Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So lip 27, 2024 5:05



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 162 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 11  Następna strona
 PASJA 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post PASJA
Zachęcam do refleksji na temat nowego filmu PASJA.......


"Nawracajcie Się i wierzcie w Ewangelię...
Gdy posłyszycie Głos Pana nie zatwardzajcie serc waszych"


Z Bogiem

cieplutki@poczta.wiara.pl
www.odnowa-ostroleka.prv.pl


Cz lut 26, 2004 12:15
Zobacz profil
Post 
Cieplutki

Z refleksja na temat tego filmu wstrzymajmy sie moze do momentu az nie wejdzie on na ekrany naszych kin.

Jak mozna rozmawiac na temat filmu, o ktorym wie sie tylko to co napisza dziennikarze?

Takie refleksje sa nieco przedwczesne


pozdrowka


Cz lut 26, 2004 12:32

Dołączył(a): Pt lip 11, 2003 18:46
Posty: 677
Post 
Jasne że jeszcze za wcześnie, ale można przeczytać sobie to...

http://www.goscniedzielny.pl/artykul.ph ... ym+numerze

_________________
Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy
św. Jan Kasjan


Pt lut 27, 2004 9:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 15:22
Posty: 600
Post 
Jeszcze wszyscy tego wilmu niewidzieli a już rozgłos sie robi. Każde streszczenie fabuły filmu ukazuje jedynie to co jest warto do obejrzenia a sposób reklamy. Ciekawe jaka będzie oglądalność tego filmu, bo jedni sa do tego filmu nieprzekonani i ich uczucia religijne obraża.

Poczekamy zobaczymy i coś więcej powiedzieć później możemy, a film w kinach polskich będzie na początku marca.


Pt lut 27, 2004 10:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post 
Ciekawe od ilu lat dozwolony będzie ten film.
Ja dzisiaj przeczytałam, że w USA jakaś starsza kobieta zasłabła podczas ogladania sceny ukrzyżowania w czasie projekcji filmu i potem zmarła w szpitalu.
Jeżeli o mnie chodzi to ja nie ogladam nigdy filmów z przemocą a gdy w normalnym czuję, że coś będzie strasznego to zamykam oczy i czekam jak się skończy.
Dlatego teraz to nie wiem czy w ogóle iść na ten film , poza tym w domu powiedzieli mi, że nie pójdę......

Na pewno jednak trzeba poczekać z opiniami do czasu ukazania się filmu w naszych kinach bo inaczej to trochę jest tak jak z tą dyskusją "ślepych o kolorach" - przepraszam niewidomych......
:)


Pt lut 27, 2004 15:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Film tak wielki jak Jego przesłanie. :o

Są już jego refleksje! :razz:

PASJA Mela Gibsona! :lol:

"To jeden z najlepszych filmów jakie w życiu widziałem" :mad:
Ks.prof.Waldemar Chrostowski, wybitny biblista

"Ogromne wrażenie,które potęgowało z czasem" :-o
Ks.Marek Brzóska z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego

"Wstrzącające przeżycie zarówno dla chrześcijan,jak i dla ludzi innych wyznań.W porównaniu z PASJĄ poprzednie filmowe wizje ukrzyżowania to hollywoodzka tandeta" :x
Chicago Sun-Times

"W rzeczywistości chętnie wymieniłbym część wygłoszonych przeze mnie homilii o Męce Pańskiej na kilka scen z PASJI. :oops:
Kardynał Castriloon Hoyos,Prefekt Duchuwieństwa w Watykanie


Odpowiadając forumowcom: :cisza:

Belizariusz piszesz:

Cytuj:
Z refleksja na temat tego filmu wstrzymajmy sie moze do momentu az nie wejdzie on na ekrany naszych kin.
Jak mozna rozmawiac na temat filmu, o ktorym wie sie tylko to co napisza dziennikarze? Takie refleksje sa nieco przedwczesne


Dlatego napisałem już refleksje tych,którzy to obejrzeli... :-D

Wojtek37 piszesz:
Cytuj:
Jasne że jeszcze za wcześnie, ale można przeczytać sobie to...
http://www.goscniedzielny.pl/artykul.ph ... ym+numerze


Świetny tekst!Dzięki Brachu! ;)

Pharisee piszesz:
Cytuj:
Jeszcze wszyscy tego wilmu niewidzieli a już rozgłos sie robi. Każde streszczenie fabuły filmu ukazuje jedynie to co jest warto do obejrzenia a sposób reklamy. Ciekawe jaka będzie oglądalność tego filmu, bo jedni sa do tego filmu nieprzekonani i ich uczucia religijne obraża.


To dobrze,że podchodzi się do Niego nieobojętnie. :brawo:
Może Wola w tym Boża,by posłać Go,jako narzędzie Ewangelizacji. :nonono:
Jedni są przekonani,drudzy nie. :oops:
Hmm..sam JEZUS mówił,że będzie znakiem sprzeciwu wśród ludzi. :bije:
Nie zamartwiajmy się,lecz pozwólmy działać Duchowi Świętemu. :aniol:

Puella piszesz:
Cytuj:
Ciekawe od ilu lat dozwolony będzie ten film.
Ja dzisiaj przeczytałam, że w USA jakaś starsza kobieta zasłabła podczas ogladania sceny ukrzyżowania w czasie projekcji filmu i potem zmarła w szpitalu.
Jeżeli o mnie chodzi to ja nie ogladam nigdy filmów z przemocą a gdy w normalnym czuję, że coś będzie strasznego to zamykam oczy i czekam jak się skończy.
Dlatego teraz to nie wiem czy w ogóle iść na ten film , poza tym w domu powiedzieli mi, że nie pójdę......


