie - przperaszam wszystkich tych, którzy mogli odebrać ten mój tekst jako wypowiedź w konkretnym przypadku.
Zaznaczam jeszcze raz:
Decyzja należy do Spowiednika - po dokładnym rozpatrzeniu całej sytuacji w konfesjonale - nie na forum dyskusyjnym.
Przepraszam - i pozdrawiam.
|
Wt wrz 06, 2005 21:22 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
ddv163 napisał(a): Sweet Child ! Sprawa, którą poruszamy jest dopuszczalna tylko w specyficznych przypadkach - i nie jest regułą. Jasne, ale próbuję na tym przykładzie zrozumieć stanowisko KK w sprawie antykoncepcji. W dyskusjach ogólnych nie udało mi się. ddv163 napisał(a): Chodzi o to, ze ustanowione prawo jest prawem dla ludzi - a nie wbrew ludziom ...
Nie dam się sprowokować 
|
Śr wrz 07, 2005 9:34 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|