Bez grzechu nie istniałoby jakiekolwiek cierpienie. Nie byłoby tak, że gdyby nikt nie zgrzeszył, to byłoby mniejsze cierpienie albo lepiej byśmy je znosili. Współczuję potępionym i jest mi bardzo szkoda, że ktokolwiek wybrał wieczne potępienie. Nienawidzę zła (w tym cierpienia), ale nie dobrych owoców cierpienia.

Bardzo nienawidzę piekła, ale nie tych, co w nim przebywają. Może wręcz jestem (będę) przepełniony świętą nienawiścią i świętym gniewem do wszelkiego zła?

Nie chce własnych godności, lecz zbawienia wszystkich.

Oczywiście, że świat bez cierpienia byłby nieporównywalnie lepszy! Cierpienie oznacza, że zaistniał grzech, a istnienie grzechu nie mogło być zamiarem Pana!



Na początku aniołowie byli bezgrzeszni i nie cierpieli, ale nie wiadomo dlaczego wybrali bezsens... Jakby uważali, że ich wizja stworzenia jest lepsza od tej, którą miał Pan... Zaistnieniem zła stworzenia nie ulepszyli. Tylko je zeszpecili na wieki.

Bycie aniołem to wielka odpowiedzialność i wielka godność. Ich godność polegała na tym, że mogli uczynić dobro nie z przymusu, będąc tylko stworzeniami i nie mając skłonności do złego.

Radzę wam wszystkim wieczny celibat dla zbawienia dusz! To "zemsta" za istnienie zła. Męczennik nie cierpi po śmierci, ale celibatariusz zostanie bez rozkosznych więzi i godności na wieki. Celibat oznaczać ma szczególne umiłowanie trójcy Świętej i pragnienie zbawienia. Może gdyby nikt nie zgrzeszył, to tylko Zbawiciel by się nie ożenił... Z racji posiadania dwóch natur (boskiej i ludzkiej) istnienie Unii Hipostatycznej jest wspanialsze niż małżeństwo, zawiera podobieństwo do niego. W małżeństwie dwie osoby różniące się płcią, mające tylko jedną naturę tworzą jedno ciało; zaś Unia Hipostatyczna oznacza, że jedna osoba posiada dwie oddzielne natury.

Dużo dyskusji na ten temat jest. Szczególnym złem i niepotrzebnością jest cierpienie po śmierci (czyściec, a piekło to apoteoza bezsensu i głupoty). To tylko owoc grzechu i jego wynik.

Próba powinna być raczej szansą na wielką zasługę. Celem próby nie jest zgubienie kogoś, "przesiew", oddzielenie niektórych, lecz wzbogacenie stworzenia. Sam fakt, że istnieją próby, nie jest złem. Gdyby nikt nie zgrzeszył, próby nie byłyby takie trudne. Choćby natura stworzona nie wiadomo jak cierpiała, i tak wobec Boga będzie niczym.

A ja myślę, że Zło właśnie z tego by się najbardziej cieszyło..Gdybyśmy przestali współdziałać z Bogiem w powoływaniu do życia nowych istnień.

Nowe życie jest obiektem nienawiści Złego, dlatego wciąż 'wymyśla'
nowe sposoby jak zaszkodzić rodzinie, w której to życie ma szansę
zaistnieć.

Jest stan kapłański, w którym celibat ma rację bytu, ale nie uwierzę w to, że Bóg pragnie celibatu wszystkich ludzi, to by znaczyło, że nie chce się już 'dzielić' życiem.

Pytanie: czy Chwała mogła się w pełni objawić bez zła? Chwała najpełniej objawiła się na Krzyżu.

Oczywiście, że chwała Pana mogła się w pełni objawić bez zła. Samo istnienie Trójcy Świętej jest wspanialsze niż Męka Zbawiciela.

Jeżeli mamy dobry film to tam bohater walczy ze złem, na końcu zwycięża i następuje happy end. Czy zamiast tego lepszy byłby film, w którym tylko byśmy mieli słoneczko, zajączki i trawkę?

Bo chodzi o to, żeby Bóg miał radochę z ciekawej dramaturgii? Bo wierz mi, życie nie film, w realu ofiary przemocy i nieszczęść nie czują specjalnej satysfakcji że historia ciekawa...

Ale jak nie wierzysz - ponawiam zaproszenie do mojego garażu. Opowiesz mi tam, czy na pewno nie wolisz słoneczka, zajączków i trawki.

Obj. 21:4
4. I otrze Bóg wszelką łzę z oczów ich; a śmierci więcej nie będzie, ani smutku, ani krzyku, ani boleści nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy pominęły.
(BG)

Czy mam to rozumieć jako przyjęcie zaproszenia do garażu - a potem Bóg otrze łzę z oczu twoich etc?

PS Miłosierny chyba wolałby, aby nie było powodów do tych łez.A są, bo Wszechmocny spartolił świat.

Zganiasz na Boga a sam jesteś winien że świat jest taki jaki jest.
"Na ziemi, którą ja i ty też. Zamieniliśmy w morze łez" jak pisał Stachura

Jestem niedoskonały, bo takim mnie stworzył Bóg.
Ale rozmawiamy nie o mnie, tylko o Bogu. Ten ma chyba troszkę większe możliwości naprawienia świata (który zresztą sam zfuszerował) niż ja. To może odpowiesz na moje pytania?

viewtopic.php?f=27&t=26882 - Dlaczego Bóg poddaje nas próbom, jeśli zna ich wynik?
viewtopic.php?f=46&t=16399 - Dlaczego Bóg wystawia człowieka na próbę?

To Ty popsułeś swój świat. A Bóg ma możliwości aby naprawić świat "otrze łzę".
Świat to idylla ale pole walki dobra ze złem, Wybieraj po której stronie walczysz, ale wiedz że to Bóg wygra.

Po prostu trzeba uznać prawdę, ze zło nie powinno istnieć i miało nie istnieć i że nie pojawiło się z woli Boga.

Czyli uznać że świat nie jest najlepszym z możliwych ale jest światem wybrakowanym? Czy Bóg stwarzając człowieka nie przewidział że ten popełni grzech?

Wybrakowanym nie z woli Boga, lecz stworzeń. Wolą Boga nie mogło być, żeby zło się pojawiło. Na szczęście łaska pozwoli zrekompensować w pewnym stopniu nieodwołalne straty. Te straty i tak nie powinny zaistnieć.