Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 15:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
 Bóg pełen wad? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 02, 2005 20:07
Posty: 38
Post 
fajnie,fajnie :)
weź na prvie daj link do tego forum :>

_________________
Free Your body and soul
Unfold Your powerfull wings
Climb up the highest mountain
Kick Your feet up in the air

You May now live forever
Or return to this earth
Unless you fell good where you are!


Pn lis 21, 2005 19:26
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06
Posty: 2184
Post 
Mieszku !

Jak już zauważył Kurvik ten skrót myślowy o zazdrości zwolenników wolnych związków w stosunku do pozostających w zw. małżeńskim jest rasczej trudny do zrozumienia. Nie rozumiem co tym ludzią przeszkadza w zawarciu standardowego małżeństwa skoro tak zazdroszczą.

Masz racje pod tym względem że każdy pragnie miłości i bespieczeństwa.
Tylko czy zpętanie partnera poprzez prawną wspólnote ( utrudnienia w rozwodach ) czy wspólnote majątkową ( kłopot z podziałem majątku ) jest gwarantem miłości i bezpieczeństwa wynikającego z zaufania.
Ja tam wolałbym znaleźć kogoś kto chce być ze mną dlatego że kocha , a nie dlatego że kiedyś jako nastolatka popełniła błąd.
Bardziej byłbym skłonny podejrzewać o kopulacyjne cele związku (dość istotne w sumie ) kogoś kto dąży do pozbawienia możliwości wyboru partnera.
Jeżeli piszesz o współdzieleniu się wszystkim to rozdzielność majątkowa w małżeństwie ( lub pozanim w naturalny sposób ) jest najlepszą okazją do dzielenia się i ofiarowywania na codzień. Przynakjmniej wszystkie nieścisłości wyjaśnia się na bieżąco.

Piszesz że wspólne życie , bycie i rodzenie wymaga obietnicy i jej dotrzymania aż po grób.
Co do obietnicy to masz racje że w polskich realiach ekonomicznych wychowanie dziecka nie jest proste. Nie rozumiem jednak dlaczego związek powinien trwać gdy potomstwo się uniezależni. I dlaczego ma to być związek małżeński .
Gdzieś spotkałem się z danymi statystycznymi że w polsce małżeństwo trwa średnio 12 lat a wspólne pożycie 8 . Nie potrafie podać źródłas ani niewiem o jaką średnią chodzi. W każdym razie nawet w tak ultrakatolickim kraju jak Polska wychodzi na to że małżeństwo to coś okresowego. A jego przedłużanie na siłe nie wydaje mi się dobrym pomysłem


Pn lis 21, 2005 20:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06
Posty: 968
Post 
Szanowny danbogu! Może odbiegnę od głównego tematu, ale skomentować muszę.

Zacznę od końca. Podajesz dane dosłownie wyssane z palca...
Cytuj:
Gdzieś spotkałem się z danymi statystycznymi że w polsce małżeństwo trwa średnio 12 lat a wspólne pożycie 8 . Nie potrafie podać źródłas ani niewiem o jaką średnią chodzi.

...i na ich podstawie formułujesz jakieś wnioski.
Cytuj:
W każdym razie nawet w tak ultrakatolickim kraju jak Polska wychodzi na to że małżeństwo to coś okresowego. A jego przedłużanie na siłe nie wydaje mi się dobrym pomysłem


Co to znaczy, że małżeństwo trwa średnio 12 lat? Może tyle znaczy, że spośród istniejących małżeństw 20% rozwodzi się obecnie po 2 latach, a 60% (większość) dożywa późnej starości przeżywając wspólnie 35 lat na tym świecie? Zastanów się.
Jedni traktują małżeństwo "jako okresowy kontrakt", a inni wchodzą w małżeństwo ze świadomością tego, czym ono w istocie jest.

Kolejny fałsz to przekonanie, że Polska jest ultrakatolickim krajem. Nie jest. Wiarę w naszym kraju każdy dojrzały obywatel wybiera sam (zapytaj na forum czy ktoś był zmuszany do przyjęcia tego, w co/kogo obecnie wierzy).

"Przedłużanie małżeństwa na siłę" dla nikogo nie jest dobrym pomysłem. Kościół jest tego świadomy.
Natomiast nikt w Polsce kto ma minimum odpowiedzialności społecznej, autentycznie nikt, nie kwestionuje wartości rodziny. A podstawą rodziny jest trwały związek kobiety i mężczyzny oraz wychowanie dzieci.
Powtórzę - Kościół jest świadomy współczesnych problemów i działa (nie ogłasza referendum przez Internet) - jeśli pojawiają się kłopoty służy radą duszpasterską, jak pokonać konflikty, nawet niewierzącym!
Nie zmusza ludzi do bycia razem, a czasem nawet proponuje rostanie na jakiś czas, czyli separację. Ale BUDUJE. Jeśli jest minimum dobrej woli ze strony obojga małżonków, potrafi dużo pomóc. Są od tego specjaliści z doświadczeniem doradczym czasem i 30-letnim! Wiedzą, że olbrzymią większość problemów można spokojnie rozwiązać, pogodzić, że są na to metody.

