Szanowny
danbogu! Może odbiegnę od głównego tematu, ale skomentować muszę.
Zacznę od końca. Podajesz dane dosłownie wyssane z palca...
Cytuj:
Gdzieś spotkałem się z danymi statystycznymi że w polsce małżeństwo trwa średnio 12 lat a wspólne pożycie 8 . Nie potrafie podać źródłas ani niewiem o jaką średnią chodzi.
...i na ich podstawie formułujesz jakieś wnioski.
Cytuj:
W każdym razie nawet w tak ultrakatolickim kraju jak Polska wychodzi na to że małżeństwo to coś okresowego. A jego przedłużanie na siłe nie wydaje mi się dobrym pomysłem
Co to znaczy, że małżeństwo trwa średnio 12 lat? Może tyle znaczy, że
spośród istniejących małżeństw 20% rozwodzi się obecnie po 2 latach, a 60% (większość) dożywa późnej starości przeżywając wspólnie 35 lat na tym świecie? Zastanów się.
Jedni traktują małżeństwo "jako okresowy kontrakt", a inni wchodzą w małżeństwo ze świadomością tego, czym ono
w istocie jest.
Kolejny fałsz to przekonanie, że Polska jest ultrakatolickim krajem. Nie jest. Wiarę w naszym kraju każdy dojrzały obywatel wybiera sam (zapytaj na forum czy ktoś był zmuszany do przyjęcia tego, w co/kogo obecnie wierzy).
"Przedłużanie małżeństwa
na siłę" dla nikogo nie jest dobrym pomysłem. Kościół jest tego świadomy.
Natomiast nikt w Polsce kto ma minimum odpowiedzialności społecznej, autentycznie nikt, nie kwestionuje wartości rodziny. A podstawą rodziny jest trwały związek kobiety i mężczyzny oraz wychowanie dzieci.
Powtórzę - Kościół jest świadomy współczesnych problemów i
działa (nie ogłasza referendum przez Internet) - jeśli pojawiają się kłopoty
służy radą duszpasterską, jak pokonać konflikty, nawet niewierzącym!
Nie zmusza ludzi do bycia razem, a czasem nawet proponuje rostanie na jakiś czas, czyli separację. Ale BUDUJE. Jeśli jest minimum dobrej woli ze strony obojga małżonków, potrafi dużo pomóc. Są od tego specjaliści z doświadczeniem doradczym czasem i 30-letnim! Wiedzą, że olbrzymią większość problemów można spokojnie rozwiązać, pogodzić, że są na to metody.
(Chwała Bogu idzie na lepsze w tej sprawie nawet w sądach, w których od jakiegoś czasu rozwód stał się formalnością. Weszła ustawa o tzw. mediatorach w sądach cywilnych

)
Wierzę danbogu, że Ty to wszystko przeczuwasz i tym bardziej Twoje podejście mnie dziwi. Natomiast Twoja wypowiedź
Cytuj:
Co do obietnicy to masz racje że w polskich realiach ekonomicznych wychowanie dziecka nie jest proste. Nie rozumiem jednak dlaczego związek powinien trwać gdy potomstwo się uniezależni. I dlaczego ma to być związek małżeński.
trąci już mocnym niezrozumieniem małżeństwa jako związku (jedności, komunii, przymierza). Wychodząc z założenia, że związek państwa Pusiuńki i Dziubdziusia polega na "kontrakcie rodzicielskim" oraz wymienianiu się zakupionymi dobrami "w woalu szlachetnej dobroci serc"...
- Pusiuńko, czy mogę pożyczyć Twój mikser? Mam gości za godzinę.
- Dobrze, Dziubdziusiu! A czy już skończyłeś swoje pranie?
- Tak, Pusiuńko, możesz skorzystać z pralki. Gdyby Ci zabrakło proszku, to weź mój, jest w szafce na dole...
...otóż wychodząc z tego założenia, taki związek wychowa dzieci równie dobrze, co konkubinat. Dlatego na Twoje pytanie o sens trwania związku po wychowaniu dzieci niewiele można odpowiedzieć. Może tyle, że
rozstanie rodziców zawsze rani dzeci, niezależnie od ich wieku. Nawet grubo po dwudziestce.
I ostatnia myśl.
Co z tego danbogu, że mając 80 lat będziesz miał "na okresowym koncie" 4 żony i 8 dzieci, a na bankowym Twoją i tylko Twoją fortunę? Będziesz wtedy zupełnie sam. A Twoje życie wyda wówczas owoc w postaci 12 głęboko zranionych ludzi. Jak Ci się podoba ten bilans?
Życzę lepszego. Prawdziwa Miłość zawsze jest nad kreską
Pozdrawiam