jesienna@ co do linków, duzo tam piszą o tym, by ufać bogu.
Mała dygresja, napada cię ktoś na drodze, wiesz, że potrafisz się obronić.
Klękasz i sie modlisz ufając, że Bóg cię uratuje, czy działasz własnym rozumem z nadzieją, że Bóg ci pomoże?
Zawsze i wszędzie doradzają by ufać Bogu, że Bóg ma plan dla nas wszystkich.
Ale co ma plan do działania? Jeżeli mielibyśmy wyłączyć własne planowanie i własny rozsądek, to nie musielibysmy w ogóle myśleć. Stanowisko średniowieczne - nie musicie czytac, my wam przeczytamy, nie musicie rozważać - my wam powiemy co czynić.
Jezus dał jedno przykazanie, nie jako dodatkowe, ale jako ważniejsze.
By kochac bliźniego swego, jak siebie samego.
Ja to rozumiem tak, dopóki wszystko co robię, robię by pomóc innym, by nie krzywdzić innych i poświęcać siebie dla innych, to nie czynię źle.
Wracajac do tematu:
Zamykanie na życie. Co to właściwie znaczy? Świadome odrzucenie nowgo zycia...to zrozumiałe.
Ale jeżeli dodać do tego inne fakty jak - tymczasowe odrzucenie, bo finansowo czy materialnie nie możemy utrzymać dziecka, lub zapewnic mu lepszego dzieciństwa, ale wiemy, że na pewno chcemy dziecko w późniejszym terminie. Wtedy nie jesteśmy zamknięci na życie, tak? (zapewne poczęści tak jak i nie)
Teraz idąc dalej tą myślą -> Kościół pozwala na NPR, które w podobnej mierzy zabezpiecza co prezerwatywa, środki i inne metody (pomijając takich przeczytanych w Brawo jak skakanie po stosunku

...). Różnica jest tylko taka, że NPR jak nazwa wskazuje jest całkowicie naturalna.
Zapomina sie w tym wszystkim ducha czasu.
Kiedyś nie dało sie wyleczyć prostych chorób, szczególnie przez brak higieny, teraz da się je wyleczyć farmakologicznie.
Kiedyś nie było szkół, gimnazjów, liceów, studiów, mało kto potrafił czytać, teraz każdy może się kształcić.
Pogląd o którym pisałem już wyżej, też się zmienił - kiedyś wystarczyło, ze ktoś ludziom biblię czytał, teraz każdy sam może czytać.
Dochodzę poprostu do wniosku, ze we wszystkim jest trochę dobra i trochę zła.
Sex owszem, jest traktowany bardzo materialnie, dla przyjemności.
Ale tworzymy związek nie tylko dla "zrobienia dziecka", ale i dla miłosci mentalnej i własnie fizycznej.
Pożądanie do tej jednej osoby, do tej wybranej powinno również być brane pod uwagę. Nie odrzucajmy tego co Bóg dał nam w każdej sferze.
Bóg dał nam rozum by być odpowiedzialnym, jak i dał nam płciowości dla zbliżenia się w swoim związku.
Związek bez fizyczności wedłóg mnie, jest nie pełny i owa przyjemność powinna być widziana na zasadzie, że chcemy tej drugiej osobie sprawić ową przyjemność całym sobą, a nie z obrzydzeniem patrzeć na te "czynnosci" jak wielu na tym forum to spostrzega.
Środki antykoncepcyjne, prezerwatywy czy NPR to dla mnie wszystko jedno - jezeli za cel mają przełożenie rodziny na odpowiedni czas, to nie widze problemu. Sex w czasie stosowania hormonów, czy w ogóle z zamiarem zabezpieczania się - równiez nie widze problemu, jezeii rodzina nadal jest moim zamierze, to dlaczego dwoje kochających sie osób nie powinno korzystać z daru płciowości? Jedyne co może ocenic owy akty, to zamiar - czy chcemy tylko sobie ulzyć? czy sprawić drugiej osobie ową rozkosz?
Pewnie wiele osób rozbije mój post na setki małych krótkich zdań i zacznie najeżdżać.
Nie bronię wam, ale uważam, ze wtedy może stracić trochę sens.
Pewnie i tak mnie zbesztacie