(Chwała Bogu idzie na lepsze w tej sprawie nawet w sądach, w których od jakiegoś czasu rozwód stał się formalnością. Weszła ustawa o tzw. mediatorach w sądach cywilnych :) )

Wierzę danbogu, że Ty to wszystko przeczuwasz i tym bardziej Twoje podejście mnie dziwi. Natomiast Twoja wypowiedź
Cytuj:
Co do obietnicy to masz racje że w polskich realiach ekonomicznych wychowanie dziecka nie jest proste. Nie rozumiem jednak dlaczego związek powinien trwać gdy potomstwo się uniezależni. I dlaczego ma to być związek małżeński.

trąci już mocnym niezrozumieniem małżeństwa jako związku (jedności, komunii, przymierza). Wychodząc z założenia, że związek państwa Pusiuńki i Dziubdziusia polega na "kontrakcie rodzicielskim" oraz wymienianiu się zakupionymi dobrami "w woalu szlachetnej dobroci serc"...
- Pusiuńko, czy mogę pożyczyć Twój mikser? Mam gości za godzinę.
- Dobrze, Dziubdziusiu! A czy już skończyłeś swoje pranie?
- Tak, Pusiuńko, możesz skorzystać z pralki. Gdyby Ci zabrakło proszku, to weź mój, jest w szafce na dole...

...otóż wychodząc z tego założenia, taki związek wychowa dzieci równie dobrze, co konkubinat. Dlatego na Twoje pytanie o sens trwania związku po wychowaniu dzieci niewiele można odpowiedzieć. Może tyle, że rozstanie rodziców zawsze rani dzeci, niezależnie od ich wieku. Nawet grubo po dwudziestce.

I ostatnia myśl.
Co z tego danbogu, że mając 80 lat będziesz miał "na okresowym koncie" 4 żony i 8 dzieci, a na bankowym Twoją i tylko Twoją fortunę? Będziesz wtedy zupełnie sam. A Twoje życie wyda wówczas owoc w postaci 12 głęboko zranionych ludzi. Jak Ci się podoba ten bilans?

Życzę lepszego. Prawdziwa Miłość zawsze jest nad kreską :)

Pozdrawiam

_________________
Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)


Pn lis 21, 2005 21:59
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06
Posty: 2184
Post 
Szanowny Spidy !

Z przykroscią muszę przyznać że nie pamiętam źródła pozyskania informacji o statystyce rozwodów , nie wiem także jaką średnią podaje.
Znalazłem jakąś stronke która podaje wartość 13 lat :
http://okiem.boo.pl/okiem/index2.html?h ... wody.htm&3
Podobnie ta :
http://www.hli.org.pl/cgi-bin/hlinews/f ... 7859,79260,

Jak znajde to źródło które podawało 12 lat to Ci wrzuce ( jeżeli ten rok robi większą różnice ).
Co do charakteru średniej to możesz mieć racje ( 20/60 % ).
Z tego co pamiętam źródło nie podawało charakteru średniej.
Niemniej podejrzenie że używam argumentów wyssanych z palca nieco mnie dotkneło.
Przy okazji :
Tak na szybko znalazłem jakieś dane na temat Austrii ( na kościelnej stronce ). Podają średni czas trwania małżeństwa na 7,7 lat.
http://www.powiernikrodzin.pl/96/nr0896.htm

Skoro twierdzisz że Polska nie jest ultrakatolicka to niewiem czy Watykan jest dla ciebie ultrakatolicki. Do niedawna KK twierdził że katolikami jest 95 % polaków. Jak jest obecnie może pokaże aktualny spis ( liczenie )prowadzony w kościołach.
W sondzie na tym forum katolickość deklaruje obecnie 70 % użytkowników.

Jakieś dane na temat religijności ( w Polsce głównie katolickiej ) są na stronie :
http://www.racjonalista.pl/index.php/s,11/t,5748
http://www.racjonalista.pl/index.php/s,11/t,5065

Ciekawe dane na temat chrześcijaństwa : http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4224

Nie analizowałem tych danych dokładnie.
W każdym razie w europie jesteśmy w czołówce.

Piszesz że każdy DOJRZAŁY obywatel wybiera sam. OK.
Dodaj jednak że po latach indoktrynacji przez szkołe , rodzine , telewizje.
Na pewno nikt nie był zmuszony do przyjęcia takiej a nie innej wiary , ponieważ do wiary nieda się zmusić ( no chyba że metodą prania muzgu ).

Piszesz że kościół jest świadomy że zmuszanie na siłe do związku nie prowadzi do niczego dobrego. Czy to znaczy że kościół nie uznaje już świętości nierozerwalnego węzła małżeńskiego aż po grób ?
Skoro twierdzisz że KK nie zmusza ludzi do bycia razem to niech odetnie się od tych oszołomów próbujących wymusić rególacje prawne utrudniające rozwody.
Nie jestem na bieżąco w regulacjach prawnych dotyczących rozwodów bo mnie to nie interesuje, ale to właśnie pod naciskiem KK wprowadzono okres separacji ( by utrudnić uzyskanie rozwodu ).
Może mnie doinformujesz ile trwa w sądzie procedura rozwodu za obopólną zgodą małżonków.
Mam przeczucie że dłużej niż 15 min.
No może przesadziłem. Na prawo jazdy czeka się 2 tyg.
No to pytam czy sprawe załatwi się w miesiąc ?

Przedstawiłeś uroczą wizje idylicznego związku państwa Pusiuńki i Dziubdziusia. Ach.... . Gdybyż małżeństwo mogło tak wyglądać.
Moim zdaniem to jedyna akceptowalna forma związku.

Masz racje że rozstanie rodziców rani dzieci.
Wine za taki stan rzeczy ponoszą panujące u nas uwarunkowania kulturowe. Kult rodziny jako trwałego związku.
Pozatym warto się zastanowić czy dziecko nie cierpi bardziej będąc świadkiem patologii w rodzinie wynikłej z przymusowego związku sztucznie utrzymywanego dla " dobra dzieci "chociażby.


Wt lis 22, 2005 2:07
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL