Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn paź 27, 2025 19:39



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 82 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6
 Jak Pan Bog przekonywal o swoim istnieniu. 
Autor Wiadomość
Post 
Jeżeli chodzi o post
viewtopic.php?p=50879#50879
to włos mi się zjerzył na głowie, jak zobaczyłem to pomięszanie z poplątaniem :-(
No cóż - przykro mi, ale musisz zaczekać jakiś czas na odpowiedź - mam ostatnio naprawdę niewiele czasu ... :-(


So mar 05, 2005 16:57

Dołączył(a): Pt lis 14, 2003 18:48
Posty: 217
Post 
pilaster napisał(a):
Agniulka napisał(a):
Pilaster, NPR nie jest metodą antykoncepcyjną ! Nie myl pojęć


To po co w takim razie używać NPR?


Pilastrze, NPR nie jest metodą antykoncepcyjną w takim rozumieniu , jak potocznie zwykło się określać antykoncepcję.

Naturalna metoda regulacji poczęć jest , nie tyle metodą , co raczej stylem życia ( pewną filozofią życia małżeńskiego) ponieważ zakłada odpowiednią postawę szacunku wobec życia ludzkiego, rodzicielstwa, współmałżonka i wymaga od osób, które ją stosują ( " używają" , jak raczyłeś się wyrazić) w swoim związku, pewnej ofiarności i panowania nad sobą.

Jedną z niezaprzeczalnych zalet NPR -u , moim zdaniem, jest to , iż kobieta jest tutaj traktowana podmiotowo. Nie dochodzi tu do tego, by osobę współmałżonka ( zwłaszcza żonę) traktować jako przedmiot użycia, co może łatwo wystąpić gdy stosujemy antykoncepcję.

Jeszcze jedna moja uwaga na koniec. Wszystko jest ładnie i pięknie , gdy oboje małżonkowie zgodnie i dobrowolnie decydują się na stosowanie NPR -u , problem zaczyna się gdy jedno z nich ma odmienne zdanie w tej kwestii.


Wt mar 08, 2005 23:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post 
ania napisał(a):
Pilastrze, NPR nie jest metodą antykoncepcyjną w takim rozumieniu , jak potocznie zwykło się określać antykoncepcję


To czym jest? Stosuje się NPR właśnie dokładnie w tym celu. Regulacji poczęć i planowania rodziny. Z tym że NPR jest straszliwie kłopotliwy w użyciu, wymaga wiedzy politechnicznej i jest dosyć zawodny, a błędy metody są właściwie niemożliwe do wyeliminowania. Poza tym jest dosyć obrzydliwy. Może kogoś rajcuje codzienne wsadzanie swojej kobiecie termometru w d..., ale dla mnie jest to po prostu obleśne. :oops: Zrobiłbym to oczywiście, gdyby chodziło o jej życie, czy zdrowie, ale na pewno nie dla moralnej satysfakcji. To samo dotyczy tzw "badania śluzu" bueee!

Cytuj:
Jedną z niezaprzeczalnych zalet NPR -u , moim zdaniem, jest to , iż kobieta jest tutaj traktowana podmiotowo. Nie dochodzi tu do tego, by osobę współmałżonka ( zwłaszcza żonę) traktować jako przedmiot użycia, co może łatwo wystąpić gdy stosujemy antykoncepcję.


To że NPRowcy traktują swoich współmałżonków przedmiotowo, widząc w nich jedynie obiekty seksualne, (rozróżniając tylko "włączone" i "wyłączone") nie oznacza, że wszyscy inni myślą w ten sam sposób. Podporządkowywanie całego trybu życia seksowi robią stosujący NPR, również nie wydaje mi się najwłaściwsze. Seks jest bowiem w życiu ludzkim czymś bardzo ważnym, ale przecież nie jedynym, ani nawet nie najważniejszym. Seks jest jedną z tych rzeczy, które małżonkowie powinni robić, kiedy oboje mają na to ochotę, a nie wtedy, kiedy wykres pokaże , że należy.

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Śr mar 09, 2005 18:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 14, 2003 18:48
Posty: 217
Post 
Widzę, że mnie nie zrozumiałeś.


Cytuj:
To czym jest?



