WIST napisał(a):
Ale trudno aby rodzic mowiąc o tym że jest piekło ukrywał przed dzieckiem że nie wszycy to uznają.
Więc wedle Twojej definicji wszystko jest podane obiektywnie.
Nie wszystko, ale czasem jest to związane nawet z oszukiwaniem samego siebie
(por.
viewtopic.php?f=31&t=26179).
WIST napisał(a):
Trudno jednak oczekiwac że czlowiek wierzacy w imię jakiejs dziwnej poprawności
będzie mowił - ja wierzę tak, a inni tak, a Ty sobie możesz wybrać.
Tylko czy ten człowiek wierzący jest gorliwym i przekonanym o swojej racji wierzącym,
czy też jest człowiekiem, który nad swoją wiarą się w ogóle nie zastanawiał i
powtarza to co usłyszał od rodziców i katechetów,
albo nawet jest niepraktykującym, który wiarę traktuje tylko jako tradycję,
w której dziecku łatwiej będzie się poruszać (nie będzie odrzucony/wyśmiany), jeśli ją dobrze pozna?
WIST napisał(a):
Z tym że nie chodzi tu o brak wyboru, tylko o pewien fakt - rodzic przekazuje jako dobre i prawdziwe to co sam za takie uważa.
Czyli poglądy katarów nt. seksu
(pochodzi od szatana - złego boga, a osoby go uprawiające (nawet w małżeństwie) są nieczyste),
powinny być traktowane jako dobre i prawdziwe, bo przekazywane przez rodziców?
//taki paradoks trochę, ale załóżmy, że małżeństwo dowiedziało się o tym grzechu dopiero po spłodzeniu swojego pierworodnego
WIST napisał(a):
I jest czas gdy dziecko takie rzeczy chłonie. Tak jest ze wszystkim czego się dziecko uczy.
Dlaczego więc twoją konkluzją jest stwierdzenie, że nie zgadzasz się z Rozmyślaczem?
Czy dziecko przez 20 lat uczone mówić, liczyć i śpiewać po niemiecku,
będzie miało wybór (zupełnie wolną rękę) w jakim języku będzie myśleć?
Właśnie takim językiem jest religia, która o pewnych rzeczach wyraża się takim tonem,
że obiektywne jego pominięcie (żeby dokonać wyboru) jest w większości przypadków niemożliwe
(przeważnie chodzi o przedmioty i czynności, które łączy się z działaniem szatańskim, demonicznym, pogańskim itp.).
O właśnie - wyraz 'pogaństwo' jest chyba bardziej nawet pejoratywny niż 'herezja'.
Przez jaką drogę twoim zdaniem przeszli poganie (obecni również na tym forum),
żeby odrzucić nagromadzone wokół słowiańskich wierzeń rodzimowierczych
mity, przekłamania, oszczerstwa i historie wyssane z palca?
Czy był to wybór obiektywny (jaki np. dokonują ateiści, którzy o wierze nie wiedzą nic - jakaś ich część),
czy raczej skrzywiony, który nawet teraz daje o sobie znać
(por. ateiści niewierzący w piekło i o nim cały czas pamiętający)?
WIST napisał(a):
Ostatnio słyszalem jak ojciec w busie rozmawiał z synem m.in. o tragedii smoleńskiej.
Fajna sprawa że tak rozmawia o wszystkim, natomiast
wydał jeden sąd który jest kwestią sporną (samolot byl stary i nie nadawal się).
Pytanie brzmi na ile był do takowego uprawniony.
Ale nie chodzi tylko o to że swój sąd przekazał dziecku które będzie to powtarzać.
Moim zdaniem jest to mieszaniem dziecka w politykę, bo:
- sąd był ograniczony do jednego stwierdzenia - niepełna informacja,
- jest to dezinformacja drugiego człowieka
(syn może kojarzyć stary rocznik pojazdu mechanicznego (np. samochodu) z dużym prawdopodobieństwem wypadku),
- sąd rodzica był kwestią sporną, a zostało to przekazane jak zweryfikowany fakt
(por.
własna "opinia" księdza),
Moim zdaniem rodzic powinien uczyć dziecko pewnych zachowań (to jest dobre, to jest złe),
a nie podczepiać wszystko pod sznurki religijne
(módl się do Jezusa, to brzuszek cię przestanie boleć, a jak przestanie boleć bez modlitwy, to jest to działanie diabelskie).
//por.
schiza antyhomeopatyczna, czyli
//czym różni się placebo od demonicznych tabletek naznaczanych lucyferiańską pieczęcią Baphometa
WIST napisał(a):
Chodzi o to że to bylo jego przekonanie ktore przekazal dalej, komuś kto sam na takowy nie jest w stanie się w tej chwili zdobyć.