Od ilu lat?
Hmm...JEZUS mówił: Nie zabraniajcie dzieciom przychodzić do Mnie ;) Nie,żartuję. Nie bierzcie tego na poważnie.
Swoją Drogą to zazdroszczę tej starszej kobiecie Łaski odejścia do Pana
Tam bowiem "nie będzie łez,ni płaczu"(Ap) :beksa:
Powiem Ci Puella,że przeciwnicy tego,będą różne argumenty wymyślać.
Nie zaprzeczę,że i przekonujące. Więc radziłbym zachować każdemu
tzw. swoje zdanie,by nie dać się ogłuszyć manipulacjami. :czytaj:
Nie ma co ukrywać,ale film jest niewygodny dla wielu wrogów Kościoła.
Wystarczy spojrzeć na to,co wyrabia się w FRANCJI,
tam gdzie przez rząd wartości nie tylko moralne,ale i etyczne.
Czy oni chcą puścić film,czy robią wszystko,by utrudnić start? :o

Jest wielka nagonka na ten film: :klotnia:

http://www.naszdziennik.pl/

Nie dajcie się ogłuszyć kłamstami,
choćby były bardzo podebne do prawdy.


Z Bogiem.

cieplutki@poczta.wiara.pl
www.odnowa-ostroleka.prv.pl


So lut 28, 2004 13:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
"Pasja" Mela Gibsona Wielkie przeżycie duchowe

- Wbrew całej nagonce na film jest on wielkim hołdem wobec cierpienia niewinnych, cierpienia sprawiedliwych, a jednocześnie ukazaniem, na czym polega groza zadawania cierpienia niewinnym. W tym filmie chodzi o znaczenie, o siłę ducha, o miłość, która zdolna jest wszystko wytrzymać i która wytrwa - jak uczył św. Paweł - aż do końca, aż do śmierci - mówi o "Pasji" Mela Gibsona ks. prof. dr hab. Waldemar Chrostowski.


Polecam ciekawy wywiad poniżej...

Nie wiem,czy można tak skanować,więc proszę moderatorów o zgodę na umieszczenie poniższego tekstu.Jeśli będzie przeszkadzać-zezwalam wykasować. ;)


"Pasja" Mela Gibsona to film o ostatnich godzinach z życia Jezusa. Jego scenariusz powstał na podstawie Ewangelii. Wszystkie postaci posługują się językami, jakimi porozumiewano się w tamtych czasach. Jeszcze przed amerykańską premierą, która odbyła się w środę popielcową, film został uznany za arcydzieło. Polska premiera "Pasji" odbędzie się w poniedziałek, 1 marca, w Teatrze Narodowym w Warszawie. W kinach film będzie można oglądać od 5 marca. O refleksję na temat dzieła Mela Gibsona poprosiliśmy ks. prof. dr. hab. Waldemara Chrostowskiego, autora opracowania tekstu do polskiej listy dialogowej filmu.

Rozmowa z ks. prof. dr. hab. Waldemarem Chrostowskim, wybitnym biblistą z Uniwersytetu Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie

W światowej kinematografii jest wiele filmów o życiu Jezusa Chrystusa, tak czy inaczej przedstawiających Jego mękę i śmierć. Dlaczego - zdaniem Księdza Profesora - o "Pasji" Mela Gibsona możemy mówić jako o filmie wyjątkowym?

- Wartość tego filmu jest widoczna w dwóch wymiarach. Jeden to daleko posunięta wierność wobec tekstu Ewangelii, poszanowanie Ewangelii w takim kształcie, w jakim zostały one zapisane. Wiemy, że mamy cztery kanoniczne Ewangelie - św. Mateusza, św. Marka, św. Łukasza i św. Jana. Każda z nich stanowi specyficzny portret Jezusa Chrystusa i Jego nauczania, a także określone przedstawienie Jego męki i śmierci. Wartość obecnej ekranizacji polega na tym, że reżyser szanuje wszystkie realia ewangeliczne, a więc historię, archeologię, geografię, topografię, rozeznanie społeczne, kulturowe i religijne. Tym samym stwarza bardzo wiarygodny obraz wydarzeń, które około dwóch tysięcy lat temu miały miejsce w Jerozolimie.
Jest jeszcze wymiar drugi tego filmu. Jest on bardzo głęboko osadzony w tradycji Kościoła, tzn. w duchowości, a także w doznaniach wielkich mistyków Kościoła, którzy nie tylko rozważali, ale i przeżywali w swoim życiu mękę Jezusa bardzo głęboko. Jest to więc owoc chrześcijańskiej pobożności, a wiemy, że męka i śmierć Jezusa zajmują w niej miejsce centralne, bo są wstępem i warunkiem do prawdy, która jest najważniejszą dla wiary chrześcijańskiej: prawdy o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa.
Te dwa wymiary są połączone ze sobą umiejętnie i bardzo kunsztownie, również z artystycznego punktu widzenia. One sprawiają, że oglądanie "Pasji" jest wielkim przeżyciem duchowym, a nie tylko intelektualnym czy artystycznym.

Co Księdza Profesora najbardziej poruszyło w tym filmie?

- Wyjątkowość tego filmu polega na tym, że znamy przebieg Męki Pańskiej, wiemy, co po czym następuje, znamy jej poszczególne epizody, jak np. modlitwa w Ogrójcu, pojmanie Jezusa, zaprowadzenie przed sanhedryn, przesłuchanie przez Kajfasza, zaprowadzenie przed Piłata, zaprowadzenie przed marionetkowego króla żydowskiego Heroda, biczowanie, cierniem ukoronowanie, droga krzyżowa, wreszcie ukrzyżowanie... To wszystko znamy. To, co w nas budzi szczególniejszą ciekawość, to sposób, w jaki te wydarzenia zostały na ekranie przedstawione. Mel Gibson wyszedł daleko poza to. Nie tylko pokazał, jak te wydarzenia przebiegały, ale również wydobył - jak to tylko w filmie jest możliwe - teologiczne, religijne, głęboko chrześcijańskie znaczenie tych wydarzeń. Poszczególne etapy męki Jezusa są przerywane bardzo krótkimi wstawkami, które nawiązują do wcześniejszych etapów Jego życia: do dzieciństwa, życia w Nazarecie, Kazania na Górze, rozmnożenia chlebów, odpuszczenia win cudzołożnej kobiecie, wreszcie do Ostatniej Wieczerzy. To wszystko ukazuje nam mękę Jezusa osadzoną w Jego życiu, a jednocześnie tłumaczy, dlaczego Jezus cierpiał. To, że Jezus cierpiał, wszyscy wiemy, lecz ważniejsze jest pytanie: dlaczego cierpiał i jakie znaczenie ma Jego męka.
Poruszyły mnie szczególnie te miejsca w filmie, w których mamy reminiscencje, "przebłyski" z dzieciństwa, młodości oraz rozmaitych etapów nauczania Jezusa, włączone w ten film w sposób niezwykle wzruszający.
Jeżeli chodzi o konkretne sceny czy epizody, to wywarł na mnie ogromne wrażenie epizod poprzedzający śmierć Judasza, przedstawienie Szymona Piotra, Szymona Cyrenejczyka, Marii Magdaleny... Można by bardzo długo wyliczać... Bardzo wyraziście i pięknie została pokazana postać samego Jezusa i postać Jego Matki, Najświętszej Maryi Panny.

Już w trakcie realizacji filmu zaczęły pojawiać się głosy, określające go mianem filmu "kontrowersyjnego". Niektórzy wciąż zarzucają mu, że Ewangelie, z których Gibson czerpie swoją wiedzę na temat ostatnich godzin życia Chrystusa, nie są źródłem historycznej wiedzy o rzeczywistych zdarzeniach tego okresu... Inni z kolei mówią o "brutalności" filmu. Nie tak dawno krytyk dziennika "Telegraph" John Hiscock wyraził wątpliwość, by przeciętny dorosły widz "był w stanie wytrzymać tak potężny ładunek przemocy i cierpienia na ekranie"...

Co Ksiądz Profesor o tym sądzi i jak ocenia wrażliwość reżysera na historię, którą przedstawia?

- Myślę, że te zastrzeżenia odzwierciedlają nie tyle zastrzeżenia wobec filmu, co w ogóle są wyrazem zastarzałych uprzedzeń antychrześcijańskich, a w szczególniejszy sposób antykatolickich. Te uprzedzenia nie są nowe, lecz istnieją tak długo, jak długo istnieje chrześcijaństwo. Bo obok ewangelizacji - jak powiedział Ojciec Święty Jan Paweł II - istnieje również antyewangelizacja. Poszczególne Ewangelie kanoniczne oraz zawarte w nich opowiadania o męce i śmierci Jezusa, jak też o Jego zmartwychwstaniu, zawsze spotykały się z zarzutami, z kontestacją, ze sprzeciwem. Film wydobył to wszystko raz jeszcze na światło dzienne, co świadczy, że film jest bardzo dobry. W przeszłości powstawało sporo filmów na temat życia i nauczania Jezusa i one nie wywoływały takich emocji, bo było wiadomo, że są powierzchowne, w hollywoodzkim stylu, obliczone na doraźne doznania, a nie na głębokie przeżycia.
Tematem tego filmu jest męka Jezusa. Widz to wie i jest przygotowany do tego, co będzie oglądał. Co do tych, którzy mówią o scenach brutalności, to pamiętajmy, że codziennie - na ekranach telewizorów i na ekranach kinowych - są tysiące scen brutalnych, niezwykle brutalnych... I one się nie spotykają ze sprzeciwem ani z kontestacją, bo tam napędzają widownię, napędzają pieniądze i wszystko jak gdyby jest w porządku...
W przypadku "Pasji" widz nie jest przypadkowy. Ten film jest wyrazem i owocem wiary chrześcijańskiej, i jest - w głębokim tego słowa znaczeniu - przeznaczony na to, aby tę wiarę pokrzepić, ją budować i ją kształtować. Sedno tej wiary stanowi przeświadczenie o męce i śmierci krzyżowej Jezusa oraz o tym, że Jezus, który został ukrzyżowany, zmartwychwstał i żyje.
W filmie ostatnie mniej więcej osiemnaście godzin ziemskiego życia Jezusa zostało zredukowane do nieco ponad dwóch godzin i wiernie pokazane. To, co widzimy w krótkich wyimkach z filmu czy na fotografiach, to są jak gdyby "błyski flesza", ukazujące nam cierpiącego Jezusa - Jezusa, który jest biczowany, cierniem ukoronowany, Jezusa, któremu przybija się dłoń do krzyża... Cały film jest znacznie bogatszy. Stanowi studium zbrodni, ale także studium ludzkich zachowań. Ukazuje cierpienie z ogromnym szacunkiem. Wbrew całej nagonce na film, jest on wielkim hołdem wobec cierpienia niewinnych, cierpienia sprawiedliwych, a jednocześnie ukazaniem, na czym polega groza zadawania cierpienia niewinnym. W tym filmie chodzi o znaczenie, o siłę ducha, o miłość, która zdolna jest wszystko wytrzymać i która wytrwa - jak uczył św. Paweł - aż do końca, aż do śmierci. I to właśnie siła miłości Jezusa sprawiła, że On to cierpienie przyjął i przetworzył. Nie chodzi o cierpiętnictwo, nie chodzi o fascynowanie się cierpieniem, tylko o żywą świadomość, że Jezus naprawdę cierpiał, że ukrzyżowanie naprawdę było wielką tragedią, wielkim dramatem... Na pewno widz, który wychodzi z tego filmu, wychodzi wstrząśnięty.
Oczywiście każdy widz, w każdej dowolnej chwili filmu, w której cierpienie jest obecne, może zamknąć oczy, a powiedziałbym nawet, że powinien zamknąć oczy, zdając sobie w ten sposób sprawę z tego, że jego wrażliwość spotyka się z czymś tak okrutnym, jak zadawanie cierpień człowiekowi przez innych ludzi. Zarzuty o cierpieniu i o tym, że jest ono na ekranie obecne, to nie jest powód do rezerwy wobec tego filmu. To jest tylko pretekst...

Członkowie watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, którzy obejrzeli "Pasję" Gibsona, wyrazili uznanie i aprobatę dla tego filmu. Tymczasem wciąż usiłuje się nam dowodzić, że scenariusz filmu "pozostaje w sprzeczności z katolicką nauką o Żydach i śmierci Chrystusa"...
- Dziwna jest ta troska naszych oponentów o poprawność katolickiej wiary... Ona przede wszystkim powinna pochodzić z wnętrza Kościoła. Kościół uczynił bardzo wiele, aby wyjaśnić swoje nastawienie wobec Żydów i judaizmu, i uczyć wszystkich wierzących w Chrystusa miłości do każdego człowieka. Kto spotyka Jezusa Chrystusa, spotyka judaizm. Zarzuty powinny brać pod uwagę także i to, że na filmie granica pomiędzy dobrem a złem nie przebiega pomiędzy Żydami i poganami, ale w sumieniach ludzi, a więc: w sumieniach Żydów i w sumieniach pogan. I tak jest po dzień dzisiejszy. Ten film ukazuje rozmaite ludzkie charaktery i rozmaite ludzkie odpowiedzi na wezwanie Jezusa Chrystusa, a przede wszystkim na zbawcze przesłanie Jego męki i śmierci.
Watykańskie Kongregacje są dla katolika gremiami znacznie ważniejszymi i bardziej wiarygodnymi niż prasa - skądkolwiek ona pochodzi.
Film porusza ludzkie serca, porusza ludzkie sumienia i z tego powodu jest niezwykle wartościowy. Zawiera wielkie humanistyczne i chrześcijańskie przesłanie, ukazujące, że ostatnie słowo zawsze należy do miłości, pod warunkiem, że człowiek jest głęboko zespolony z Bogiem. A tutaj mamy sytuację absolutnie wyjątkową: tą cierpiącą osobą jest nie tylko człowiek zespolony z Bogiem, lecz prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek - cierpiący w osobie Jezusa Chrystusa.

Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu ks. arcybiskup John P. Foley wyraził nadzieje, że obejrzenie "Pasji" Mela Gibsona będzie dla ludzi "medytacją nad naszą winą za cierpienie Chrystusa". A jak Ksiądz Profesor nazwałby ten film?