Wydaje mi się , że wyraźnie to napisałam, mówiąc, iż jest to pewien styl życia. Przeczytaj proszę jeszcze raz ten fragment mojego wcześniejszego postu.


Cytuj:
Poza tym jest dosyć obrzydliwy. Może kogoś rajcuje codzienne wsadzanie swojej kobiecie termometru w d..., ale dla mnie jest to po prostu obleśne. :oops:


Powstrzymam się od komentarza. Widzę, że zupełnie nie rozumiesz o czym ja pisałam pisząc o " stylu życia". Ty sprowadzasz NPR do jednej z metod antykoncepcyjnych ( na dodatek nie do końca chyba rozumiejąc techniczną strone zagadnienia. Dlaczego to niby Ty masz przeprowadzać " badanie śluzu" i męczyć się z tym termometrem).
A tak swoją drogą zdecydowanie mniej obleśne jest np. wkładanie codziennie tabletki do ust swojej kobiecie? :x

Cytuj:
To że NPRowcy traktują swoich współmałżonków przedmiotowo, widząc w nich jedynie obiekty seksualne, (rozróżniając tylko "włączone" i "wyłączone") nie oznacza, że wszyscy inni myślą w ten sam sposób.


Dlaczego obrażasz ludzi insynuując im coś co ewidentnie wynika z Twojego negatywnego podejścia do tego o czym mówimy?

Ja w przeciwieństwie do Ciebie daleka jestem od twierdzenia , że Ci , którzy stosują antykoncepcję traktują swoich mężów, czy żony jako jedynie przedmioty użycia. Ja nikogo nie osądzam, ani też nie posądzam o jakieś złe intencje.


Cytuj:
Podporządkowywanie całego trybu życia seksowi robią stosujący NPR, również nie wydaje mi się najwłaściwsze.


To zdanie ewidentnie świadczy, że nie wiesz co to jest NPR. To co napisałeś to jest właśnie Twoje wyobrażenie o tym.

Cytuj:
Seks jest bowiem w życiu ludzkim czymś bardzo ważnym, ale przecież nie jedynym, ani nawet nie najważniejszym.


Masz całkowitą rację Pilastrze. W zupełności się tutaj z Tobą zgadzam.

Cytuj:
Seks jest jedną z tych rzeczy, które małżonkowie powinni robić, kiedy oboje mają na to ochotę, a nie wtedy, kiedy wykres pokaże , że należy.



No cóż jesteś żonaty, a więc wydaje mi się , że doskonale wiesz, że nie zawsze jest to możliwe. Czasami mimo, że oboje mają na to ochotę, to akurat sytuacja się tak potoczy, że nadzieje okazują się płonne.


Wt mar 15, 2005 22:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 14, 2003 18:48
Posty: 217
Post 
saxon napisał(a):
Aniu

Cytuj:
Myślę, że baranek już odpowiedziała, na Twoje pytania - i z nią się zgadzam.


Tak rozumiem to co napisała Baranek.

Jednakże zgodnie z Twoim zapewnieniem Saxonie:

Cytuj:
Jeśli jednak chciałabyś, żebym coś jeszcze dopowiedział - to czekam na pytania.


to chciałabym prosić abyś zechciał opowiedzieć na moje pytania, utwierdzić minie bądź nie, w moim toku rozumowania zawartym w poście z dn. 1 marca br.

Z góry dziękuję i pozdrawiam.


Pt mar 18, 2005 9:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 14, 2003 18:48
Posty: 217
Post 
Czy doczekam się Saxonie na uwzględnienie przez Ciebie mojej prośby?


So kwi 09, 2005 22:22
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00
Posty: 5103
Post 
Witam :)

Przepraszam, że tak długo to trwało, ale niestety nie mam za wiele czasu ostatnio. Tak więc korzystając z wolnej chwili nadrabiam zaległości.

