Zbytnia religijność możę być szkodliwa, ale dla mnie przykład pofany w tym temacie to żaden przykład.

Hmmm

O ile pamiętam, to na czas przejścia pielgrzymki powinien być zamknięty ruch na konkretnym odcinku? Czy mi się wydaje?

Podobnie, jak dzieje się to w przypadku każdej demonstracji?

Ogólnie życie jest szkodliwe dla zdrowia, a najwięcej osób umiera w łóżkach. To bardzo niebezpieczne meble To tyle odnośnie do bezpieczeństwa...

Ale jeśli pielgrzymki przechodzą cały czas przez jakiś teren?

To teren jest totalnie zdewastowany. Życie autochtonów zdezorganizowane i przez kolejny rok muszą leczyć rany - naprawiać rozdeptane asfalty na drogach, rekultywować stratowane trawniki, uzupełniać zapasy w spiżarniach.
Nic dziwnego, że jak się zbliża taka piegrzymka to ludzie barykadują się w domach, chowają dzieci i inwentarz. Gorzej niż przed zbliżającym się cygańskim taborem.
Z drugiej strony, mogą się przecież ubezpieczyć w PZU. Dlaczego tego nie robią nie rozumiem. Może czekają aż ubezpieczenia antypielgrzymkowe będą obowiązkowe?

Arek - w kółko drepczą wokół rynku na przykład, albo obwodnicą? Takie grupy zazwyczaj określa się mianem demonstracji...

Pielgrzymki zazwyczaj gdzieś pielgrzymują, a zatem przemieszczają się (owszem - stałą trasą, ale raz na rok i dość szybko zapewne...).

Moim zdaniem zbytnia religijność może być szkodliwa (fanatyzm). W historii występyje wiele przykładów szkodliwośći fanatyzmu religijnego, a ja sam mogę podać kilka z życia codziennego...

Swojego? To może być ciekawe. Nie ma jak świadectwo uczestnika.

Jakiś czas temu miałem okazje przejeżdżać drogą do Częstochowy. Szła pielgrzymka za pielgrzymką, drogi nie zamknęli (swoją droga to jeszcze by tego brakowało).

Nikt wam nie może zabronić modlenia się nogami, ale faktycznie do chodzenia najbezpieczniejsze są chodniki.