- W tym, co dotyczy męki i śmierci Jezusa, są zawsze dwie płaszczyzny. Pierwsza to płaszczyzna historyczna, ukazująca nam tych, którzy dwa tysiące lat temu ukrzyżowali Jezusa albo przyczynili się do skazania Go na śmierć. Ta płaszczyzna jest wyraźnie w filmie pokazana. Ukazani są ci Żydzi i ci poganie, żyjący wtedy, którzy krzyczeli: "Ukrzyżuj Go! Ukrzyżuj Go!", i ci, którzy urzeczywistnili zbrodniczy plan ukrzyżowania Jezusa.
Obok płaszczyzny historycznej istnieje płaszczyzna druga - teologiczna. Na tej płaszczyźnie jest wyraźnie widoczne, że nie tylko tamci ludzie, są historycznie odpowiedzialni za śmierć Jezusa, lecz Jezus umarł za każdego człowieka i za całą ludzkość. A więc za chrześcijan i za niechrześcijan, za Żydów i nie-Żydów. On - jak uczył św. Paweł - podzieloną ludzkość uczynił jednością, poprzez swoją zbawczą śmierć. W znaczeniu teologicznym wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za śmierć Jezusa i zwłaszcza w okresie Wielkiego Postu dobrze jest zdawać sobie z tego sprawę. Ukrzyżowały Go nasze grzechy i nasze winy i wszyscy jesteśmy wezwani na drogę nawrócenia, której podstawą i kierunkiem jest zbawienie dokonane przez Jezusa na krzyżu.

Jak film "Pasja" - zdaniem Księdza Profesora - zostanie przyjęty przez widzów?

- Sądzę, że bardzo dobrze, zwłaszcza w Polsce, bo nasza polska pobożność jest głęboko pasyjna. Jest przeniknięta świadomością Męki Pańskiej. W naszych domach mamy obrazy przedstawiające Jezusa modlącego się w Ogrójcu, obrazy "Ecce homo", tak głęboko wpisane w polską tradycję, mamy sceny upadku Jezusa pod krzyżem, Jezusa, który spotyka swoją Matkę, mamy krzyże w chrześcijańskich i katolickich domach... Męka Chrystusa jest dla nas czymś bardzo bliskim. Mamy kapliczki przydrożne, wizerunki Chrystusa frasobliwego; mamy nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Mamy również odtworzenia Męki Pańskiej, choćby w misteriach pasyjnych w Kalwariach, takich jak Kalwaria Zebrzydowska czy Kalwaria Pacławska... Wreszcie mamy nabożeństwo Gorzkich Żali, które ma swój początek w stołecznym kościele Świętego Krzyża. I można powiedzieć, ryzykując pewne uproszczenie, że ekranizacja "Pasji" to jest odpowiednik polskiego nabożeństwa Gorzkich Żali. To, co w Gorzkich Żalach śpiewamy o męce Jezusa, wyliczając poszczególne jej etapy i epizody, a jednocześnie je przeżywając i zastanawiając się nad zbawczą wartością męki i śmierci, dzięki tej ekranizacji trafia do nas w nowy sposób - poprzez sztukę filmową. I myślę, że doskonale został wybrany czas premiery "Pasji", bo będzie to wielkie tegoroczne wielkopostne przeżycie.

Dziękuję za rozmowę.
Sebastian Karczewski
Sobota-Niedziela, 28-29 lutego 2004, Nr 50 (1849)


N lut 29, 2004 14:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lip 11, 2003 18:46
Posty: 677
Post 
Czy mogę nie iść na film Gibsona? [/color]

Józefa Hennelowa

Zastępca redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego"
"Pasja" nie weszła jeszcze na polskie ekrany, a już budzi poruszenie i podnoszą się głosy za i przeciw. Zamknięty pokaz dla wybranych owocuje coraz nowymi echami. Stąd i pytanie tytułowe: czy wolno będzie oprzeć się powstającej presji, już wyartykułowanej w zawołaniu "to trzeba zobaczyć"? Zostawiam na boku spór o ideologiczną warstwę filmu: jest antysemicki czy nie jest. Chodzi tylko o tezę (za którą już wielu się opowiedziało), że ta filmowa opowieść o męce i śmierci Chrystusa, przeraźliwie realistyczna, jest wierna prawdzie i może być pomocna wierzącym. Że człowiek, który wierzy w Chrystusa, ma powinność "zobaczenia, jak było".

Jest spór o to, czy Papież w ogóle wypowiedział takie słowa. Ale co one tak naprawdę znaczą? Zobaczyć, to posłużyć się zmysłami, odbierając przekazy uznane za rzeczywistość. Ale gdy chodzi o największą tajemnicę świata, a nie o odtworzenie szeregu takich czy innych faktów, choćby detalicznie pokazanych: czy naprawdę powinniśmy dać sobie wmówić, że zobaczymy na ekranie kinowym nie produkt ludzkiej wyobraźni, techniki i kreacji artystów, tylko prawdę?

Opowieści Ewangelistów, na cztery głosy rozpisane, nigdy nie wystarczały artystom. Ale to nie było proste unaocznianie tamtych świadectw. To było odniesienie się każdego z twórców do tajemnicy, którą Ewangelie i tradycja nam podarowały. Ich modlitwa, wstrząs, nieśmiały dotyk, niepokój, bunt, przerażenie, współczucie, co jeszcze? Nie ma dwóch takich samych Ukrzyżowań w dziejach malarstwa i rzeźby. Także artyści dźwięku, każdy na swój sposób, “czytają” Ewangelie. A lud odgrywa Pasję nie na prostej zasadzie, że “tak właśnie było”, bo przecież każde misterium pasyjne ma swój osobny wyraz. Jego uczestnicy chcą wejść w tajemnicę Odkupienia nie jako w dawną historię, lecz w swoje “teraz”. Teraz jest pojmanie, teraz sąd, droga krzyżowa i Golgota, bo to nasza teraźniejszość, raz jeszcze przemodlona słowem, gestem, naśladownictwem, o którym wie się, że tylko bardzo dalekie. Tak jak daleka jest tajemnica, której wymiaru nigdy nie zgłębimy do dna. I która jest najbardziej własna, kiedy milczymy o niej w kontemplacji.