Najpierw kilka uwag:
Jeżeli chodzi o badanie prawdziwości objawień prywatnych to Kościół posługuje się kilkoma kryteriami. Po pierwsze – sprawdza, czy są one zgodne z wiarą i obyczajem (jakikolwiek błąd w zakresie wiary może przesądzić o ich autentyczności). Po drugie – bada wiarygodność świadków objawienia, poddaje „widzących” licznym badaniom: czy są godni zaufania (prawdomówni i czy nie wykazują zachowań patologicznych), szczerzy i bezinteresowni. Sprawdza się, czy – mówiąc inaczej – treść objawienia, jak i jego wizjonerzy są przejrzyści, jednoznacznie odsyłają do Boga, Chrystusa, Ewangelii lub służby ludziom. Kościół bierze również pod uwagę znaki towarzyszące zjawieniu Maryi – komisja lekarzy i teologów bada autentyczność uzdrowień oraz nadprzyrodzoność zjawisk (np. cudu słońca w Fatimie). Znaki te mają potwierdzić obecność Boga i Jego interwencję. Ostatecznie, najważniejszym kryterium są owoce miejsca, zgodnie z Ewangeliczną prawdą, że dobre drzewo poznaje się po owocach (por. Mk 7,17). Jest to najważniejsze i decydujące kryterium. Owoce objawienia bada się na wszystkich poziomach (samych wizjonerów, świadectwa ich życia, otoczenia i odwiedzających miejsce objawień).
Jak uczy „Katechizm Kościoła Katolickiego” nawet objawienia prywatne uznane przez autorytet Kościoła wprawdzie „nie należą (…) do depozytu wiary”, mogą jednak pomóc w pełniejszym przeżywaniu w danej epoce historycznej Objawienia danego w Chrystusie (por. KKK 67).

Skoro zaś nie należą do depozytu, to nie musimy w nie wierzyć. Kościół nie nakazuje wiary w objawienia prywatne jednak liczy się z możliwością nadprzyrodzonego pochodzenia przynajmniej niektórych z nich. Dlatego w Katechizmie zastrzega się jednocześnie: „Zmysł wiary wiernych, kierowany przez Urząd Nauczycielski Kościoła, umie rozróżniać i przyjmować to, co w tych objawieniach stanowi autentyczne wezwanie Chrystusa lub świętych skierowane do Kościoła” (67). Zastrzeżenie to wskazuje, iż nawet w objawieniach uznanych przez Kościół nie wszystko stanowi autentyczne wezwanie Chrystusa lub świętych. Przy dosłownym, fundamentalistycznym traktowaniu stają się więc one raczej przeszkodą niż pomocą „w pełniejszym przeżywaniu ostatecznego Objawienia Chrystusa”.

Kryteriami, pomagającymi właściwie rozeznać, zawsze pozostaną wiara Kościoła, nasza wrażliwość religijna oraz rozum.

(więcej na ten temat:
http://www.tygodnik.com.pl/temat/objawi ... doksy.html
http://www.goscniedzielny.pl/artykul.ph ... obserwacje )


To tyle jeśli chodzi o kwestię objawień prywatnych, poza tym co już napisała baranek.


Różnica między objawieniami prywatnymi a cudami jest mówiąc w skrócie taka, że tych pierwszych doświadczają nieliczne osoby i są praktycznie nie do zweryfikowania w sensie bezpośrednim – a jedynie pośrednio, poprzez relacje tych osób. Cuda natomiast w większości przypadków można zbadać i są one widoczne dla ludzi niejako „z zewnątrz”. Natomiast, podobnie jak w przypadku objawień prywatnych, taki i tutaj – wiara w dany cud nie jest konieczna do zbawienia. Również nie jest konieczna do zbawienia wiara w takiego czy innego świętego, ani modlitwa do niego. Dlatego też beatyfikacja, czy kanonizacja są „zezwoleniem” na oddawanie czci, a nie „nakazem”, aby ją oddawać.
Upraszczając można zatem powiedzieć, że są to pewnego rodzaju „pomoce” mające nam ułatwić osiągnięcie zbawienia – a nie istotne czynniki, bez których byłoby to niemożliwe.

Na zakończenie: oczywiście nie twierdzę, że wobec tego można spokojnie sobie lekceważyć objawienia prywatne, cuda, czy świętych (jeśli są uznani przez Kościół) bo byłby to z naszej strony pewnego rodzaju „grzech zaniedbania”. Chodzi mi raczej o podkreślenie, iż chociaż na pewno niezmiernie ważne i cenne – to jednak nie są konieczne do naszego zbawienia.

Pozdrawiam :)


Wt kwi 12, 2005 16:23
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 82 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL