Czy uważasz, że wieczne życie na "łez padole" miałoby sens?


Bóg pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.
(1 Tym 2, 4)

Bardzo prosze o cytat, gdzie ktos (czyli niby ja) oskarza(!) CIEBIE o egoizm, materializm, zycie tylko dla siebie kosztem innych

kael


ja zostane potepiona, to pewne wiec piszesz o mnie

@tredje, rece mi opadaja.
Ja napisalam konkretnie do ciebie tak:

viewtopic.php?p=784798#p784798

To ty sobie sama wymyslilas, ze bedziesz potepiona (choc w Boga nie wierzysz), wiec wymyslilas sobie, ze ja o tobie pisze. Tak ciebie sumienie gryzie?

Niestety, musze w zwiazku z twoja dowolna interpretacja moich wpisow, powtorzyc tez to co takze do ciebie napisalam:

viewtopic.php?p=784827#p784827

Ale przecież Niebo, o ile mi wiadomo, wolnej woli nie odbiera, prawda? Już choćby dlatego, że jest ona dobrem. W Piekle natomiast nie ma - znów: o ile mi wiadomo, o ile dobrze rozumiem - żadnego dobra, nie może też zatem być tam nadziei i wolności.

W niebie myślę, ze dalej mamy wolną wolę ale chyba nikt nawet nie będzie miał zamiaru tego źle wykorzystywać gdyż tam będzie wszystko: wieczna miłość i szczęście. Więc nic bardziej nie będzie nam potrzeba.

kael
Dlaczego sadzisz, ze nie znam milosci? Bo ateisci nie znaja? czy chodzilo o wiare - ze jezeli robie cos dla innych to uwierze?

Nie bedziesz potepiona, jezeli potrafisz cos robic bezinteresownie. Mozesz przestac sie bac.

Każdy zna miłość, ale nie zawsze definiuje ją tak samo, jak inni.
Gdy Alus pisała o miłości, zareagowałaś niedowierzaniem(pytałaś o dowody), gdy spytała czy doświadczyłaś miłości, zareagowałaś nerwowo. Czym wobec tego jest miłość dla Ciebie?

Wracając do głównego tematu wątku, trochę rozumiem Simbę.

Niektórych ludzi spotyka cierpienie niezawinione. Nie można powiedzieć: "cierpisz, bo sam tak chciałeś". Cierpienie nie zawsze jest kwestią wolnej woli, czasami po prostu nie da się go uniknąć. Chociaż Bóg dał nam wolną wolę, to mocno nam ją ograniczył. Nie mamy na tyle wolności, żeby uniknąć cierpień, wojen czy głodu.

Rozumiem także kwestię niezadowolenia z istnienia. Bóg daje nam dwie ostatecznie możliwości: niebo i piekło, ale niektórzy chcieliby także trzeciej opcji: nieistnienia. Bóg, stwarzając nas, odebrał nam wolność wyboru nieistnienia.

Czymkolwiek jest miłość Boga, nie jest to coś, co łatwo zrozumieć. Miłość Boga do ludzi i świata nie jest ani trochę oczywista. Właściwie to trudniej ją zrozumieć, niż po prostu uznać, że Bóg nie kocha ludzi. Tak więc nie ma co się dziwić, że sporo ludzi to kwestionuje.