Co tu ma do roboty ciekawość, która chciałaby przedstawić każdy detal męki Odkupiciela? Czy nie będzie pychą, a może nawet bluźnierstwem? Przyglądać się, jak cierpiał i ile, wmawiając sobie, że odtąd “już wiem”? Przecież dalej nie wiem, bo to tylko spektakl, bo reżyser nie storturował aktora na śmierć, tylko skumulował środki i techniki możliwie najlepiej udające tamte straszliwe godziny. Pytam, po co i kto to ma znieść, w jakim celu? Czy nasza wyobraźnia była dotąd, bez filmu Gibsona, za mało nasycona, by skłaniać nas do modlitewnego milczenia podczas Drogi Krzyżowej, podczas liturgii Wielkiego Piątku, podczas własnej lektury Mateusza, Łukasza, Jana i Marka? Każdy ma pewnie jakiś najbliższy sobie wizerunek Ukrzyżowanego, najbliższy nie dlatego, że najbardziej “podobny”, tylko taki, przed którym (nawet tylko przywołując go w pamięci) najpewniej może się modlić albo milczeć - nie uciekając. Bo ileż razy to ucieczka jest jedynym, co potrafimy - i tak pewnie musi być. Byle potem wracać. A mówić jak najmniej, bo to grozi marnowaniem tajemnicy.

Jim Bishop przed pół wiekiem napisał książkę “Dzień, w którym umarł Chrystus”. Przebieg Pasji to w niej zaledwie kilkanaście stron - a i to trudnych do udźwignięcia. Chyba jednak dosyć, by dopełnić przekazu tamtych czterech świadków. Jest jeszcze wiedza czerpana z Całunu Turyńskiego. Detale tej wiedzy wciąż są przedmiotem poszukiwań, prostowań, debat. Ale Kościół wyraźnie wskazuje, co z tą wiedzą mają począć wierzący, kiedy w Wielki Piątek, w czasie czytania Ewangelii Janowej, po słowach o skonaniu Jezusa każe nam uklęknąć i milczeć.

I dlatego pytanie, jak w tytule.

_________________
Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy
św. Jan Kasjan


Pn mar 01, 2004 20:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Film musi być bardzo wartościowy skoro jest taka wielka nagonka
na Niego.Jest niewygodny dla ekip rządzących i mediów,
które narzucają światopogląd polityczny i ... moralny!

Z Bogiem.


Wt mar 02, 2004 16:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Cieplutki - czy każde odmienne zdanie musi już stanowić wrogą moralnie nagonkę?

Oczywiście - są opinie skrajnie przeciwne (np Zefirelli), są reakcje co najmniej dziwne (jak wstrzymanie dystrybucji we Francji z uwagi na obawę przed reakcją środowisk żydowskich), ale może to świadczyć co najwyżej o patologicznej poprawności politycznej, może - buncie wobec religii i Boga ale na pewno nie o wartości artystycznej filmu :)
Do tego dochodzi jeszcze niebagatelna kwestia indywidualnego odbioru i indywidualnej wrażliwości (ludzkiej i artystycznej).

Nie czuję się moralnie zmuszona do jego obejrzenia, już prędzej byłaby to kwestia znajomości bieżących zjawisk w kulturze. Też rodzaj poprawności - w środowisku. Cóż - zobaczę :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt mar 02, 2004 17:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
PASJA JEZUSA CHRYSTUSA - czy tylko film?
Dla mnie to dramat, w ktorym sama uczestniczylam.
Z Getsemani poprzez palac arcykaplana, rezydencje Pilata i palac Heroda, i znow siedzibe Pilata z miejscem kazni az po Kalwarie, to byla droga krzyzowa, w ktorej bralam zywy udzial, chociaz zupelnie nie pamietam, kim tam naprawde bylam.
Byly chwile, ze czekalam, iz to zbawcze wydarzenie, ktore dokonalo sie dwa tysiace lat temu, tu nie dojdzie do skutku. Kiedy Pilat stwierdza, ze wyrok zostal wykonany, zanim jeszcze rozpaczal sie proces, czekalam na zwyciestwo Prawdy nad tchorzostwem, czekalam na uwolnienie Jezusa, czekalam na "cud". Na ten sam "cud" czekalam pod krzyzem, kiedy inni krzyczeli: "zstap z krzyza", chociaz sama nie mialabym odwagi, by za nimi powtorzyc: "zstap z krzyza".
Moje wyobrazenie o Mece Panskiej nigdy nie siegalo tak daleko. Odetchnelam, kiedy Szymon Cyrenejczyk zaakceptowal narzucone towarzystwo Skazanca, a Weronice udalo sie przedrzec przez tlum, by obetrzec Jego opluta, sponiewierana Twarz.
Spotkanie z Matka zawsze przynosi ukojenie. Ta nigdy nie zawiedzie, byla z Jezusem do konca, jest zawsze z nami, stad tez moze i lzy, nad ktorymi nawet nie probowalam panowac.
Zakonczenie niedzielnej Ewangelii, ze diabel odstpil od Jezusa do czasu dziwnym zbiegiem okolicznosci po raz pierwszy tego dnia rano stalo sie dla mnie jasne. To nie tylko proba w czasie agonii w Ogrojcu, ale kazda minuta az do "oddania Bogu ducha" w poczuciu opuszczenia i zapomnienia przez Boga: "Boze, moj Boze, czemus Mnie opuscil?" byla proba, z ktorej zwyciesko moze wyjsc MILOSC jedynie.
"On dzwigal nasze bolesci, a mysmy Go za skazanca uznali, chlostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On byl przybity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy." Iz. 53; 4-5;


