Głównie w terminologii.



Uhm. Ale cały proces nie tego dotyczył. Cały proces dotyczył tego, że osoba A poczuła się urażona tym co napisało pismo B o sprawie. Pismo B potraktowało sprawę tak samo jak pisma C, D, E, F i wiele innych z tym, że ocena pisma B była krytyczna. Osoba A, argumentując pozew, przeinaczała fakty i wyciągała wnioski, których nie miała podstaw wyciągać.

Obecny stan rzeczy mamy bo:
- zabrakło rzetelności i obiektywności sądu, skutkiem czego zapadł wyrok niekorzystny dla wydawnictwa B
- B uważa, że jest to niesprawiedliwe, skutkiem czego postanowiło się odwołać od niesprawiedliwego wyroku.

Drogie Słodkie Dziecko to wszystko to są tylko prawnicze wykręty.Nasze prawo bardzo przypomina wierszyk o Grzesiu,a bez Lexa nikt już nie jest w stanie spamiętać poprawek do poprawek,że o interpretacji nawet nie wspomnę.Pozdrawiam

Nie mam pojęcia, skąd taki wniosek?



Każdy ma prawo do własnej oceny, ale w państwie prawa rozstrzygają sądy. Sądy jakie są każdy widzi, ale to tak jak z demokracją - działa i trudno o lepszy system. Z pewnością zaś za gorszy uważam system "jak Kali komuś ukraść krowę to dobrze, a jak ktoś Kalemu ukraść krowę to źle".



I oczywiście B ma prawo się odwołać. Zresztą ja, pomimo że mam krytyczny stosunek do felietonów Gościa w związku ze sprawą Alicji Tysiąc, uważam, że wyrok sądu pierwszej instancji jest dość dziwny.

Z Twojego róznicowania między śmiercią urodzonego dziecka a zabiciem przy użyciu pigułki wczesnoporonnej (wczorajszy post).

Ale nigdzie nie pisałem, że jedno z nich to nie człowiek, a jedynie, że istnieje między nimi zasadnicza różnica.

A ta różnica to według Ciebie co?Tylko nie cytuj tu mi przepisów lub też aktów prawnych.Jak to widzisz jako zwykły człowiek.Polecam najpierw zapoznać się z materiałem o rozwoju człowieka w łonie matki.

Powiedziałbym, że prawie wszystko, ale jest już kilka wątków na ten temat, więc nie twórzmy kolejnego.

Pozwy chyba w necie nie są publikowanie, nie sądzisz


Dokładnie - a do tego, gdy ktoś po imieniu nazwał jej postawę, to teraz jest pozywany... za naruszenie dóbr osobistych, z których to dóbr pani Tysiąc sama zrobiła temat tabloidów i gazet.


Dzięki Szkoda, że nie są wskazane konkretne artykuły, w których rzekome sformułowania padły. Lista jest, ale samych rzekomych zwrotów.


To jest dokładnie to samo dziecko. Urodzone, lub nie. Ale dziecko. Człowiek. Życie.

To Ty-prawnik pytasz mnie-laika?



Jeśli tacy ludzie zostają prawnikami, to jak tu mieć szacunek dla prawa...

[...]
Uwazasz, ze pokrzywdzony czlowiek musi byc napietnowany, bo walczy o swoje prawo?
Pokaz mi artykul zezwalajacy na okradanie zlodzieja czy chocby publikacje jego zdjecia. Czasami mozna przeczytac o DODATKOWEJ karze podania danych do prasy, ale jest to wyrok sadu nie widzi mi sie gazety!

Usunąłem obraźliwą część wypowiedzi. Igor.

A w czym p. Tysiąc jest pokrzywdzona?????....bo urodziła dziecko???....to może wszystkie kobiety przyjmiemy, że rodzenie dzieci jest krzywdą i odmówimy wam dawania potomków.
Od kiedy to każdy ma prawo zabić - według "swojego prawa"????

Przeciez chodzi o artykul ktory zdaniem A.Tysiac byl obrazliwy, nie o rodzenie.

Od kiedy nazwanie prezentowanych postaw grzesznymi jest krzywdzeniem?
Można nie uznawać swoich poglądów za grzeszne, ale nie znaczy to, że inny zobligowani są podzielać ten pogląd.
Niemcy mordowali i nie dostrzegali w tym żadnego problemu - tak trzeba było czynić, ich prawo to nakazywało.
P. Tysiąc mówi: "gdybym miała możliwość - instytucja odwoławcza, pieniądze - usunęłabym, tzn, zabiłabym.
Widzisz w tych postawach jakąś różnicę.

Dopiszę
Gdyby p. Tysiąc argumentowała uniemożliwiono mi dalsze badanie, konsultację, a obawiałam się o swoje zdrowie, a co za tym idzie o los dwojga dzieci.
Miała święte prawo żadać maksymalnej informacji, badań.
Ale w momencie, gdy teraz nadal utrzymuje, że gdyby tylko miała możliwośc, bez wahania zabiłaby, to niestety to zmienia ogląd jej problemu.
Może i ona jest pokrzywdzona.
Najbardziej pokrzywdzone są jej dzieci, mała Julka nie ma watpliwości, że zgodnie z wolą mamy nie powinna się urodzić.
A starsze przez całe zycie będą zadawać sobie pytania czy i je mama nie zamierzała zabić.
Nigdy nie uciekną od tych pytań.
Ale największą krzywdę czynią p. Tysiąc i jej dzieciom, panie feministki, które używają ją jako kartę przetargową w swej rozgrywce.
Najwyraźniej widac, że niewiele obchodzi ich los córek p. Tysiąc i krzywda jaką im wyrządzają.