I tu pojawia się pytanie: co by się stało, gdyby rodzic o tym nie powiedział?
Czy brak wiedzy o huraganie,
(które jak wiadomo
jest karą za grzechy pedałów i innych sodomitów),
wyrządziłby szkodę na duszy dziecka?
WIST napisał(a):
Powienien być bardziej obiektywny i wyłożyć dziecku całą teorię i praktyk latania i kto wie co jeszcze.
A obiektywnymi nigdy nie będziemy na 100%.
Tak jestem tego świadomy że tego nie da się zrobić (jest to zresztą niepotrzebne).
WIST napisał(a):
Bo jeśli Bóg jest i jest piekło to Ty podważasz obiektywny obraz świata,
A jeśli piekła nie ma (a jakiś inny Bóg jest), to jest to straszenie piekłem, czy nie?
WIST napisał(a):
gdy skupiasz się na wielu w tej sytuacji, bezużytecznych opiniach.
W tej sytuacji bezużytecznych,
ale to samo mogłyby powiedzieć osoby niewierzące w piekło
(nie tylko jako bezużytecznej opinii ale szkodliwej).
Nie chodzi tu przecież o "bezstresowe" wychowanie (po śmierci cię nikt nie karze - rób co chcesz).
WIST napisał(a):
Nie mamy zgody co do obiektywnej prawdy, więc p
rzekazujemy to co sami za nią uważamy.
I powyższy przyklad to też pokazuje.
Nawet jeśli ta prawda jest absurdalna i dotyczy zbawienia zależnego od zjedzenia wieprzowiny,
więc jeśli dziecko przez przypadek będzie poczęstowane przez kolegę smaczną kanapką,
to wyrzuty sumienia jakie będą towarzyszyły temu człowiekowi,
nie są wynikiem zabobonów przekazywanych przez rodziców, ale wynikiem żalu za grzech wieprzożarstwa.
Przecież lepiej żeby ta osoba bała się za życia, niż smażyła w gorącym kotle, prawda?
WIST napisał(a):
Masz racje że wiele jest czynników, ale to jest oczywiste.
A pytanie było czy tylko wychowanie i to w określonym kierunku.
Raczej Rozmyślaczowi nie chodziło o 100% szczelności i brak zjawiska konwersji międzywyznaniowej
(chyba aż tak "zaślepiony ateistycznie" nie jest?).
WIST napisał(a):
A jeśli sprawa wyboru dotyczy 5% ludzkości to nadal podważa to co Rozmyslacz napisał.
PALENIE ZABIJA - to jest kłamstwo,
bo wielu ludzi, którzy palili 50 i więcej lat a zostali zabici nie przez papierosy a np. w wypadku samochodowym.
Podważa to szkodliwość dymu tytoniowego.
Wstydź się ministrze środowiska!
WIST napisał(a):
Ja sam znam kilka przypadków więc z mojej praktyki wynika że Rozmyślacz racji nie ma.
A z jakimi przypadkami masz do czynienia?
Ze studentami, menadżerami czy raczej z osobami ze wski, z miasta nie interesującymi się swoją wiarą,
czy może z jakimiś aborygeńskimi szamanami?
Mówisz że znasz kilka przypadków - a ilu znasz ludzi którzy nie są tymi przypadkami?
//czy nie jest to mniej niż 5%?
Ile osób z twojego otoczenia dokonało obiektynwego wyboru
(nie tylko dowiadując się o wierzeniach innych denominacji chrześcijańskich,
ale także o innych religiach - uwzględniając publikacje broniące tych wiar).
Czy jest to twoi zdaniem grupa reprezentatywna?
Czy wiesz że setki milionów (lub więcej) ludzi na świecie
nie mają dostępu do wody pitnej, prądu, a co dopiero do książek czy internetu?
WIST napisał(a):
Dlaczego mam się z nim zgadzać skoro już dawno powaono to co napisal i w tym temacie
Wiele osób uważa, że sukces wyborczy PO zawdzięcza opiniotwórczym mediom i głupiemu społeczeństwu.
Czy twoim zdaniem grupa DOROSŁYCH ludzi, którzy nie myślą, a
kierują się telewizją przy wyborze kandydata, jest duża czy mała?
Jak ma się grupa ludzi interesujących się polityką, do grupy ludzi interesujących się wiarą
(i to nie tylko innymi religiami, ale chociażby wyznawaną przez siebie wiarą)?