Śr mar 03, 2004 4:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
JOTKA piszesz:

Cytuj:
Cieplutki - czy każde odmienne zdanie musi już stanowić wrogą moralnie nagonkę?


Oczywiście,że nie.
Ale są i Ci,dla których ten film jest ... bardzo niewygodny.
O nich starałem się powiedzieć,a nie o tych,,którzy przez zwykłą wrażliwość mają trochę złe zdanie o dosłownej interpretacji.
Każdy ma prawo do własnego zdania.
Szanuję to...

"Wiara,nadzieja i miłość...zaś wśród nich największa jest MIŁOŚĆ"
(Święty Paweł)


Śr mar 03, 2004 12:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lip 11, 2003 18:46
Posty: 677
Post 
http://www.goscniedzielny.pl/artykul.ph ... ym+numerze

Warto przeczytać.

_________________
Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy
św. Jan Kasjan


Śr mar 03, 2004 18:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 19, 2003 22:45
Posty: 274
Post 
Ja widziałem już "Pasję". Widziałem ją trzykrotnie. Niesamowity film. Myślę, że obejrzenie go zostawi trwały ślad w duszy każdego widza.

Napisałem sporo o tym filmie i o samym Gibsonie na stronie http://www.polon.us, serdecznie zapraszam do przeczytania. Dowiedziałem się o niezwykłym fakcie z życia Gibsona, chyba zupełnie nieznanym szerzej. O tym też tam napisałem, myślę, że Was to zainteresuje.

Skopiuję tutaj jeden z moich zapisków ze stronki, coś w rodzaju mini-recenzji:

Cytuj:
Pasja jest niezwykłym filmem. Niezwykłym pod wieloma względami. Jest to pierwszy chyba film pokazujący tylko mękę Jezusa, a nie całą Jego działalność. Pierwszy chyba film, który „firmował” tak znany aktor jak Mel Gibson. Niezwykłym także dlatego, że tak bardzo katolickim.

W USA katolicy są mniejszością. Jest nas tutaj około 60 milionów. Tylu, co protestantów należących do „historycznych” kościołów: Luterańskiego, Prezbiteriańskiego, Episkopalnego, itd. Ale najliczniejsza grupa chrześcijan w Stanach, liczącą około 80 milionów członków to „Evangelical Christian”, fundamentaliści. Kościoły te nie mają praktycznie liturgii, ich nabożeństwo polega głównie na rozważaniach Biblijnych, symboliczna komunia jest oferowana może raz na kwartał a imię Maryi, Matki Jezusa jest może wspomniane raz na rok, w okolicy Bożego Narodzenia. Nie ma w tych kościołach kalendarza liturgicznego, okresów postu, czy adwentu, jedyne dni obchodzone tam to Boże Narodzenie i Wielkanoc.

Oczywiście i te historyczne denominacje nogą być „Evangelical”, nie ma tu żadnej reguły. Łączy je w zasadzie tylko doktryna „Sola Fide” i „Sola Scriptura”. Łączy je jeszcze jedna rzecz. Można im wiele zarzucić, ale generalnie nie można im zarzucić „oziębłości”. Te właśnie kościoły szybko odkryły zalety filmu Gibsona i jego potencjalną przydatność w dziele ewangelizacji. To oni się głównie mobilizują do wykorzystania tego filmu do nawrócenia neopogańskiego społeczeństwa amerykańskiego. Dlatego mnie zaskoczyło, ze film ten jest taki „katolicki”.

Nie wiem, dlaczego nie zauważyli oni tego. Może sama postać Jezusa, Jego męka przesłoniła im inne szczegóły, obrazy i symbole tego filmu. Ale ja się cieszę, że Gibson tak ten film zrobił.

Maryja towarzyszy Jezusowi na każdym kroku. Jest współobecna z Nim i z Nim współcierpi. Bardzo mi się podoba, jak została ona sportretowana w tym filmie. Jak tylko ukazany jest szatan, współtowarzyszący np. Jezusowi na drodze na Golgotę, od razu pokazana jest Matka Jezusa z drugiej strony. Trudno będzie komukolwiek, kto ten film zobaczy, mówić lekceważąco o Maryi, czy pominąć jej rolę w tych wydarzeniach. Nawet, gdy nie przyznają racji nauce Kościoła w teologicznym aspekcie, jej roli jako „Niewiasty” z protoewangelii z Księgi Rodzaju, to trudno nie zauważyć czysto ludzkiego wymiaru tej tragedii, jej cierpienia wynikającego z tego, że jest świadkiem tak wielkiego i niesprawiedliwego cierpienia swojego Syna.

