Dokładnie to miałam na myśli.Chodzi mi o to,że dobrowolnie poddajemy się temu ograniczeniu.Nie skaczemy,bo wiemy jakie będą tego konsekwencje.Robimy to,bo zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga.Stąd mój wniosek,że sam Bóg nie robi czegoś co miałoby opłakane skutki.

Z drugiej strony niektórzy skaczą właśnie dlatego, że wiedza jakie będą konsekwencje i pragną ich znacznie bardziej niż samego skoku. Czy to znaczy, że Bóg też przejawia czasem autodestruktywne tendencje obserwowane wśród ludzi?

Jasne,tylko,że wtedy zastanawiamy się nad stanem psychicznym danej osoby.W przypadku Boga nie mamy takiego problemu,bo jest doskonały-w przeciwieństwie do ludzi.

Cóż ludzie którzy nie skaczą też nie są doskonali a jeśli posadzisz ich na krawędzi zostaną sparaliżowani przez instynktowny, zwierzęcy strach, równie obcy Bogu jak zaburzenia psychiczne.

Dokładnie,a skąd bierze się strach?Bo znamy konsekwencje.Bóg,owszem,nie boi się i nie ma zaburzeń psychicznych(jak już wspomniałam,jest doskonały).Pisałam o tym,bo to logiczne dla ludzi powstrzymywać się przed robieniem czegoś co będzie miało złe konsekwencje-mimo,że możemy to zrobić.Tak samo Bóg,mimo swojej wszechmocy,nie robi wielu rzeczy.Celowo.

A Ty co psycholog, psychiatra?

Bóg może wszystko prócz jednego, nie noże stworzyć lub zniszczyć samego siebie, ale w tym wypadku to "nie może" paradoksalnie potwierdza jego wszechmoc.

To może teraz ja.

Oczywiście, że TAK.

Z twierdzenia, że Bóg jest wszechmogący wynika wprost, że może też przestać być wszechmogący.

Ale w tytule nie jest zawarte pytanie o wszechmoc, ale o istotę Boga.
Czy Bóg może doprowadzić siebie do stanu, w którym moglibyśmy powiedzieć, że nie jest On Bogiem?
//bo istnieją różne koncepcje bogów - również uwzględniające brak wszechmocy, wszechwiedzy itd.

A co do twojej odpowiedzi:
czy Bóg mógłby po stworzeniu przez siebie świata bezpowrotnie zniknąć (zniszczyć siebie), tak że
wierzący mieliby rację, mówiąc że Bóg stworzył świat, ale ateiści również mieliby rację, mówiąc że Bóg nie istnieje

Nie rozumiem po co wymyślacie takie skomplikowane "dowody" na niemożność wszechmocy Boga ?
Kombinujecie z pytaniami wewnętrznie sprzecznymi typu "Czy wszechmocny Bóg może przestać być Bogiem ?" albo "czy może stworzyc kamien którego nie jest w stanie podnieść ?".

Przecież jeśli chce się zadac pytanie tego typu, sprzeczne już w pytaniu (metamatematyka się kłania) to wystarczy zapytać:
"Czy Bóg może machnąć ręką w prawo, nie machając ręką w prawo" ?
"Czy Bóg może stworzyć kamień, nie stwarzając go" ?
Czy wszechwiedzący Bóg może nie wiedzieć ?
itd.

Bzdura co prawda taka sama, ale przynajmniej prościej

Dla niektórych będzie to dowodzenie niewszechmocności,
dla innych znalezienie zakresu potencjalnych decyzji Boga z wszechmocą związanych.Ale to moje pytanie nie jest w żadnym wypadku pozbawione sensu (jak w przypadku kamienia):
gdyby Bóg chciał, to mógłby nieuchronnie zniknąć, zostawiając (zaprogramowany) świat samemu sobie,
a my nie mielibyśmy dowodów, żeby dowieść tego czy i kiedy to się stało.

Tyle razy nam tłumaczyliście, że Bóg jest ponad wszystkim, ponad logiką, ponad matematyką i tak dalej. A jak przychodzi co do czego to są z tym problemy.

"Czy Bóg może machnąć ręką w prawo, nie machając ręką w prawo" - to Bóg ma ręce?

"Czy Bóg wszechwiedzący może nie wiedzieć"
i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej... tak, to kompletne bzdury, to niewątpliwie prawda. Jest wewnętrzna sprzeczność i zdanie nie ma za grosz logiki.

Tylko od kiedy to Boga ogranicza logika? Co to powinien być za problem dla wszechmogącego - zmienić zasady logiki?

Postawię to jasno: czy istnieją (wg. chrześcijan) jakiekolwiek normy (logiczne, matematyczne, moralne) którym sam Bóg jest podporządkowany i które istnieją niezależnie od niego?

Tak, istnieje moralne prawo boskie, któremu sam Bóg podlega.
To wiem na pewno.

Bóg i moralność to bardzo dziwne zestawienie, moralność, dobro i zło to pojęcia względne a więc nie dotyczą Boga, oczywiście tego przez duże „B”, pewnie masz na myśli „boga” ze ST, to i owszem