Inny bardzo katolicki aspekt, to wątek Eucharystyczny. Nie tylko jest wyraźnie pokazane, że męka Jezusa jest ofiarą paschalną, ale nawet w scenie sądu przed Najwyższym Kapłanem jeden z zarzutów przeciw Jezusowi brzmi: „Powiedział, ze jak nie będziemy jeść Jego Ciała i pić Jego Krwi, nie będziemy mieć życia wiecznego”. O ile pamiętam, Ewangelie nie podają takiego zarzutu w opisie sądu, ale mnie się podobało, ze Gibsonowi udało się „przemycić” naukę z szóstego rozdziału Ewangelii Świętego Jana do tego filmu.

Moim zdaniem główną zaletą tego filmu nie są jednak aspekty teologiczne, czy historyczne, ale to, jak dobry jest to film. Jak profesjonalnie zrobiony, jak dobrze zagrany, jak bardzo łapie za serce. Jest to jeden z filmów, po których nie chce się wychodzić z kina. Chciałoby się posiedzieć w ciszy i pomedytować. Nie mówiąc o tym, ze wszyscy mają trochę nogi jak z waty.

Film nie jest „wyciskaczem łez” w tym sensie, że nie jest ckliwo-sentymentalny. Łzy niejednemu się potoczą po policzkach, bo to, co Jezus przeżył pokazane jest w sposób bardzo brutalny. Jego śmierć była brutalna, Jego Męka potworna i film to pokazuje. Ale film ten przemawia inaczej, trafia do samej głębi naszego serca. Pokazuje nam, jaka jest cena za nasze grzechy.

Myślę, ze właśnie dlatego Bóg taki wybrał sposób aby nas odkupić, żeby nam to pokazać. Być może jako Bóg, mógłby wybrać dowolny inny sposób zbawienia ludzi. Mógłby nas w ogóle nie zbawić. Ale nie byłby On wtedy Miłością. Ale nasz Bóg jest uczciwy. I kocha nas do szaleństwa. I jest święty, po trzykroć święty. I dlatego właśnie musiał w tak potworny sposób zapłacić za nasze grzechy. Żebyśmy wiedzieli, jak straszną rzeczą jest grzech. Jak wielka jest świętość Boga. I jak On nas ukochał i co musiał zrobić, abyśmy my, grzeszni, mogli się złączyć na wieki z tym po trzykroć świętym Bogiem. Jesteśmy Jego podwójnie, bo nie tylko nas stworzył, ale później odkupił nas za potwornie wysoką cenę.

Dzięki filmowi Gibsona nie tylko możemy to wiedzieć, ale także zobaczyć. Każdy, koniecznie każdy powinien ten film zobaczyć. I pomedytować nad nim. Ja wiem, ze już nigdy tak samo nie będę odmawiał bolesnych tajemnic różańca, czy modlił się odprawiając Drogę Krzyżową. Od kilku już lat używałem książeczki do odprawiania Drogi Krzyżowej z fragmentami tekstów Anny Katarzyny Emmerich, z których także Gibson korzystal przy pisaniu scenariusza tego filmu. Ale co innego przeczytać, a co innego zobaczyć. Polecam ten film każdemu. Nie jest on łatwy w odbiorze, niektóre sceny są bardzo okrutne. Dla starszych osób i dzieci może to być szokujące. Ale nastolatki powinny ten film zobaczyć, ja byłem z 12 letnim synem i 14 letnią córką. Myślę, ze babcia przeżyła najtrudniejsze momenty, oglądając ten film. Ale taka była męka Jezusa, jej widok powinien nami wstrząsnąć do głębi. I myślę, ze udało się Gibbonowi nam to przekazać najlepiej, jak tylko można.




_________________
Zapraszam na swoje forum, gdzie można przeczytać wszystkie moje felietony, pooglądać zdjęcia z niekończącej się podróży dookoła USA i nawet zobaczyć na żywo obraz z kamery na moim trucku: www.katolik.us


Cz mar 04, 2004 10:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
DZIĘKUJĘ TOBIE HIOB NA ŚWIADECTWO.
ZAWIERA SPORO CENNYCH UWAG TEOLOGICZNYCH I DOKTRYNALNYCH.


JA IDĘ NA FILM JUTRO:
-Z ŻONĄ I DWIEMA SZWAGIERKAMI...
NAPISZĘ NA JEGO TEMAT JESZCZE NAPEWNO.

ZAPRASZAM CIEBIE NA ŁAMY FORUM:
viewtopic.php?p=11240#11240

TAM JEST TEMAT POKREWNY "PASJI".
MYŚLĘ,ŻE BĘDZIESZ MÓGŁ SIĘ PODZIELIĆ OWOCNĄ REFLEKSJĄ.

z BOGIEM.


Cz mar 04, 2004 11:07
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 162 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 11  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL